Doświadczony trener może objąć reprezentację Brazylii. „Wyraził wstępne zainteresowanie”

 

Piłkarska federacja Brazylii wciąż poszukuje nowego trenera dla reprezentacji po rozwiązaniu kontraktu z Tite. Według doniesień portalu UOL władze tamtejszego związku piłki nożnej odbyły rozmowy z Carlo Ancelottim. Włoch miałby być zainteresowany tą posadą.

Niespodzianka w ćwierćfinale

Reprezentacja Brazylii dość niespodziewanie odpadła z Mistrzostw Świata w Katarze. Canarinhos okazali się słabsi od Chorwatów. Zwycięzcę tej ćwierćfinałowej pary wyłoniono jednak dopiero w serii rzutów karnych.

Szymon Marciniak z wielkim wyróżnieniem? Polak ma szansę na finał mundialu [CZYTAJ]

Poszukiwania nowego trenera

Wraz z końcem turnieju dla Brazylijczyków, umowa Tite została rozwiązana. W związku z tym federacja z Ameryki Południowej poszukuje nowego szkoleniowca dla kadry. Okazuje się, że jednym z kandydatów na objęcie posady selekcjonera jest Carlo Ancelotti. Włoch miałby prowadzić Canarinhos aż do mundialu w 2026 roku.

Według doniesień portalu UOL władze brazylijskiej federacji rozmawiały już z doświadczonym szkoleniowcem. Sam Ancelotti miał wyrazić wstępne zainteresowanie posadą selekcjonera Canarinhos. Umowa Włocha z Realem Madryt obowiązuje do czerwca 2024 roku. Jeśli Ancelotti miałby dołączyć do reprezentacji z Ameryki Południowej, to Brazylijczycy musieliby wcześniej dogadać się z Królewskimi.

Oficjalnie: kontrakt Michniewicza nie został przedłużony. PZPN wydał komunikat [CZYTAJ]

Źródło: UOL, WP Sportowe Fakty

Oficjalnie: kontrakt Michniewicza nie został przedłużony. PZPN wydał komunikat

Czesław Michniewicz jest już po spotkaniu z Cezarym Kuleszą. PZPN nie skorzystał z opcji przedłużeniu umowy z selekcjonerem. Kwestia dalszej współpracy z 52-latkiem zostanie wyjaśniona w najbliższych dniach.

„Łączy nas Piłka” opublikowało komunikat odnośnie przyszłości Czesława Michniewicza. PZPN nie skorzystał z klauzuli odnowienia kontraktu selekcjonera. Obecna umowa wygasa wraz z końcem bieżącego roku, ale jego dalsza współpraca z kadrą będzie przedmiotem dalszym rozmów.

– W poniedziałek, 12 grudnia 2022 roku w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej odbyło się spotkanie Prezesa PZPN Cezarego Kuleszy z selekcjonerem reprezentacji Polski Czesławem Michniewiczem – czytamy w komunikacie.

– Polski Związek Piłki Nożnej nie skorzystał z klauzuli umownej, która umożliwiała jednostronne przedłużenie kontraktu selekcjonera. Jednocześnie PZPN informuje, że kwestia dalszej współpracy pomiędzy federacją a Czesławem Michniewiczem jest tematem rozmów stron.

Kontrakt selekcjonera Czesława Michniewicza obowiązuje do 31 grudnia 2022 roku, w związku z czym decyzja dotycząca ewentualnego przedłużenia umowy z trenerem zostanie podjęta w najbliższych dniach – napisano. 

Czesław Michniewicz: „Jeżeli pozostanę selekcjonerem, to rezerwujcie sobie bilety do Niemiec na EURO 2024”

Na ten moment nie wiadomo, jaka przyszłości czeka Czesława Michniewicza. Korzystając z wolnego czasu obecny selekcjoner reprezentacji Polski udzielił kolejnego wywiadu. W rozmowie z „Faktem” 52-latek zadeklarował, że jeżeli pozostanie na obecnym stanowisku, to jego zespół awansuje na EURO 2024.

Czesław Michniewicz został selekcjonerem reprezentacji Polski pod koniec stycznia 2022 roku. Jego obecny kontrakt obowiązuje do końca grudnia tego roku. W obliczu ostatnich afer wokół reprezentacji i osoby Michniewicza wielce prawdopodobne, że czeka nas zmiana na stanowisku selekcjonera polskiej drużyny narodowej.

Liczne afery

Na mundialu w Katarze reprezentacja Polski osiągnęła niewątpliwy sukces, jakim był awans do 1/8 finału rozgrywek. Najlepszy od 36 lat wynik został jednak przykryty przede wszystkim przez „aferę premiową”. Klimat wokół reprezentacji oraz Czesława Michniewicza stał się mocno burzliwy. Na poprawę wizerunku selekcjonera nie wpływają dobrze także jego relacje z dziennikarzami.

Wbicie szpilki

W poniedziałek „Fakt” opublikował wywiad z Czesławem Michniewiczem. Selekcjoner reprezentacji Polski przyjął gratulacje za osiągnięty wynik. Musiał on jednak wbić szpileczkę dziennikarzom, którzy go krytykowali.

– Bardzo dziękuje za gratulacje. Pierwsze od dziennikarzy po powrocie do kraju, bo do tej pory słyszę tylko same gromy pod swoim adresem. Czuję się fantastycznie. Trochę już ochłonąłem po porażce z Francją. Dotarło do mnie, w którym miejscu się znaleźliśmy. To nie jest jakiś wielki sukces, ale to jest kierunek, w którym się podąża. Jeśli co cztery lata będziemy robić progres, będzie to świadczyć tym, że się rozwijamy. Dlatego cieszmy się – skomentował Czesław Michniewicz.

Powrót do kraju

Na powrót reprezentacji Polski do naszego kraju czekali kibice oraz dziennikarze. W tym celu udali się oni na lotnisku, gdzie mieli dotrzeć piłkarze. Ostatecznie ani zawodnicy, ani sztab nie wyszli do zgromadzonych kibiców i dziennikarzy. Tę sprawę starał się wyjaśnić Czesław Michniewicz.

– Najpierw wytłumaczę się z powrotu do Polski z Kataru. Już wcześniej było wiadomo, że wylądujemy na lotnisku wojskowym w Warszawie i nie będzie możliwości spotkania się z kibicami. Nieporozumienie, które wyszło, nie było z naszej strony zamierzone. Dziennikarze czekali na nas przy wyjściu, ale było tak zimno, że każdy uciekał do samochodu. Trudno było się zatrzymać… – tłumaczył Michniewicz.

Deklaracja Michniewicza

Za Czesławem Michniewiczem niespełna rok na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. W tym czasie osiągnął on wszystkie postawione mu cele – awans na MŚ, utrzymanie w Lidze Narodów oraz wyjście z grupy na MŚ. Mimo to jego posada jest mocno zagrożona. Michniewicz zadeklarował, że jeżeli zostanie na obecnym stanowisku, to jego drużyna awansuje na najbliższe EURO.

– Czas pokaże, czy kontrakt, który mam do końca roku, zostanie przedłużony. Moje relacje z prezesem PZPN Cezarym Kuleszą i całą drużyną są bardzo dobre. Prezes mi zaufał, ja mu się odpłaciłem wynikami – przekazał Czesław Michniewicz.

–  To mówię ja, Czesław Michniewicz: Jeżeli pozostanę selekcjonerem, to rezerwujcie sobie bilety do Niemiec na EURO 2024. Pojedziecie na mistrzostwa Europy, a ja tam wtedy będę trenerem. Ale warunek jest jeden, muszę być dalej selekcjonerem – dodał.


źródło: FAKT

Kulesza potwierdza, kiedy spotka się z Michniewiczem! Poniedziałek dniem sądnym

Cezary Kulesza jeszcze dziś (poniedziałek) ma spotkać się z Czesławem Michniewiczem. Prezes PZPN potwierdził swoje plany na łamach „WP Sportowe Fakty”. Nad głową selekcjoner zbierają się czarne chmury. 

Pozycja Michniewicza mocno ucierpiała po powrocie reprezentacji z Kataru. Wiele mówi się o tym, że PZPN nie przedłuży kontraktu, który 52-latek ma ważny do końca roku.

Spotkanie jeszcze dziś

Ostateczna decyzja ws. przyszłości Michniewicza będzie należeć do Cezarego Kuleszy. Według informacji przekazanych przez „WP Sportowe Fakty” jeszcze dziś ma dojść do spotkania selekcjonera z prezesem.

– Potwierdzam, spotkam się dziś z Czesławem Michniewiczem – cytuje Kuleszę portal „WP Sportowe Fakty”. 

Prezes nie chciał jednak zdradzić więcej szczegółów. Do spotkania miało dojść o godzinie 13, ale finalnie przełożono je na nieco późniejszą godzinę. Tak czy inaczej, jeszcze w poniedziałek powinna wyjaśnić się przyszłość reprezentacji Polski.


Źródło: „WP Sportowe Fakty”.

Artykuł źródłowy możecie przeczytać klikając TUTAJ.

Kulesza miał się kontaktować z potencjalnym następcą Michniewicza. Spotkał się z odmową

Przyszłość Czesława Michniewicza w reprezentacji Polski wciąż stoi pod znakiem zapytania. Cezary Kulesza miał skontaktować się już z potencjalnym następcą 52-latka. Ten jednak odmówił. 

Atmosfera wokół reprezentacji Polski od powrotu z mistrzostw świata nie jest najlepsza. W kółko wyciągane są informacje o aferach, a na domiar złego nie wiadomo, kto poprowadzi kadrę w eliminacjach do mistrzostw Europy. Według mediów Michniewicz może zostać zwolniony.

Odmowa

Już kilka dobrych dni temu pojawiły się pierwsze informacje o planach Cezarego Kuleszy. Prezes PZPN ma planować zwolnienie Czesława Michniewicz i obserwuje sytuację jego potencjalnych następców. Najwięcej mówiło się o Andriju Szewczence, ale działacz miał także na oku polskiego szkoleniowca.

Mowa o Macieju Skorży, który obecnie jest związany z japońskim Urawa Reds. Według informacji „Przeglądu Sportowego” Kulesza kontaktował się ze szkoleniowcem w sprawie posady selekcjonera. 50-latek miał jednak odmówić.

Nowe doniesienia o aferze premiowej. „Asystent selekcjonera zbierał numery kont”

Zdaje się, że afera premiowa nigdy nie będzie miał końca. Niedawno Grzegorz Krychowiak udzielił głośnego wywiadu na ten temat „Meczykom”, a dziś kontrinformacje wyjawia Łukasz Olkowicz. Dziennikarz „Przeglądu Sportowego Onet” postawił w wątpliwość słowa reprezentanta Polski. 

Przede wszystkim przypomnijmy, że temat całej premii został zarzucony przez Mateusza Morawieckiego. Kwota od 30 do 50 milionów złotych miała trafić bezpośrednio na konta reprezentantów Polski i sztabu Czesława Michniewicza.

Oczywiście Robert Lewandowski i Grzegorz Krychowiak podkreślali już w wywiadach, że nie był to ich pomysł. I do tego momentu się wszystko zgadza.

Negatywna atmosfera

Nowe fakty przedstawił jednak Łukasz Olkowicz. Na łamach „Przeglądu Sportowego” przedstawił, jak naprawdę wyglądała sytuacja w reprezentacji Polski. Temat podziału premii miał zapoczątkować sam Michniewicz. Dodatkowo o głos zapytano osobę ze środowiska kadry.

– Temat premii zaczął selekcjoner. Prowadził go z jakimś człowiekiem od premiera Morawieckiego. Z pominięciem PZPN. Asystent selekcjonera wydzwaniał do tego człowieka od premiera. Po meczu z Argentyną na kolacji selekcjoner wywołał temat premii. Zaproponował sposób podziału. Lewandowski był wyraźnie zażenowany, czemu w takim momencie zaczyna się dyskusje o premiach. Cała ta sytuacja bardzo źle wpłynęła na atmosferę w kadrze przez kolejne dwa dni. Asystent selekcjonera zbierał numery kont. Chciał, żeby wypłaty były załatwione jeszcze przed meczem z Francją – cytuje „PS” anonimowego członka sztabu szkoleniowego. 

Dalej czytamy, że temat wywołał spory konflikt. Na kolacji miało dojść do awantury, podczas której Michniewicz miał zadeklarować, że nie weźmie żadnych pieniędzy.

Kłóci się to więc z wersją przedstawioną przez selekcjonera w „TVP Sport”. Podczas rozmowy z Jackiem Kurowskim 52-latek stwierdził, że od początku nie chciał dla siebie ani złotówki. Pieniądze miały zostać podzielone wyłącznie między piłkarzy (także rezerwowych) i sztab. Dyskusja miała nie trwać dłużej niż pięć minut.

– Oni mają ograniczone możliwości obrony. Żaden z nich nie zna losów selekcjonera, każdemu zależy na dobru reprezentacji i aktualnie nie wiadomo, z kim przyjdzie im pracować w marcu na starcie eliminacji. Mając to na uwadze, publiczne oskarżanie selekcjonera odbiłoby się na ich obecności w kadrze. W prywatnych rozmowach wielu z nich nie kryło jednak swojego zażenowania rozegraniem całej tej sytuacji – dodaje informator „PS”.


Źródło: „Przegląd Sportowy Onet”.

Cały tekst Łukasza Olkowicza przeczytacie TUTAJ.

Michniewicz wrócił do Polski, włączył internet w telefonie i zaczął blokować dziennikarzy: „Jednak krótka droga z „obserwujecie się wzajemnie” do blokady”

Wielu dziennikarzy w ostatnim czasie niechlubnie wypowiadało się na temat Czesława Michniewicza oraz preferowanego przez niego sposobu gry na mundialu w Katarze. Selekcjoner postanowił wyrazić swoje niezadowolenie z zaistniałej sytuacji blokując niektórych redaktorów na Twitterze.

Choć Mistrzostwa Świata 2022 jeszcze trwają, to Polacy od tygodnia nie są ich uczestnikami. Mimo przerwania fatalnej serii i powrotu do mundialowej fazy pucharowej po 36 latach przerwy, atmosfera wokół biało-czerwonych była nieciekawa. W dużej mierze chodzi o styl gry naszej reprezentacji, której momentami nie dało się oglądać, co wypominało Czesławowi Michniewiczowi wiele osób.

Selekcjonerowi biało-czerwonych oberwało się również za całą sytuację z premią dla reprezentacji, którą reprezentacja miała otrzymać od polskiego rządu za udział i awans do fazy pucharowej Mistrzostw Świata. Pieniądze te miały zostać podzielone pomiędzy zawodników i sztab, a jak informuje Łukasz Wachowski, sekretarz generalny PZPNu, związek nic o tym nie wiedział.

https://twitter.com/SzJadczak/status/1602027975800926208?s=20&t=9pRbCAH98IMT8qKsX_RnHQ

PZPN nic nie wiedział o spotkaniu premiera Morawieckiego z reprezentacją Polski. Spotkanie zaaranżował selekcjoner [CZYTAJ]

Sam selekcjoner przyznał, że unikał jakichkolwiek wiadomości na swój temat, lecz po powrocie z mundialu w końcu postanowił przejść do ofensywy. Na Twitterze kilku dziennikarzy „pochwaliło się”, że zostali zablokowani przez Czesława Michniewicza na ów portalu. W zaszczytnym gronie znaleźli się m.in. Samuel Szczygielski, Paweł Paczul czy Marcin Borzęcki.

https://twitter.com/m_borzecki/status/1602036631015415808?s=20&t=RoDJUKUd_5mmhIIuNB7f_A

https://twitter.com/SamSzczygielski/status/1602036022874873858?s=20&t=RoDJUKUd_5mmhIIuNB7f_A

https://twitter.com/M_Wawrzynowski/status/1602064996741308416?s=20&t=RoDJUKUd_5mmhIIuNB7f_A

Zachowaniem selekcjonera zaskoczony jest Tomasz Ćwiąkała, który sam wyłapał „bloka” jeszcze przed mundialem. Dziennikarz jest zaskoczony faktem, iż Michniewiczowi w ogóle chce się tracić czas na „robienie porządków”.

https://twitter.com/cwiakala/status/1602040921645785089?s=20&t=iCzlGb8h_DLQBZmkh5QTJA

https://twitter.com/cwiakala/status/1602038796425601025?s=20&t=A87WWjpAyAmkmjvbpHc3Xg

Szymon Marciniak z wielkim wyróżnieniem? Polak ma szansę na finał mundialu [CZYTAJ]

PZPN nic nie wiedział o spotkaniu premiera Morawieckiego z reprezentacją Polski. Spotkanie zaaranżował selekcjoner

Nie milkną echa „afery premiowej”. Na jaw wychodzą kolejne niewygodne fakty w tej sprawie. Kolejne szczegóły przekazał Łukasz Wachowski, Sekretarz Generalny PZPN.

Przez ostatni tydzień Polska żyje tematem „afery premiowej”. Po odpadnięciu reprezentacji Polski z mundialu w Katarze polscy dziennikarze poinformowali o tym, iż premier naszego kraju, Mateusz Morawiecki, obiecał premię dla polskich piłkarzy. Wysokość nagrody za osiągnięcie celu, jakim było wyjście z grupy na MŚ, oscylowała w granicach 30-50 milionów złotych. Pod naciskiem fali negatywnych komentarzy ze strony kibiców i dziennikarzy nie doszło do przekazania premii.

Tłumaczenia

W ostatnich dniach przedstawiciele reprezentacji Polski próbowali się tłumaczyć z całego zamieszenia. Swoje stanowisko przedstawili Czesław Michniewicz, Robert Lewandowski oraz Grzegorz Krychowiak. Wersja każdego z panów delikatnie się różniła. Próby tłumaczeń nie trafiły do kibiców. Mimo że do przekazania pieniędzy ostatecznie nie doszło, to cała sprawa pozostawia ogromny niesmak.

PZPN nic nie wiedział

Nowe fakty odnośnie całej sprawy przekazał Łukasz Wachowski. W niedzielny wieczór na antenie „Canal+” Sekretarz Generalny PZPN przedstawił swoją wersję wydarzeń. Jak się okazuje, do spotkania premiera Mateusza Morawieckiego z reprezentacją Polski doszło za sprawą Czesława Michniewicza i jego sztabu. Władze PZPN nie miały o tym żadnego pojęcia.

– Mocno jestem zdziwiony, że ta sprawa nabrzmiała do takich rozmiarów. Wydaje mi się, że zawodnicy nie do końca byli świadomi tego, jak to się dalej potoczy – skomentował Łukasz Wachowski.

– Nie, nie wiedzieliśmy o tym, że premier przyjedzie na zgrupowanie reprezentacji. Nie było to awizowane przez biuro PZPN – ani przez biuro prezesa, ani przez biuro sekretarza. Zostało to ustalone na poziomie sztabu reprezentacji, myślę, że przez selekcjonera i może jego najbliższego otoczenia – zdradził Sekretarz Generalny PZPN.

– Budzi to nasze wątpliwości i zdziwienie. Nie do końca rozumiemy, dlaczego tak się to potoczyło, że nie byliśmy w 100% zaangażowani w to spotkanie. Tak powinno być. Obecność albo informacja przekazana prezesowi na pewno nie zaszkodziłaby – dodał.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1602025356051075074

https://twitter.com/cwiakala/status/1602042215798394880

Szymon Marciniak z wielkim wyróżnieniem? Polak ma szansę na finał mundialu

Coraz bardziej prawdopodobne wydaje się sędziowanie finału mistrzostw świata przez Szymona Marciniaka. „TVP Sport” informuje, że polski arbiter ma zostać w Katarze do końca mundialu. 

Już kilka dni temu pojawiły się pierwsze wieści o potencjalnym półfinale lub finale dla Marciniaka. Polak zbierał dobre recenzje po poprowadzonym meczu w fazie grupowej i w 1/8. Nie przytrafiały mu się błędy, jakie często popełniali inni arbitrzy.

Wielkie wyróżnienie

W poniedziałek kilku sędziów zakończyło swój udział przy mundialu i wróciło do domu. Marciniak został w Katarze. Według „TVP Sport” na dniach kolejni arbitrzy mają zostać odesłani. W tym gronie również ma zabraknąć naszego rozjemcy.

Według informacji Telewizji Polskiej Marciniak ma ogromne szanse, aby zostać w Katarze do końca turnieju. Oznacza to, że FIFA wiąże z nim wielkie plany. Polak prawdopodobnie zostanie wyznaczony do sędziowania półfinału, a nawet finału mistrzostw świata.

Oczywiście wraz z Marciniakiem w Katarze zostaną jego asystenci. Mowa o Tomasz Listkiewiczu i Pawele Sokolnickim.

Dani Ramirez bliski powrotu do Polski! Prowadzi rozmowy z rywalem byłego klubu

Dani Ramirez wkrótce może wrócić do Ekstraklasy. Według „WP Sportowe Fakty” Hiszpan jest blisko przejścia do Widzewa Łódź. 

Ramirez występował już w Polsce przez cztery lata. Początkowo trafił do Stomilu Olsztyn, skąd powędrował do ŁKS Łódź. Dobra gra w łódzkim klubie zaowocowała transferem do Lecha Poznań. Latem Hiszpan opuścił jednak Bułgarską i przeniósł się do Belgii.

Powrót

Kariera pomocnika nie przebiega natomiast tak, jakby sobie tego życzył. 30-latek pod koniec rundy jesienniej przestał łapać się do kadry meczowej Zulte Waregem. Do Polski chciał wrócić już wcześniej, ale nie pozwalały na to przepisy.

Problematyczny dla zawodnika okazał się występ w Superpucharze Polski w barwach Lecha Poznań. Przepisy nie pozwalały, aby mógł grać dla trzech klubów w jednym sezonie. Nowe informacje, na korzyść Ramireza przekazał jednak Piotr Koźmiński z „WP Sportowe Fakty”.

Dziennikarz ustalił, że mecz o Superpuchar nie zostanie prawdopodobnie wliczony, jako tegoroczne rozgrywki. Dzięki temu 30-latek będzie mógł zmienić klub tej zimy. Koźmiński potwierdza jednocześnie, że najbliżej piłkarzowi jest do przejścia do Widzewa.

– Z informacji, które w tym momencie docierają do nas z okolic łódzkiego klubu, wynika, że sprawy idą w dobrym kierunku. Jak zapewnia nas osoba dobrze znająca realia Widzewa, wszystko powinno się zakończyć szczęśliwie jeszcze przed świętami – napisał Koźmiński.