Szczęsny wrócił myślami do wywiadu Skorupskiego. „Tyle mogę powiedzieć”

Wojciech Szczęsny udzielił wywiadu „Foot Truckowi”. Bramkarz reprezentacji Polski wrócił myślami do afery premiowej. – Te słowa nie były prawdą.

Powrót do afery premiowej

Afera premiowa odbiła się szerokim echem w polskich mediach. Biało-Czerwoni mieli otrzymać od rządu wielką kwotę za awans do 1/8 finału mundialu w Katarze. Obiecał im to premier Mateusz Morawiecki.

FC Barcelona zmienia strategię transferową. Lewandowski powinien czuć się zagrożony? [CZYTAJ]

Sprawa jednak została ujawniona przez „WP”. W związku z tym zablokowano wypłatę premii. W marcu Łukasz Skorupski wrócił myślami do afery premiowej w jednym z wywiadów, wspomniał w nim, że piłkarze kłócili się o pieniądze. Robert Lewandowski skontrował jego wypowiedź w rozmowie z Mateuszem Święcickim na antenie Meczyków i Eleven Sports.

– Łukasz Skorupski skłamał w tym wywiadzie. Byliśmy bardzo zszokowani, o czym on powiedział, po co to zrobił i dlaczego. Od razu po tej rozmowie cała drużyna spotkała się z Łukaszem. Zadaliśmy mu pytanie: czy ktoś się kłócił? Czy czegoś nie wiemy? – mówił kapitan kadry.

Co wie Szczęsny?

Do sytuacji między Skorupskim a Lewandowskim odniósł się Wojciech Szczęsny. Bramkarz reprezentacji Polski w wywiadzie dla „Foot Trucka” zgodził się ze słowami kapitana kadry.

– Wiem, że to, co zostało wydrukowane w wywiadzie z Łukaszem Skorupskim, nie było prawdą. Tyle mogę powiedzieć. Czy on to powiedział? Tego nie wiem, niech on się tłumaczy. Ale te słowa nie były prawdą – powiedział golkiper.

Źródło: Foot Truck

FC Barcelona zmienia strategię transferową. Lewandowski ucierpi?

Hiszpańscy dziennikarze przewidują spore zmiany w kwestii strategii transferowej FC Barcelony. Mają one mieć bezpośredni związek z dojściem do głosu Deco. Odbiją się one także na sytuacji Roberta Lewandowskiego. 




Podczas letniego okna transferowego FC Barcelona przeprowadziła wiele transferów. Do Katalonii trafili między innymi Ikay Gundogan czy Joao Felix i Joao Cancelo. Blaugrana ściągnęła jednak także zawodników, którzy mają przynajmniej 30 lat, jak Oriol Romeu czy Inigo Martinez. W drużynie jest także, chociażby, Robert Lewandowski, który ma na karku 35 lat.




Zmiana strategii

Według katalońskiego „Sportu” takie praktyki mają się wkrótce skończyć i klub ma przestawić się na ściąganie młodszych zawodników. Wszystko przez dojście do władzy Deco, który ma teraz odpowiadać za transfery. Dziennikarze twierdzą, że zdaniem Portugalczyka, w zespole jest już wystarczająco dużo „weteranów”.




Nie oznacz to jednak, że klub całkowicie zrezygnuje z transferów bardziej doświadczonych graczy. Będą nadal ich pozyskiwać, ale tylko w przypadku, gdy propozycje będą korzystne dla finansów klubu.

Nowa strategia transferowa preferowana przez Deco oznaczałaby, że w tym momencie do Barcelony nie trafiłby Robert Lewandowski. Polak nie znajduje się jednak na wylocie przez swój wpływ na drużynę i odbudowującą się powoli formę. Poza tym zaznaczył swoją pozycję w minionym sezonie zgarniając koronę króla strzelców.




W bieżących rozgrywkach strzelił łącznie sześć goli i zanotował dodatkowo cztery asysty. Dziś będzie mieć okazję poprawić dorobek przy okazji meczu z FC Porto w Lidze Mistrzów.

Ujawniono rozmowę sędziów z meczu Tottenham – Liverpool. VAR myślał, że uznaje gola, a arbiter główny słyszał spalonego

W sobotę Tottenham pokonał na swoim terenie Liverpool 2:1. W 34. minucie The Reds mogli zdobyć pierwszego gola w meczu, lecz sędzia Simon Hooper anulował bramkę po konsultacji z VARem. Jak się później okazało – niesłusznie.




Kto regularnie ogląda Premier League, ten w cyrku się nie śmieje. Fani angielskiej ekstraklasy dobrze wiedzą, że sędziowie miewają swoje gorsze momenty, zwłaszcza, jeżeli chodzi o VARowców, którzy głupieją, kiedy trzeba narysować równą linię spalonego. Do kolejnego popisu brytyjskich arbitrów doszło w sobotnim meczu pomiędzy Tottenhamem a Liverpoolem. W 34. minucie Luis Diaz pokonał golkipera gospodarzy, Guglielmo Vicario, i wyprowadził przyjezdnych na prowadzenie. Radość zawodników i fanów The Reds nie trwała długo. Sędzia asystent podniósł chorągiewkę i zasygnalizował spalonego, a arbiter Simon Hooper podtrzymał jego decyzję po słowach, jakie usłyszał w swojej słuchawce.




Jak się okazało, decyzja składu sędziowskiego była błędna, co było widać gołym okiem na powtórce. PGMOL, organ odpowiedzialny za pracę arbitrów w Premier League, którego zarządcą jest Howard Webb, zaraz po meczu wydał oświadczenie, w którym przyznano, że sędziowie popełnili błąd.




We wtorek w internecie pojawiło się nagranie rozmowy pomiędzy Simonem Hooperem a sędzią VAR. Teraz dokładnie słychać, że doszło do nieporozumienia. Sędzia VAR potwierdził decyzję arbitra głównego myśląc, że uznaje bramkę. Jak się później okazało, popełnił ogromny błąd, ponieważ boiskową decyzją był spalony. Pojawiła się nawet sugestia, żeby zatrzymać spotkanie, lecz na to było już za późno.




Zagraniczny klub zainteresowany Kostą Runjaiciem. Jest komentarz trenera

W ostatnim czasie Kosta Runjaić był łączony z zagranicznym gigantem. Szkoleniowiec Legii Warszawa ustosunkował się do medialnych plotek.




Kosta Runjaić jest trenerem Legii Warszawa od lipca 2022 roku. W ubiegłym sezonie zespół dowodzony przez Runjaicia zdobył Puchar Polski i zajął drugie miejsce w lidze. W tym sezonie Legia zdołała się zakwalifikować do fazy grupowej Ligi Konferencji Europy.




W ostatnich tygodniach zaczęto łączyć Kostę Runjaicia z zagranicznymi klubami. Ostatnie doniesienia pojawiły się w poniedziałek i mówią o zainteresowaniu ze strony Schalke 04 występującym obecnie na zapleczu Bundesligi. Informację przekazał dziennikarz niemieckiego Sky Sport. Według plotek Runjaić miałby być jednym z kandydatów do objęcia tego legendarnego klubu.




W tej sprawie z Kostą Runjaiciem skontaktowali się dziennikarze „TVP Sport”. Obecny szkoleniowiec Legii Warszawa przyznał, że nie ma obecnie powody, by myśleć o zmianie pracy.

Jestem obecnie w trakcie ekscytującego procesu z moją drużyną w Legii. Przeżyliśmy razem kilka magicznych nocy w europejskich pucharach i mamy przed sobą wielki cel, jakim jest zdobycie mistrzostwa Polski. Jestem w sytuacji, w której w ogóle nie mam powodu, by myśleć o zmianie klubu – powiedział Kosta Runjaić.





źródło: legia.net, sport.tvp.pl

Podsumowanie przygody Michniewicza w Arabii Saudyjskiej. „Nie było widać żadnej koncepcji tej drużyny”

Przygoda Czesława Michniewicza w roli trener saudyjskiego klubu Abha FC dobiegła końca. O kilka słów podsumowania pracy polskiego trenera pokusił się ekspert od azjatyckiego futbolu, Adam Błoński na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Po zakończeniu pracy w reprezentacji Polski Czesław Michniewicz przez pół roku pozostawał bezrobotny. Co jakiś czas w mediach pojawiały się doniesienia o zainteresowaniu polskim trenerem ze strony zagranicznych klubów, jednak do konkretów nigdy nie doszło. Michniewicz zakończył bezrobocie w czerwcu tego roku. Były selekcjoner Biało-Czerwonych podążył tropem gwiazd światowego futbolu i trafił do Arabii Saudyjskiej. 53-latek związał się z Abha FC.

Przed kilkoma dniami władze Abhy FC poinformowały o zakończeniu współpracy z Czesławem Michniewiczem. Zespół pod dowództwem polskiego trenera nie spisywał się najlepiej. W pierwszych ośmiu kolejkach Saudi Pro League Abha zdobyła zaledwie 6 punktów. Tym samym zespół ten znajduje się w strefie spadkowej.

Pracę Czesława Michniewicza na łamach „Przeglądu Sportowego” podsumował Adam Błoński, ekspert futbolu azjatyckiego. Jego zdaniem ciężko dostrzec jakiejkolwiek pozytywy w pracy polskiego szkoleniowca.

– Trudno znaleźć jakiekolwiek pozytywy. Często mówi się, że Saudyjczycy podejmują decyzje pod wpływem impulsu. Dwa, trzy przegrane mecze i koniec. To nie ten przypadek. Nie było też tak, że Abha pod wodzą Michniewicza zgadzały się wyniki, ale nie zgadzał się styl – powiedział Adam Błoński.

– Nie było żadnych przesłanek, by zaufać mu w dalszej perspektywie. Tam się nic nie układało: ani z tyłu, ani z przodu. Na boisku nie było widać żadnej koncepcji tej drużyny – zauważył.

Słysząc o saudyjskich klubach kibice mogą mieć obecnie przed oczami ogromne możliwości finansowe. Niestety, Abha to nie jest ten sam kaliber co Al Hilal, czy Al Nassr. Celem Abhy miało być spokojne utrzymanie i walka o środek tabeli. Czesław Michniewicz pozostawił jednak zespół dopiero w strefie spadkowej.

– Czesław Michniewicz miał za zadanie ustabilizować sytuację Abhy. To miała stać się drużyna drugiej połowy tabeli, z miejsc 10-13. Dzięki polskiemu trenerowi mieli zrobić krok do przodu: zamiast walki do końca sezonu o utrzymanie, mieli powoli piąć się w tabeli – przyznał Błoński.

– Nawet kibice chcieli jego zwolnienia. To jest najbardziej bolesne. Oni początkowo byli zachwyceni, że mają — z ich perspektywy — trenera z wyższej półki – dodał.


źródło: Przegląd Sportowy

Michniewicz był wyśmiewany w Arabii Saudyjskiej? Tak mieli go nazywać.

 

Uri Levy udzielił wywiadu portalowi „Sport.pl”. Ekspert od bliskowschodniego futbolu zdradził kulisy zwolnienia Czesława Michniewicza.




Ekspert o przygodzie Michniewicza

Czesław Michniewicz przed sezonem dołączył do saudyjskiego Abha FC. Polak nie wytrzymał w klubie zbyt długo. Władze zespołu zwolniły byłego selekcjonera reprezentacji po ośmiu kolejkach. Szkoleniowiec zostawił klub na 16. miejscu w lidze z sześcioma punktami na koncie.




Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Proponuje zaproszenie byłych piłkarzy do wozu [CZYTAJ]




Uri Levy w rozmowie z portalem „Sport.pl” opowiedział o kulisach zwolnienia Michniewicza. Ekspert od bliskowschodniej piłki uważa, że mimo ograniczonego budżetu Abha nie grała na swoim odpowiednim poziomie.

– Drużyna Michniewicza miała same problemy. W obronie niepewni, stracili aż 14 bramek. W ataku było jeszcze gorzej, bo strzelić pięć goli w ośmiu meczach to słaby wynik. Drużyna ma ciekawych piłkarzy w ofensywie, którzy jednak nie współgrali ze sobą. Brakowało kreatywności, a media i działacze mieli wrażenie, że trener nie ma żadnego wpływu na grę zespołu, nie był w stanie dotrzeć do piłkarzy. Stąd decyzja o zwolnieniu – powiedział.




Kiepski wizerunek wśród fanów

– Wypominano mu selfie, jakie zrobił sobie ze Stevenem Gerardem – w takim stylu bez klasy, występując bardziej w roli kibica niż trenera. W momencie gdy drużyna osiągała złe wyniki, fani Abhy zaczęli nazywać Michniewicza „cheerleaderem”, drwili z niego – dodał.

Źródło: Sport.pl

Nietypowy pomysł sędziego ws. VAR. Oni mieliby pomagać na VARze

W Anglii trwa dyskusja na temat funkcjonowania systemu VAR po błędzie z niedzielnego meczu Liverpoolu z Tottenhamem. Głos w tej sprawie zabrał były sędzia, Mark Clattenburg. Zaproponował, że w wozie powinni zasiąść również piłkarze.




Nietypowy pomysł byłego arbitra

Błędy sędziów piłki nożnej występowały od zawsze. System VAR nie spowodował, że gra stała się w stu procentach sprawiedliwa. Mark Clattenburg ma jednak pomysł, który powinien wyeliminować część nieprawidłowych decyzji.




Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz [CZYTAJ]

Zdaniem byłego arbitra byli piłkarze, powinni zostać asystentami sędziów VAR. Dlaczego? Według Clattenburga czują oni ducha gry, więc mogliby podpowiadać arbitrowi głównemu w stykowych sytuacjach.

– Myślę, że to by pomogło. Byli piłkarze mogą być AVAR-em albo drugim AVAR-em. Wyglądałoby to w ten sposób, że mamy w kabinie dwóch lub trzech sędziów i byłego zawodnika, którzy w pojawieniu się możliwości podyktowania rzutu karnego lub pokazania nieoczywistej czerwonej kartki, przeprowadzaliby dyskusję na ten temat – powiedział w programie „It’s All Kicking Off” na kanale „Daily Mail Sport”.




– Mam nadzieję, że w przyszłości władze rozgrywek przetestują tę opcję, aby zobaczyć, czy faktycznie doprowadziłaby do zmniejszenia liczby błędów – dodał.

Źródło: Daily Mail, Weszlo.com

Skandal polityczny związany z posągiem. Benzema i spółka zbojkotowali mecz

Piłkarze Al-Ittihad zbojkotowali mecz w Azjatyckiej Lidze Mistrzów. Wszystko przez wybuch skandalu na tle politycznym. 



W poniedziałkowy wieczór miał odbyć się mecz wicemistrza Iranu – Sepahan, z mistrzem Arabii Saudyjskiej – Al-Ittihad. Spotkanie zaplanowano na 18:00, a Karim Benzema i spółka zawitali do kraju rywala w charakterze gości. Choć na murawę miała wybiec najsilniejsza „paka” zawodników z Arabii, to… rywalizacja jednak się nie odbyła.

Skandal

Piłkarze Al-Ittihad odmówili wyjścia na murawę przez posąg generała Qasema Soleimaniego, znajdującego się na stadionie Sepahan. Wspomniany wojskowy był przywódcą Strażników Rewolucji, irańskiej organizacji terrorystycznej. Jej działania wykraczały poza granice państwa i w ciągu kilku lat zginęło przez nią wiele tysięcy amerykańskich oraz sojuszniczych żołnierzy, także Saudyjczyków.




W Iranie Soleimani jest uznawany za bohatera narodowego, co gryzie się z nastawieniem reszty krajów arabskich. Generał poniósł śmierć w 2020 roku w wyniku nalotu na lotnisko w Bagdadzie z rozkazu Donalda Trumpa (ówczesnego prezydenta USA).

Zamieszki

Kibice, którzy pojawili się na stadionie w Iranie szybko starli się między sobą. Doszło do zamieszek, a część sympatyków przyjezdnych odrzucała pomnik Soleimaniego różnymi przedmiotami. W związku z całą sytuacją na murawę finalnie nie wyszli także zawodnicy Al-Ittihad, którzy zaprotestowali przed grą z wicemistrzem Iranu.




Finalnie klub wrócił do Arabii Saudyjskiej. Podobnie postąpiono w przypadku Al-Hilal, które również miało rozegrać swój mecz w Iranie. Na ten moment nie wiadomo, czy mecz pomiędzy Sepahan a Al-Ittihad w ogóle się odbędzie.

Wielkie kluby obserwują Szymańskiego. Skauci byli obecni na meczu Fenerbahce

Sebastian Szymański jest w Fenerbahce zaledwie od kilku miesięcy, a już rozkochał w sobie kibiców. Mało tego, zwrócił na siebie uwagę dużo silniejszych klubów. Tureckie media są przekonane, że europejskie potęgi bacznie obserwują Polaka. 




24-latek latem zamienił definitywnie Dynamo Moskwa na Fenerbahce. Początkowo wydawało się, że wybór Turcji może nie być najlepszy, ale ofensywny pomocnik świetnie odnalazł się w nowej drużynie. Jak na razie Szymański zaliczył 14 oficjalnych występów, w których strzelił 8 goli i dołożył 4 asysty.




Czas na TOP 5?

Świetna forma, jaką prezentuje Szymański nie uszła oczywiście uwadze silniejszych klubów. Według sporx.com ostatni mecz ligowy Fenerbahce oglądali skauci Napoli i Fiorentiny. Głównym celem obserwacji miał być właśnie Polak. Ostatnio pojawiły się także informacje o zainteresowaniu ze strony Liverpoolu.




Na ten moment Fenerbahce nie myśli jednak o sprzedaży pomocnika. Władze są zadowolone z letniego wzmocnienia i nie chcą pozbywać się zawodnika, który tak dobrze wpasował się w drużynę i jest jej silnym ogniwem.




Warto zaznaczyć, że Szymański wkrótce może podpisać nowy kontrakt, choć obecny obowiązuje do 2027 roku. To naturalnie wpłynie też na pozycję negocjacyjną Turków w negocjacjach z potencjalnie zainteresowanym kupcem. Tym bardziej, jeśli w umowie znajdzie się klauzula odstępnego.

Marek Papszun podpowiada Michałowi Probierzowi. Tego piłkarza widzi w reprezentacji

Marek Papszun podpowiada Michałowi Probierzowi, kogo powołać do reprezentacji Polski. – Jego dyspozycja jest taka, że powołanie to oczywistość – powiedział ostatnio były trener Rakowa Częstochowa.




We wrześniu ze stanowiskiem selekcjonera reprezentacji Polski pożegnał się Fernando Santos. W walce o objęcie drużyny narodowej było dwóch kandydatów – Marek Papszun i Michał Probierz. Ostatecznie prezes Cezary Kulesza postawił na Probierza, który ostatnio prowadził reprezentację do lat 21.




Już w przyszłym tygodniu czeka nas kolejna przerwa reprezentacyjna. Biało-Czerwoni rozegrają dwa kolejne mecze w ramach eliminacji EURO 2024. Tym razem Polacy zmierzą się z Wyspami Owczymi i Mołdawią.

Do rozpoczęcia pierwszego zgrupowania reprezentacji Polski pod okiem Michała Probierza został tydzień. Mimo to wciąż nie znamy kadry na to zgrupowanie. Swoje pierwsze powołania selekcjoner Michał Probierz powinien ogłosić w ciągu najbliższych kilku dni. Wcześniej mówiło się, że oficjalna lista ma zostać ogłoszona po zakończeniu czwartkowych meczów Ligi Europy i Ligi Konferencji.




Ostatnio w studiu na antenie „Canal+” pojawił się Marek Papszun. Niedoszły selekcjoner wypowiedział się na temat nadchodzących powołań. Stwierdził, że pewniakiem jest Bartosz Slisz.

– Najpierw trzeba popatrzeć na koncepcję i strukturę organizacyjną, a później możemy dobierać zawodników – ocenił Marek Papszun.




– Myślę, że Bartosz Slisz to zawodnik niezależnie od zasad będzie graczem, który może pasować do wielu ustawień. Jego dyspozycja jest taka, że powołanie to oczywistość – dodał były trener Rakowa Częstochowa.


źródło: Canal+, transfery.info

Trener Boca Juniors wściekły po derbach z River Plate. „Wyszło na jaw, że sędzia jest ich fanem” [WIDEO]

 

W minioną niedzielę odbyły się 259. derby Buenos Aires. Po Superclasico jeden z trenerów nie wytrzymał i nazwał arbitra kibicem drugiej drużyny.

Frustracja trenera

Mecze pomiędzy River Plate a Boca Juniors należą do najgorętszych na całym świecie. W minioną sobotę odbyło się Superclasico, w którym zwycięstwo odnieśli ci pierwsi. Po spotkaniu trener Boca Juniors nie ukrywał swojej frustracji.

John van den Brom po porażce 0:5 z Pogonią. „Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba” [CZYTAJ]

Jorge Almiron na pomeczowej konferencji prasowej skrytykował Andresa Merlosa, który prowadził to spotkanie. Szkoleniowiec nazwał arbitra kibicem River Plate.

– Wyszliśmy na ten mecz, wspominając poprzednie spotkanie (wygrana River Plate 1:0) na ich stadionie. Podczas dzisiejszej rywalizacji wyszło na jaw, że sędzia jest fanem River Plate. Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca, ponieważ prowadzą one do zamieszania i wielu wątpliwości – powiedział trener Boca Juniors po domowym meczu z odwiecznymi rywalami.

Źródło: Goal.com

John van den Brom po porażce 0:5 z Pogonią. „Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba”

Lech Poznań otrzymał lekcję futbolu od Pogoni Szczecin w niedzielnym meczu PKO BP Ekstraklasy. Portowcy pokonali Kolejorza u siebie aż 5:0. Trener gości, John van den Brom na pomeczowej konferencji prasowej zdradził, co powiedział piłkarzom w szatni.




Kibice Lecha Poznań nie zapamiętają dobrze tego weekendu. Ich ulubieńcy przegrali z Pogonią Szczecin 0:5. Szkoleniowiec Kolejorza po meczu nie krył zdziwienia postawą swoich podopiecznych. John van den Brom zdradził nawet, co przekazał zawodnikom po spotkaniu.

Lech Poznań z najlepszym przychodem za sezon 2022/23! Tuż za nim Legia i… długo, długo nic [CZYTAJ]




Przypomnijmy, że Kolejorz w minionym tygodniu rozgromił Raków Częstochowa (4:1), grając swój najlepszy mecz w sezonie, by w niedzielę ulec Portowcom. Holenderski szkoleniowiec Lecha nie był przygotowany na taki obrót spraw.

O bezradności piłkarzy…

– Nie spodziewałem się tego. Powiedziałem piłkarzom w szatni, że to nie był nasz dzień. Nic nie funkcjonowało tak, jak trzeba – powiedział John van den Brom.




Najlepszy i najgorszy mecz w sezonie na przestrzeni kilku dni

– Paradoksalnie trzy dni temu, po najlepszym meczu z Rakowem, dziś zagraliśmy chyba najgorszy w sezonie. Spodziewaliśmy się trudności i agresywnego pressingu Pogoni, ale nie potrafiliśmy się temu przeciwstawić. Musimy się podnieść i zrobimy to – dodał Holender.

Źródło: Lech Poznań, WP Sportowe Fakty