Jasna deklaracja dyrektora Pogoni Szczecin. Co z transferem Kacpra Kozłowskiego?

Transfer Kacpra Kozłowskiego z Pogoni Szczecin do mocniejszego klubu prędzej czy później stanie się faktem. Póki co jednak 17-latek pozostaje zawodnikiem „Portowców”, lecz jego wartość ciągle rośnie. Młodym Polakiem interesują się wielkie kluby Europy, przez co wokół jego osoby narosło już wiele plotek i domysłów. O potencjalnej przyszłość Kozłowskiego wypowiedział się dyrektor sportowy Pogoni. 

Na temat talentu 17-latka rozwodzili się już dziennikarze i eksperci w naszym kraju, ale i kibice docenili jego potencjał. Kozłowskiego zauważył także Paulo Sousa, który stawiał na nastolatka również podczas mistrzostw Europy.

Rekord transferowy?

W związku z nieustannie rosnącą wartością piłkarza Pogoni pojawiają się głosy na temat ewentualnego rekordu transferowego Ekstraklasy. Ten obecnie należy do Jakuba Modera, która to za 11 mln euro przeniósł się z Lecha do Brighton.

Temat podjął także Dariusz Adamczuk, dyrektor sportowy „Portowców”. W rozmowie ze sport.pl skomentował plotki transferowe oraz przedstawił swoje stanowisko w tej sprawie.

– Kacper jest najmłodszym piłkarzem w historii mistrzostw Europy. Nie ma co się oszukiwać. To jest historia. Cieszymy się, że ten tytuł należy do Polaka i wychowanka Pogoni Szczecin. Na pewno dodaje to pikanterii tej sytuacji, ale nie sądzę, żeby to miało duży wpływ na to, co wydarzy się z Kacprem. On musi dalej udowadniać swoją wartość na boisku – ocenił działacz.

– Sam Kacper nie pali się do wyjazdu. Nie spieszy mu się. Ale zobaczymy. W piłce można powiedzieć i zadeklarować wszystko, ale następnego dnia wydarzy się coś nieoczekiwanego i trzeba odszczekiwać. Ale my naprawdę nie liczymy w głowie tych euro, które na nim zarobimy. Kacper ma chłodną głowę i klub też ją ma – przyznał.

– A czy to będzie rekord transferowy ekstraklasy? Nie wiem, bo o pieniądzach z żadnym klubem nie rozmawialiśmy. Ale cóż, pewnie zainteresowane kluby się domyślają – podsumował.

Kepa wyjaśnił sytuację z finału Pucharu Ligi w 2019 roku. „Powinienem był zejść i przepraszam, że tego nie zrobiłem”

Kepa Arrizabalaga udzielił wywiadu na łamach „The Players Tribune”. Hiszpan wyjaśnił sytuację z finału Pucharu Ligi w 2019 roku. Wówczas 26-latek odmówił zejścia z murawy przed rzutami karnymi.

Wychowanek Athletic Club dołączył do Chelsea latem 2018 roku za około 80 mln euro. Bramkarz nie spełnił jednak pokładanych w nim nadziei. Piłkarz The Blues stał się obiektem kpin po rażących błędach popełnianych na angielskich boiskach.

Finał Pucharu Ligi – jak było naprawdę?

Jednym z najgłośniejszych wydarzeń związanych z Kepą była odmowa zmiany w finale Pucharu Ligi w 2019 roku. Maurizio Sarri chciał wprowadzić w jego miejsce Willy’ego Caballero. Hiszpan jednak odmówił, przez co w mediach wybuchła burza. 26-letni golkiper przedstawił swoją wersję zdarzeń na łamach „The Players Tribune”.

– To wszystko było wielkim nieporozumieniem. Manchester City dominował w dogrywce i od rzutów karnych dzieliły nas sekundy. Po interwencji poczułem coś w nodze i zawołałem fizjoterapeutę, żeby się upewnić, że to nic poważnego. Przede wszystkim jednak chciałem mieć pewność, że jako zespół możemy złapać oddech. Nagle zobaczyłem, że trener Maurizio Sarri wysłał Willy’ego Caballero na rozgrzewkę. Myślał, że nie mogę grać dalej. Moim zamiarem, słusznym czy nie, było tylko zmarnowanie odrobiny czasu, by pomóc zespołowi. Nie miałem żadnego poważnego problemu, który powstrzymałby mnie od dalszej gry – opowiedział 26-letni golkiper Chelsea.

– Próbowałem zasygnalizować, że wszystko w porządku, że nie doznałem kontuzji. Ale byliśmy na Wembley przed ponad 80-tysięczną publicznością, więc oczywiste, że Sarri mnie nie zrozumiał. Kiedy sędzia techniczny podniósł tablicę, najwyraźniej powinienem był zejść i przepraszam, że tego nie zrobiłem – dodał.

Przeprosiny i rozmowa z trenerem

– Myliłem się i przepraszam wszystkich, którzy byli w to zaangażowani: Maurizio Sarriego, którego wydaje mi się, że podkopałem publicznie; Willy’ego, kolegę z drużyny i świetnego profesjonalistę; i wszystkich moich kolegów z drużyny i fanów Chelsea, którzy musieli znosić ten cały hałas, który powstał podczas meczu, jak i później – uzupełnił.

– Wewnątrz klubu to nie było nic wielkiego. Rozmawiałem z trenerem o tym, jak widzieliśmy tę sytuację i oczyściliśmy nasze relacje. Potem zostałem odsunięty od wyjściowej jedenastki na jeden mecz, ale tydzień później wróciłem. Kilka miesięcy później wyeliminowaliśmy Frankfurt z półfinału Ligi Europy i obroniłem dwa rzuty karne w serii jedenastek. Mentalnie wszystko znów było w porządku – podsumował Kepa.

Kepa stracił miejsce w pierwszej jedenastce Chelsea. W sezonie 2020/21 zagrał w 14 spotkaniach. W sześciu z nich zachował czyste konto. Jego umowa z The Blues obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku. Portal transfermarkt.de wycenia 26-letniego Hiszpana na 13 mln euro.

Źródło: The Players Tribune, Chelsea Poland (cytat)

Wulgarny, ale trafny komentarz podczas meczu tenisa. „Sabalenka to przepie*doli, bo popełniła absurdalną liczbę błędów” [WIDEO]

Podczas przerwy między gemami w meczu Aryny Sabalenki z Donną Vekić doszło do wpadki na antenie polskiego kanału Eurosportu. Komentujący Karol Stopa zapomniał wyłączyć mikrofonu, przez co było słychać jego żywą rozmowę na temat spotkania. Kilkukrotnie z jego ust padły słowa wulgarne, dlatego stacja wystosowała oficjalne przeprosiny. Kibice stoją murem za komentatorem.

Nietypowa wpadka

Tenisowy mecz Aryny Sabalenki z Donną Vekić był jednym z najciekawszych podczas igrzysk olimpijskich w Tokio. Mecz zakończył się zwycięstwem Chorwatki. Podczas jednej z przerw komentujący Karol Stopa zapomniał wyłączyć mikrofonu. W jego wypowiedzi na temat spotkania padały niecenzuralne słowa.

https://twitter.com/MZbanyszek/status/1419597335668084738

Przeprosiny stacji i pozytywna reakcja widzów

Stacja postanowiła przeprosić widzów Eurosportu. Oficjalny profil telewizji napisał na swoim Twitterze: „Przepraszamy w imieniu Eurosportu i Karola Stopy za niewłaściwy język, którym posłużył się podczas transmisji meczu tenisowego. Dołożymy wszelkich starań, aby podobne sytuacje nie miały miejsca, a komentarz na naszych platformach był zawsze zgodny z najwyższymi standardami.”

Kibice nie mają jednak za złe wspomnianego wydarzenia. Według nich Karol Stopa celnie skomentował wydarzenia na korcie. Niektórzy nawet proszą o więcej.

https://twitter.com/dominikpiechota/status/1419621524747833347

„Najlepsze lata ma za sobą, nie spodziewam się fajerwerków”. Jerzy Dudek z wątpliwościami co do transferu Lukasa Podolskiego

Jerzy Dudek skomentował przenosiny Lukasa Podolskiego do Górnika Zabrze. Według byłego bramkarza Realu Madryt 36-letni Niemiec raczej nie podbije polskich boisk.

Wątpliwości Dudka

Podpisanie kontraktu z Lukasem Podolskim to niewątpliwie świetny ruch marketingowy. Pytanie jednak, czy Niemiec w wieku 36 lat będzie dawał radę na polskich boiskach? Wątpliwości co do tego ma Jerzy Dudek. Były reprezentant Polski skomentował transfer Górnika Zabrze na łamach Przeglądu Sportowego.

– Dla samego Górnika to wielki strzał marketingowy, o klubie zaczęli mówić kibice i agenci z całego świata, co może zaprocentować w przyszłości. Wydaje się jednak, że trudno będzie to przełożyć w bezpośredni zysk finansowy – twierdzi były bramkarz Realu Madryt.

– Chciałbym jednak kibiców Górnika nieco uspokoić i uświadomić, że najlepsze piłkarskie lata Lukas ma już za sobą. Nie spodziewam się wielkich fajerwerków – dodał Dudek.

– Niedawno byłem w Turcji na wakacjach golfowych i tak się złożyło, że przez tydzień byłem zakwaterowany w tym samym hotelu, co Antalyaspor, w którym grał Lukas. Było widać, że ma tam ciężko, że ma pecha do kontuzji, przez co nie mógł się pozbierać. Ten okres także wymaga cierpliwości, więc Górnik nie będzie miał z niego wielkich korzyści czysto sportowych – ocenił były reprezentant Polski.

Niegotowy na inaugurację

Lukas Podolski opuścił pierwszą kolejkę Ekstraklasy. Górnik Zabrze przegrał na wyjeździe z Pogonią Szczecin 0:2. W następnej kolejce „Torcida” podejmie u siebie Lecha Poznań.

Źródło: Przegląd Sportowy

Powstanie film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Premiera już w 2022 roku!

Amazon Prime Video ogłosi produkcję filmu dokumentalnego na temat Roberta Lewandowskiego. Ogólnoświatowa premiera ma odbyć się w 2022 roku.

Chce zainspirować niepewnych

Tomasz Włodarczyk z  portalu Meczyki.pl poinformował, iż powstanie film dokumentalny o Robercie Lewandowskim. Produkcja o kapitanie reprezentacji Polski ma być nietypowa. Napastnik Bayernu Monachium chce, żeby jego historia została przedstawiona bez upiększania, aby zainspirować młodzież i dzieci.

– Pomysł na film jest nieoczywisty, dlatego zdecydowałem się na jego realizację. To będzie historia bez upiększania, tak jak było naprawdę. Chciałbym, aby ten dokument stał się inspiracją dla dzieciaków, które marzą o czymś wielkim, ale nie do końca w siebie wierzą – powiedział Robert Lewandowski.

– Jesteśmy podekscytowani współpracą z Robertem. Ten dokument da widzom wgląd w karierę wyjątkowej postaci, jaką niewątpliwie Lewandowski jest. Ta historia to nie tylko zwycięstwa – skomentował dyrektor zarządzający Prime Video Germany, Christoph Schneider.

Filmem zajmie się polski dom produkcyjny Papaya Films. Reżyserem dokumentu o Robercie Lewandowskim będzie Maciej Kowalczuk, a producentem Kacper Sawicki.

https://twitter.com/wlodar85/status/1419568563921330176

Źródło: Meczyki.pl

Martinez zdradził kulisy swojego rozwoju. Dzięki psychologowi dostaje mniej kartek

Inter Mediolan w minionym sezonie zdobył upragnione mistrzostwo Włoch. Duża w tym zasługa Romelu Lukaku, ale także Lautaro Martineza, który ma za sobą świetny okres. Argentyńczyk ostatnio bardzo się rozwinął, co, jak sam zdradził, zawdzięcza również pracy z psychologiem. 

Martinez stworzył w Interze świetny duet z Lukaku. Choć to o bramkach Belga mówiono najwięcej, to Argentyńczyk również mocno przyczynił się do wygrania przez klub Serie A. W 48 meczach napastnikowi udało się zdobyć 19 bramek.

Rozwój podstawą

Na konferencji, którą zorganizował pierwszy klub 23-latka – Club Athletico Liniers — piłkarz przyznał, że ostatnio bardzo się rozwinął. I nie chodzi tylko o sferę fizyczną czy samą grę, a o opanowanie na boisku.

– Jestem na bardzo ważnym etapie mojej kariery, a w tym roku poczułem coś, czego wcześniej nie znałem. Jestem szczęśliwy i zadowolony z mojej kariery, wszystko, co robię w Interze, pomaga mi w drużynie narodowej. Poprawiam się fizycznie, trenowałem ostrożnie, aby osiągnąć szczytową formę – przyznał Martinez.

Praca nad moją mentalnością była bardziej skomplikowana. Bycie ojcem pomogło mi rozwiązać wiele spraw poza boiskiem. Psycholog sprawił, że mniej protestuję i zbieram mniej żółtych kartek – dodał.

I faktycznie psychika Martineza uległa sporej poprawie. W minionym sezonie zaledwie pięciokrotnie oglądał żółte kartki. To o trzy mniej, niż w kampanii 2019/20.


Na konferencji Argentyńczyk zdradził przy okazji, że pod koniec kariery chciałby wrócić do Liniers. Marzy mu się zakończenie przygody w koszulce swojego pierwszego klubu.

– Chciałbym zakończyć karierę w Liniers, spróbuję przekonać moją żonę, byśmy tu wrócili. W futbolu trudno jest jednak składać obietnicezakończył.

Gigantyczny błąd Marciniaka w meczu Ekstraklasy. „Karny powinien zostać powtórzony”

W niedzielę Raków Częstochowa wygrał z Piastem Gliwice (3-2). Mecz opiewał mnóstwo emocji oraz zwroty akcji. Niestety, Szymon Marciniak, który prowadził spotkanie popełnił fatalny błąd. W ostatecznym rozrachunku mógł on wpłynąć na finalny wynik starcia. 

Gospodarze dobrze weszli we wspomniany mecz, bo już w 5. minucie strzelili bramkę na 1-0. Odpowiedź Częstochowian padła pod koniec pierwszej połowy za sprawą Wdowiaka. Druga odsłona była zdecydowanie bardziej emocjonująca.

W 66. minucie do bramki Rakowa trafił Sokołowski, zaś cztery minuty później podyktowano rzut karny dla Piasta. Patryk Lipski, który podszedł do piłki oddał fatalny strzał. Zaraz po tym padła bramka dająca wyrównanie, a chwilę po niej — gol, dający zwycięstwo podopiecznym Marka Papszuna. Sęk w tym, że karny powinien zostać powtórzony.

Duże niedopatrzenie

Zanim Lipski zdołał uderzyć piłkę z jedenastego metra w pole karne Piasta wbiegło kilku zawodników Rakowa. W takim przypadku Szymon Marciniak powinien zarządzić powtórzenie stałego fragmentu. Sytuację na Twitterze natychmiast wyłapali tak kibice, jak i dziennikarze.

https://twitter.com/mogiel90/status/1419306314652692483

https://twitter.com/Hubert__Michno/status/1419305370951036930

Pomyłkę Marciniaka skomentował także Waldemar Fornalik. Trener Piasta stwierdził, że jeżeli faktycznie piłkarze wbiegli w pole karne, zanim oddano strzał, to powinno się powtórzyć stały fragment.

– Jeżeli faktycznie piłkarze Rakowa wbiegli za linię, to rzut karny powinien zostać powtórzony, ponieważ są pewne przepisy, które powinny obowiązywać – powiedział szkoleniowiec.

 

Ze średniaka Serie A do giganta Premier League? Walukiewicz zainteresował wielki klub

W karierze Sebastiana Walukiewicza nastąpi niespodziewany zwrot? Polakiem zaczęli interesować się działacze Liverpoolu. Niebawem młody stoper może opuścić Cagliari.

Przygoda Walukiewicza z włoskim futbolem to równia pochyła. Początkowo 21-latek szturmem wbił się do składu Cagliari, a jego występy chwalili dziennikarze oraz eksperci. Z czasem jednak Polak stracił swoją pozycję. W tym samym czasie odpadł także z reprezentacji Polski, do której powoli go wprowadzano.

Na początku minionego sezonu Walukiewicz był pewnym punktem swojego zespołu. W Serie A rozegrał łącznie 19 meczów, aż do 14 lutego bieżącego roku. Od tamtej pory ani razu nie zameldował się na murawie.

Czas na zmiany?

W Cagliari uważano, że Walukiewicz może rozwinąć się do bardzo dobrego poziomu. Polak ma ku temu warunki, co nie raz udowadniał. Biorąc jednak pod uwagę jego ostatni gorszy czas — władze doszły do wniosku, że warto spróbować czegoś nowego. Sam zawodnik również jest ponoć zainteresowany zmianą otoczenia.

I tutaj pojawia się Liverpool. Calciomercato.com twierdzi, że „The Reds” zastanawiają się nad ściągnięciem 21-latka. Działaczy zachęca cena za stopera, która może wynieść blisko 8 milionów funtów.

– Walukiewicz uzupełniłby formację defensywną 'The Reds’, gdy Virgil van Dijk i Joe Gomez kontynuowaliby swoje powroty po długotrwałych kontuzjach – dodaje „Mirror”.

Przypomnijmy, że Walukiewicz trafił do Cagliari w 2019 roku za cztery miliony euro. Wówczas opuszczał Pogoń Szczecin jako obiecujący zawodnik, gotowy do wejścia w poważną piłkę. Na razie jego kariera mocno wyhamowała, jednak wciąż wszystko przed nim.

Wayne Rooney o dramatycznej sytuacji Derby County. „Nie ma żadnego stopera w drużynie”

Wayne Rooney wypowiedział się na temat sytuacji panującej w Derby County. W drużynie nie ma żadnego stopera. Szkoleniowiec Baranów przyznaje, że najprostszym rozwiązaniem byłoby odejście z klubu.

Derby County szczęśliwie utrzymało się w Championship po tragicznym sezonie 2020/21. Drużyna Kamila Jóźwiaka i Krystiana Bielika zakończyła rozgrywki na 21. lokacie. Wiele wskazuje jednak na to, że następna kampania może być jeszcze gorsza.

Fatalna sytuacja

Barany mają w swojej kadrze tylko 9 seniorów, z czego dwóch to bramkarze. Klub naruszył finansowe zasady, przez co ciąży na nim zakaz transferowy. Do drużyny mogą przyjść wolni zawodnicy (i podpisać umowę na rok) albo wypożyczeni z innych klubów (na pół roku). O sytuacji panującej w klubie wypowiedział się trener Derby County, Wayne Rooney.

– Wszystko, co mogę zrobić, to spróbować przywrócić temu klubowi trochę godności i dumy. Nie wiem jednak, jaki skład będę miał za dwa tygodnie, gdy ruszy liga. Trzeba rozwiązać ten problem – powiedział legendarny piłkarz Manchesteru United.

– Menedżerowi w takiej sytuacji byłoby łatwo odejść z klubu. Ja traktuję to jako wyzwanie. Jestem wdzięczny Derby za to, że dostałem szansę. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by klub przetrwał. Nie mam jednak ani jednego środkowego obrońcy. W drużynach U23 i U18 jest tylko dwóch młodych piłkarzy na tę pozycję – dodał trener Baranów.

Źródło: Sky Sports, Meczyki.pl

Buffon pochlebnie o Szczęsnym. „To jeden z trzech najlepszych bramkarzy w Europie”

Według Gianluigiego Buffona Wojciech Szczęsny zalicza się do trzech najlepszych bramkarzy w Europie. Były kolega z szatni wypowiedział się na temat Polaka podczas wywiadu dla La Gazzetty dello Sport.

Wojciech Szczęsny dołączył do Juventusu, by zastąpić legendarnego Gianluigiego Buffona. To udało mu się bardzo szybko. „Szczena” nie może jednak zaliczyć poprzedniego sezonu do udanych. Klub rozważał zastąpienie Polaka utalentowanym Gianluigim Donnarummą, którego kontrakt wygasał wraz z końcem sezonu 2020/21.

Szczęsny zostaje

Ostatecznie bohater serii rzutów karnych w finale EURO 2020 wybrał Paris Saint-Germain. Wojciech Szczęsny pozostanie w ekipie Starej Damy. Massimiliano Allegri widzi go w swoich planach na drużynę.

Ocena legendy

Swoją opinię na temat polskiego golkipera przedstawił Gianluigi Buffon. Legendarny bramkarz, który obecnie reprezentuje barwy Parmy, uważa Wojciecha Szczęsnego za jednego z najlepszych na świecie na swojej pozycji.

– Juventus ma jednego z trzech najlepszych bramkarzy w Europie, to Wojciech Szczęsny. W ostatnim roku nie był w najwyższej formie, ale odbije się – powiedział „Gigi” na łamach La Gazzetta dello Sport.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Piłkarz Bayernu nie strzelił bramki w TEJ sytuacji! Niedługo później „wyczyścił” swojego instagrama

Joshua Zirkzee ma za sobą niesamowicie gorące ostatnie godziny. W sobotę Bayern Monachium mierzył się w meczu towarzyskim z Ajaxem Amsterdam, a młody piłkarz nie zdołał strzelić gola, będąc w sytuacji „sam na sam” z pustą bramką. Po lawinie negatywnych komentarzy Holender postanowił usunać wszystkie posty na instagramie.

W sobotę Bayern Monachium podejmował w meczu towarzyskim Ajax Amsterdam. Spotkanie zakończyło się remisem 2:2, choć wynik mógł być zupełnie inny. W pierwszej połowie przy stanie 1:1 znakomitej sytuacji nie wykorzystał wspomniany Joshua Zirkzee, który zapomniał oddać strzału.

https://twitter.com/drobczynski/status/1418954995777642506

Trener wierzy w piłkarza

Do sytuacji wrócił dziś Julian Nagelsmann, trener Bayernu Monachium. 34-latek jest pewny, że w meczu o stawkę jego piłkarz wykorzystałby tego typu sytuację.

– Nie powiedziałem mu jeszcze nic. Myślę, że Joshua sam doskonale wie, że powinien to wykorzystać. W meczu ligowym z pewnością zachowałby większą powagę. Nie sądzę, że muszę z nim teraz o tym gadać, on o tym dobrze wie – skomentował Julian Nagelsmann.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1419215842622025730

Komentarze kibiców

Po tej sytuacji na instagramie Holendra pojawiło się mnóstwo negatywnych komentarzy ze strony kibiców. Piłkarz postanowił „wyczyścić” swoje konto i obecnie nie ma na nim żadnego zdjęcia.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1419217932094160897

Robert Lewandowski wybrany najlepszym piłkarzem w Niemczech! Polak zdeklasował rywali

Robert Lewandowski odniósł zwycięstwo w plebiscycie „Kickera” na najlepszego piłkarza w Niemczech. Polak zdeklasował rywali i uzyskał 63% wszystkich głosów. Z kolei najlepszym trenerem został wybrany Thomas Tuchel.

Lewandowski wyróżniony!

Niemiecki „Kicker” co roku organizuje swój własny plebiscyt, a jedną z kategorii jest wybór najlepszego piłkarza. Po raz drugi z rzędu tę nagrodę otrzymał Robert Lewandowski, który w minionym sezonie był bezkonkurencyjny. Polaka wybrało 356 z 563 głosujących dziennikarzy, co stanowi 63% wszystkich głosów. Podium uzupełnili Thomas Mueller (41 głosów) oraz Erling Haaland (38).

– Jestem świadom, jak wielki jest to zaszczyt. Jest to dla mnie powód do wielkiej dumy i radości, ponieważ rzadko się zdarza, aby dwa razy z rzędu zdobyć tytuł „Piłkarza Roku” w Niemczech – skomentował Robert Lewandowski.

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1419241893108588549

– Dla Roberta Lewandowskiego nie było w ogóle konkurencji. W pełni podpisuję się pod tym jednoznacznym głosem oddanym na niego – powiedział Jupp Heynckes.

Trener roku

Ponadto dziennikarze wybrali Trenera Roku w Niemczech. Na szczycie zestawienia znalazł się Thomas Tuchel (129 głosów), który wygrał z Chelsea Ligę Mistrzów. Na drugim miejscu znalazł się Hansi Flick (118). Z kolei podium uzupełnił Edin Terzic (75).

https://twitter.com/GabrielStachPL/status/1419240056435494912

Piast Gliwice zastrzeże numer na koszulce! Świetna akcja klubu

W niedzielę o 15:00 Piast Gliwice rozegra swój pierwszy mecz w Ekstraklasie w sezonie 2021/2022. Przed spotkaniem klub poinformował, że numer 21 zostanie zastrzeżony!

W piątek wystartowała pierwsza kolejka Ekstraklasy w sezonie 2021/2022! Piast Gliwice do akcji wkracza już dziś, o 15:00 podopieczni Fornalika zagrają u siebie z Rakowem Częstochowa. Z tej okazji klub przygotował dla kibiców kilka atrakcji. O 12:00 otwarta została strefa kibica, a pół godziny później zawitał w niej Gerard Badia. Nazwisko Hiszpana jest tu nieprzypadkowe.

Przed meczem klub poinformował, że numer 21 zostanie zastrzeżony! Przypomnijmy, że właśnie z takim numerem na koszule występował w ubiegłych latach Gerard Badia.

https://twitter.com/PiastGliwiceSA/status/1419205366865354753

Gerard Badia trafił do Piasta w lutym 2014 roku na zasadzie wypożyczenia z hiszpańskiego SD Noja. W rundzie wiosennej sezonu 2013/2014 Hiszpan zagrał w 15 meczach, w których zanotował 7 asyst. Po zakończeniu sezonu klub zadecydował wykupić Gerarda za 75 tysięcy euro. Wówczas chyba nikt się nie spodziewał, że Hiszpan stanie się legendą klubu z Gliwic.

31-latek rozstał się z Piastem wraz z końcem ubiegłego sezonu. Przez ponad 7 lat gry dla „Piastunek” Gerard Badia zagrał w sumie w 214 oficjalnych meczach, co czyni go najlepszym obcokrajowcem w historii Piasta pod względem liczby występów.

Z „Żylety” na boisko Ekstraklasy. 18-letni bramkarz Legii wzruszony po debiucie

Czesław Michniewicz chciał dać odpocząć zawodnikom, którzy walczą o udział w europejskich pucharach. Trener Legii Warszawa dokonał wielu zmian w składzie przed meczem z Wisłą Płock. Jednym z beneficjentów jego pomysłu był 18-letni Kacper Tobiasz, który zachował czyste konto w swoim debiucie.

Kacper Tobiasz to zadeklarowany kibic warszawskiej Legii. Niejednokrotnie pojawiał się na „Żylecie”. 18-latek spełnił swoje marzenie – zagrał w oficjalnym spotkaniu CWKS-u.

Z początku nie mógł w to uwierzyć

Tobiasz w swoim debiucie zachował czyste konto. Legioniści pokonali Wisłę Płock 1:0. Młody bramkarz przyznał po spotkaniu, że gdy dowiedział się o decyzji trenera, bardzo się wzruszył.

– Na początku nie potrafiłem uwierzyć w to, że tak się stało. Debiut w pierwszej drużynie był moim marzeniem. Gdy przyswoiłem do siebie tę myśl, to nie ukrywam, że poleciało mi kilka łez. Jestem związany z tym miejscem i tą drużyną. To był dla mnie niesamowity dzień – powiedział Kacper Tobiasz w rozmowie z oficjalną stroną Legii Warszawa.

– Do momentu wyjścia na boisko nie czułem stresu. Może to dobrze, bo dzięki temu było mi łatwiej. Gdy wyszedłem na boisko i usłyszałem kibiców skandujących moje imię, to trochę mnie to poruszyło. Ten stres dodatkowo mnie motywował i chyba sobie z nim poradziłem. Wydaje mi się, że bardziej stresuję się przed kamerami niż na boisku. Ciężko mi jednak teraz cokolwiek powiedzieć, bo cały czas czuję wielkie emocje – podsumował 18-letni golkiper mistrzów Polski.

Spotkanie z Rzeźniczakiem

Źródło: Legia Warszawa

Manchester City zostanie wykluczony z Ligi Mistrzów? Pojawiły się dowody oszustw klubu

Finansowe fair-play ponownie da się we znaki Manchesteru City? Maile, które trafiły do internetu sugerują, że niebawem władze „Obywateli” będą mieć spore kłopoty. Klub prawdopodobnie łamał zasady FFP.

Wielokrotnie byliśmy świadkami tego, jak wielkie kluby próbują obejść zasady ustanowione przez UEFĘ. A po co właściwie jest to finansowe fair-play? W celu wyrównania szans pomiędzy gigantami, o nieograniczonych pokładach pieniędzy a tymi mniej zamożnymi drużynami.

Dodajmy, że jeśli ktoś złamie zasady FFP — musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Najczęściej jest to czasowe wykluczenie z rozgrywek europejskich pucharów, ale także kary grzywny itp.

Arabski przekręt

„Daily Mail” informuje, że do oszustw związanych z finansowym fair-play mogło dojść w Manchesterze City. Za sprawą sponsora, czyli Etihad Airways w latach 2010-11 do klubu miało wpłynąć 12 mln funtów. Na taką kwotę wpisano także fakturę.

Angielscy dziennikarze przekonują jednak, że działacze „Obywateli” zawyżyli swoje dochody, a w rzeczywistości do kasy wpłynęła kwota trzykrotnie mniejsza. Na potwierdzenie przywołano mail jednego z pracowników zespołu kierownictwa ds. sponsoringu Etihad Airways z 12 kwietnia 2011 roku.

Korespondencja jasno wskazuje na to, że klub umyślnie zaniżał swoje dochody. Tym samym złamał zasadę finansowego fair-play i możliwe, że niebawem UEFA wyciągnie konsekwencje.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.