Rzeźniczak o swojej byłej partnerce: „Za to spotkanie zapłaciłem chyba 1500 złotych za dwie, trzy godziny”

 

Jakub Rzeźniczak był gościem w programie Żurnalisty. Podczas rozmowy 36-latek wspomniał o swojej byłej partnerce, Ewelinie Taraszkiewicz, oraz pierwszym spotkaniu, kiedy matka jego dziecka miała być prostytutką.

W przeszłości Jakub Rzeźniczak był w związku z Eweliną Taraszkiewicz. Para doczekała się nawet dziecka, lecz ostatecznie rozstali się i to w niemiłych okolicznościach. Ostatnio znowu zrobiło się o nich głośno, a to za sprawą obecnej żony zawodnika Kotwicy Kołobrzeg. Paulina Nowicka zaatakowała w social mediach byłą partnerkę Rzeźniczaka udostępniając post o treści „Poznali się, jak była prostytutką”, jednak po chwili go usunęła. Jastrząb Post poinformował, że Ewelina Taraszkiewicz przygotowała pozew w tej sprawie, a w komentarz pod wpisem portalu użytkownicy zaczęli odnosić się do wyglądu byłej partnerki 36-latka.

Kolejna afera w PSG. Agent Hakimiego narzeka na matkę Mbappe [CZYTAJ]

Do dyskusji włączył się również Jakub Rzeźniczak. Dziewięciokrotny reprezentant Polski był gościem w programie Żurnalisty, gdzie poruszył temat swojej ex-partnerki. Piłkarz opowiedział o tym, w jaki sposób poznał Ewelinę Taraszkiewicz.

– Ewelinę poznałem przez kolegę, który zajmował się załatwianiem dziewczyn na telefon. Za to spotkanie zapłaciłem chyba 1500 złotych za dwie, trzy godziny. I tak to się zaczęło – zdradził Rzeźniczak.

– Pierwsze dwa spotkania były płatne, a potem spotykaliśmy się tylko i wyłącznie na seks. Ja też w rozmowach z nią mówię przecież, że nigdy z nią nie byłem w żadnym lokalu na randce. My nigdy nie wypiliśmy nawet wspólnie kawy na mieście – dodał.

Arteta podsumował sezon z Arsenalem. „Widziałem siebie wygrywającego Premier League” [CZYTAJ]

Na odpowiedź Eweliny Taraszkiewicz nie trzeba było długo czekać. Była partnerka piłkarza odniosła się do zarzutów na swoich social mediach. Taraszkiewicz zaznaczyła również, że w przeciwieństwie do Rzeźniczaka, posiada dowody oraz poinformowała, iż 36-latek ma 2 godziny na przeproszenie i odwołanie swoich słów – inaczej sprawa trafi do sądu.

Kacper Polaczyk