NEWSY I WIDEO

Niesamowity 14-latek był blisko porażki. Tak zareagował na wygraną w FUT [WIDEO]

Anders Vejrgang nadal pozostaje niepokonany w Lidze Weekendowej FUT. Młody Duńczyk był bliski pierwszej porażki, jednak udało mu się wygrać po rzutach karnych. 14-latek nie okazał żadnego szacunku rywalowi.

14-latek niepokonany

420-0 – taki bilans osiągnął Anders Vejrgang. Młody Duńczyk nie przegrał spotkania w FUT Champions od 14 weekendów! Narazie nie zapowiada się, żeby ktokolwiek mógł pokonać 14-latka.

Gorzej było z jego psychiką. Vejrgang jedno z niedzielnych spotkań wygrał dopiero po rzutach karnych. Duńczyk zasłonił transmisję na czas jedenastek, a po meczu zwyzywał przeciwnika.

Miał zostać nowym Messim. Porównywano go z Ronaldinho. Co nie tak zrobił Mastour?

W historii piłki wielokrotnie mieliśmy do czynienia z tak zwanym „pompowaniem balonika”. Chodzi generalnie o „hypowanie” zawodników, którzy mieli być nowym Messim, nowym Cristiano Ronaldo i tak dalej. Przypadków było naprawdę wiele, jak chociażby sławny Bojan Krkić. Nawet Paulo Dybala nie spełnił pokładanych w nim X lat temu oczekiwań (przypomnę tylko, że mówiło się o naturalnym następcy Messiego). Na włoskich boiskach mamy kolejnego takiego piłkarza. Nazywa się Hachim Mastour.

Jakiś czas temu ukazała się informacja, że Marokańczyk ma trafić do Serie C. I nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak kiedy nie możesz przebić się do pierwszego składu swojego klubu, to naturalnym ruchem wydaje się odejście/wypożyczenie i nabranie doświadczenia. Problem w tym, że Mastour w wieku 22 lat zwiedził więcej klubów, niż niektórzy piłkarze przez całą karierę. Ale po kolei.

Wielki talent od dziecka

Mastour w wieku 14 lat trafił do Milanu. Już wtedy mówiło się o jego gigantycznym potencjale. Potrzebne było tylko ukształtowanie go na miarę talentu, który przecież posiadał. Sporo o samym zawodniku mówił fakt, że na San Siro trafił za 500 tysięcy euro (a jak podaje Transfermarkt — nawet za 2,10 mln euro).

Co więcej, chłopak został najmłodszym profesjonalnym piłkarzem w historii Maroka. Dziennikarze rozpisywali się nad talentem, porównywali go z Ronaldinho i Messim. „The Guardian” umieścił go nawet w liście 50 najlepszych piłkarzy urodzonych w 1998 roku.

Zatem presja na 14-letnim Mastourze była już od początku bardzo duża. Przez dwa lata szkolił się w młodzieżówce Milanu, po czym płynnie przeszedł do drużyny seniorskiej. Wszystko szło dobrze. Tak się przynajmniej wydawało.

Wypożyczenia

Kłopoty zaczęły się, kiedy Marokańczyk skończył 16 lat. Mimo przeniesienia do kadry A „Rossonerich” nie rozegrał żadnego meczu w najwyższej klasie rozgrywkowej. W sezonie 2013/14 zanotował jedynie dwa występy w lidze. I na tym koniec.

Sytuacja była analogiczna w kolejnej kampanii. Tym razem jednak Mastour zagrał 8 meczów w Primaverze, a nawet zanotował jeden występ w młodzieżowym pucharze Włoch. Ale czy tak powinna toczyć się kariera talentu na miarę Messiego?

Logicznym wyjściem dla nastolatka wydawało się wypożyczenie. Ot, trzeba czasami zrobić krok w tył, żeby zrobić dwa kroki w przód. Tak też się stało i sezon 2015/16 piłkarz spędził w Maladze, przy czym w La Lidze rozegrał cały jeden mecz. A nawet nie cały, bo tylko 5 minut.

Po nieudanym pobycie w Hiszpanii Marokańczyk wrócił do Milanu, ale już po tygodniu był w kolejnym samolocie. Gdzie tym razem?

Przystanek Holandia i powrót do Włoch

Następnym kierunkiem dla wciąż młodego i perspektywicznego zawodnika była Holandia. Konkretnie PEC Zwolle, gdzie, a jakże, Mastour znowu nie grał. Znaczy grał, ale nie tam gdzie trzeba.

W Eredivisie rozegrał pięć spotkań, za każdym razem wchodząc z ławki. Zwolle zesłało go zatem do rezerw, gdzie dokończył sezon. Tam występował częściej, nawet w pełnym wymiarze czasowym, i nawet zaliczył gola wraz z asystą.

Wypożyczenie jednak się skończyło i Mastour, który z kolejnego kraju wracał na tarczy udał się z powrotem do Mediolanu. Tam jednak stracono do niego cierpliwość i po kolejnym roku bez gry pożegnano nastolatka. Marokańczyk został bez klubu i realnych szans na odbudowanie.

Dalsze losy

Po rozstaniu ze swoim pierwszym klubem w seniorskiej piłce Mastour szybko znalazł nowego pracodawcę. 19-letni wówczas zawodnik zawędrował do Grecji. W PAS Lamia kariery jednak nie zrobił. Władze pożegnały go już w marcu 2019, a chłopak po raz kolejny został bez pracy.

W październiku wyciągnęła do niego rękę Reggina. Pobyt w Serie B potrwał już nieco dłużej, bo dwa lata, ale… no właśnie, ZNOWU został zesłany do rezerw, gdzie ZNOWU zagrał raptem jedno spotkanie.

W tym sezonie wyglądało to już nieco lepiej, bo zaliczył 11 występów i dołożył jedną asystę, jednak los nie był dla niego łaskawy. Mastour udał się bowiem na kolejne wypożyczenie.

Aktualnie

Reggina postanowiła oddać Marokańczyka do Serie C. I tym sposobem doszliśmy do aktualnej sytuacji 22-letniego już Mastoura. Pomocnik do czerwca bieżącego roku zostanie w Carpi, które występuje na trzecim poziomie rozgrywek we Włoszech.

Co poszło nie tak z jego karierą? Czy po prostu miał talent, ale nie miał psychiki? A może nigdy nie miał wejść nawet na salony i jego pobyt w Milanie był zwyczajną pomyłką? Prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się, co stoi za tak fatalnym rozwojem 22-latka, jednak na tę chwilę nie wydaje mi się, żeby zdołał się jeszcze odbudować.

Mourinho grozi Bale’owi? „Chcesz iść do Realu Madryt i nic nie grać?”

Gareth Bale wrócił do Tottenhamu, jednak nie gra w piłkę jeszcze tak dobrze, jak w golfa. Na ostatnim treningu Jose Mourinho zagroził mu, że wróci do Realu Madryt na ławkę rezerwowych.

„Poważne” groźby na treningu Tottenhamu

Klubowe kamery na ostatnim treningu wyłapały słowa Jose Mourinho. Portugalczyk zapytał wprost jednego z zawodników:

– Chcesz zostać tutaj? Czy chcesz iść do Realu i nie grać w piłkę?

Pytanie najprawdopodobniej było skierowane do Garetha Bale’a. Walijczyk po siedmiu latach wrócił do Tottenhamu, jednak tylko na zasadzie wypożyczenia. 31-latek nie odnalazł jeszcze dawnej formy i rzadko pojawia się na boisku w podstawowej jedenastce. Obecnie pierwszym wyborem dla Mourinho są Bergwijn, Son oraz Kane.

Dziennikarze zapytali portugalskiego szkoleniowca o słowa, które padły z jego ust na ostatnim treningu. Mourinho szybko uciął temat.

– Nawet przez sekundę nie omawialiśmy tego tematu. Gareth zostanie z nami do końca sezonu – powiedział trener Kogutów

Włoska legenda podsyca atmosferę przed szlagierem. „Ronaldo znacznie obniżył loty, Lukaku jest bardziej…”

Roberto Boninsegna skrytykował Cristiano Ronaldo. Były zawodnik Interu i Juventusu uważa, że lepszym piłkarzem od Portugalczyka jest… Romelu Lukaku.

JAKIM WYNIKIEM ZAKOŃCZY SIĘ MECZ INTER VS JUVENTUS? OBSTAW W BETFAN

Z KODEM „ESATROLLS” ZAKŁAD 600ZŁ BEZ RYZYKA

Boninsegna to legenda włoskiej piłki. W swojej karierze zanotował ponad 150 goli na poziomie Serie A. 77-latek porównał napastników Interu i Juventusu przed niedzielnym szlagierem. Jego opinia jest dość kontrowersyjna, bowiem uważa on, że Ronaldo znacznie obniżył loty. Statystyki temu przeczą.

– Myślę, że Lukaku jest aktualnie bardziej decydującym piłkarzem od Cristiano. Moim zdaniem to nie podlega dyskusji. Ronaldo był świetnym zawodnikiem, kiedyś jednym z najlepszych, ale teraz słabnie – cytuje Włocha portal meczyki.pl.

Weryfikacja faktów

Cristiano Ronaldo w bieżącej kampanii Serie A zaliczył 15 trafień w 13 spotkaniach. Jest liderem klasyfikacji strzelców. Lukaku zdobył 12 bramek w 16 spotkaniach. Być może legenda włoskiej piłki chce podsycić atmosferę przed niedzielnym szlagierem. Spotkanie Interu z Juventusem już o godzinie 20:45.

Grosicki wróci na stałe do pierwszego składu? Polak nie powiedział jeszcze ostatniego słowa

Kamil Grosicki po ponad trzech latach wyszedł w pierwszym składzie na mecz Premier League. Polak pokazał się z dobrej strony, a dodatkowo aktywował klauzulę, która podwyższy jego pensję o 5 tysięcy funtów.

Dobry występ Grosickiego

Ten sezon nie należał do Grosika. Polak głównie siadał na ławce rezerwowych bądź w ogóle nie znajdował się w składzie. Przełomowym spotkaniem dla Kamila Grosickiego był mecz Pucharu Anglii przeciwko Blackpool. 32-latek rozegrał 120 minut, zanotował asystę, wywalczył rzut karny, a także nie spudłował w serii jedenastek. Ostatecznie jego West Bromwich Albion odpadło, jednak szkoleniowiec postanowił dać Grosikowi szansę w kolejnym meczu.

Kamil Grosicki po ponad trzech latach przerwy wystąpił w pierwszej jedenastce w meczu Premier League. Polski skrzydłowy spędził na boisku prawie 70. minut i pokazał się na boisku z dobrej strony. WBA pokonało Wolves 3:2. To było bardzo ważne zwycięstwo dla West Bromu, który walczy o wyjście z grupy spadkowej.

Sobotni występ aktywował klauzulę zawartą w kontrakcie Grosickiego. Polakowi brakowało jednego występu w pierwszym składzie, aby jego pensja wzrosła o 5 tysięcy funtów. WBA swój kolejny mecz rozegra już za kilka dni – czy i tym razem Grosicki znajdzie się w pierwszym składzie?

Rafał Gikiewicz niezadowolony z zachowania kolegów. „Przegrywamy mecz, a śmiejemy się jakby nic się nie stało”

Augsburg przegrał w sobotę drugi mecz z rzędu. Rafał Gikiewicz wyraził swoje niezadowolenie względem kolegów z drużyny w wywiadzie dla niemieckiego Sky. 

Niezadowolony Polak

Ekipa Gikiewicza straciła dwie bramki w końcówce spotkania. Polski bramkarz po meczu udzielił wywiadu telewizji Sky gdzie mówi o uśmiechach kolegów z drużyny.

– Nie mogę patrzeć na nasze twarze. Przegrywamy ważny mecz, a schodząc z boiska śmiejemy się jak gdyby nic się nie stało. Nie akceptuję tego. To nie powinno tak wyglądać – cytuje Polaka portal sport.tvp.pl.

Szybka reakcja trenera

Do słów byłego zawodnika Unionu Berlin odniósł się szkoleniowiec drużyny. Heiko Herrlich stwierdził, że musi porozmawiać z polskim bramkarzem.

– Będę musiał z nim o tym porozmawiać. To dla mnie coś nowego. To byłaby hańba, gdyby któryś z piłkarzy śmiał się po takiej porażce. Przedyskutuję tę kwestię z całą drużynąpowiedział trener Augsburga.

Klub z Bawarii zajmuje 11. miejsce w Bundeslidze. Na swoim koncie mają 19 punktów po 16 kolejkach.

Wybrano najlepszego sędziego dekady. Polacy nie będą zachwyceni…

Felix Brych został wybrany najlepszym sędzią ostatnich 10 lat. Niemiec pokonał Cuneyta Cakira zaledwie jednym punktem. 

IFFHS opracowało metodę na wybranie sędziego dekady. Pod uwagę wzięto lata 2011-2020, natomiast punkty przyznano na podstawie każdego rocznego rankingu arbitrów. Federacja wybrała TOP 20 z każdego z nich. 1. miejsce otrzymywało 20 punktów i analogicznie każde niższe o jedno „oczko” mniej.

Pełna lista

W ten sposób Cakir uzbierał 140 punktów i był na dobrej drodze do wygrania zestawienia. Brych okazał się jednak minimalnie lepszy. Niemiec otrzymał raptem jeden punkt więcej od tureckiego arbitra. Podium zamknął natomiast Holender, Bjorn Kuipers.

Pełne zestawienie najlepszych sędziów dekady:

1. Felix BRYCH (Niemcy – 141 pkt)

2. Cuneyt CAKIR (Turcja -140 pkt)

3. Bjorn KUIPERS (Holandia – 133 pkt)

4. Niccola RIZZOLI (Włochy – 113 pkt)

5. Nestor PITANA (Argentyna – 88 pkt)

6. Howard WEBB (Anglia – 76 pkt)

7. Damir SKOMINA (Słowenia – 76 pkt)

8. Martin ATKINSON (Anglia – 69 pkt)

9. Viktor KASSAI (Węgry – 56 pkt)

10. Antonio MATEU LAHOZ (Hiszpania – 54 pkt)

11. Gianluca ROCCHI (Włochy – 53 pkt)

12. Marc CLATTENBURG (Anglia – 52 pkt)

13. Pedro PROENCA (Portugalia – 49 pkt)

14. Carlos V. CARBALLO (Hiszpania – 47 pkt)

15. Milorad MAZIC (Serbia – 35 pkt)

16. Ravshan IRMATOV (Uzbekistan – 33 pkt)

17. Jonas ERIKSSON (Szwecja – 30 pkt)

18. Clement TURPIN (Francja – 30 pkt)

19. Alireza FAGHANI (Iran – 23 pkt)

Złe wspomnienia

45-letni zwycięzca plebiscytu nie kojarzy się najlepiej polskim kibicom, gdyż w 2016 roku to on prowadził spotkanie z Portugalią. „Biało-Czerwoni” przegrali je w rzutach karnych. Wówczas nie zabrakło kontrowersji.

Po końcowym gwizdku wyszło na jaw, że w trakcie „jedenastki” Błaszczykowskiego Rui Patricio był niepoprawnie ustawiony na linii bramkowej. Błąd portugalskiego bramkarza umknął jednak Brychowi.

Haaland i Lukaku w jednym klubie? Guardiola dostanie na nich 200 milionów

Erling Haaland i Romelu Lukaku w jednym zespole? To możliwe! Według informacji brytyjskiej prasy Pep Guardiola otrzyma aż 200 milionów euro na transfery. Na celowniku Manchesteru City ma być ofensywny duet.

W ekipie „Obywateli” zbliża się zmiana warty. Przez lata prym w ataku wiódł Sergio Aguero, jednak kontrakt Argentyńczyka wygasa wraz z końcem tego sezonu. Niewiele wskazuje na to, że zdecyduje się na jego przedłużenie. To oznacza, że trzeba szukać dla niego następcy.

Potężny duet

Czy raczej powinniśmy napisać „następców”, bo na oku działaczy z Manchesteru są dwaj świetni napastnicy. Mowa o wspomnianych wcześniej Haalandzie i Lukaku. Obaj piłkarze wpisują się w profil napastnika, jakiego poszukuje Pep Guardiola.

Ściągnięcie norwesko-belgijskiego duetu będzie świetnym rozwiązaniem, nawet jeśli Aguero pozostanie na Etihad. Argetyńczyk ma już 32 lata i choć wciąż jest świetnym napastnikiem, to z racji wieku coraz częściej zaczyna łapać kontuzje. Gdyby jednak zgodził się na podpisanie nowego kontraktu, to najwyższa pora na szukanie dla niego następców.

Zastrzyk gotówki

Guardioli w odświeżaniu linii ataku mają pomóc dodatkowe fundusze od właścicieli klubu. „The Telegraph” informuje, że szejkowie mają przeznaczyć na transfery 200 mln euro. Tak kwota miałaby zaspokoić żądania zarówno Borussii za Haalanda, jak i Interu za Lukaku.

Angielscy dziennikarze piszą, że w 2022 roku zostanie uruchomiona klauzula w kontrakcie Norwega z BVB. Wówczas będzie go można wyciągnąć za „jedyne” 70 milionów. Z kolei Inter za Lukaku chciałby otrzymać przynajmniej 100 milionów.

Krok po kroku

Warto zwrócić uwagę na sposób budowania składu przez Manchester City. Podczas ostatniego okienka transferowego „Obywateli” zasilili Ruben Dias oraz Nathan Ake, którzy wzmocnili ich defensywę. Następnym krokiem ma być odświeżenie ofensywy.

Neymar był bliski końca kariery. „Doszedłem do poziomu, w którym zastanawiałem się, dlaczego jeszcze gram”

 W rozmowie z angielskim magazynem „Gaffer” Neymar zdradził, że myślał o końcu kariery. Brazylijczyk wyznał, że w pewnym momencie piłka przestała sprawiać mu przyjemność.

Chwila zwątpienia

Neymar w lutym tego roku skończy 29 lat. Oznacza to, że przed nim wciąż kilka lat gry na najwyższym światowym poziomie. W trakcie, swojej przygody w FC Barcelonie zdołał wygrać Ligę Mistrzów, jednak z pewnością marzy mu się triumf na mistrzostwach świata z reprezentacją Brazylii. Piłkarz PSG przyznał, że w ostatnim czasie miewał jednak okresy zwątpienia.

– Nigdy nie stracę pasji do piłki nożnej, ale miewałem chwile, w których chciałem przestać grać. W pewnym momencie doszedłem do poziomu, w którym zastanawiałem się, dlaczego jeszcze gram, skoro nie sprawia mi to przyjemności. Wracałem jednak do domu i przypominałem sobie, co musiałem zrobić, by wejść na ten poziom – wyznał Brazylijczyk w rozmowie z „Gaffer”.

Pamiętna kontuzja podczas Mundialu w 2014 roku

Nie jest to pierwszy raz, kiedy Neymar myślał o swojej sportowej przyszłości. Pamiętamy, jak w 2014 roku podczas Mundialu Brazylijczyk został brutalnie sfaulowany przez reprezentanta Kolumbii – Juana Zúñigę. kontuzja uniemożliwiła mu dalszą grę podczas tamtego turnieju.

–  W czasie mojej kariery miałem kilka złych momentów, ale najgorszym, który najbardziej na mnie wpłynął, był mecz z Kolumbią na Mundialu w Brazylii. Od dziecka marzyłem o zdobyciu Mistrzostwa Świata, ale tamten faul Zúñigi mógł zakończyć moją karierę. Przeżywałem wtedy bardzo trudny tydzień, ale na szczęście wspierała mnie rodzina i przyjaciele. To ważne, by mieć wsparcie w takich chwilach – mówił przed kilkoma laty Neymar

Trudne dzieciństwo Alphonso Daviesa. „Zmieniałem pieluchy siostrze i śpiewałem bratu kołysanki”

Alphonso Davies jest dobrze zapowiadającym się bocznym obrońcą. Kanadyjczyk nie miał jednak łatwego dzieciństwa. Zawodnik Bayernu Monachium w wieku 12 lat musiał poświęcić się rodzinie.

Życie usłane różami(?)

Kariera Alphonso Daviesa z pozoru wygląda bardzo przyjemnie. Jako 14-latek trafił do Vancouver Whitecaps, a zaledwie rok później zadebiutował w MLS. Kanadyjczyk w 2018 roku przeszedł do Bayernu Monachium i stał się mocnym punktem drużyny.

Jego życie prywatne nie było jednak usłane różami. Davies przez pierwsze 5 lat swojego życia mieszkał w rozpadającym się domu z tektury, który znajdował się w obozie dla uchodźców. Jako 12-letni chłopak nie mógł jeździć na treningi, musiał pomagać rodzicom w opiece nad młodszym rodzeństwem.

– Gdy miałem 12 lat, nie miałem czasu na treningi. Musiałem zająć się moim rodzeństwem. Ojciec pracował przy pakowaniu kurczaków. Wychodził o północny i wracał popołudniu. Mama pracowała jako sprzątaczka na nocną zmianę. Nie stać ich było na opiekunkę, więc gdy inni trenowali, ja musiałem zmieniać pieluchy siostrze i śpiewać kołysanki bratu – wspomina Davies w rozmowie z The Players Tribune

Ostatecznie wszystko potoczyło się bardzo dobrze. Młody Kanadyjczyk wykorzystał swoje warunki fizyczne, trafił do MLS, aby ostatecznie przejść do Bayernu Monachium. Alphonso Davies jest jednym z najlepiej zapowiadających się piłkarzy młodego pokolenia.

Sprawa transferu Podolskiego do Górnika Zabrze się komplikuje. Kolejne kluby przeszkodą

Lukas Podolski w Górniku Zabrze? To nadal odległa perspektywa. Jak donosi Christian Falk ze „Sport Bild” usługami Niemca zainteresowane są dwa amerykańskie kluby.

W czerwcu 2021 roku wygaśnie umowa Podolskiego z tureckim Antalyasporem. Z tej sytuacji mógłby skorzystać Górnik Zabrze. Były mistrz świata niejednokrotnie mówił, że chciałby zakończyć karierę w śląskim klubie. Jego transfer do Ekstraklasy jednak z roku na rok staje się coraz odleglejszym tematem.

Tym razem za ocean?

Kolejnych wątpliwości związanych z ewentualnym przyjściem niemieckiego pomocnika do Polski napłynęło wraz z plotkami o zainteresowaniu klubów ze Stanów Zjednoczonych. Według Christiana Falka po wygaśnięciu kontraktu „Poldi” może trafić do MLS.

Dziennikarz „Sport Bild” poinformował, że jego usługami zainteresowały się dwa tamtejsze kluby. Wśród nich znajduje się także FC Cincinnati, w którym występuje Przemysław Tytoń.

Kilka dni temu Podolski udzielił wywiadu dla WP Sportowe Fakty. Piłkarz odniósł się w nim do swojego ewentualnego transferu do Górnika:

– W Polsce priorytetem dla mnie jest Górnik Zabrze. Ja wiem, że część kibiców uważa, że tak mówię dla żartów, że to „bla bla bla”. No nie! Tylko że tu trzeba usiąść i poważnie porozmawiać. W Górniku chyba wiedzą, kiedy kończy mi się kontrakt z Antalyasporem – Powiedział „Poldi”.

Świetny komentarz Stocha po konkursie „Gdyby go nie było bylibyśmy poza podium” [WIDEO]

Reprezentacja Polski w skokach narciarskich zajęła drugie miejsce w konkursie drużynowym w Zakopanem. Taki wynik należy uznać za sukces, jednak nasi skoczkowie byli naprawdę blisko zajęcia pierwszej lokaty. Kamil Stoch skomentował to, co wydarzyło się w drugiej serii.

Wiadomo, co z przyszłością Cristiano Ronaldo! Portugalczyk podjął decyzję

Cristiano Ronaldo podjął istotną decyzję w kontekście swojej przyszłości. Portugalczyk nie zamierza jeszcze mówić „pas” i zamierza przedłużyć swój kontrakt z Juventusem!

Umowa 35-latka ze „Starą Damą” wygasa w czerwcu 2022 roku. W lutym Ronaldo skończy 36 lat i nieubłaganie zbliża się do końca kariery. 5-krotnemu zdobywcy Złotej Piłki pożegnanie z piłką nie przyjdzie jednak zbyt łatwo.

Kolejny rok

Portugalczyk chciałby przedłużyć swój kontrakt jeszcze o rok. Tym samym dokument wygasłby dopiero w 2023 roku. Piłkarz miałby wówczas 38 lat, co z kolei nie powinno budzić zdziwienia.

Wszak aktualnie w Serie A występuje Zlatan Ibrahimović. Szwed jest o cztery lata starszy od Ronaldo, jednak bryluje formą w Milanie. Przypomnijmy, że w siedmiu meczach w lidze strzelił aż 10 goli, dzięki czemu utrzymuje się w „czubie” klasyfikacji strzelców.

On się nie czuje staro

Cristiano Ronaldo również imponuje formą mimo swojego wieku. Mając 35 lat na karku Portugalczyk jest najskuteczniejszym piłkarzem Serie A w tym sezonie. Na koncie zgromadził już bowiem 15 goli. Co ciekawsze, zanotował 13 występów.

Do tej pory w barwach Juventusu były piłkarz Realu Madryt wystąpił łącznie 107 razy. Strzelił też 84 bramki i zaliczył 20 asyst. Do Włoch trafił w 2018 roku, kiedy „Stara Dama” zapłaciła za niego „Królewskim” około 117 mln euro.


TROLLNEWSY I MEMY