Roman Kosecki o sytuacji Krzysztofa Piątka. „W Turcji sprawa jest prosta: kochają albo nienawidzą”

 

Krzysztof Piątek nie najlepiej zaczął swoją przygodę z ligą turecką. Jego Basaksehir przegrał trzy spotkania, a polski napastnik ani razu nie wpisał się na listę strzelców. Roman Kosecki w rozmowie z „Faktem” poradził coś byłemu piłkarzowi Herthy.

Słaba sytuacja Piątka

Krzysztof Piątek odszedł z Herthy Berlin w letnim oknie transferowym. Nowym pracodawcą Polaka został turecki Basaksehir. Napastnik Biało-Czerwonych z miejsca stał się podstawowym napastnikiem klubu ze Stambułu. Jego forma nie wygląda jednak najlepiej tak jak całego zespołu.

Zagraniczny trener wyraża chęć objęcia reprezentacji Polski! Był z nią łączony już wcześniej [CZYTAJ]

Basaksehir przegrał trzy pierwsze mecze, a Polak ani razu nie trafił do siatki. Roman Kosecki uważa, że wpływ na dyspozycję Krzysztofa Piątka mają częste zmiany szkoleniowców. Nowym trenerem Polaka jest Cagdas Atan, a Polak wciąż przyzwyczaja się do nowych rozgrywek.

– Częste zmiany trenerów nie są dobre. Do każdego trzeba się dostosować, ale nikt nic nowego nie wymyśli. By wygrać mecz, trzeba strzelić więcej goli niż przeciwnik. Każdy wolałby mieć jednego trenera przez sezon czy dwa. Piątek musi się zwyczajnie dostosować – powiedział były reprezentant Polski w rozmowie z „Faktem”.

Według Romana Koseckiego liga turecka jest specyficzna z uwagi na sporą presję ze strony fanów. Jeśli Krzysztof Piątek chce zyskać fanów w nowym klubie, musi zacząć strzelać bramki.

– Liga turecka nie jest łatwa. Jest tam wielu zdolnych zawodników na dorobku, jak i takich z uznanymi nazwiskami. W Turcji sprawa jest prosta: albo cię kochają, albo cię nienawidzą. Nie ma nic pośrodku. Trzeba mieć charakter i charyzmę, by się przebić i mieć kibiców po swojej stronie. Myślę, że Piątek jeszcze się rozstrzela – ocenił były piłkarz Galatasaray.

Źródło: FAKT

Zagraniczny trener wyraża chęć objęcia reprezentacji Polski! Był z nią łączony już wcześniej

Jeden z zagranicznych trenerów zgłosił swoje zainteresowanie objęcia reprezentację Polski. Szkoleniowiec ten był jednym z kandydatów podczas wcześniejszych wyborów selekcjonera Biało-Czerwonych.




W środę Polski Związek Piłki Nożnej ogłosił rozstanie z Fernando Santosem. Tym samym Cezary Kulesza rozpoczął poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Głównymi kandydatami do objęcia drużyny narodowej wydają się być obecnie Marek Papszun i Michał Probierz. W tym kontekście wymienia się także nazwiska Jana Urbana, czy Adama Nawałki. Ostatnio pojawiła się także informacja o zainteresowaniu Kuleszy Kostą Runjaiciem, obecnym trenerem Legii Warszawa.




Swoją gotowość do objęcia reprezentacji Polski zgłosił także Gianni De Biasi, co przekazał portal „WP Sportowe Fakty”. Włoski trener miał zgłosić swoją kandydaturę do PZPN-u. Był on bliski objęcia Biało-Czerwonych już wcześniej. Jego zatrudnienie sondował były prezes PZPN, Zbigniew Boniek.

W obecnej sytuacji zatrudnienie De Biasiego wydaje się jednak mało prawdopodobne. Cezary Kulesza musi się spieszyć i najprawdopodobniej postawi na polskiego trenera. Wdrażanie zagranicznego szkoleniowca, który musiałby zaznajomić się z obecnym klimatem w polskiej piłce, wiązałoby się z dużym ryzykiem.




Giovanni De Biasi to 67-letni trener urodzony we Włoszech. Posługuje się również albańskim paszportem. W przeszłości prowadził reprezentację Albanii a także takie kluby jak chociażby Torino, Udinese, czy Deportivo Alaves. Obecnie jest selekcjonerem reprezentacji Azerbejdżanu.





źródło: wp sportowe fakty

Marek Koźmiński przejechał się po PZPN-ie. „Ktoś nie był fair w stosunku do Santosa”

 

W ostatnich dniach wiele działo się pod kątem reprezentacji Polski i PZPN-u. Były pracownik wspomnianej federacji, Marek Koźmiński wypowiedział się na temat minionych wydarzeń.

„Ktoś w PZPN-ie był nie fair”

Reprezentacja Polski przegrała z Albanią i utrudniła swoją sytuację w grupie eliminacji do EURO 2024. W związku z porażką posadę stracił selekcjoner Fernando Santos. Były kontrkandydat Cezarego Kuleszy na stanowisko prezesa PZPN przejechał się po federacji.

– Trener Santos, będąc obcokrajowcem i dużą osobowością, mając pewien sposób pracy, potrzebował pomocy, wsparcia. I tego wsparcia od federacji nie dostał. Wręcz przeciwnie, były mu rzucane kłody pod nogi. Żeby było jasne, nie chcę go bronić, bo nie ma czego bronić, ale nie dano mu całego wachlarza komplementarnej usługi, która by mu pomogła – powiedział Marek Koźmiński.

TOP 10 zawodników z Ekstraklasy w nowej grze od EA! Jest jednak złota karta [CZYTAJ]

– Ktoś w PZPN-ie był w stosunku do niego nie fair i nie chciał mu pomóc. To są przecież rzeczy, które normalnie mówisz swojemu najważniejszemu pracownikowi: „Słuchaj, mamy problem taki i taki, zastanówmy się wspólnie, jak go rozwiązać”. Trzeba się jakoś komunikować. Patrząc na języki, jakimi operują jeden i drugi najważniejsi w tej układance panowie, dochodzi się do wniosku, że tłumacz był niezbędny. Tym tłumaczem był Grzegorz Mielcarski, który dla PZPN-u, rozumiem, nie był mile widziany. Dlatego mamy cały ten bałagan – dodał były pracownik Polskiego Związku Piłki Nożnej.

Były reprezentant Polski w rozmowie z Polsatem Sport dodał, że winowajcą słabszej formy kadry jest PZPN i jego działania. Koźmiński wrócił myślami do afery premiowej, która dwukrotnie naraziła Biało-Czerwonych.

– To g***o mu wypłynęło między rękami. I to dwukrotnie – w marcu, po wywiadzie Skorupskiego i teraz, po słowach Lewandowskiego. Niemal w przeddzień meczu z Albanią. Można powiedzieć, że Santos dostał ostatniego zakalca – ocenił.

– Mamy to, cośmy sobie sami przygotowali. Podobnie jest z całą reprezentacją. Myśmy ją sami rozpierniczyli. Mamy bardzo poważny kryzys. To nie jest kryzys jednego zawodnika czy grupy zawodników. To nie jest kryzys, który dotyczy tylko drużyny. On dotyczy całości, również organizacji, jaką jest PZPN. Potężny kryzys – podsumował.

Źródło: Polsat Sport

Anglik żałuje, że nie wybrał gry dla Polski. „Mógłbym stworzyć duet z Lewandowskim”

Były reprezentant Anglii, który ma na koncie prawie 200 meczów w Premier League przyznaje, że mógł grać dla Polski. Z perspektywy czasu żałuje, że nie skorzystał z tej opcji. 




Andy Johnson, który zakończył karierę w 2015 roku grał w przeszłości dla kilku angielskich klubów. Głównie występował w Evertonie, Fulham czy Crystal Palace. 42-letni napastnik uzbierał łącznie 187 meczów na poziomie Premier League. Strzelił w nich 51 goli i zanotował 22 asysty.




Mógł grać z Lewandowskim

Były napastnik nieźle prezentował się na boiskach Premier League, więc naturalnie przykuwał uwagę selekcjonerów reprezentacji Anglii. W sumie w narodowej kadrze zagrał jednak tylko ośmiokrotnie i ani razu nie pokonał bramkarzy rywali.




W rozmowie z „Ladbrokes Fanzone” przyznał, że ze względu na swoje pochodzenie mógł reprezentować Polskę. Nie skorzystał jednak z tej opcji i wybrał Anglię. Z perspektywy czasu żałuje, że nie udało mu się stworzyć duetu z Robertem Lewandowskim.



– Ojciec mojej mamy jest Polakiem, więc mam polskie korzenie. Miałem w przeszłości kontakt z polską federacją i istniała realna szansa, że mógłbym zagrać dla nich. Ale zadzwonili z angielskiego związku – przyznał Johnson. 

– Gdybym nie otrzymał powołania do kadry Anglii, mógłbym grać dla Polski? Tak! Pojechałbym na dwa finały mistrzostw świata, dwa turnieje mistrzostw Europy. Być może strzeliłbym dziesięć goli w najważniejszych turniejach reprezentacyjnych. Mógłbym stworzyć duet z Robertem Lewandowskim – podsumował.

Absurdalna sytuacja w Czechach. Klub otrzyma 500 tysięcy za… 10 minut gry totalnego amatora

Kuriozalna historia zza naszej granicy. W trzeciej lidze czeskiej jeden z klubów otrzyma blisko 100 tysięcy złotych za… 10 minut na boisku 22-latka. Kwotę wypłaci jego ojciec. 




Sytuacja tyczy się trzecioligowego FK Viagem Usti nad Labem. Przeprowadził on dość nietypowy transfer, mimo zamkniętego kilkanaście dni temu okna transferowego. Nie będzie to jednak wzmocnienie drużyny, a raczej zastrzyk gotówki.

100 tysięcy za 10 minut

Wspomniany klub zakontraktował 22-letniego Martina Podhajskiego, studenta prawa, pracującego w firmie Viagem. Firma zajmuje się nieruchomościami prezesa klubu, Pemyslo Kubana. Ojciec chłopaka w umowie sponsorskiej zaproponował, że wypłaci klubowi 500 tysięcy koron czeskich (blisko 100 tys. złotych), ale pod jednym warunkiem.




Chce, aby Podhajski zagrał minimum 10 minut na boiskach trzeciej ligi. Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że 22-latek nie trenował piłki nożnej, nawet jako amator. W związku z dodatkowymi pieniędzmi klub jednak nie odmówił i postanowił przyjąć propozycję.

– Jego jedyny kontrakt z futbolem to FIFA na komputerze. Ale cóż: nie codziennie widzi się 500 tysięcy koron leżących na ulicy. Przykro mi, ale nie mamy żadnych sponsorów – przyznał prezes klubu. 




-Będziemy prowadzić 3:0, wystawimy go w ataku na dziesięć minut, zastąpi kapitana Maresa. Zacznie trenować, przygotuje się. Kibice zobaczą go przy okazji naszego pierwszego meczu domowego. Na razie tylko na ławce – dodał w mediach.

Niespodziewana deklaracja Zbigniewa Bońka. „Chciałbym wrócić. Nie byłbym ciężarem”

Zbigniew Boniek niespodziewanie przyznał, że chciałby wrócić do pracy we Włoszech. Były prezes PZPN powiedział, że chce pomóc swojej byłej drużynie.

AS Roma nie zaczęła najlepiej sezonu 2023/24. Po 3 pierwszych kolejkach „Giallorossi” nie mają na koncie żadnego zwycięstwa. Na inaugurację zremisowali z Salernitaną, a następnie zanotowali dwie porażki – z Veroną i Milanem. Tym samym znajdują się w strefie spadkowej.

Wielki powrót

Słaba forma klubu przyczyniła się do wielu plotek odnośnie przyszłości Romy. Włoskie media zaczęły nawet łączyć z nią… Zbigniewa Bońka. Były prezes PZPN co prawda zdementował plotki o rozmowach z działaczami, ale przyznał, że jest gotowy wrócić, aby pomóc swojej byłej drużynie.

– Klub nigdy się ze mną nie skontaktował. Chciałbym jednak wrócić. Nie byłbym ciężarem, wręcz przeciwnie, mógłbym pomóc. W przypadku 22-24 graczy zawsze lepiej jest mieć więcej oczu, potrzebna jest praca zespołowa. Im więcej wiesz, tym więcej widzisz i tym łatwiej możesz dokonać właściwych wyborów – przyznał Boniek dla „Radio Romanista”.

67-latek występował w Romie w latach 1985-88. Zanotował łącznie 92 mecze i strzelił 23 gole.

Niespodziewany kandydat na selekcjonera reprezentacji Polski. Nie jest to Polak!

Cezary Kulesza rozpoczął poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Na celowniku prezesa PZPN znalazł się zagraniczny szkoleniowiec, o czym informuje „Interia”.




Przed Cezarym Kuleszą trzeci wybór selekcjonera reprezentacji Polski w ciągu niespełna dwóch lat. Na początku 2022 roku postawił na Czesława Michniewicza, który zastąpił na stanowisku Paulo Sousę. Po mundialu w Katarze PZPN nie przedłużył umowy z Michniewiczem, a Cezary Kulesza postawił na Fernando Santosa. Niestety, Portugalczyk nie wytrzymał w Polsce nawet roku i w środę poinformowano o rozwiązaniu z nim umowy.




Tym razem PZPN z Cezarym Kuleszą na czele nie ma zbyt dużo czasu na wybór nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Już w październiku polska drużyna narodowa rozegra kolejne mecze w eliminacjach EURO 2024. Powołania muszą zostać rozesłane w ciągu najbliższych kilkunastu dni. W związku z małą ilością czasu na poszukiwania selekcjonera wydaje się, że Kulesza postawi na trenera z Polski. Media najczęściej wymieniają Marka Papszuna i Michała Probierza. Przewijają się również nazwiska Skorży, Urbana, czy Nawałki.




Powierzenie reprezentacji Polski obcokrajowcowi nie jest jednak wykluczone. Ciekawą informację opublikowała „Interia”. Według przekazanych informacji na oku Cezarego Kuleszy znalazł się Kosta Runjaić! Niemiecki trener od ponad roku prowadzi Legię Warszawa. Wcześniej trenował Pogoń Szczecin. Runjaić już wcześniej był rozważany przez Kuleszę podczas wcześniejszych poszukiwań selekcjonera.




źródło: interia

Legia Warszawa wpisuje się w światowe trendy. Będzie serial o „Wojskowych”

 

Według medialnych doniesień w 2024 roku pojawi się serial dokumentalny o Legii Warszawa. – Osią zdarzeń serii jest sezon piłkarski 2022/2023.




Legia wpisuje się w trendy

Kluby piłkarskie od kilku lat coraz częściej pozwalają na tworzenie produkcji wokół szatni. Do światowego trendu chciała dołączyć Legia Warszawa. Według doniesień portalu „press.pl” Wojskowi będą bohaterami sześcioodcinkowej serii.

Sekretarz generalny PZPN o warunkach zwolnienia Santosa. „Kwoty z mediów są na pewno nieprawdziwe” [CZYTAJ]

– Serial dokumentalny o Legii Warszawa ma liczyć sześć odcinków, kamery towarzyszyły drużynie przez 11 miesięcy. Osią zdarzeń serii jest sezon piłkarski 2022/2023, ale dokument znacznie wykracza poza te ramy. Serial wyprodukuje Rochstar. Reżyserem i producentem merytorycznym jest Agata Lipnicka-Boszko – czytamy.




Według portalu „Legia.net” premierę zaplanowano na luty 2024 roku. Serial pojawi się w serwisie Prime Video od Amazona.

Źródło: Legia.net, press.pl




Sekretarz generalny PZPN o warunkach zwolnienia Santosa. „Kwoty z mediów są na pewno nieprawdziwe”

 

Sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej był gościem w programie specjalnym na antenie CANAL+ Sport. Łukasz Wachowski opowiedział o warunkach rozstania z Fernando Santosem.




Santos zwolniony

Fernando Santos nie jest już selekcjonerem reprezentacji Polski. Według medialnych doniesień Portugalczyk miał otrzymać odprawę w wysokości dwóch pensji, tj. 1,4 mln zł. Łukasz Wachowski skomentował wspomniane pogłoski w programie na antenie CANAL+ Sport.

Cezary Kulesza rozpoczyna rozmowy! Wśród kandydatów na selekcjonera m.in. Nawałka czy Brzęczek [CZYTAJ]



– Pamiętam, jak rozwiązywana była umowa Paulo Sousy, to mówiło się, że PZPN negocjował tak słabo, że nie wynegocjował nic. Teraz mówi się, że jak Polski Związek Piłki Nożnej negocjował z Fernando Santosem, to na pewno musiał zapłacić dziesiątki milionów zł. Ani ta pierwsza opowieść, ani druga nie mają nic wspólnego z rzeczywistością – powiedział sekretarz generalny Polskiego Związku Piłki Nożnej.

– Kwoty, które pojawiają się w mediach, są na pewno nieprawdziwe i mocno przestrzelone – dodał.




Sytuacja reprezentacji Polski w grupie E eliminacji do Mistrzostw Europy w Niemczech nie wygląda najlepiej. Nowy selekcjoner zmierzy się ze sporym wyzwaniem, jeśli będzie chciał wprowadzić zespół na turniej. Polacy zajmują czwarte miejsce w grupie z sześcioma oczkami. Czechy i Mołdawia mają na swoim koncie dwa punkty więcej. Na czele tabeli znajduje się Albania z 10 punktami w dorobku.

Źródło: CANAL+ Sport

Cezary Kulesza rozpoczyna rozmowy! Wśród kandydatów na selekcjonera m.in. Nawałka czy Brzęczek

Cezary Kulesza rozpoczyna rozmowy z kandydatami na selekcjonera reprezentacji Polski. Prezes PZPN nie wykluczył powrotu Adama Nawałki, czy Jerzego Brzęczka. Wymienił również innych kandydatów.




Po niespełna roku pracy Fernando Santos pożegnał się z reprezentacją Polski. Tym samym czekają nas kolejne poszukiwania nowego selekcjonera drużyny narodowej. Tym razem czasu jest wyjątkowo mało. W październiku kolejne mecze reprezentacji, a powołania trzeba wysłać za około dwa tygodnie.

W ostatnich latach PZPN dwukrotnie postawił na zagranicznych selekcjonerów. Zarówno Paulo Sousa jak i Fernando Santos się jednak nie sprawdzili. Cezary Kulesza przyznał w rozmowie ze „sport.pl”, że tym razem wybór najprawdopodobniej padnie na Polaka.




– Myślę, że największe szanse mają dzisiaj polscy trenerzy – ujawnił prezes PZPN, Cezary Kulesza.

– Nie mamy czasu na wprowadzenie selekcjonera z zagranicy. Za kilkanaście dni trzeba rozesłać powołania na październikowe mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią. Potrzebna jest teraz szybka reakcja i trener, który dobrze zna to środowisko, piłkarzy i ma duży przegląd zawodników – wyjaśnił Kulesza.

Na ten moment największymi kandydatami do objęcia posady selekcjonera reprezentacji Polski wydają się być Marek Papszun i Michał Probierz. Prezes Cezary Kulesza nie wyklucza jednak także innych nazwisk. Wymienił w tym kontekście chociażby Adama Nawałkę, czy Jerzego Brzęczka.




– Są jeszcze inni trenerzy, np. Adam Nawałka, Jan Urban czy nawet wywołany do tablicy został Jerzy Brzęczek, jako że zdobył wiele punktów w eliminacjach do Euro 2020 – zdradził Cezary Kulesza.

Z ostatnich wypowiedzi władz PZPN wynika, że nowego selekcjonera powinniśmy poznać w ciągu tygodnia. Cezary Kulesza oznajmił, że dziś ruszają rozmowy z kandydatami.

– Od czwartku rozpoczynam rozmowy z kandydatami. Nie chciałem tego robić, dopóki nie miałem rozwiązanego kontraktu z dotychczasowym selekcjonerem – powiedział prezes PZPN.





źródło: sport.pl

Jakub Moder wraca do gry? Polak został zgłoszony do rozgrywek Premier League!

Już wkrótce możemy być świadkami powrotu do gry Jakuba Modera. Jak donoszą brytyjskie media, Polak został zgłoszony przez Brighton do rozgrywek Premier League.



Po raz ostatni Jakub Moder pojawił się na boisku w kwietniu 2022 roku. Wówczas podczas meczu Brighton-Norwich zerwał więzadła krzyżowe. W przypadku tego typu kontuzji piłkarze wracają do pełni zdrowia zazwyczaj w ciągu roku. Niestety, w przypadku Modera uraz ten okazał się zdecydowanie bardziej poważny. Wkrótce minie półtora roku, od kiedy nie widzimy polskiego piłkarza na boisku.

Dobre wieści w sprawie Jakuba Modera dostarczył brytyjski dziennikarz Andy Naylor. Według przekazanych przez niego informacji Jakub Moder został zgłoszony do rozgrywek Premier League! Wciąż nie wiemy, kiedy nastąpi powrót Modera do gry. Każe nam to jednak sugerować, że powrót 24-latka na boisko jest bliżej niż dalej.



Jakub Moder trafił do Brighton w 2020 roku. Wówczas władze angielskiego kluby zapłaciły za polskiego piłkarza 11 milionów euro. 24-latek zdołał rozegrać w barwach Mew 45 meczów. Strzelił w nich 2 bramki i zanotował 4 asysty.




Marek Papszun nie ma szans za przejęcie reprezentacji? Padły konkretne argumenty

Marek Papszun jest jednym z głównych faworytów do objęcia reprezentacji Polski. Według Marka Koźmińskiego nie ma jednak szans, aby były trener Rakowa Częstochowa został zakontraktowany przez PZPN. Wskazał za to innych kandydatów. 



Zaledwie kilka miesięcy potrwała przygoda Fernando Santosa z reprezentacją Polski. Po 6 meczach Portugalczyk został zwolniony przez Cezarego Kuleszę. Obecnie trwają poszukiwania nowego selekcjonera.

Największe szanse ma…

W mediach głównym faworytem jest Marek Papszun. Byłego trenera Rakowa Częstochowa bardzo chcieliby zobaczyć za sterami kadry kibice. Marek Koźmiński uważa jednak, że największe szanse ma Michał Probierz. Wpływ ma na to kilka aspektów.

– Jest pod ręką, ma gotowy sztab, może bardzo łatwo przejść z U-21 do pierwszej reprezentacji. Pamiętajmy, że mamy bardzo mało czasu. Myślę, że Probierz przyjmie dużo obostrzeń, pewnych ustaleń z prezesem. No i jest pod jego ręką. Z dnia na dzień Michał zarabia punkciki i zdziwiłbym się, jakby to nie był on – stwierdził Koźmiński w „Kanale Sportowym”.




W kontekście Marka Papszuna działacz ma pewne obawy. Mogą one stanąć na przeszkodzie zatrudnienia go w kadrze.

– To człowiek o bardzo silnej osobowości. Człowiek mający pewne cechy wolicjonalne, które na dzisiaj mogą być nie do zaakceptowania w trudnym okresie, w jakim znalazł się PZPN. To nie tak, że ma zły warsztat czy jest złym trenerem. Jest trenerem, którego polska piłka poznała jako twardego dżentelmena, który rządzi i dzieli. Według mnie PZPN po tym, co się ostatnio działo, nie jest gotowy na tego typu osobowość – podsumował.



Najbliższe mecze reprezentacja Polski w eliminacjach Euro 2024 rozegra już w październiku. W połowie miesiąca zagramy z Wyspami Owczymi (na wyjeździe) i Mołdawią (u siebie). PZPN ma ogłosić nowego selekcjonera w przyszłym tygodniu.




Cezary Kulesza o wyborze nowego selekcjonera: „Tego nie robi się w godzinę czy dwie”

Cezary Kulesza po raz kolejny staje przed wyzwaniem wyboru nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Tym razem prezes PZPN ma naprawdę niewiele czasu.

Stało się to, co po porażce reprezentacji Polski z Albanią wydawało się być nieuniknione. Fernando Santos przestał pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji Polski. PZPN poinformował o rozstaniu z dotychczasowym selekcjonerem w środowe popołudnie.

Po zwolnieniu Fernando Santosa reprezentacja Polski po raz kolejny pozostała bez selekcjonera. Przed PZPN trudne wyzwanie wyboru następcy Portugalczyka. Cezary Kulesza i spółką muszą się spieszyć, gdyż kolejne zgrupowanie odbędzie się już w październiku. Powołania powinny zostać rozesłane za około 2 tygodnie.

Obecnie jest dwóch kandydatów do objęcia reprezentacji Polski. Są to Marek Papszun i Michał Probierz. Z uwagi na niewielką ilość czasu Cezary Kulesza nie powinien zbytnio zwlekać z podjęciem decyzji. Jak przyznał w rozmowie z „WP Sportowe Fakty”, nowy selekcjoner będzie ogłoszony jeszcze przed czasem wysłania powołań do piłkarzy.

– Będę się starał jak najszybciej podjąć decyzję. Tego nie robi się w godzinę czy dwie, ale przed powołaniami na pewno zdążymy. Dopóki nie osiągnęliśmy porozumienia z Fernando Santosem, to do nikogo nie dzwoniłem. Teraz mam zielone światło – przekazał Cezary Kulesza.

Wiadomość o rozstaniu z Fernando Santosem dotarła do opinii publicznej w środowe popołudnie. Nie wiemy jednak, na jakich warunkach rozstały się obie strony. Kulesza przyznał jednak, że umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Na tym jednak szczegóły się kończą.

– Umowa została rozwiązana za porozumieniem stron. Mamy razem z selekcjonerem podpisaną klauzulę, że tego nie komentujemy – poinformował prezes PZPN.


źródło: wp sportowe fakty