NEWSY I WIDEO

Konflikty w Bayernie przybierają na sile. Dyrektor sportowy ma problemy przez sprawę z Boatengiem

Niedawno media dotarły do kulis rozstania Bayernu Monachium z Jeromem Boatengiem. Jeden z najważniejszych piłkarzy ostatnich lat Bawarczyków został potraktowany w bardzo nieprzyzwoity sposób przez Hasana Salihamidzicia. Teraz dyrektor sportowy mistrzów Niemiec ma spore kłopoty.

Choć Boateng jeszcze jest zawodnikiem Bayernu to wiadomo od jakiegoś czasu, że latem definitywnie rozstanie się z klubem. Informację tę podawano już w niemieckich media.

Ostatnio pojawiły się jednak także szczegóły dotyczące rozmowy stopera z Salihamidziciem, a więc dyrektorem sportowym Bayernu. Wynika z nich, że Bośniak zdecydował się na rozmowę ze stoperem w dniu pierwszego meczu z PSG w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. 

Inna wersja

„Sport Bild” przekonuje, że wszystko wyglądało nieco inaczej. Salihamidzić miał spotkać się z Boatengiem oraz jego agentem już dwa tygodnie temu. Wówczas nie osiągnięto porozumienia, więc spotkanie powtórzono.

Co więcej, 32-latek spotkał się nie tylko z „Brazzo”. Oprócz dyrektora sportowego rozmawiał z nim także Karl-Heinz Rummenigge, a więc ustępujący prezes Bayernu. Ten poinformował zawodnika, że kwestia jego przyszłości wciąż pozostaje otwarta.

Zgrzyt

Salihamidzić już oficjalnie poinformował, że Boateng nie otrzyma propozycji nowego kontraktu. Jak podaje „Sport Bild” zawodnik był w szoku po usłyszeniu takiej decyzji. Według tego samego źródła cała sytuacja mocno napięła stosunki na linii dyrektor sportowy – prezes. Rummenigge ma być wściekły na działania bośniackiego działacza.

Sytuacja w Bayernie jest teraz dosyć nieciekawa. Dotychczasowy konflikt między Flickiem a Salihamidziciem zdawał się uspokoić. Jednak teraz, kiedy dyrektor sportowy znalazł się na cenzurowanym zarządu Bawarczyków w ekipie mistrza Niemiec mogą mieć miejsce interesujące zmiany.

Z Dortmundu do Paryża? PSG znalazło następcę Kyliana Mbappe

PSG wytypowało następcę Kyliana Mbappe. W przypadku odejścia Francuza w jego miejsce ma zostać sprowadzony Jadon Sancho. Informację podał David Ornstein z „The Athletic”.

Mbappe to aktualnie jedno z najgłośniejszych nazwisk na rynku transferowym. 22-latek wciąż nie zdecydował się na przedłużenie kontraktu z PSG, a o jego zakontraktowanie zabiega między innymi Real Madryt. Paryżanie powoli szykują się na odejście młodego gwiazdora.

Następca znaleziony?

Zeszłorocznego lata toczyła się batalia o wykupienie Jadona Sancho z Borussii Dortmund. Ostatecznie Anglik pozostał na Signal Iduna Park, jednak to nie oznacza, że wkrótce nie zmieni barw klubowych.

W 2020 roku o skrzydłowego BVB zabiegał choćby Manchester United. Według „The Athletic” jeśli dortmundczycy nie awansują do przyszłej edycji Ligi Mistrzów 21-latek odejdzie z klubu. To w nim PSG widzi ewentualnego następcę Kyliana Mbappe, którego kontrakt wygasa w 2022 roku.

Na razie Francuz wciąż nie podjął decyzji odnośnie swojej przyszłości. To z kolei motywuje właścicieli mistrzów Francji do poszukiwań alternatywy.

David Orstein z „The Athletic” twierdzi, że Jadon Sancho znalazł się na liście życzeń PSG. „Calciomercato.com” podało ostatnio, że Anglika wyceniono na 100 mln euro. Jego wykupienie nie będzie łatwe nie tylko ze względu na cenę. Na 21-latka wciąż poluje Manchester United, ale w gronie zainteresowanych znajduje się też Juventus czy Chelsea.

W tym sezonie Sancho rozegrał dla BVB 31 meczów. We wszystkich rozgrywkach strzelił łącznie 12 goli i zanotował 16 asyst. Jego kontrakt ważny jest jeszcze przez dwa lata.

UEFA częściowo zrezygnuje z zasady goli strzelonych na wyjeździe? Możliwa modyfikacja

Wielu kibiców narzeka na zasadę, w myśl której gole strzelone na wyjeździe w meczach pucharowych Ligi Mistrzów liczą się podwójnie. Niebawem UEFA może jednak znieść tę regułę. Zdaniem „The Sun” może to nastąpić nawet w przyszłym sezonie.

Najświeższym przykładem wygranej dzięki bramkom na wyjeździe jest PSG. Francuzi pierwszy mecz z Bawarczykami wygrali (3-2), jednak w rewanżu ulegli im 0-1. Wynik dwumeczu jasno wskazywał remis 3-3, ale w myśl zasady liczonych podwójnie bramek – Paryżanie awansowali do półfinału. Wielu ekspertów i kibiców uważa, że taka reguła jest bez sensu i we wtorek powinniśmy byli oglądać dogrywkę.

Koniec z tym?

„The Sun” jest zdania, że UEFA zaczyna się skłaniać do zmiany przepisów. Jedną ze zmian miałoby być usunięcie zasady o golach na wyjeździe… chociaż nie do końca.

– Jeśli obie drużyny strzeliły taką samą liczbę bramek w obu meczach, ten, który strzelił więcej goli na wyjeździe, kwalifikuje się do następnej rundy – głosi na tę chwilę artykuł dwudziesty przepisów. 

Według Anglików organizacja nie chce w pełni zrezygnować z podwójnego liczenia wyjazdowych trafień. W myśl nowelizacji są jednak w stanie z nich zrezygnować w przypadku remisu oraz dogrywki.

Dušan Kuciak: – Zawsze będę bronił poziomu Ekstraklasy

W najnowszym wydaniu tygodnika „Piłka Nożna” ukazał się wywiad z Dušanem Kuciakiem. 13-krotny reprezentant Słowacji, a obecnie piłkarz Lechii Gdańsk podzielił się swoją opinią nt. poziomu polskiej ligi. Słowak uważa, że nie jest ona aż tak słaba, jak mówią wszyscy dookoła.

Dušan Kuciak trafił do Polski w 2011 roku, kiedy rozpoczął swoją przygodę z Legią Warszawa. W „Wojskowych” występował do 2016 roku, wówczas postanowił spróbować swoich sił w angielskim Hull City. Rok później wrócił do Polski i podpisał kontrakt z Lechią Gdańsk, w której występuje do dziś.

– Polska to mój drugi dom i czuję się w waszym kraju znakomicie. Na rok wyjechałem do Anglii, ale nie zaistniałem i niby byłem przy wielkim futbolu, jednak tak naprawdę odbiłem się od niego. Po rocznej przerwie z radością wróciłem do Ekstraklasy – wyznał Dušan Kuciak.

Polska liga od wielu, wielu lat praktycznie nic nie znaczy na arenie międzynarodowej. Pamiętamy, jakim sukcesem polskiej piłki był awans Lecha Poznań do fazy grupowej Ligi Europy. Bramkarz Lechii Gdańsk uważa, że polska Ekstraklasa wcale nie jest aż tak słaba, jak się o niej mówi.

– Bardzo mi się nie podoba, kiedy ktoś bezsensownie krytykuje czy wyśmiewa naszą ligę. Zawsze będę bronił poziomu Ekstraklasy. Wiem, może to brzmi dziwnie, ale uważam, że nie jest proste grać w tej lidze, dlatego doceniajmy to, co mamy – skomentował słowacki bramkarz.

– Naprawdę, po polskich boiskach biega wielu dobrych zawodników, którzy co roku wyjeżdżają do silnych lig i się w nich odnajdują – dodał.

Kuriozalny faul w meczu kobiet. Co ona miała w głowie? [WIDEO]

Do niecodziennej sytuacji doszło w meczu eliminacji do EURO 2022 kobiet. W spotkaniu reprezentacji Irlandii Północnej z reprezentacją Ukrainy piłkarka gości zamiast wybić piłkę, to postanowiła zatrzymać rywalkę. Ukrainka otrzymała za swoje zachowanie czerwoną kartkę.

https://twitter.com/Troll__Footbal/status/1382274452990222337

Szokujące słowa niemieckiej legendy. „Hansi Flick nie będzie już trenerem Bayernu”

Bayern Monachium stracił w tym sezonie szanse na zdobycie dwóch trofeów – Pucharu Niemiec oraz Ligi Mistrzów. Z tego powodu w Niemczech znowu narastają plotki o rozstaniu się Bawarczyków z Hansim Flickiem. Lothar Matthaeus stwierdził, że w przyszłych rozgrywkach szkoleniowiec nie będzie już trenować „Die Roten”.

Mimo zwycięstwa nad PSG (1-0) w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, Bayern pożegnał się z rozgrywkami. Wszystko przez wynik pierwszego starcia. PSG wygrało przed tygodniem 3-2 w Monachium i dzięki korzystnemu bilansowi bramek na wyjeździe przeszło do następnej fazy rozgrywek.

Flick odejdzie?

W Bayernie upatrywano na początku sezonu głównego faworyta do wygrania Champions League w tym roku. Teraz wiemy jednak, że Bawarczykom nie uda się już obronić tytułu.

Porażka w ćwierćfinale obudziła plotki o możliwym odejściu Flicka z Monachium. Zdaniem Lothara Matthaeusa w przyszłym sezonie ktoś inny poprowadzi Bayern. Co więcej,  szkoleniowiec miał już otrzymać ofertę od reprezentacji Niemiec, z którą lada moment pożegna się Joachim Loew.

– Jestem przekonany, że Hansi Flick nie będzie już trenerem Bayernu po zakończeniu tego sezonu – twierdzi legenda niemieckiej piłki.

Według mediów Matthaeus miał także rozmawiać z Flickiem o jego przyszłości. Nie wiadomo jednak, jak potoczyła się ich rozmowa.

Thomas Muller rozgoryczony po porażce. „Piłkarze PSG łatwo się przewracali i krzyczeli”

Dwumecz ćwierćfinałowy pomiędzy PSG a Bayernem Monachium był kwintesencją Ligi Mistrzów. Nie zabrakło emocji zarówno w pierwszym, jak i rewanżowym spotkaniu. Ostatecznie zwycięską ręką z pojedynku wyszli paryżanie, którzy mimo porażki w drugim meczu awansowali do półfinału rozgrywek.

Bayern był jednym z największych faworytów do zgarnięcia trofeum w tym roku, po tym, jaką grą popisał się w minionym sezonie. Bawarczycy nie zdołali jednak przejść nawet ćwierćfinału, a dla drużyny Hansiego Flicka oznacza to jedynie walkę o Bundesligę. Na początku rundy jesiennej „Die Roten” odpadli bowiem również z Pucharu Niemiec.

Mecz na Parc des Princes wyglądał zupełnie inaczej niż pojedynek na Allianz Arenie. Tym razem to PSG zepchnęło Bayern do defensywy, a nie odwrotnie, jak miało to miejsce w Monachium. Choć mistrzowie Francji stworzyli sobie mnóstwo okazji to nie mogli pokonać Manuela Neuera.

Pod koniec pierwszej połowy bramkę dla gości strzelił za to Choupo-Moting. Jak się okazało był to jedyny gol w tym spotkaniu, aczkolwiek niedający niczego Bayernowi w końcowym rozrachunku.

Rozgoryczenie

Po spotkaniu piłkarze Bawarczyków byli rozczarowani wynikiem. Ciężko im się dziwić, gdyż pomimo wygranej we Francji musieli pogodzić się z brakiem awansu do półfinału. Swojej złości upust dał między innymi Thomas Muller, który w pomeczowym wywiadzie z telewizją „Sky” zarzucił sędziemu bierną postawę.

– Sędzia zaangażował się w to, że piłkarze PSG łatwo się przewracali i krzyczeli. Nie mogliśmy kontynuować naszej fazy pressingu. Byliśmy wybijani z rytmu – stwierdził Muller.

– To bardzo rozczarowujące, że odpadliśmy, mimo że wygraliśmy w Paryżu. Zostawiliśmy w tym spotkaniu krew, pot i zły. Nie byliśmy jednak bezbłędni. Szacunek dla PSG – sposób, w jaki atakowali był niesamowity – dodał Niemiec.

 

Bonus 300 PLN na sporty wirtualne w LV BET!

Bonus 300 PLN na sporty wirtualne będzie dostępny ponownie w ofercie LV BET od wtorku 13.04 od 10:00 do niedzieli 18.04.2021 do 23:59. Będzie to zatem okazja to powiększenia swojego budżetu przed weekendem!

Dokonaj depozytu na swoje konto i odbierz bonus, aż do 300 PLN do wykorzystania na platformie Sportów Wirtualnych. Oferta Wirtualek została poszerzona o pozycje od nowego operatora. Sprawdź Sporty Wirtualne nowej generacji, gdzie wszystko wygląda jeszcze bardziej realnie!

Bonus będzie dostępny na Twoim koncie do 18.04.2021 do godziny 23:59. Przy wpłacie przykładowo 600 PLN otrzymujesz bonus 300 PLN. Skorzystanie z bonusu oznacza, iż po wpłacie środki z depozytu wraz z bonusem będą znajdować się w saldzie środków bonusowych.

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Lucky Loser w Totolotku na Europejskie Puchary!

Wtorek, środa i czwartek to czas na rewanże w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Które zespoły awansują do półfinałów? Z okazji nadchodzących spotkań Totolotek uruchamia promocję Lucky Loser.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 33 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 33 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 13 – 15.04.21
– Postaw min. 33 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 33 PLN
– Na kuponie wyłącznie LIGA MISTRZÓW i/lub LIGA EUROPY (mecze rozgrywane 13-15.04.21)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Maciej Skorża ustosunkował się do wypowiedzi Puchacza. „To nie powinno mieć miejsca!”

Na wtorkowej konferencji prasowej Maciej Skorża skomentował ostatnie wyznanie Tymoteusza Puchacza ws. oferty z Unionu Berlin. Nowy trener Lecha Poznań nie jest zadowolony z postawy swojego podopiecznego.

Powrót Skorży do Poznania

Po ponad pięciu latach przerwy Maciej Skorża wrócił do Lecha Poznań. 49-letni szkoleniowiec zastąpił na stanowisku trenera pierwszej drużyny „Kolejorza” zwolnionego przed kilkoma dniami Dariusza Żurawia. Trener Skorża wziął dziś udział w pierwszej konferencji prasowej po powrocie do Poznania.

Puchacz zmieni klub?

Przypomnijmy – w niedzielnym wydaniu programu „Liga + Extra” Tymoteusz Puchacz uchylił rąbka tajemnicy ws. swojej przyszłości. 22-letni obrońca „Kolejorza” zdradził, iż jego nowy kontrakt jest już gotowy i czeka na to, aż oba kluby dojdą do porozumienia ws. transferu. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Skorża o wystąpieniu Puchacza

Na dzisiejszej sesji z pytaniami od dziennikarzy Maciej Skorża odpowiedział na wiele nurtujących nas wszystkich pytań. Szkoleniowiec „Kolejorza” skomentował również ostatnie wystąpienie Tymoteusza Puchacza.

– Pierwszą kadencję w Lechu rozpocząłem od rozmowy z Kotorowskim, którego chciałem zesłać do rezerw. Dziś podobną rozmowę miałem z Puchaczem. Chciałem wiedzieć, czy mogę na niego liczyć. Takie deklaracje, jak ta o odejściu, nie powinny mieć miejsca. Ale wyjaśniliśmy sobie – skomentował Maciej Skorża.

Legendarny klub z Austrii stanął nad przepaścią! Austria Wiedeń bez licencji na grę w Bundeslidze

Austria Wiedeń nie otrzymała licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Austrii. 24-krotny mistrz kraju ma możliwość dwukrotnego odwołania się od tej decyzji.

Austriacki klub na skraju bankructwa

Austria Wiedeń to 24-krotny mistrz Austrii oraz 27-krotny zdobywca krajowego pucharu. Ostatnie lata w wykonaniu „Die Veilchen” są jednak mocno przeciętne. Po raz ostatni klub ze stolicy Austrii sięgnął po triumf w rodzimej lidze w sezonie 2012/2013. W obecnej kampanii znajdują się obecnie na drugiej lokacie w grupie spadkowej.

Jeszcze kilka dni temu mówiło się, że przyszłość Austrii Wiedeń w głównej mierze będzie zależeć od jej głównego sponsora – Insignii. Jak się dziś okazało, inwestor nie dał rady zagwarantować funduszy dla klubu na przyszły sezon, co było równoznaczne z odmową przyznania licencji. Ponadto „Die Veilchen” nie uzyskali pozwolenia na grę w 2. Bundeslidze.

Teraz klub ze stolicy Austrii będzie miał możliwość dwukrotnego odwołania się od tej decyzji. Najpierw do komisji protestacyjnej, a jeśli i tam się nie uda, ostatnią deską ratunku będzie zgłoszenie w Sportowym Sądzie Arbitrażowym w Lozannie.

Ile kluby zarabiają za reklamy na środku koszulek? Gigantyczne kwoty. Lider bez konkurencji

Reklamodawcy są już integralną częścią piłki nożnej. Gdyby nie oni, to przychody klubów byłyby zdecydowanie mniejsze. Dlatego w futbolu od dawna największe marki prześcigają się o umieszczenie swoich logotypów na trykotach zawodników. Ale które kluby notują największe zyski z takich współprac?

Trwająca nadal pandemia wywołała spory wstrząs w niemal każdej dziedzinie pracy. Sportowcy, a raczej działacze i zarządcy klubów odczuli to tak samo mocno, lub nawet mocniej, jak „przeciętni” ludzie. Jednym z ciosów było dla nich zamknięcie stadionów dla kibiców, przez co odeszły wpływy ze sprzedaży biletów. To jednak nie spowodowało załamania się rynku.

Właściciele mają bowiem w dalszym ciągu różnego rodzaju inne sposoby na otrzymanie sporych zysków. Jednym z nich są oczywiście reklamy, a raczej miejsca na reklamy. W zależności od tego, jak dużą reklamę da się bowiem w danym miejscu na koszulce umieścić, kwoty z umów sponsorskich wzrastają.

Dlatego najcenniejsze są najbardziej widoczne i największe, najbardziej odkryte pola na trykotach zawodników. Jednym z nich jest środek, a więc centralna część koszulki. To właśnie o to miejsce najbardziej zabiegają reklamodawcy.

Bezkonkurencyjny lider

Kto zatem osiąga największe wpływy z tego tytułu? Okazuje się, że najbardziej obfitym kontraktem sponsorkim może pochwalić się Real Madryt. „Królewscy” mają podpisany kontrakt do 2022 roku z firmą Emirates. Na jego mocy inkasują rocznie 82,5 mln dolarów.

Dzięki temu dominują nad resztą stawki. Drugi w rankingu Manchester United otrzymuje bowiem od TeamViewera 64,9 mln dolarów na rok. Podium uzupełnia FC Barcelona, która jest dosłownie krok za „Czerwonymi Diabłami”. Katalończycy od Rakutena dostają 64,8 mln dolarów.

Pierwsza „10” rankingu największych umów sponsorskich:

  1. Real Madryt (Emirates) – 82,5 miliona dolarów
  2. Manchester United (TeamViewer) – 64,9 mln dolarów
  3. FC Barcelona (Rakuten) – 64,8 mln dolarów
  4. PSG (Accor) – 57 mln dolarów
  5. Arsenal (Emirates) – 56 mln dolarów
  6. Liverpool (Standard Chartered) – 55,3 mln dolarów
  7. Chelsea (Three) – 55,2 mln dolarów
  8. Juventus (Jeep) – 53,1 mln dolarów
  9. Tottenham (AIA) – 50 mln dolarów
  10. Bayern Monachium (Deutsche Telekom) – 35,4 mln dolarów

Jakub Moder skomentował porównanie do Sergio Busquetsa. „Nie zgadzam się z tym, bo…”

Jakub Moder zaczyna się rozkręcać w Premier League! Angielscy dziennikarze zaczęli nawet widzieć podobieństwa w grze Polaka oraz… Sergio Busquetsa. Takie porównanie mimo wszystko wydaje się być mocno przestrzelone.

Były piłkarz Lecha Poznań z tygodnia na tydzień poprawia swoją pozycję w Brighton. Wczoraj Moder rozegrał 87 minut w starciu z Evertonem (0:0). Dla Polaka był to 3. mecz w wyjściowym składzie „Mew” z rzędu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jakub Moder podbija serca angielskich dziennikarzy i kibiców. „To czysty czołg”

Na początku stycznia tego roku dziennikarze „The Athletic” dokonali szczegółowej analizy gry Jakuba Modera. Polak został bohaterem artykułu pt. „Wygląda jak Busquets — czy Jakub Moder może pociągnąć linię pomocy Brighton?”.

Przed kilkoma dniami 22-latek udzielił wywiadu temu samemu portalowi, który porównywał go do Busquetsa. Polak skomentował wspomniany artykuł o podobieństwie w jego grze do piłkarza FC Barcelony.

– Nie zgadzam się z tym, bo nie jestem piłkarzem tego typu co Busquets. Jestem bardziej graczem box-to-box, a nie typową „szóstką”, tak jak on. Cieszy mnie fakt, że ktoś szuka porównań do tak dobrego piłkarza, ale ja gram inaczej – skomentował Jakub Moder.

źródło: The Athletic

Kamil Grosicki w końcu zmieni klub? Mówi się o powrocie do Francji!

W najbliższym letnim okienku transferowym Kamil Grosicki w końcu będzie mógł zmienić otoczenie. Zagraniczne media mówią o możliwym powrocie reprezentanta Polski do Francji.

Kamil Grosicki jest piłkarzem West Bromwich Albion od stycznia 2020 roku, wówczas The Baggies wykupili Polaka z Hull City. W zeszłym sezonie Grosicki wywalczył awans ze swoim nowym klubem do Premier League, jednak nie miał on zbyt dużego wkładu w sukces swojej drużyny, gdyż w głównej mierze był wyłącznie rezerwowym. Jeszcze gorzej jest w obecnej kampanii, w której reprezentant Polski zaledwie 5-krotnie pojawiał się na murawie w trykocie WBA.

O możliwym odejściu Grosickiego z WBA mówiło się już w styczniu tego roku, kiedy otwarte było okno transferowe. Niestety, koniec końców 32-latek postanowił pozostać w obecnej ekipie, co ze sportowego punktu widzenia nie okazało się najlepszym rozwiązaniem. Po raz ostatni „Turbo Grosik” pojawił się na boisku w barwach pierwszej drużyny WBA 19 stycznia. Od tamtej pory nawet nie potrafił załapać się do szerokiej kadry swojego zespołu na mecze Premier League.

Kontrakt Grosickiego wygasa wraz z końcem czerwca tego roku. Jak podaje serwis nottinghamforest.news, Polak wzbudził zainteresowanie francuskiego Saint-Etienne. Zarząd klubu ma zaoferować Polakowi lukratywny kontrakt, który zniechęci do negocjacji Nottingham Forest. Angielski klub kilkukrotnie zgłaszał się po Polaka, jednak ten za każdym razem odrzucał ofertę.

Jeśli Polak zdecydowałby się przenieść do Saint-Etienne, byłby to dla niego powrót do Francji po ponad czterech latach. Polak występował Rennes w latach 2014-2017.

źródło: nottinghamforest.news


TROLLNEWSY I MEMY