Wielkie zamieszanie w Ekstraklasie. Jagiellonia zdobyła bramkę, a po chwili ją oddała

W niedzielnym spotkaniu Ekstraklasy Jagiellonia Białystok prowadzi z Koroną Kielce 4:1. Duma Podlasia wyszła na prowadzenie w 31. minucie, jednak po chwili, w geście fair-play, dała przeciwnikom odrobić straconą bramkę. Wszystko przez sytuację, dzięki której gospodarze wyszli na prowadzenie. 

Marc Gaul, zawodnik Jagielloni, nie podnosił się z murawy po starciu z rywalem. Piłkarze Korony postanowili wybić piłkę na aut, aby rywalowi mogła zostać udzielona pomoc. Gaul od razu po wyjściu futbolówki poza boisku podniósł się i pobiegł pod bramkę przeciwnika. Jagiellonia zamiast oddać piłkę rywalom, rozpoczęła akcję, która zakończyła się bramką.

Sytuacja ta spowodowała ogromne zamieszanie. Piłkarze gości mieli pretensje do rywali, że ci nie oddali im piłki w geście gry fair-play, tylko jak gdyby nigdy nic kontynuowali grę. W związku z całą sytuacją obie drużyny otrzymały po jednej żółtej kartce. W tym samym czasie szkoleniowiec Jagielloni, Maciej Stolarczyk, konsultował całą sytuację z kapitanem drużyny – Tarasem Romańczukiem. Obaj uznali, że najlepszym rozwiązaniem będzie oddać przeciwnikom gola, co stało się zaraz po wznowieniu gry.

Kacper Polaczyk