NEWSY I WIDEO

Reload bonus 100% do 100 PLN w Totolotku

Totolotek przychodzi z kolejną promocją i włącza publicznego reloada 100% do 100 PLN w kanale online. Będzie to zatem doskonała okazja do postawienia meczów czołowych lig europejskich.

Bonus 100% do 100 PLN:
– dla obecnych i nowych użytkowników online;
– konta po KYC;
– użytkownik może skorzystać 1 raz;
– min. depozyt 20 PLN (desktop, mobile, app);
– bonus ważny 30 dni;
– obrót 6x (3x bonus + 3 x depozyt) – min. 3 zdarzenia na kuponie z kursem min. 1,35 każde;
– zakłady systemowe wykluczone z obrotu.

Szczegóły i regulamin promocji znajdziecie TUTAJ.

Nie masz konta w Totolotku? Zarejestruj się klikając TUTAJ i odbierz 500 zł bonusu od depozytu!

Kacper Kozłowski na celowniku zagranicznych klubów. Skauci pojawili się na ostatnim meczu Pogoni

Kacper Kozłowski w ostatnich miesiącach wyrósł na jeden z największych talentów w Polsce. Na ostatnim meczu Pogoni z Podbeskidziem pojawili się wysłannicy z trzech klubów, którzy mieli za zadanie obserwować 17-latka. Kozłowski w tym spotkaniu zdołał nawet zdobyć bramkę.

Obecny sezon okazał się przełomowy w kontekście rozwoju kariery Kacpra Kozłowskiego. 17-latek w obecnej kampanii Ekstraklasy zagrał w 16 meczach, w których strzelił jedną bramkę oraz zanotował 3 asysty. Ponadto wychowanek Pogoni zadebiutował w seniorskiej reprezentacji Polski w marcowym meczu z Andorą.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kacper Kozłowski podsumował swój debiut. „Skupiam się na grze w piłkę i tak pozostanie”

Kozłowski na radarze wielu klubów

W piątek Pogoń Szczecin rozegrała wyjazdowy mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Jak podaje „sport.pl”, na meczu pojawili się skauci RB Salzburg, Torino i Saint-Etienne, którzy mieli za zadanie szczególnie obserwować Kacpra Kozłowskiego. Reprezentant Polski zdobył jedną bramkę, a jego zespół odniósł zwycięstwo 2:0.

– Nie mamy żadnych konkretnych ofert za Kacpra i nie chcemy go sprzedawać w najbliższym oknie transferowym – mówi w rozmowie ze „sport.pl” Dariusz Adamczuk, dyrektor sportowy Pogoni.

źródło: sport.pl

Jose Mourinho zdradził swoje plany po zwolnieniu z Tottenhamu. „Nie potrzebuję przerwy”

W poniedziałek Jose Mourinho został zwolniony z Tottenhamu. Portugalski szkoleniowiec nie chciał komentować decyzji klubu, jednak uchylił rąbka tajemnicy w związku z jego przyszłością.

O tym, że Jose Mourinho może zostać zwolniony jeszcze w tym sezonie, angielskie media pisały od kilku tygodni. Na oficjalną decyzję przyszło nam czekać do 19 kwietnia, kiedy zarząd Spurs poinformował o rozstaniu z utytułowanym szkoleniowcem.

Mourinho zabrał głos po zwolnieniu z Tottenhamu

Po tym, jak klub ogłosił zwolnienie Jose Mourinho, dziennikarze zjawili się pod domem Portugalczyka. Jednemu z wysłanników „Sky Sports” w kilku słowach opowiedział o swojej przyszłości. Jak się dowiedzieliśmy, 58-latek nie potrzebuje przerwy od futbolu.

– Nie potrzebuję przerwy. Nie będzie ładowania baterii. Ja zawsze jestem w futbolu – skomentował Mourinho.

Kto nowym trenerem Spurs?

Nie poznaliśmy jeszcze trenera, który na stałe zasiądzie za sterami Tottenhamu. Wiemy jedynie, iż do końca sezonu zespół poprowadzi były zawodnik „Kogutów” – 29-letni Ryan Mason. Anglik musiał przedwcześnie zakończyć karierę po tym, jak w 2017 roku podczas meczu Hull – Chelsea doznał złamania czaszki.

Drużyna z Premier League z mocnym oświadczeniem. „Sześć klubów działa wyłącznie we własnym interesie, szkodzi reputacji ligi i dyscypliny”

Everton wydał oświadczenie dotyczące powołania Superligi. Drużyna z Liverpoolu w mocnym tonie zaatakowała kluby, które dołączyły do wspomnianych rozgrywek.

Mocna krytyka

Trwa burza związana z powołaniem Superligi. W skład nowego tworu wchodzą m.in. Manchester United, Manchester City, Chelsea, Liverpool, Tottenham i Arsenal. To nie podoba się Evertonowi, który otwarcie krytykuje postawę wspomnianych zespołów.

– Sześć klubów działa wyłącznie we własnym interesie. Szkodzi reputacji ligi i dyscypliny oraz nie ma szacunku dla rywali z Premier League – twierdzą działacze Evertonu.

– W czasie obecnego kryzysu, okresie definiującym niejako naszą dyscyplinę, wszystkie kluby powinny współpracować, kierując się przede wszystkim ideałami idącymi w parze z piłką nożną.

– Zamiast tego niektóre z nich potajemnie konspirowały, by oderwać się od piłkarskiej piramidy, która dobrze im służyła – napisano w oświadczeniu klubu z Goodison Park.

Wezwanie do zastanowienia

Everton nazywa zachowanie sześciu klubów niedorzeczną arogancją.

– Tak niedorzeczna arogancja nie jest mile widziana nigdzie w futbolu poza klubami, które opracowały ten plan. Prosimy o natychmiastowe wycofanie propozycji i wywrotowych praktyk, które doprowadziły naszą piękną grę do tak niskiego poziomu zaufania. Wzywamy ich wszystkich, aby zastanowili się, jakie dziedzictwo pozostawią – zakończono.

Źródło: Everton

Gary Neville krytykuje właścicieli sześciu angielskich klubów. „Mam nadzieję, że czują się nieswojo, a ich żołądki się ściskają”

Gary Neville nie zostawia suchej nitki na właścicielach Manchesteru United. Anglik nie jest zwolennikiem projektu Superligi. Były piłkarz Czerwonych Diabłów mówi o „ataku na każdego kibica w Anglii”.

Krytyka właścicieli

Manchester United znajduje się wśród dwunastu klubów, które będą partycypować w Superlidze. Były piłkarz Czerwonych Diabłów jest zbulwersowany decyzją władz klubu. Wiceprzewodniczącym nowej organizacji został prezes Manchesteru United, Joel Glazer. Neville twierdzi, że to przekroczenie granicy.

– Siedziałem cicho, gdy mówiono o rodzinie Glazerów, dlatego, że too Manchester United, mogę oglądać jego grę, cieszyć się albo smucić. Przeżyję, jeśli wezmą dywidendę. Nie mogę jednak żyć, z tym że atakują każdego kibica w Anglii – mówił Gary Neville.

– Przekroczyli granicę, są padlinożercami, którzy chcą zarobić wielkie pieniądze. Musimy to zatrzymać. Zabierają wszystko. Burzą piłkarską piramidę, uczciwość konkurencji. Wszystko, co cenimy – dodał Anglik.

– Mam nadzieję, że właściciele tych sześciu klubów siedzą teraz w domach, dyszą, czują się nieswojo, a ich żołądki się ściskają – zakończył były kapitan Czerwonych Diabłów.

Legenda klubu

Gary Neville wystąpił łącznie w 599 spotkaniach dla Manchesteru United. W tym czasie strzelił 7 bramek i zanotował 48 asyst. Piłkarską karierę zawiesił w 2011 roku.

Źródło: Goal.com

Minister obrony narodowej z Euro 2016 wróci do Ekstraklasy? Michał Pazdan dostał ofertę

Michał Pazdan kilka lat temu stanowił o sile defensywy reprezentacji Polski. Aktualnie jest zawodnikiem tureckiego Ankaragucu, do którego w trafił w 2019 roku z Legii Warszawa. Portal „meczyki.pl” podał jednak, że niebawem 33-letni stoper może wrócić do Ekstraklasy.

Podczas swojego pobytu w Polsce Pazdan reprezentował barwy Górnika Zabrze czy Jagiellonii Białystok. Występy w tym drugim klubie zaowocowały zainteresowaniem Legii Warszawa, z którą sięgnął trzykrotnie po mistrzostwo Polski, zaś dwukrotnie – po Puchar Polski.

W 2019 roku stoper zdecydował się na wyjazd z kraju. Przyjął ofertę tureckiego Ankaragucu, w którym występuje do dziś. Jego krótkie wojaże zmierzają jednak ku końcowi. Za dwa miesiące kontrakt Pazdana z klubem wygasa, a z informacji „meczyki.pl” wynika, że z zawodnikiem kontaktował się już polski zespół.

Znowu na Mazowsze

Według Tomasza Włodarczyka z przedstawicielami Pazdana kontaktowali się już działacze Wisły Płock. „Nafciarze” chcieliby sprowadzić 33-latka po wygaśnięciu jego umowy z Ankaragucu. Wówczas stoper będzie do wzięcia za darmo. Turecki zespół nie kwapi się do przedłużenia jego kontraktu.

Dziennikarz „meczyki.pl” dodaje jednak, że doświadczony obrońca nie musi godzić się na ofertę z Płocka. Możliwe, że stanie się on gorącym nazwiskiem na rynku. Według Włodarczyka zawodnik o takim profilu mógłby się przydać kilku drużynom.

W trwającym sezonie Pazdan 13 razy występował w barwach Ankaragucu. W sumie w Turcji ma na koncie 58 występów oraz dwa gole i asystę.

Mocny wywiad Florentino Pereza. „My chcemy uratować futbol. W całości”

Florentino Perez był gościem „El Chiringuiton TV”. Prezes Realu Madryt w obszernej rozmowie wyjaśnił przyczyny powstania Superligi. Rzucił także nieco światła na konflikt z UEFĄ.

W futbolu jesteśmy świadkami rozłamu. 12 klubów na czele z Realem Madryt i Florentino Perezem mają dość systemu narzuconego przez UEFĘ. Superliga miała być czymś nowym, a jak wyjaśnił prezes „Królewskich” – czymś, co uratuje piłkę nożną.

„Zwłoka nas zabije”

W rozmowie z „El Chiringuito TV” Perez dokładnie objaśnił projekt Superligi. Z relacji 74-latka wynika, że nowy twór ma za zadanie uratować kluby przed bankructwem. Prezes Realu nie wierzy w powodzenie reformy Ligi Mistrzów. Jego zdaniem do 2024 roku futbol będzie martwy.

– UEFA chce dokonać reformy Ligi Mistrzów w 2024 roku? Świetnie, ale wtedy futbol i kluby piłkarskie będą martwe. Ich nowy plan działania to samobójstwo. Nie mamy na to czasu, musimy działać. Jakakolwiek zwłoka nas zabije – wyjaśnił Perez.

– Bez Superligi futbol umrze do 2024 roku. Do tego czasu zarówno duże jak i małe kluby zbankrutują. Musieliśmy działać, nie było innego wyjścia – dodał.

Kiedy w niedzielę otrzymaliśmy mnóstwo przecieków odnośnie Superligi, pojawiła się obawa, że będą to rozgrywki jedynie dla najbogatszych. Postronni kibice obawiali się końca przygód tzw. kopciuszków pokroju Ajaxu Amsterdam z 2019 roku.

Perez uspokaja jednak te nastroje. Hiszpan zapewnia, że Superliga będzie otwarta dla mniejszych klubów.

– Superliga nie zamyka się na inne drużyny, niezależnie od ich miejsca w ligowej tabeli. Sevilla może do nas dołączyć w każdej chwili – zapewnia 74-latek.

– Każdy, kto mówi, że Superliga to jedynie rozgrywki dla bogaczy jest w błędzie. My po prostu chcemy uratować futbol. W całości – dodał.

Nikt nie odrzucił zaproszeń?

Po groźbach od UEFY o wydaleniu ze wszystkich rozgrywek tych, którzy do Superligi dołączą, pojawiły się wieści o odrzucanych zaproszeniach. W tym gronie miał być między innymi Bayern, Borussia i PSG. Perez twierdzi jednak, że nie odbyły się żadne rozmowy z niemieckimi zespołami, podobnie jak z mistrzami Francji.

– Nie zaprosiliśmy PSG do Superligi i nie rozmawialiśmy JESZCZE z żadnymi niemieckimi klubami – mówi.

Za groźby UEFY także pojawiła się jednoznaczna reakcja.

– La Liga nie wyrzuci żadnej z drużyn, to absurd. Wykluczenie z Ligi Mistrzów? To tylko groźba bez pokrycia i mocy prawnej – odpowiedział Perez.

Medale Ligi Mistrzów już rozdane? UEFA chce wykluczyć trzy zespoły

Ze względu na utworzenie Superligi UEFA chce wykluczyć z półfinałów Ligi Mistrzów zespoły, które zgadzają się na grę w tym nowy tworze. Ich miejsce mogą zająć przegrani ćwierćfinaliści.

Zamach na futbol

W poniedziałek zatrzęsło piłkarską społecznością. Świat okrążyła informacja o powstaniu nowych rozgrywek – Superligi. Liga ma się składać z piętnastu ekip założycielskich oraz pięciu wyłonionych drogą eliminacji. Jak narazie 12 klubów potwierdziło swój udział w tych rozgrywkach.

Superliga ma być maszyną do zarabiania pieniędzy. W skład rozgrywek wchodzi 11 z czternastu najbardziej zadłużonych klubów na świecie. Nie ma się co dziwić – zarząd liczy 4 miliardy euro rocznie z samych praw do transmisji.

ZOBACZ: Oficjalnie: Superliga wchodzi w życie! Poznaliśmy szczegóły rozgrywek

Co na to piłkarski świat?

Kibicom nie spodobał się pomysł na nowe rozgrywki. Od rana fani pojawiają się pod stadionami swoich klubów.

– Wstydźcie się – możemy przeczytać na płocie Anfield.

Również piłkarze są przeciwni powstaniu Superligi. Wielu z nich marzy o graniu dla kibiców oraz zapisaniu się na kartach historii, a nie uczestniczeniu w wielkim biznesie.

ZOBACZ: Gwiazdy światowego futbolu komentują zapowiedź powstania Superligi. „Jeśli Superliga przejdzie, marzenia się skończą”

A co na to związki?

UEFA i FIFA stawiają sprawę jasno: dołączasz do Superligi = nie grasz w żadnych naszych rozgrywkach. Oznacza to, że wszyscy zawodnicy biorący udział w nowej lidze nie będą mogli mierzyć swoich sił w kraju oraz na turniejach międzynarodowych.

UEFA chce zacząć wyciągać konsekwencje jak najszybciej. Według informacji niemieckiego Bilda Manchester City, Real Madryt oraz Chelsea mogą zostać wykluczone z Ligi Mistrzów już w tym sezonie! Ich miejsce mają zająć przegrani z ćwierćfinałów, którzy oficjalnie zrezygnowali z występów w Superlidze – Borussia Dortmund, FC Porto oraz Bayern Monachium. Wszystkie ruchy kierowane są głównie prawami telewizyjnymi. Nadawcy raczej nie będą zadowoleni z przedwczesnego zakończenia Ligi Mistrzów.

Do piątku powinniśmy znać ostateczne decyzje UEFA.

Coraz bliżej powrotu Roberta Lewandowskiego. „Robi niesamowite wrażenie”

Robert Lewandowski wciąż dochodzi do pełni sprawności po urazie, którego nabawił się podczas marcowego zgrupowania reprezentacji Polski. Trener Bayernu Monachium, Hansi Flick skomentował postępy w rehabilitacji polskiego napastnika.

Potwierdziły się słowa dziennikarzy

– Robert Lewandowski robi niesamowite wrażenie, ale na mecz z Leverkusen jest za wcześnie. Mamy nadzieję, że będzie brany pod uwagę w sobotę przeciwko Mainz – przyznał trener mistrzów Niemiec.

Słowa szkoleniowca Bayernu potwierdzają wcześniejsze doniesienia niemieckich dziennikarzy. Przypomnijmy, że twierdzili oni, iż Polak na boisko wróci dopiero 24 kwietnia (w meczu z Mainz).

Imponujący bilans

Robert Lewandowski w bieżącym sezonie rozegrał dla Bawarczyków 36 spotkań. W tym czasie strzelił 42 bramki oraz zanotował 8 asyst. Według portalu transfermarkt.de w bieżącej kampanii Polak strzela średnio co 72 minuty.

Walka o rekord

Lewandowski w tej kampanii mierzy w pobicie rekordu wszech czasów Bundesligi. Gerd Mueller ustanowił go w sezonie 1971/72. Niemiec zdobył wówczas 40 bramek. 32-latek ma na swoim koncie 35 bramek w bieżącym sezonie ligi niemieckiej.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Dlaczego Gerard Pique zabiera siatkę z bramki po wygranym turnieju?

Gerard Pique od 2011 roku zabiera po każdym wygranym turnieju siatkę z bramki. Nie inaczej było po sobotnim meczu pomiędzy FC Barceloną a Athletikiem Bilbao. „Blaugrana” sięgnęła po zwycięstwo w Pucharze Króla, a Pique zabrał ze sobą siatkę. Dlaczego?

W sobotę FC Barcelona rozgromiła w finale Pucharu Hiszpanii Athletic Bilbao 4:0. Dwie bramki dla „Dumy Katalonii” strzelił Lionel Messi, a po jednym golu zdobyli Antoine Griezmann i Frenkie de Jong.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Władze FC Barcelony pewne pozostanie Leo Messiego. „On kocha Barcelonę”

Zachowanie Gerarda Pique mogło zostać zapożyczone z koszykówki, gdzie po największych meczach koszykarze zabierają siatki spod koszy. Po raz pierwszy hiszpański obrońca dokonał „kradzieży” w 2011 roku. Wówczas FC Barcelona pokonała w finale Ligi Mistrzów Manchester United 3:1. Po tym meczu piłkarz zdradził, że zabiera siatkę na pamiątkę.

W 2015 roku FC Barcelona pokonała w finale Champions League Juventus Turyn 3:1. W związku z tym ważnym meczem hiszpański obrońca nie mógł wziąć udziału w ślubie swoich przyjaciół. Pique w typowy dla siebie sposób zabrał siatkę i pociął ją na drobne kawałki, a następnie rozdał wszystkim gościom weselnym.

W 2017 roku klub z Katalonii zwyciężył w finale Pucharu Hiszpanii, pokonując 3:1 Deportivo Alaves. Finałowe starcie zostało rozegrane na stadionie Estadio Vicente Calderón, który w tym samym roku został zamknięty. Po spotkaniu Gerard Pique zorganizował losowanie, w którym do wygrania były kawałki siatki. Hiszpan chciał, by kibice Atletico mieli swego rodzaju pamiątkę.

Gwiazdy światowego futbolu komentują zapowiedź powstania Superligi. „Jeśli Superliga przejdzie, marzenia się skończą”

W nocy z niedzieli na poniedziałek spadła na nas prawdziwa bomba! W mediach pojawiła się informacja planach utworzenia Superligi, co natychmiastowo wywołało burzę wśród społeczności. Po ekspertach, dziennikarzach oraz kibicach przyszła pora na piłkarzy, by ci wyrazili swoje zdanie. Zdecydowana większość z nich jest przeciwna utworzeniu nowych rozgrywek.

Dla wielu z nas miniona noc nie należy do najlepiej przespanych. Tuż po północy zapowiedziano plany utworzenia Superligi i przedstawiono szczegóły dotyczące rozgrywek. Na ten moment znamy 12 z 20 klubów, które miałyby wziąć udział w zmaganiach. Więcej o detalach Superligi pisaliśmy tutaj.

Ander Herrera

Jednym z pierwszy piłkarzy, który zabrał głos ws. Superligi, był Ander Herrera. Piłkarz PSG wyraził głęboki żal i rozczarowanie wobec klubów, które są odpowiedzialne za utworzenie nowych rozgrywek.

– Zakochałem się w popularnej piłce, w kibicach, którzy mają marzenie zobaczyć swoją ukochaną drużynę przeciwko najlepszym. Jeśli Superliga przejdzie, te marzenia się skończą. Iluzje fanów klubów, które nie są gigantami i możliwość rywalizacji z największymi skończą się. Kocham piłkę nożną i nie mogę przejść wobec tego obojętnie. Wierzę w ulepszoną Ligę Mistrzów, nie w kradzież, której dokonują bogaci na tym, co ludzie stworzyli, czyli na najpiękniejszym sporcie świata – przekazał Ander Herrera.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kluby, które dołączą do Superligi zostaną zdegradowane do 5. ligi? Chaos w świecie piłki

ZOBACZ RÓWNIEŻ: UEFA idzie na drogę sądową. Szykuje się wielki pozew przeciwko Superlidze

Lukas Podolski

– Dziś obudziły mnie szalone wieści! To obraza mojej wiary: piłka nożna to szczęście, wolność, pasja, kibice i jest dostępna dla każdego. Ten projekt jest obrzydliwy, niesprawiedliwy i jestem rozczarowany, widząc w nim kluby, które reprezentowałem. Walczcie z tym – napisał na twitterze Lukas Podolski.

Mesut Özil

– Dzieci dorastają, marząc o zwycięstwie na Mistrzostwach Świata i w Lidze Mistrzów – nie w żadnej Superlidze. Przyjemność z wielkich gier polega na tym, że odbywają się one tylko raz lub dwa razy w roku, a nie co tydzień. Jest to naprawdę trudne do zrozumienia dla wszystkich fanów piłki nożnej… – skomentował Mesut Özil.

– Futbol jest dla wszystkich. Dzieciaki śnią po nocach o grze w reprezentacji swojego kraju i wygraniu Ligi Mistrzów. Superliga to projekt biznesowy ludzi którzy nie wiedzą co to znaczy rywalizacja sportowa… – skomentował Zbigniew Boniek.

Wayne Rooney

– Ja całkowicie rozumiem frustrację, jednak nie ja nie znam pełnych szczegółów. Nie sądzę, żeby odejście od rozgrywek pucharowych byłoby dobrym pomysłem, ale zobaczymy, jakie są propozycje – powiedział Wayne Rooney.

Hansi Flick

– Obecnie jestem skupiony na innych tematach niż Superliga. Nie znam też wszystkich szczegółów. Mogę jednak powiedzieć, że nie byłoby to nic dobrego dla europejskiej piłki – dodał od siebie Hansi Flick.

Mateusz Borek

– Dzisiaj ci, którzy wielokrotnie łamali zasady i robili wszystko dla pieniędzy próbują uczyć uczciwości tych, którzy spotkali się na zapleczu i chcą robić swój biznes – ocenił Mateusz Borek.

– Powiedziałbym, że to zły pomysł. Piłka nożna musi być zjednoczona, to jest najważniejsze. Opiera się na osiągnięciach sportowych i szanowaniu historii zbudowanej z europejskiej piłki nożnej. Osobiście uważam, że ten pomysł nie zajdzie daleko – skomentował Arsene Wenger.

Arsene Wenger

Sir Alex Ferguson

– Taki klub jak Everton wydaje 500 milionów funtów, aby zbudować nowy stadion i ma ambicję, aby grać w Lidze Mistrzów. Fani na całym świecie kochają te rozgrywki takie, jakie są – skomentował Sir Alex Ferguson.

fot. Marca

Matka Roberta Lewandowskiego o ciężkich momentach syna. „Był załamany, przeżył to niesamowicie mocno”

Matka Roberta Lewandowskiego, Iwona udzieliła wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Opowiedziała o tym, jak jej syn zmierzał na szczyt. W rozmowie przytoczyła także wspomnienia z trudnych momentów w karierze „RL9”.

Bolesne odrzucenie

Robert Lewandowski wzniósł się na wyżyny przez ciężką pracę. Polak stał się najlepszym piłkarzem globu. Matka piłkarza przyznała jednak, że nie zawsze było tak kolorowo. Przytoczyła w rozmowie, że „Lewy” bardzo mocno przeżył skreślenie z Legii Warszawa.

– Kiedy jestem u znajomych, oni zawsze dopytują, jak to jest możliwe, że przy Łazienkowskiej tak źle Roberta potraktowano. Nigdy nie zapomnę, jak wtedy był załamany, zniechęcony, zdesperowany. Mam nadzieję, że nigdy więcej już go takiego nie ujrzę. Przeżył to niesamowicie mocno – opowiada Lewandowska.

– Z dnia na dzień zawalił się jego cały świat. Był jeszcze młody, futbol był dla niego wszystkim. Na szczęście to nie trwało długo, wziął się w garść. Jego ojciec już wtedy nie żył, tym bardziej Robert chciał mu pokazać, że pokona kontuzję, przetrwa to – dodała matka najlepszego piłkarza świata z 2020 roku.

Zobacz również: Yaya Toure docenił umiejętności Roberta Lewandowskiego. „On zawsze gra, ale i zawsze strzela”

Nie pozwoliła mu zakończyć kariery

Iwona Lewandowska przyznała, że osobiście namawiała syna, by nie rezygnował z grania w piłkę. Ostatecznie jej syn wylądował w Zniczu Pruszków, a reszta to historia.

– Nie ukrywam, że to też była moja zasługa, że pozostał w piłce. Działałam bardzo szybko, zadzwoniłam do trenera Marka Krzywickiego. Pogadaliśmy o Zniczu. Zawiozłam go do Pruszkowa, został. To go uratowało.

Kontuzja w meczu z Andorą

Matka Roberta Lewandowskiego opowiedziała na łamach Przeglądu Sportowego, jak jej syn przeżył ostatni uraz. Przypomnijmy, że wspomniana kontuzja wykluczyła „Lewego” z dwumeczu przeciwko Paris Saint-Germain.

– Proszę sobie wyobrazić, że nie może pani dobiec do mety, a jest pani częścią sztafety. To boli. Nie da się tego opisać słowami. Robert nie mógł zagrać w Lidze Mistrzów, powtórzyć sukcesu z zeszłego roku. Ale w sporcie nigdy nic nie wiadomo, jest nieprzewidywalny, a kontuzje niestety są jego częścią. Najważniejsze jest to, że teraz dochodzi do pełni sił i będzie gotowy na kolejne ważne mecze – zakończyła.

Zobacz również: Kiedy Lewandowski wróci na boisko? Niemieccy dziennikarze zdradzają konkretny termin

Źródło: Przegląd Sportowy

Kluby, które dołączą do Superligi zostaną zdegradowane do 5. ligi? Chaos w świecie piłki

W świecie piłki panuje aktualnie bardzo nerwowa atmosfera. 12 klubów chce stworzenia Superligi, która podkopie autorytet UEFY, jako największej organizacji piłkarskiej. Tym samym na znaczeniu straci Liga Mistrzów oraz Liga Europy. „Daily Mail” podaje, jaka droga czeka kluby, które dołączą do nowego tworu.

W niedzielę pojawiło się wiele informacji na temat Superligi. Swoje stanowisko szybko zajęła także UEFA, która zdecydowanie potępiła tworzenie nowych rozgrywek. Organizacja szykuje gigantyczny pozew przeciwko buntowniczym klubom. To jednak nie wszystko.

Nowy start

UEFA w porozumieniu z Serie A, La Ligą oraz Premier League zagroziło już, że drużyny, które dołączą do Superligi zostaną wykluczone z innych rozgrywek. W grę wchodzi również wyrzucenie ze wszystkich krajowych gier.

„Dialy Mail” podaje, że nie oznaczałoby to z kolei końca dla tych zespołów. Według dziennikarzy brytyjskiej gazety „Big Six”, które deklaruje chęć dołączenia do Superligi, mogłoby wrócić do gry w Premier League. Najpierw jednak zostaliby zdegradowani do 5. ligi.

Prawdopodobnie sytuacja będzie analogiczna w przypadku Juventusu, Interu czy Milanu z Serie A oraz Realu, Barcelony i Atletico z La Liga. Póki co nie mamy jednak oficjalnych informacji. Sytuacja jest dynamiczna.

UEFA idzie na drogę sądową. Szykuje się wielki pozew przeciwko Superlidze

UEFA już od lat posiada niemalże monopol na europejską piłkę nożną. Pomysł stworzenia Superligi stanowi zatem dla organizacji potwarz. Właśnie z tego powodu szykowany jest ogromny pozew przeciwko klubom, które chcą zorganizowania nowych rozgrywek.

W niedzielę gruchnęła tona informacji o zaawansowanym stopniu przygotowań Superligi. Pojawiły się szczegóły na temat klubów-założycieli, wyglądu ligi oraz szczebla zarządzającego. O wszystkim pisaliśmy jednak w innych tekstach, które znajdziecie w linkach poniżej:

Superliga ogłoszona jeszcze w niedzielę?! Zaskakujące doniesienia mediów

Oficjalnie: Superliga wchodzi w życie! Poznaliśmy szczegóły rozgrywek

Ogromne kary

W niedzielę UEFA ekspresowo zareagowała na plany klubowych gigantów. W porozumieniu z władzami La Liga, Premier League oraz Serie A zagroziła, że uczestnicy Superligi zostaną wykluczeni ze wszystkich innych rozgrywek.

To jednak nie koniec. Organizacja szykuje się do wejścia na drogę prawną. W tym celu kancelaria prawna w Nyonie pracuje nad ogromnym pozwem skierowanym w stronę zbuntowanych drużyn. Mówi się nawet o kwocie rzędu 60 miliardów euro.

UEFA wie, że powstanie Superligi będzie stanowić poważny problem dla Ligi Mistrzów. Rozgrywanie meczów nowych rozgrywek odbywać ma się w środku tygodnia, a więc wtedy, kiedy są spotkania pucharowe UEFY.

Na razie nie wiadomo jeszcze, jak dalej potoczy się sytuacja. W piłce nastąpił jednak wielki rozłam, jakiego już od dawna nie doświadczyliśmy.

Michniewicz dostał czerwoną kartkę niesłusznie. Kamery wszystko nagrały [WIDEO]

W niedzielę Legia Warszawa zremisowała na własnym boisku z Cracovią (0-0). Czesław Michniewicz zobaczył w tym spotkaniu czerwoną kartkę. Trener gospodarzy został jednak ukarany bezpodstawnie, co udowodniły kamery rozmieszone na obiekcie.

Choć mistrzowie Polski wyraźnie przeważali w meczu z „Pasami” to finalnie nie udało się im potwierdzić wyższości. Legia zakończyła mecz z Cracovią bezbramkowym remisem. Mimo braku goli nie brakowało emocji. Jeszcze w pierwszej połowie na trybuny wyrzucono Czesława Michniewicza, a więc trenera gospodarzy.

Prowokacja

Po ostatnim gwizdku ukaranie szkoleniowca było tematem numer jeden. Sam zainteresowany na pomeczowej konferencji przyznał, że obie kartki były bezpodstawna. Michniewicz zapewnił, że nie czuje się winny, bo nie zrobił nic złego.

– Uważam, że pierwsza żółta kartka była niesłuszna. Nic złego się nie działo, rozmawiałem z Michałem Probierzem. Młody sędzia techniczny prowokował swoim zachowaniem i to on był przyczyną tego, że sytuacja się zaogniła. Na dzisiaj mogę tylko przeprosić, że nie mogłem być z drużyną, ale to sędzia był prowokatorem od samego początku – stwierdził szkoleniowiec mistrzów Polski.

Wersję Michniewicza potwierdził także Krzysztof Stanowski. Dziennikarz „Weszło!” zamieścił na Twitterze nagranie z murawy. Ujęło ono całą sytuację z pierwszą żółtą kartką dla trenera Legii. Jak się okazuje, winny całemu zamieszaniu był sędzia techniczny Patryk Gryckiewicz.

– To płaczek straszny, nasz nawet go nie dotknął – rzucił Michniewicz po jednej z akcji na murawie, po czym został szybko upomniany przez arbitra.

– Ostrzega mnie pan, ale za co? Rozmawiam sobie z trenerem. Ja pana też ostrzegam, niech pan odejdzie i nie przeszkadza. Chce pan być tutaj najważniejszy? – odpowiedział mu z kolei opiekun Legii.

Po kontrze Michniewicza Gryckiewicz opisał sytuację głównemu sędziemu. Ten z kolei ukarał po chwili szkoleniowca gospodarzy żółtym kartonikiem.

– Co pan sobie jaja robi? – nie dowierzał szkoleniowiec.

– To są żarty? Przecież rozmawiają ze sobą trener z trenerem. Ludzie, co wy robicie? – wtórował mu Kornad Paśniewski, kierownik Legii.

– Niepoważny gość. My rozmawiamy, a on zwraca uwagę. Debile. Nie do pana to mówię, do Konrada mówiłem – powiedział Paśniewskiemu Michniewicz.

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1383894033336979458

„To są jaja”

51-latek nie krył swojego oburzenia. Kiedy w grze pojawiła się chwila przerwy postanowił porozmawiać z Damianem Sylwestrzakiem, sędzią głównym meczu w Warszawie.

– Panie sędzio, proszę zareagować. Nic złego się nie dzieje, a facet cały czas przychodzi i prowokuje. Niech stanie sobie z tyłu i tyle. Panie sędzio, mogę pana prosić? Panie sędzio, nic się złego nie dzieje na tej ławce, a on stoi i cały czas prowokuje. Niech pan uspokoi tego człowieka – prosił Michniewicz.

Na nic zdały się jednak jego prośby. Po naradzie arbitrów prowadzący spotkanie Sylwestrzak wyrzucił Michniewicza z boiska, pokazując mu czerwoną kartkę.

– Przecież ja nic nie powiedziałem, panie sędzio. Kiedy? To są jaja. Dobrze, że to wszystko nagrywamy. Ja pierniczę, co za błazenada. Ja pier… – skwitował trener Legii.

Co ciekawe, po zakończeniu meczu Sylwestrzak zapoznał się z nagraniami całej sytuacji. Po wszystkim przeprosił Michniewicza za cały incydent.

https://twitter.com/K_Stanowski/status/1383908044426285060


TROLLNEWSY I MEMY