Kasper Hämäläinen udzielił wywiadu TVP Sport (całość TUTAJ). Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa opowiedział o swoim działaniu pod koniec piłkarskiej kariery.
Fin zawiesił buty na kołku
Kasper Hämäläinen kilka miesięcy temu zakończył piłkarską karierę. Po zawieszeniu butów na kołku związał się z Turun Palloseura. W rozmowie z TVP Sport opowiedział o swoim ostatnim meczu.
– Było śnieżnie, wietrznie, deszczowo. Na termometrze -1°C. Typowa pogoda dla Finlandii na tamten okres. Po meczu nie docierało do mnie, że to już koniec. Trudno było mi to sobie zobrazować. Przecież grałem w piłkę regularnie od wielu lat. Nagle to miało się zakończyć. Myślę, że dopiero po dwóch tygodniach zacząłem zdawać sobie sprawę, że to już koniec – powiedział Kasper Hämäläinen.
Niespodziewany obrót spraw w kwestii Karola Świderskiego? Transfer się komplikuje [CZYTAJ]
Fin pod koniec swojej kariery zaczął planować życie po etapie zawodowego grania w piłkę. Były piłkarz Lecha Poznań i Legii Warszawa zainteresował się zarządzaniem w sporcie. Były reprezentant Finlandii ukończył nawet studia licencjackie.
– Myślę, że wielu piłkarzy zapomina, żeby w czasie kariery robić coś poza graniem w piłkę. Wiele rzeczy przekłada na później i nagle przychodzi czas, gdy kończy się karierę i nie ma się perspektyw – dodał.
– Jest duży procent piłkarzy, którzy mają problemy po zakończeniu kariery. Może jest tak, że nie wiedzą, co ich interesuje w danym momencie. A wtedy trzeba po prostu to znaleźć, a wcześniej lepiej poznać siebie. Nie można zamykać się tylko na piłkę i żyć w tej bańce. Nawet wiążąc plany po karierze z tym sportem, trzeba patrzeć szerzej – ocenił były reprezentant Finlandii.
Rola dyrektora sportowego
W tym samym wywiadzie Kasper Hämäläinen poruszył także kwestię swojej pracy w potencjalnej roli dyrektora sportowego rodzimego Turun Palloseura. Fin przyznał, że czerpie inspirację między innymi z Pogoni Siedlce.
– Szukam różnych opcji. Chciałbym pomóc temu klubowi (TPS), ale nie mogę tego jeszcze potwierdzić. Wiem jedno, że mamy dużo do zrobienia. Praca dyrektora sportowego byłaby dla mnie odpowiednia. Jednak nie zawsze tak było. Kiedy nie miałem dzieci, chciałem być trenerem. Kiedy pojawiły się, zdałem sobie sprawę, że to nie dla mnie, bo zajmuje to za dużo czasu. Swoje plany jednak kieruje w stronę zarządzania – stwierdził.
– Inspiruję się m.in. Bodø/Glimt, Lechem Poznań i… Pogonią Siedlce. Mam tam bardzo dobrego kolegę, Grzegorza Koprukowiaka. Dużo ze sobą rozmawiamy. Pomagał mi przy pisaniu pracy magisterskiej, której tematem było zarządzanie klubem i identyfikacja talentów. Poza tym wymieniamy dużo spostrzeżeń dotyczących działań w TPS. Jego wizja jest zgodna z moją. To zdrowa relacja – podsumował.
Źródło: TVP Sport