Selekcjoner Argentyny docenia reprezentację Polski. „Ma dobrą filozofię gry”

Rosną emocje przed dzisiejszym starciem reprezentacji Polski z Argentyną. Lionel Scaloni, selekcjoner „Albicelestes” docenia „Biało-Czerwonych”. Na konferencji prasowej podkreśla dobrą organizację taktyczną naszego zespołu. 

Polacy zmierzą się z Argentyną w środę o godzinie 20:00. Równolegle rozegra się spotkanie Arabii Saudyjskiej z Meksykiem. W zależności od wyników obu spotkań każda drużyna wciąż ma szansę na awans do 1/8 finału mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” potrzebują jednak zaledwie remisu, aby nie oglądać się na rywali.

Klasa

Mecz z Argentyną na pewno nie będzie łatwy. „Albicelestes” narzucą na nas swój styl gry i to podopieczni Czesława Michniewicza będą musieli się dostosować. Lionel Scaloni podkreślał jednak na wczorajszej konferencji, że „Biało-Czerwoni” potrafią świetnie adaptować się do warunków na boisku.

– Polska ma dobrą filozofię gry. Potrafi zmieniać taktykę z jednego ustawienia na drugie. Może grać piątką czy czwórką w obronie. Każdy dostosowuje się do swojego przeciwnika. Jutro oczekujemy czegoś podobnego. Polacy będą musieli się do nas dostosować – stwierdził Scaloni. 

Polska zajmuje obecnie 1. miejsce w grupie C. Aby awansować bez oglądania się na Meksyk i Arabię potrzeba nam zaledwie remisu. W przypadku porażki także dalej mamy możliwość wyjścia z 2. miejsca, jednak wówczas liczymy na korzystny wynik w równoległym spotkaniu.

Komentator nazwał Infantino „klaunem”. Wszystko odbyło się na żywo

Gianni Infantino budzi skrajnie negatywne emocje. Niemiecki komentator w ostrych słowach wypowiedział się o szefie FIFA, gdy ten pojawił się na ekranie podczas relacjonowanego meczu. 

Infantino samym przyznaniem Katarowi organizacji mundialu mocno zniszczył swój wizerunek. Im dalej w las, tym jest jednak gorzej. Szef FIFA udziela niepotrzebnych wypowiedzi, które tylko podburzają kibiców i dziennikarzy.

Klaun

Szwajcar, mimo skrajnych emocji, pojawia się oczywiście na meczach mundialu w Katarze. Ostatnio był między innymi obecny na trybunach podczas spotkania Ekwadoru z Senegalem. Christian Strassburger, niemiecki komentator bardzo wymownie skomentował obecność Infantino, gdy ten pojawił się na ekranie.

– Inaczej niż w cyrku, tutaj podczas tego mundialu klaun siedzi na trybunach – wypalił na antenie „MagentaTV”.

Roman Kosecki niepoprawnym optymistą? „Liczę na medal. Wierzę, że dadzą radę”

Roman Kosecki wypowiada się o kadrze Czesława Michniewicza z wielkim optymizmem. Były reprezentant Polski przyznaje, że… liczy na medal na mistrzostwach świata w Katarze. 

„Biało-Czerwoni” dziś o 20:00 zmierzą się z Argentyną o wyjście z grupy. Do awansu wystarczy nam zaledwie remis, ale nawet w przypadku porażki nie musimy żegnać się z Katarem. Wariantów jest sporo i wiele może się wieczorem wydarzyć.

Są powody do zadowolenia

Roman Kosecki, były reprezentant Polski jest zadowolony z pracy Czesława Michniewicza i pomysłu, jaki udało mu się przekazać drużynie. Przede wszystkim podoba mu się nasza gra defensywna.

Polska gra stabilnie. Bardzo zdecydowanie w defensywie. Broni cały zespół. Trenerowi udało się przekonać do tego drużynę. Gdy gramy na trzech stoperów, to w fazie obronnej mamy pięciu obrońców i przechodzimy na ustawienie 5-4-1. Obecnie wiele zespołów tak gra. Zawodnicy to rozumieją. Wyprowadzają bardzo groźne kontry. To nasza broń, o której się często mówiło. W naszej grze jest dużo dobrych elementów. Nie przegraliśmy jeszcze meczu i nie straciliśmy bramki, a zdobyliśmy dwie – przyznał Kosecki.

Podoba mi się, że nie ma presji. Chłopaki grają z meczu na mecz. To jest najważniejsze. Do każdego przeciwnika trzeba się odpowiednio zmobilizować – dodał.

Niepoprawny optymista?

Kosecki liczy na kadrę Michniewicza. Wierzy, że stać ich na wygraną z Argentyną, a następnie na walkę o medale.

Myślę, że mecz z Argentyną będzie widowiskowy. Zakładam, że nie przegramy tego spotkania i wyjdziemy z grupy z pierwszego miejsca. Ciekawe, na kogo dalej trafimy. Uważam, że nawet przy porażce awansujemy i wynik drugiego meczu będzie dla nas korzystny – zaznaczył.

– Liczę na medal. Jeszcze przed turniejem wypowiadałem się, że chciałbym, aby ci zawodnicy zapisali się w historii naszej piłki nożnej zdobywając jakieś trofeum. Wierzę, że dadzą radę – dodał były kadrowicz.

Dwa warianty składu na Argentynę. Czesław Michniewicz ma swoje pomysły

„Nadszedł dzień dzisiejszy”, cytując klasyka. O godzinie 20:00 reprezentacja Polski zmierzy się z Argentyną w ostatnim meczu fazy grupowej mistrzostw świata. Jak na to spotkanie ustawi „Biało-Czerwonych” Czesław Michniewicz? Portal meczyk.pl przygotował dwa możliwe warianty naszego składu.

Już za kilka godzin wszystko będzie jasne. O 20:00 Polacy zmierzą się z Argentyną, a około 22:00 będziemy wiedzieć, czy nasza mundialowa przygoda potrwa kolejne dni. Do szczęścia potrzebny nam będzie remis, ale i porażka nie musi przekreślać naszych szans na wyjście z grupy.

Dwa warianty

Obecnie najważniejszym pytaniem jest to, jak Czesław Michniewicz ustawi skład na starcie z „Albicelestes”. Według portalu meczyki.pl, podczas wtorkowego treningu selekcjoner testował dwa warianty. Jeden z nich przypominał ten, wystawiony na Arabię Saudyjską, z dwójką napastników. Drugi był nieco ostrożniejszy, zabezpieczający środek pola.

Jeśli Michniewicz zdecyduje się wyjść na Argentynę ofensywnie, to zobaczymy podobną „jedenastkę”, jaka wyszła w ostatnim meczu. Przede wszystkim obok Roberta Lewandowskiego ponownie miałby się pojawić Arkadiusz Milik lub Karol Świderski. W wypadku bardziej ostrożnego wariantu od pierwszych minut na murawie zjawi się prawdopodobnie Jakub Kamiński.

Potencjalny skład Polski na Argentynę wg. „Meczyków” (wariant I):

Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Zieliński, Bielik, Krychowiak, Frankowski – Milik (Świderski?), Lewandowski

Potencjalny skład Polski na Argentynę wg. „Meczyków” (wariant II):

Szczęsny – Cash, Glik, Kiwior, Bereszyński – Bielik, Krychowiak – Frankowski, Zieliński, Kamiński – Lewandowski

Infantino załatwił ułaskawienie dla intruza z meczu Portugalia – Urugwaj. Dostał zakaz wstępu do Kataru

Podczas poniedziałkowego meczu Portugalii z Urugwajem (2-0) na murawę wtargnął niespodziewany „intruz”. Teraz wyjaśniła się jego przyszłość. 

Mario Ferri, bo o nim mowa, przebiegł po boisku z tęczową flagą oraz napisami „Save Ukrainie” i „Respect for Iranian women”. Niemal od razu złapały go stadionowe służby. Pojawiły się jednak pytania, co dalej stanie się z Włochem.

Zakaz wstępu

Ferri trafił do więzienia. Nie poniesie jednak żadnych konsekwencji, dzięki interwencji Gianniego Infantino. Szef FIFA załatwił mu zwolnienie z aresztu, ale pod dwoma warunkami. Aktywista musi w trybie natychmiastowym opuścić Katar. Otrzyma także dożywotni zakaz wstępu na teren kraju.

Nie był to pierwszy wybryk Ferri’ego, znanego w internecie jako „Il Falco”. Świat pierwszy raz miał okazję go zobaczyć w 2009 roku, gdy wtargnął na murawę podczas towarzyskiego meczu Włochy – Holandia. Jego celem było wymuszenie powołania dla Antonio Cassano na mundial w RPA. Na samym turnieju także pojawił się na boisku, ale tym razem w celu wyrażenia niezadowolenia z faktu, że Włosi nie wyszli z grupy.

W 2010 roku ponownie zjawił się na murawie, ale tym razem w meczu Interu Mediolan podczas Klubowych Mistrzostw Świata. Wówczas miał na sobie koszulkę z napisem „Free Sakineh”, wołając o pomoc dla irańskiej kobiety skazanej na ukamieniowanie.

Cztery lata później „Il Falco” zjawił się na mundialu w Brazylii. na turnieju wystąpił w koszulce z napisem „Save Favelas Children”.

Atmosfera w reprezentacji Belgii gęstnieje. Courtois: „To będzie jego ostatni dzień w drużynie”

Rośnie napięcie w reprezentacji Belgii. Thibaut Courtois ostrzega osobę, która wyciąga informacje z szatni do mediów. – To będzie jego ostatni dzień w drużynie – mówił bramkarz Realu Madryt na konferencji prasowej. 

Kadra Belgii nie ma się najlepiej. „Czerwone Diabły” zawodzą na tegorocznym mundialu w Katarze, a do mediów docierają informacje o narastających konfliktach między piłkarzami. Liderzy zespołu coraz odważniej sobie dogryzają.

Za atmosferą idą natomiast wyniki sportowe. Belgowie muszą drżeć o awans do fazy pucharowej mistrzostw świata po wygranej z Kanadą (1-0) w kiepskim stylu i porażce z Marokiem (0-2).

„To będzie jego ostatni dzień”

W poniedziałek miało dojść do kolejnej awantury między zawodnikami. Na zebraniu drużyny spiąć mieli się: Kevin De Bruyne, Eden Hazard i Jan Vertonghen. Thibaut Courtois na konferencji prasowej bagatelizował jednak te doniesienia.

– Nikt nie jest teraz szczęśliwy, ale wierzymy, że wygramy w czwartek i awansujemy do kolejnej rundy. To piłka nożna, wszystko może się zdarzyć – oznajmił bramkarz. 

– Byliśmy źli, rozczarowani porażką z Marokiem. Media bardzo wyolbrzymiły tę sytuację – dodał.

Dziennikarze próbowali także dopytać Courtois o potencjalnego „kreta”, który wynosi tajemnice szatni do mediów. Golkiper niechętnie mówił o tym temacie. Zaznaczył jednak, że jeśli taka osoba się znajdzie, to nie pojawi się więcej w kadrze.

– Poza piłkarzami w ekipie jest wiele osób. Może któraś z nich coś powiedziała? Nie będziemy jej szukać. Ale jeśli znajdziemy kogoś takiego, to będzie jego ostatni dzień w drużynie – podkreslił.

W czwartek wyjaśni się przyszłość Belgów na mundialu w Katarze. Rywalem „Czerwonych Diabłów” będzie Chorwacja.

Piękna chwila Dariusza Szpakowskiego. Wielkie wyróżnienie i nagroda od Ronaldo

Dariusz Szpakowski otrzymał w Katarze specjalne wyróżnienie. Doświadczony komentator dostał minireplikę Pucharu Świata za wieloletnią pracę przy mistrzostwach świata. Statuetkę wręczył mu sam Ronaldo Nazario. 

Szpakowski od wielu lat pracuje jako dziennikarz i komentator sportowy. Mundial w Katarze jest jego dwunastym turniejem mistrzostw świata. Swoją przygodę z mundialami rozpoczął w 1978 roku w Argentynie.

Wyróżniony

Za wieloletnią pracę przy tych turniejach 71-letni komentator otrzymał specjalne wyróżnienie. Międzynarodowy Związek Dziennikarzy Sportowych (AIPS) przyznało mu specjalną statuetkę, honorując jego dotychczasową karierę mundialową. W ramach nagrody otrzymał minireplikę Pucharu Świata, którą wręczył mu sam Ronaldo Nazario.

Taki dzień zapada w pamięć. Chciałbym, żeby jutro był jeszcze ważniejszy dzień dla Polaków, czyli nasze wyjście z grupy. Tego wszystkim Polakom życzę, a potem dalej. Mam takie małe trofeum, ale życzę naszym dużego! Fantazja? Zawsze można pomarzyć i trzeba wierzyć – powiedział Szpakowski.

Miło, że nagrodę wręczył mi właśnie on. Powiedziałem mu, że komentowałem jego gole w 2002 r. Pokiwał głową. Jeszcze pamiętam za drugiej kadencji Antoniego Piechniczka leciałem do Brasilii i nie było dla mnie miejsca w samolocie. Menedżer, który organizował ten wyjazd załatwił mi miejsce w czarterze, którym leciała reprezentacja Brazylii. Leciała nim cała reprezentacja Romario, Ronaldo, same tuzy brazylijskiej piłki, ale nie było wtedy jeszcze takiej techniki i nie było jak tego uwiecznić. A byłem z nimi na jednym pokładzie – dodał.

Podobną statuetkę otrzymał każdy z wyróżnionych dziennikarzy. Co ciekawe, największą liczbą „odhaczonych” mundiali może się pochwalić Argentyńczyk, Enrique Macaya. Mistrzostwa w Katarze są jego siedemnastym turniejem!

Byłem w szoku, kiedy zobaczyłem dziennikarza, który jest na 17 mundialu. 20 lat wcześniej ode mnie. Mam wiadomość dla mojego szefa Marka Szkolnikowskiego: „Marek, muszę zaliczyć jeszcze pięć mundiali”. Byłem pod wrażeniem tych panów, którzy odbierali statuetki. Robiłem sobie z nimi pamiątkowe zdjęcia. To szok. Ja jak zacząłem w 1978 roku, to miałem 27 lat. Panowie jednak mają trochę więcej lat, niż ja. Zresztą było widać, jak trudno im się wchodziło – komentował Szpakowski.

Mamy szanse, to piękny mundial. Ostatni raz taką sytuację mieliśmy w 1986 r. Wtedy wyszliśmy trzeciego miejsca, czemu mielibyśmy teraz nie wyjść z drugiego? Tego Polakom życzę – podsumował.

Robert Lewandowski złożył obietnicę szalonemu kibicowi z meczu z Arabią

Hitem w internecie stał się kibic, który podczas meczu Polski z Arabią cieszył się po bramce Roberta Lewandowskiego. Na kanale „Meczyków” na YouTube przyznał, że kapitan „Biało-Czerwonych” złożył mu pewną obietnicę. 

Wspomniany kibic zasłynął z nietypowego zachowania na trybunach. Początkowo ubrany był w barwy Arabii Saudyjskiej, ale po bramce Lewandowskiego szybko zdjął koszulkę. Jak się okazał, pod spodem miał trykot reprezentacji Polski z nazwiskiem naszego kapitana.

Nagranie szybko obiegło internet, a Abdul Samad Khan stał się gwiazdą. Lewandowski zaprosił go nawet na zgrupowanie, gdzie przekazał mu swoją koszulkę. Panowie ucięli sobie także pogawędkę.

Obietnica

Khan opisał spotkanie z Lewandowskim na kanale „Meczyków”. W rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem i Radosławem Przybyszem wyznał, że 34-latek złożył mu pewną obietnicę.

– Kiedy Lewandowski miał blond włosy, to wyglądał jak Super Saiyan. Teraz mecz z Argentyną, ale obiecał mi, że jeżeli Polska wygra mistrzostwa świata, to wróci do tego koloru – powiedział kibic. 

– Zobaczymy, ale „Lewy” dotrzymuje swojego słowa. Wierzę, że znów się przefarbuje na blond – dodał.

Dwóch Polaków w najlepszej XI 2. kolejki fazy grupowej mistrzostw świata

Hiszpańska „Marca” skomponowała najlepszą „jedenastkę” 2. kolejki mistrzostw świata. Dziennikarze umieścili w składzie dwóch Polaków – Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego. 

Przed nami ostatnia kolejka fazy grupowej mistrzostw świata. Reprezentacja Polski jutro rozegra spotkanie z Argentyną, od którego zależy awans do 1/8 finału.

Dwóch wspaniałych

Podczas drugiej kolejki działo się jednak bardzo dużo. Między innymi „Biało-Czerwoni” wygrali z Arabią Saudyjską (2-0). Spotkanie miało kilku swoich bohaterów. Hiszpańska „Marca” wyróżniła jednak dwóch Polaków – Wojciecha Szczęsnego i Roberta Lewandowskiego.

„Szczena” zachował czyste konto i nie raz wybronił bardzo trudne piłki. Najlepszą interwencją popisał się jednak pod koniec pierwszej połowy, gdy obronił rzut karny. Po chwili przeniósł nad poprzeczką również dobitkę.

Lewandowski natomiast miał udział przy pierwszym golu dla „Biało-Czerwonych”, asystując Piotrowi Zielińskiemu. Później miał kilka swoich szans, ale nie dał rady ich wykorzystać, aż do 80. minuty, gdy wykorzystał błąd defensywy Saudyjczyków.

Najlepsza XI drugiej kolejki fazy grupowej wg. „Marca”:

Szczęsny – Rezaeian, Souttar, Gvardiol, Alba – Casemiro, Griezmann, Fernandes – Messi, Mbappe – Lewandowski

Może być zdjęciem przedstawiającym 11 osób i tekst „M EL ONCE IDEAL DE LA2a LA JORNADA SZCZESNY SOUTTAR REZAEIAN GVARDIOL JORDI ALBA CASEMIRO GRIEZMANN BRUNO FERNANDES MESSI MBAPPÉ LEWANDOWSKI”

Kulesza zdradził, który kadrowicz najbardziej mu imponuje. Nieoczywisty wybór

Cezary Kulesza podsumował sobotni mecz reprezentacji Polski z Arabią Saudyjską (2-0). Prezes PZPN wskazał również zawodnika, który najbardziej imponuje mu w kadrze. 

„Biało-Czerwoni” wygrali w sobotę z Arabią Saudyjską (2-0) i zajęli pierwsze miejsce w grupie C. Od środowego spotkania z Argentyną zależy kwestia awansu Polaków do 1/8 finału mistrzostw świata.

Odetchnął

Cezary Kulesza w rozmowie z „Interią” zdradził, że mecz wzbudzał w nim ogromne emocje. Prezes PZPN odetchnął ze spokojem dopiero po bramce Roberta Lewandowskiego na 2-0. Przy okazji zdradził nazwisko reprezentanta, który imponuje mu obecnie najbardziej.

– Nie chcę rzucać nazwiskami, bo wyróżnić należy całą drużynę. To jest obecnie nasza największa siła, ale może wspomnę Bartka Bereszyńskiego, który nie gra może bardzo efektownie, ale jest szalenie efektywny. Rozegrał świetne spotkanie z Meksykiem, z Arabią też należał do najlepszych – stwierdził Kulesza. 

Oczywiście pochwały słał także w stronę Wojciecha Szczęsnego. Bramkarz Juventusu zachował drugie czyste konto na turnieju, broniąc rzut karny Saudyjczyków, a następnie wybraniając dobitkę.

– Wojtek zagrał bardzo dobrze, widzimy, że od początku turnieju jest w znakomitej formie. To, że jest świetnym bramkarzem, wiedzieliśmy od dawna, ale da się zauważyć, że dojrzał, wydoroślał. I stał się liderem reprezentacji z krwi i kości – dodał.

 

Szokujące słowa Dejana Lovrena. „Przykro mi, że moi rosyjscy przyjaciele nie są na mundialu”

Dejan Lovren nie ukrywa, że żałuje wykluczenia reprezentacji Rosji z mistrzostw świata. Chorwat uważa, że polityki nie powinno łączyć się ze sportem. 

Kilka miesięcy temu, niedługo po wybuchu wojny na Ukrainie, Rosja i kluby grające w tym państwie, zostały wykluczone z rozgrywek FIFA i UEFA. Tym samym „Sborna” nie miała okazji powalczyć o wyjazd na mistrzostwa świata. Tamtejsze kluby nie mają natomiast prawa do gry w Lidze Mistrzów, Lidze Europy czy Lidze Konferencji.

„Przykro mi”

Decyzja wywołała spore poruszenie w piłkarskim środowisku, jednak większość zgodnie uważała ją za słuszną. W opozycji do takiej postawy wyszedł Dejan Lovren. Chorwat jest przeciwny mieszania polityki ze sportem.

– Przykro mi, że moi rosyjscy przyjaciele nie są na mundialu. Zawsze mówiłem, że sport i polityka nie powinny iść w parze. Oczywiście reprezentacja Rosji to wielki zespół. Szkoda, że chłopaków nie ma w Katarze – powiedział piłkarz Zenitu.

– Ale nie ma na mundialu też innych dużych drużyn, nie tylko rosyjskiej. Mówię o Włochach, czy moim przyjacielu Salahu. Wierzę jednak, że sytuacja wkrótce się zmieni. Zawsze powinniśmy myśleć pozytywnie – dodał.

Po wybuchu wojny, piłkarze grający w lidze rosyjskiej mieli możliwość zmiany klubu. Lovren zdecydował się jednak na pozostanie w Zenicie, z czego jest dumny.

– W mojej głowie było wiele przemyśleń na temat tego, co robić. Ale myślę, że podjąłem najlepszą decyzję, zostając w klubie. Jestem dumny z bycia jednym z liderów Zenitu – oznajmił.

Dziennikarz brutalnie ocenił Lewandowskiego. „Idź grać dla Barcelony, a Polskę zostaw w spokoju”

Z dość niespodziewanej strony na Roberta Lewandowskiego spadła wielka krytyka. Bośniacki dziennikarz Marjan Mijajlović ostro wypowiedział się o grze 34-latka w reprezentacji Polski. 

Reprezentacja Polski w środę zagra z Argentyną o wyjście z grupy mistrzostw świata. „Biało-Czerwoni” po dwóch kolejkach zajmują pierwsze miejsce z czterema punktami. Na inaugurację bezbramkowo zremisowali z Meksykiem, a w sobotę wygrali z Arabią Saudyjską (2-0).

„Popłacz się”

Robert Lewandowski w drugim meczu zaliczył asystę i strzelił bramkę. Odkupił tym samym winy za zmarnowany rzut karny przeciwko „El Tri”. Na bazie tego występu brutalnie ocenił go bośniacki dziennikarz, Marjan Mijajlović.

– Potwierdziło się, że Robert Lewandowski to piłkarz dla małych dzieci, które śledzą futbol od wczoraj. On strzela gole takiemu Bochum, Augsburgowi, Cadiz, Elche i tym podobnym. A gdy trzeba, by dał bramkę Polsce, wielkiemu narodowi, to on znika jak mała mysz – stwierdził Bośniak. 

– Nie potrafi wykorzystać rzutu karnego dla takiego narodu. Ty, Lewandowski, jesteś największym przegrywem na świecie! Idź sobie zarabiać i grać dla Barcelony, a Polskę zostaw w spokoju! – dodał, twierdząc przy okazji, że nigdy nie dojdzie do poziomu Zbigniewa Bońka. 

Oryginalna wypowiedź Mijajlovicia:

Pacjent oglądał mecz podczas operacji. Placówka chwali się zdjęciem. „Nic nie dygnęło”

Internet obiegło zdjęcie z kieleckiego szpitala i z miejsca stało się hitem. Placówka pochwaliła się, jakie udogodnienia zapewniła jednemu pacjentowi. Podczas operacji… oglądał jeden z meczów mistrzostw świata!

I nie jest to żart. SP ZOZ w Kielcach opublikowało na Facebooku zdjęcie z sali operacyjnej. Widać na niej dwóch lekarzy, którzy przeprowadzają zabieg na pacjencie. W tle, jak gdyby nigdy nic, leci sobie jeden z meczów mistrzostw świata.

– U nas pacjenci to dopiero mają serwis 😮 Wszyscy panowie w znieczuleniu podpajęczynówkowym są zachwyceni – napisano w opisie posta. 

Warto zaznaczyć, że przy takim znieczuleniu pacjent pozostaje przytomny w czasie operacji. Jest to zupełne przeciwieństwo pełnej narkozy. Placówka przy okazji w jednym z komentarzy oznajmiła, że „nic nie dygnęło” i zabieg przeszedł pomyślnie.

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.