Niespodziewany zapis w kontrakcie Fernando Santosa. PZPN-owi grożą kary finansowe

Fernando Santos dobrze zabezpieczył się po rozstaniu z reprezentacją Polski. Okazuje się, że PZPN może jeszcze wypłacić Portugalczykowi pokaźną sumę pieniędzy. Wszystko zależy jednak… od federacji. 




Kilka dni temu Michał Probierz został nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. 50-latek zastąpił na stanowisko Fernando Santosa, którego przygoda z kadrą była wyjątkowo nieudana. Na szczęście Cezaremu Kuleszy udało się polubowne załatwienie sprawy.




Kara w powietrzu

I w sumie na ten moment tylko tyle wiadomo. Kulesza oraz cały PZPN raczej wypowiadają się w tej kwestii bezpiecznie, żeby nie powiedzieć, że nie wypowiadają się w ogóle. Jak się okazuje – nie bez powodu.




Portugalczyk miał się bowiem zabezpieczyć przeciwko ewentualnym negatywnym komentarzom ze strony swoich byłych pracodawców. Szczegóły ujawnił w rozmowie z „Radiem eM” Henryk Kula, wiceprezes federacji. PZPN-owi mogą grozić spore kary finansowe.




– Nie będę oceniał trenera Santosa. Kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron. Każde słowa wypowiedziane na jego temat mogą kosztować związek 50 tysięcy euro. Uważam, że był dobrym człowiekiem, ale jak to w życiu bywa, nie zawsze wychodzi. Rozstaliśmy się w zgodzie i to jest najważniejsze – powiedział działacz.