Polski piłkarz, który pracował z Santosem opowiedział, czego nie znosi Portugalczyk

Fernando Santos to uznany szkoleniowiec. W przeszłości miał z nim do czynienia także polski piłkarz. Mirosław Sznaucner w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” wyjaśnił, co najbardziej liczyło się u Portugalczyka. 

Wczoraj ogłoszono, że Fernando Santos został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Dzisiaj natomiast odbędzie się oficjalna konferencja prasowa z udziałem szkoleniowca.

Dyscyplina przede wszystkim

Polacy kojarzą przede wszystkim Santosa z pracy w reprezentacji Portugalii. W swojej przeszłości prowadził jednak także wiele klubów. Gdy trenował PAOK Saloniki pracował z Mirosławem Sznaucnerem. Były polski piłkarz wyjaśnił, co najbardziej liczyło się wtedy dla szkoleniowca.

– Nie znosił niechlujności. Zawsze liczyła się dla niego dyscyplina. Często odsuwał od składu Greków, bo lubili spóźniać się na treningi czy nawet na mecze! Santos nie tolerował takiego zachowania. Wyrzucał chłopaków z treningu, musieli ćwiczyć przez kolejne dni sami, biegając wokół boiska – opowiedział na łamach „WP Sportowe Fakty”. 

– Ibrahima Bakayoko, napastnik z przeszłością w Marsylii, spóźnił się kiedyś na zbiórkę. Dzwonił do Santosa w drodze i starał się uprosić trenera, mówił, że będzie za dwie minuty. Santos szybko się rozłączył. „Nie czekamy” – odparł krótko. Ruszyliśmy na mecz bez Ibrahima – dodał.

Santosa łączony jest nie tylko stricte z prowadzeniem reprezentacji. W tle ciągle tli się nadzieja, że Portugalczyk przeprowadzi swoistą rewolucję w kadrze.

– Na pewno jakieś zmiany wprowadzi, ale raczej zacznie spokojnie, będzie obserwował. A na końcu dobierze zawodników pod swoją taktykę. Podsumowując: to trener, który nie da sobie wejść na głowę, ale kto się dostosuje, będzie miał z nim dobrze – przyznał Sznaucner.