Podsumowanie rozmowy Michniewicza w „TVP Sport”. O premii, konfliktach i stylu…

Czesław Michniewicz udzielił długiej rozmowy na antenie „TVP Sport”. Selekcjoner reprezentacji Polski zabrał głos na wiele tematów. Poniżej znajdziecie podsumowanie najciekawszych fragmentów programu „Halo Katar”, poprowadzonego przez Jacka Kurowskiego. 

Poniższy tekst zawierać będzie najciekawsze wypowiedzi Czesława Michniewicza.

O „aferze premiowej”:

– Premia dla piłkarzy nie była określona. Premier powiedział „jak wyjdziecie z grupy, to z trenerem pomyślimy o premii”. Przez obowiązki nie przyleciał na 1/8 finału i nie poznaliśmy kwoty.

– Te kwoty gdzieś padały przy stolikach, ale to bardziej propozycje padające z ust piłkarzy. Nie było konkretnej deklaracji premiera na piśmie.

– Po meczu z Argentyną złożyłem gratulacje drużynie. Powiedziałem, że premier chce poukładać swoje sprawy i do nas przyleci. Nie pamiętam kiedy, ale potem dostałem informację, że nie da rady.

– W momencie gdy nie było wiadomo, czy premier będzie, chcieliśmy ustalić, na ile osób byłaby rozdzielona premia – 65 osób. Potem wiedzieliśmy, że premier nie przyleci. Lista nie powstała.

– Na odprawie przed meczem z Francją wiedziałem już, że premier nie przyleci. Powiedziałem: panowie, na ten moment zamykamy temat premii. Jeśli ona będzie, dogadamy to po powrocie do kraju.

– Chciałem, żeby 20% premii trafiło do sztabu – to było 37 osób, beze mnie i Kamila Potrykusa. Powiedziałem to w rozmowie z Robertem Lewandowskim, przy drużynie nie mówiłem o procentach.

– Podkreślam – temat „wirtualnej” premii zamknęliśmy jak najszybciej. W rozmowie między mną, a Robertem nie padła żadna kwota. Mówiliśmy o procentach. Mówię to z całym przekonaniem – słuchają mnie zawodnicy i kapitan.

– Propozycja moja była taka, że wszyscy piłkarze biorący udział są reprezentantami – Kacpra Tobiasza chcieliśmy potraktować inaczej – mieli dostać jednakową premię. Powiedziałem, że ja nie chcę ani złotówki z tej potencjalnej premii.

– Prezesa Kuleszy nie było na kolacji z premierem Morawieckim. Proszę go w to nie mieszać, bo ten temat go w ogóle nie interesował.

O domniemanym konflikcie z Robertem Lewandowskim:

– Czytam, że jestem skłócony z Robertem Lewandowskim. Nie jestem, dzisiaj z nim rozmawiałem. W naszej drużynie „kłócili się” o dwie sprawy: o stół do ping ponga i Playstation.

– Robert podszedł do mnie na kolacji po meczu z Francją i powiedział „trenerze, znowu robią jakąś aferę. Proszę się nie przejmować, nie miałem niczego złego na myśli”.

O stylu reprezentacji Polski:

– Mecz z Argentyną tak wyglądał, ponieważ w pierwszej połowie mieliśmy ponad 20 niewymuszonych strat, a w drugiej nasłuchiwaliśmy wieści z drugiego stadionu i odczuwaliśmy stres.

– Statystyka celnych strzałów nic nie mówi. Wie pan, ile celnych strzałów oddała Arabia Saudyjska, żeby pokonać Argentynę? Trzy. I strzeliła dwa gole, stając się sensacją pierwszej kolejki.

– Niemcy zagrali słabe 15 minut na tym turnieju. Wykorzystała to Japonia i wyrzuciła ich z turnieju. Ten turniej pokazuje, że wszystkie kadry mają niedopracowane stałe fragmenty i rozgrywanie piłki. Nie było na to czasu.

– Czy podobał mi się styl? Z Arabią tak. Z Argentyną – powiedziałem, jakie było podłoże. Z Meksykiem – to był pierwszy, najważniejszy mecz w turnieju. Mecz bardzo trudny.

– Jeśli Lewandowski strzela Arabii Saudyjskiej i płacze… dlaczego? Pokazuję panu, ile znaczy ten turniej. Szczęsny wygrywał Scudetto, a płakał po awansie po słabym meczu z Argentyną.

– Niech pan przeanalizuje, na kogo grali nasi boczni obrońcy. Na Lozano, na Mbappe, na Di Marię. Kiwior grał w każdym meczu odważnie – ZA odważnie.

– Z czego powstała najgroźniejsza akcja Francuzów przy 0:0? Frankowski ratował piłkę idącą na aut. Zabrał ją boczny obrońca i prawie skończyło się golem. Uczulam piłkarzy, żeby nie napędzali błędami rywali, nie grali niefrasobliwie.

O kontrakcie i przyszłości:

– Mój kontakt obowiązuje do 31 grudnia. I tyle. Nie ma żadnego zapisu o „siedmiu dniach”. Nie było żadnej klauzuli o przedłużeniu po awansie. Prezes może przedłużyć umowę lub nie. Wiem tyle, co pan.

– Chcę uspokoić kibiców. Jeśli będzie mi dane zostać na stanowisku i będziemy grali z rywalami na naszym poziomie – nie z topem, jak z Francja czy Holandia, a z nimi też się mierzyliśmy – to z rywalami w zasięgu będziemy strzelać gole.

– Chcę zostać na stanowisku. Czy mam zaufanie prezesa? Nie wiem. Nie chcę wywierać na niego żadnej presji. Chcę, żeby wokół kadry było więcej spokoju, bo obecnie panuje „głupawka”.

O relacjach z Cezarym Kuleszą:

– Nie ma między mną a prezesem żadnego problemu. Prezes nie miał do mnie żalu o „wirtualne” premie, które zaproponował premier.

O Lewandowskim i Zielińskim:

– Zieliński i „Lewy” to piłkarze, którym trzeba zapewnić odpowiednie warunki. Lewandowski to nie Messi czy Mbappe. Trzeba dostarczyć mu piłkę w pole karne i będzie strzelał gole. Jest w tym najlepszy. Nie miał tych warunków.

– Ale w każdym meczu miał obok siebie dwóch rywali. Potrzeba rywali, którzy by wbiegali za plecy. Był taki plan, że jak Robert będzie się cofał, to będą mu wbiegać zawodnicy. Kto taką piłkę zagra? Zieliński. Ale Zieliński nie miał komu zagrywać, jak nikt nie wbiegał.