Matty Cash skomentował grę przeciwko Mbappe. „Sprawił, że moje nogi płonęły”

Matty Cash udzielił wywiadu portalowi „Daily Football”. Obrońca reprezentacji Polski skomentował swoją rywalizację z Kylianem Mbappe w 1/8 finału mistrzostw świata. – Sprawił, że moje nogi płonęły – komentował.

Reprezentacja Polski pożegnała się z mistrzostwami w Katarze na poziomie 1/8. Po wyjściu z grupy „Biało-Czerwoni” zmierzyli się z Francją. Obrońcy tytułu wygrali 3-1, a dubletem i asystą popisał się Kylian Mbappe. Przez długi czas gwiazdor „Trójkolorowych” był jednak skutecznie kryty przez Matty’ego Casha, który zanotował prawdopodobnie najlepszy występ z orzełkiem na piersi.

„Moje nogi płonęły”

26-latek miał bardzo trudne zadanie upilnowania Mbappe. Nie raz skutecznie zdołał wyłuskać piłkę gwiazdorowi PSG. Jak sam przyznaje, 23-latek to najlepszy piłkarz, z jakim do tej pory się mierzył.

Jest niewiarygodny. Kiedy analizowałem go, leżałem wygodnie w łóżku. Jednak kiedy musiałem go powstrzymać, sprawił, że moje nogi płonęły. To obecnie jeden z trzech najlepszych zawodników na świecie. Możliwość rywalizacji z nim była dla mnie przyjemnością. To najlepszy gracz, z jakim miałem okazję się mierzyć – ocenił Cash w rozmowie z „Daily Football”. 

Mbappe po spotkaniu także docenił dobry występ prawego obrońcy. Cash pochwalił się na Instagramie koszulką Francuza.

Leo Messi ostro o Mateu Lahozie. „FIFA nie może wybierać sędziego, który nie pasuje do rangi meczu”

Na gorąco po meczu Holandia-Argentyna głos zabrał Lionel Messi. Kapitan Albicelestes skomentował pracę arbitra piątkowego meczu. 35-latek nie szczędził słów krytyki.

W drugim piątkowym ćwierćfinale Mistrzostw Świata Holandia mierzyła się z Argentyną. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli Albicelestes po bramce Nahuela Moliny. W drugiej połowie meczu bramkę na 2:0 z rzutu karnego zdobył Leo Messi. W końcówce drugiej części gry dwie bramki dla Holendrów strzelił Wout Weghorst, dzięki czemu doszło do dogrywki. Dodatkowe 30 minut nie przyniosło bramek. Byliśmy zatem świadkami serii rzutów karnych. W niej lepsi okazali się Argentyńczycy, którzy awansowali do półfinału mundialu.

Szalony mecz

Mecz pomiędzy Holandią a Argentyną był niezwykle emocjonujący. Kilkukrotnie zagotowali się piłkarze obu drużyn, przez co dochodziło do licznych spięć, przepychanek i kłótni. W sumie sędzia Mateu Lahoz pokazał 15 żółtych kartek. Jest to rekord w historii Mistrzostw Świata. Można było odnieść wrażenie, że hiszpański arbiter nie ma pełnej kontroli nad zachowaniem spokoju i porządku na boisku.

Komentarz Messiego

Po zakończeniu meczu wywiadu udzielił Leo Messi. Argentyńczyk wypowiedział się na temat pracy arbitra. Jego zdaniem hiszpański arbiter nie powinien prowadzić aż tak ważnego meczu.

– Nie chcę rozmawiać o sędziach, ponieważ później cię ukarają. Przed meczem się baliśmy, bo wiedzieliśmy, co nas czeka – skomentował Leo Messi.

– Nie mogę powiedzieć, co myślę, ale FIFA musi się temu przyjrzeć. FIFA nie może wybierać takiego sędziego, który nie pasuje poziomem do rangi meczu – dodał 35-latek.

Opinia Martineza

Swoje „trzy grosze” postanowił dorzucić bramkarz reprezentacji Argentyny, Emiliano Martinez. Z jego ust padły bezpośrednie słowa, że Lahoz jest najgorszym sędzią na tym turnieju.

– Szalony, najgorszy sędzia na tym turnieju. On jest arogancki – stwierdził Martinez.


źródło: AS

„The Sun” podgrzewa atmosferę wymownymi bannerami obok wieży Eiffla [WIDEO]

Anglicy podsycają atmosferę przed jutrzejszym meczem z Francją. „The Sun” wykupiło banner w okolicy wieży Eiffla, gdzie obecnie promowana jest drużyna „Synów Albionu” wymownymi hasłami. 

Już jutro rozegra się mecz ćwierćfinałowy między Anglią a Francja. Kibice obu drużyn mają ogromne nadzieje na awans do półfinału.

Szpilka

„The Sun” postanowiło podkręcić atmosferę przed mundialowym hitem. Aby nieco sprowokować francuskich kibiców, brytyjski tabloid wykupił miejsce na banner w okolicy wieży Eiffla. Teraz wyświetlane są tam slogany szydzące z piłkarzy „Trójkolorowych”. Równocześnie pojawiają się te, promujące reprezentantów Anglii.

Wyświetlane są między innymi hasła: „Futbol wraca do domu” czy „Książę Harry”. Pojawił się także bardzo wymowny banner z „King Kyle”, przedstawiający Kyle Walkera z przekreślonym imieniem Kyliana Mbappe.

Oczywiście niektóre napisy są wyświetlane po francusku, aby jeszcze bardziej dopiec rywalom. Media znad Sekwany nazywają taki ruch „brakiem klasy”. Atmosfera podczas jutrzejszego hitu będzie bardzo gorąca. Mecz zaplanowano na 20:00.

Wzruszające obrazki po odpadnięciu Brazylii. Syn Perisicia pocieszał Neymara [WIDEO]

Neymar bardzo przeżywał odpadnięcie Brazylii z mistrzostw świata. Po porażce z Chorwatami Brazylijczyk mógł jednak liczyć na niespodziewane wsparcie. Lidera „Canarinhos” pocieszał syn Ivana Perisicia. 

Brazylia w dogrywce prowadziła z Chorwacją, ale dała sobie strzelić gola. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1-1 i o rozstrzygnięciu decydowały rzuty karne. W nich lepsi okazali się piłkarze z Bałkanów. Odpadnięcie z mundialu wstrząsnęło Neymarem, który runął na ziemię i zaczął płakać.

Wzruszająca chwila

Po jakimś czasie Neymar wstał o własnych siłach na nogi. Nagle podbiegł do niego chłopiec, który go uściskał. Jak się okazało, był to syn Ivana Perisicia. W tym samym czasie Chorwaci świętowali awans do półfinału mundialu drugi raz z rzędu. Dokonali tego również w 2018 roku.

 

Jedyni w swoim rodzaju. Chorwaci uwielbiają dogrywki, jak nikt inny

W pierwszym ćwierćfinale Mistrzostw Świata Chorwacja pokonała Brazylię po serii rzutów karnych. Europejska reprezentacja nie ma sobie równych, jeśli chodzi o ilość dogrywek rozegranych na ostatnich turniejach.

Chorwacja jako pierwsza reprezentacja awansowała do półfinału katarskiego mundialu. Podopieczni Zlatko Dalicia regulaminowe 90 minut zremisowali bezbramkowo. Tuż przed karnymi zrównali się Brazylijczykami, którzy wyszli na prowadzenie w doliczonym czasie pierwszej części dogrywki dzięki bramce Neymara. Chorwaci potrzebowali jednak kolejnej na tym turnieju serii jedenastek, aby wyeliminować Canarinhos.

Nenad Bjelica o pracy w reprezentacji Polski: „Jestem otwarty na wszelkie rozmowy” [CZYTAJ]

To nie pierwszy taki turniej, gdzie mecze fazy pucharowej drużyny znad Adriatyku kończą się dogrywką. Od 1998 roku Chorwaci po awansie z grupy mundialowej tylko raz nie grali dłużej, niż 90 minut. Było to w 2018 roku, kiedy to w finale Mistrzostw Świata w Rosji ulegli Francuzom 2:4. Statystyka robi się jeszcze ciekawsza, kiedy dodamy do niej mecze Mistrzostw Europy. Osiem z dziewięciu ostatnich spotkań Chorwatów w fazie pucharowej, licząc od EURO 2008, kończyło się dogrywką. Perspektywę nieznacznie zmienia fakt, iż na mundialu w 2002 i 2006 roku oraz Euro 2004 Vatreni nie wyszli z grupy, a na mistrzostwa Starego Kontynentu w 2000 roku nawet nie pojechali.

Chorwaci na samych mundialach również górują w tej statystyce. Pięć z siedmiu ostatnich  dogrywek na Mistrzostwach Świata zostało rozegranych właśnie z ich udziałem.

Michał Skóraś rozmawia z klubem z Serie A! Transfer wisi w powietrzu [CZYTAJ]

Nenad Bjelica o pracy w reprezentacji Polski: „Jestem otwarty na wszelkie rozmowy”

Na ten moment nie wiadomo, kto będzie prowadził reprezentację Polski w przyszłym roku. O potencjalną pracę na stanowisku selekcjonera Biało-Czerwonych został zapytany Nenad Bjelica. Były trener Lecha Poznań stwierdził, że nie jest zamknięty na żadną z opcji.

Pod koniec stycznia 2022 roku Cezary Kulesza wybrał nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Do zastąpienia Paulo Sousy na tym stanowisku został wybrany Czesław Michniewicz. Kontrakt 52-letniego szkoleniowca wygasa jednak wraz z końcem tego roku. Sam prezes PZPN przekazał, że decyzja odnośnie przyszłości Michniewicza zostanie ogłoszona w ciągu najbliższych kilku dni.

Kto za Michniewicza?

Jeśli Cezary Kulesza zdecyduje pożegnać się z Czesławem Michniewiczem, to w naszym kraju ponownie ruszy karuzela selekcjonerska. Polskie media już podają nazwiska potencjalnych kandydatów do objęcia reprezentacji Polski. Wśród nich wymieniono już Andrija Szewczenkę. Innym trenerem, który może znajdować się w orbicie zainteresować Cezarego Kuleszy, jest Nenad Bjelica.

Bjelica w reprezentacji Polski?

Nenad Bjelica zapadł w pamięć polskim kibicom za sprawą pracy w Lechu Poznań. Chorwat prowadził Kolejorza w latach 2016-2018. Po pracy w Polsce Bjelica objął Dinamo Zagrzeb, a ostatnio pracował w NK Osijek. Od końca sierpnia tego roku 51-latek jest wolnym trenerem. Jak zapatruje się on na potencjalną pracę z reprezentacją Polski? Sam zainteresowany opowiedział o tym w rozmowie „WP Sportowe Fakty”.

– Polska ma obecnie selekcjonera, więc byłoby nieelegancko mówić w takiej sytuacji, czy ta posada by mnie interesowała. Natomiast powiem tak: faktycznie, obecnie nie jestem nigdzie zatrudniony, a to oznacza, że jestem otwarty na wszelkie rozmowy. Z każdym – przekazał Nenad Bjelica.

– Wciąż mam dużo kontaktów w Polsce. Te dwa lata w Lechu to był bardzo ciekawy czas. Dobrze wspominam klub, ligę i Polskę jako kraj. A czy kiedyś wrócę? Tego nigdy nie wiadomo… – dodał Chorwat.

4 dni po meczu z Francją Kamil Glik zagrał w Serie B. „Kierownik Benevento napisał do mnie, bym się nie spieszył”

Zaledwie 4 dni po ostatnim meczu na Mistrzostwach Świata Kamil Glik zdołał zagrać w swoim klubie w rozgrywkach ligowych. Obrońca reprezentacji Polski i włoskiego Benevento opowiedział o kulisach szybkiego powrotu z Kataru do Włoch.

Reprezentacja Polski zakończyła zmagania na Mistrzostwach Świata w Katarze na etapie 1/8 finału. Polaków z turnieju wyeliminowali aktualni mistrzowie świata Francuzi. Jest to najlepszy wynik Biało-Czerwonych na mundialu od 1986 roku.

W każdym z czterech meczów na mundialu w barwach reprezentacji Polski pełne 90 minut rozegrał Kamil Glik. Przed turniejem znaczna część kibiców oraz ekspertów obawiała się o formę 34-latka. Polski obrońca po raz kolejny udowodnił, że pomimo upływu lat, na wielkim turnieju zawsze można na niego liczyć.

Ostatni mecz na Mistrzostwach Świata reprezentacja Polski rozegrała w niedzielę, 4 grudnia. Zaledwie 4 dni później Kamil Glik zdołał już zagrać w swoim klubie! Polski obrońca znalazł się w wyjściowym składzie Benevento na mecz z Parmą. 34-latek rozegrał pełne 90 minut, a jego zespół wygrał 1:0.

Większość reprezentantów Polski, którzy grali na MŚ, po zakończeniu rozgrywek w Katarze udała się na wakacje. Inaczej postąpił Kamil Glik, który postanowił nie marnować czasu i od razu wrócił do swojego klubu, by pomóc mu w rozgrywkach ligowych. O szybkim powrocie do Włoch opowiedział sam zainteresowany.

– W minioną niedzielę graliśmy z drużyną Didiera Deschampsa. Po meczu kierownik Benevento napisał do mnie, bym się nie spieszył i wracał spokojnie. Tak więc wróciłem z kadrą do Warszawy – zrelacjonował Kamil Glik.

– Z kolei we wtorek udałem się po raz kolejny na lotnisko. Tym razem moim celem był Neapol. Natomiast w środę pojechałem pociągiem bezpośrednio do Reggio Emilia – dodał reprezentant Polski.


źródło: sport.pl

Michał Skóraś rozmawia z klubem z Serie A! Transfer wisi w powietrzu

Według informacji „FootballScout” Michał Skóraś jest dogadany w sprawie transferu do Serie A. Skrzydłowy chce jednak dokończyć sezon w Lechu Poznań. 

22-latek ma za sobą dobrą połowę sezonu. W 30 występach dla „Kolejorza” zdobył 10 goli i zanotował 3 asysty. Pojechał także na mistrzostwa świata z reprezentacją Polski.

Czas na zmiany?

Dobra forma prezentowana w Lechu zarówno w Ekstraklasie, jak i Lidze Konferencji może zaowocować transferem do mocniejszej ligi. „FootballScout” informuje na Twitterze, że Skóraś dogadał się już z Bologną. Mają się już toczyć rozmowy między klubami.

Skrzydłowy nie chce jednak odchodzić z Bułgarskiej już tej zimy. Sezon miałby dokończyć w Lechu, a do Włoch przenieść się dopiero po jego zakończeniu.

https://twitter.com/bakoskaut/status/1600970422568091649