Alves wyszedł z aresztu i… wrócił do balowania. Dwie imprezy w ciągu trzech dni

Dani Alves tymczasowo opuścił areszt. Według mediów Brazylijczyk szybko powrócił do życia towarzyskiego po wyjściu z więzienia.

Opuścił areszt

Były reprezentant Brazylii i zawodnik FC Barcelony tymczasowo opuścił areszt po wpłacie kaucji. Mimo wyroku 4,5 roku pozbawienia wolności za przestępstwo seksualne, nie jest jeszcze ostateczny.

Sąd zezwolił na warunkowe zwolnienie Alvesa po wpłaceniu miliona euro, w oczekiwaniu na rozpatrzenie apelacji. Były piłkarz FC Barcelony po opuszczeniu więzienia nie może wyjeżdżać z Hiszpanii. Zabrano mu również paszporty.

Musi się stawiać w sądzie

Jego tymczasowe aresztowanie było motywowane obawą przed ucieczką do Brazylii, z którą Hiszpania nie ma umowy ekstradycyjnej. Dodatkowo musi on stawiać się w sądzie w Barcelonie raz w tygodniu oraz na każde wezwanie.

Wyrok w sprawie Alvesa nie jest jeszcze prawomocny, a hiszpański sąd uznał, że oczekiwanie na werdykt może trwać ponad rok. W związku z tym i zgodnie z przepisami postanowiono o zwolnieniu go z aresztu, aby nie przekroczył połowy wymierzonej kary.

Wrócił do balowania

Media donoszą o szybkim powrocie Alvesa do życia towarzyskiego po wyjściu z więzienia. Zorganizował on dwie imprezy w ciągu trzech dni, w tym urodziny swojego ojca, które obchodzono w restauracji i domu Alvesa do wczesnych godzin porannych.

Alves pozostaje pod ścisłą obserwacją mediów i społeczeństwa. Jego pierwsza wizyta w sądzie spotkała się z negatywną reakcją publiczności, która wyraziła niezadowolenie z decyzji o jego tymczasowym zwolnieniu.

Źródło: Sport.pl

Michał Probierz wstawia się za Janem Bednarkiem. „Rozumiem krytykę, ale nie może się ona przerodzić w chamstwo”

W wywiadzie dla „Kanału Sportowego” Michał Probierz stanął w obronie Jana Bednarka. Selekcjoner reprezentacji Polski chce odróżnić konstruktywną krytykę od chamstwa.

Za nami baraże o Mistrzostwa Europy 2024. Dla Polaków marcowe zgrupowanie zakończyło się sukcesem. Po wygranych nad Estonią i Walią reprezentacja Polski wywalczyła awans na EURO 2024.




Gra Polaków w meczu z Walią była daleka od ideału. Mimo przeciętnej gry Biało-Czerwoni zdołali wywalczyć awans na turniej w Niemczech. Po meczu z Walią chwaleni byli m.in. Wojciech Szczęsny i Przemysław Frankowski. Słowa krytyki spadły z kolei przede wszystkim na Jana Bednarka.




Nie jest to jednak pierwszy mecz, kiedy na Jana Bednarka spada ogromna fala krytyki. 27-latek stał się kozłem ofiarnym klęsk reprezentacji Polski w ostatnich kilku, kilkunastu miesiącach. Za Bednarkiem wstawił się jednak Michał Probierz. Selekcjoner reprezentacji Polski na łamach „Kanału Sportowego” odniósł się do ostatnich krytycznych komentarzy w kierunku 27-letniego obrońcy.

–  Ja rozumiem krytykę, ale nie może się ona przerodzić w chamstwo. Jak czytam komentarze, to często tak się jednak dzieje – rozpoczął Michał Probierz.

– Obrażanie piłkarzy w tak perfidny sposób nie jest dobre. Wierzę, że Janek jeszcze przez lata może grać w tej kadrze. Obecnie jest to dla niego bardzo trudne, ale jak przejdzie ten etap, to będzie mu tylko łatwiej. Musi sobie z tym poradzić i zrozumieć, że krytyka jest wkalkulowana w zawód piłkarza – skomentował selekcjoner.

– Bednarek ma silną osobowość i da sobie radę. Wyeliminuje kilka elementów w swojej grze i dołoży wprowadzenie, a my będziemy mieć dobrego zawodnika. Zbyt często skreślamy piłkarza, nie mając nikogo w jego miejsce – podsumował Probierz.


źródło: Kanał Sportowy

Probierz zachwycony reprezentantem Polski. „Ma bardzo duże umiejętności”

Michał Probierz udzielił wywiadu portalowi Meczyki.pl. Selekcjoner reprezentacji Polski opowiedział m.in. o atutach Nicoli Zalewskiego, który ma problemy z regularną grą w Romie.

 

Zalewski wychwalany przez selekcjonera

Reprezentacja Polski podczas minionego zgrupowania pokonała Estonię i Walię. Tym samym podopieczni Michała Probierza zapewnili sobie awans na EURO 2024, gdzie zagrają z Holandią, Austrią i Francją.

 

Podczas kadencji Michała Probierza w kadrze zawitały nowe osobowości. Na stałe zameldowali się m.in. Jakub Piotrowski czy Bartosz Slisz. Co ciekawe, były trener Cracovii postawił również na niegrającego w Romie Zalewskiego. Selekcjoner w rozmowie z portalem Meczyki.pl pochwalił postawę piłkarza Giallorossich.

– Jak tak patrzę na niego, jak gra, to można się tylko zastanawiać, dlaczego nie gra w klubie. Trudno mi też wchodzić w buty klubowego trenera, sam nim byłem i wiem, że są takie „dwa fronty”. Ale rzeczywiście, Nicola i na jednej, i na drugiej stronie prezentował się bardzo dobrze. Fajnie, że mamy takie rozwiązanie. […] Nicola ma bardzo duże umiejętności, oby je wykorzystał – powiedział Probierz.

Nicola Zalewski zanotował w tym sezonie 28 występów w AS Romie. W tym czasie zanotował 3 asysty. Portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 12 mln euro.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Moder najszybszym środkowym pomocnikiem w Premier League? Nietypowa jedenastka z udziałem Polaka

Jakub Moder znalazł się w najszybszej jedenastce z bieżącego sezonu Premier League. Polak zanotował najwyższą prędkość wśród środkowych pomocników.

 

Wrócił i jest… szybki

Jakub Moder ponad rok walczył o powrót na boisko. Polak w meczu z Norwich City zerwał więzadła krzyżowe w kolanie. Do gry wrócił pod koniec października 2023 roku. Wówczas zagrał w meczu rezerw Brighton.

 

Około miesiąc później Roberto De Zerbi postawił na Jakuba Modera podczas meczu z Nottingham Forest. Polak otrzymał szansę wejścia z ławki. W tym sezonie Premier League zagrał w dziewięciu meczach, notując 215 minut.

Tak mały bilans gry nie przeszkodził Polakowi w zaistnieniu w najszybszej jedenastce ligi. Squawka wyliczyła, że Jakub Moder okazał się piłkarzem z najwyższą prędkością wśród środkowych pomocników Premier League.

Według ich danych opublikowanych Jakub Moder osiągnął maksymalną prędkość 36.84 km/h. To czwarty wynik w całej jedenastce. Szybsi od wychowanka Warty Poznań okazali się Micky van de Ven (37.38 km/h), Chiedozie Ogbene (36.93 km/h) oraz Pedro Neto (36.86 km/h).

Źródło: Squawka

Michał Probierz zamierza skonsultować się z Adamem Nawałką. Wiadomo, o co chodzi

Michał Probierz poprowadzi reprezentację Polski na Euro 2024. Nim jednak pojedziemy na turniej trzeba wybrać bazę kadry podczas turnieju w Niemczech. Selekcjoner zdradził, że będzie się konsultować z… Adamem Nawałką, aby poznać podgląd obytego z dużymi turniejami szkoleniowca. 




Portal meczyki.pl poinformował wczoraj, że reprezentacja Polski bierze pod uwagę dwie lokalizację na bazę podczas Euro 2024. Ustalono, że chodziło o Poczdam i Bremę. Wybór ma paść w najbliższych dniach, kiedy osobiście oba miejsca odwiedzi Michał Probierz wraz ze swoimi asystentami.

Telefon do Nawałki

Informacje podane przez Tomasza Włodarczyka z „Meczyków” zostały potwierdzone już przez Michała Probierza. Selekcjoner wyznał, że decyzja jeszcze nie zapadła, ale od wtorku będzie w Niemczech, celem odwiedzenia obiektów w Poczdamie i Bremie.

– Od wtorku wylatujemy do Niemiec wybrać bazę i wtedy podejmiemy decyzję – zdradził Probierz. 

Selekcjoner poza swoimi zaufanymi ludźmi chce zasięgnąć rady trenera, bardziej doświadczonego z dużymi turniejami. Taki jest dla niego Adam Nawałka, który prowadził kadrę na Euro 2016 i mundialu 2018. Probierz chce zadzwonić do niego i skonsultować swoją wizję z jego.




– Mam zamiar zadzwonić do trenera Nawałki i z nim porozmawiać, jak on to widzi. Rozmawialiśmy ze sztabem, z ludźmi, którzy byli [na turniejach – przyp. red.] i nie ma co się “mądrować”. Ja nie wiem, bo nie byłem na takiej imprezie i lepiej wziąć doświadczenia ludzi, którzy już byli – wyznał szkoleniowiec. 

Źródło:

Odkrycie Michała Probierza trafi do La Liga?! Hitowe informacje nt. Jakuba Piotrowskiego

Bułgarskie media podają świetnie wieści w sprawie Jakuba Piotrowskiego. Polakiem ma interesować się Villarreal. Co więcej, sprawa ma być na tyle poważna, że pomocnik został już wyceniony przez Łudogorec. 




Ostatnie tygodnie minęły pod znakiem Jakuba Piotrowskiego. 26-latek jest kluczowym piłkarzem bułgarskiego Łudogorca Razgrad, a dodatkowo powoli pewne miejsce zaczyna sobie wywalczać również w reprezentacji Polski. Świetnie zaprezentował się w niej w barażach o Euro 2024 i niewykluczone, że zamuruje sobie pozycję w środku pola na dłuższy czas.

Wielki transfer?

Od jakiegoś czasu pojawiały się także informacje, że Piotrowski mógłby odejść z Bułgarii do klubu z Chin, Japonii, Turcji czy USA. Brakowało jednak wtedy konkretów. Teraz natomiast zdaje się, że coś jest na rzeczy.

Bułgarskie media informują, że na ostatnich meczach Łudogorca i reprezentacji Polski obecni byli wysłannicy Villarrealu. Ich celem była właśnie obserwacja Piotrowskiego. Co ciekawe, poza hiszpańskim klubem podobny zabieg miała zastosować turecka Galatasaray.




Łudogorec jest świadomy, że długo może swojego kluczowego zawodnika nie utrzymać. W związku z tym dokonano już wyceny 26-latka, która wyniosła 10 mln euro. Tyle może wpaść do kasy bułgarskiego klubu latem, bo właśnie wtedy Piotrowski mógłby zmienić barwy.

Jeśli za dokładnie taką kwotę Polak odszedłby z klubu, to stałby się drugim najdrożej sprzedanym przez Łudogorca zawodnikiem. Za zaledwie milion euro więcej, rok temu sprzedano Igora Thiago do Clube Brugge.

Gdzie zamieszkają Polacy na Euro 2024? Dwie możliwości. Decyzję podejmie Probierz

Reprezentacja Polski ma już zapewniony wyjazd do Niemiec na turniej finałowy Euro 2024. Po pokonaniu Walii przyszedł czas na szykowanie organizacji pod nadchodzący turniej. Portal meczyki.pl ustalił, gdzie potencjalnie może ulokować się nasza kadra. W grę mają wchodzić dwie lokalizację, ale wybór na którąś z nich padnie dopiero po wizycie Michała Probierza. 




Mimo fatalnych eliminacji i kilku kompromitujących meczach, reprezentacja Polski doczłapała się do Euro 2024. „Biało-Czerwoni” swój udział w niemieckim turnieju rozpoczną od starcia z Holandią w Hamburgu. Następnie przyjdzie czas na mecz z Austrią w Berlinie. Trzecie starcie grupowe czeka nas z Francją na Signal Iduna Park.

Gdzie zamieszkamy?

W związku z wywalczeniem awansu na Euro, PZPN rozpoczął przygotowywanie do wyjazdu pod kątem logistycznym. Według portalu meczyki.pl, federacja miała zarezerwować wstępnie dwie lokalizacje – w Poczdamie i Bremie. Do 5 kwietnia musi wybrać jedną z nich.

Decyzja, zdaniem Tomasza Włodarczyka, ma jednak zapaść nieco wcześniej. Dziennikarz ustalił, że najpierw do Niemiec uda się polska delegacja na czele z selekcjonerem – Michałem Probierzem. To właśnie oni będą mieć decydujący głos w kwestii wyboru bazy dla reprezentacji na turniej. Ostateczne potwierdzenie jednej z lokalizacji ma paść 3 lub 4 kwietnia.

– Poczdam i Brema to starcie dwóch różnych koncepcji. Położony nieopodal Berlina pierwszy ośrodek – czterogwiazdkowy hotel Seminaris See Hotel – znajduje się nad jeziorem Templiner See, w malowniczej, zacisznej okolicy, z dala od miejskiego zgiełku – pisze Włodarczyk. 




– W Bremie z kolei Polacy mogą zamieszkać w Atlantic Grand Hotel, właściwie w samym centrum ponad półmilionowego miasta. Biało-czerwoni raczej nie zaznaliby tam szczególnego spokoju, mimo że sam ośrodek jest imponujący – czytamy. 

Z ustaleń dziennikarza wynika również, że zawodnikom bardziej podoba się ulokowanie w Poczdamie. Ostateczna decyzja będzie jednak należeć do Michała Probierza i jego ludzi.

Mocne słowa pod adresem Fernando Santosa. „Obleśny, stary dziad. Miał problemy z higieną osobistą”

Przez długo czas tematem numer jeden w mediach będzie awans reprezentacji Polski na Euro 2024. Dzisiaj na kanale Weszło w serwisie YouTube pojawiła się transmisja na żywo programu „Stan Kadry”. W nim Marek Szkolnikowski przytoczył mało „smaczną” anegdotę o Fernando Santosie. 




Reprezentacja Polski we wtorek wyeliminowała Walię z baraży Euro 2024 i zapewniła sobie awans na turniej w Niemczech. „Biało-Czerwoni” trafili tym samym do grupy śmierci, gdzie zagrają z Holandią, Austrią i Francją.

„Obleśny stary dziad”

Obecnie w mediach nie brakuje programów, które podsumowują długą i wyboistą drogę Polaków na Euro. „Biało-Czerwoni” kompletnie zawiedli w eliminacjach, jeszcze kiedy prowadził ich Fernando Santos. Portugalczyk został zwolniony po porażce z Albanią, która niemal całkowicie zaważyła na szansach na awans bezpośrednich.

W programie „Stan Kadry” na kanale Weszło na YouTube gorzkich słów mimo awansu nie szczędził Marek Szkolnikowski. Przede wszystkim krytykował on PZPN, za nieudolne poszukiwania selekcjonera.

Brakowało nam chyba dobrego researchu. Najpierw zatrudniamy Sousę, który zmienia kluby jak rękawiczki. Potem zatrudniamy Santosa, którego odejście z Portugalii odebrano tam z ulgą. To taki polski minimalizm – jak już się decydujemy na zagranicznego trenera, to bierzemy gościa ze średniej półki. Polski Związek Piłki Nożnej ma dużo pieniędzy, stać nas na kozaka albo chociaż młodego faceta, co chce coś udowodnić – mówił.




A tak przyjechał do Polski Santos – przepraszam, że tak mówię – obleśny stary dziad. Rozmawiałem z nim w cztery oczy i było to… dość nieprzyjemne. Nie dość że walił fajami, to jeszcze miał problemy z higieną osobistą. Może nie wprost, ale mówili też o tym zawodnicy z naszej kadry. I jeszcze te jego miny – dodał Szkolnikowski. 

Warto zaznaczyć, że Santos otrzyma od PZPN bonus za awans na Euro. Premia była wpisana w kontrakt Portugalczyka i obowiązywała nawet, mimo jego zwolnienia. Więcej o tym pisaliśmy jednak TUTAJ.

Budujące przemówienie Roberta Lewandowskiego po meczu z Walią. „Chce się w tej drużynie być, grać i wygrywać” [WIDEO]

Na kanale „Łączy Nas Piłka” pojawił się materiał z szatni tuż po meczu z reprezentacją Walii. Na nagraniu widać budującą przemowę Roberta Lewandowskiego. Kapitan podsumował fatalne w wykonaniu Polaków eliminacje oraz dodał, że jest pełen optymizmu przed nadchodzącymi Mistrzostwami Europy.

Reprezentacja Polski zagra na tegorocznych Mistrzostwach Europy w Niemczech! Biało-Czerwoni wywalczyli awans na EURO 2024 dzięki wygranej nad Walią. Niezwykle emocjonujące dla polskich kibiców spotkanie trwało ponad 2 godziny. Polacy pokonali Walijczyków dopiero w serii rzutów karnych. Po 120 minutach gry był remis 0:0.

Dzięki wygranej nad Walią po raz 5. z rzędu zagramy na Mistrzostwach Europy. Seria ta trwa od 2008 roku. Tym razem czeka nas wyjątkowo wymagające wyzwanie. Naszymi grupowymi rywalami będzie Francja, Holandia i Austria. Turniej zostanie rozegrany na przełomie czerwca i lipca tego roku.




Dzień po meczu z Walią na kanale „Łaczy Nas Piłka” w serwisie YouTube pojawiło się nagranie z szatni. W krótkim pięciominutowym filmie widzimy ogromną radość świętujących piłkarzy. Możemy usłyszeć także przemowy, jakie wygłosili Michał Probierz, Cezary Kulesza i Robert Lewandowski.

Przemowa Roberta Lewandowskiego jest szczególna. Kapitan krótko podsumował to, co wydarzyło się w eliminacjach. Podziękował kolegą za dobrą grę w barażach. Pochwalił ich za grę w meczu z Walią, przyznając, że w takiej drużynie chce się grać i wygrywać. 35-latek z optymizmem patrzy w przyszłość. Jak usłyszeliśmy, Robert jest pełen nadziei, iż naszej reprezentacji uda się wygrać jakieś mecze podczas nadchodzącego EURO.




– Ja również chciałbym wam podziękować. Przede wszystkim za to, co pokazaliśmy w tych dwóch meczach – dzisiejszym i tym z Estonią w Warszawie – rozpoczął Robert Lewandowski.

– Wiem, że eliminacje były ch****e, do dupy. Wszystko co tam zrobiliśmy źle, to było w tych eliminacjach. Ale ten etap jest już zamknięty. Były play-offy. Pokazaliśmy naprawdę fajną grę. Dzisiaj graliśmy naprawdę dobrze w piłkę. Z boiska czuło się, że to jest coś fajnego. Że chce się w tej drużynie być, grać i wygrywać. I to zwycięstwo to jest przygotowanie do Mistrzostw Europy – powiedział Robert.

– Ja wierzę w to, że na tych Mistrzostwach Europy naprawdę pokażemy fajną piłkę, zdobędziemy punkty i naprawdę wygramy mecze. Ja w to wierzę, bo widzę, co tu się w tej drużynie dzieje – podsumował kapitan reprezentacji Polski.

źródło: Łączy Nas Piłka

fot. Kacper Polaczyk

Fernando Santos ma powody do zadowolenia. Portugalczyk dostanie premię za awans Polaków

Reprezentacja Polski awansowała do turnieju EURO 2024. Część premii za zagwarantowanie sobie udziału w turnieju trafi do byłego szkoleniowca Biało-Czerwonych, Fernando Santosa.

 

Premia dla byłego trenera

Reprezentacja Polski awansowała na EURO 2024. Według doniesień Kacpra Sosnowskiego z portalu „Sport.pl” to oznacza, że Fernando Santos otrzyma dodatkową gratyfikację za swoją pracę w PZPN.

 

Dziennikarz zdradził, że zgodnie z porozumieniem przy rozwiązaniu umowy, Portugalczyk otrzyma 25% zapisanego w kontrakcie bonusu za awans. Mowa o kwocie rzędu 775 tysięcy złotych.

Fernando Santos pracował w Polskim Związku Piłki Nożnej od 24 stycznia 2023 roku do 13 września tego samego roku. Portugalczyk poprowadził Biało-Czerwonych w sześciu spotkaniach, notując 3 zwycięstwa i 3 porażki.

Niedługo po opuszczeniu struktur polskiej federacji doświadczony szkoleniowiec objął turecki Besiktas. Jego bilans w klubie ze Stambułu nie wygląda jednak najlepiej. 69-latek ma bilans 1,64 pkt/mecz przy 14 rozegranych spotkaniach.

Źródło: Sport.pl

Fot. Kacper Polaczyk / 058sport.pl

Lewandowski o zagłuszonym hymnie przez Walijczyków. „Wkurzyliśmy się”

Robert Lewandowski wypowiedział się na temat atmosfery podczas spotkania Walii z Polską. Kapitan Biało-Czerwonych przyznał, że zachowanie kibiców gospodarzy dodało im motywacji.

 

Jedziemy na EURO

Reprezentacja Polski pokonała Walię w finałowym meczu baraży o udział w Mistrzostwach Europy w 2024 roku. Biało-Czerwoni okazali się lepsi od gospodarzy dopiero w serii jedenastek.

 

Emocje związane ze spotkaniem wzrosły jeszcze przed pierwszym gwizdkiem. Organizatorzy nie zagrali hymnu Polski od pierwszego taktu, lecz od przypadkowo wybranego momentu. Ponadto melodia została zagłuszona przez miejscowych kibiców, którzy buczeli i gwizdali na Biało-Czerwonych.

Robert Lewandowski w rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoich odczuciach po tym zdarzeniu. Kapitan przyznał, że zagłuszenie hymnu było dla kadry dodatkowym czynnikiem motywującym, do utarcia nosa Walijczykom.

– My w ogóle tego hymnu nie słyszeliśmy. Patrzyłem trochę na chłopaków, co oni śpiewają, a oni patrzyli na mnie. Zerkaliśmy też na trybuny, bo myśleliśmy, że może tam z głośników lepiej słychać – powiedział Robert Lewandowski.

– Wkurzyliśmy się i powiedzieliśmy sobie, że za ten hymn to musimy się odwdzięczyć naszym awansem. Jedna z pierwszych myśli była taka, byśmy po meczu odśpiewali hymn razem z kibicami. Bo to, co usłyszeliśmy przed meczem, trudno nazwać w dobrych słowach – dodał.

Źródło: TVP Sport

Wojciech Szczęsny nie chce zmieniać planów. Podtrzymuje decyzję o zakończeniu kariery

Wojciech Szczęsny po meczu z Walią udzielił wywiadu przed kamerami TVP Sport. Mimo świetnego występu bramkarz nie zamierza zmieniać swojej decyzji. Wciąż podtrzymuje, że Euro 2024 będzie jego pożegnaniem z reprezentacją Polski. 




„Biało-Czerwoni” okazali się lepsi od Wali dopiero po serii rzutów karnych i awansowali na Euro 2024. Bohaterem ponownie okazał się Wojciech Szczęsny, który obronił ostatni strzał „Smoków”.

„Może być ciężko mnie namówić”

Po awansie Szczęsny stanął przed kamerami TVP Sport i odpowiedział na pytania dziennikarzy. Skomentował między innymi swoją spokojną postawę po obronieniu decydującej „jedenastki”.

– Ja zawsze jestem spokojny. Emocje związane z piłką przeżywam dosyć łagodnie. Cieszę się, ale nie podniecam się. Ten awans był naszym obowiązkiem – powiedział Szczęsny.

– Po dogrywce poszedłem do szatni, żeby analizować zawodników, chociaż nie miało to znaczenia. Każdy uderzał w środek, chociaż miał tam nie uderzać. Byłem spokojny przed ostatnim karnym – dodał.




Szczęsny już dłuższy czas temu zapowiedział, że mistrzostwa Europy w Niemczech będą jego ostatnim wielkim turniejem w reprezentacji Polski. Gdyby wczoraj nie udało się na nie awansować, to zapewne podjąłby decyzję o zakończeniu kariery w kadrze. 33-latek został zapytany, czy jego plany zmieniły się względem kolejnego bohaterskiego epizodu, tym razem w Cardiff. Odpowiedź była niestety wymowna.

– Może być mnie ciężko namówić, żeby zostać – odparł Szczęsny. 

„Trenowali wczoraj i przedwczoraj”. Zalewski zdradził przygotowania do meczu z Walią

Reprezentacja Polski pojedzie na Euro 2024 po wyeliminowaniu Walii w rzutach karnych. Nicola Zalewski w pomeczowym wywiadzie dla „TVP Sport” zdradził, jak drużyna przygotowywała się do takiej ewentualności. 




„Biało-Czerwoni” przez pełne 120 minut walczyła z Walią na murawie stadionu w Cardiff. Ani regulaminowy czas, ani dogrywka nie przyniosły trafienia dla żadnej z drużyn. Do rozstrzygnięcia potrzebny był konkurs rzutów karnych, w którym bezbłędna okazała się nasza reprezentacja, na czele z Wojciechem Szczęsnym, który obronił ostatni strzał „Smoków”.

„Trenowaliśmy wczoraj i przedwczoraj”

Szczęsnemu nikt nie będzie zabierać bycia bohaterem wczorajszego meczu, ale trzeba zaznaczyć, że w rzutach karnych nasi kadrowicze byli świetni. Oddawali mocne, celne strzały, poza zasięgiem walijskiego golkipera. Nie było to dziełem przypadku. Nicola Zalewski przyznał, że Michał Probierz kładł na ten element duży nacisk.

– Trenowaliśmy wczoraj i przedwczoraj „jedenastki”. Trener powiedział, żebyśmy podchodzili do karnego spokojnie i poszło dobrze – zaznaczył Zalewski. 




Reprezentacja Polski w grupie na Euro zmierzy się z Holandią, Austrią i Francją. Pierwsze spotkanie zagramy z „Oranje” w Hamburgu 16 czerwca.