Piłkarz Atalanty chciał kupić kibicom koszulki. Nikt nie przyszedł [WIDEO]

Do kuriozalnej sytuacji doszło we Włoszech. Marten de Roon, piłkarz Atalanty Bergamo postanowił sprawić prezent kibicom swojego klubu. Niestety, plan nie poszedł po jego myśli…

De Roon trafił do Bergamo w 2017 roku z Middlesbrough. W tym czasie Holender miał okazję aż 220 razy występować w koszulce Atalanty. Jak się okazało — tak pokaźna ilość występów nie przerodziła się w sympatię fanów.

Nieudany plan

30-latek wpadł bowiem na pomysł sprawienia prezentu kibicom. Pomocnik przyszedł do klubowego sklepu, po czym nagrał film skierowany do sympatyków „Orobici”. Holender poinformował w nim, że pierwsi trzej kibice, którzy zjawią się w sklepie otrzymają od niego trykot wraz z autografem.

Niestety, plan de Roona się nie udał. Choć doświadczony piłkarz wytrwale czekał na pierwszych kibiców — nie doczekał się ich.

30-latek podszedł jednak do całej sprawy humorystycznie. Zamieścił na swoim Twitterze nagranie, w którym przebija się kilka scen z tego, jak oczekiwał na kibiców, chcących jego koszulkę. Wideo okrasił wymownym podpisem:

– Założę się, że Messi nigdy nie miał takich problemów.

https://twitter.com/Dirono/status/1440938549218586624

 

Kosecki trenuje od 3 tygodni, bo wcześniej… odpoczywał. Ostatni mecz rozegrał w maju

Jakub Kosecki udzielił mocnego wywiadu Pawłowi Paczulowi z weszło.com. Obecnie 31-latek pozostaje bez klubu po swojej przygodzie z Cracovią. W rozmowie z dziennikarzem piłkarz wyjaśnił, dlaczego tak obecnie wygląda jego sytuacja. 

1 lipca bieżącego roku wygasł kontrakt Koseckiego z krakowskim zespołem. Od tamtej pory były reprezentant Polski nie znalazł sobie nowego pracodawcy. Jak sam jednak przyznaje — pracuje nad tym, aby w zimowym okresie podpisać umowę z nowym klubem.

– Teraz mam osobistego trenera, codziennie trenuję, co drugi dzień siłownia, biegi olimpijskie. Dbam o swoje ciało, kondycję, utrzymuję dietę. Robię to po to, by podpisać w grudniu czy na początku stycznia kontrakt, a potem udać się na obóz przygotowawczy. Do Cracovii poszedłem nieprzygotowany i mówiłem o tym od samego początku – stwierdził na łamach weszło.com.

Praca… od trzech tygodni

Choć widać, że Koseckiemu zależy na znalezieniu sobie nowego klubu i powrotu do regularnego grania, to z wywiadu z Pawłem Paczulem wynika… że robi to od niedawna. Jak przyznał sam 31-latek – treningi rozpoczął trzy tygodnie temu.

– Zacząłem trzy tygodnie temu treningi ze wspomnianym trenerem osobistym, mam dietę, wszystko jest na tip-top – stwierdził „Kosa”.

– Czekaj, mówisz, że zacząłeś trzy tygodnie temu. To co robiłeś od końca maja do września? – dopytywał Paczul.

– Odpoczywałem. Byłem na wakacjach. Spędziłem miesiąc z rodziną. Potem trochę sam potrenowałem, ale wiadomo, jak to jest samemu. No i od trzech tygodni mam trenera osobistego, wziąłem go wtedy, gdy postanowiłem, że nie będę do grudnia podpisywał kontraktu. Chcę być gotowy. Mam dopiero 31 lat, czuję, że pogram jeszcze cztery-pięć sezonów na wysokim poziomie, tylko potrzebuję zaufania w klubie. Czasem trzeba zrobić krok w tył, żeby zrobić dwa do przodu – wyjaśnił zawodnik.

Robert Lewandowski zmienia się pod okiem Nagelsmanna. Polak zdradził swój cel

Robert Lewandowski w ostatnim czasie nieco zmienił swój styl gry. 33-latek nie jest już tylko bezwzględnym egzekutorem, ale bardzo haruje dla drużyny. Jak sam przyznaje — pomógł mu w tym Julian Nagelsmann.

Od lutego bieżącego roku Lewandowski trafiał w każdym z kolejnych 19 meczów Bayernu Monachium. Niestety, passa Polaka skończyła się w spotkaniu z Greuther Fuerth. Bawarczycy wygrali 3-1, a „Lewy” był blisko strzelenia swojego gola. Ostatecznie jednak ostatnia bramka została zapisana jako trafienie samobójcze.

Zmiana stylu

33-latek nadal pozostaje niekwestionowanym liderem pola karnego. Choć sam nie ukrywa, że pod okiem Juliana Nagelsmanna znacząco zmienił swój styl gry. O szczegółach opowiedział w rozmowie z Michałem Zachodnym z „Viaplay”.

– Wydaje się, że wszystko jest łatwe, w każdym meczu wyjdę i strzelę gola. To nie tak. Często miałem poczucie, że jest trudno, jestem zmęczony, albo nie czuję się świeży fizycznie i mentalnie – przyznał.

– Z drugiej strony miałem jednak poczucie, że muszę przełamywać bariery, nie rozmyślać nad tym, ale pomimo zmęczenia i niepełnej dyspozycji spróbować strzelić gola. Trzeba mieć głód i próbować zdobywać kolejne. To dla mnie ważne, aby wciąż powiększać ten dorobek i to nie tylko o jedną bramkę – dodał Polak.

– W ostatnim czasie na pewno skupiłem się na tym, aby jeszcze bardziej pomagać drużynie poprzez moją grę. Wiadomo, że zawsze będę miał w głowie strzelanie goli, ale rozgrywanie, kreowanie akcji i próbowanie czegoś nowego to mój kolejny cel i wyzwanie – ocenił 33-latek.

Niespodziewany gość na murawie. Pies zabrał piłkę i założył siatkę piłkarzowi [WIDEO]

W Bośni i Hercegowinie doszło do niecodziennej sytuacji. Podczas meczu FK Sloboda Tuzla – NK Posusje na murawę wtargnął pies, który najpierw zabrał sobie piłkę, a następnie… założył siatkę jednemu z piłkarzy. 

Gdy Josip Serdarusić, pomocnik NK Posusje był przy piłce, nagle zaatakował go niespodziewany rywal. Był nim pies, który skutecznie odebrał mu piłkę. Na tym jednak się nie skończyło.

Czworonożny drybler

Niespodziewany gość na murawie po odebraniu futbolówki pędził z nią dalej. Przez dłuższy czas nie dawał się złapać, a po drodze zdołał nawet założyć siatkę innemu zawodnikowi przyjezdnych. Ofiarą psiego dryblera stał się Tomislav Barisić.

Ostatecznie nieproszonego gościa usunięto z boiska. Wspomniany Barisić przytrzymał piłkę, kiedy jeden z rezerwowych podniósł i przeniósł czworonożnego zawodnika.

 

Brzęczek skomentował słynne 8 sekund milczenia Lewandowskiego. „Był sfrustrowany”

Po spotkaniu Ligi Narodów z Włochami (0-2) Robert Lewandowski milczał przez osiem sekund w pomeczowym wywiadzie. Było to bardzo wymowne zachowanie ze strony kapitana reprezentacji Polski, które wręcz zatrzęsło ziemią. Jednocześnie było to przedostatnie spotkanie, w którym Jerzy Brzęczek prowadził „Biało-Czerwonych”. 

Przypomnijmy, że 15 listopada ubiegłego roku Robert Lewandowski po porażce z Włochami stanął przed kamerami TVP Sport. Wówczas, kiedy otrzymał pytanie o plan taktyczny na to spotkanie… zamilkł. Przez osiem sekund z ust kapitana nie wydobył się żaden dźwięk.

Wtedy też pewnym stało się, że posada Jerzego Brzęczka jest zagrożona, jak nigdy dotąd. I to też się sprawdziło. W styczniu Zbigniew Boniek zwolnił bowiem Brzęczka i zastąpił go Paulo Sousą.

Frustracja

Przez osiem kolejnych miesięcy Jerzy Brzęczek rzadko udzielał się w mediach. Nie przeprowadzano z nim wywiadów, nie komentował specjalnie całej sytuacji.

W czwartek gościł jednak u Małgorzaty Domagalik w programie „Niech Gadają” na antenie „Kanału Sportowego”. Były selekcjoner opowiedział nieco o odczuciach związanych z decyzją Bońka, o czym możecie przeczytać w linkach poniżej.

Gorzkie słowa Jerzego Brzęczka o zwolnieniu z kadry. „Skradziono mi marzenia”

Jerzy Brzęczek odniósł się do słów o przeskoczeniu w głowie Piotr Zielińskiego. „Zaczęliśmy się śmiać”

W rozmowie z Domagalik Brzęczek odniósł się również do wspomnianych ośmiu sekund milczenia Lewandowskiego. Jak twierdzi szkoleniowiec – 33-latek był po prostu sfrustrowany.

– Jechaliśmy tam z nadziejami, z ambicjami, ale zagraliśmy jedno z najsłabszych spotkań. Nie zrealizowaliśmy założeń. Robert nie miał w tym meczu żadnej sytuacji. Był sfrustrowany. Takie zachowanie uderza w trenera – przyznał.

– Robert jednak powiedział potem, że miał wtedy w głowie czarną dziurę. To się zdarza. Był sfrustrowany. Rozumiem Roberta, rozmawialiśmy o tym – dodał Brzęczek.

Donnarumma nieszczęśliwy w PSG. Włoch szybko wróci do Serie A?

Gianluigi Donnarumma nie jest zadowolony ze swojego transferu do Paris Saint-Germain. Według relacji „Corriere della Sera” mistrz Europy z reprezentacją Włoch przestał się nawet uśmiechać. 

PSG lideruje w tabeli Ligue 1, mając na koncie 21 punktów. Paryżanie nie przegrali jeszcze ani jednego spotkania w lidze. Latem działacze sprowadzili na Parc des Princes wielu znakomitych piłkarzy, z Achrafem Hakimim czy Leo Messim na czele.

Oprócz wspomnianej dwójki do stolicy Francji trafił także Gianlugi Donnarumma. Włoch nie jest jednak najszczęśliwszy w nowym otoczeniu.

Przestał się uśmiechać

Do tej pory 22-latek rozegrał w PSG zaledwie dwa spotkania. Jedno z Clermont Foot (4-0) i z Olympique Lyon (2-1). W pozostałych meczach między słupkami paryżan staje Keylor Navas. Taka sytuacja mocno frustruje młodego golkipera.

– [Gigio] spodziewał się rywalizacji z Navasem, ale nie wyobrażał sobie spędzania tyle czasu na ławce rezerwowych. Znajomi bramkarza mówią, że nie uśmiecha się zbyt często. Juventus ma myśleć o transferze Włocha w 2022 roku – napisano w „Corriere della Sera”.

Niewykluczone, że jeśli obecny stan rzeczy nie ulegnie zmianie, Donnarumma będzie chciał opuścić Paryż. Warto pamiętać, że latem o bramkarza zabiegał między innymi Juventus, który chciał nim zastąpić Wojciecha Szczęsnego.

Gorzkie słowa Jerzego Brzęczka o zwolnieniu z kadry. „Skradziono mi marzenia”

Jerzy Brzęczek w czwartek wieczorem gościł u Małgorzaty Domagalik na „Kanale Sportowym”. W programie „Niech Gadają” były selekcjoner szczerze opowiedział o swoich odczuciach po zwolnieniu z reprezentacji Polski. Szkoleniowiec nie ukrywa, że cała sytuacja mocno go zabolała. 

Na kilka miesięcy przed rozpoczęciem mistrzostw Europy Jerzy Brzęczek stracił posadę selekcjonera „Biało-Czerwonych”. W styczniu zastąpił go Paulo Sousa. To także Portugalczyk poprowadził naszą kadrę podczas meczów na Euro, gdzie nie wyszliśmy nawet z grupy.

„Skradziono mi marzenia”

Brzęczek w czwartek był gościem Małgorzaty Domagalik w programie „Niech Gadają” na antenie „Kanału Sportowego”. W rozmowie 50-latek przyznał, że decyzję Zbigniewa Bońka odebrał dosyć emocjonalnie. Bardzo zabolało go to, w jaki sposób potraktował go ówczesny prezes PZPN.

– To jasne, że byłem rozczarowany. Poczułem, że skradziono mi moje marzenia związane z mistrzostwami Europy. Dla każdego trenera, który zakwalifikuje się do takiej imprezy to jest takie podsumowanie – przyznał Brzęczek na antenie „Kanału Sportowego”.

– To była krótka rozmowa. Nie spodziewałem się tego, choć gdy zobaczyłem Macieja Sawickiego, pomyślałem, że coś może się wydarzyć. Prezes krótko przekazał, że podjął taką decyzję. Ja to uszanowałem, ale przekazałem, że jestem zaskoczony. Zrealizowaliśmy wszystko, czego oczekiwał PZPN – dodał.

Powinien tam być?

Podczas kadencji Jerzego Brzęczka wielu kibiców narzekało na styl, jaki prezentowała reprezentacja. Mimo wszystko drużyna punktowała i wywalczyła awans na mistrzostwa Europy. Po zwolnieniu 50-latka z kadry wiele osób uważało, że prowadzenie „Biało-Czerwonych” na Euro Brzęczkowi się po prostu należy. Podobne rozterki miał także sam zainteresowany.

– Nie było sensu, żeby pytać dlaczego Boniek podjął taką decyzję. Taki jest biznes. Trochę mnie to bolało. Najgorszy był moment, gdy zaczęły się mistrzostwa Europy. Z jednej strony myślałem, że powinienem tam być. Z drugiej – kibicowałem chłopakom. Potem z perspektywy czasu zastanawiasz się: nie wyszliśmy z grupy, zdobyliśmy jeden punkt, przegraliśmy ze Słowacją. Jeżeli byłbym selekcjonerem, to co by się wydarzyło? Czy miałbym powrót do kraju? – przyznał.

 

 

 

 

Jerzy Brzęczek podsumował mecz Polski z Anglią. Przyznał, że cieszył się podwójnie

Na kanale „Cioną po Oczach” ukazał się film z Jerzym Brzęczkiem. Były selekcjoner ocenił na nim postawę reprezentacji Polski w meczu z Anglią. 

Przypomnijmy, że podopieczni Paulo Sousy we wrześniu zremisowali na PGE Narodowym mecz eliminacji mistrzostw świata z Anglią (1-1). „Biało-Czerwoni” pokazali się w nim ze świetnej strony. Mimo stracenia bramki w drugiej połowie nie poddali się i wyszarpali remis w doliczonym czasie gry.

Dodatkowa satysfakcja

Bramka na wagę jednego punktu padła dopiero w końcówce meczu. Jej autorem był Damian Szymański, na którego podczas swojej kadencji stawiał Jerzy Brzęczek. Były selekcjoner dobrze zna się z pomocnikiem z czasów, gdy prowadził Wisłę Płock.

– To było bardzo dobre spotkanie. Bardzo ważny punkt. Bramka zdobyta w doliczonym czasie gry – to zawsze buduje drużynę. Ja dodatkowo cieszę się, że Damian Szymański został bohaterem tego spotkania – przyznał Brzęczek dla „Cioną po Oczach”.

– Trzymam kciuki za reprezentację. Kolejne spotkania na pewno nie będą łatwe. Awans na mundial? To cel niełatwy do zrealizowania, ale bardzo ważny. To ważne, byśmy byli na kolejnej wielkiej imprezie. Mamy wielu dobrych zawodników, mecze w październiku i listopadzie będą decydujące – ocenił.

Na razie Jerzy Brzęczek dalej pozostaje bez nowego miejsca pracy. Od momentu rozstania z reprezentacją Polski szkoleniowiec nie przejął żadnego zespołu. Niewykluczone jednak, że taki stan rzeczy już długo nie potrwa.

– U mnie na razie spokojna obserwacja. Jestem jednak gotowy na nowe wyzwania – powiedział były selekcjoner.

Kontrowersyjne zachowanie Mbappe. Miał oddać piłkę, a próbował lobować bramkarza [WIDEO]

PSG wygrało w środę z FC Metz (2-1) po strasznych męczarniach. Paryżanie zawdzięczają zwycięstwo dwóm bramkom Achrafa Hakimiego. W trakcie meczu doszło jednak do kilku niemiłych sytuacji. 

Choć Metz zajmuje dopiero o ostatnie miejsce w tabeli Ligue 1, to i tak sprawiło ogromne problemy PSG. Wicemistrzowie Francji niemiłosiernie męczyli się w starciu z outsiderem.

Spotkanie przebiegało w bardzo napiętej atmosferze. Tuż po bramce na 2-1, strzelonej przez Hakimiego Kylian Mbappe podbiegł do bramkarza rywali i wyraźnie go sprowokował. Co jednak gorsze — skutecznie, ale o tym więcej w linku poniżej.

Piłkarze PSG nie wytrzymali napięcia. Mbappe sprowokował bramkarza, a Neymar go odepchnął [WIDEO]

Niesportowe zachowanie

To nie było jedyne nieprzyzwoite zachowanie młodego Francuza. Wcześniej 22-latek próbował przelobować Alekxandre Oukijde w sytuacji… gdzie miał oddać piłkę rywalom. Kiedy trafił w poprzeczkę, miał jeszcze pretensje.

W tym sezonie Mbappe wystąpił ośmiokrotnie w barwach Paris Saint-Germain. Strzelił cztery bramki i zanotował tyle samo asyst.

PSG zajmuje na razie fotel lidera Ligue 1. Druga w tabeli Olympique Marsylia traci do rywali z Parc des Princes siedem punktów, ale do rozegrania ma jeszcze zaległy mecz.

Przepychanek Koemana z Laportą ciąg dalszy. Prezes odpowiedział na oświadczenie Holendra

Ronald Koeman w środę na konferencji prasowej wygłosił oświadczenie. Zrobiło ono spory szum w hiszpańskich mediach. Początkowo sprawę zignorował Joan Laporta. Prezes Barcelony skomentował jednak zachowanie trenera Blaugrany dzień później.

W dużej mierze przemówienie Holendra dotyczyło sytuacji, w jakiej znalazł się klub. Szkoleniowiec tłumaczył tym samym wyniki sportowe, które osiąga z drużyną. Więcej o oświadczeniu dowiecie się TUTAJ.

Odpowiedź Laporty

Warto pamiętać, że relacje Koemana z Joanem Laportą pozostawiają wiele od życzenia. Obaj panowie, delikatnie mówią, nie darzą się sympatią. Dodatkowo media przebąkują, co i rusz o ewentualnych następcach 58-latka.

Sam Laporta początkowo miał nie odpowiadać na oświadczenie Holendra. W czwartek na łamach „Marki” pojawiła się jednak wypowiedź prezesa Barcy.

– W ostatniej chwili dowiedzieliśmy się, że chce złożyć oświadczenie i cóż… Jest zobowiązany do udziału w konferencjach prasowych i może swobodnie odpowiadać lub mówić co chce. Szanujemy decyzję trenera, ale my i kapitanowie dowiedzieliśmy się tylko trochę wcześniej – zacytowała Laportę „Marca”.

– Jesteśmy w trudnym momencie i myślę, że powinniśmy mieć dużo spokoju i czekać na dobry wynik w starciu z Cadiz, bo to nas interesuje. Te sytuacje przezwycięża się wynikamimiał dodać działacz.

Obecnie FC Barcelona zajmuje dopiero 8. miejsce w La Liga. W ostatnim meczu Blaugrana tylko zremisowała z Granadą (1-1). W najbliższym spotkaniu zmierzy się z Cadiz.

Lewandowski nie jest najlepszym napastnikiem? Samuel Eto’o bardziej ceni innego piłkarza

Wiele osób w środowisku piłkarskim uważa Roberta Lewandowskiego za najlepszego napastnika na świecie. Także mnóstwo piłkarskich legend jest takiego zdania. Mnóstwo, lecz nie wszyscy się z tą tezą zgadzają. Mowa między innymi o Samuelu Eto’o.

Już od dłuższego czasu Lewandowski należy do ścisłej czołówki najlepszych piłkarzy na świecie. Polak w minionym sezonie strzelił aż 41 bramek w samej Bundeslidze, dzięki czemu pobił rekord Gerda Mullera sprzed prawie 40 lat.

To jednak nie wszystko. Wraz z Bayernem Monachium dwa lata wcześniej zdobył potrójną koronę, a więc ligę, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów. Dodatkowo był królem strzelców wszystkich rozgrywek.

Wciąż za mało

W tym roku Lewandowski nadal imponuje formą. 33-latek od 1 stycznia strzelił imponująca liczbę 48 goli dla klubu i reprezentacji Polski. To najwięcej spośród wszystkich innych piłkarzy.

Mimo niesamowitych osiągnięć „Lewego” Samuel Eto’o bardziej docenia jednak innego zawodnika. Dla Kameruńczyka lepszy jest Karim Benzema.

– Real Madryt może się pochwalić posiadaniem najlepszego napastnika na świecie. Ludzie mogą dyskutować, czy lepszy jest ten czy inny zawodnik, ale według mnie to Karim Benzema jest numerem jeden – ocenił w rozmowie z „AS”.

– Benzema to gracz, który w ostatnich latach zasłużył na to, aby być kandydatem do zdobycia Złotej Piłki. Ale tacy zawodnicy byli już wcześniej: Raul, Paolo Maldini, Roberto Carlos – wszyscy byli bardzo ważnymi elementami swoich drużyn, ale nigdy nie zdobywali indywidualnych nagród – dodał były piłkarz między innymi FC Barcelony. 

Ani Messi, ani Lewandowski. Ruud Gullit wskazał faworyta do zdobycia Złotej Piłki

Wielkimi krokami zbliża się gala wręczenia Złotej Piłki. Plebiscyt, jak co roku, wzbudza wielkie emocje. Swoje typy na temat tego, kto sięgnie po prestiżową nagrodę przedstawiają także legendy piłki nożnej. Nie inaczej było w przypadku Ruuda Gullita. 

Holender to jedna z największych ikon piłkarskich swojego kraju. 59-latek w przeszłości sam zdobył Złotą Piłkę. Miało to miejsce na długo przed zdominowaniem plebiscytu przez Leo Messiego i Cristiano Ronaldo. Były środowy pomocnik podniósł trofeum w 1987 roku.

Kolega po fachu pozycji?

Gullit na pytanie o swojego faworyta odpowiedział stanowczo. Holender ma nadzieję, że Złota Piłka w tym roku trafi także do środkowego pomocnika. Legenda miała na myśli N’Golo Kante.

– Zasługuje na to, aby zdobyć Złotą Piłkę. Byłoby miło zobaczyć laureata, który przykuwa mniejszą uwagę ze względu na to, że nie strzela tylu goli – zaznaczył 59-latek.

– Ci, którzy zdobywają mnóstwo bramek, zawsze są brani pod uwagę. Choćby Franco Baresi prezentował niesamowity poziom, ale nigdy nie dostał Złotej Piłki – dodał.

Przypomnijmy, że w zeszłym roku „France Football” zrezygnowało ze zorganizowania gali. Powodem takiej decyzji francuskiej redakcji była pandemia koronawirusa i nietypowe rozegranie sezonu. W 2019 roku po raz ostatni wręczano Złotą Piłkę. Wówczas przypadła ona Lionelowi Messiemu.

Ronald Koeman nie dał zadać dziennikarzom pytań. Na konferencji wygłosił oświadczenie

W czwartek FC Barcelona na wyjeździe zmierzy się z Cadiz w 6. kolejce La Liga. Na przedmeczowej konferencji prasowej Ronald Koeman… nie odpowiedział na żadne pytanie dziennikarzy. Holender wygłosił jedynie treść oświadczenia i opuścił spotkanie. 

Barcelona przechodzi obecnie przez bardzo trudny okres. Klub zmaga się z wielkimi kłopotami finansowymi, a wyniki osiągane przez Ronalda Koemana nie są satysfakcjonujące. Co gorsza, szkoleniowca nie można tak po prostu zwolnić. Wiązałoby się to z dodatkowymi kosztami, w postaci odszkodowania.

Oświadczenie

Na razie więc Koeman pozostaje na stanowisku trenera Blaugrany. Stara się uporządkować sytuację w klubie i spokojnie „robić swoje”. Często jednak to Holender dodaje oliwy do ognia wygłaszając, często niepotrzebne tezy.

Na ostatniej konferencji przed meczem z Cadiz w La Liga doszło także do dosyć absurdalnej sytuacji. Szkoleniowiec przyszedł, po czym… wygłosił oświadczenie i wyszedł z sali.

– Witam, dzień dobry wszystkim – zaczął Koeman – Klub jest wraz ze mną jako trenerem w sytuacji przebudowy. Sytuacja finansowa klubu jest związana z występami sportowymi i na odwrót. To oznacza, że my, jako drużyna, musimy odbudować zespół piłkarski bez możliwości dokonywania wielkich inwestycji finansowych. To wymaga czasu. Dzisiejsze młode talenty mogą zostać nowymi światowymi gwiazdami za kilka lat – kontynuował.

– Dobrą stroną przebudowy zespołu jest to, że młodzi gracze będą mieli swoje szanse, jak swego czasu Xavi czy Iniesta, ale wymagana jest cierpliwość. Ponadto pozostanie na wysokiej pozycji w LaLidze byłoby sukcesem. Europejski futbol to dobra szkoła dla tych wielkich talentów, a w Lidze Mistrzów nie można oczekiwać cudów. Porażka z Bayernem z poprzedniego tygodnia musi być odbierana z tej perspektywy – dodał.

– Proces, w którym znajduje się nasza drużyna, zasługuje na bezwarunkowe wsparcie słowami i czynami. Na wsparcie polityki trenerskiej i procesu, który realizujemy. Wiem, że prasa dostrzega ten proces. To nie pierwszy raz w historii FC Barcelony, kiedy to się dzieje. Liczymy na wasze wsparcie w tych trudnych czasach. My, jako zespół i piłkarze, jesteśmy bardzo, bardzo zadowoleni ze wspaniałego wsparcia kibiców, jakie mieliśmy w domowym meczu z Granadą. Visca el Barca! Bardzo dziękuję za przybycie – podsumował.

Najlepiej zarabiający zawodnicy na świecie. Ronaldo bez konkurencji. Lewandowski wysoko

Rok do roku magazyn „Forbes” publikuje listę najlepiej zarabiających piłkarzy na świecie. W zestawieniu, które ukazało się jakiś czas temu góruje Cristiano Ronaldo. Tuż za TOP5 uplasował się za to Robert Lewandowski. 

Jeszcze niedawno liderem na liście „Forbesa” był Leo Messi. Argentyńczyk stracił jednak pałeczkę lidera, którą przejął Cristiano Ronaldo. Jak prezentuje się cały ranking?

TOP5+1

Według zestawienia najlepiej zarabiającym piłkarzem na świecie jest obecnie wspomniany Ronaldo. 36-latek za sezon 2021/22 zarobi łącznie 125 milionów dolarów. Kwota zawiera zarówno pensję zawodnika w Manchesterze United (70 mln) jak i wszelkie inne dochody (55 mln).

Miejsce drugie, trzecie i czwarte zajmują piłkarze Paris Saint-Germain. Za plecami Portugalczyka uplasował się Leo Messi z dochodami na poziomie 110 milionów. Podium zamyka Neymar – 95 mln. Na 4. pozycji umieszczono Kyliana Mbappe, z 43 mln.

TOP5 zamyka z kolei Mohamed Salah. Piłkarz Liverpoolu rocznie inkasuje 41 mln dolarów. Egipcjanin o sześć milionów wyprzedził Roberta Lewandowskiego, który okupuje szóste miejsce. Polak na mocy kontraktu otrzymuje 27 mln pensji oraz 8 mln wpływów dodatkowych. Łącznie daje to 35 milionów dolarów. Lewandowski tym samym awansował o trzy pozycje, względem zarobków z zeszłorocznego rankingu.

Podobnymi dochodami, jak 33-latek może pochwalić się Andres Iniesta. Mniej niż wspomniana dwójka zarabia natomiast Paul Pogba (34 mln), Gareth Bale (32 mln) oraz Eden Hazarad (29 mln).