Warta Poznań znalazła się na skraju. „Jeśli nie dojdziemy do porozumienia, nie przystąpimy do rozgrywek”

Warta Poznań stanęła u progu katastrofy. Jeśli do 18 czerwca klub nie dogada się w kwestii gry na stadionie przy ulicy Bułgarskiej w Poznaniu, nie przystąpi do rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Przyszłość drużyny zawisła na włosku.




„Zieloni” na finiszu sezonu spadli z Ekstraklasy po wyprzedzeniu przez Koronę Kielce, która wygrała niespodziewanie z Lechem (2-1). Warta z kolei w tej samej, ostatniej kolejce, przegrała (0-3) z Jagiellonią Białystok.

Dramatyczna sytuacja

Mimo spadku Warta chciałaby przygotować się do nowego sezonu. Nie może jednak skupić się na kwestiach sportowych. Wszystko przez zawirowania wokół stadionu, na którym miałyby być rozgrywane jej mecze domowe.

PZPN postawiło sprawę jasno i zaznaczyło, że Warta nie może dłużej grać w Grodzisku Wielkopolskim. „Zieloni” mieli dogadać się z Lechem w kwestii współdzielenia stadionu przy Bułgarskiej w Poznaniu. Władze klubu miały już kontaktować się z miastem na początku maja i otrzymać zapewnienie o dogadaniu sprawy. Niestety, miesiąc minął, a sytuacja jak stała w miejscu, tak stoi w nim dalej.




Jesteśmy po kilku spotkaniach, ich nie było wiele. Przedstawiciele magistratu brali w nich udział. Natomiast nie mogę mówić o wszystkich szczegółach, bo podpisaliśmy NDA – powiedział Artur Meissner, prezes Warty.

Sytuacja jest na tyle dramatyczna, że w kwestii braku porozumienia odnośnie gry w Poznaniu, Warta będzie zmuszona do wycofania się z gry w Fortuna 1. Lidze.

Sprawa jest prosta. Jeśli nie dojdziemy do porozumienia w sprawie gry przy Bułgarskiej, to nie przystąpimy do rozgrywek 1. ligi – powiedział właściciel „Zielonych”, Bartłomiej Farjaszewski.