Włosi ocenili występ Polaków w meczu Fiorentina – Spezia. Jakub Kiwior doceniony

Krzysztof Piątek w miniony poniedziałek strzelił swojego pierwszego gola w Serie A od transferu do Fiorentiny. Napastnik ustrzelił Spezię, dzięki czemu „Viola” wygrała 2-1. Mimo trafienia nie uzyskał od mediów najwyższych not. Dziennikarze skupili się na innym Polaku. 

„Pio” swojego gola zdobył w 42. minucie. Kilkanaście minut wcześniej zmarnował jednak rzut karny. To przełożyło się na oceny mediów. Włoski oddział „Eurosportu” przyznał mu „6” w dziesięciostopniowej skali. Niżej oceniono Arkadiusza Recę („5,5”).

„Rósł z upływem czasu”

Włosi docenili natomiast innego Polaka. Mowa o Jakubie Kiwiorze, który spędził na murawie pełne 90 minut.

– Na początku meczu pozostawał w cieniu, ale rósł wraz z upływem czasu i wykonywał ważne interwencje – ocenił „Eurosport”. 

W innej kolejności ustawiły Polaków portale „TuttomercatoWeb” i „La Nazione”. Oba oceniły Recę na „5”. Kiwior od pierwszego otrzymał natomiast „6”, a od drugiego „5,5”. W przypadku Piątka ocena wyniosła dwukrotnie „6,5”.

– Z rzutu karnego trafił w słupek. Był jednak w centrum akcji, szukany przez kolegów. Rozgrzeszony dzięki pierwszej bramce w lidze dla Fiorentiny – podsumowano występ napastnika.

– Kolejny po meczu z Atalantą błąd z rzutu karnego. Zrehabilitował się strzelając gola, przy którym dostał nagrodę za ustawienie w polu karnym. Zaangażowany w dialog z kolegami z drużyny – dodano.

„La Gazzetta dello Sport” również oceniła Recę na „piątkę”. Kiwior i Piątek otrzymali z kolei po „6,5”, z czego bardziej doceniono grę tego pierwszego.

– Wspaniale zatrzymał strzał głową Milenkovicia. Był cenny w pomocy – skwitowano.

Marciniak w środę poprowadzi mecz Interu. Włosi krytykują arbitra i wypominają błędy

W środę Inter Mediolan podejmie Liverpool w pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów. Spotkanie to poprowadzi Szymon Marciniak. Włoscy dziennikarze na dzień przed starciem obawiają się poziomu sędziowskiego, jaki zaprezentuje nasz arbiter.

Marciniak jak na razie w tym sezonie miał okazję poprowadzić cztery spotkania w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Mecz Interu z Liverpoolem będzie dla niego więc piątym.

„Arbiter tysiąca kontrowersji”

„La Gazzetta dello Sport” na dzień przed zaplanowanym widowiskiem pochyliła się nad sylwetką polskiego arbitra. Włoscy dziennikarze podkreślają, że Marciniak ma w swoim CV kilka poważnych wpadek. Dodatkowo wiele z nich padło, gdy sędziował spotkania drużyn z tego kraju.

Przypomniano między innymi sytuację z sezonu 2017/18. Wówczas w meczu Tottenhamu z Juventusem nie odgwizdał faulu Jana Vertonghena na Douglasie Coscie. Co gorsza, przewinienie miało miejsce w polu karnym, więc „Stara Dama” nie otrzymała „jedenastki”.

Wypomniano mu także decyzję z meczu Pucharu Narodów Arabskich. W spotkaniu Kataru z Algierią Marciniak zdecydował się na dodanie aż 20 minut do podstawowego czasu. Włosi podkreślają, że w tym czasie padł zwycięski gol dla Algierii.

– Tyle kontrowersyjnych decyzji, wiele bez wyjaśnienia. Aby nie martwić się wyborem sędziego, trzeba skupić się na jego ostatnich występach. Polak w fazie grupowej Ligi Mistrzów zanotował znakomite występy. Był jednym z częściej wykorzystywanych sędziów – podkreślają.

W zespole Marciniaka na środowe starcie znajdą się Paweł Sokolnicki i Tomasz Listkiewicz (liniowi) oraz Paweł Raczkowski (techniczny). Za VAR odpowiadać będą natomiast Tomasz Kwiatkowski i Bartosz Frankowski.

Przeszkoda, której Lewandowski nigdy nie pokona? Klinsmann wskazał, czego brakuje Polakowi

Robert Lewandowski obecnie należy do grona najlepszych piłkarzy na świecie. Według Juergena Klinsmanna Polak prawdopodobnie nigdy nie będzie mógł się ustawić na równi z Leo Messim i Cristiano Ronaldo. Niemiec podał jeden powód, który stoi na przeszkodzie 33-latka. 

Lewandowski w 2020 roku wygrał z Bayernem Monachium sekstet. W tamtym okresie został także najlepszym strzelcem Bundesligi, Pucharu Niemiec i Ligi Mistrzów. Nie udało mu się jednak nadal wygrać Złotej Piłki. W ubiegłym roku mógł tego dokonać, ale zajął „jedynie” drugie miejsce w plebiscycie „France Football”.

Sukces międzynarodowy kluczem?

Polak przegrał tylko z Leo Messim, który sięgnął po statuetkę mimo słabych występów po transferze do PSG. Udało mu się jednak wygrać Copa America z Argentyną, co przesądziło o jego sukcesie.

Według Juergena Klinsmanna to właśnie sukcesy międzynarodowe (a raczej ich brak), są kamieniem w bucie Lewandowskiego. Dopóki napastnik Bayernu nie wygra ważnego trofeum z reprezentacją Polski – zawsze będzie na gorszej pozycji w głośnych plebiscytach.

– Dla Roberta przeszkodą jest niemożność zdobycia mistrzostwa świata z Polską. Powiedziałbym, że jest też coś w jego osobowości: jest niezwykle pozytywną osobą, ale mało się pokazuje poza domem przez cały czas. Nie promuje się w ten sposób – przyznał dla „L’Equipe”.

– Im więcej tytułów zdobywasz, tym lepszą masz reputację. Ale w pewnym momencie drużyna narodowa też odgrywa rolę. Wygranie Euro bardzo pomogło Ronaldo w tej rozpoznawalności – dodał.

– Messi wie również, że jeśli chce być uważany w Argentynie za równego Maradonie, będzie musiał wygrać mistrzostwa świata w Katarze. To trochę smutne, w pewnym sensie, ponieważ kochamy Messiego za to, kim jest i za wszystko, co zrobił. Ale i tak wygrał tak wielki turniej jak Copa America – stwierdził Klinsmann.

Cezary Kucharski „znajduje się w bardzo ciężkim stanie”. Od piątku walczy o życie

Tragiczne wieści odnośnie stanu zdrowia Cezarego Kucharskiego. Były agent Roberta Lewandowskiego, według nieoficjalnych informacji, znajduje się w śpiączce. O sprawie poinformował Krzysztof Stanowski na Twitterze. 

Takiej wiadomości prawdopodobnie nikt się nie spodziewał. Krzysztof Stanowski napisał na Twitterze enigmatyczną wiadomość. Z jego informacji wynikało, że Cezary Kucharski znajduje się w bardzo ciężkim stanie, wręcz walczy o życie.

– Dochodzą mnie wieści, że Cezary Kucharski znajduje się w bardzo ciężkim stanie. Zawsze był waleczny, więc mam nadzieję, że i tym razem nie odpuści – napisał dziennikarz.

Po publikacji wpisu do sieci zaczęły wypływać kolejne informacje. Jak podawały kolejne osoby – były reprezentant Polski od piątku znajduje się w śpiączce.

Kucharski przez lata był związany z Robertem Lewandowskim. Reprezentował interesy napastnika, gdy ten przechodził z Lecha Poznań do Borussii Dortmund, oraz gdy zmieniał BVB na Bayern Monachium. Drogi obu panów rozeszły się jednak dłuższy czas temu w atmosferze konfliktu.

W przeszłości natomiast sam był piłkarzem. Podczas swojej kariery głównie reprezentował barwy Legii Warszawa (136 meczów), ale również Stomilu Olsztyn (26), Górnika Łęczna (24) czy Sporingu Gijon (12). 17-krotnie wystąpił w reprezentacji Polski.

Ekstraklasa gotowa na „mundialowy sezon”? Prezes ligi potwierdza

21 listopada bieżącego roku odbędą się mistrzostwa świata w Katarze. Mundial zaplanowano do 18 grudnia, co znacząco koliduje z rozgrywkami klubowymi. Z tego powodu prezesi lig muszą przemyśleć działanie w najbliższych sezonach. Nie inaczej ma się sytuacja z Ekstraklasą.

Nadzwyczajny termin rozegrania mistrzostw świata wywróci klubową piłkę do góry nogami. Nieco wcześniej będzie trzeba wstrzymać rozgrywki, aby zawodnicy mieli czas na przygotowanie się do mundialu.

„Jesteśmy dobrze przygotowani”

Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy na łamach „TVP Sport” zapowiedział, że nasza liga jest gotowa na nadchodzący sezon. Telewizja Polska przekazała najważniejsze daty nie tylko na ten, ale i kolejne kampanie. Konkretniej:

  • 5-7 lipca 2022 – pierwsze mecze eliminacji do europejskich pucharów sezonu 2022/23.
  • 15 lipca 2022 – początek sezonu Ekstraklasy.
  • 12-13 listopada – wstrzymanie rozgrywek (17 kolejek).
  • 21 listopada-18 grudnia – mundial.
  • ostatni weekend stycznia 2023 – wznowienie rozgrywek w Europie.
  • 27 maja 2023 – koniec rozgrywek (Ekstraklasa – 21 maja).
  • 21 i 22 lipca – rozpoczęcie sezonu 2023/24 Ekstraklasy.

– Jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu z mundialem. Planujemy rozpoczęcie Ekstraklasy w połowie lipca oraz wstrzymać ją tydzień przed MŚ. Na boiska wrócimy w styczniu i skończymy w maju – mówił Animucki.

Mateusz Matras nie zagrał z Wisłą po śmierci ojca. „Jemu dedykujemy zwycięstwo”

Stal Mielec odniosła w sobotę ważne zwycięstwo przeciwko Wiśle Kraków (1-0). W drużynie Adama Majewskiego zabrakło tym razem Mateusza Matrasa. Trener wyjaśnił po spotkaniu absencję 31-latka. 

Okazało się, że wczoraj odbył się pogrzeb taty piłkarza. Cała drużyna, wraz ze szkoleniowcem, udała się na ceremonię. Sam Matras natomiast otrzymał wolne od meczu, aby zresetować głowę i odpocząć psychicznie od tej sytuacji.

– Wczoraj udaliśmy się całą drużyną na pogrzeb taty Mateusza Matrasa. To dlatego Mateusz dziś nie grał. Jemu dedykujemy to zwycięstwo – powiedział Majewski. 

 

 

Robert Lewandowski z dubletem! Polak daje nadzieję Bayernowi [WIDEO]

Bayern Monachium świetnie zaczął spotkanie z VfL Bochum, od bramki Roberta Lewandowskiego. Bawarczycy następnie stracili niespodziewanie aż cztery gole i do 75. minuty przegrywali z niżej notowanym rywalem. Na szczęście dla Bawarczyków na boisku nadal znajduje się Polak. „Lewy” załadował właśnie drugie trafienie i daje jeszcze nadzieję „Die Roten”. 

Robert Lewandowski strzelił 600. gola w oficjalnym meczu! [WIDEO]

Robert Lewandowski otworzył wynik meczu Bayernu Monachium z VfL Bochum! Polak tym samym zdobył swojego 600. gola w oficjalnych spotkaniach. W tym sezonie Bundesligi nasz niezawodny napastnik ma już na koncie 25 trafień!

Pep Guardiola o słowach Juergena Kloppa: „Nie wierzę mu. Myśli tak samo”

Manchester City jest na świetnej drodze do zdobycia mistrzostwa Anglii. Juergen Klopp uważa, że sprawa jest przesądzona i jego Liverpool nie zdoła już dogonić „Obywateli”. Pep Guardiola stwierdził natomiast, że wszystko może się wydarzyć. Nie zgodził się tym samym z tezą niemieckiego szkoleniowca.

Choć „The Reds” wygrali w czwartek z Leicester City, to i tak tracą aż dziewięć punktów do liderującego w tabeli Premier League Manchesteru City. Obecni mistrzowie Anglii mają jednak o jeden mecz rozegrany więcej. Mimo tego Juergen Klopp i tak uważa, że kwestia tytułu została przesądzona.

– Nie mamy szans na dogonienie Manchesteru City. Nie znaczy to, że nie będziemy próbować grać jak najlepiej do końca sezonu – stwierdził ostatnio Niemiec.

To nie koniec

Do słów Kloppa odniósł się Pep Guardiola. Trener Manchesteru City uważa, że opiekun Liverpoolu tak naprawdę nie powiedział tego, co faktycznie myśli. Hiszpan ma nadzieję, że w sercu wciąż wierzy w wyprzedzenie jego drużyny.

– Nie wierzę mu. Dogonienie nas jest możliwe. Klopp myśli tak samo. Inaczej nie byłby dla nas takim rywalem, jakim jest – przyznał.

– Oczywiście, że Klopp wierzy, że nas doścignie. W piłce wiele może się zdarzyć. Musimy wygrać wiele meczów, by ponownie walczyć o mistrzostwo – dodał Guardiola. 

Do końca sezonu Liverpoolowi pozostało do rozegrania 15 spotkań. Według Guardioli Klopp ma ekipę, która jest w stanie wygrać wszystkie z nich. W przeszłości zdarzały się przecież podobne scenariusze.

– Oba zespoły przez lata udowodniły, że mogą odnieść niesamowitą serię zwycięstw. My mogliśmy, to oni też – podsumował.

Wielki powrót Luisa Enrique do klubowej piłki? Gigant chce go zatrudnić

Ralf Rangnick miał odmienić wizerunek Manchesteru United, lecz od jego zatrudnienia nic się nie zmieniło. Niemiec funkcję trenera „Czerwonych Diabłów” pełni tylko do końca sezonu. Według „ESPN” władze rozglądają się już za nowym szkoleniowcem. W gronie potencjalnych kandydatów znalazł się Luis Enrique. 

Ole Gunnar Solskjaer został zwolniony kilka miesięcy temu. Norwega obarczano winą za słabe wyniki i beznadziejny styl, jaki momentami prezentował Manchester United. W jego miejsce zatrudniono Ralfa Rangnicka i… nic się nie zmieniło.

Pod wodzą niemieckiego trenera „Czerwone Diabły” dalej borykają się z problemami. Warto dodać, że funkcję pierwszego szkoleniowca będzie on pełnić i tak tylko do końca sezonu. Od startu przyszłych rozgrywek obejmie on stanowisko dyrektora klubu.

Powrót Enrique?

Z tego powodu działacze Manchesteru już szukają następcy Rangnicka. Według „ESPN” przygotowano nawet listę, zawierającą trzy nazwiska. To na nich ma najbardziej zależeć przedstawicielom klubu z Old Trafford.

Dziennikarze twierdzą, że przede wszystkim celem „Czerwonych Diabłów” ma być Mauricio Pochettino. Posada Argentyńczyka w PSG jest bardzo chwiejna. Po zakończeniu sezonu 2021/22 zastąpić ma go Zinedine Zidane, co zamierzają wykorzystać działacze United.

Na liście znajduje się także nazwisko Erika ten Haga, który ma półtoraroczny kontrakt z Ajaxem. Najciekawsze wydaje się natomiast umieszczenie również nazwiska Luisa Enrique. Hiszpan obecnie prowadzi reprezentację swojego kraju, więc ewentualne przejęcie Manchesteru United byłoby dla niego powrotem do klubowego futbolu.

Należy oczywiście pamiętać, że to nie pierwszy raz, gdy Enrique łączony jest z „Czerwonymi Diabłami”. Jakiś czas temu również pojawiły się podobne doniesienia. Wówczas jednak szkoleniowiec nazwał je po prostu żartem.

Kosta Runjaić skomentował plotki o przejęciu Legii. „Rozmawiam o nowym kontrakcie”

„Weszło” przekazało w piątek informacje, według których Kosta Runjaić znajduje się w kręgu zainteresowań Legii Warszawa. Szkoleniowiec Pogoni Szczecin miałby obok Aleksandara Vukovicia (obecnie tymczasowy), mieć największe szanse na przejęcie mistrzów Polski w przyszłym sezonie. Sam zainteresowany skomentował te plotki na konferencji prasowej. 

Legię prowadzi na razie Aleksandar Vuković. Kontrakt Serba obowiązuje jednak tylko do końca tego sezonu i nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. Klub sonduje bowiem taką możliwość, ale rozważana jest także opcja alternatywna w postaci Kosty Runjaicia. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Rozmawia o nowym kontrakcie

Informacja podana przez „Weszło” w piątek szybko obiegła internet. Sam Runjaić otrzymał na konferencji prasowej pytanie o to, czy w plotkach znajduje się ziarno prawdy. Szkoleniowiec zaznaczył, że obecnie myśli o Pogoni Szczecin.

– Czytam mało gazet, nie śledzę portali internetowych, nie komentuję plotek. Rozmawiam o nowym kontrakcie w Pogoni i gdy pojawią się tych rozmów efekty, na pewno o tym powiadomimy. Odkąd jestem w Szczecinie, najważniejsze sprawy omawialiśmy zawsze wewnątrz klubu, we własnym gronie, i nadal planujemy tak działać. Teraz najważniejszy jest niedzielny mecz z Zagłębiem – stwierdził.

Krok po mistrzostwo?

Najbliższy mecz z „Miedziowymi” będzie bardzo istotny dla Pogoni. „Portowcy” wciąż mają bowiem duże szanse na mistrzostwo Polski (tracą do Lecha dwa punkty). W tym momencie sezonu nie mogą sobie pozwolić na błędy. W związku z tym Kosta Runjaić cieszy się, że sytuacja kadrowa jego drużyny się ustabilizowała.

– Sytuacja kadrowa praktycznie nie zmieniła się względem ubiegłego tygodnia. Wszyscy są gotowi do gry, poza zawodnikami kontuzjowanymi od dawna. W tym tygodniu zorganizowaliśmy mecz sparingowy, aby pozostała część drużyny mogła zachować rytm meczowy. W spotkaniu z Olimpią Elbląg na szczęście także nikt nie odniósł kontuzji – zaznaczył.

– Wartość zwycięstwa w Gliwicach będzie jeszcze większa, jeśli trzy punkty zdobędziemy także w najbliższym spotkaniu z Zagłębiem. Chcemy się dobrze zaprezentować, pokazać dobrą piłkę, choć to na pewno nie będzie łatwe – dodał szkoleniowiec.

– Jesteśmy dobrze przygotowani na Zagłębie. Obejrzeliśmy ich mecz z Legią, mieli tam dobre momenty. W bardzo złych dla siebie chwilach tracili bramki, co wybijało ich z rytmu. Nie wykorzystali szans, które mieli. Wszystkie drużyny prowadzone przez mojego kolegę Stokowca są dobrze zorganizowane, szybko przechodzą z defensywny do ofensywy. Na pewno będziemy musieli uważać na takich zawodników jak Patryk Szysz czy Sasa Zivec. Najlepiej byłoby, gdybyśmy od początku grali dokładnie, narzucili swoje warunki gry – zakończył.

Cytaty: Pogoń Szczecin

Robert Gumny kontuzjowany! Polaka czeka długa przerwa…

Robert Gumny w tym sezonie zadomowił się już w pierwszym składzie Augsburga. Trener tego klubu, Markus Weizierl potwierdził jednak złe informacje. Polak doznał kontuzji, która wykluczy go na kilka tygodni. 

23-latek w bieżącym sezonie Bundesligi zanotował już 20 występów dla Augsburga. Do tego Gumny dołożył również dwa spotkania w Pucharze Niemiec. Od początku rozgrywek jest pierwszym wyborem na prawej stronie Augsburga.

Złe wieści

Niestety na kolejny występ były zawodnik Lecha Poznań będzie musiał trochę poczekać. Markus Weizierl potwierdził bowiem, że jego podopieczny doznał kontuzji na treningu. Uraz wykluczy go nawet na kilka tygodni.

– Gumny doznał kontuzji kostki podczas ostatniego treningu. Będzie pauzował przez najbliższych kilka tygodni. To bolesna strata, ale musimy sobie z nią poradzić – przyznał na konferencji trener Augsburga.

Na razie nie wiadomo, czy Gumny zdąży się wykurować na mecz barażowy reprezentacji Polski z Rosją, zaplanowany na 24 marca. Dotychczas 23-latek rozegrał dwa mecze w narodowej kadrze.

Była gwiazda ukraińskiej piłki trafi do Ekstraklasy? Cracovia zainteresowana

Cracovia nie przeprowadziła jeszcze żadnego transferu tej zimy. Niebawem może się to jednak zmienić. „TVP Sport” podaje, że „Pasy” zainteresowały się Jewhenem Konoplanką.

Ukrainiec w przeszłości miał okazję wygrać Ligę Europy w barwach Sevilli. Dwukrotnie wybierano go także piłkarzem roku w kraju. Obecnie 32-latek występuje w Szachtarze Donieck, z którym kontrakt wygasa mu w czerwcu tego roku.

Hit transferowy?

Konoplanka nie łapie się jednak do składu i dostał zielone światło w poszukiwaniach nowego klubu. Pierwotnie mówiło się o austriackim, węgierskim, bądź tureckim kierunku. Żaden z tych transferów nie doszedł jednak do skutku.

Obecnie piłkarza zaoferowano kilku klubom z Ekstraklasy. Najbardziej zainteresowana usługami 32-latka miała być Cracovia. Według „TVP Sport” ustaliło, że obie strony są chętne na taki transfer.

Eriksen wrócił do tragicznych wydarzeń z Euro. „Powiedziałem żonie, że nie zagram w piłkę”

Christian Eriksen niedawno został zawodnikiem Brentford. Duńczyk wkrótce wróci do gry po dramatycznych wydarzeniach z Euro 2020. W rozmowie z klubowymi mediami wyznał, że na początku myślał, że nigdy już nie zagra w piłkę. 

W 43. minucie meczu Danii z Finlandią na murawę padł Christian Eriksen. Piłkarz stracił przytomność w wyniku ataku serca. Na szczęście doskonała reakcja piłkarzy obu reprezentacji oraz służb medycznych pozwoliła przywrócić czynności życiowe 29-latkowi.

Później pomocnika czekała długa rehabilitacja. Wszczepiono mu specjalny kardiowerter-defibrylator serca. Niestety przepisy we Włoszech spowodowały, że nie mógł kontynuować swojej kariery w Interze Mediolan. Na szczęście udało mu się znaleźć nowy klub. Niedawno związał się z Brentford, występującym w Premier League.

Szczęśliwe zakończenie

Początkowo nie było jednak tak kolorowo. Eriksen w rozmowie z klubowymi mediami wyznał, że myślał o zakończeniu kariery. W drodze do szpitala poinformował o tym żonę.

– W drodze do szpitala powiedziałem mojej żonie, że już nigdy nie zagram w piłkę – przyznał Duńczyk.

Wszystko zmieniło się dwa dni później. Przypomniałem sobie dokładnie, co stało się ze mną podczas tamtego meczu. Potem lekarze zaczęli mi robić masę testówdodał.

Bardzo często pytałem lekarzy, czy dadzą mi zielone światło. Sprawdzono, jak moje serce zareaguje na wysiłek fizyczny. Na szczęście wszystko było dobrze. Musiałem być cierpliwy, ale ufałem lekarzom i wierzyłem, że się uda – opowiadał Eriksen.

Od czasu tych tragicznych wydarzeń 29-latek nie zagrał w żadnym meczu. Trenował jedynie z drużynami Odense i Ajaksu. Niebawem jednak powinniśmy ponownie zobaczyć go na murawie.

– To moja najdłuższa przerwa w karierze. Miałem szczęście, że dotychczas nie odnosiłem żadnych kontuzji. Życie bez piłki jest bardzo trudne. Teraz ponownie mogę pojawić się na boisku. Jestem podekscytowany, że wszystko zaczyna wracać do normy. Kondycyjnie i siłowo czuję się dobrze. Zobaczymy, jak zareaguje moje ciało – podsumował.

Rzeźniczak skomentował swój wybryk z meczu z Radomiakiem. „Trochę się zdenerwowałem”

Na zakończenie 20. kolejki Ekstraklasy Radomiak Radom zremisował na własnym boisku z Wisłą Płock (1-1). W końcówce meczu z murawy wyleciał Jakub Rzeźniczak, kapitan „Nafciarzy”. Długo nie podnosił się z ziemi, sygnalizując uraz mięśniowy. Gdy pomóc chciał mu jeden z rywali, stoper pokazał mu bardzo brzydki gest. 35-latek wytłumaczył swoje zachowanie w rozmowie z „Interią”.

Ostatnie dni dla Jakuba Rzeźniczaka są trudne. Jego syn walczy o życie w warszawskim Centrum Zdrowia Dziecka. Jego samego zaś w sieci spotyka ogromna fala krytyki.

Wina rywali

Widać, że nerwy, jakie towarzyszą kapitanowi płockiej Wisły, siłą rzeczy, przeniosły się na jego poczynania boiskowe. W zremisowanym (1-1) meczu z Radomiakiem Radom Rzeźniczak wyleciał bowiem z boiska z czerwoną kartką. Na odchodne pokazał natomiast rywalowi bardzo nieładny gest. Wideo możecie obejrzeć w linku poniżej.

Brzydkie zachowanie Rzeźniczaka. Obrzydliwy gest w kierunku piłkarza Radomiaka [WIDEO]

W rozmowie z Arturem Szczepanikiem z „Interii” dzień po spotkaniu z Radomiakiem Rzeźniczak odniósł się do tych wydarzeń. Skomentował zarówno swój faul, jak i zachowanie, którego dopuścił się tuż po nim.

– No faul był. Przyznaję, choć sytuacja była na styku. Sędzia jednak zagwizdał i dał mi drugą żółtą kartkę. Typowa meczowa akcja – stwierdził.

– To przez to, że rywale mnie podnosili. Mam uraz mięśnia dwugłowego i noga mnie boli. Byłem zły, bo dostałem czerwoną kartkę, a tu ktoś mnie szarpie i podnosi z boiska. Żaden piłkarz czegoś takiego nie lubi i się trochę zdenerwowałem – dodał, odnosząc się do swojego gestu. 

– Na boisku zawsze jestem nerwowy, od lat. Swoich prywatnych spraw nigdy nie przenoszę na murawę. W czasie meczów zawsze reaguję żywiołowo na to co się dzieje na boisku i tak samo było dzisiaj – zapewnił.