Wiemy, kto zaprosił Mirosława Stasiaka do Mołdawii! Jest oficjalny komunikat

Zamieszanie związane z osobą Mirosława Stasiaka zbliża się ku końcowi. W mediach pojawił się oficjalny komunikat, który wyjaśnia kwestię tego, kto zaprosił osobę skazaną za korupcję na mecz z Mołdawią.

Przed kilkoma dniami ujawniono, że wraz z reprezentacją Polski na mecz wyjazdowy do Mołdawii udał się Mirosław Stasiak, który przed laty był skazany za korupcję w polskiej piłce. Dziś dyskusja w tym temacie rozgrzała się do czerwoności. Oliwy do ognia dolał PZPN, który w swoim oświadczeniu nie wskazał konkretnego sponsora, który zaprosił Stasiaka na wyjazd. To wywołało ogromne oburzenie. Kolejni sponsorzy publikowali swoje oświadczenia. Dla przykładu prezes firmy InPost zagroził zakończeniem współpracy z PZPN. Z kolei firma Tarczyński poinformowała, że nie zamierza przedłużać umowy zawartej w 2022 roku i zapowiedziała próbę wcześniejszego zakończenia współpracy.

W końcu zagadka została rozwiązana. W piątkowe popołudnie oficjalny komunikat wydała firma „inszury.pl”. To na jej zaproszenie do Mołdawii wraz z reprezentacją poleciał Mirosław Stasiak. Dowiadujemy się, że Stasiak poleciał na mecz jako osoba towarzysząca.

„OŚWIADCZENIE

W związku z tym, iż do tej pory nie sprawdzaliśmy osób towarzyszących naszym zaproszonym gościom, po weryfikacji listy uczestników do których trafiły przyznane nam zaproszenia na mecz reprezentacji Polski w Mołdawii, ustaliliśmy iż Pan Mirosław Stasiak był jednym z odbiorców wydarzenia korzystających z naszej puli pakietów wyjazdowych jako osoba towarzysząca.

Ubolewamy nad zaistniałą sytuacją i zapewniamy, iż każdy następny wyjazd będzie skrupulatnie weryfikowany pod względem personalnym. Informujemy, że wdrażamy już rozwiązania, które uniemożliwią zaistnienie takiej sytuacji w przyszłości. Jednocześnie oświadczamy, iż w/w osoba nie jest w żaden sposób powiązana z Polskie Media Ubezpieczeniowe Sp. z o.o.”

Kolejna afera PZPNu! Czym jest Car4share – tajemniczy sponsor, z którym nie można się skontaktować?

 

W PZPNie nie mają najlepszego okresu. Wszystko przez aferę z Mirosławem Stasiakiem, z której sponsorzy nie są zadowoleni. Nikt jednak nie wie, jak poprosić o stanowisko Car4share – firmę znajdującą się na liście finansujących PZPN.

Ostatnie dni są naprawdę ciekawe dla naszej piłkarskiej federacji. Na samym początku Szymon Jadczak odkrył, iż w Mołdawii wraz z PZPNem był Mirosław Stasiak – człowiek prawomocnie skazany za korupcję. Dziennikarz rozpętał burzę, a na jakąkolwiek odpowiedź ze związku musieliśmy poczekać kilka dni. Oświadczenie nie wygasiło sprawy, a wręcz przeciwnie – zaogniło temat.

– W nawiązaniu do publikacji na temat uczestników wyjazdu do Kiszyniowa na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, informujemy, że za każdym razem przekazujemy naszym partnerom biznesowym określoną pulę miejsc. Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich) – czytamy w tekście opublikowanym w czwartek przez PZPN.

Na reakcję sponsorów nie musieliśmy zbyt długo czekać. Na Twitterze pojawił się wpis Rafała Brzoski, prezesa InPostu, któremu nie podoba się przebieg sprawy i myśli nawet o zakończeniu współpracy z federacją.

Najmocniejszy ruch wykonał Tarczyński S.A.. W oświadczeniu firmy możemy przeczytać, iż nie ma ona w planach przedłużać współpracy, a nawet planuje zerwać trwającą obecnie umowę.

– Traktujemy aktualną sytuację bardzo poważnie, dlatego podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z PZPN w obecnej formule. Nie przedłużymy umowy, którą podpisaliśmy we wrześniu 2022 roku, a nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości jej wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w obliczu zaistniałych sytuacji – możemy przeczytać w stanowisku prezesa spółki, Jacka Tarczyńskiego.

Dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez Marka Warzynowskiego z Przegląd Sportowy Onet wykazało, że to sam Cezary Kulesza, prezes PZPNu, zaprosił Mirosława Stasiaka na mecz w Mołdawii. Dochodzenie wykazało również, iż obydwu panów poznał ze sobą Tomasz Hajto.

– Według naszych informacji — potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach — decyzję o tym, żeby zabrać Stasiaka do Mołdawii, podjął osobiście Cezary Kulesza. Stasiak, biznesmen związany z branżą węglową, to dobry znajomy wielokrotnego reprezentanta Polski, Tomasza Hajty, który z kolei jest blisko Kuleszy. I to po tej linii miało dojść do kontaktu biznesmena z prezesem PZPN – czytamy w tekście Wawrzynowskiego. 

Szymon Jadczak podczas próby skontaktowania się ze sponsorami związku, aby poznać ich stanowisko w tej sprawie, trafił przypadkiem na kolejną ciekawą rzecz. Dziennikarz szukał na Twitterze jakiegokolwiek kontaktu do firmy Car4share, ponieważ na ich stronie internetowej można znaleźć tylko adres siedziby. Temat podchwycili inni użytkownicy platformy i podważyli wiarygodność sponsora PZPNu, jako przykład podając chociażby mało wiarygodne opinie.

PZPN traci sponsora! Chce jak najszybciej zakończyć współpracę

 

Wygląda na to, że afera z Mirosławem Stasiakiem mocno odbije się na PZPNie. Jeden ze sponsorów federacji, firma Tarczyński S.A., chce jak najszybciej zakończyć współpracę.

Kilka dni temu Szymon Jadczak opublikował artykuł, którym rozpętał burzę na krajowym podwórku. Według informacji dziennikarza na pokładzie samolotu PZPNu lecącego na mecz Mołdawia – Polska znajdował się Mirosław Stasiak – osoba posiadająca prawomocny wyrok za korupcję.

Na stanowisko federacji musieliśmy poczekać kilka dni. Mało tego, sami dolali oliwy do ognia. W oficjalnym oświadczeniu PZPNu możemy przeczytać, iż Mirosław Stasiak znalazł się w samolocie na zaproszenie jednego ze sponsorów związku.

– W nawiązaniu do publikacji na temat uczestników wyjazdu do Kiszyniowa na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, informujemy, że za każdym razem przekazujemy naszym partnerom biznesowym określoną pulę miejsc. Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich) – czytamy w tekście.

Słowa te mocno zirytowały m.in. Rafała Brzoskę, prezesa InPostu, który w swoim wpisie wspomniał nawet o możliwym zakończeniu współpracy z federacją.

Myślicie, że to koniec? Otóż nie! Dziennikarskie śledztwo przeprowadzone przez Marka Warzynowskiego z Przegląd Sportowy Onet wykazało, że to sam Cezary Kulesza, prezes PZPNu, zaprosił Mirosława Stasiaka na mecz w Mołdawii. Dochodzenie wykazało również, iż obydwu panów poznał ze sobą Tomasz Hajto.

– Według naszych informacji — potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach — decyzję o tym, żeby zabrać Stasiaka do Mołdawii, podjął osobiście Cezary Kulesza. Stasiak, biznesmen związany z branżą węglową, to dobry znajomy wielokrotnego reprezentanta Polski, Tomasza Hajty, który z kolei jest blisko Kuleszy. I to po tej linii miało dojść do kontaktu biznesmena z prezesem PZPN – czytamy w tekście Wawrzynowskiego. 

Jest akcja, więc mamy także reakcję ze strony sponsorów. Firma Tarczyński S.A. w swoim oświadczeniu poinformowała, że nie planuje przedłużać umowy z września 2022 roku i, mało tego, jej dział prawny pracuje nad tym, aby jak najszybciej rozwiązać aktualny kontrakt.

Poniżej treść komunikatu:

 

Wyrażamy oburzenie oświadczeniem PZPN sugerującym, że osoba prawomocnie skazana za korupcję weszła w skład oficjalnej delegacji do Mołdawii na zaproszenia jednego ze partnerów lub sponsorów.

Firma Tarczyński S.A. jest Oficjalnym Sponsorem Reprezentacji Polski w Piłce Nożnej, a nasze produkty to Oficjalna Przekąska Reprezentacji Polski. Czujemy się więc w obowiązku stanowczo i natychmiastowo zdementować te informacje. Tworzymy najważniejsze sportowe wydarzenia dla Polaków, a zasady fair play, sportowa rywalizacja i uczciwe współzawodnictwo pozostają dla nas nadrzędne.

Traktujemy aktualną sytuację bardzo poważnie, dlatego podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z PZPN w obecnej formule. Nie przedłużymy umowy, którą podpisaliśmy we wrześniu 2022 roku, a nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości jej wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w obliczu zaistniałych sytuacji.

Budujemy markę Tarczyński od ponad 30 lat nie tylko zgodnie z prawem, ale przede wszystkim zgodnie z zasadami, którymi kierujemy się zarówno w biznesie, jak i w życiu. Od 23 lat co roku otrzymujemy certyfikat i statuetkę programu Przedsiębiorstwo Fair Play, który promuje etykę i pozytywny wizerunek biznesu. Nasza firma jest również laureatem wyróżnienia Semper Fidelis Fair Play, wręczonego z okazji 20-lecia obecności i wyróżnień w programie, co podkreśla, jak ważna jest dla nas etyka i rzetelność w prowadzeniu działań biznesowych, relacji z klientami, kontrahentami, pracownikami i społecznością.

Naszej firmie ufają miliony klientów, tysiące pracowników i setki partnerów. Dlatego nie możemy pozwolić, aby dorobek wielu lat naszej ciężkiej pracy był w tak skandaliczny sposób wiązany z działaniami, z którymi nie mamy nic wspólnego i z którymi się stanowczo nie zgadzamy.

Jacek Tarczyński

Prezes Zarządu Tarczyński S.A.

PZPN oskarżone o kłamstwo. Kulesza miał sam zaprosić Stasiaka do samolotu

Nowa afera wokół reprezentacji Polski nabiera tempa. Marek Wawrzynowski z „Przeglądu Sportowego Onet” przedstawił nowe fakty w sprawie obecności Mirosława Stasiaka na meczu z Mołdawią. Decyzję podjął sam Cezary Kulesza?

Kilka dni temu Szymon Jadczak opublikował artykuł, w którym wyjawił, że na pokładzie samolotu PZPN lecącego do Mołdawii znalazł się Mirosław Stasiak. Jest to biznesmen, który został skazany w aferze korupcyjnej. Tekst dziennikarza „WP” wywołał wielkie kontrowersje, zaś na organizację wylała się fala krytyki.

PZPN nie udzielał komentarza przez kilka dni, aż wydał oświadczenie. Czytamy w nim, że:

– W nawiązaniu do publikacji na temat uczestników wyjazdu do Kiszyniowa na mecz reprezentacji Polski z Mołdawią, informujemy, że za każdym razem przekazujemy naszym partnerom biznesowym określoną pulę miejsc. Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich).

Oświadczenie PZPN-u zirytowało Rafała Brzoskę, a więc właściciela firmy InPost, który jest przecież sponsorem reprezentacji. Padły nawet słowa o potencjalnym zakończeniu współpracy z kadrą. Więcej o tej sprawie przeczytacie w linku poniżej.

Prezes InPostu wściekły na PZPN. Grozi zakończeniem finansowania polskiej piłki – Piłkarskie memy, wideo i newsy | EkstraklasaTrolls.pl

Kłamstwa?

Teraz nowe fakty przedstawił Marek Wawrzynowski z „Przeglądu Sportowego Onet”. Dziennikarz twierdzi, że decyzję o zabraniu Stasiaka do Mołdawii miał podjąć sam Cezary Kulesza po wcześniejszej rozmowie z Tomaszem Hajto.

– Według naszych informacji — potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach — decyzję o tym, żeby zabrać Stasiaka do Mołdawii, podjął osobiście Cezary Kulesza. Stasiak, biznesmen związany z branżą węglową, to dobry znajomy wielokrotnego reprezentanta Polski, Tomasza Hajty, który z kolei jest blisko Kuleszy. I to po tej linii miało dojść do kontaktu biznesmena z prezesem PZPN – czytamy w tekście Wawrzynowskiego. 

Dodatkowo czytamy, że nikt w PZPN nie pomyślał o potencjalnym konsekwencjach zaproszenia Stasiaka. Biznesmen skazany za aferę korupcyjną chciał bowiem odkupić swoje winy.

– Według naszych informacji — potwierdzonych w trzech niezależnych źródłach — decyzję o tym, żeby zabrać Stasiaka do Mołdawii, podjął osobiście Cezary Kulesza. Stasiak, biznesmen związany z branżą węglową, to dobry znajomy wielokrotnego reprezentanta Polski, Tomasza Hajty, który z kolei jest blisko Kuleszy. I to po tej linii miało dojść do kontaktu biznesmena z prezesem PZPN – podsumował dziennikarz.

Zwrot akcji w sprawie Piotra Zielińskiego! Polak obniży pensję i zostanie w Napoli?

W ostatnich dniach wiele mówi się o przyszłości Piotra Zielińskiego. Polak miał być kuszony przez kluby z Arabii Saudyjskiej. Według najnowszych informacji zdecydował się jednak obniżyć wymagania finansowe i zostać w Neapolu. 

Miniony sezon był bardzo udany dla Napoli. „Azzurrii” po wielu latach zdobyli upragnione Scudetto i wygrali Serie A. Ważną postacią w całej tej historii był Piotr Zieliński, który utrzymywał dobry poziom na przestrzeni całego sezonu.

Fortuna w Arabii

Po zakończeniu kampanii 2022/23 pojawiać się zaczęły jednak plotki o możliwym transferze Zielińskiego. Wszystko przez fiasko negocjacji z Napoli w kwestii przedłużenia kontraktu. Problemy między zawodnikiem a klubem chciało wykorzystać między innymi Lazio, lecz temat tego transferu ostatnio ucichł.

Na prowadzenie w wyścigu po Polaka miało się wysunąć z kolei saudyjskie Al-Ahli. Szejkowie kusili Zielińskiego gigantycznymi zarobkami. Według tamtejszych dziennikarzy kadrowicz Fernando Santosa faktycznie miał dogadać się z nowym pracodawcą, ustalając nawet warunki umowy. W Arabii miałby zarabiać aż 13,5 mln euro za sezon.

W sumie szejkowie oferowali mu prawie 40 mln euro za trzyletni kontrakt. Według najnowszych informacji, które podał portal „Calcio Totale” Zieliński miał jednak odrzucić ofertę szejków i zgodzić się na obniżkę pensji, byle pozostać w Napoli.

Problemy reprezentanta Polski. Klub chce się go pozbyć. Znaleźli już zastępstwo

Reprezentanci Polski regularnie pojawiają się w letnich plotkach transferowych. Wiele wskazuje, że niebawem będziemy świadkami zwieńczenia kolejnej transakcji z udziałem naszego zawodnika. Tym razem mowa o Karolu Linettym, którego sprzedać chce Torino. 

Polak występuje w Turynie od 2020 roku, kiedy trafił tam z Sampdorii. Nigdy nie został jednak szczególnie ważnym piłkarzem, nie licząc wyłącznie epizodów, kiedy faktycznie wchodził w buty lidera. Jego obecna umowa z Torino kończy się w przyszłym roku i wiele wskazuje na to, że klub spróbuje jeszcze na nim zarobić.

Zmiana?

W tym celu działacze ekipy z Piemontu chcieliby sprzedać Linetty’ego jeszcze tego lata. Choć obecnie Polak jest oferowany innym klubom Serie A, to transfer może być trudniejszy do zrealizowania, niż może się wydawać. Wszystko przez pensję pomocnika, która oscyluje w okolicach 1,5 mln euro. Z tego powodu słabsze drużyny ligi włoskiej mogą być niechętne do sprowadzenia 28-latka.

Mimo skomplikowanej sytuacji Linetty’ego Torino miało już wyznaczyć jego następcę. Celem transferowym „Byków” ma być Adrien Tameze z Hellasu Verona. Władzom zależy jednak na tym, aby najpierw sprzedać Polaka, a dopiero wtedy wykupić Kameruńczyka.

Prezes InPostu wściekły na PZPN. Grozi zakończeniem finansowania polskiej piłki

Rafał Brzoska, prezes InPostu, w stanowczych słowach zareagował na ostatnią aferę wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Brzoska, którego firma jest sponsorem reprezentacji Polski, otwarcie stwierdził, że poważnie zastanawia się nad zakończeniem finansowania polskiej piłki.

Przed kilkoma dniami wybuchł kolejny skandal wokół Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak poinformował Szymon Jadczak, wraz z piłkarzami reprezentacji Polski i jej sztabem na mecz do Mołdawii poleciał Mirosław Stasiak, który w przeszłości był związany z aferą korupcyjną. W 2011 roku został skazany za działania korupcyjne, udowodniono mu 43 czyny związane z ustawianiem lub próbą ustawiania meczów. Więcej na ten temat pisaliśmy TUTAJ.

W czwartek Polski Związek Piłki Nożnej ustosunkował się do powyższych doniesień. Federacja potwierdziła, że Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów. W komunikacie podkreślono jednak, że z uwagi na zasady poufności nie zostanie podane o którego partnera dokładnie chodzi. PZPN zapowiedział, że od teraz będzie skrupulatnie weryfikował listę zapraszanych gości.

Komunikat PZPN nie spodobał się jednemu ze sponsorów reprezentacji Polski. Prezes InPostu, Rafał Brzoska wyraził swoje głębokie niezadowolenie w tej sprawie. Stwierdzenie, iż Mirosław Stasiak został zaproszony przez jednego ze sponsorów Brzoska uznał za duże nadużycie. Takie sformułowanie może uderzać w dobre imię przedsiębiorstwa.

Rafał Brzoska Podkreślił, że z ramienia InPostu na meczu byli tylko pracownicy firmy. Prezes InPostu domaga się podania informacji, który ze sponsorów zaprosił na mecz Mirosława Stasiaka. Brzoska otwarcie stwierdził, że poważnie zastanawia się nad odejściem z finansowania polskiej piłki. Zakończenie współpracy z InPostem byłoby niezwykle bolesne dla PZPN. Mówi się, że rocznie PZPN inkasuje na tej kooperacji ponad 10 milionów złotych.

– Sugerowanie przez PZPN, że osoba powiązana z korupcją w piłce czyli Pan Stasiak rzekomo był zaproszony do Mołdawii przez jednego ze sponsorów (gdzie InPost jest jednym ze sponsorów) jest skandalicznym nadużyciem! Na meczu od nas byli jedynie pracownicy firmy – przekazał Rafał Brzoska.

– Oczekujemy natychmiastowego podania informacji, który ze sponsorów rzekomo zaprosił tę osobę. Po drugie – bardzo poważnie zastanawiamy się nad kontynuowaniem wsparcia polskiej piłki w formule, którą ostatnio obserwujemy. Nie pozwolimy na to by nasz brand był wiązany z korupcją – dodał.

Kuszczak wyjaśnił Borka. „Na twoim miejscu bym się bardziej skupił na tym, co mają tobie usunąć z tego internetu” [WIDEO]

Kluby z Arabii Saudyjskiej chcą Rafała Gikiewicza! Polak może zagrać z wielkimi gwiazdami

Od 1 lipca Rafał Gikiewicz pozostaje bez klubu. Polski bramkarz znalazł się na liście życzeń zespołów z Arabii Saudyjskiej! Jak donoszą media, Rafał mógłby połączyć siły z wielkimi gwiazdami.

W ostatnich 4 sezonach Rafał Gikiewicz regularnie grał w niemieckiej Bundeslidze. Niemal w każdym zespole w którym grał, był jego kluczową postacią. Najpierw w Unionie Berlin, a potem w Augsburgu. Po sezonie 2022/2023 wygasł jednak jego kontrakt ze wspomnianym Augsburgiem. Tym samym od 1 lipca polski bramkarz pozostaje bez klubu. 35-latek jest wyceniany obecnie na 900 tysięcy euro przez portal „Transfermarkt”.

W ostatnich tygodniach było relatywnie cicho na temat Rafała Gikiewicza. Nowy sezon tuż za pasem, a 35-latek wciąż pozostaje bez klubu. Nowe informacje odnośnie sytuacji Gikiewicza przekazał niemiecki dziennikarz Florian Plettenberg. Jego zdaniem Gikiewicz znalazł się na celowniku dwóch klubów z Arabii Saudyjskiej.

Jak informuje Florian Plettenberg, Rafał Gikiewicz znalazł się na liście życzeń Al Hilal oraz Al Nassr! Jak czytamy, oba kluby są nim bardzo zainteresowane i są skłonne złożyć „dużą ofertę”.

W kadrze Al Hilal znajdziemy trzech piłkarzy z bogatą przeszłością w Europie. Mowa o Kalidou Koulibalym, Rubenie Nevesie i Sergeju Milinkoviciu-Saviciu. O miejsce w bramce Al Hilal walczą bramkarze rodem z Arabii Saudyjskiej. Podstawowym golkiperem jest Mohammed Al-Owais, który jest również bramkarzem reprezentacji Arabii Saudyjskiej.

Największą gwiazdą Al Nassr bez wątpienia jest Cristiano Ronaldo. Ostatnio szeregi tego klubu zasilił także Marcelo Brozović. Od 2021 roku w zespole występuje także Anderson Talisca znany z gry m.in. dla Benfiki i Szachatara Donieck. Ciekawa natomiast jest walka o miejsce w bramce. Poza saudyjskimi bramkarzami jest tam również David Ospina! Kolumbijczyk dołączył do tego klubu w 2022 roku. Teraz jest jednak kontuzjowany.

Znamy ceny biletów na mecz Polska-Wyspy Owcze. PZPN przesadził. Kibice są wściekli

Polski Związek Piłki Nożnej opublikował cennik biletów na wrześniowy mecz Polska – Wyspy Owcze. Ceny wejściówek są bardzo wysokie. Wściekli są kibice, którzy wyrazili swoje niezadowolenie w mediach społecznościowych.

Najbliższa przerwa reprezentacyjna będzie miała miejsce we wrześniu. Podczas nadchodzącego zgrupowania reprezentacja Polski rozegra dwa mecze w ramach eliminacji EURO 2024. Siódmego września Polacy zagrają u siebie z Wyspami Owczymi. Trzy dni później czeka ich wyjazd do Albanii na mecz z tamtejszą reprezentacją.

Dziś Polski Związek Piłki Nożnej opublikował harmonogram sprzedaży oraz ceny biletów na mecz z Wyspami Owczymi. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Narodowym. Otwarta sprzedaż zostanie rozpoczęta 21 lipca. Trzy dni wcześniej będzie można nabyć wejściówki za pomocą aplikacji InPost Fresh.

Ceny biletów na mecz z Wyspami Owczymi mocno zaskoczyły kibiców. Najdroższe wejściówki kosztują 240 złotych. Bilety z drugiej i trzeciej kategorii kosztują kolejno 180 i 120 złotych. Bilet rodzinny (opiekun + dziecko do 12 lat) to cena 100 + 60 złotych. Osoby niepełnosprawne i osoby ze znaczną niepełnosprawnością z opiekunem zapłacą po 90 złotych.

Ceny wejściówek mocno wzburzyły polskich kibiców. Wskazują przede wszystkim na to, że poziom cen nie jest adekwatny do rywala, z którym przyjdzie nam się zmierzyć. Wszyscy pamiętają także czerwcową kompromitację z Mołdawią. Poniżej przykładowe wpisy internautów na Twitterze. Ciężko znaleźć takie, które nie zawierają wulgaryzmów.

„Piknik na narodowym? A będzie dj, ze skoków? Nie dziękuję, pomijajac już wyczyny gwiazdorów.”

„Za darmo bym na Was nie polazła parodyści i chciwcy.”

Kompromitacji ciąg dalszy. Ogólnie to na te bilety powinni się zrzucić piłkarze i PZPN. Zaprosić dzieciaków, wpuścić Panie za darmo, reszta za 50 zł max. Te ceny to jakieś KURIOZUM zwłaszcza po tym co się wydarzyło. Mam nadzieje, że nikt się tam nie pojawi. PZPN PZPN Jeb…”

„Mam nadzieje ze przyjdzie garstka ludzi to może w końcu ktoś zacznie poważnie do tych meczów podchodzić (piłkarze, pzpn)”

„Przy pustych powinni grać !!!!”

Maciej Rybus z trudnym początkiem w Rubinie Kazań. Trener przekazał informacje o urazie Polaka

 

Maciej Rybus niedawno zmienił Spartaka Moskwa na Rubin Kazań. Polakowi od początku nie dopisało szczęście. Szkoleniowiec rosyjskiego klubu przekazał mediom, że były piłkarz Legii Warszawa doznał urazu na treningu.

Kontuzjowany Rybus

Maciej Rybus pozostał w Rosji mimo ataku tego kraju na Ukrainę. Polski obrońca niedawno zmienił klub wewnątrz ligi. Były reprezentant Biało-Czerwonych trafił ze Spartaka Moskwa do Rubina Kazań.

Jerzy Brzęczek o Janie Bednarku. „Rola lidera jest dla niego obecnie za duża” [CZYTAJ]

Wiele wskazywało na to, że w tym klubie Rybus będzie mógł liczyć na częstsze występy niż ostatnio. Polak miał jednak sporego pecha. Podczas treningu doznał kontuzji. O szczegółach opowiedział jego szkoleniowiec.

– Otrzymał bardzo nieprzyjemny cios na treningu. Naciągnął mięsień łydki, w efekcie czego powstał krwiak. Stopniowo próbujemy przywrócić go do dyspozycji. Niestety, takie urazy są nieuniknione – powiedział trener Rubina Kazań, Raszid Rahimow w rozmowie z portalem sport-express.ru.

Źródło: WP Sportowe Fakty, sport-express.ru

Jerzy Brzęczek mocno o reprezentancie Polski. „Rola lidera jest dla niego obecnie za duża”

 

Jerzy Brzęczek wypowiedział się na temat Jana Bednarka w programie „Odliczanie do Euro”. Były selekcjoner reprezentacji Polski uważa, że wychowanek Lecha Poznań jeszcze nie spełnia wymogów do pozostania liderem kadry.

Bednarek nie nadaje się na lidera kadry?

Reprezentacja Polski przegrała z Mołdawią podczas czerwcowego zgrupowania. Po spotkaniu Jan Bednarek jako jeden z niewielu kadrowiczów wyszedł do mediów. Obrońca Southampton mimo odwagi niezbyt dobrze dobrał słowa, mówiąc, że zespół był już w drugiej połowie na wakacjach.

Spore pieniądze dla Legii za transfer Szymańskiego. „Zapewnili sobie 15%” [CZYTAJ]

Jerzy Brzęczek w programie „Odliczanie do Euro” ocenił postawę wychowanka Lecha Poznań. Były trener Wisły Kraków uważa, że Jan Bednarek na razie nie ma dobrej pozycji, aby zostać liderem kadry. Według byłego szkoleniowca Biało-Czerwonych 27-latek popełnia za dużo błędów.

– Chciałby być liderem, ale na ten moment jeszcze nie do końca odpowiednio dobiera słowa. Ale przede wszystkim lider musi na boisku popełniać jak najmniej błędów. On ostatnio tych błędów popełniał sporo i przez to ta rola dla niego jest obecnie za duża – powiedział Jerzy Brzęczek na antenie TVP Sport.

– Jakub Kamiński to chłopak bardzo ambitny, który ma poukładane w głowie i ma osobowość. To zawodnik, który na razie nie rzuca się w oczy, ale ma pewność siebie – nie arogancję – by prowadzić drużynę – dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.

Źródło: TVP Sport, Sport.pl

Spore pieniądze dla Legii za transfer Szymańskiego. „Zapewnili sobie 15%”

 

Sebastian Szymański oficjalnie dołączył do Fenerbahce. Turecki klub zapłaci za Polaka około dziesięciu milionów euro. Pieniądze z tego transferu otrzyma również Legia Warszawa.

Kasa dla Legii

Sebastian Szymański w minionym sezonie występował w barwach Feyenoordu. Klub z Holandii nie aktywował jednak klauzuli wykupu po wypożyczeniu. W związku z tym Dynamo Moskwa sprzedało go do Turcji. Reprezentant Polski został nowym zawodnikiem Fenerbahce.

Tomasz Hajto zawalczy na Clout MMA. Zaskakujący rywal [CZYTAJ]

Polski pomocnik podpisał z klubem ze Stambułu 4-letnią umowę. Według doniesień portalu Meczyki.pl część kwoty z tego transferu trafi na konto Legii Warszawa. Wspomniane źródło uważa, że Wojskowi zapewnili sobie 15% od następnego transferu. Rosjanie rozstali się z Szymańskim za 9,75 mln euro. Z tego tytułu warszawiacy dostaną za niego ok. 1,462 mln euro.

Do tej kwoty należy dodać solidarity payment (nagroda dla drużyn, w których piłkarz był zarejestrowany między 12. a 23. rokiem życia – przyp. red.).  W związku z tym na konto ekipy z Łazienkowskiej trafi dodatkowe 300 tysięcy euro.

Źródło: Meczyki.pl