NEWSY I WIDEO

Szokujące słowa niemieckiej legendy. „Hansi Flick nie będzie już trenerem Bayernu”

Bayern Monachium stracił w tym sezonie szanse na zdobycie dwóch trofeów – Pucharu Niemiec oraz Ligi Mistrzów. Z tego powodu w Niemczech znowu narastają plotki o rozstaniu się Bawarczyków z Hansim Flickiem. Lothar Matthaeus stwierdził, że w przyszłych rozgrywkach szkoleniowiec nie będzie już trenować „Die Roten”.

Mimo zwycięstwa nad PSG (1-0) w rewanżowym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów, Bayern pożegnał się z rozgrywkami. Wszystko przez wynik pierwszego starcia. PSG wygrało przed tygodniem 3-2 w Monachium i dzięki korzystnemu bilansowi bramek na wyjeździe przeszło do następnej fazy rozgrywek.

Flick odejdzie?

W Bayernie upatrywano na początku sezonu głównego faworyta do wygrania Champions League w tym roku. Teraz wiemy jednak, że Bawarczykom nie uda się już obronić tytułu.

Porażka w ćwierćfinale obudziła plotki o możliwym odejściu Flicka z Monachium. Zdaniem Lothara Matthaeusa w przyszłym sezonie ktoś inny poprowadzi Bayern. Co więcej,  szkoleniowiec miał już otrzymać ofertę od reprezentacji Niemiec, z którą lada moment pożegna się Joachim Loew.

– Jestem przekonany, że Hansi Flick nie będzie już trenerem Bayernu po zakończeniu tego sezonu – twierdzi legenda niemieckiej piłki.

Według mediów Matthaeus miał także rozmawiać z Flickiem o jego przyszłości. Nie wiadomo jednak, jak potoczyła się ich rozmowa.

Thomas Muller rozgoryczony po porażce. „Piłkarze PSG łatwo się przewracali i krzyczeli”

Dwumecz ćwierćfinałowy pomiędzy PSG a Bayernem Monachium był kwintesencją Ligi Mistrzów. Nie zabrakło emocji zarówno w pierwszym, jak i rewanżowym spotkaniu. Ostatecznie zwycięską ręką z pojedynku wyszli paryżanie, którzy mimo porażki w drugim meczu awansowali do półfinału rozgrywek.

Bayern był jednym z największych faworytów do zgarnięcia trofeum w tym roku, po tym, jaką grą popisał się w minionym sezonie. Bawarczycy nie zdołali jednak przejść nawet ćwierćfinału, a dla drużyny Hansiego Flicka oznacza to jedynie walkę o Bundesligę. Na początku rundy jesiennej „Die Roten” odpadli bowiem również z Pucharu Niemiec.

Mecz na Parc des Princes wyglądał zupełnie inaczej niż pojedynek na Allianz Arenie. Tym razem to PSG zepchnęło Bayern do defensywy, a nie odwrotnie, jak miało to miejsce w Monachium. Choć mistrzowie Francji stworzyli sobie mnóstwo okazji to nie mogli pokonać Manuela Neuera.

Pod koniec pierwszej połowy bramkę dla gości strzelił za to Choupo-Moting. Jak się okazało był to jedyny gol w tym spotkaniu, aczkolwiek niedający niczego Bayernowi w końcowym rozrachunku.

Rozgoryczenie

Po spotkaniu piłkarze Bawarczyków byli rozczarowani wynikiem. Ciężko im się dziwić, gdyż pomimo wygranej we Francji musieli pogodzić się z brakiem awansu do półfinału. Swojej złości upust dał między innymi Thomas Muller, który w pomeczowym wywiadzie z telewizją „Sky” zarzucił sędziemu bierną postawę.

– Sędzia zaangażował się w to, że piłkarze PSG łatwo się przewracali i krzyczeli. Nie mogliśmy kontynuować naszej fazy pressingu. Byliśmy wybijani z rytmu – stwierdził Muller.

– To bardzo rozczarowujące, że odpadliśmy, mimo że wygraliśmy w Paryżu. Zostawiliśmy w tym spotkaniu krew, pot i zły. Nie byliśmy jednak bezbłędni. Szacunek dla PSG – sposób, w jaki atakowali był niesamowity – dodał Niemiec.

 

Bonus 300 PLN na sporty wirtualne w LV BET!

Bonus 300 PLN na sporty wirtualne będzie dostępny ponownie w ofercie LV BET od wtorku 13.04 od 10:00 do niedzieli 18.04.2021 do 23:59. Będzie to zatem okazja to powiększenia swojego budżetu przed weekendem!

Dokonaj depozytu na swoje konto i odbierz bonus, aż do 300 PLN do wykorzystania na platformie Sportów Wirtualnych. Oferta Wirtualek została poszerzona o pozycje od nowego operatora. Sprawdź Sporty Wirtualne nowej generacji, gdzie wszystko wygląda jeszcze bardziej realnie!

Bonus będzie dostępny na Twoim koncie do 18.04.2021 do godziny 23:59. Przy wpłacie przykładowo 600 PLN otrzymujesz bonus 300 PLN. Skorzystanie z bonusu oznacza, iż po wpłacie środki z depozytu wraz z bonusem będą znajdować się w saldzie środków bonusowych.

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Zarejestruj się w LV BET i odbierz pakiet powitalny do 3333 zł! Kliknij TUTAJ!

Lucky Loser w Totolotku na Europejskie Puchary!

Wtorek, środa i czwartek to czas na rewanże w ćwierćfinałach Ligi Mistrzów i Ligi Europy. Które zespoły awansują do półfinałów? Z okazji nadchodzących spotkań Totolotek uruchamia promocję Lucky Loser.

Obstaw mecze w promocji Lucky Loser (szczegóły promocji TUTAJ) za min. 33 PLN i nie martw się o wynik – jeśli przegrasz, otrzymasz bonus 33 PLN!

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Zasady:

– Promocja obowiązuje wyłącznie w dniu 13 – 15.04.21
– Postaw min. 33 PLN, w przypadku przegranej otrzymasz bonus 33 PLN
– Na kuponie wyłącznie LIGA MISTRZÓW i/lub LIGA EUROPY (mecze rozgrywane 13-15.04.21)
– Promocja dla nowych i obecnych graczy

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Maciej Skorża ustosunkował się do wypowiedzi Puchacza. „To nie powinno mieć miejsca!”

Na wtorkowej konferencji prasowej Maciej Skorża skomentował ostatnie wyznanie Tymoteusza Puchacza ws. oferty z Unionu Berlin. Nowy trener Lecha Poznań nie jest zadowolony z postawy swojego podopiecznego.

Powrót Skorży do Poznania

Po ponad pięciu latach przerwy Maciej Skorża wrócił do Lecha Poznań. 49-letni szkoleniowiec zastąpił na stanowisku trenera pierwszej drużyny „Kolejorza” zwolnionego przed kilkoma dniami Dariusza Żurawia. Trener Skorża wziął dziś udział w pierwszej konferencji prasowej po powrocie do Poznania.

Puchacz zmieni klub?

Przypomnijmy – w niedzielnym wydaniu programu „Liga + Extra” Tymoteusz Puchacz uchylił rąbka tajemnicy ws. swojej przyszłości. 22-letni obrońca „Kolejorza” zdradził, iż jego nowy kontrakt jest już gotowy i czeka na to, aż oba kluby dojdą do porozumienia ws. transferu. Więcej na ten temat pisaliśmy tutaj.

Skorża o wystąpieniu Puchacza

Na dzisiejszej sesji z pytaniami od dziennikarzy Maciej Skorża odpowiedział na wiele nurtujących nas wszystkich pytań. Szkoleniowiec „Kolejorza” skomentował również ostatnie wystąpienie Tymoteusza Puchacza.

– Pierwszą kadencję w Lechu rozpocząłem od rozmowy z Kotorowskim, którego chciałem zesłać do rezerw. Dziś podobną rozmowę miałem z Puchaczem. Chciałem wiedzieć, czy mogę na niego liczyć. Takie deklaracje, jak ta o odejściu, nie powinny mieć miejsca. Ale wyjaśniliśmy sobie – skomentował Maciej Skorża.

Legendarny klub z Austrii stanął nad przepaścią! Austria Wiedeń bez licencji na grę w Bundeslidze

Austria Wiedeń nie otrzymała licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej w Austrii. 24-krotny mistrz kraju ma możliwość dwukrotnego odwołania się od tej decyzji.

Austriacki klub na skraju bankructwa

Austria Wiedeń to 24-krotny mistrz Austrii oraz 27-krotny zdobywca krajowego pucharu. Ostatnie lata w wykonaniu „Die Veilchen” są jednak mocno przeciętne. Po raz ostatni klub ze stolicy Austrii sięgnął po triumf w rodzimej lidze w sezonie 2012/2013. W obecnej kampanii znajdują się obecnie na drugiej lokacie w grupie spadkowej.

Jeszcze kilka dni temu mówiło się, że przyszłość Austrii Wiedeń w głównej mierze będzie zależeć od jej głównego sponsora – Insignii. Jak się dziś okazało, inwestor nie dał rady zagwarantować funduszy dla klubu na przyszły sezon, co było równoznaczne z odmową przyznania licencji. Ponadto „Die Veilchen” nie uzyskali pozwolenia na grę w 2. Bundeslidze.

Teraz klub ze stolicy Austrii będzie miał możliwość dwukrotnego odwołania się od tej decyzji. Najpierw do komisji protestacyjnej, a jeśli i tam się nie uda, ostatnią deską ratunku będzie zgłoszenie w Sportowym Sądzie Arbitrażowym w Lozannie.

Ile kluby zarabiają za reklamy na środku koszulek? Gigantyczne kwoty. Lider bez konkurencji

Reklamodawcy są już integralną częścią piłki nożnej. Gdyby nie oni, to przychody klubów byłyby zdecydowanie mniejsze. Dlatego w futbolu od dawna największe marki prześcigają się o umieszczenie swoich logotypów na trykotach zawodników. Ale które kluby notują największe zyski z takich współprac?

Trwająca nadal pandemia wywołała spory wstrząs w niemal każdej dziedzinie pracy. Sportowcy, a raczej działacze i zarządcy klubów odczuli to tak samo mocno, lub nawet mocniej, jak „przeciętni” ludzie. Jednym z ciosów było dla nich zamknięcie stadionów dla kibiców, przez co odeszły wpływy ze sprzedaży biletów. To jednak nie spowodowało załamania się rynku.

Właściciele mają bowiem w dalszym ciągu różnego rodzaju inne sposoby na otrzymanie sporych zysków. Jednym z nich są oczywiście reklamy, a raczej miejsca na reklamy. W zależności od tego, jak dużą reklamę da się bowiem w danym miejscu na koszulce umieścić, kwoty z umów sponsorskich wzrastają.

Dlatego najcenniejsze są najbardziej widoczne i największe, najbardziej odkryte pola na trykotach zawodników. Jednym z nich jest środek, a więc centralna część koszulki. To właśnie o to miejsce najbardziej zabiegają reklamodawcy.

Bezkonkurencyjny lider

Kto zatem osiąga największe wpływy z tego tytułu? Okazuje się, że najbardziej obfitym kontraktem sponsorkim może pochwalić się Real Madryt. „Królewscy” mają podpisany kontrakt do 2022 roku z firmą Emirates. Na jego mocy inkasują rocznie 82,5 mln dolarów.

Dzięki temu dominują nad resztą stawki. Drugi w rankingu Manchester United otrzymuje bowiem od TeamViewera 64,9 mln dolarów na rok. Podium uzupełnia FC Barcelona, która jest dosłownie krok za „Czerwonymi Diabłami”. Katalończycy od Rakutena dostają 64,8 mln dolarów.

Pierwsza „10” rankingu największych umów sponsorskich:

  1. Real Madryt (Emirates) – 82,5 miliona dolarów
  2. Manchester United (TeamViewer) – 64,9 mln dolarów
  3. FC Barcelona (Rakuten) – 64,8 mln dolarów
  4. PSG (Accor) – 57 mln dolarów
  5. Arsenal (Emirates) – 56 mln dolarów
  6. Liverpool (Standard Chartered) – 55,3 mln dolarów
  7. Chelsea (Three) – 55,2 mln dolarów
  8. Juventus (Jeep) – 53,1 mln dolarów
  9. Tottenham (AIA) – 50 mln dolarów
  10. Bayern Monachium (Deutsche Telekom) – 35,4 mln dolarów

Jakub Moder skomentował porównanie do Sergio Busquetsa. „Nie zgadzam się z tym, bo…”

Jakub Moder zaczyna się rozkręcać w Premier League! Angielscy dziennikarze zaczęli nawet widzieć podobieństwa w grze Polaka oraz… Sergio Busquetsa. Takie porównanie mimo wszystko wydaje się być mocno przestrzelone.

Były piłkarz Lecha Poznań z tygodnia na tydzień poprawia swoją pozycję w Brighton. Wczoraj Moder rozegrał 87 minut w starciu z Evertonem (0:0). Dla Polaka był to 3. mecz w wyjściowym składzie „Mew” z rzędu.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Jakub Moder podbija serca angielskich dziennikarzy i kibiców. „To czysty czołg”

Na początku stycznia tego roku dziennikarze „The Athletic” dokonali szczegółowej analizy gry Jakuba Modera. Polak został bohaterem artykułu pt. „Wygląda jak Busquets — czy Jakub Moder może pociągnąć linię pomocy Brighton?”.

Przed kilkoma dniami 22-latek udzielił wywiadu temu samemu portalowi, który porównywał go do Busquetsa. Polak skomentował wspomniany artykuł o podobieństwie w jego grze do piłkarza FC Barcelony.

– Nie zgadzam się z tym, bo nie jestem piłkarzem tego typu co Busquets. Jestem bardziej graczem box-to-box, a nie typową „szóstką”, tak jak on. Cieszy mnie fakt, że ktoś szuka porównań do tak dobrego piłkarza, ale ja gram inaczej – skomentował Jakub Moder.

źródło: The Athletic

Kamil Grosicki w końcu zmieni klub? Mówi się o powrocie do Francji!

W najbliższym letnim okienku transferowym Kamil Grosicki w końcu będzie mógł zmienić otoczenie. Zagraniczne media mówią o możliwym powrocie reprezentanta Polski do Francji.

Kamil Grosicki jest piłkarzem West Bromwich Albion od stycznia 2020 roku, wówczas The Baggies wykupili Polaka z Hull City. W zeszłym sezonie Grosicki wywalczył awans ze swoim nowym klubem do Premier League, jednak nie miał on zbyt dużego wkładu w sukces swojej drużyny, gdyż w głównej mierze był wyłącznie rezerwowym. Jeszcze gorzej jest w obecnej kampanii, w której reprezentant Polski zaledwie 5-krotnie pojawiał się na murawie w trykocie WBA.

O możliwym odejściu Grosickiego z WBA mówiło się już w styczniu tego roku, kiedy otwarte było okno transferowe. Niestety, koniec końców 32-latek postanowił pozostać w obecnej ekipie, co ze sportowego punktu widzenia nie okazało się najlepszym rozwiązaniem. Po raz ostatni „Turbo Grosik” pojawił się na boisku w barwach pierwszej drużyny WBA 19 stycznia. Od tamtej pory nawet nie potrafił załapać się do szerokiej kadry swojego zespołu na mecze Premier League.

Kontrakt Grosickiego wygasa wraz z końcem czerwca tego roku. Jak podaje serwis nottinghamforest.news, Polak wzbudził zainteresowanie francuskiego Saint-Etienne. Zarząd klubu ma zaoferować Polakowi lukratywny kontrakt, który zniechęci do negocjacji Nottingham Forest. Angielski klub kilkukrotnie zgłaszał się po Polaka, jednak ten za każdym razem odrzucał ofertę.

Jeśli Polak zdecydowałby się przenieść do Saint-Etienne, byłby to dla niego powrót do Francji po ponad czterech latach. Polak występował Rennes w latach 2014-2017.

źródło: nottinghamforest.news

Ważą się losy gwiazd Napoli. Końcówka sezonu przesądzi o ich przyszłości

Włoskie Il Mattino donosi, że latem może dojść do rewolucji kadrowej w Napoli. Prezes klubu, Aurelio De Laurentiis będzie musiał zrekompensować straty z tytułu braku awansu do Ligi Mistrzów.

Walka o Ligę Mistrzów

Napoli zajmuje piąte miejsce, jednak do drugiego Milanu traci jedynie cztery punkty. Końcowa pozycja w tabeli zadecyduje o przyszłości gwiazd Azzurrich. Według Il Mattino, gdy drużyna nie zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów, klub mogą opuścić Dries Mertens, Lorenzo Insigne, Fabian Ruiz oraz Piotr Zieliński.

Jeden warunek

Wspomniane źródło twierdzi, że De Laurentiis jest gotowy na sprzedaż swoich gwiazd pod warunkiem otrzymania odpowiednio wysokiej oferty. Przypomnijmy, że Piotr Zieliński wzbudza zainteresowanie wielu klubów na europejskim rynku. Ostatnio do mediów wypłynęła informacja, że Polak może zmienić Neapol na Liverpool, Barcelonę lub Manchester.

Zasłużył na transfer?

Dla Piotra Zielińskiego to najlepsza kampania w karierze. Polak zanotował w sezonie 2020/2021 aż 39 występów, w których zdobył 8 bramek i dopisał 9 asyst.

Źródło: Meczyki.pl

Jakub Moder podbija serca angielskich dziennikarzy i kibiców. „To czysty czołg”

Jakub Moder w poniedziałek po raz trzeci z rzędu wyszedł na boisko Premier League w barwach Brighton. Polski pomocnik zanotował kolejny dobry występ, czym zaimponował angielskim mediom. 

Brighton tylko zremisowało z Evertonem na rozpoczęcie tygodnia (0-0). „Mewy” mogą odczuwać po takim rozstrzygnięciu niedosyt. Do bramki mógł trafić między innymi Moder, i to dwukrotnie, jednak zabrakło mu nieco skuteczności. Pomimo tego i tak zebrał dobre recenzje za swój występ.

„Moder to czołg”

22-latek z „The Toffies” zagrał jako odwrócony lewy wahadłowy. Zdaniem „Independent” Polak zagrał świetny mecz, co przełożyło się na jego ocenę. Pomocnik otrzymał aż „ósemkę” w dziesięciostopniowej skali. W zespole gospodarzy tylko Yves Bissouma dostał taką samą notę.

– Reprezentant Polski bez problemu wkomponował się w drużynę Albion. Zagrał z lewej strony, dwukrotnie oddał przyzwoite strzały z pierwszej piłki – napisano w lokalnym serwisie.

W takiej samej skali oceny przyznawali dziennikarze „90min.com”. Tam Moder otrzymał nieco niższą ocenę, bo „szóstkę”, jednak także doceniono jego przegląd pola i dobrą dyspozycję.

– Na początku meczu oddał dobry strzał, który minął bramkę. Później prawie asystował Welbeckowi, lecz jego cross został przechwycony – stwierdzili w uzasadnieniu. Taką samą notę otrzymał również od „Daily Mail”.

Według „Sky Sports” 22-latek był natomiast najlepszym piłkarzem „Mew”. Przełożyło się to na jego ocenę, która wyniosła tym razem „7”. Podobnie ocenili go dziennikarze „sussexlive.co.uk”.

– Znów dobrze zagrał w roli wahadłowego. Ciężko pracował w obronie i stwarzał zagrożenie w grze do przodu. Pokazał wszechstronność i zaangażowanie – podsumowano.

Swoje dołożyli także kibice. Fani Brighton są zakochani w Moderze od czasu jego debiutu. Na Twitterze pojawiało się mnóstwo pochlebstw pod adresem byłego piłkarza Lecha Poznań. Jeden z kibiców stwierdził nawet, że „Moder to czysty czołg”.

PSG odrzuciło w przeszłości ogromną ofertę za Neymara! Byłby to nowy rekord transferowy

Przechodząc w 2017 roku z FC Barcelony do PSG, Neymar pobił rekord transferowy, wówczas paryżanie zapłacili za Brazylijczyka 222 miliony euro. Jak zdradził Wagner Ribeiro, były agent Neymara, PSG odrzuciło w 2019 roku kolosalną ofertę za swojego piłkarza.

W 2017 roku Neymar zamienił FC Barcelonę na Paris Saint-Germain. Zarząd klubu z Paryża przeznaczył na transfer Brazylijczyka 222 miliony euro. Obecnie Ney jest najlepiej zarabiającym piłkarzem w PSG obok Kyliana Mbappe.

Co dalej z Neymarem?

Obecny kontrakt Neymara z PSG obowiązuje do końca czerwca 2022 roku. Mimo że Brazylijczyk jest często kontuzjowany, to i tak ciężko sobie wyobrazić zespół Pochettino bez 29-letniego skrzydłowego. Nic więc dziwnego, że w ostatnich tygodniach wiele mówi się w mediach o rozmowach na linii piłkarz-klub w kwestii przedłużenia umowy.

Neymar mógł dołączyć do Realu Madryt!

Wagner Ribeiro, były menedżer Neymara, zdradził w rozmowie z francuskim „L’Equipe”, że dwa lata po dołączeniu do PSG, pojawiła się oferta z Realu Madryt. „Królewscy” mieli oferować za reprezentanta Brazylii około 300 milionów euro! PSG postanowiło odrzucić ofertę. Nie wiadomo też, czy sam piłkarz byłby zainteresowany takim ruchem.

W tamtym czasie Neymar był bliski dołączenia do Realu Madryt. „Królewscy” byli gotowi zapłacić za niego 300 milionów euro. Florentino Perez tak mi powiedział, ale Nasser Al-Khelaifii odrzucił ofertę. „Nie pójdzie nawet za miliard”, tylko tyle usłyszałem – zdradził Wagner Ribeiro.

źródło: „L’Equipe”

Raków w końcu zagra na własnym stadionie? Klub czeka na opinię Komisji Licencyjnej z PZPN

Raków Częstochowa może wrócić na swój domowy obiekt szybciej, niż się spodziewano. Jeśli Komisja Licencyjna z PZPN potwierdzi gotowość obiektu do rozgrywania meczów, to podopieczni Marka Papszuna zagrają w Częstochowie już w najbliższej kolejce.

Sezon 2020/2021 jest dla Rakowa drugą kampanią z rzędu w Ekstraklasie, od czasu ich powrotu do najwyższej klasy rozgrywkowej w 2019 roku. Od czasu awansu do Ekstraklasy Raków nie rozegrał żadnego spotkania w Częstochowie, gdyż ich stadion nie spełniał wymogów licencyjnych PZPN. Do tej pory „Medaliki” rozgrywały „domowe” mecze na stadionie w Bełchatowie.

Od samego początku przeciwnikiem takiego rozwiązania, by rozgrywać „domowe”  mecze w innym mieście, jest Zbigniew Boniek. W styczniu 2020 roku prezes PZPN mówił, że jeśli Raków nie odda stadionu do użytku w lipcu 2020 roku, to nie otrzyma licencji na grę w Ekstraklasie. Jak się okazało, prezes Boniek straszył, straszył, a ostatecznie nic z tego nie wynikło.

– Spotkałem się z władzami Rakowa. Jeśli Raków nie będzie gotowy do gry na swoim stadionie w lipcu albo gdy ten stadion nie będzie na ukończeniu, to nie zagra w ekstraklasie – mówił w styczniu 2020 roku Boniek.

Kiedy Raków zagra na własnym stadionie?

Wojciech Cygan, prezes Zarządu Rakowa Częstochowa, wziął udział w konferencji prasowej przed meczami z Cracovią oraz z Lechem. Prezes kluby z Częstochowy poinformował zainteresowanych o postępach w remoncie stadionu.

– Termin zakończenia prac wyznaczono na lipiec, do tego czasu wiele rzeczy na stadionie i wokół niego się zmieni. Poza tym pracujemy nad tym, aby poprawić infrastrukturę treningową dla pierwszej drużyny i akademii. Akademia zyska w najbliższych tygodniach nowe zaplecze socjalne – poinformował prezes Rakowa.

Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to piłkarze Rakowa wrócą na domowy obiekt w sobotę. Wówczas częstochowianie zmierzą się z Lechem Poznań.

– W chwili obecnej ciężko pracujemy, by mecz z Lechem został rozegrany w Częstochowie. W środę przewidujemy inspekcję z Komisji Licencyjnej z PZPN. To deadline, do którego powinniśmy dążyć, głównie chodzi prace związane z zapleczem. Nie ma jeszcze wiążącej decyzji. […] Jeśli nie z Lechem, to na pewno kolejny mecz ze Śląskiem na pewno odbędzie się w Częstochowie – zapewnił Wojciech Cygan.

Bayern przekazał dobre wieści w sprawie Lewandowskiego. Powrót coraz bliżej

Robert Lewandowski może wrócić wcześniej niż zapowiadano! W poniedziałek pojawiły się zdjęcia Polaka z treningu. 32-latek jest na dobrej drodze do pełnego wyleczenia kontuzji.

Przypomnijmy, że po meczu z Andorą Lewandowski doznał kontuzji prawego kolana. Wykluczyła go ona z dwumeczu z PSG w Lidze Mistrzów, a także kilku spotkań w Bundeslidze. Pierwotnie Polak miał wrócić dopiero po starciu z Bayerem Leverkusen, które zaplanowano na 20 kwietnia.

Znowu biega

W poniedziałek z Monachium dostaliśmy świetne wieści. Bayern potwierdził, że Lewandowski pierwszy raz od pojawienia się urazu odbył trening biegowy bez przeszkód. Takie informacje napawają kibiców optymizmem.

Co więcej, „Bild” podał, że 32-latek wcale nie musi opuścić meczu z Bayerem 20 kwietnia. Szybka regeneracja i dobrze postępująca rehabilitacja powodują, że snajper „Die Roten” może być gotowy na spotkanie z „Aptekarzami”. Póki co są to oczywiście tylko domniemania, jednak kolejne zdjęcia Lewandowskiego z treningów powinny sugerować, że wraca do zdrowia.


TROLLNEWSY I MEMY