NEWSY I WIDEO

W siedzibie PZPN znaleziono podsłuch! Trwa poszukiwanie odbiorcy sygnału…

Szykuje się ogromna afera. Według „WP Sportowe Fakty” w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej znaleziono aktywny podsłuch. Portal informuje o szczegółach w tej sprawie. 

W piątek w gabinecie Cezarego Kuleszy miał zostać odkryty podsłuch. „WP Sportowe Fakty” podaje, że zewnętrzna firma natrafiła na urządzenie, wysyłające sygnał do nieznanego odbiory. Na tę chwilę nie udało się jeszcze określić jego tożsamości.

Trudna sprawa

Jak podaje dalej portal — Urządzenie było zamontowane w obudowie grzejnika. Dalej czytamy, że PZPN zabezpieczył wszelkie ślady oraz powiadomił odpowiednie służby. Piotr Koźmiński dodał również, że jeden z pracowników składa zeznania na policji.

Na tę chwilę tożsamość odbiorcy sygnału pozostaje nieznana. Według Koźmińskiego trudno będzie dojść do tego, kto owy podsłuch zamontował. Urządzenie to nie typ gsm, przy którym dużo łatwiej ustalić, kto odbierał sygnał. Zamontowany w siedzibie PZPN podsłuch jest „typu radiowego”.

– W związku z tym, że to podsłuch „typu radiowego”, a nie gsm (w przypadku gsm bardzo łatwo ustalić gdzie trafiał sygnał, bo opiera się to na telefonii komórkowej) nie będzie łatwo ustalić kto podsłuchiwał najważniejsze osoby w polskim futbolu. Niemniej w tej sprawie prowadzone są w siedzibie związku intensywne czynności. Na miejscu cały czas pracują odpowiednie służby – pisał Koźmiński.

Newcastle zaczyna transferową karuzelę. Ogromna oferta za piłkarza FC Barcelony!

Newcastle United rusza na zakupy? Nowy właściciel „Srok” niebawem prawdopodobnie atak na rynek transferowy. Jednym z celów nowobogackiej ekipy z Premier League ma być… Philippe Coutinho.

W piątek pojawiły się pierwsze echa przejęcia Newcastle przez saudyjskich inwestorów. Łącznie nowi właściciele operują budżetem rzędu 320 miliardów funtów. Tym samym mogą pozwolić sobie na niemal każdego piłkarza dostępnego na rynku.

Pierwszym transferem „Srok” ma być jednak Antonio Conte, o czym pisaliśmy już TUTAJ. Pojawiły się także pierwsze przecieki, dotyczące potencjalnych zakupów zawodników.

Na ratunek Barcelonie?

Kataloński „Sport” podał, że nowe władze w Newcastle wzięły pod lupę Philippe Coutinho. Brazylijczyk miałby stanowić jedno z pierwszym wzmocnień nowej drużyny z St. James’ Park. Dziennik dodaje, że osoby z otoczenia piłkarza były latem w kontakcie z przedstawicielami Public Investment Found, wchodzącego w skład nowych udziałowców „Srok”.

Dla saudyjskich właścicieli pieniądze nie stanowią żadnego problemu w kwestii przyszłych transferów. Z tego faktu zamierza z kolei skorzystać FC Barcelona. „Sport” podaje, że Blaugrana nadal oczekuje 50 mln euro za Coutinho.

Warto przypomnieć, że za taką samą kwotę jeszcze latem chciano „pozbyć się” Brazylijczyka. Wówczas zabrakło jednak chętnych i transfer spełzł na niczym.

Cezary Kulesza spotkał się z Paulo Sousą! Wiemy, o czym rozmawiali obaj panowie

Doszło do zapowiadanego spotkania Cezarego Kuleszy z Paulo Sousą. Obaj panowie spotkali się podczas zgrupowania reprezentacji Polski i porozmawiali na kilka ciekawych tematów. Według doniesień mediów selekcjoner reprezentacji Polski miał zadeklarować, że pojawi się na meczu SSC Napoli z Legią Warszawa.

Paulo Sousa jest selekcjonerem reprezentacji Polski od stycznia tego roku, kiedy przejął pałeczkę po Jerzym Brzęczku. Portugalskiego szkoleniowca zatrudnił ówczesny prezes PZPN – Zbigniew Boniek. Jak dobrze wiemy, od kilku tygodni nowym prezesem polskiej federacji jest Cezary Kulesza, który od samego początku deklarował, że Paulo Sousa ma jego zaufanie i wsparcie.

Spotkanie Sousy z Kuleszą

Od kilku dni w mediach społecznościowych mówiło się, że Paulo Sousa i Cezary Kulesza mają się spotkać, by omówić dalszy plan działania. Dziś prezes PZPN poinformował kibiców, że spotkał się z portugalskim trenerem. Głównym tematem rozmów miały być najbliższe mecze z San Marino i Albanią, a także szkolenia dla polskich trenerów, o których również dużo się mówiło w ostatnim czasie.

Szczegóły rozmowy

Więcej szczegółów podał Adam Godlewski. Polski dziennikarz przekazał, że rozmowa Kuleszy z Sousą miała trwać około godzinę. Portugalczyk miał zadeklarować, że pojawi się na najbliższym meczu Legii Warszawa w Lidze Europy przeciwko SSC Napoli. Poza tym poruszono kwestię atmosfery w drużynie oraz kontuzji, które prześladują selekcjonera naszej reprezentacji. Panowie porozmawiali także o wspomnianym szkoleniu dla polskich trenerów, które miałby prowadzić Portugalczyk.

Polscy dziennikarze w akcji! Paulo Sousa aż złapał się za głowę [WIDEO]

Polscy dziennikarze sportowi ponownie dali popis na konferencji prasowej z udziałem Paulo Sousy. Tym razem selekcjoner reprezentacji Polski został zapytany o to, czy woli wygrać 3:0, czy 7:1. Portugalczyk aż złapał się za głowę.

Podczas październikowej przerwy reprezentacyjnej podopieczni Paulo Sousy rozegrają dwa spotkania w eliminacjach do Mistrzostw Świata. Za nieco pomad 24 godziny reprezentacja Polski zmierzy się na Stadionie Narodowym z reprezentacją San Marino. Mecz ze zdecydowanym outsiderem naszej grupy będzie swego rodzaju rozgrzewką przed niezwykle ważnym meczem z Albanią, który odbędzie się już we wtorek.

Rewanż z San Marino

Zanim jednak Biało-Czerwoni dopiszą sobie trzy punkty, muszą wykonać zadanie i pokonać San Marino. W poprzednim starciu pomiędzy obiema ekipami górą była reprezentacja Polski, która odniosła pewne zwycięstwo 7:1. Mimo wszystko po tej wygranej pojawił się w Polsce pewien niedosyt spowodowany straconą bramką po fatalnym błędzie Kamila Piątkowskiego. Przed rewanżowym starciem selekcjoner reprezentacji San Marino zdradził, że jego podopieczni będą chcieli powtórzyć wyczyn z poprzedniego spotkania i ponownie strzelić bramkę.

Rozbrajająca reakcja Sousy

Do kwestii tracenia bramek nawiązał jeden z dziennikarzy obecnych na piątkowej konferencji prasowej. Paulo Sousa został zapytany o to, czy wolałby najbliższy mecz wygrać 3:0, czy może 7:1. Reakcje Portugalczyka mówi nam wiele.

– Preferuję przede wszystkim to, aby zespół wygrał i abyśmy mieli mentalność zwycięzców, abyśmy skupiali się na strzelaniu bramek. […] Chcę zobaczyć dobrą grę, chcę, aby nasz przeciwnik odniósł wrażenie, że jesteśmy dla nich trudnym przeciwnikiem ze względu na dużą liczbę tworzonych sytuacji – odpowiedział Paulo Sousa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa zaskoczony pytaniem na konferencji prasowej. Chodzi o powtórzenie karnego z EURO 2016 [WIDEO]

Nicola Zalewski ostro zabalował. Jego kolega narobił mu problemów? „Zobacz Jose, dzisiaj jaramy” [WIDEO]

Nicola Zalewski już wkrótce może mieć całkiem spore problemy w AS Romie. Minionej nocy jeden ze znajomych polskiego piłkarza umieścił w mediach społecznościowych film z ostatniej imprezy, na której pojawił się także sam Nicola.

Ostatnie dni z pewnością nie należą do najlepszych w życiu Nicoli Zalewskiego. Przed kilkunastoma dniami dowiedzieliśmy się, że ojciec polskiego piłkarza zmarł po długiej walce z nowotworem. Z tego też powodu piłkarz zrezygnował z wyjazdu na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski.

Dziś włoskie i polskie media sportowe obiegł film z jednej z ostatnich imprez, na której pojawił się Nicola Zalewski. Jeden ze znajomych w trakcie spotkania rozpoczął transmisję na żywo na swoim instagramie. Nagranie szybko rozeszło się po sieci i wywołało niemałe zamieszanie. Póki co zarówno piłkarz, jak i klub nie skomentowali oficjalnie tej sprawy.

– Zobacz Jose, dzisiaj jaramy – można było usłyszeć na filmie.

– To nonsens. Niestety media nie mają nic do roboty poza pisaniem takich newsów. Roma rozumie całą sytuację i raczej nie ukarze Nicoli – skomentował agent piłkarza na łamach „sport.pl”.

źródło: sport.pl

Ojciec Roberta Gumnego wyjaśnił sytuację z przeszłości. „Nie żałuję swoich słów”

Ojciec Roberta Gumnego, Jacek Gumny w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty odniósł się do swojego zachowania z przeszłości. Tata wychowanka Lecha Poznań nie żałuje swoich słów.

Transfer nie wypalił

Robert Gumny w styczniu 2018 roku miał trafić do Borussii Mönchengladbach. Kolejorz otrzymał ofertę z gatunku nie do odrzucenia. Ówczesny prawy obrońca Lecha Poznań pojechał do Niemiec na badania, gdzie wykryto problem z kolanem piłkarza. Borussia nie chciała podjąć takiego ryzyka i zrezygnowała z pomysłu sprowadzenia Gumnego.

Trudny rok „Gumy”

Kilka miesięcy później młody obrońca przeszedł plastykę łąkotki. Po pięciu miesiącach wrócił do gry, lecz zagrał tylko w kilku spotkaniach. W przerwie zimowej sezonu 18/19 w sieci gruchnęła informacja o rzekomej kolejnej operacji Gumnego.

Okazało się, że była to tylko wizyta u włoskiego doktora Pier Paolo Marianiego związana z wyjęciem śrub z kolana. To właśnie po informacji użytkownika Twittera, Janekx89 do historii przeszła legendarna reakcja Jacka Gumnego.

Wyjaśnienie sytuacji ze stycznia 2019 roku

Ojciec piłkarza Augsburga postanowił wyjaśnić tamtą sytuację. Jacek Gumny przyznał w rozmowie z portalem WP Sportowe Fakty, iż nie żałuje swoich słów, tylko tego, że jego syn miał kłopoty.

– Żałuję tej sytuacji, ale nie swoich słów, tylko tego, że moje dziecko miało kłopoty. Jestem ojcem, stanąłem za synem. Każdy, kto czułby, że ktoś szkodzi jego dziecku, zachowałby się podobnie. Zareagowałem emocjonalnie, bo taki jestem. Może ktoś inny postąpiłby inaczej. Ja nie będę z tego powodu płakał i przepraszał – powiedział Jacek Gumny w rozmowie z WP Sportowe Fakty.

– Wtedy we Włoszech nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale teraz kolano jest bardzo dobrze wygojone, o czym świadczy diagnoza Niemców, którzy sprawdzili je po poprzednim sezonie. Najważniejsze, że Robert nie ma już kłopotów zdrowotnych. Tylko to się dla mnie liczy – dodał.

Nowe otoczenie

Robert Gumny odszedł z Lecha Poznań latem 2020 roku do Augsburga. Początkowo prawy obrońca nie mógł odnaleźć się w nowym kraju. Ojciec reprezentanta Polski zdradził, że bał się o swojego syna.

– Bałem się o niego. Trafił do nowego kraju, mało wtedy mówił po niemiecku. Wszystko nagle stało się inne. Wprawdzie w szatni większość zawodników płynnie posługiwała się angielskim, ale z szacunku dla miejsca pracy wypadało się nauczyć miejscowego języka – zaznaczył Jacek Gumny.

– Robert miał trudną aklimatyzację, otwarcie mi mówił, że mu ciężko. Jednak to już przeszłość. Na miejscu dołączyła do niego dziewczyna, jest szczęśliwy i wszystko poukładał – zakończył ojciec piłkarza.

„Guma” otrzymał powołanie na październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski od Paulo Sousy. Były piłkarz Lecha Poznań będzie miał okazję do pokazania swoich umiejętności już w sobotę. Biało-czerwoni zmierzą się u siebie z San Marino. Początek meczu o godzinie 20:45.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Sławomir Peszko odegrał się na Macieju Szczęsnym. Rewanż za słowa z 2012 roku

Sławomir Peszko odegrał się na Macieju Szczęsnym. Piłkarz Wieczystej Kraków zrewanżował się na ekspercie TVP Sport za obraźliwe słowa z przeszłości.

Jazda po alkoholu to częsty przypadek w polskiej piłce

We wtorkowy poranek do opinii publicznej wypłynęła informacja na temat zatrzymania Macieja Szczęsnego. Były bramkarz reprezentacji Polski prowadził samochód pod wpływem alkoholu.

Ekspert TVP Sport utrzymuje, że wypił dwa piwa po kolacji i poszedł spać, jednak niespodziewanie musiał zabrać żonę na lotnisko. Szczęsny trafił na rutynową kontrolę, a jego stężenie alkoholu we krwi przekraczało normę.

To kolejne tego typu zajście w szeroko pojętej polskiej piłce. Wcześniej na jeździe pod wpływem alkoholu przyłapano Michała Żewłakowa, a w piątek Głos Wielkopolski opublikował informację o tym, że piłkarz Lecha Poznań, Nika Kvekveskiri spowodował kolizję z 0,8 promila we krwi.

Kontratak „Peszkina”

Na zamieszanie wokół eksperta TVP Sport postanowił zareagować Sławomir Peszko. Piłkarz Wieczystej Kraków oberwał kiedyś od Macieja Szczęsnego, po tym jak trafił do izby wytrzeźwień i przekreślił swoje szanse na EURO 2012.

– Jeżeli grasz w reprezentacji i dajesz się zamknąć w izbie wytrzeźwień, to jesteś głąbem, kołkiem i debilem. Ten zawodnik nie raz pokazał, że po trzech piwach nie wie, na jakim świecie żyje – mówił Maciej Szczęsny w 2012 roku.

Peszko nie pozostał dłużny ekspertowi TVP Sport. Zawodnik Wieczystej Kraków dodał w swoich mediach społecznościowych dwa zdjęcia. Na pierwszym widnieje powyższy cytat Szczęsnego z podpisem „2012”. Druga fotografia przedstawia artykuł o zatrzymaniu eksperta TVP Sport za jazdę pod wpływem alkoholu z dopiskiem „dziś”.

Źródło: Meczyki.pl

Czas na nową siłę w Premier League. „Chcemy zobaczyć, jak Newcastle zdobywa trofea”

Newcastle United oficjalnie zmieniło właściciela. Arabscy szejkowie przejęli Sroki i mają bardzo ambitne cele. Przedstawicielka rady nadzorczej klubu zapowiedziała, że klub chce zmierzać na szczyt Premier League.

Nowa siła w Anglii

Siły ligi angielskiej mogą zostać zachwiane. Szejkowie z Arabii Saudyjskiej przejęli Newcastle United. Ich majątek wynosi około 320 miliardów funtów. Amandy Staveley, która dołączyła do rady nadzorczej klubu, opowiedziała o celach Srok na najbliższe lata.

– Newcastle United zasługuje na to, aby być na szczycie Premier League. Chcemy się tam dostać. To zajmie trochę czasu, ale dotrzemy tam. Jesteśmy dumni, że możemy być częścią Premier League. To niesamowicie konkurencyjna liga, którą uwielbiamy. Piłka w tej lidze jest najlepsza na świecie – powiedziała w rozmowie ze Sky Sports.

– Oczywiście chcemy zobaczyć, jak Newcastle zdobywa trofea. Chcemy zobaczyć je na szczycie Premier League, w Europie, ale zdobywanie trofeów oznacza cierpliwość, inwestycje, czas. Chcemy, aby wszyscy pracowali z nami, aby zbudować klub w kierunku tego, czym musi być – zaznaczyła Amandy Staveley.

– Możecie być spokojni, że chcemy inwestować na każdym poziomie. Chcemy mieć najlepszy skład, jaki możemy. Wszyscy mówią o zawodnikach z wielkimi nazwiskami, ale to, czego potrzebujesz, to zespół, który dobrze ze sobą współpracuje. To jest równie ważne – podsumowała.

Pierwsze przesłanki o zmianach

Według medialnych doniesień jednym z pierwszych ruchów nowych właścicieli Srok ma być zmiana trenera. Z klubu odejdzie Steve Bruce (zgarnie 8 mln funtów odprawy), a najpoważniejszym kandydatem na jego miejsce jest Antonio Conte (więcej TUTAJ).

Źródło: Goal.pl, Sky Sports

Paulo Sousa zaskoczony pytaniem na konferencji prasowej. Chodzi o powtórzenie karnego z EURO 2016 [WIDEO]

Konferencje prasowe Paulo Sousy słyną z tego, że czasami pojawiają się dość… nietypowe pytania w kierunku selekcjonera reprezentacji Polski. Podczas piątkowego spotkania z mediami Portugalczyk otrzymał pytanie na temat legendarnej serii jedenastek z EURO 2016.

Powrót do mistrzostw Europy z 2016 roku

Październikowe zgrupowanie reprezentacji Polski będzie ostatnim dla Łukasza Fabiańskiego. Podczas piątkowej konferencji prasowej jeden z dziennikarzy wrócił myślami do serii jedenastek w meczu biało-czerwonych z Portugalią. Pracownik Canal+ Sport zapytał Paulo Sousę, czy nie miałby nic przeciwko powtórzeniu rzutu karnego na EURO 2016.

– Czy nie miałby pan nic przeciwko, gdyby rzut karny przeciwko Portugalii z EURO 2016 został powtórzony? – zapytał dziennikarz Canal+ Sport.

Odpowiedź Paulo Sousy była dość wymowna. Selekcjoner zmarszczył czoło ze zdziwienia i odparł: „Czemu nie?”.

Koniec kariery reprezentacyjnej

W sobotę dojdzie do pożegnalnego spotkania Łukasza Fabiańskiego w kadrze biało-czerwonych. Golkiper West Hamu United ma otrzymać od Polskiego Związku Piłki Nożnej koszulkę z numerem „57”. Później ma zagrać z San Marino, a następnie zejść z boiska w asyście szpaleru.

Źródło: Łączy nas piłka

Courtois nie chce grać o 3. miejsce w Lidze Narodów. „Mecz z Włochami nic nam nie da”

Reprezentacja Belgii rozegra w niedzielę mecz o 3. miejsce w Lidze Narodów z Włochami. Podopieczni Roberto Martineza przegrali półfinał z Francją (2-3) po zaciętym boju. Niechęć wobec starcia o brązowy medal wyraził dosadnie Thiabut Courtois. 

Choć Belgowie po pierwsze połowie meczu prowadzili z Francją dwoma bramkami to wypuścili z rąk zwycięstwo. W drugiej odsłonie dali sobie wbić trzy bramki, dzięki czemu to „Trójkolorowi” zagrają z Hiszpanią w finale na San Siro.

Mecz o nic?

Z powodu porażki Belgia będzie musiała się zadowolić meczem o 3. miejsce w Lidze Narodów. W niedzielę na Allianz Stadium w Turynie podejmą reprezentację Włoch, która przegrała w środę z Hiszpanią.

Dla wielu osób to spotkanie ma zdecydowanie niską wartość. Podobnego zdania jest także Thibaut Courtois. Bramkarz reprezentacji Belgii i Realu Madryt dosadnie wyraził swoją opinię na temat rozgrywania tego meczu.

– Niedzielny mecz z Włochami jest bez sensu. Trzecie miejsce w Lidze Narodów nic nam nie da. Nie rozumiem po co rozgrywany to spotkanie – wypalił golkiper przed kamerami „RMC Sport”.

Mecz o 3. miejsce oraz finał Ligi Narodów zaplanowano na niedzielę 10 października. Ten pierwszy odbędzie o godzinie 15 na stadionie Milanu i Interu. Kulminacja rozgrywek rozpocznie się natomiast kilka godzin później.

Skandal w Lechu Poznań. Piłkarz prowadził samochód pod wpływem alkoholu, spowodował kolizję

Głos Wielkopolski dotarł do skandalicznych informacji z obozu Lecha Poznań. Piłkarz Kolejorza prowadził samochód pod wpływem alkoholu. Podczas jazdy miał 0,8 promila we krwi i spowodował kolizję z dwoma innymi pojazdami.

Skandaliczne zachowanie

– Sytuacja miała miejsce w nocy z niedzieli na poniedziałek, 3 października o godz. 2 na skrzyżowaniu ulic Tadeusza Kościuszki i św. Marcin w Poznaniu. Nika Kwekweskiri prowadził swoje auto – mercedesa c200 – pod wpływem alkoholu. Według naszych ustaleń we krwi miał 0,8 promila. Gruzin doprowadził do kolizji z dwoma innymi autami – Renault Megane i Peugot 5008 – czytamy w Głosie Wielkopolskim.

Spokojny podczas interwencji

Piłkarz stracił prawo jazdy, jednak na szczęście nikomu nic się nie stało. Według świadków Gruzin z Lecha Poznań miał być spokojny podczas interwencji policji. Klub potępia zachowanie Niki Kvekveskiriego.

Potępienie ze strony klubu i przeprosiny Kvekve

Piłkarz obecnie przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Gruzji. Rzecznik prasowy Kolejorza, Maciej Henszel przekazał Głosowi WIelkopolskiemu, że „Kvekve” bardzo wszystkich przeprasza i zamierza dobrowolnie poddać się karze.

– Obecnie przeciwko niemu jest prowadzone postępowanie karne za prowadzenie pojazdu pod wpływem alkoholu oraz doprowadzenie do kolizji drogowej – piszą.

Nika Kvekveskiri dołączył do Kolejorza w styczniu 2021 roku. Od tamtego momentu pomocnik wystąpił w 23 spotkaniach w niebiesko-białych barwach. W ciągu 1059 minut zanotował jedno trafienie. Portal transfermarkt.de wycenia 29-latka na 600 tysięcy euro. Jego umowa z Lechem Poznań obowiązuje do 30 czerwca 2023 roku.

Źródło: Głos Wielkopolski

Angelino niezadowolony ze swojego tempa w FIFIE. „Nogę mi urwało?” [WIDEO]

Piłkarzowi RB Lipsk, Angelino nie spodobała się wartość szybkości, jaką otrzymał od EA Sports w trybie Fifa Ultimate Team. Hiszpan ironicznie skwitował swoje tempo pytaniem, czy urwało mu nogę.

Nie spodobało mu się jego tempo

Wraz z wyjściem nowej edycji gry FIFA kluby dokumentują reakcje piłkarzy na ich wirtualne wartości. Nie inaczej było w przypadku RB Lipsk. Kamery zarejestrowały oburzenie Angelino. Piłkarz ma problem, co do oceny jego szybkości na boisku.

Spadek szybkości na przestrzeni lat

Hiszpan faktycznie otrzymał dość spory spadek tempa w ciągu ostatnich edycji. Jego prędkość w grze spadła aż siedem punktów w ciągu dwóch lat.

Zobacz również: Erling Haaland poznał ocenę Roberta Lewandowskiego w FIFA 22. „Bez komentarza” [WIDEO]

To będzie pierwszy zakup „nowego” Newcastle? Najpierw potrzeba trenera

W czwartek Newcastle United przeszło w ręce nowych właścicieli. Angielski klub przejęło saudyjskie konsorcjum. Media już rozpisują się na temat nadchodzących ruchów bogatych władz.

Przypomnijmy, że Newcastle przejęły w sumie trzy podmioty. Są to: PIF (publiczny fundusz inwestycyjny), PCP Capital Partners i RB Sports&Media. Saudyjczycy łącznie operują budżetem na poziomie 320 miliardów funtów.

Wielkie plany

Już teraz w mediach pojawią się przecieki dotyczące wielkich planów nowych właścicieli „Srok”. Według „La Gazzetta dello Sport” pierwszym ruchem będzie zatrudnienie uznanego szkoleniowca. Tym ma zostać Antonio Conte. W zeszłym sezonie Włoch wygrał Serie A z Interem Mediolan. Obecnie jednak pozostaje bez klubu.

„LGdS” dodaje, że negocjacje jeszcze się nie rozpoczęły, ale jest to tylko kwestia czasu. Przejęcie Newcastle faktem stało się dopiero w czwartek. Kiedy już nowi właściciele na spokojnie zaczną pracę — można spodziewać się wielkich ruchów na  St. James’ Park.

 

Tomaszewski domaga się zmiany selekcjonera! „To skandal. O co tutaj chodzi?”

Jan Tomaszewski nie ukrywa, że nie jest zwolennikiem Paulo Sousy. Były bramkarz reprezentacji Polski często krytykuje decyzje selekcjonera. Nie inaczej było w rozmowie z „TVP Sport”.

„Biało-Czerwoni” w sobotę zagrają kolejny mecz w ramach eliminacji mistrzostw świata. Przeciwnikiem Polaków będzie San Marino. Trzy dni później nasi kadrowicze zmierzą się natomiast z Albanią.

Za dużo napastników?

Jan Tomaszewski udzielił ostatnio kilku wypowiedzi dla „TVP Sport”. Były golkiper skrytykował Paulo Sousę za grę dwoma napastnikami. 73-latek uważa, że Portugalczyk powinien przemyśleć grę większą ilością pomocników.

– To, co Sousa robi z napastnikami, jest niezrozumiałe. Dlatego, że mamy w zespole najlepszą „dziewiątkę” świata, a tymczasem zaczynają się dziać jakieś cyrki i było to widoczne w meczu z Anglią na Stadionie Narodowym. Cały postępowy świat, włącznie – co jest bardzo ważne – z reprezentacjami Portugalii, Włoch oraz Hiszpanii, na których wzoruje się Sousa, gra jednym klasycznym napastnikiem, bo ta szóstka „rozrabiaków” w pomocy robi mu sytuacje – uważa Tomaszewski.

Byłemu reprezentantowi nie podoba się szczególnie powołanie dla Krzysztofa Piątka. Przypomnijmy, że snajper Herthy wrócił niedawno do gry po kontuzji.

– Nie rozumiem, dlaczego Sousa promuje tylu napastników. Przecież reprezentacja nie jest Caritasem. Wystarczy powołać Lewandowskiego i ewentualnie dwóch zmienników. Powołanie dla Krzysztofa Piątka to skandal. O co tutaj chodzi? Sousa wykonuje takie ruchy, które powodują, że inni mogą poczuć się urażeni – dodał.

Tomaszewski stwierdził nawet, że Sousa powinien opuścić stanowisko selekcjonera reprezentacji Polski. Według niego z tym szkoleniowcem możemy nie zakwalifikować się na nadchodzący mundial.

– Portugalczyk, jako selekcjoner, nie zdał egzaminu. W marcowych meczach z Węgrami i Anglikami straciliśmy trzy punkty, bo gdyby miał rozeznanie wśród zawodników i zamiast jakiegoś Michała Helika, którego sobie wymyślił, postawił od początku na Kamila Glika, to byśmy wygrali w Budapeszcie. Nie gwarantuje nam zwycięstwa w barażach, jeżeli oczywiście dostaniemy się do nich. Reasumując – problemem reprezentacji jest Sousa, który nie wiadomo, co i jak gra. Ten problem trzeba rozwiązać do 15 listopada – podsumował.

Selekcjoner reprezentacji San Marino zdradził plan na mecz z Polską. „Chcemy dać swoje maksimum”

Franco Varella, selekcjoner reprezentacji San Marino, zabrał głos przed starciem z reprezentacją Polski. Szkoleniowiec naszych rywali zdradził, jaki jest cel jego podopiecznych na mecz z wyżej notowanym rywalem.

Kibice w Polsce z pewnością odliczają już godziny do najbliższego meczu z udziałem reprezentacji Polski. Już w sobotę o godzinie 20:45 na Stadionie Narodowym w Warszawie rozpocznie się mecz Biało-Czerwonych z reprezentacją San Marino. 3 punkty możemy doliczyć na konto naszej reprezentacji jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, by móc w pełni skupić się na kolejnym, zdecydowanie ważniejszym meczu z Albanią.

Brak czystego konta w poprzednim starciu

Poprzednie starcie pomiędzy reprezentacją Polski a reprezentacją San Marino większość z nas z pewnością pamięta bardzo dobrze. Doszło do niego we wrześniu tego roku i wówczas górą byli Polacy, którzy odnieśli zwycięstwo 7:1. Wówczas bohaterem okazał się Adam Buksa, który zdołał skompletować hat-tricka.

San Marino będzie chciało strzelić gola!

Tym razem Paulo Sousa z pewnością będzie chciał uniknąć wpadki i nie stracić gola w meczu z outsiderem naszej grupy. Przeszkodzić ma mu w tym jego vis-à-vis, czyli trener reprezentacji San Marino, który będzie chciał powtórzyć „wyczyn” z ostatniego meczu.

– Zrobimy wszystko, aby również w Warszawie zdobyć bramkę. To by oznaczało, że podobnie jak przez długą część drugiej połowy spotkania w Serravalle, utrzymalibyśmy wysoki poziom agresji w naszej grze. Tego oczekuję od moich zawodników, maksymalnego zaangażowania. Zdaję sobie sprawę, że w sobotę atuty piłkarskie będą po stronie gospodarzy, ale chcemy dać swoje maksimum. Przekonamy się, na ile to wystarczy – powiedział w rozmowie z „Super Expressem” selekcjoner reprezentacji San Marino.

– Wspominaliśmy mecz z Serravalle i o ile strzelony gol był powodem naszej satysfakcji, tak już strata aż siedmiu bramek nie była niczym przyjemnym. Naturalnie w sobotę zmierzą się dwie drużyny o zupełnie innym potencjale, różnych możliwościach. Jesteśmy świadomi naszych ograniczeń. Jak już mówiłem, jeżeli strzelilibyśmy gola na Stadionie Narodowym to byłoby wielkie wydarzenie. Z drugiej strony nasze szanse nawet na remis są iluzoryczne, dlatego im mniej przegramy, tym mniej nas to będzie bolał – wspomniał.

źródło: super express


TROLLNEWSY I MEMY