NEWSY I WIDEO

Trafił do Arabii Saudyjskiej, gdy miał 21 lat. Jego kariera miała zostać „zniszczona”, a teraz chce wrócić do Europy

Gabri Veiga może niebawem wrócić do Europy. Gracza Al-Ahli widziałoby u siebie FC Porto. Według Fabrizio Romano negocjacje między stronami trwają.




Mając zaledwie 21 lat, Veiga zdecydował się na transfer do Arabii Saudyjskiej. Gdy w 2023 roku transakcja doszła do skutku, kibice byli zniesmaczeni. Krytyki nie szczędził między innymi także Toni Kroos. Uważano, że Hiszpan zniszczył sobie karierę.

Wróci do Europy?

Veiga podpisał wówczas kontrakt z Al-Ahli do czerwca 2026 roku. Wygląda jednak na to, że nie wypełni go do końca. Kilka dni temu dziennikarz, Marcos Benito poinformował, że zawodnik ma wrócić do Europy, a konkretnie do FC Porto.




Teraz te doniesienia potwierdził także Fabrizio Romano. Włoch twierdzi, że trwają obecnie negocjacje odnośnie transferu, pomiędzy zaangażowanymi stronami. Dla Porto Veiga ma być priorytetem, jeśli chodzi o letnie okno transferowe.

Marek Papszun komentuje plotki o aferze premiowej. „To jest brak szacunku do rywala”

Marek Papszun ustosunkował się do ostatnich plotek dotyczących potencjalnej premii motywacyjnej w Ekstraklasie. Trener Rakowa był mocno zniesmaczony całą sytuacją i podejrzeniami, które zostały wymierzone w kierunku częstochowian.




W tym tygodniu w polskich mediach powstała mała afera z Rakowem Częstochowa w roli głównej. Według doniesień „Weszło” i „Meczyków”, Raków miałby rzekomo zaoferować premię motywacyjną GKS-owi Katowice, który w minionej kolejce mierzył się z Lechem Poznań. Przypomnijmy, że Raków i Lech rywalizują o mistrzostwo Polski. Losy tytułu rozstrzygną się w ostatniej kolejce.

Do medialnych plotek odniósł się na konferencji prasowej Marek Papszun. Trener Rakowa zdawał się być mocno zniesmaczony sytuacją, jaką opisano w mediach. Nie chce on wierzyć w to, by jakiś klub miał nie podchodzić na poważnie do jakiegokolwiek spotkania.

Dziwna sytuacja i taka wstydliwa. Dziwię się przeciwnikowi, że w ogóle coś takiego kolportuje, przekazuje, bo to jest przede wszystkim brak szacunku do rywali, do drużyn, z którymi rywalizujesz. To jest brak szacunku do rywala. Ja patrzę na to w ten sposób, że drużyna, która z wielkim Lechem ma grać, ma klęknąć przed meczem i oddać trzy punkty? Ja ani przez moment nie pomyślałem w ten sposób o Koronie Kielce, choć te mecze były bardzo podobne od strony rywala, czyli taka zawziętość, duża determinacja. Nie przyszło mi na myśl nawet, oglądając te filmiki “premia, premia”, że to może być premia od Lecha Poznań. Bo po prostu w ten sposób nie miałbym szacunku do rywala. Nawet jeżeli tak było, to trudno. Nasza wina, że tego meczu nie wygraliśmy. Więc no takie słabe zachowanie, manipulacja – skomentował Marek Papszun.




W swojej wypowiedzi Marek Papszun nawiązał do 2022 roku. Wówczas również o mistrzostwo rywalizowały Lech i Raków. Trener Papszun zasugerował, jakoby Warta Poznań miała pobłażliwie podejść do rywalizacji z Kolejorzem.

– Trochę się nie dziwię, trenerowi w ogóle, bo pewnie nie zna historii. Powinien porozmawiać z ludźmi, którzy w Lechu są, no bo dobrze pamiętam rok 2022, rywalizację z Lechem Poznań, bardzo dużą determinację Cracovii w meczu w Częstochowie i to, co później się wydarzyło. Walczyła drużyna – jak była zmotywowana, to ich sprawa. Gorsza sytuacja miała miejsce kolejkę później, bo drużyna Warty Poznań spacerowała po boisku. Można sobie ten mecz przewinąć i zobaczyć. Więc no takim dużym szczytem bezczelności jest sugerowanie tego, że Raków Częstochowa chce w jakiś sposób wpłynąć na przebieg rywalizacji, biorąc pod uwagę to, co miało miejsce w 2022 roku. Nie przypominam sobie, żebym ja w jakiś sposób komentował tę sytuację, która była jakby oczywista. Natomiast nie będę tu szukał wymówek – opowiedział Marek Papszun.

Foto: Jakub Ziemianin / Raków Częstochowa

Flick da szansę Lewandowskiemu. Chce mu pomóc w kolejnym celu

Robert Lewandowski od początku kwietnia nie może trafić do siatki. Ma już 99 bramek w barwach Barcelony, ale jak podaje kataloński „Sport”, to właśnie pogoń za setnym trafieniem trzyma go w podstawowym składzie Hansiego Flicka.

Polak walczy o setkę

Robert Lewandowski rozegrał solidny sezon. Strzelił aż 40 goli w 51 spotkaniach. Jednak mimo imponującego dorobku, od 9 kwietnia nie zdołał zdobyć żadnej bramki. Przez ten czas pauzował też z powodu kontuzji.

Barcelona zapewniła sobie mistrzostwo Hiszpanii po wygranej z Espanyolem (2:0). Od tego momentu gra już bez presji. Mimo to Hansi Flick nie zrezygnował z doświadczonych zawodników, a Lewandowski wciąż pojawia się w wyjściowym składzie.

Flick pomaga spełnić mu cel

Jak donosi „Sport”, nie jest to przypadek:

„Lewandowski wciąż ma czas, aby zdobyć swoją setną bramkę jako zawodnik Barcy w tym sezonie. Jest to cel, który może dać mu miejsce w wyjściowym składzie na San Mames, mimo że jest to mecz przeznaczony w zasadzie dla mniej doświadczonych graczy” – pisze kataloński dziennik, cytowany przez Przegląd Sportowy Onet.

Barcelona w niedzielę zmierzy się na wyjeździe z Athletikiem Bilbao. Spotkanie zaplanowano na 25 maja o godzinie 21:00.

Portal „Transfermarkt” wycenia Roberta Lewandowskiego na 15 milionów euro. Umowa polskiego napastnika z Dumą Katalonii obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Sport.es, Przegląd Sportowy Onet

Żona gwiazdy Ekstraklasy komentuje trzy lata w Polsce. „Nie odważyłam się założyć koszulki”

Benjamin Kallman żegna się z Cracovią i Ekstraklasą. Od przyszłego sezonu będzie grał w niemieckim Hannoverze 96. We wpisie na Instagramie jego żona podzieliła się osobistymi refleksjami z pobytu w Polsce. Co szokujące, wyraziła się na ten temat bardzo negatywnie.

Trzy lata w Ekstraklasie i kontrowersyjne pożegnanie

Fiński napastnik po trzech sezonach w barwach Cracovii przeniesie się do 2. Bundesligi. Transfer do Hannoveru 96 zakończy jego polski rozdział. W związku z tym jego żona postanowiła opublikować osobiste pożegnanie z tym etapem.

W relacji na Instagramie podsumowała czas spędzony w Polsce. Podkreśliła, że początki były dla nich trudne. Co ważne, sam Kallman udostępnił dalej jej relację.

– Tutaj nienawidzi się nowych zawodników, zwłaszcza obcokrajowców – napisała.

Zaznaczyła również, że na początku unikała zakładania koszulki z nazwiskiem męża.

– Nie odważyłam się założyć koszulki Bena na pierwsze domowe mecze. Jeśli już to robiłam, byłam jedyną na całym stadionie. Starałam się ukryć jego nazwisko na plecach, żeby nikt nie zaczął krzyczeć – dodała.

Według niej, Kallman spotkał się z chłodnym przyjęciem, a odchodzi jako uznana postać w lidze.

– To, co zrobił pod względem piłkarskim przez te trzy lata, jest po prostu godne podziwu. Trzy lata później facet osiągnął w piłce więcej, niż kiedykolwiek myślał – napisała.

Reakcja kibiców

Część kibiców Cracovii zareagowała sporym zaskoczeniem. W mediach społecznościowych szybko przypomniano wcześniejsze zdjęcia partnerki zawodnika, na których pozuje z koszulką Cracovii i nazwiskiem męża — również na jego pierwszych meczach.

Jedno z nich sama udostępniła, podpisując je jako wspomnienie debiutu Benjamina. W przekazie są więc spore rozbieżności.

W mediach społecznościowych pojawiły się pytania o to, dlaczego zawodnik zdecydował się promować wpis zawierający tak krytyczne słowa.

Pojawiły się też doniesienia o rzekomo złym traktowaniu pary przez klub i niezadowoleniu z życia w Krakowie. Te słowa wcześniej padły w osobnym poście, również udostępnionym przez kobietę Kallmana.

Źródło: Instagram, weszlo.com

Robert Lewandowski nie dostanie konkurenta! FC Barcelona nie planuje zakupu nowego napastnika latem

Robert Lewandowski nie musi się martwić o przyszły sezon w Barcelonie. Według słów Deco, klub nie planuj zakupu nowego napastnika.




Mimo ogromnego doświadczenia, Robert Lewandowski wciąż pozostaje w dobrej formie. Choć końcówka sezonu 2024/25 w jego wykonaniu nie była najlepsza, to w sumie udało mu się strzelić aż 40 goli. Długo wydawało się, że sięgnie także po koronę króla strzelców LaLigi.

Pewniak na kolejny sezon

Polakowi z pewnością nie pomogła kontuzja, której doznał kilka tygodni temu. Po powrocie grał już zdecydowanie gorzej, niż wcześniej, co wykorzystał Kylian Mbappe. Francuz wyprzedził Lewandowskiego w klasyfikacji strzelców i pewnie zmierza po Pichichi.




Pojawiły się także wątpliwości, co do przyszłości „Lewego” w Katalonii. Wydawało się, że klub będzie chciał się zabezpieczyć i sięgnie po nowego napastnika w letnim oknie. Najwidoczniej takich planów jednak nie ma, co potwierdził Deco w rozmowie z „RAC1”.

– Mamy w składzie takich zawodników jak Ferran Torres, który może grać na tej pozycji. Graliśmy też z Danim Olmo jako „fałszywą dziewiątką” – przyznał działacz.

– Dzisiaj ten skład ma wewnętrzne rozwiązania, gdy nie ma Roberta Lewandowskiego – dodał.

Niepokojące informacje z Włoch. Piotr Zieliński ma latem odejść z Interu Mediolan

Dość niespodziewane informacje przekazał portal interlive.com. Przekazano, że Piotr Zieliński może latem odejść z Interu Mediolan. Powodem ma być gra Polaka poniżej oczekiwań.




Latem 2024 roku Zieliński zamienił Napoli na Inter. Już na samym początku pomocnik miał trudności z przebiciem się do składu. Jakby tego było mało, później doznał kontuzji, która także skutecznie utrudniła mu walkę o „jedenastkę”.

Krótka przygoda

Już niedługo Inter zmierzy się z PSG w finale Ligi Mistrzów. Po tym spotkaniu w Mediolanie ma dojść do rewolucji kadrowej. Włosi mają w planach odmłodzenie drużyny, co wiąże się z odprawieniem części zawodników.




Jedną z ofiar zmian ma być Piotr Zieliński. Według portalu interlive.com, odejście z Polaka jest już przesądzone. Ponadto Inter miał wytypować już jego następcę. Tym ma być Rodrigo De Paul z Atletico Madryt.

W sumie Zieliński zanotował w bieżącym sezonie 39 występów. Strzelił w nich dwa gole i dołożył jedną asystę. W większości rozpoczynał jednak mecze na ławce rezerwowych.

Cristiano Ronaldo może zmienić klub, by zagrać na KMŚ! To byłby egzotyczny kierunek

Kontrakt Cristiano Ronaldo wraz z Al Nassr wkrótce dobiegnie końca. Według najnowszych doniesień usługami Portugalczyka zainteresowany jest klub z Afryki.




Cristiano Ronaldo trafił do Al Nassr zimą 2023 roku. Od tamtej pory w barwach saudyjskiego klubu rozegrał łącznie 103 mecze. Strzelił w nich 91 goli i zanotował 19 asyst. Niestety nie udało mu się zdobyć żadnego klubowego trofeum w Arabii Saudyjskiej.

Kontrakt Cristiano Ronaldo z Al Nassr wygasa wraz z końcem czerwca tego roku. Pomimo 40 lat na karku Portugalczyk nie zamierza kończyć kariery. To generuje plotki co do jego przyszłości. Obecnie nie wiadomo, czy Cristiano zdecyduje się pozostać w Al Nassr, czy jednak podejmie decyzję o zmianie klubu.

Najnowsze wieści co do przyszłości Cristiano Ronaldo przekazała hiszpańska „Marca”. Według nich, osobą portugalskiego napastnika zainteresowany jest Wydad Casablanca. Marokański klub bierze udział w tegorocznych Klubowych Mistrzostwach Świata. To oznacza, że Wydad chciałby pozyskać CR7 jeszcze przed tymi rozgrywkami.




Dziennikarze „Marki” przypominają także o plotkach z ostatnich dni. Wspominają o rzekomym zainteresowaniu 40-latkiem w Brazylii. Ponadto przywołują plotkę o ewentualnej zmianie klubu wewnątrz Arabii Saudyjskiej, a mianowicie chodzi o dołączenie do Al Ahli.


źródło: Marca

Nsame chce wrócić do Legii. „Chcę udowodnić, że nadal potrafię grać”

Jean-Pierre Nsame nie pokazał się z najlepszej strony w Legii Warszawa. Kameruńczyk szybko opuścił klub i udał się na wypożyczenie. Przekonuje jednak, że ma coś do udowodnienia w stolicy Polski.

Nsame do Legii trafił latem ubiegłego roku. Wówczas w klubie panowała narracja, że ściągnięto napastnika z prawdziwego zdarzenia. Mimo doświadczonego wieku, Kameruńczyk miał zapewnić przede wszystkim gole.

Chce coś udowodnić

Skończyło się jednak na zaledwie dziesięciu występach i dwóch trafieniach. Nsame był krytykowany publicznie przez Goncalo Feio i finalnie udał się na wypożyczenie do St. Gallen.

Tam jednak także nie zachwycił, ale mimo to klub przekazał, że byłby gotowy go zatrzymać. Sam zawodnik wydaje się jednak nie mieć tego w planach. Przyznał otwarcie, że chciałby wrócić do Legii i coś udowodnić.

– Mam bardzo dobre relacje z ludźmi w klubie. Również z nowym dyrektorem sportowym. Regularnie się o mnie pytają – przyznał Kameruńczyk.

– Byłem tam zbyt krótko, by zostawić po sobie ślad. Chcę to zmienić. Chcę udowodnić klubowi, kibicom i samemu sobie, że nadal potrafię grać na wysokim poziomie. Moja historia z Legią ma w sobie coś niedokończonego. A ja nie lubię niedokończonych spraw – dodał.

Rywalizacja o stołki i prestiż w PZPN. Kulesza nie do ruszenia, ale czekają nas inne zmiany

Czeka nas ciekawy czas w Polskim Związku Piłki Nożnej. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, pozycja Cezarego Kuleszy jest nietykalna. Dużo dzieje się natomiast wewnątrz struktur, gdzie trwa zacięta walka o posady.




30 czerwca odbędą się wybory w PZPN. Na nieco ponad miesiąc przed terminem pozycja Cezarego Kuleszy miała znacząco urosnąć. Według Tomasz Włodarczyka opozycja, o ile takowa w ogóle powstała, zupełnie się rozpierzchła.

Walka o stołki

O ile Kulesza nie musi obawiać się o to, czy dostanie reelekcję, to za jego plecami toczyć ma się nieustanna walka o wpływy. Włodarczyk przekazuje, że mogą nas czekać przetasowania na posadach zajmowanych przez wiceprezesów.

Jedną z takich pozycji zajmuje Wojciech Cygan, który pełni funkcję wiceprezesa ds. piłki profesjonalnej. Swojego człowieka mają na to stanowisko rekomendować kluby Ekstraklasy i 1. Ligi. Jednym z kandydatów ma być współwłaściciel Jagiellonii Białystok, Wojciech Strzałkowski. Innym, ciekawszym graczem ma być z kolei Marcin Animucki.




– Według naszych informacji pojawił się jeszcze jeden ciekawy przeciwnik. Jest nim obecny prezes Ekstraklasy S.A. Marcin Animucki. Możliwe, że wobec tych aspiracji Strzałkowski usunie się w cień – i wesprze szefa ligowej spółki? – podaje Włodarczyk.

Swojego człowieka w miejscu wiceprezesa chciałaby mieć także Legia Warszawa. Dariusz Mioduski ma się według Włodarczyka ubiegać o posadę wiceprezesa ds. zagranicznych.

– Pomysł wizerunkowo świetny dla samego Kuleszy i federacji zważywszy na fakt, że właściciel Legii Warszawa jest wiceprezesem European Club Association. Wchodzi w skład Rady Zarządzającej UEFA Club Competitions SA – spółki odpowiedzialnej za consulting w zarządzaniu biznesową stroną rozgrywek klubowych UEFA. Jest jednym z zaufanych osób Nassera Al-Khelaifiego – szefa PSG, prezesa ECA i wiceprezydenta UEFA – czytamy.




Kandydaturze Mioduskiego może jednak przeszkodzić obecny na tym stanowisku Mieczysław Golba. Problemem jest to, że działacza musiałaby odrzucić głosująca sala. Cezary Kulesza jest znany z tego, że nie interweniuje sam w takich kwestiach.

Cytowane fragmenty pochodzą z artykułu Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl.

Źródło: Wybory PZPN: Kulesza nietykalny. Za jego plecami walka o stołki i wpływy [NASZ NEWS]

Kandydat na prezydenta Polski ma tatuaże związane z piłką nożną. Onet ujawnił z kim sympatyzuje Nawrocki

Karol Nawrocki przez wiele lat związany był z piłką nożną w różnym wydaniu. Według ustaleń Onetu, kandydat na prezydenta Polski popierany przez PiS do dziś nosi tatuaże nawiązujące do swoich sportowych zainteresowań.

Sportowe korzenie i piłkarskie symbole

Karol Nawrocki obecnie pełni funkcję prezesa Instytutu Pamięci Narodowej i uczestniczy w kampanii prezydenckiej jako kandydat wspierany przez Prawo i Sprawiedliwość. Jednak zanim rozpoczął działalność publiczną, przez kilkanaście lat był aktywnym piłkarzem amatorskiej drużyny Ex Siedlce Gdańsk. Z zespołem związany był od 2001 roku. Grał na pozycji pomocnika. Ostatni oficjalny mecz rozegrał w 2016 roku, ale nadal widnieje w rejestrach jako zawodnik klubu.

Według ustaleń portalu Onet, ślady tej piłkarskiej pasji pozostały na jego ciele w formie tatuaży. Jeden z nich przedstawia herb Chelsea. Zajmuje on dużą część klatki piersiowej. Tatuaż ten widoczny był na dawnych zdjęciach. A sam kandydat nie ukrywa swojej sympatii do The Blues, ponieważ publikował m.in. zdjęcia w ubraniach z logiem tego klubu.

Jaki inny klub uwiecznił na swoim ciele kandydat popierany przez PiS? Według Onetu plecy Nawrockiego zdobią symbole związane z Lechią Gdańsk. W kontekście tych powiązań w przeszłości pojawiały się również odniesienia do grupy kibicowskiej ChWM (Chuligani Wolnego Miasta).

Osoby znające Karola Nawrockiego z czasów jego młodości, cytowane przez Newsweek, twierdzą, że „zawsze był blisko umięśnionych”. Jego zainteresowania sportowe znalazły też odzwierciedlenie w pracy publicystycznej.

Wspólnie z ks. Jarosławem Wąsowiczem stworzył książkę „Wielka Lechia moich marzeń”, którą poświęcili pamięci Tadeusza Duffka. Opisali w niej historię młodego kibica Lechii Gdańsk, który w wieku 17 lat śmiertelnie ugodził nożem kibica Arki Gdynia i za ten czyn trafił do poprawczaka.

Karol Nawrocki w drugiej turze zmierzy się z Rafałem Trzaskowskim. Głosowanie zaplanowano na niedzielę, 1 czerwca. Według sondaży szanse obu kandydatów są bardzo wyrównane.

Źródło: Onet

Marcin Bułka wzbudził zainteresowanie! Chcą go czołowe kluby z Anglii

Marcin Bułka wzbudził zainteresowanie licznych klubów w Europie. Najnowsze doniesienia kierują naszą uwagę w stronę Anglii.




Za Marcinem Bułką kolejny udany sezon we Francji. Wraz z OGC Nice zajął 4. miejsce w Ligue 1. Tym samym w przyszłym sezonie Nicea zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. W minionych rozgrywkach ligi francuskiej Bułka rozegrał 34 mecze – w 8 z nich zachował czyste konto.

Bułka zanotował drugi świetny sezon z rzędu. To nie umknęło uwadze europejskim skautom, którzy od dłuższego czasu śledzą poczynania polskiego golkipera. Najnowsze doniesienia odnośnie sytuacji 25-latka przekazał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Z przekazanych informacji wynika, że Polakiem zainteresowane są topowe kluby z Anglii.




Zdaniem Tomasza Włodarczyka sytuację Marcina Bułki intensywnie monitorują 4 kluby z Anglii. Mowa o Chelsea, Aston Villi, Nottingham Forest i Newcastle. Kluby te mają oferować za Polaka kwotę w granicach 8 milionów euro.


źródło: Meczyki

Nieczysta walka o Mistrzostwo Polski? Raków miał obiecać premię motywacyjną

Szokujące wieści ukazały się we wtorek polskich mediach. Według doniesień, Raków Częstochowa miał zaproponować „premię motywacyjną” GKS-owi Katowice za mecz z Lechem Poznań. Póki co nie ma jednak w tej sprawie dobitnych dowodów.




Sezon 2024/2025 w PKO BP Ekstraklasie wkroczył w decydującą fazę. W ten weekend zostanie rozegrana ostatnia kolejka. I to dopiero w niej rozstrzygną się losy mistrzostwa. W grze o tytuł są już tylko 2 drużyny – Lech Poznań i Raków Częstochowa. Obecnie liderem jest Kolejorz z 1 punktem przewagi nad Medalikami.

We wtorek w polskich mediach ukazały się szokujące wieści dotyczące ostatniej kolejki. „Weszło” oraz „Meczyki” informują o rzekomej „premii motywacyjnej” jaką Raków miałby obiecać piłkarzom GKS-u Katowice, którzy w miniony weekend mierzyli się z Lechem Poznań. „Meczyki” podają kwotę 230 tysięcy euro za zwycięstwo GKS-u z Lechem, z kolei „Weszło” informuje o kwocie około 1 miliona złotych.

Wiadomość o rzekomej premii miała wyjść na jaw po zakończeniu meczu GKS Katowice – Lech Poznań (2:2), informuje „Weszło”. Informacja ta miała trafić do chociażby Nielsa Frederiksena, trenera Lecha Poznań. Duńczyk był mocno zniesmaczony usłyszanymi plotkami.

Krótko po naszym niedzielnym spotkaniu zaczęły krążyć niepokojące sygnały odnośnie potencjalnego złamania przepisów mówiących o wpływaniu na wynik meczu. Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógłby się posunąć do takich nieczystych zagrań, które są zabronione i mogą spotkać się z surową karą skomentował Niels Frederiksen na łamach „Weszło”.




Do powyższych doniesień należy podchodzić na chłodno i z dystansem. Póki co nie ma żadnych konkretnych dowodów na to, by do opisywanego procederu miało dojść – są to jedynie medialne spekulacje. Temat na łamach „Meczyków” skomentował przedstawiciel Rakowa Częstochowa, Wojciech Cygan.

– To informacja kompletnie nie mająca potwierdzenia w faktach. Jest kłamstwem. Podobne historie słyszałem, gdy Cracovia wypisała nas z walki o mistrzostwo trzy lata temu. Wtedy niby to Lech miał proponować bonus naszemu rywalowi. Wyrównana sytuacja w tabeli generuje takie plotki. Stanowczo je dementuję – skomentował Wojciech Cygan na łamach „Meczyków”.

AKTUALIZACJA:

Do medialnych doniesień odniósł się Raków Częstochowa. Władze klubu stanowczo zaprzeczyły informacjom, które pojawiły się w mediach.


źródło: Weszło, Meczyki

Krótka przygoda Frankowskiego w Galatasaray? Polak może zostać ekspresowo sprzedany

Przyszłość Przemysława Frankowskiego w Galatasaray stoi pod znakiem zapytania. Polak nie przypadł do gustu tureckim kibicom. Głos niezadowolenia z transferu wyraził także dziennikarz, Kadir Onur Dincer w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




Zimą Frankowski zdecydował się na dość niespodziewany ruch. Odszedł z Lens, w którym miał niepodważalną pozycję. Wybór Polaka padł na Galatasaray, co spotkało się z mieszanym odbiorem.

Krótka przygoda

Kibice Galaty szybko dali jednak do zrozumienia, że podobał im się ten transfer. W Turcji słychać było mnóstwo głosów zadowolenia i pochlebstw dla 30-latka. Wszystko się zmieniło w przeciągu kilku miesięcy.

Frankowski w 13 rozegranych meczach zdołał zdobyć zaledwie jedną asystę. Pod dużą krytykę poddano także jego umiejętności gry w defensywie.




To wszystko sprawiło, że coraz odważniej mówi się o możliwym rozbracie Polaka z Galatą. Turecki dziennikarz, Kadir Onur Dincer podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat Frankowskiego w „Przeglądzie Sportowym”.

– Jego forma nie satysfakcjonowała klubu. Wolą innych graczy. Nie popełniał szczególnych błędów, ale uważa się, że w defensywie jest zbyt wolny. Myślę, że to jest powód jego problemów. Myślę, że Frankowski może odejść po zakończeniu sezonu, jeśli jakiś klub zgłosi nim zainteresowanie – ocenił.

Spekuluje się, że Galatasaray byłaby gotowa oddać wahadłowego bez żalu. Warunkiem miałoby być jednak odzyskanie pieniędzy, które na niego wyłożono. Mowa konkretnie o ośmiu milionach euro oraz opłacie za wypożyczenie.

FOT: Galatasaray / X

FC Barcelona wraca na Camp Nou! Joan Laporta wskazał datę pierwszego meczu po przebudowie

Już niedługo FC Barcelona ma wrócić na Camp Nou. Joan Laporta wskazał konkretną datę oraz wydarzenie, na którym do tego dojdzie.




Podczas dwóch ostatnich sezonów, FC Barcelona rozgrywała swoje mecze na Stadionie Olimpijskim na wzgórzu Montjuic. Przeprowadzka była związana z modernizacją Camp Nou. Nominalny stadion Blaugrany był wówczas placem budowy.

Termin powrotu

Wielokrotnie już przekładano datę oddania obiektu do użytku klubu. Teraz jednak projekt ma być na finiszu, a katalońskie media już kilka tygodni temu zauważyły, że na stadionie ponownie położono murawę.




Co więcej, drużyna Blaugrany miała już rozpocząć „przeprowadzkę” z Montjuic. Joan Laporta wprost oznajmił, kiedy można spodziewać się powrotu Dumy Katalonii na Camp Nou.

– Mecz o Puchar Gampera ma zostać rozegrany na Spotify Camp Nou. Chcemy, żeby to był test stadionu – wyznał Laporta.

Wspomniane spotkanie jest zaplanowane na 10 sierpnia. Będzie miał zatem miejsce jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2025/26.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.