NEWSY I WIDEO

Selekcjoner reprezentacji San Marino zdradził plan na mecz z Polską. „Chcemy dać swoje maksimum”

Franco Varella, selekcjoner reprezentacji San Marino, zabrał głos przed starciem z reprezentacją Polski. Szkoleniowiec naszych rywali zdradził, jaki jest cel jego podopiecznych na mecz z wyżej notowanym rywalem.

Kibice w Polsce z pewnością odliczają już godziny do najbliższego meczu z udziałem reprezentacji Polski. Już w sobotę o godzinie 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się mecz Biało-Czerwonych z reprezentacją San Marino. 3 punkty możemy doliczyć na konto naszej reprezentacji jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, by móc w pełni skupić się na kolejnym, zdecydowanie ważniejszym meczu z Albanią.

Brak czystego konta w poprzednim starciu

Poprzednie starcie pomiędzy reprezentacją Polski a reprezentacją San Marino większość z nas z pewnością pamięta bardzo dobrze. Doszło do niego we wrześniu tego roku i wówczas górą byli Polacy, którzy odnieśli zwycięstwo 7:1. Wówczas bohaterem okazał się Adam Buksa, który zdołał skompletować hat-tricka.

San Marino będzie chciało strzelić gola!

Tym razem Paulo Sousa z pewnością będzie chciał uniknąć wpadki i nie stracić gola w meczu z outsiderem naszej grupy. Przeszkodzić ma mu w tym jego vis-à-vis, czyli trener reprezentacji San Marino, który będzie chciał powtórzyć „wyczyn” z ostatniego meczu.

– Zrobimy wszystko, aby również w Warszawie zdobyć bramkę. To by oznaczało, że podobnie jak przez długą część drugiej połowy spotkania w Serravalle, utrzymalibyśmy wysoki poziom agresji w naszej grze. Tego oczekuję od moich zawodników, maksymalnego zaangażowania. Zdaję sobie sprawę, że w sobotę atuty piłkarskie będą po stronie gospodarzy, ale chcemy dać swoje maksimum. Przekonamy się, na ile to wystarczy – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” selekcjoner reprezentacji San Marino.

– Wspominaliśmy mecz z Serravalle i o ile strzelony gol był powodem naszej satysfakcji, tak już strata aż siedmiu bramek nie była niczym przyjemnym. Naturalnie w sobotę zmierzą się dwie drużyny o zupełnie innym potencjale, różnych możliwościach. Jesteśmy świadomi naszych ograniczeń. Jak już mówiłem, jeżeli strzelilibyśmy gola na Stadionie Narodowym to byłoby wielkie wydarzenie. Z drugiej strony nasze szanse nawet na remis są iluzoryczne, dlatego im mniej przegramy, tym mniej nas to będzie bolał – wspomniał.

źródło: super express

Młodzieżowy reprezentant Polski wyróżniony! Znalazł się na liście najbardziej utalentowanych piłkarzy świata

Kacper Urbański, młodzieżowy reprezentant Polski, znalazł się na liście największych talentów na świecie wg dziennikarzy „The Guardian”.

Urbański zapisał się na kartach historii nie tylko Lechii Gdańsk, ale także całej Ekstraklasy, w której zadebiutował, mając zaledwie 15 lat i 105 dni. Tym samym stał się najmłodszym debiutantem w całej historii gdańskiego klubu, a także najmłodszym debiutantem w Ekstraklasie w XXI wieku. Tak wczesny debiut nie mógł umknąć skautom zagranicznych klubów.

W lutym 2021 roku Kacper Urbański trafił do włoskiej Bolonii na zasadzie półrocznego wypożyczenia z obowiązkiem wykupu. Dzięki transferowi Lechia Gdańsk wzbogaciła się o 750 tysięcy euro.

W czwartek dziennikarze brytyjskiego „The Guardian” opublikowali zestawienie 60 najlepszych piłkarzy, urodzonych w 2004 roku. Na liście znalazł się jeden Polak, którym jest wspomniany wcześniej Kacper Urbański. Ponadto dziennikarze wyróżnili takich piłkarzy jak m.in. Youssoufa Moukoko, Gavi, czy Emre Demir.

– W wieku 15 lat Urbański został drugim najmłodszym zawodnikiem w Ekstraklasie, w której zadebiutował w grudniu 2019 roku. Był skautowany przez kilka klubów, a Everton i Wolfsburg wykazywały wczesne zainteresowanie. Covid zastopował jego szybszy transfer, ale trener Bolonii, Sinisa Mihajlovic, uznał, że widział wystarczająco dużo, by sprowadzić go do klubu Serie A, nawet nie odwiedzając go na żywo – napisano w uzasadnieniu.

Przeprowadził się z rodziną do Włoch – jego młodszy brat Dominik jest podobno jeszcze bardziej utalentowanym piłkarzem – uczył się włoskiego już kilka miesięcy wcześniej. Nie był nieśmiały po przyjeździe do Włoch, do tego stopnia, że ​​bramkarz Łukasz Skorupski został zapytany przez kolegów z drużyny, ile naprawdę lat ma ten dzieciak. Urbański zadebiutował w Bolonii pod koniec ubiegłego sezonu w wieku 16 lat i ośmiu miesięcy, co czyni go szóstym najmłodszym obcokrajowcem w historii i najmłodszym Polakiem, który grał w jednej z pięciu najlepszych lig europejskich – dodano.

źródło: the guardian

Mancini niezadowolony z zachowania kibiców. „To mecz reprezentacji, a nie pomiędzy klubami”

Hiszpania wygrała z Włochami w półfinale Ligi Narodów UEFA. Roberto Mancini na pomeczowej konferencji prasowej zwrócił uwagę na zachowanie włoskich kibiców względem Gianluigiego Donnarummy. San Siro reagowało gwizdami na bramkarza Paris Saint-Germain, gdy ten był przy piłce.

Powrót Gigio na San Siro

W pierwszym półfinale Ligi Narodów Włosi ulegli Hiszpanom 1:2. Spotkanie miało jednak również inną historię, ponieważ Gianluigi Donnarumma wrócił na San Siro. Kibice Milanu dali o sobie znać na trybunach. Fanatycy Rossonerich gwizdali, gdy golkiper PSG był przy piłce.

Donnarumma niemiło przywitany w Mediolanie. Gwizdy kibiców, obraźliwe transparenty

Mancini niezadowolony z zachowania kibiców

Takie zachowanie kibiców nie spodobało się selekcjonerowi Włoch. Roberto Mancini twierdzi, że fani powinni oddzielić kibicowanie klubowi i reprezentacji.

– Na pewno reakcje trybun podczas meczu nie spodobały się zarówno Gigio, jak i nam. Jestem rozczarowany, bo to mecz reprezentacji, a nie pomiędzy klubami. Mogli to odłożyć na inne spotkanie albo na starcie PSG z Milanem. Mecz kadry Włoch jest ponad wszystko inne. Mimo wszystko Donnarumma zagrał dobry mecz – ocenił selekcjoner Italii.

Źródło: Sport.pl

Piłkarzowi Pogoni Szczecin podczas treningu pękła guma! Zawodnik został hospitalizowany

Jeden z młodzieżowych zawodników Pogoni Szczecin nabawił się nietypowej kontuzji. Podczas treningu piłkarzowi pękła guma oporowa, która niefortunnie trafiła go w… jądro.

Piłkarze z racji uprawianego zawodu są narażani na masę różnych kontuzji. Niektórzy wykluczają się z gry przez własną głupotę, a innych nawiedza pech. W przeszłości stworzyliśmy ranking najdziwniejszych kontuzji wśród piłkarzy, który znajduje się TUTAJ.

Do wspomnianego rankingu śmiało moglibyśmy dodać teraz 16-letniego reprezentanta Pogoni Szczecin. Podczas jednego z ostatnich treningów piłkarzowi pękła guma do rozciągania, która niefortunnie trafiła go w jądro. „Radio Szczecin” informuje, że zdarzenie wyglądało na tyle groźnie, że konieczna była hospitalizacja.

Do całej sytuacji doszło już jakiś czas temu. 16-latek spędził w szpitalu w sumie 7 dni i wrócił już do treningów.

źródło: radio szczecin

Seria FIFA przejdzie rewolucję? EA Sports zastanawia się nad zmianą nazwy gry!

FIFA 22 ostatnią… FIFĄ? Niewykluczone, że EA Sports, producent popularnej serii gier zmieni jej nazwę. Skąd taki pomysł? Komunikat wyszedł od samych twórców.

Tegoroczna odsłona serii przynosi „Elektronikom” rekordowe zyski. Choć od jej premiery minął zaledwie tydzień, to do gry dołączyło już 9,1 miliona graczy. A liczba ta oczywiście będzie się powiększać, co przełoży się na jeszcze większe zyski.

Rekordowe wyniki

Takie wyniki zdecydowanie zadowalają EA. Tym bardziej, że seria miała swoje wzloty, jak i upadki. Przez lata FIFA wyrobiła sobie jednak bardzo silną pozycję. O sukcesie tegorocznej edycji świadczą jej wyniki zaledwie tydzień po premierze, o czym poinformowano w specjalnym komunikacie.

– Od momentu premiery do gry dołączyło już 9,1 miliona graczy, stworzono 7,6 miliona składów Ultimate Team i rozegrano 460 milionów meczów. Będziemy kontynuować dostarczanie niesamowitych wrażeń przez cały ten sezon, ale na początek – serdeczne podziękowania dla naszej niesamowitej społeczności fanów piłki nożnej – napisał Cam Webster, wiceprezes wykonawczy EA Sports.

Czas na zmiany?

Zasiał on także pewne wątpliwości wśród graczy. Webster wprost stwierdził, że EA zastanawia się nad zmianą nazwy serii!

– Wybiegając w przyszłość, badamy również pomysł zmiany nazwy naszych globalnych gier piłkarskich EA SPORTS. Oznacza to, że sprawdzamy naszą umowę dotyczącą praw do nazw z FIFA, która jest oddzielona od wszystkich innych oficjalnych partnerstw i licencji w świecie piłki nożnej – napisał.

 

Piszczek o rywalizacji Szczęsnego z Fabiańskim. „Wojtek zawsze startował z pewnym handicapem”

Łukasz Piszczek udzielił wywiadu portalowi Interia Sport, w którym poruszył temat rywalizacji Wojciecha Szczęsnego z Łukaszem Fabiańskim. Były piłkarz Borussii Dortmund zdradził, z którym bramkarzem reprezentacji Polski grało mu się lepiej.

Czas na koniec kariery reprezentacyjnej

Już w sobotę dojdzie do pożegnalnego spotkania Łukasza Fabiańskiego w kadrze biało-czerwonych. Golkiper West Hamu United ma otrzymać od Polskiego Związku Piłki Nożnej koszulkę z numerem „57”. Później ma zagrać z San Marino, a następnie zejść z boiska w asyście szpaleru.

– Ze sceny zejdzie jeden z ostatnich piłkarskich dinozaurów. „Fabian” zapisał kawał pięknej historii, a przecież musimy pamiętać o tym, że nigdy nie miał łatwo – powiedział Łukasz Piszczek w rozmowie z portalem Interia Sport.

Podsumowanie rywalizacji Fabiańskiego ze Szczęsnym

Były piłkarz Borussii Dortmund wypowiedział się na temat rywalizacji Wojciecha Szczęsnego z Łukaszem Fabiańskim. Łukasz Piszczek cieszy się, że przez całą karierę obu panów nie dochodziło między nimi do konfliktów.

– Kiedy tak sobie myślę o ostatnich latach, to mam wrażenie, że Wojtek – nic mu nie ujmując – zawsze startował do tej rywalizacji z pewnym handicapem. „Fabian” musiał natomiast walczyć o swoje. Chociaż były także momenty, gdy to on miał swój czas: jak na mistrzostwach Europy w 2016 roku, gdy bronił świetnie. Żaden z nich nie odpuszczał. Fajne było także to, że mimo iż Łukasz i Wojtek walczyli, to zawsze potrafili się dogadać, nie było między nimi żadnych konfliktów – dodał.

– Z którym mi się lepiej grało? Moja odpowiedź nie będzie obiektywna, bo Łukasz jest moim przyjacielem. I nie mogę się od tego odciąć. Kiedy masz z kimś taką relację jak my, rozumiesz się bez słów. Także na boisku. Mieliśmy nić porozumienia, która pozwalała nam grać na pełnym zaufaniu – zakończył „Piszczu”.

Źródło: Interia Sport

18 tysięcy euro za minutę gry? Juventus ma dość Aarona Ramseya

Juventus ma dość Aarona Ramseya. Klub chce pozbyć się Walijczyka, który inkasuje dużą pensję, zaś niemal w ogóle nie wychodzi na boisko. O szczegółach informuje „La Gazzetta dello Sport”.

Pomocnik trafił do Juventusu w 2019 roku z Arsenalu. Z jego transferem wiązano ogromne nadzieje. W końcu nie raz udowadniał, że posiada spore umiejętności indywidualne. Tak się jednak nie stało.

W ciągu ostatnich siedmiu miesięcy 30-latek zaliczył bardzo nikłą ilość meczów dla „Starej Damy”. Ba, więcej minut ma nawet rozegranych w reprezentacji Walii (447 do 378).

Koniec cierpliwości

Nic więc dziwnego, że Juventus chce się w końcu go pozbyć. Ramsey nie daje obecnie nic zespołowi, a dodatkowo obciąża budżet klubu. Pomocnik w tym sezonie zaledwie czterokrotnie wychodził na murawę, notując dokładnie 106 minut.

Jak wyliczyła „La Gazzetta dello Sport”, każda minuta Walijczyka kosztowała „Starą Damę” 18 tysięcy euro. Z tego powodu działacze chcą się pozbyć piłkarza jak najszybciej. Nastąpić to może już w zimowym okienku transferowym.

Tebas krytykuje PSG i Ligue 1. „Zaprosiłem ich na spotkanie, by pokazać nieprawidłowości związane z FFP. Nie odpowiedzieli”

Prezes ligi hiszpańskiej otwarcie krytykuje działania Paris Saint-Germain. Javier Tebas w wywiadzie dla L’Equipe zaatakował władze paryskiego klubu, które według niego łamią zasady Finansowego Fair Play.

Atak na PSG

Prezes La Liga, Javier Tebas udzielił wywiadu L’Equipe. Hiszpan wypowiedział się na temat działań Paris Saint-Germain. Działaczowi nie podoba się to, że katarscy właściciele mają taryfę ulgową u międzynarodowych władz piłkarskich.

– Krytykuję PSG, bo ten klub nie generuje pieniędzy, by mieć taki skład, jaki ma. To zakłóca konkurencję w europejskiej piłce pod względem ekonomicznym. Jak PSG może wytłumaczyć, że ma skład warty prawie 600 milionów?! Jeżeli za wygranie Ligue 1 otrzymuje ich 45? To po prostu niemożliwe – grzmiał Javier Tebas w rozmowie z francuską L’Equipe.

Nie odpowiedzieli na prośbę spotkania

Hiszpan ma twarde dowody na to, że Paris Saint-Germain łamie zasady Finansowego Fair Play. Tebas chciał się spotkać z władzami ligi francuskiej i PSG, jednak nie otrzymał odpowiedzi. Szef La Liga żąda kar dla wicemistrzów Ligue 1 za to, że nie przestrzegają ustalonego prawa.

– Zaprosiłem prezesa PSG Al Khelaifiego oraz prezesa Ligue 1 Vincenta Labrune’a na spotkanie, by pokazać im te nieprawidłowości, wszystko na konkretnych liczbach, ale nie odpowiedzieli. Krytykują mnie, a nie potrafią zareagować – dodał szef La Liga.

– Za pomocą liczb mogę pokazać, jak oni oszukują z Finansowym Fair Play. (…) Nie obchodzi mnie, czy Messi i Neymar będą tam grali. Chodzi mi o to, że oni szkodzą europejskiej piłce. I nie tylko ja tak twierdzę. PSG uniknęło kary za łamanie zasad FFP – zakończył.

Źródło: L’Equipe, Meczyki.pl

Donnarumma niemiło przywitany w Mediolanie. Gwizdy kibiców, obraźliwe transparenty

Mistrzowie Europy, Włosi, przegrali w półfinale Ligi Narodów z Hiszpanią (1-2), rozgrywanym na San Siro. W bramce „Azzurrich” stanął Gianluigi Donnarumma, dla którego był to powrót na stadion Milanu, po odejściu latem do Paris Saint-Germain.

Kibice nie byli zachwyceni ponownym widokiem 22-latka na murawie legendarnego stadionu. Młody bramkarz został wygwiazdany, a na trybunach pojawiły się banery, uderzające w „Gigio”.

Gorąco było jednak jeszcze przed spotkaniem. Na jednym z mostów w Mediolanie wywieszono transparent skierowany bezpośrednio do bramkarza PSG.

– Nigdy nie będziesz tu mile widziany – napisano na płótnie.

Do mediów trafiło z kolei zdjęcie sprzed stadionu. Widniał na nim baner z przekreślonym wizerunkiem Donnarummy. Podobnie, jak na transparencie, napisano na nim niemiłe słowa.

– Nie jesteś mile widzianym gościem na San Siro.

Kto wygra Złotą Piłkę? Rummenigge nie ma wątpliwości. „Życzę mu tego”

Wielkimi krokami zbliża się gala wręczenia Złotej Piłki. Jednym z faworytów do zdobycia nagrody jest Robert Lewandowski. Na wyróżnienie Polaka liczy między innymi Karl-Heinz Rummenigge. 

Choć 33-latek znajduje się w gronie kandydatów do zgarnięcia prestiżowej nagrody, to głównie wymienia się dwóch innych piłkarzy. Mowa o Leo Messim i Jorginho. Pierwszy wygrał Copa America z Argentyną, zaś drugi – mistrzostwa Europy z Włochami.

Kto zasłużył najbardziej?

O typy do laureta Złotej Piłki zapytano Karla-Heinza Rummenigge. Były dyrektor sportowy Bayernu Monachium wyznał, że wierzy w zwycięstwo Roberta Lewandowskiego. Według Niemca to właśnie 33-latek najbardziej zasłużył na to wyróżnienie.

– Życzę mu tego. Nie znam piłkarza, który zasłużyłby na nią bardziej. Ma za sobą świetny sezon, pobił nawet rekord Gerda Muellera – przyznał działacz.

W najbliższy piątek „France Football” opublikuje listę 30 nominowanych do wygrania statuetki. Ceremonia odbędzie się natomiast 29 listopada w paryskim paryskim Theatre du Chatelet.

Surez bezlitosny dla Ronalda Koemana. „Mówi, że on jest lepszy od Neymara”

Luis Suarez udzielił obszernego wywiadu Gerardowi Romero. Urugwajczyk poruszył w nim sporo tematów związanych z FC Barceloną. Nie zabrakło szpilek wbitych w były klub oraz Ronalda Koemana.

Rozstanie Suareza z Blaugraną nie przebiegło tak, jak powinno. Napastnik dowiedział się, że musi odejść… przez telefon. Ronald Koeman poinformował go w ten sposób, że nie widzi dla niego miejsca w swojej koncepcji Barcelony.

Krótka informacja

O szczegółach opowiedział Gerardowi Romero. W rozmowie z dziennikarzem Urugwajczyk cofnął się do momentu, kiedy dowiedział się, że musi opuścić Camp Nou.

– Rozmowa z Koemanem, gdy powiedział mi, że nie jestem w jego planach, trwała 40 sekund. To nie jest sposób na pożegnanie się z legendą. Mogę powiedzieć, że chciałem zostać w Barcelonie, aby pomóc i obniżyłbym pensję, gdyby o to poprosili – mówił 34-latek.

– Koeman najpierw powiedział mi, że nie jestem w jego planach, później zaś przekazał mi, że jeśli mój kontrakt nie zostanie rozwiązany, to zagram przeciwko Villarreal. Brakowało mu osobowości, by powiedzieć mi wyraźnie, czy to on mnie nie chce, czy to klub jest na „nie” – zdradził.

Suarez nie był jedynym piłkarzem, którego klub potraktował nietaktownie. Także Antoine Griezmann został odpalony przez obecnych działaczy. Francuz wrócił do Atletico Madryt na zasadzie wypożyczenia z opcją wykupu.

– Nie spodziewałem się, że wróci do Atletico, choć miałem takie przeczucie. Przed meczem z Villarreal rozmawialiśmy o tym i wszyscy myśleliśmy, że klub spróbuje i to zrobi. Zjedliśmy razem kolację, mamy bardzo dobre relacje. To właśnie robią ludzie – przyznał Urugwajczyk.

Obecnie atak Barcelony wygląda blado, w porównaniu ze skład sprzed kilku sezonów. Zamiast Messiego, Suareza czy Neymara w ofensywie Blaugrany występuje między innymi Luuk de Jong. Na to także zwrócił uwagę napastnik „Rojiblancos”.

– Jeśli Xavi przyjedzie do Barcelony, będzie potrzebował doświadczonego napastnika. Luuk de Jong? Koeman mówi, że on jest lepszy od Neymara – skwitował.

Wenger porównał Szczęsnego i Fabiańskiego. „On do Arsenalu trafił za wcześnie”

Swojego czasu w Arsenalu w tym samym momencie występowali Łukasz Fabiański i Wojciech Szczęsny. Wówczas obu naszych bramkarzy prowadził Arsene Wenger. Francuski szkoleniowiec udzielił wywiadku „WP Sportowe Fakty”, w którym porównał obu golkiperów. 

Szczęsny trafił do Londynu w 2006 roku. Rok później do drużyny „Kanonierów” przybył z kolei Łukasz Fabiański. Z pierwszym Wenger miał okazję pracować do 2015 roku, zaś drugi odszedł do Swansea City rok wcześniej.

Wiele różnic

Na łamach „WP Sportowe Fakty” Francuz podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat wspomnianej dwójki. Obu różniło bardzo wiele, lecz posiadali ogromne umiejętności.

– Polska potrafi „produkować” świetnych bramkarzy, a ja miałem okazję z niektórymi pracować. No cóż, faktycznie, to dwaj wartościowi bramkarze, ale inni. Również pod względem charakteru. Łukasz, jak mówiłem, typ introwertyka, a Wojciech odwrotnie – ekstrawertyk. Szczęsny lepsze warunki fizyczne, ale Fabiański wspaniały technicznie – przyznał w rozmowie z Piotrem Koźmińskim.

Z tej dwójki wiekszą karierę w Arsenalu zrobił zdecydowanie Wojciech Szczęsny, który przez lata bronił dostępu do bramki „Kanonierów”. Skoro Fabiański nie odstawał od młodszego kolei umiejętnościami, to co zaważyło, że był drugi w hierarchii?

– Natomiast porównując ich karierę w Arsenalu, chciałbym podkreślić jedną, istotną rzecz. Szczęsnemu było jednak o wiele łatwiej – podkreślił. – Proszę spojrzeć na to, jak oni przychodzili do Arsenalu. Wojtek miał zupełnie inne wejście. Przyjechał tu jako nastolatek, dorastał z Arsenalem. Miał bardzo dużo czasu, żeby się tego klubu nauczyć, zaaklimatyzować w nim. Tymczasem dla Łukasza to był skok na głęboką wodę. W młodym jak na bramkarza wieku. O tym też trzeba pamiętać – analizował francuski szkoleniowiec.

Dobry człowiek

Choć kolejność była po stronie Szczęsnego, to Wenger nie ukrywa, że z Fabiańskim pracowało mu się bardzo dobrze. Nazywa go wręcz jednym z jego ulubionych zawodników.

– To jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy, z jakimi kiedykolwiek pracowałem. Piłkarsko miał i ma wszystko. Panowanie nad piłką, technika, inteligencja, szybkość reakcji. To bramkarz kompletny. A przy tym hiper inteligentny, świadomy tego, czego od sportowca oczekuje się w nowoczesnym futbolu. Mówię o tak zwanym „prowadzeniu się”, odżywianiu i wszystkim, co ma wpływ na formę zawodnika. Powiem więc jeszcze raz: to jeden z najbardziej utalentowanych piłkarzy, z jakimi pracowałem. I dodam jeszcze jedno: jeden z moich ulubionych. Również za to, jakim jest człowiekiem. A jest po prostu człowiekiem dobrym – przyznał.

– Nie pomyliliśmy się co do oceny piłkarskich umiejętności Łukasza. Tu zdania nie zmienię nigdy. Natomiast, gdy teraz o tym myślę, to wydaje mi się, że on do Arsenalu trafił za wcześnie. Miał wtedy 22 lata. Dla niego przeskok z Legii był duży i nagły. Przypuszczam, że gdyby przyszedł do nas w wieku 26-27 lat, gdy bramkarz jest już ukształtowany, to jego kariera w naszym klubie potoczyłaby się lepiej. Na pewno rolę odegrało też to, jak sam do tego podchodził. Według mnie miał tendencję do zbytniego obwiniania się za popełnione błędy. Wręcz się tym torturował. Brał to wszystko mocno, chyba za mocno do siebie. Przez to nie było mu łatwo – podsumował Wenger.

Jan Tomaszewski nie ma wątpliwości ws. przyszłości Paulo Sousy. „Jak najszybciej trzeba z nim skończyć kontrakt”

Zbliżają się mecze reprezentacji Polski, więc w mediach ponownie dał o sobie znać Jan Tomaszewski. Tym razem były reprezentant Polski domaga się zwolnienia Paulo Sousy z uwagi na to, że nie pojawia się on na meczach polskich klubów.

Od kilkudziesięciu godzin najlepsi polscy piłkarze przebywają na zgrupowaniu reprezentacji Polski pod okiem Paulo Sousy. Już w najbliższą sobotę Biało-Czerwoni rozegrają mecz z San Marino w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata 2022. We wtorek Polacy rozegrają niezwykle ważny mecz na wyjeździe z reprezentacją Albanii, który może okazać się niezwykle istotny w kontekście walki o drugie miejsce w grupie. Kolejne mecze zostaną rozegrane w listopadzie.

Dyskusje wśród dziennikarzy

W ostatnich tygodniach szczególnie głośno zaczęło się mówić nt. tego, że Paulo Sousa nie przyjeżdża na mecze polskich klubów. Rozmowy i dyskusje przybrały tym bardziej na sile po ostatnich znakomitych wynikach Legii Warszawa w europejskich pucharach. Przede wszystkim dziennikarze (nie wszyscy, a ich część) zaczęli domagać się powołania dla piłkarzy mistrza Polski, a także przyjazdu selekcjonera na mecze Legii w Lidze Europy oraz innych polskich klubów w Ekstraklasie. Dyskusje ws. powołań są często na tyle odklejone od rzeczywistości, że jako argument pada dobry występ danego piłkarza w zaledwie jednym, pojedynczym meczu. I tak po ostatniej wygranej Legii z Leicester część osób zaczęła się domagać powołania m.in. dla Nawrockiego czy Slisza. O ile kwestię powołania do reprezentacji tego pierwszego można jeszcze poddawać pod dyskusję ze względu na równą, wysoką formę od dłuższego czasu, o tyle dobre występy Slisza w tym sezonie możemy policzyć na palcach jednej ręki, a przecież pamiętamy nadal jego wrześniowy mecz w reprezentacji przeciwko San Marino, który – delikatnie mówiąc – nie był najlepszy.

Opinia Tomaszewskiego

Do grona przeciwników Paulo Sousy należy bez dwóch zdań Jan Tomaszewski. Kiedy zespół Sousy przegrywał, to Tomaszewski krytykował go za brak wyników. Jak w końcu pojawiły się pozytywne wyniki, to były reprezentant Polski zaczął krytykować Portugalczyka za m.in. kwestię powołań, czy też za brak obecności na meczach polskich klubów. W dzisiejszym wywiadzie dla „Super Expressu” ponownie zabrał głos ws. portugalskiego szkoleniowca.

– Powiedział, że nie będzie przyjeżdżał na mecze polskiej ligi, bo po co. Panie Sousa, zrozum pan: obecność selekcjonera na meczu ligowym jest nobilitacją i napędem dla wszystkich zawodników. Pan Kazimierz Górski w każdej kolejce jeździł na mecze. I tak trzeba! Ja wiem, co to znaczy, jak selekcjoner jest na trybunach, inaczej się gra. Jeśli on tak podchodzi, to ja uważam, że jak najszybciej trzeba z nim skończyć kontrakt – skomentował Jan Tomaszewski.

–  Musimy zrobić wszystko, żeby Sousa zmienił system i styl gry reprezentacji. W barażach nie będzie drużyn jak Albania czy Węgry. Tam mogą być Szwedzi, Hiszpanie, Portugalczycy. Tam będą drużyny na poziomie Anglii, a my wszystkie mecze gramy w 10, wystawiając drugiego napastnika – dodał.

źródło: super express

Łukasz Fabiański mógł zmienić klub. Odrzucił propozycję drużyny z Ligi Mistrzów

Marcin Rosłoń udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu, w którym zdradził, że Łukasz Fabiański mógł opuścić West Ham United. Polak był na liście życzeń klubu z Ligi Mistrzów.

Kumple z szatni

Ekspert i komentator Canal+ od ligi angielskiej jest byłym piłkarzem Legii Warszawa. Rosłoń poznał się z Łukaszem Fabiańskim właśnie w szatni Wojskowych. Od tamtego momentu panowie utrzymują regularny kontakt.

Fabiański mógł zmienić otoczenie

Dziennikarz w rozmowie z Przeglądem Sportowym zdradził, że „Fabian” mógł niedawno zmienić West Ham United na klub z Ligi Mistrzów. Mowa o portugalskiej Benfice. Polak wolał jednak pozostać w Londynie, gdzie ma określoną pozycję w zespole.

– Kiedy był w West Hamie, dostał propozycję z Benfiki Lizbona. Miałby możliwość gry w Lidze Mistrzów i regularnej walki o trofea, ale zrezygnował. W Londynie ma określoną pozycję, w Premier League w cenie są starsi i doświadczeni bramkarze – powiedział Marcin Rosłoń w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Źródło: Przegląd Sportowy

Stadion Narodowy będzie miał swojego patrona! „Chcemy docenić jego zasługi dla polskiego sportu”

Największy obiekt sportowy w Polsce, PGE Narodowy, będzie miał swojego patrona. Już za kilka dni z tej okazji odbędzie się specjalna uroczystość.

Stadion Narodowy był budowany w latach 2008-2011, a głównym powodem jego powstania były Mistrzostwa Europy w 2012 roku, które były rozgrywane w Polsce i na Ukrainie. Całkowity koszt budowy miał wynieść 1 976 061 375 złotych. Od 2015 roku obiekt nazywa się „PGE Narodowy”.

Twierdza reprezentacji Polski

W ostatnich latach PGE Narodowy stał się główną areną rywalizacji z udziałem reprezentacji Polski w piłce nożnej. Pierwszym meczem na nowo powstałym obiekcie było towarzyskie spotkanie Polaków i Portugalczyków zakończone remisem 0:0, które odbyło się 29 lutego 2012 roku. Od tamtej pory Biało-Czerwoni rozegrali na największym stadionie w Polsce łącznie 29 meczów. 18 z nich zakończyło się wygraną naszych rodaków, 9-krotnie padał remis i zaledwie 2 razy Polacy schodzili z boiska na tarczy.

Patron wybrany!

Podczas Święta Piłki Nożnej, które odbędzie się 10 października, zaprezentowany zostanie nowy patron PGE Narodowego. Operator Stadionu Narodowego we współpracy ze sponsorem tytularnym, jakim jest PGE, uznał, że należy na stałe związać obiekt z Kazimierzem Górskim, jednym z najwybitniejszych trenerów w historii polskiej piłki nożnej. Należy przypomnieć, że przed kilkoma laty pod Stadionem Narodowym stanął pomnik Kazimierz Górskiego.

– W 2014 roku przed stadionem pojawił się pomnik, który przypomina wchodzącym na PGE Narodowy o niesłychanej historii Kazimierza Górskiego. Z kolei w tym roku świętujemy setną rocznicę urodzin trenera. Dlatego też wspólnie ze sponsorem tytularnym areny PGE Polską Grupą Energetyczną postanowiliśmy na stałe połączyć stadion z legendą polskiej piłki nożnej. Upamiętniając w ten sposób Kazimierza Górskiego podejmujemy wyzwanie popularyzowania etosu, który reprezentował zarówno na boisku, jak i w życiu prywatnym — powiedział Włodzimierz Dola, prezes zarządu operatora PGE Narodowego.

– PGE Narodowy to stadion, który dostarcza nam wszystkim niezwykłych emocji. To właśnie tutaj nasza narodowa reprezentacja odnosi zwycięstwa, dając nam powody do dumy. Od teraz, tym sukcesom będzie patronował również Kazimierz Górski. W ten symboliczny sposób chcemy docenić jego zasługi dla polskiego sportu i raz jeszcze przypomnieć jego historię, która może być wzorem do naśladowania nie tylko dla miłośników piłki nożnej — dodał Wojciech Dąbrowski, prezes zarządu PGE Polskiej Grupy Energetycznej.


TROLLNEWSY I MEMY