Zamiast Bitwy o Anglię wolę obejrzeć Podbeskidzie z Łęczną. Wspieram wszystkich polskich sportowców - nawet żużlowców. Uwielbiam kryminały, fotografię oraz gitarowe brzmienia.
W meczu 28. kolejki Górnik Zabrze zremisował z Lechią Gdańsk 2-2. Przy pierwszym golu dla drużyny gospodarzy obrońca gości, Karol Fila, postanowił, że nie będzie bronić tylko… posiedzi sobie na murawie.
Stanowski: Fila i to leżenie w polu karnym… Co to było? Jakieś kompletne zaćmienie. Napisałem nawet do Łukasza Trałki, żeby ocenił to trałkowanie. #StanFutbolu
Rzut rożny dla drużyny z Zabrza. Najpierw Karol Fila gubi krycie, przewraca się i domaga się faulu. W tym czasie piłkarz, które miał kryć, Eric Jirka, dobił piłkę po strzale kolegi z drużyny i otworzył wynik spotkania. Oczywiście, polska piłka nie byłaby sobą, gdybyśmy jeszcze nie musieli czekać dwie minuty na konsultacje z VARem czy abym Jirka nie mocno wypuścił powietrze na Filę.
Zapytałem Łukasza Trałkę o trałkowanie Fili. Coś czuję, że zostanie to poruszone w poniedziałkowej #LigaPLpic.twitter.com/Bzn8Apr2Ha
Krzysztof Stanowski odezwał się o ocenę sytuacji do eksperta w dziedzinie trałkowania – Łukasza Trałki. Być może już w poniedziałek poznamy dokładną przyczynę zachowania Fili. A do tego czasu możemy rozkoszować się nagraniem prawdziwego mistrza w tym fachu.
Kariera Jadona Sancho mogła wyglądać zupełnie inaczej, niż dotychczas. Anglik w 2017 roku był bliski przejścia do Realu Madryt! Fiasko całego transferu zostało spowodowane tylko przez jedną rzecz.
Umówmy się, że Sancho, jak na 20-latka wykręca świetne liczby. 17 bramek i 16 asyst w przeciągu 27 meczów? Do tego jeszcze hat-trick z ostatniej kolejki. Gość jest po prostu niemożliwy. A pomyśleć, że mógł dalej strzelać dla szejków z Manchesteru.
Dobra, nie przyszliście tu jednak słuchać wywodów na temat samego Sancho, ale jego nieudanego transferu do Realu Madryt. Dziennikarz Santiago Santos zdradził dziennikowi „AS”, że 20-latek był bliski podpisania transferu z Królewskimi. Dyrektor generalny klubu, Jose Angel Sanchez, osobiście nadzorował całą sytuację. Młody Anglik miał przyjechać do Madrytu i obejrzeć ośrodek treningowy. Co więc się stało? Do transferu nie doszło, ponieważ Sancho chciał od razu grać w pierwszej drużynie, a nie w rezerwach razem z Rodrygo i Viniciusem.
Madryt powinien spełnić jego prośbę, aby mógł grać w pierwszym zespole. (…) Sancho wybrał Dortmund, ponieważ Borussia dała mu koszulkę z numerem siedem i sprawiła, że stał się następcą Ousmane’a Dembele. Anglik zadebiutował w pierwszej drużynie w ciągu miesiąca od przyjścia, a w tamtym sezonie rozegrał 12 meczów w Bundeslidze. Zarówno Zidane, jak i skaut Juni Calafat nie chcieli, aby to było zawarte w jego umowie z klubem. Sam zawodnik bardzo nalegał na ten zapis. Gdyby Real zaakceptował to, czego żądał Sancho, to istnieje duża szansa, że teraz byłby ich zawodnikiem – stwierdził Santos
Real dalej marzy o sprowadzeniu Sancho do siebie. Mogłoby się to stać latem 2021 roku. Według Transfermarktu Anglik jest wart obecnie 117 mln euro. Pytanie, ile za młodą gwiazdę jest w stanie wyłożyć zarząd Królewskich?
Real Madrid enter the race for Manchester United and Chelsea target Jadon Sancho but they are relying on other teams not swooping for him this summer pic.twitter.com/As1LkC6oMb
— bethel sports updates (@Sefa_sports) June 3, 2020
W meczu 28. kolejki Korona Kielce podejmowała u siebie Piast Gliwice. Goście kończyli mecz w przewadze i wygrali 2-1. W samej końcówce meczu, gdy już wynik był ustalony, piłkarze Piasta postanowili powtórzyć akcję… Kiełba i Paixao sprzed lat z meczu Bruk-Bet Termalicą Nieciecza.
A miało być tak pięknie. Digne, Mbappe, Walker – to tylko niektórzy piłkarze z listy nowego właściciela Newcastle. Saudyjski książę już witał się z gąską, a tu nagle Premier League może zablokować przejęcie klubu. Powód? Szejk ma być zamieszany w morderstwo.
Exclusive from @ben_rumsby Premier League 'fully considering' calls to stop Newcastle's Saudi Arabia-backed takeover https://t.co/9VmzBr13B9
Od końcówki kwietnia wiemy, że Newcastle ma zmienić właściciela. Mohammad bin Salman chce kupić 80% akcji klubu z funduszu Arabii Saudyjskiej. Szejk ma wyłożyć nawet 300 milionów funtów! Jednak, pojawiły się pewne wątpliwości czy dojdzie do transakcji.
W 2018 roku w konsultacje Arabii Saudyjskiej w Stambule został zamordowany saudyjski dziennikarz Dżamal Chaszukdżi. Jego narzeczona jest zdania, że to właśnie bin Salman stoi za jego morderstwem, podobnie twierdzi CIA.
Według angielskich mediów, prawnik narzeczonej zamordowanego dziennikarza miał się skontaktować z władzami Premier League, aby nie do dopuścić do przejęcia klubu przez saudyjskiego księcia. Szefowie ligi zapowiedzieli, że przeanalizują całą sytuację, zanim dojdzie zgody na zakup klubu.
Dopóki bin Salman nie odpowie za swoją rolę w morderstwie Dżamala, nie powinno się prowadzić z nim interesów – przekonuje mecenas
So, what are we calling Newcastle United v Manchester City again?
Ach, Mundial 2002… Hajto, Krzynówek, Olisadebe – z taką paką można było osiągnąć wszystko! Wszyscy jednak wiemy, jak zakończyły te pamiętne dla nas Mistrzostwa Świata. A wszystko zaczęło od Mazurka Dąbrowskiego śpiewanego przez Edytę Górniak.
We had the same in Poland in 2002. Edyta Górniak, a well-known Polish singer, tried but it did not work out. The Poland lost .https://t.co/WqjjCeQypH
Edyta Górniak na specjalne zaproszenie FIFA przyleciała na Mundial prezydenckim samolotem. Wokalistka odśpiewała hymn przed pierwszym meczem reprezentacji Polski na Mistrzostwach Świata 2002. Wersja, którą ona zaprezentowała nie do końca spodobała się kibicom, ponieważ była strasznie powolna. Do tego mocno oberwało jej się nawet od pierwszych stron gazet.
Można powiedzieć, że tamten Mundial w naszym wykonaniu był na poziomie wokalu Pani Edyty. Problem w tym, że nie chodzi o „To nie ja” z Eurowizji 1994, a o tę pamiętną wpadkę. Szkoda, ale czym by było nasze życie bez takich momentów?
Prawda. "Bóg się rodzi" w wykonaniu celebryty jest jak hymn Polski wykonany przez Edytę Górniak w 2002 (?) roku.
Jonathan McDonald dał się namówić na dość ciekawą akcję marketingową. Piłkarz z Kostaryki podczas jednego z ligowych spotkań zamiast swojego nazwiska miał nazwę… jednego z amerykańskich fast foodów!
🇨🇷🍔 Marketingowa rywalizacja fast foodów weszła na nowy poziom.
Burger King zapłacił kostarykańskiemu piłkarzowi Jonathanowi McDonaldowi żeby wystąpił w jednym z meczów ze zmienionym nazwiskiem… 😀 pic.twitter.com/hNVPYgoumD
W niedzielnym meczu ligi kostarykańskiej pomiędzy Alajuelense z Saprissą Jonathan McDonald, który zwykle występuje ze swoim nazwiskiem na koszulce, postanowił zamienić je na nazwę sieci fast food – Burger King. Była to propozycja marketingowa, z której Kostarykanin nie zawahał się skorzystać.
W większości krajów takie zachowania nie są dozwolone, a piłkarze muszą występować z nazwiskiem, które mają zapisane w dowodzie osobistym. W Kostaryce przepisy pozwalają na takie zachowanie, a McDonald dzięki pomysłowości Burger Kinga zyskał niemały rozgłos.
Costa Rican player Jonathan McDonald pulls prank on the back of his shirt… re-naming himself Burger King https://t.co/SOJ56VTQhi
Portal football365 ostatnio publikuje na swojej stronie różne rankingi. Niedawno powstała klasyfikacja zestawiająca najbardziej przereklamowanych piłkarzy, którzy kiedykolwiek biegali po boisku. A kto tam się znalazł? Zobaczcie sami!
Ten of the most overrated footballers of all time from earlier this week. With Brazil legend Pele taking number one spot…https://t.co/XQ3RbECfTL
Scholes, Roberto Carlos, Pele – to tylko 3 nazwiska z listy, które możemy znaleźć w rankingu. Pomysł został zaciągnięty od Curtisa Woodhouse’a, który na swoim Twitterze najpierw napisał o tym, że Gerrard bije na głowę Scholesa, a potem nazwał Ryana Giggsa przereklamowanym graczem i podał jego statystyki.
Portal football365 tłumaczy, że nie nazywa wymienionych piłkarzy słabymi w żaden sposób, a swoje wybory argumentuje w artykule. Poniżej można znaleźć cały ranking:
Macedoński zespół GFK Osogovo na codzień występował w macedońskiej drugiej lidze. Po tym sezonie mieli spaść z ligi, a boisko chcieli wykorzystać do… posadzenia ziemniaków. Okazało się, że koronawirus dał im utrzymanie.
Nie dla ziemniaków, papryki i pomidorów… Nasz stadion zyska nową trawę i nowy wygląd – możemy wyczytać na klubowym Twitterze
GFK Osogovo zajmował 9. pozycję w lidze i miał już tylko matematyczne szanse na utrzymanie. Dzięki decyzji tamtejszego związku piłkarskiego spowodowanej pandemią koronawirusa żadna z drużyn nie spadnie z ligi.
W dzisiejszym polskim klasyku górą Legia Warszawa. Wojskowi pokonali drużynę Lecha Poznań 1:0 i nadal mają 8 punktów przewagi nad drugim Piastem Gliwice.
W samej końcówce meczu szansę na wyrównanie miał Tymoteusz Puchacz. Stał tuż przed praktycznie pustą bramką i co zrobił? Chyba wszyscy wiemy.
Wczoraj po prawie trzech miesiącach przerwy na boiska powróciła Ekstraklasa. Dzisiaj wieczorem będziemy mogli się rozkoszować największym polskim klasykiem – Lech Poznań zagra z Legią Warszawa. Niestety, mecz z powodów bezpieczeństwa odbędzie się bez kibiców, ale w życiu podobno nie można mieć wszystkiego. Cieszmy się więc tym, co los nam ofiarował, a wieczorem zasiądźmy całymi rodzinami przed telewizory!
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) May 30, 2020
1. Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (13. kolejka sezonu 2016/2017)
Pierwszy mecz, który przychodzi mi do głowy, gdy ktoś powie „Lech – Legia”, to właśnie to spotkanie. Wszystko zaczęło się dobrze dla Wojskowych. W 64. minucie spotkanie bramkę strzelił Nikolić. W 90. minucie z rzutu karnego piłkę w bramce umieścił Marcin Robak i od tego wszystko się zaczęło. Najpierw mała przepychanka między piłkarzami Legii i Lecha. Potem, słynne starcie Arkadiusza Malarza z rezerwowym Jasminem Burciem, którego tak swędziała głowa, że koniec końców otrzymał czerwoną kartkę. Na deser Kasper Hamalainen, który przy pierwszym kontakcie z piłką, strzela gola swojemu byłemu klubowi w 93. minucie spotkania. I do tego jeszcze ze spalonego. Chyba fani Kolejorza nigdy nie zapomną tego Finowi.
22.10.2016 r. Legia wygrała 2-1 z Lechem. Mecz był pełen emocji i m. in. N. Nikolić nie wykorzystał kilku sytuacji nim trafił, Lech w końcówce wyrównał z karnego, A. Malarz poddusił D. Kownackiego, a K. Hamalainen strzelił decydującego gola w doliczonym czasie gry.#ApamiętaszJakpic.twitter.com/akTEFcEw3h
2. Lech Poznań – Legia Warszawa 2:1 (Finał Pucharu Polski 2004)
Finału Pucharu Polski z 2004 roku w Poznaniu nie zapomni chyba nikt nigdy. Dwumecz, w którym to Legia była murowanym faworytem, zakończył się inaczej, niż bukmacherzy sobie to wyobrażali. Najpierw mecz w Poznaniu, gdzie bramki Piotra Reissa, znakomite interwencje Waldemara Piątka i ambitna postawa całego zespołu sprawiły, że do Warszawy Kolejorz jechał tylko dopełnić formalności. I to im się udało. Mimo tego, że Wojskowi wygrali tamto spotkanie 1:0, to Lechici w ogólnym rozrachunku byli tymi lepszymi. To był pierwszy sukces Poznaniaków od 11 lat, a do tego przypieczętowany przy Łazienkowskiej. Lepiej chyba nie mogło się to ułożyć.
3. Lech Poznań – Legia Warszawa 1:1; karne 4:5 (Finał Pucharu Polski 2011)
Finał Pucharu Polski w Bydgoszczy pomiędzy Kolejorzem a Wojskowymi, czyli jak skompromitować się przed UEFA by PZPN. O samym meczu nie będę się rozwodzić, bo nie ma o czym. Ciekawsze rzeczy działy się po spotkaniu. Gdy tylko Jakub Wawrzyniak wykorzystał karnego i przypieczętował triumf Legii, zza band reklamowych znajdujących się za bramką wylecieli kibice Wojskowych. Opanowali boisko i cieszyli się ze zwycięstwa wraz z piłkarzami. Musiała interweniować policja. Gdy tylko udało się cofnąć kibiców Legii na trybunę, z drugiej strony zaczęli działać kibice Lecha. Rzucali racami, demolowali stadion, ktoś kopnął operatora kamery, a na stadion musiała wjechać „sikaczka”. A to wszystko na oczach działaczy UEFA, PZPNu i ministra sportu. Idealny popis przed Euro 2012.
4. Lech Poznań – Legia Warszawa 1:2 (28. kolejka sezonu 2016/2017)
Jeden z lepszych meczów, jakie Ekstraklasa widziała. Miał to być rewanż Kolejorza za gola ze spalonego z rundy jesiennej. W 82. minucie gola strzelił Tomasz Kędziora, cały stadion przy Bułgarskiej szalał. Legia potrzebowała tylko pięciu minut, aby wyrównać. Bramkę strzelił Maciej Dąbrowski. Nadszedł doliczony czas gry. Do dziś nie wiadomo, jak Adam Hlousek mógł urwać się obrońcom na lewej stronie boiska. Legionista zdążył dośrodkować w pole karne, a piłkę do siatki zapakował nie kto inny, jak sam Kasper Hamalainen. I to znowu w 93. minucie. Kibice Lecha tego też mu nie zapomną.
5. Lech Poznań – Legia Warszawa 0:3 (37. kolejka sezonu 2017/2018)
W Poznaniu Lech grał z Legią, a W Białymstoku Jagiellonia podejmowała Wisłę Płock. Kolejorz mógł odebrać mistrzostwo Wojskowym, którzy do ostatniej kolejki walczyli o nie z drużyną z Podlasia, jednak mecz nie do końca ułożył się tak, jak powinien. Legia wygrywała 2:0 na wyjeździe do 81. minuty. Wtedy to sędzia Daniel Stefański musiał przerwać spotkanie, ponieważ kibice Lecha postanowili sami rozstrzygnąć spotkanie. Rzucali racami i wdarli się na boisko. Piłkarze Legii otwierali szampany w szatni, świętowali mistrzostwo, a na murawie policja musiała uspokajać fanatyków Lecha. Koniec końców mecz i ligę wygrała Legia, ale dopiero po kilku dniach, jak PZPN przyznał im walkowera.
36 osób zostało zatrzymanych przez bośniacką policję. Wśród nich znajdował się Slavko Vincić, słoweński arbiter międzynarodowy. Sędzia jest podejrzewany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Slovenian @ChampionsLeague referee Slavko Vincic in a middle of a scandal. Went to a "party" with prostitutes, cocaine, guns. Police raided the place in Bosnia and arrested 35 people. Vincic admitted he was there https://t.co/GslO8s95bu
Słoweński sędzia brał udział w imprezie wspólnie z przestępcami. Oprócz niego zatrzymani zostali między innymi Damir Skomina, który był asystentem Vincicia podczas Euro 2012 oraz Tijana Maksimovic. Ostatnia z wymienionych jest oskarżana o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Próbowała także nielegalnie przekroczyć granicę bośniacko-chorwacką łodzią. Na pokładzie miała przetrzymywać 3 kobiety.
Zorganizowana grupa przestępcza, z którą Vincić ma być powiązany, zajmuje się głównie prostytucją. Policja skonfiskowała z miejsca imprezy 10 sztuk broni, 14 paczek kokainy i 10 tysięcy euro. Znaleziono również narzędzia do produkcji narkotyków. Słoweniec został zatrzymany, przesłuchany, po czym wypuszczono go do domu.
Po spotkaniu z partnerami biznesowymi zostałem zaproszony na uroczystość do tej posiadłości. Tak się tam znalazłem. Przyjęcie zaproszenia na tę imprezę było największym błędem w moim życiu – ujawnił arbiter portalowi 24ur.com
Slavko Vincić jest sędzią międzynarodowym od 2010 roku. W tym sezonie poprowadził spotkania m.in. w Lidze Mistrzów. Narazie nie wiadomo jak zamieszany w to wszystko jest słoweński arbiter. Bośniacka policja cały czas wyjaśnia sprawę.
Do zdarzenia doszło w środę, gdy Marcin Bułka wypożyczonym Lamborghini zderzył się czołowo z Hyundaiem. Bramkarz PSG wyszedł z tego bez szwanku, natomiast drugi kierowca z licznymi złamaniami trafił do szpitala.
Z moich ustaleń wynika, że piłkarz PSG chciał wyprzedzić inny pojazd. Po zjeździe na lewy pas ruchu zabrakło mu jednak miejsca do dokończenia manewru, gdyż z naprzeciwka zbliżało się inne auto – powiedział o wypadku reporter portalu Krótka Piłka dla portalu sport.pl
Wiadomo, że auto, którym jechał 20-letni bramkarz mistrza Francji, pochodziło z wrocławskiej wypożyczalni. Oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku, mł. asp. Marta Lewandowska, powiedziała, iż nie ustalono jeszcze oficjalnej przyczyny wypadku oraz kto go spowodował. W sprawie mają zostać przesłuchani świadkowie, został także powołany biegły.
Nie mogę potwierdzić ani wykluczyć, że 20-latek usłyszy zarzut spowodowania tego wypadku, co wiązałoby się z groźbą kary pozbawienia wolności do lat trzech – stwierdziła mł. asp. Marta Lewandowska.
Marcin Bułka dołączył do PSG w lipcu 2019 roku. Zdążył narazie rozegrać tylko jedno jedno spotkanie w Ligue 1. Ostatnio głośno się mówi o jego transferze. Jego kontrakt z mistrzami Francji obowiązuje do czerwca 2021 roku.
Ponad 20 lat temu Tomasz Hajto zapisał się złotymi zgłoskami w historii Bundesligi. Niechlubnie, bo niechlubnie, ale zapisał. W sezonie 1998/1999 ówczesny piłkarz MSV Duisburg otrzymał 16 żółtych kartek. Klaus Gjasula jest bliski pobicia rekordu byłego reprezentanta Polski. Dotychczas obejrzał 15 żółtych kartoników, a do końca sezonu pozostało 6 kolejek.
SC Padeborn, klub Klausa Gjasula, w tej chwili skrobie dno tabeli. Zespół stracił dotychczas aż 55 bramek. Nawet wysokie zaangażowanie zawodników defensywnych nie pomaga zespołowi. W końcu 15 kartek w 25 spotkaniach u środkowego obrońcy nie świadczy chyba o jego pasywności.
Były reprezentant Polski 22 lata temu otrzymał 16 żółtych kartek w 29 występach ligowych. Rekordu dotychczas nikt nie pobił, ale kto, jak nie Klaus Gjasula, który ma jeszcze do zagrania 6 spotkań i „tylko” dwa kartoniki do obejrzenia
Kibice decydują o wielu rzeczach, które dzieją się w ich ukochanym klubie. Jedni przychodzą na trening, aby odpowiednio zmotywować piłkarzy, inni wspierają drużynę finansowo. Kibice FC Livingston mają natomiast zdecydować czy ich klub przedłuży kontrakt z rezerwowym bramkarzem.
Zarząd FC Livingston, klubu ze szkockiej ekstraklasy, wpadł na pomysł, aby to kibice zdecydowali o przedłużeniu kontraktu z Garym Maleyem, rezerwowym bramkarzem. Głosowanie odbywa się na Twitterze od poniedziałku i potrwa do najbliższego czwartku.
— Livingston Football Club (@LiviFCOfficial) May 25, 2020
„Możliwe, że to precedens w futbolu, ale dajemy wam szansę zdecydowania o przyszłości bramkarza” – napisano na oficjalnym koncie FC Livingston na Twitterze
📋| Quite possibly a football first but we’re giving you the chance to decide on the future of goalkeeper @Maley1Gary.
With his contract expiring next month, we’re leaving it in the hands of the fans as to whether or not we offer “Stretch” an extension.
Stay or go – you decide!
— Livingston Football Club (@LiviFCOfficial) May 25, 2020
Do wtorkowego wieczoru głos oddało około 170 tysięcy osób. Większość jest za pozostawieniem bramkarza w klubie, który reprezentuje od 2016 roku.
Przeglądając komentarze pod kontem na Twitterze drużyny FC Livingston można zauważyć, że niektórym kibicom nie do końca podoba się ten pomysł. Kilku z nich uważa nawet, że pomysł nie jest do końca zgodny z prawem.
Przypominamy, że liga szkocka zakończyła sezon z powodu pandemii koronawirusa. Tytuł mistrzowski otrzymał Celtic Glasgow, natomiast klub FC Livingston uplasował się na 5. miejscu.
Wiele z nas widziało kultowe filmy polskiej produkcji, takie jak „Kiler”, „Miś”, „Chłopaki nie płaczą” czy „Poranek Kojota”. Czym byłoby nasze życie bez cytatów, które nieraz towarzyszą naszym codziennym rozmową? A teraz pomyślmy, ile jest tekstów ze świata piłkarskiego, które można użyć praktycznie w każdej sytuacji i z których, pomimo upływu wielu lat nada się śmiejemy. A zastanawialiście się kiedyś, skąd one się wzięły?
20 lat „Chłopaki nie płaczą”❤️ Razem z „Porankiem Kojota” dwie ostatnie śmieszne polskie komedie. Kopalnia kultowych tekstów funkcjonujących do dziś! „Jest tu jakiś cwaniak?”, „Udziwnień nie będzie…”, „Ja przed wczoraj ściszałem telewizor”…to tylko niektóre którymi operuje😬
Kiepski mecz przeciwko Ajaxowi w wykonaniu Legii Warszawa. Porażka Wojskowych 0:3 przesądziła o odpadnięciu z Ligi Europy. Żaden z piłkarzy nie był chętny do rozmowy podczas konferencji prasowej. Michał Kucharczyk, jeden z niewielu, postanowił odpowiedzieć na kilka kwestii. Został zapytany o sytuację, w której nieatakowany posłał piłkę w trybuny z jedenastego metra.
Michał… Fatalnie wyglądasz. Powiedz mi, jak to było z tą sytuacją w drugiej połowie? – spytał jeden z dziennikarzy.
Fatalny to ty jesteś. Następne pytanie proszę. – odpowiedział mu.
Marcin Broniszewski – człowiek, który odpowiadał za rozpracowywanie taktyki rywala podczas Euro 2012. Przez długi czas, sumiennie przygotowywał raport o Grekach. W końcu postanowił oddać go Franciszkowi Smudzie. Selekcjoner wziął go do ręki, przez kilka sekund przerzuca kartki, po czym powiedział:
Ch*ja grają. Opie*dolimy ich.
Mecz zakończył się remisem 1:1.
Euro 2012 – historia opisywana przez Szamo.
Smuda dostaje DUŻY raport o 🇬🇷, patrzy na jedną stronę i mówi:
Mecz lidera I ligi z drużyną z ostatniego miejsca, Pogoń Szczecin podejmowała u siebie Olimpię Elbląg. Portowcy przegrali ten mecz 1:2, była to ich trzecia porażka z rzędu, przez którą utracili fotel lidera. Bramkarz drużyny ze Szczecina był tak zły na kolegów z drużyny, że aż ustanowił nieoficjalny rekord Polski w rzuconych „ku*wach” na minutę.
4. „Użył słów powszechnie uważanych za obraźliwe”
To był zwykły mecz Ekstraklasy. Górnik Zabrze podejmował u siebie GKS Bełchatów. Początek drugiej połowy meczu, sędzia Marcin Szulc nie odgwizdał przewinienia na graczu GKS-u. Chwilę później, mijając się z Mariuszem Ujkiem, zawodnikiem tejże drużyny, zatrzymał grę i pokazał mu czerwoną kartkę. Zapytany w wywiadzie pomeczowym, dlaczego wyrzucił gracza gości z boiska, odpowiedział:
Użył słów powszechnie uważanych za obraźliwe „Ty sku*wysynu je*any”
Finał Pucharu Polski 2016. Piłkarze Lecha Poznań wyjeżdżają spod stadionu przy Bułgarskiej. Pełna mobilizacja, dookoła ogrom kibiców, którzy chcieli przekazać jak największe wsparcie swojej drużynie. Jeden z zawodników, który nie do końca znał wtedy język polski, nagrał filmik i opublikował go w social mediach. Na nagraniu słychać dwóch Polaków, w tym Łukasza Trałkę, który w pewnym momencie przerywa rozmowę i mówi:
Nie bij w ten autokar, pało j*bana.
Nie wiem czy liczył na to, że ktoś go usłyszy, ale raczej były na to marne szanse. Piłkarz co prawda na konferencji prasowej przeprosił za swoje zachowanie, ale trzeba przyznać, że niesmak pozostał.
6. „Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy nowego piłkarza, Arruabarrenę”
Z jednej strony stoi chwalony przez wielu ze świata polskiej piłki, młody i zdolny Robert Lewandowski. Natomiast z drugiej typowy napastnik Ekstraklasy, czyli piłkarz z przeszłością w drugiej ligi hiszpańskiej, któremu nie udało się w topowym klubie z Primiera Division – Mikel Arruabarrena. Gracz z półwyspu Iberyjskiego sezon przed dołączeniem do Legii strzelił 6 bramek w 31 spotkaniach, chociaż w przypadku napastnika powinno się oczekiwać ciut więcej.
Prezes Znicza Pruszków, który brał udział przy transferze, wspomina, jak Trzeciak był bardzo pewny siebie i chciał za wszelką cenę pozbyć się Roberta. Powiedział również słowa, których w Legii nigdy się nie zapomni:
Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy nowego piłkarza, Arruabarrenę
7. „I have okazejszyn to face to face in the training”
Wojciech Pawłowski po transferze do Udinese udzielił wywiadu dla klubowej telewizji. Mam wrażenie, że zapadnie mu w pamięci na zawsze, tak samo, jak większości Polaków. Wojtek pokazał wszystkim niedowiarkom, że jest bramkarzem, a nie żadnym poliglotą i jego miejsce jest między słupkami. Poza tym i tak myślę, że poradził sobie lepiej, niż co niektórzy na ustnej maturze z angielskiego.
8. „On go ku*wa kopał z trzy razy, nie?”
Lata temu, kiedy Majdan grał jeszcze w piłkę, a po ziemi chodziły dinozaury, miał miejsce pewien wywiad. Ówczesny bramkarz Wisły Kraków został podpuszczony przez reporterów Canal+, poza anteną, aby opowiedział o pewnej sytuacji z boiska. Mąż perfekcyjnej pani domu trochę się zapomniał, ale po chwili przypomniał sobie, że cała Polska może się zaraz dowiedzieć, jak szeroki ma zasób słownictwa.
Po niesprawiedliwej, według mieszkańców Białegostoku, porażce 0:1 z Legią przy Łazienkowskiej zadziało się wiele. Najpierw słynne starcie Koseckiego z Tarasovsem, który według Kuby „kopnął naszą panią”, co było „ku*wa, niemożliwe”, później pomeczowa konferencja, gdzie Michał Probierz dał upust emocjom. Trener Jagiellonii przedstawił swoje stanowisko na temat tego, co się dzieje w polskiej piłce i opowiedział o tym, jak musiał uspokajać Drągowskiego, który najpierw dyskutował z sędzią, a potem środkowymi palcami pozdrowił całą Łazienkowską. Całą wypowiedź skwitował słowami:
Przyjadę do domu, pie*dolnę whisky, bo co mi zostało?
https://www.youtube.com/watch?v=kfuf8ZXmdTQ
10. „My biegamy jak byśmy mieli dwa wozy węgla na plecach”
Po przegranym meczu z GKS-em Katowice, Jacek Wiśniewski, piłkarz GKS-u Jastrzębie, udzielił dość ciekawego wywiadu. W dość prostych, chłopskich słowach wypowiedział się o sposobie prowadzenia treningów oraz wybierania jedenastki meczowej. Z resztą, posłuchajcie sami.
Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Ściśle niezbędne ciasteczka
Niezbędne ciasteczka powinny być zawsze włączone, abyśmy mogli zapisać twoje preferencje dotyczące ustawień ciasteczek.
Jeśli wyłączysz to ciasteczko, nie będziemy mogli zapisać twoich preferencji. Oznacza to, że za każdym razem, gdy odwiedzasz tę stronę, musisz ponownie włączyć lub wyłączyć ciasteczka.