Duże wyróżnienie dla piłkarza Legii Warszawa! Maik Nawrocki w XI kolejki Ligi Europy

Maik Nawrocki przebojem wdarł się do pierwszego składu Legii Warszawa. Obok Mateusza Wieteski i Artura Jędrzejczyka stanowi obecnie o stabilności i sile defensywy mistrza Polski. W meczu ze Spartakiem Moskwa zaprezentował się także bardzo solidnie, o czym świadczą oceny zawodnika za występ. 

Legia Warszawa na inaugurację Ligi Europy wygrała spotkanie ze Spartakiem Moskwa (1-0). Choć to gospodarze przeważali na własnym stadionie, to warszawiacy mądrze się bronili i wyprowadzali kontrataki. Taktyka Czesława Michniewicz opłaciła się, kiedy w doliczonym czasie gry do bramki Rosjan trafił Lirim Kastrati.

Defensywna stabilność

Tego ważnego zwycięstwa mogłoby jednak nie być, gdyby nie solidna gra Legii w defensywie. Tą zdecydowanie pokazała trójka stoperów, których w bój posłał Michniewicz, a więc Mateusz Wieteska-Artur Jędrzejczyk-Maik Nawrocki. Ten pierwszy niebawem może nawet otrzymać powołanie do reprezentacji Polski.

Warto natomiast pochylić się także nad ostatnim z wymienionej trójki. Nawrocki w tym sezonie kilkukrotnie imponował swoimi występami. Wychowankowi Werderu Brema rzadko zdarzają się wpadki i często pokazuje się z bardzo dobrej strony. Postawą zapracował sobie na miejsce w podstawowym składzie „Wojskowych”.

Również w ostatnim meczu ze Spartakiem 20-latek grał od początku. W Moskwie znowu udowodnił, że posiada duży potencjał i zaliczył dobry występ. To z kolei przełożyło się na wysokie oceny.

Portal „SofaScore” przyznał stoperowi notę „8” w klasycznej, dziesięciostopniowej skali. Mało tego, Nawrocki znalazł się w XI kolejki Ligi Europy, skompletowanej przez serwis na podstawie ocen przyznanych po pierwszej kolejce.

Oprócz „SofaScore” wychowanka Werderu wyróżniło także „WhoScored”. Tam przyznano mu ocenę „7,8” i również umieszczono w XI kolejki.

Piękne zachowanie Legii po meczu ze Spartakiem! Kibic wrócił do Polski wraz z piłkarzami

Legia Warszawa w środę ograła Spartak Moskwa (1-0). Na trybunach w Rosji zasiadło w sumie zaledwie siedmiu kibiców polskie klubu. „FotoPyK” poinformował, że jeden z przyjezdnych drogę do Moskwy pokonał… stopem!

Bramka Kastratiego w 91. minucie zapewniła Legii wygraną nad Spartakiem. Dzięki takiemu rozstrzygnięciu to mistrzowie Polski świętują zdobycie trzech punktów na inaugurację fazy grupowej Ligi Europy.

30 godzin ekskluzywny powrót

Legia w Moskwie nie miała łatwego życia. Mistrzowie Polski głównie się bronili, a na trybunach brakowało ich kibiców. Z kraju do Rosji przybyło zaledwie siedmiu fanów warszawskiego klubu. „FotoPyK” podał z kolei, że jeden z nich wybrał się do Moskwy… na stopa.

To jednak nie koniec historii. Czas, jaki kibic poświęcił na dotarcie do Moskwy mu się opłacił. Legia wynagrodziła mu to bowiem podróżą powrotną. Sympatyk warszawskiej drużyny do Polski wrócił prywatnym samolotem, wraz z piłkarzami.

Lewandowski czy Haaland? Stoper Wolfsburga uważa, że łatwiej gra się przeciw Polakowi

Erling Haaland jest obecnie jednym z najlepiej zapowiadających się zawodników na świecie. Norweg już teraz należy do ścisłej czołówki napastników z topu, a przecież wciąż będzie się rozwijać. W jego kontekście notorycznie pojawiają się porównania do Roberta Lewandowskiego. O porównanie tej dwójki pokusił się także Maxence Lacroix, piłkarz VfL Wolfsburg.

Rywalizacja Lewandowskiego z Haalandem w Bundeslidze budzi duże emocje. Obaj mają olbrzymie umiejętności, lecz na papierze lepiej wygląda Polak. Na korzyść Norwega przemawia natomiast wiek i, i tak wielkie doświadczenie, jakie już posiada.

Kto jest trudniejszy na boisku?

Jeśli chodzi o kwestię skuteczności, to wydaje się, że Lewandowski bije na głowę rywala z Borussii. W zeszłym sezonie 33-latek zakończył rozgrywki z 41 bramkami na koncie. Dla porównania Haaland miał ich w dorobku 28.

To nie robi jednak wrażenia na Maxence Lacroix. Piłkarz VfL Wolfsburg zapytany o to, przeciwko komu wolałby grać bez wahania wskazał Lewandowskiego. Jako argument wskazał przede wszystkim atrybuty fizyczne Haalanda.

– Myślę, że wolałbym grać przeciwko Lewandowskiemu. Haaland jest po prostu potężny. Trzeba być cały czas skoncentrowanym. To różni gracze, ale obaj są niezwykli – stwierdził.

– Haaland jest bardzo dobry. Mam też ogromny szacunek wobec Lewandowskiego. Kiedy grałem przeciwko niemu, to był bardzo, bardzo dobry. Ale myślę, że Haaland to przyszłość – dodał Lacroix.

W tym sezonie panowie idą „łeb w łeb”. Lewandowski w sześciu meczach dla Bayernu strzelił 10 bramek i dołożył kolejne trzy dla reprezentacji Polski. Haaland natomiast dziewięciokrotnie zdobywał gole dla BVB. Do tego strzelił pięć bramek w norweskiej kadrze.

 

Z Legii do reprezentacji Polski? Mateusz Wieteska zwrócił uwagę Paulo Sousy

Mateusz Wieteski wygląda w ostatnich tygodniach zdecydowanie lepiej niż jeszcze jakiś czas temu. Stoper dobrze prezentuje się w Legii Warszawa, w której składzie ostatnio pokonał w Lidze Europy Spartak Moskwa (1-0). Niebawem kariera 24-latka może się jeszcze bardziej rozkręcić. Media przebąkują, że Wieteską zainteresował się sztab Paulo Sousy. 

Formacja defensywna Legii w meczu inaugurującym fazę grupową Ligi Europy nie zawiodła. Tercet Wieteska-Nawrocki-Jędrzejczyk spisał się bardzo dobrze, co zresztą odzwierciedla wynik. Choć Spartak stwarzał sobie okazje, to jednak warszawiacy wrócili do kraju z czystym kontem.

Reprezentant Polski?

Szczególnie dobrą formą wykazuje się Mateusz Wieteska. W ostatnich tygodniach stał się liderem obrony Legii i z meczu na mecz prezentuje się coraz lepiej. Już latem spekulowano na temat ewentualnego transferu 24-latka do Niemiec, lecz finalnie został w Polsce.

Teraz mu się to zwraca, a niebawem może jeszcze dodatkowo zaprocentować. Według „TVP Sport” stoper może zostać powołany do reprezentacji Polski na październikowe zgrupowanie. Z ustaleń Piotra Kamienieckiego wynika, że Paulo Sousa wraz ze swoim sztabek zwrócił uwagę na piłkarza Legii.

– Jego nazwisko znalazło się w notesie sztabu Paulo Sousy. Obrońca może znaleźć się w reprezentacji jeszcze w tym roku – podaje „TVP Sport”.

Warto odnotować, że Wieteska pod okiem Czesława Michniewicza skutecznie uczy się grania w systemie z trzema obrońcami. Podobną taktykę stosuje Paulo Sousa, od kiedy objął stery reprezentacji. Dodatkowo 24-latek posiada umiejętność wyprowadzania piłki, na co także uwagę zwraca Portugalczyk.

Październikowe mecze „Biało-Czerwoni” rozegrają z San Marino na PGE Narodowym (9 października) oraz z Albanią na wyjeździe (12 października). Szczególnie pierwszy rywal jest idealny do sprawdzania nowych rozwiązań i dawania szans debiutantom.

Źródło: TVP Sport

Fatalny kiks w Lidze Europy. Bramkarz Lazio z… samobójem tygodnia [WIDEO]

Galatasaray wygrała z Lazio w pierwszym meczu fazy grupowej Ligi Europy (1-0). Jedyne trafienie należało jednak do Thomasa Strakosha, a więc… bramkarza rzymskiego klubu. Albańczyk zaliczył fatalnego gola samobójczego po kiksie obrońcy. 

Ciężko opisać, co właściwie wydarzyło się w Stambule tego wieczoru. To trzeba po prostu obejrzeć:

Zwycięstwo Legii nad Spartakiem cieszy podwójnie. Klub już zarobił duże pieniądze!

Dzięki zwycięstwu nad Spartakiem Moskwa w pierwszej kolejce fazy grupowej Ligi Europy Legia Warszawa już zarobiła niezłe pieniądze! Mistrzowie Polski zainkasowali 2,9 mln złotych, a ta kwota może się jeszcze powiększyć.

Legia wygrała pierwszy mecz w Lidze Europy. W Moskwie podopieczni Michniewicza ograli Spartak Moskwa (1-0), po świetnej akcji Ernesta Muciego i bramce Lirima Kastratiego. Zwycięstwo to miało dużo większe znaczenie, niż sama pozycja w grupie.

Dodatkowe zarobki

Dzięki pokonaniu Spartaka Legia znajduje się obecnie na pierwszym miejscu w swojej grupie w Lidze Europy. Oczywiście przed nią wciąż mecze z Leicester City i SSC Napoli, a więc drużynami rodem z Ligi Mistrzów. Obecnie należy się jednak cieszyć z wygrania na inaugurację. A ono cieszy podwójnie.

Poza aspektem czysto sportowym i punktami w rankingu UEFA Legia zyskała bowiem coś jeszcze. Mowa tu o pieniądzach, a te w LE sięgają już całkiem fajnych kwot.

„TVP Sport” podało jakiś czas temu, jakie premie można uzyskać za grę w europejskich pucharach. W przypadku Ligi Europy za remis kluby otrzymują 210 tysięcy euro, a więc 965 tysięcy złotych. Za zwycięstwo natomiast kwota, jaką otrzymuje wygrany sięga już 630 tys. euro, czyli prawie 3 milinów złotych. I tyle właśnie zapewniła sobie Legia, pokonując Spartak Moskwa.

„Kanał Sportowy” zbanowany za naruszenie regulaminu YouTube! „KS wisi na włosku”

„Kanał Sportowy”, a więc twór Krzysztofa Stanowskiego, Tomasza Smokowskiego, Mateusza Borka i Michała Pola został usunięty przez YouTube! Według wstępnych informacji poszło o wielokrotne naruszenie regulaminu platformy. Dziennikarze są w trakcie rozwiązywania problemu. 

W czwartek około godziny 15 „Kanał Sportowy” został zbanowany przez YouTube. Nie znamy dokładnej przyczyny takiej decyzji platformy, jednak trop prowadzi na naruszenie zasad społeczności. Nad sprawą pochylili się dziennikarze „Press”.

– Kanał został zablokowany około godz. 15. Wchodząc na stronę Kanału pojawia się jedynie informacja, że kanał został zablokowany w związku z wielokrotnym łamaniem zasad dotyczących spamu, dezinformacji, jakie panują na platformie – napisali.

Sami twórcy kanału nie są w stanie odpowiedzieć, co się dokładnie wydarzyło. Krzysztof Stanowski poproszony o komentarz przed dziennikarzy wspomnianego „Press” stwierdził, że „sam nie wie„. Michał Pol natomiast zapewnił, że „przedstawiciele Kanału Sportowego są w trakcie wyjaśniania sprawy z platformą”.

Reakcje

W związku ze zbanowaniem tak dużego i jednocześnie młodego gracza na rynku mediów sportowych w internecie zrobiło się poruszenie. Większość internautów uważa, że było to do przewidzenia. Między innymi Mariusz Wójcicki, dyrektor „STARS TV” czy Maciej Akimow z „Shark Agency”.

 

 

 

Kamery nagrały rozmowy Guardioli z Grealishem i Mahrezem. Trener w furii [WIDEO]

Manchester City w swoim pierwszym meczu w fazie grupowej Ligi Mistrzów w tym sezonie pokonał RB Lipsk 6-3. Spotkanie obfitowało w wiele emocji i bramek. Te pierwsze zdecydowanie opanowały Pepa Guardiolę, który w ekspresywny sposób rozmawiał ze swoimi piłkarzami. Wszystko nagrały kamery. 

Środowe mecze w Lidze Mistrzów nie zawiodły. W spotkaniach padło multum bramek i ciężko wybrać jedno, najlepsze widowisko. Jeśli chodzi jednak o ilość goli, to zdecydowanie należy wyróżnić starcie Manchesteru City z RB Lipsk. Padło w nim aż dziewięć bramek.

Nigdy nie jest dobrze

Choć „Obywatele” wygrali spotkanie przekonująco, to nie ustrzegli się błędów. Te oczywiście wyłapał Pep Guardiola. Mimo zwycięstwa Katalończyk wściekł się na swoich zawodników. Kamery nagrały, jak wyraźnie tłumaczył coś Riyadowi Mahrezowi oraz Jackowi Grealishowi.

„The Sun” dodaje, że w trakcie rozmowy z Algierczykiem Guardiola był wyjątkowo zdenerwowany. W rozmowie padło mnóstwo wulgaryzmów. Sam szkoleniowiec po meczu przyznał, że jego podopieczni nie zastosowali się do wszystkich wytycznych.

– Rozmawialiśmy w przerwie o sposobie właściwej gry, a oni go nie realizowali – stwierdził Guardiola.

– Rozmawialiśmy o pracy w defensywie. Nie chcę za wiele mówić, bo być może te same założenia będą realizowane w meczu ligowym. Guardiola po prostu dał nam użyteczne wskazówki – powiedział natomiast wymijająco Grealish.

Media nie dają za wygraną. Pojawiły się kolejne doniesienia o transferze Lewandowskiego

Zaskakujące informacje w sprawie Roberta Lewandowskiego. Według hiszpańskiego „Fichajes” o polskiego napastnika mocno zabiega… Liverpool. Mało tego, znajduje się on na samym szczycie listy życzeń.

Jeszcze podczas letniego okienka transferowego „Lewego” łączono z opuszczeniem Bayernu Monachium. Według pojawiających się w mediach informacji 33-latek mógł trafić do Manchesteru City lub Chelsea. Ostatecznie z transferu nic nie wyszło, zaś Polak pozostał w Bawarii, gdzie czuje się jak ryba w wodzie.

To jeszcze nie koniec

Choć wielokrotnie z obozu Bayernu wychodził jasny przekaz, że Lewandowski nie jest na sprzedaż, to plotki nie milkną. Hiszpański „Fichajes” znowu podsyca doniesienia i informuje, że teraz do walki o snajpera dołączył się Liverpool.

„The Reds” szukają ponoć napastnika o innym profilu niż Roberto Firmino. Także niezależnie od przyszłości Brazylijczyka zależy im na wzmocnieniu ofensywy.

Co ciekawe Lewandowski zajmuje pierwsze miejsce na ich liście życzeń. Dodatkowo na transfer 33-latka nalega sam Jurgen Klopp, który przed laty współpracował z Polakiem w Borussii Dortmund.

 

Media w Hiszpanii bezlitosne dla Barcelony. Lewandowski bohaterem okładek

Hiszpańskie media są rozczarowane FC Barceloną po klęsce z Bayernem Monachium (0-3) na inaugurację Ligi Mistrzów. Dziennikarze z Półwyspu Iberyjskiego ostro podsumowali występ piłkarzy Ronalda Koemana. Odnotowali także świetny występ Roberta Lewandowskiego.

Bayern Monachium z łatwością ograł FC Barcelonę na Camp Nou. Zwycięstwo Bawarczykom zapewnił gol Thomasa Mullera oraz czujność Roberta Lewandowskiego. Polak zdobył bowiem dublet, dwukrotnie pokonując Ter Stegena po przejęciu bezpańskiej piłki.

Król Camp Nou

Media w Hiszpanii ostro skomentowali wtorkowy mecz. Dziennikarze największych redakcji w kraju nie oszczędziły piłkarzy Blaugrany. Na większość okładek pojawia się także Robert Lewandowski.

– Bayern znowu przeszedł się po drużynie Ronalda Koemana. Ani jednego celnego strzału Katalończyków przez cały mecz – napisał „AS”.

Barcelona była bezradna wobec kontrolującego spotkanie Bayernu. Dziennikarze „Marki” zwracają uwagę na młody skład, jakim posłużył się Ronald Koeman.

– Drużyna Ronalda Koemana kończyła ten mecz grając żłobkiem – skwitowała madrycka gazeta.

Nawet kataloński „Sport” dobitnie podkreślił słabość Barcy. Dotychczas lokalni dziennikarze zawsze stawali murem za ekipą Blaugrany. Tym razem jednak nie mieli żadnych argumentów.

– Barcelona zagrała jak mała drużyna i pokazała wszystkie swoje słabości w starciu z Bayernem, który był dużo lepszy. Katalończycy dobitnie pokazali, że brakuje im bardzo dużo do najlepszych drużyn Ligi Mistrzów – podsumowano.

– Bayern uwydatnił swoją przewagę nad bezsilną Barceloną. Wejście młodych jedyną pozytywną rzeczą w drużynie, która nie uderzyła celnie na bramkę – dodaje „Mundo Deportivo”.

Lewandowski znowu podbija niemieckie media. „Słusznie wybrany graczem meczu”

Bayern Monachium w pierwszym mecz fazy grupowej pokonał FC Barcelonę (3-0) na Camp Nou. Świetnie w tym spotkaniu zaprezentował się Robert Lewandowski. Polak zdobył dwie bramki, za co zebrał pochwały w niemieckich mediach. 

Bawarczycy podchodzili do meczu z Barceloną w roli faworyta. Nikt jednak nie spodziewał się aż takiej dominacji, jaką zaprezentowali goście. Blaugrana nie miała absolutnie żadnych argumentów do rzucenia Bayernowi wyzwania.

„Król zbiórek”

„Die Roten” wygrali po bramce Thomasa Mullera oraz dublecie Roberta Lewandowskiego. Szczególne pochwały za swój występ na Camp Nou zebrał właśnie Polak. Choć jego trafienia nie były spektakularne, to w obu sytuacjach wykazał się niebywałą czujnością i szybkością reakcji.

33-latek dwukrotnie przechwytywał odbitą piłkę i pakował ją do siatki. Poza instynktem udowodnił także, że posiada świetne opanowanie. Przy drugim trafieniu „Lewy” ograł bowiem Gerarda Pique niczym juniora. Niemieckie media podsumowały jego występ nazywając go „Królem zbiórek”. Większość portali oceniła snajpera na „1”, a więc na „klasę światową”.

– Choć w pierwszej połowie był prawie niewidoczny, to potem był już na miejscu i zdobył dwie bramki. Od sezonu 2018/2019 strzelił już 30 goli w Lidze Mistrzów – ocenił „Sportburzzer”.

– Supernapastnik w pierwszej połowie właściwie nie dostawał podań, więc sam cofnął się po piłkę. W drugiej połowie został nagrodzony za zaangażowanie. Zawsze można polegać na jego oku – napisali natomiast redaktorzy „Tageszeitung”, którzy także przyznali Lewandowskiemu „jedynkę”.

Niewystarczająco, ale i tak doskonale

Nieco niższe oceny przyznali Polakowi dziennikarze „Eurosportu”, „Abendzeitung” czy portal ran.de. Ten ostatni odnotował świetną czujność 33-latka, lecz stwierdził, że to nie wystarczy do „klasy światowej”.

– Po rekordowym sezonie nadal jest skuteczny. Po raz kolejny udowodnił, że ma nosa do strzelania goli. Został słusznie wybrany graczem meczu – napisano w niemieckim „Eurosporcie”. Dziennikarze przyznali mu notę „1,5”.

– Araujo pchnął go w polu karnym w 10. minucie, co mogło dać jedenastkę. Miał refleks, a jego przemyślane reakcje doprowadziły Bayern do wygranej 3:0 – stwierdzili z kolei redaktorzy „Abendzeitung”, oceniając Lewandowskiego na „2”.

– W pierwszej połowie właściwie nie był zaangażowany w grę, bo dobrze swoją robotę wykonał Araujo. Po przerwie strzelił dwa gole. Idealna wydajność, ale niewystarczająca do najwyższej oceny – dodaje ran.de.

Bellingham odejdzie z Borussii Dortmund? Manchester City gotowy wydać fortunę

Jude Bellingham odejdzie z Borussii Dortmund za gigantyczne pieniądze? 18-latek zainteresował sobą Manchester City. Według „Daily Mail” włodarze „Obywateli” są gotowi zapłacić za perspektywicznego pomocnika prawie 100 mln euro. 

Mimo młodego wieku Bellingham szybko udowodnił swoje umiejętności po transferze na Signal Iduna Park. W ostatnim czasie 18-latek wyrósł na jednego z liderów BVB. Tym samym spełnia pokładane w nim oczekiwania. Kiedy rok temu ściągano go do Dortmundu, zapłacono za niego 23 mln euro. Wartość nastolatka rośnie jednak z meczu na mecz.

Szybki przeskok?

Niebawem Anglik może zostać bohaterem głośnego transferu i zwrócić się Borussii z nawiązką. „Daily Mail” podało, że Bellinghamem zainteresował się Manchester City. Dziennikarze przekonują, że talentem zawodnika zachwycony jest sam Pep Guardiola.

Brytyjczycy dodają jednak, że BVB nie zamierza oddać zdolnego 18-latka za grosze. Według informacji zebranych przez „Daily Mail” władze klubu odrzucą każdą ofertę poniżej 90 mln euro.

Na tak ogromne żądania wpływ ma nie tylko sam talent pomocnika. Chodzi także o jego wiek oraz rolę, jaką pełni w drużynie Marco Rose. Dodatkowo jego kontrakt z Borussią jest ważny do 2025 roku, co daje niemieckiemu klubowi pole do negocjacji.

Poważne osłabienie Barcelony przed meczem z Bayernem. Lider nie trenował z drużyną

Już o 21.00 na Camp Nou FC Barcelona podejmie Bayern Monachium w 1. kolejce fazy grupowej Ligi Mistrzów. Wydaje się, że Katalończycy są na straconej pozycji przed starciem z potentatem Bundesligi. Na niekorzyść Blaugrany działa także fakt, że zabraknie jej kilku kluczowych zawodników. 

Problemy finansowe Barcelony spowodowały odejścia kilku piłkarzy. Najważniejszym był oczywiście Leo Messi, który trafił do Paris Saint-Germain. Na tym jednak kłopoty Barcy się nie kończą. W meczu z Bayernem zabraknie bowiem jednego z liderów defensywy.

Problem na lewej stronie

Jordi Alba nie pojawił się na ostatnim treningu FC Barcelony. Choć Ronald Koeman umieścił Hiszpana w kadrze na spotkanie z Bayernem, to kataloński „Sport” informuje, że lewy obrońca zmaga się z drobnym urazem. Ten spowodował, że nie mógł wziąć udziału w treningu z resztą drużyny.

Nieobecność Alby tworzy spore problemy w defensywie Blaugrany. W jego miejsce mógłby wskoczyć ewentualnie 17-letni Alejandro Balde. Nastolatek nie zanotował jeszcze jednak oficjalnego debiutu w dorosłej drużynie Dumy Katalonii.

Lewandowski najlepszym napastnikiem na świecie według kibiców. Ogromna przewaga

„Kicker” przeprowadził wśród kibiców głosowanie na najlepszego napastnika na świecie. Plebiscyt wygrał Robert Lewandowski, lecz ostateczne wyniki mogą budzić spore kontrowersje. 

32-latek w 2021 roku jest najlepszym strzelcem, licząc wszystkie rozgrywki. „Lewy” od 1 stycznia strzelił aż 45 bramek na wszystkich frontach. Nikt nie może się pochwalić lepszym wynikiem. Nic więc dziwnego, że to on wygrał głosowanie „Kickera”.

Niespodzianki

Lewandowski osiągnął gigantyczną przewagę nad resztą stawki. Na Polaka głos oddało 47 proc. ankietowanych. Za plecami snajpera Bayernu uplasował się jego ligowy rywal, a więc Erling Haaland. Norweg w tym roku strzelił 38 bramek.

Podium zamknął natomiast Cristiano Ronaldo. Czwarte miejsce przypadło Kylianowi Mbappe, zaś piąte zajął Romelu Lukaku.

Co ciekawe, głos na Leo Messiego oddało zaledwie 3,45 proc. głosujących. Dalej uplasowali się Zlatan Ibrahimović (1,49 proc.), Mohamed Salah (0,77 proc.) i Karim Benzema (0,72 proc.). Top 10 zamknął nowy lider FC Barcelony, a więc Memphis Depay (0,43 proc.).

Sędzia liniowy przeprosił piłkarzy Legii za swój błąd. Pojawiły się szczegóły rozmowy

7.  kolejka Ekstraklasy minął pod znakiem kontrowersji, do których doszło podczas spotkania Śląska Wrocław z Legią Warszawa. Gol dla gospodarzy padł po dziwnym zachowaniu sędziego liniowego. Marcin Boniek, który pełnił w tym meczu wspomnianą funkcję miał po zakończeniu rywalizacji przeprosić zawodników mistrza Polski. 

W sobotę Śląsk pokonał Legię (1-0) po bramce Victora Garcii. Hiszpan przejął piłkę, która odbiła się od jednego z Legionistów. W tym samym momencie Marcin Boniek zasygnalizował spalonego, jednak szybko cofnął swoją decyzję i opuścił chorągiewkę.

Mimo tego gracze Legii przestali gonić zawodnika Śląska i czekali na gwizdek, przerywający grę. Ten jednak nie nastąpił, zaś Garcia stanął „oko w oko” z Arturem Borucem i z łatwością wygrał pojedynek.

Przeprosiny

Sytuacja wzbudziła ogromne kontrowersje. Choć sama bramka była poprawnie uznana, to zachowanie Bońka odbiło się szerokim echem. Legioniści są w dalszym ciągu rozjuszeni sobotnim meczem. Swój gniew kierują jednak w stronę Bartosza Frankowskiego. Z Warszawy coraz częściej płyną apele o zakazanie arbitrowi sędziowania meczów Legii.

Jeśli chodzi o Marcina Bońka, to „WP Sportowe Fakty” dotarli do informacji o jego rozmowie z piłkarzami Michniewicza. Z ustaleń portalu wynika, że liniowy rozmawiał po meczu z Arturem Jędrzejczykiem, kapitanem mistrzów Polski. Złożył mu szczere przeprosiny, które „Jędza” miał przekazać reszcie zespołu. Boniek zapewniał przy tym, że nie miał złych intencji i zwyczajnie popełnił błąd.