Lato pełne głośnych transferów Realu Madryt? „Królewscy” mają wielkie plany

Real Madryt zamierza zrehabilitować się za przespanie zimowego okna transferowego. Według Fabrizio Romano „Królewscy” szykują ofensywę na najbliższe lato. 

Mistrzowie Hiszpanii mierzą się ze sporym kryzysem. W ligowej tabeli tracą już osiem punktów do liderującej FC Barcelony. Z Blaugraną przegrali także finał krajowego Superpucharu. Zachowują natomiast szanse na wygranie Ligi Mistrzów czy Pucharu Króla, a także Klubowych Mistrzostw Świata.

Letnia ofensywa

Real nie popisuje się na boisku, ale i poza nim. Zimą „Królewscy” byli mało aktywni na rynku transferowym. Mieli szansę na ściągnięcie Joao Cancelo, jednak na przeszkodzie stanęła wysoka cena za Portugalczyka. Szefostwo klubu uznało finalnie, że nie ma potrzeby wzmacniać składu.

Według Fabrizio Romano latem czeka nas jednak kilka bomb transferowych ogłoszonych przez madrytczyków. Między innymi sfinalizowane ma zostać pozyskanie Jude’a Bellinghama z Borussii Dortmund. Anglik nie jest natomiast jedynym celem Realu.

Włoski dziennikarz nie zdradził wiele szczegółów. Przekazał jednak, że do stolicy Hiszpanii trafi kilka mocnych nazwisk. Klub chce ułatwić pracę Carlo Ancelottiemu, z którym współpracę cenią sobie działacze.

 

 

Piłkarz chciał zrzec się pensji, aby trafić do Barcelony. Odrzucił też oferty od gigantów

W końcówce okna transferowego pojawiły się informacje o zainteresowaniu FC Barcelony Sofyanem Ambrabatem. Blaugrana chciała wypożyczyć Marokańczyka, na co nie przystała jednak Fiorentina. Według „beIN SPORTS” pomocnik chciał grać w Hiszpanii za darmo. 

Ambrabat do mundialu w Katarze nie był szczególnie rozpoznawalnym zawodnikiem. Podczas mistrzostw stanowił jednak o sile środka pola reprezentacji Maroka, która finalnie zapisała się w historii. Mimo braku medalu zajęła czwarte miejsce na świecie.

Chciał grać na Camp Nou

Od tamtej pory rozpoznawalność piłkarza zdecydowanie wzrosła. Na sile przybrało także zainteresowanie nim na rynku transferowym. Zimą pojawił się nawet temat FC Barcelony, choć nic z takiego ruchu nie wyszło.

Blaugrana chciała wypożyczyć Amrabata, gdyż nie mogła sobie pozwolić na transfer definitywny. W grę miało wchodzić także dołożenie do umowy klauzuli wykupu latem. Na to nie chciała natomiast przystać Fiorentina, która zablokowała transakcję.

Według Achraf Ben Ayad z „beIN SPORTS” Ambrabat był bardzo zdeterminowany, aby trafić do Barcelony. Dziennikarz twierdzi, że był gotowy oddać swoją pensję Fiorentinie, aby pokryć koszty transferu. Oznaczałoby to, że w Katalonii grałby kompletnie za darmo. Odrzucił przy tym także oferty z Manchesteru United czy Chelsea, które także miały się nim interesować.

Fiorentina pozostała jednak nieugięta. Propozycja Marokańczyka została odrzucona i resztę tego sezonu Amrabat dokończy we Florencji.


fot. FC Barcelona

„Nie wrócimy do Barcelony, chyba że wyrzucić Laportę – ostre słowa brata Messiego

Brat Leo Messiego bardzo ostro wypowiedział się o potencjalnym powrocie 35-latka do FC Barcelony. Padły mocne słowa w kierunku Joana Laporty. 

Leo Messi od 2021 roku jest piłkarzem PSG. Mistrz świata rozstał się z FC Barceloną w trudnym momencie. Klub nie mógł przedłużyć jego kontraktu przez gigantyczne problemy finansowe. Nie milkną jednak głosy o potencjalnym powrocie 35-latka na Camp Nou.

Mocny atak

Te pogłoski zostały brutalnie zniszczone natomiast przez brata piłkarza paryskiego klubu. Podczas spotkania ze znajomymi, na którym Matias Messi grał w karty i spożywał alkohol, jego koledzy odpalili live. Zarejestrowano na nim bardzo mocne słowa o potencjalnym powrocie 35-latka do Barcelony oraz bezpośredni atak na działaczy. W szczególności oberwało się Joanowi Laporcie.

– Nie wrócimy do Barcelony, chyba że zrobić czystki i wyrzucić tego niewdzięcznika Laportę, który tak go pożegnał. Barcelona stała się znana dzięki Messiemu. Wchodzisz do muzeum, a tam głównie Leo – grzmiał Matias Messi. 

Trudno jednoznacznie określić, na ile te słowa są faktycznymi myślami brata Messiego, a na ile jedynie nieprzemyślną wypowiedzią pod wpływem alkoholu. Na pewno jednak jest coś na rzeczy.

Marek Papszun ponownie o zakończeniu kariery po pięćdziesiątce. Trener Rakowa wskazał wyjątek

 

Marek Papszun ponownie zabrał głos w sprawie zakończenia kariery trenera. Szkoleniowiec Rakowa Częstochowa w rozmowie z Piłką Nożną podtrzymał swoje stanowisko, jednak wskazał jeden wyjątek.

Trener z sukcesami

Raków Częstochowa pod wodzą Marka Papszuna w kilka lat awansował z drugiej ligi do Ekstraklasy. Drużyna z tym trenerem na ławce zdobyła już dwa Puchary Polski. Teraz pewnie zmierza po swoje pierwsze mistrzostwo kraju.

Marek Papszun w niejednym wywiadzie podkreślał, że po ukończeniu pięćdziesiątego roku życia zamierza zakończyć karierę. W rozmowie z „Piłką Nożną” podtrzymał swoje stanowisko, jednak wskazał jeden wyjątek. Jest nim praca w reprezentacji Polski.

Co z przyszłością Manchesteru United? Katarczycy chcą wykupić klub z Old Trafford [CZYTAJ]

– Nie precyzując dokładnie daty, podtrzymuję to, co powiedziałem. Taki faktycznie jest plan. Tyle że zawsze może zdarzyć się coś nieoczekiwanego. Nastąpi na przykład tak korzystna konfiguracja, że zwyczajnie szkoda byłoby nie wykorzystać szansy. Dlatego powtarzam: w porozumieniu z żoną, rodziną, podjąłem decyzję o stosunkowo rychłym odejściu z zawodu, ale… zobaczymy, co się wydarzy – powiedział Marek Papszun.

– Powiedziałem niedawno, że jestem już gotowy objąć tę funkcję i popracować z drużyną narodową. Ale mam też świadomość, że otrzymanie takiej nominacji bywa efektem zgrania się w czasie wielu okoliczności. Zawsze przytaczam przykład Henryka Kasperczaka, wybitnego polskiego trenera, z sukcesami również zagranicą, który nigdy nie został selekcjonerem, choć niewątpliwie zasługiwał. Po prostu – okoliczności nie ułożyły się dla niego korzystnie. Dlatego jestem świadom, że może to również stać się i moim udziałem. To oczywiście nie jest sprawa życia i śmierci, ale jednak ważna – dodał szkoleniowiec Rakowa Częstochowa.

Źródło: Piłka Nożna

Co z przyszłością Manchesteru United? Katarczycy chcą wykupić klub z Old Trafford

 

Według doniesień „Daily Mail” Katarczycy w ciągu najbliższych dni złożą ofertę przejęcia Manchesteru United. Wspomniane źródło informuje, że inwestorzy z Bliskiego Wschodu zapowiadają wielki budżet klubu na transfery oraz przebudowę Old Trafford.

Katarczycy mogą przejąć United

Manchester United może wkrótce zmienić właściciela. Rodzina Glazerów jest zainteresowana sprzedażą swojego pakietu i czeka na oferty. Według „Daily Mail” grupa prywatnych inwestorów z Kataru jest chętna na zakup klubu. Wspomniane źródło uważa, że amerykańscy właściciele liczą na otrzymanie 6 miliardów funtów.

Grzegorz Lato z radą dla Fernando Santosa. „Ci piłkarze nie powinni grać w reprezentacji” [CZYTAJ]

– Katarczycy złożą ofertę na dniach. Stanie się to na pewno przed połową lutego – terminem wyznaczonym przez rodzinę Glazerów. Są przekonani, że ich oferta zdmuchnie konkurencji – czytamy w „Daily Mail”.

Emir kibicem

Inwestorzy uważają Czerwone Diabły za „futbolową perełkę” i największy klub na świecie. W związku z tym chcą ponownie poprowadzić go na szczyt, m.in. dając Erikowi ten Hagowi gigantyczny budżet na transfery. Ponadto Katarczycy planują wydać dwa miliardy funtów na przebudowę Old Trafford lub wyburzenie i przeniesienie się na nowy stadion.

Piłkarze tych narodowości średnio zarabiają najwięcej w ligach TOP 5. Polacy daleko poza czołówką [CZYTAJ]

Inwestorzy interesują się całościowym przejęciem klubu. Ich determinacja prawdopodobnie wynika z faktu, że emir Tamim bin Hamad Al Thani jest kibicem Manchesteru United. Zakup nie może jednak zostać zrealizowany przez Qatar Sports Investments. Wspomniany podmiot jest już właścicielem PSG, co uniemożliwiłoby występ którejś z drużyn w Lidze Mistrzów (dwa zespoły w tych rozgrywkach nie mogą mieć tego samego właściciela – przyp. red.).

Źródło: Daily Mail/Sport.pl

Piłkarze tych narodowości średnio zarabiają najwięcej w ligach TOP 5. Polacy daleko poza czołówką

Serwis „OffThePitch” opublikował raport dotyczący średnich zarobków piłkarzy w ligach TOP 5 z podziałem na narodowość. Jak się okazuje, na najwyższe przeciętne wynagrodzenie mogą liczyć Belgowie.

W swoim raporcie serwis „OffThePitch” uwzględnił piłkarzy grających w ligach TOP 5. Dokonano podziału ze względu na narodowość. Większa liczba zawodników, nie zawsze przekładała się na wyższe przeciętne wynagrodzenie. W tym zestawieniu bardziej istotna była jakość, aniżeli ilość. Najwięcej swoich przedstawicieli w ligach TOP 5 ma Francja (375), jednak pod względem średniego wynagrodzenia kraj ten wygląda bardzo blado.

Na czele zestawienia znalazła się Belgia, która ma 41 piłkarzy grających w ligach TOP 5. Piłkarze tej narodowości, którzy grają w ligach TOP 5, zarabiają średnio nieco ponad 4 miliony euro. Na drugim miejscu jest Brazylia, która w czołowych ligach ma 94 reprezentantów (niespełna 4 miliony euro), a podium uzupełnia Anglia (ok. 3,5 miliona euro). Łącznie w ligach TOP 5 gra aż 196 Anglików.

Polska znajduje się na 23. miejsce w zestawieniu. W ligach TOP 5 gra łącznie 45 polskich piłkarzy (10 w Bundeslidze, 1 w La Liga, 8 w Ligue 1, 6 w Premier League, 20 w Serie A). Zarabiają oni średnio niespełna 1,9 miliona euro.

Jeśli chodzi o piłkarzy reprezentujących kraje z lig TOP 5, to najlepiej wypada wspomniana wcześniej Anglia (ok, 3,5 miliona euro). Druga jest Francja, której piłkarze zarabiają przeciętnie ok. 1,8 miliona euro. W ogólnym rankingu Francja jest 24. Tuż za Francuzami są Niemcy, którzy zarabiają niewiele mniej. Piłkarze z Hiszpanii zarabiają średnio ok. 1,77 miliona euro. Z krajów z lig TOP 5 najmniej zarabiają Włosi – niecałe 1,6 miliona euro. Niskie pozycje tych krajów wynikają przede wszystkim z faktu, że kluby z lig TOP 5 często stawiają na rodzimych piłkarzy, którzy albo dopiero wkraczają w seniorską piłkę, albo ich poziom, a zarazem wynagrodzenie, jest niższy niż obcokrajowców.