Chaos przed meczem Aston Villi z Legią. Kibice nie mogą wejść na stadion. Klub wydał komunikat

Spore problemy pojawiły się przy okazji czwartkowego meczu Aston Villi z Legią Warszawa. Polscy kibice nie mogą wejść na stadion w Birmingham, natomiast działacze planują strajk. Sebastian Staszewski poinformował, że przedstawiciele nie pojawią się na trybunach. 




Przypomnijmy, że kilka dni temu pojawiła się informacja o znacznym ograniczeniu puli biletów dla kibiców gości. Legia zamiast około 2000 wejściówek dostać miała niecałe 900. To spowodowało szereg kontrowersji i problemów.

Strajk

Wielu kibiców Legii zdążyło wykupić loty i noclegi, kiedy pula biletów nie była jeszcze okrojona. Jak podaje „TVP Sport” do Birmingham przyleciało znacznie więcej Polaków, wobec czego nie każdy może wejść na stadion. Internet obiegają obecnie nagrania, na których widać kibiców, stojących pod obiektem.

– Aston Villa wraz z lokalną policją i władzami miasta okroiła pulę biletów dla fanów Legii. Wszystko działo się w czasie, w którym wielu fanów z Warszawy zdążyło już wykupić loty i noclegi. Na dziś Anglicy oferują przedstawicielom wojskowych 890 biletów. Wszystkie strony przyznają nieoficjalnie, że Polaków w Birmingham jest więcej, znacznie więcej – czytamy na sport.tvp.pl.




Teraz Sebastian Staszewski podaje, że przedstawiciele Legii zamierzają strajkować i nie pojawią się na trybunach. Ma to być gest solidarności z pokrzywdzonymi kibicami. Na czele delegacji stoi oczywiście prezes stołecznego klubu – Dariusz Mioduski.




 – To gest solidarności z kibicami, którym Anglicy nie przyznali regulaminowej liczby biletów. Przedstawiciele Legii mecz prawdopodobnie obejrzą w hotelu – napisał Staszewski.

AKTUALIZACJA

Legia Warszawa wydała oficjalny komunikat w sprawie wspomnianych wyżej wydarzeń. Potwierdziła w nim trudności związane z dystrybucją biletów oraz strajk ze strony Dariusza Mioduskiego i całej delegacji „Wojskowych”.

– W związku z działaniami podjętymi przez klub Aston Villa F.C. jako gospodarza, Legia Warszawa informuje, że jej oficjalna delegacja, zarząd oraz właściciel i prezes klubu Dariusz Mioduski nie będą obecni na stadionie gospodarzy podczas najbliższego meczu UEFA Europa Conference League – czytamy. 

Cały komunikat możecie przeczytać klikając w ten link: Komunikat klubu – Legia Warszawa

Kamil Grabara ironicznie o powołaniach Michała Probierza. „Zmieniłem numer”

Kamil Grabara udzielił wywiadu Łukaszowi Wiśniowskiemu z Foot Trucka. Bramkarz FC Kopenhagi wypowiedział się na temat sytuacji bramkarzy w reprezentacji Polski prowadzonej przez Michała Probierza.




Grabara o sytuacji bramkarzy w kadrze

Michał Probierz od początku swojej kadencji w PZPN-ie ufa Wojciechowi Szczęsnemu, Łukaszowi Skorupskiemu i Bartłomiejowi Drągowskiemu. Czwarty w kolejce jest Marcin Bułka. Bramkarz Nicei jest dowoływany, gdy ktoś z wymienionej trójki dozna urazu (taka sytuacja miała miejsce na listopadowym zgrupowaniu – przyp. red.).




Selekcjoner reprezentacji Polski jednak zupełnie nie spogląda w stronę Kopenhagi, gdzie gra Kamil Grabara. Bramkarz notuje tam fenomenalne występy w Lidze Mistrzów i lidze duńskiej. Były golkiper Liverpoolu wypowiedział się w tym temacie na kanale „Foot Truck”.

Słynny klub zostanie zmuszony do sprzedaży stadionu? Niedawno grał z Legią i Lechem [CZYTAJ]




– Reprezentacja? Do tej pory nikt się nie kontaktował, nie. Zmieniłem numer telefonu i kurde nie wiem, może bym maila do PZPN-u wysłał. Nie kontaktował się, ale też w sumie, po co miał się kontaktować? Wiesz, lepsza cisza niż głupie gadanie. Jest okej. Myślę, że obecna hierarchia bazuje na aktualnej formie. Myślę też, że żadne czynniki pozasportowe nie decydują – powiedział Kamil Grabara w ironiczny sposób.

https://twitter.com/Oskar_M04/status/1730266404144771179




Źródło: Foot Truck

Słynny klub zostanie zmuszony do sprzedaży stadionu? Niedawno grał z Legią i Lechem

Austria Wiedeń zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi. Klub może nie uzyskać licencji do gry na przyszły sezon. Rozwiązaniem problemu może okazać się… sprzedać stadionu. 




„Fiołki” to drugi po Rapidzie najbardziej utytułowany mistrz Autrii. Tytuł zdobywali 24 razy, ale w ostatnich czasach nie mogą nawiązać wyrównanej rywalizacji z RB Salzburg. Wiedeńczycy w bieżącym sezonie nie awansowali nawet do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy, przegrywając w eliminacjach z Legią Warszawa. Rok temu rywalizowali natomiast z Lechem Poznań.

Sprzedaż stadionu?

Obecnie Austria zmaga się z olbrzymimi problemami finansowymi. Mimo dodatkowych środków od UEFY, klub zanotował stratę w wysokości siedmiu milionów euro. Łącznie zadłużenie sięga jednak znacznie dalej. W sumie jest to aż 66 mln.




Co gorsza, wiedeńskiemu zespołowi grozi odebranie licencji na grę w przyszłym sezonie. Rozwiązaniem może się w tym przypadku okazać… sprzedanie stadionu.

– Musimy znaleźć inwestora z branży nieruchomości, któremu sprzedamy stadion i ponownie wynajmiemy lub wydzierżawimy jego część. Wpływy ze sprzedaży mogą zostać wykorzystane do spłaty ogromnego zadłużenia. Zmniejszy to koszty odsetkowe, a amortyzacja zniknie z ksiąg – oznajmił dyrektor sportowy Austrii, Harald Zagiczek.




– Mamy więcej kosztów niż przychodów. Jeśli firma stale przynosi straty, przetrwanie jest nieuchronnie związane z dotacjami od stron trzecich. Potrzebujemy kapitału z zewnątrz, żeby przetrwać – dodał.




– Jasno przedstawiliśmy nasz plan władzom austriackiej Bundesligi. Dług nie jest wyrokiem śmierci dla klubu. Pytanie brzmi, jak go uregulować. Dlatego staramy się obniżyć poziom zobowiązań do znośnego poziomu poprzez sprzedaż stadionu. Myślę, że licencja zostanie nam przyznana – podsumował Zagiczek. 

Mocna krytyka w stronę Roberta Lewandowskiego. Kibice FC Barcelony go nie oszczędzili [WIDEO]





Kibice FC Barcelony ocenili występ Roberta Lewandowskiego z FC Porto w Lidze Mistrzów. Według fanów Blaugrany Polak spisał się zdecydowanie poniżej oczekiwań.

„Lewy” spisuje się poniżej oczekiwań fanów





Robert Lewandowski w ostatnich tygodniach nie ma najlepszej formy. Hiszpańskie media regularnie krytykują Polaka. Nie inaczej było po meczu z Porto. Tym razem o głos zapytano również kibiców.

Ronaldo pozwany przez użytkowników giełdy kryptowalut. „Promował niezarejestrowane papiery wartościowe” [CZYTAJ]

Reporterzy Polsatu Sport zapytali fanów Blaugrany o występ Lewandowskiego. Dziennikarze nie otrzymali dobrych odpowiedzi. Polak był bardzo krytykowany za swoją grę.



– Jest w słabej formie. Od dawna nie jest już sobą – powiedział jeden z kibiców.

– Od czasu kontuzji go nie ma. Brakuje mu wiele, brakuje mu pewności siebie, goli. W drugiej połowie meczu z FC Porto nic nie zrobił – dodał inny fan FC Barcelony.

https://twitter.com/_BarcaInfo/status/1730196566734954756





Źródło: Polsatsport.pl

Ronaldo pozwany przez użytkowników giełdy kryptowalut. „Promował niezarejestrowane papiery wartościowe”




Cristiano Ronaldo otrzymał pozew w sprawie promowania niezarejestrowanych papierów wartościowych. Sytuacja dotyczy wydarzeń z czerwca 2022 roku, kiedy Portugalczyk podpisał umowę z giełdą kryptowalut Binance.

Pozwany




Binance w przeszłości mierzyła się z licznymi problemami. Pojawiały się m.in. podejrzenia o finansowanie terrorystów czy pranie brudnych pieniędzy. Niedawno użytkownicy giełdy pozwali ją za sprzedawanie niezarejestrowanych papierów wartościowych.

Znany dziennikarz informuje o działaniach agenta Kiwiora. Polski piłkarz może trafić do klubu z Ligi Mistrzów [CZYTAJ]

Co ciekawe w pozwie został uwzględniony Cristiano Ronaldo. Portugalczyk został oskarżony o „promowanie, pomaganie i/lub aktywne uczestniczenie w oferowaniu i sprzedaży niezarejestrowanych papierów wartościowych we współpracy z Binance”.




Sąd na Florydzie zajął się już tą sprawą. Według pokrzywdzonych użytkowników Binance Ronaldo przyczynił się do ich utraty majątku. Przypomnijmy, że doświadczony piłkarz Al Nassr stworzył razem ze wspomnianą giełdą kolekcję tokenów NFT sygnowanych logiem „CR7”.




Źródło: WP Sportowe Fakty

Znany dziennikarz informuje o działaniach agenta Kiwiora. Polski piłkarz może trafić do klubu z Ligi Mistrzów




Jakub Kiwior znajduje się na celowniku Milanu. Według doniesień Nicolo Schiry agent polskiego obrońcy znajdował się na trybunach tego klubu podczas wtorkowego meczu Ligi Mistrzów.




Może odejść do Milanu

Jakub Kiwior w poprzednim sezonie był rewelacją ligi włoskiej. Polak swoją dobrą postawą zapracował na transfer do Arsenalu. Obrońca nie może jednak złapać rytmu meczowego. W związku z tym pojawiają się plotki o jego przenosinach.

Holendrzy chcą przesłuchać piłkarza Legii. „Zarzucają naszemu zawodnikowi naruszenie nietykalności cielesnej” [CZYTAJ]




Wiele mówi się o tym, że Jakub Kiwior znajduje się na liście życzeń Milanu. Rossoneri potrzebują środkowego obrońcy ze względu na liczne urazy w zespole. Włosi liczą, że uda im się załatwić wypożyczenie Polaka z opcją wykupu. Arsenal na razie nie zgadza się na takie rozwiązanie.




Według doniesień Nicolo Schiry agent Jakuba Kiwiora oglądał mecz Rossonerich z trybun. Menadżer śledził losy spotkania w Lidze Mistrzów przeciwko Borussii Dortmund. Dziennikarz uważa, że Jakub Kiwior przychylnie patrzy na powrót do Włoch i bardzo zależy mu na regularnej grze.

https://twitter.com/NicoSchira/status/1730104412360581400

Źródło: Nicolo Schira

Holendrzy chcą przesłuchać piłkarza Legii. „Zarzucają naszemu zawodnikowi naruszenie nietykalności cielesnej”

Radovan Pankov ma zostać przesłuchany przez holenderskie służby. W tej sprawie w styczniu ma odbyć się rozprawa w holenderskim sądzie. Sprawę skomentował rzecznik prasowy Legii Warszawa, Bartosz Zasławski.




W październiku Legia Warszawa mierzyła się na wyjeździe z AZ Alkmaar. Po meczu doszło do ogromnego skandalu. Wychodząca ze stadionu w kierunku swojego autobusu drużyna Legii została nagle staranowana przez holenderskie służby. W wyniku zamieszenia poturbowany został Dariusz Mioduski, a do aresztu na noc trafili Josue i Radovan Pankov. Kolejnego dnia obaj piłkarze wyszli na wolność, jednak to nie koniec tej sprawy.




Przeciwko Josue nie są stawiane obecnie żadne zarzuty. Z kolei Radovan Pankov miał rzekomo naruszyć nietykalność cielesną holenderskich służb. W styczniu przyszłego roku ma złożyć wyjaśnienia. Obecność piłkarza na miejscu może nie być jednak obowiązkowa. Wystarczy, że połączy się on zdalnie, a na miejscu pojawi się jego prawnik. Legia wynajęła do tej sprawy holenderskiego adwokata. Informacje przekazał rzecznik prasowy Legii.

Przesłuchanie Pankova odbędzie się w pierwszej połowie stycznia. Być może nie będzie konieczności, żeby nasz zawodnik osobiście musiał się stawić w Holandii. Radovan jest pełnoprawnym członkiem drużyny i normalnie wykonuje swoje obowiązki. W tym temacie nic się nie zmienia – przekazał Bartosz Zasławski, rzecznik prasowy Legii.




Rzecznik prasowy Legii, Bartosz Zasławski, przekazał jeszcze więcej szczegółów w tej sprawie na łamach „sport.tvp.pl”. Przekazał on, że Holendrzy zarzucają Pankovowi naruszenie nietykalności cielesnej. Klub jest przekonany o niewinności swojego podopiecznego.

– Lokalne władze zarzucają naszemu zawodnikowi naruszenie nietykalności cielesnej, choć prawa holenderskiego nie można porównać bezpośrednio do prawa polskiego w kwestii literalnych przepisów. Zachowujemy spokój i jesteśmy przekonani o niewinności naszego piłkarza, wspieramy go – dodał.

Rzecznik prasowy Legii Warszawa przekazał jeszcze więcej ciekawych informacji odnośnie całego tego zamieszania. Jak ujawnił, sprawa ta trafiła do polskiej prokuratury w kontekście rasizmu i ksenofobii wobec Polaków w Alkmaar.

– W tej sprawie toczy się postępowanie również w polskiej prokuraturze – w kierunku pobicia członków sztabu i drużyny oraz rasizmu i ksenofobii w stosunku do Polaków w Alkmaar. Przez polskiego prokuratora został wydany europejski nakaz dochodzeniowy w celu zebrania dowodów, które dostępne są policji i służbom w Holandii – zdradził rzecznik Legii.





źródło: sport.tvp.pl

Polski sędzia VAR z meczu PSG-Newcastle wraca do pracy. Dostał mecz Ligi Europy

Tomasz Kwiatkowski został odsunięty od środowego meczu Ligi Mistrzów pomiędzy Realem Sociedad a RB Salzburg. Początkowo wydawało się, że nagła decyzja UEFA o zmianie sędziego VAR we wspomnianym spotkaniu może być karą dla polskiego sędziego za kontrowersyjny mecz PSG-Newcastle. Jak się jednak okazuje, polski sędzia będzie dziś pracować przy systemie VAR w meczu Ligi Europy.




Niewątpliwym hitem minionej kolejki Ligi Mistrzów było starcie Paris Saint-Germain z Newcastle United. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1. Bramkę na wagę remisu w doliczonym czasie gry z rzutu karnego zdobył Kylian Mbappe. Nie obyło się jednak bez kontrowersji.




Mecz PSG-Newcastle był prowadzony przez polski zespół sędziów z Szymonem Marciniakiem na czele. W samej końcówce meczu doszło do dużej kontrowersji. Marciniak zdecydował się podyktować rzut karny dla PSG po zagraniu ręką jednego z piłkarzy angielskiego zespołu. Polski arbiter podjął tę decyzję w oparciu o powtórkę VAR.




Za VAR w meczu PSG-Newcastle odpowiadał Tomasz Kwiatkowski. Według pierwotnych założeń kolejnego dnia miał on pracować w tej samej roli w meczu między Realem Sociedad a RB Salzburg. W środowe przedpołudnie UEFA zdecydowała się jednak odsunąć Kwiatkowskiego od pracy w hiszpańsko-austriackim starciu. Było to interpretowane przez wiele osób jak kara dla polskiego arbitra za wtorkowy mecz.




Jak się jednak okazuje, UEFA nie miała zamiaru karać sędziego Kwiatkowskiego. Rafał Rostkowski na łamach „sport.tvp.pl” wyjaśnił, że europejska federacja postanowiła dać polskiemu sędziemu dzień wolnego po ogromnej fali krytyki, jaka się na niego i jego kolegów wylała. Co więcej, dziś Tomasz Kwiatkowski ma pracować przy meczu Ligi Europy pomiędzy Freiburgiem a Olympiakosem Pireus. Polak ma być asystentem sędziego VAR, Ivana Bebeka.


źródło: sport.tvp.pl, uefa.com

Fatalne warunki w Stambule. Mecz Ligi Mistrzów stoi pod znakiem zapytania [WIDEO]




Manchester United w środę ma się zmierzyć z Galatasaray. Na razie nie wiadomo jednak, czy dojdzie do spotkania. W Stambule panują fatalne warunki pogodowe, przez co UEFA może podjąć decyzję o przełożeniu meczu.

Fatalne warunki




Manchester United wciąż walczy o pozostanie w Champions League. Podopieczni Erika ten Haga mają zmierzyć się w środę o 18:45 z Galatasaray w Stambule. Plany może jednak im pokrzyżować pogoda. W Turcji panują bowiem fatalne warunki. Pada rzęsisty deszcz, a murawa ma problemy z drenażem.

Lokalni szamani mieli pomóc zespołowi w wygranej? Szkoleniowiec klubu z Afrykańskiej Ligi Mistrzów wściekł się na dziennikarzy [WIDEO]

Na razie UEFA nie podjęła decyzji o przełożeniu spotkania. Na najnowszych nagraniach widać, że piłka nie może się normalnie odbijać od przesiąkniętej murawy. Boisko jest jednak regularnie sprawdzane przez delegatów, którzy niebawem powinni podjąć decyzję.




https://twitter.com/fanatikcomtr/status/1729874736883396731

Manchester United zajmuje ostatnie miejsce w grupie A Ligi Mistrzów. Czerwone Diabły wygraną z Turkami zdecydowanie zwiększą swoje szanse w walce o pozostanie w elitarnych rozgrywakch. Tego samego dnia o 21:00 odbędzie się drugi mecz pomiędzy zespołami z tej grupy. Bayern Monachium zmierzy się z FC Kopenhagą.




Źródło: Twitter

Lokalni szamani mieli pomóc zespołowi w wygranej? Szkoleniowiec klubu z Afrykańskiej Ligi Mistrzów wściekł się na dziennikarzy [WIDEO]




Szkoleniowiec Jwaneng Galaxy z Botswany opuścił konferencję prasową po usłyszeniu zarzutów od dziennikarzy po meczu z marokańskim Wydadem Casablanca. Redaktorzy posądzili go o… stosowanie czarnej magii.




Czarna magia użyta w meczu piłki nożnej?

Wydad Casablanca zmierzył się z Jwaneng Galaxy w ramach pierwszej kolejki fazy grupowej Afrykańskiej Ligi Mistrzów. Goście z Botswany niespodziewanie pokonali faworytów 1:0. Po spotkaniu doszło do nietypowej sytuacji.




Laporta wbił szpilkę Realowi Madryt po kontrowersji z weekendu. „Jeśli przytrafiłaby im się taka sytuacja, mówiono by o tym cały tydzień” [CZYTAJ]

Dziennikarze posądzili szkoleniowca Jwanengu Galaxy o stosowanie czarnej magii. Zarzucono Moreno Ramoreboliemu (trener klubu – przyp. red.), że przyczyną zwycięstwa jego drużyny były czary lokalnych szamanów.




Szkoleniowiec natychmiastowo zareagował na słowa dziennikarzy. Trener klubu z Botswany wściekł się, stwierdził, że to zniewaga dla zawodników oraz oskarżył redaktorów o rasizm. W pewnym momencie wstał i wyszedł z konferencji.

https://twitter.com/babanasiewicz/status/1729460520296599921

Źródło: Twitter

Laporta wbił szpilkę Realowi Madryt po kontrowersji z weekendu. „Jeśli przytrafiłaby im się taka sytuacja, mówiono by o tym cały tydzień”




Joan Laporta wypowiedział się na temat kontrowersji z minionej kolejki ligi hiszpańskiej. Prezes FC Barcelony uważa, że za mało mówiło się o błędach na niekorzyść jego klubu.




Poszkodowani

FC Barcelona w miniony weekend zremisowała z Rayo Vallecano (1:1). Podopieczni Xaviego Hernandeza zajmują obecnie czwartą pozycję w tabeli. Ich sytuacja mogłaby wyglądać lepiej, gdyby przyznano im dwa rzuty karne.

Były reprezentant Polski o potencjalnym transferze Bułki. „Jest głodny wyzwań. Wybrałby tę ligę” [WIDEO]

Według analiz ekspertów FC Barcelona została pokrzywdzona, a sędziowie nie zauważyli przewinień na Robercie Lewandowskim i Raphinhi. Do całej sytuacji odniósł się prezes klubu, Joan Laporta.

Szef Blaugrany po meczu Ligi Mistrzów z Porto wbił szpilkę Realowi Madryt, mówiąc, że za mało dyskutuje się o błędach sędziowskich z minionego weekendu.




– Byłem zaskoczony, że w tym tygodniu rozmawiamy tylko o bzdurach, a nie o rzucie karnym w Vallecas. Jeśli taka sytuacja jak z Raphinhą przydarzyłaby się Realowi Madryt, mówiono by o tym przez cały tydzień. A nam zdarzyło się to dwa razy – powiedział Laporta.

– Wielu czekało na naszą porażkę z FC Porto. Nie jest łatwo być z FC Barcelony. Musimy walczyć z wieloma rzeczami. Aby wygrać, musimy być znacznie lepsi od naszych rywali, a oni utrudniają nam zadanie. Teraz wygraliśmy z Porto i mamy żelazne morale przed spotkaniami z Gironą oraz Atletico – podsumował działacz.




Źródło: fcbarcelona.com, meczyki.pl

Były reprezentant Polski o potencjalnym transferze Bułki. „Jest głodny wyzwań. Wybrałby tę ligę” [WIDEO]




Marek Jóźwiak wypowiedział się na temat przyszłości Marcina Bułki. Według medialnych doniesień polski bramkarz może niedługo zmienić otoczenie. Były kadrowicz wskazał, gdzie jego zdaniem może trafić golkiper.

Na oku gigantów




Nicea wraz z Marcinem Bułką świetnie spisują się w bieżącym sezonie Ligue 1. Polak w trzynastu ligowych meczach zanotował aż dziesięć czystych kont. Według Mateusza Borka były piłkarz PSG znajduje się w kręgu zainteresowań Realu Madryt.

Reprezentacja Polski w barażach zagra nie tylko o awans na Euro. Ogromne pieniądze w tle [CZYTAJ]

Marek Jóźwiak w programie na antenie „Kanału Sportowego” wypowiedział się w temacie Marcina Bułki. Były reprezentant Polski uważa, że bramkarz odejdzie do Premier League.




– Jak widzę, w jakim klimacie on żyje i gdzie się dobrze czuje, to myślę, że bardziej pasowałaby mu Hiszpania. Natomiast ze sportowego punktu widzenia i znając samego Marcina, to uważam, że on wybrałby Premier League – powiedział Marek Jóźwiak.

– Jest głodny wyzwań. To nie jest gość, który usiedzi w jednym miejscu i będzie spokojny. Tam jest adrenalina i trybuny, które on doskonale zna. Świetnie czuł się w Anglii. Myślę, że kupi go któryś z angielskich klubów. To nie będzie mała kwota, jeśli będzie odchodził. Nie wiem, czy hiszpańskie kluby będzie na to stać – dodał były reprezentant Polski.




https://twitter.com/Sportowy_Kanal/status/1729559143709577333

Źródło: Kanał Sportowy

Reprezentacja Polski w barażach zagra nie tylko o awans na Euro. Ogromne pieniądze w tle

Reprezentację Polski wiosną czeka bój w barażach o być, albo nie być na mistrzostwach Europy. „Biało-Czerwoni” w półfinale zagrają z Estonią, a w przypadku wygranej, kilka dni później zagrają z Walią lub Finlandią. Gra toczy się nie o sam awans, ale i o wielkie pieniądze. 




Eliminacje Euro 2024 są dla reprezentacji Polski do zapomnienia. W grupie, która malowała się dla nas kapitalnie, zajęliśmy dopiero 3. miejsce i nie wywalczyliśmy tym samym bezpośredniego awansu na turniej w Niemczech. Tylko dzięki wynikom w Lidze Narodów wciąż zachowujemy szanse na wyszarpanie sobie miejsca na przyszłorocznych mistrzostwach.

Wielka kasa w grze

Okazuje się jednak, że w barażach „Biało-Czerwoni” zawalczą nie tylko o sam awans. Za samo zakwalifikowanie się na turniej finałowy, UEFA wypłaca federacjom 9,25 mln euro (ok. 40 mln złotych). Kolejne premie są uzależnione od wyników drużyn na samym Euro.




Każde zwycięstwo przelicza się na 1,25 mln euro. Remis to z kolei 750 tysięcy. Wyjście z grupy i awans do fazy pucharowej to natomiast dodatkowe 2 mln, które trafiają na konto federacji. Warto pamiętać, że zwyczajowo zawodnicy otrzymywali premie, wynikające z awansu oraz wyników sportowych na dużych turniejach. Można przypuszczać, że podobnie byłoby tym razem, więc kadrowicze mają o co grać.




Wykaz premii za Euro 2024:

  • gra w fazie grupowej – 9,25 mln euro (ok. 40 mln zł)
  • zwycięstwo w fazie grupowej – 1,25 mln euro (ok. 6,4 mln zł)
  • remis w fazie grupowej – 750 tys zł (ok. 3,2 mln zł)
  • wyjście z grupy – 2 mln euro (ok. 8,7 mln zł)
  • awans do ćwierćfinału – 3,25 mln euro (ok. 14 mln zł)
  • awans do półfinału – 5 mln euro (ok. 22 mln zł)
  • awans do finału – 7 mln euro (ok. 30 mln zł)
  • wygranie Euro – 10 mln euro (ok. 43 mln zł)

Marciniak w ogniu krytyki. Angielskie media ostro oceniają decyzję polskiego sędziego

Decyzja Szymona Marciniaka z końcówki meczu Ligi Mistrzów między PSG a Newcastle wywołała masę kontrowersji. Angielskie media są oburzone werdyktem polskiego arbitra. Podkreślają, że sprawdzanie VAR-u nawet nie było w tej sytuacji potrzebne. 




PSG zremisowało na własnym stadionie mecz 5. kolejki Ligi Mistrzów z Newcastle United (1-1). Wynik udało się uratować w doliczonym czasie gry po rzucie karnym przyznanym przez Szymona Marciniaka. Początkowo polski sędzia nie podyktował „jedenastki”, ale zmienił decyzję po obejrzeniu powtórek na monitorze VAR-u.

Kontrowersja

Teraz decyzja Marciniaka odbija się szerokim echem w piłkarskim środowisku. Sprawę żywiołowo komentują angielskie media, które bez ogródek piszą o arbitrze. Dziennikarze podkreślają, że Newcastle może czuć się pokrzywdzone.




– Newcastle może być złe na sędziego, ponieważ świetnie broniło, a w końcówce zostało skrzywdzone kontrowersyjną decyzją. VAR został wprowadzony do naprawiania wyraźnych i oczywistych błędów, a ten taki nie był. O ile w ogóle był – grzmi „The Times”.




– Dembele zagrał piłkę tak blisko Livramento, że ten nie miał szansy na unik. Co więcej, piłka odbiła się najpierw od ciała, a dopiero potem od naturalnie ułożonego łokcia biegnącego zawodnika – kontynuują. 




– Sfrustrowani zawodnicy PSG otoczyli doświadczonego sędziego, starając się wymusić jego interwencję. Ten, mimo że początkowo machnął na nich ręką, ostatecznie podszedł do monitora. VAR zachował się pedantycznie niczym policjant, który dopatruje się najmniejszych wykroczeń na parkingu. I nie chodzi tu nawet o interpretację zagrania ręką. VAR miał naprawiać kolosalne błędy. Został stworzony do innych sytuacji niż ta w Paryżu – zaznaczyli.




– Mbappe i VAR skrzywdzili Newcastle. Mbappe w doliczonym czasie gry strzelił w końcu gola Pope’owi, który wcześniej wyglądał na gościa nie do pokonania. Biorąc pod uwagę przebieg spotkania i liczbę okazji gospodarzy, zasłużyli co najmniej na ten remis. Ale nie w ten sposób – napisał z kolei „The Guardian”.