To co dzieje się w Wiśle Kraków już dawno przekroczyło wszystkie granice absurdu. Przypomnijmy:
- klubem zarządzali bandyci związani ze zorganizowaną przestępczością
- w kasach pracowali bandyci i mordercy
- Stowarzyszenie Kibiców brało złotówkę od każdego biletu, a gdy piłkarze mieli zaległości w wypłatach dostali 300 tysięcy złotych z dnia meczowego
- krakowscy biznesmeni, którzy chcieli kupić klub byli zastraszani
- w końcu klub został „sprzedany” kambodżańskiemu współwłaścicielowi Manchesteru City, Hulkowi Hoganowi z biurem w sklepie z cygarami i agentowi piłkarskiemu, którego nikt nie zna, a który jedyne czym się wsławił, to lajkowanie dziewczyn na insta
- Sarapata przed rezygnacją wypłaciła pieniądze sobie i jej mężowi
- kambodżański Książę spotkał się z prezydentem Krakowa zasłaniając się parasolką przed dziennikarzami
- podobno znał Jana Pawła Drugiego (sic)
- kiedy minął termin zlecenia przelewu zniknął i podobno dostał zawału w drodze do Nowego Jorku
- kibole rządzący Wisłą podpisali umowę po angielsku bez notariusza i teraz analizują co właściwie podpisali
- propozycję zostania prezesem otrzymał człowiek, któremu przez lata obecności w radzie nadzorczej nie przeszkadzało rozkradanie klubu przez kiboli. Do tego jest dawnym ubekiem, ale propozycję odrzucił
Mało? To teraz mamy prawdziwą bombę. Vanna Ly… to nie Vanna Ly. Porównajcie sami, na zdjęciu na górze „Vanna Ly”, który był zainteresowany zakupem włoskiej Genoi (w której gra Krzysztof Piątek). Na dole przebieraniec, który przyjechał na wycieczkę do Krakowa.