Reprezentacja, która zakwalifikowała się na mundial może zostać z niego wykluczona. Wpłynął oficjalny wniosek

Sensacyjne wieści wypłynęły z włoskich mediów. Według tamtejszego „Sky Sports” reprezentacja Iranu może zostać wykluczona z mistrzostw świata w Katarze. Powodem ma być nieposzanowanie praw kobiet w tym kraju. 

Irańczycy poradzili sobie bardzo dobrze w kwalifikacjach mundialu. Podopieczni Dragana Skočicia wygrali swoją grupę, przegrywając zaledwie jedno spotkanie. W ostatnim meczu fazy grupowej „Persowie” ograli Liban 2:0 i przypieczętowali swój awans na mistrzostwa świata.

Dojdzie do precedensu?

Jak poinformowało „Sky Sports Italia” Iran może stanąć przed wielkim problemem. Według włoskich dziennikarzy istnieją spore szanse na to, że Azjaci zostaną wykluczeni z mundialu, na który prawidłowo się zakwalifikowali.

Wszystko przez podejście do praw kobiet w tym kraju. Irańskie władze nie zezwoliły dwóm tysiącom przedstawicielek płci pięknej na wejście na spotkanie z Libanem, mimo że te zakupiły bilety. W związku z tym FIFA ma wyciągnąć bardzo poważne konsekwencje wobec tamtejszej federacji piłkarskiej.

Włoskie media szybko podchwyciły temat i zaczęły dyskutować na temat potencjalnego awansu Italii na mistrzostwa świata w Katarze, w zastępstwie Iranu. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz. W przypadku dyskwalifikacji, miejsce „Persów” w turnieju powinna zająć któraś z reprezentacji, które odpadły z finału baraży w strefie europejskiej (ze względu na ranking FIFA), czyli Macedonia Północna lub Szwecja.

Lewandowski zamierza grać w kadrze przez kolejne lata. Mocne słowa kapitana

Mecz ze Szwecją (2-0) był ważny przede wszystkim dlatego, że zależało od niego to, czy zagramy na mistrzostwach świata w Katarze. Miał on jednak podwójną wagę. Dla kilku reprezentantów nadchodzący mundial może okazać się ostatnią dużą imprezą. Dla kilku, ale nie dla Roberta Lewandowskiego. 

Wojciech Szczęsny, Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak na katarskich boiskach mogą rozgrywać swój ostatni reprezentacyjny turniej w karierze. Kolejne mistrzostwa, tym razem Europy, odbędą się bowiem dopiero za dwa lata. W piłce to kawał czasu i nie wiadomo, jak potoczą się losy kręgosłupa naszej drużyny.

Last dance?

Wspomniana trójka ma już na karku swoje lata i niewykluczone, że po mundialu pożegna się z grą w reprezentacji. Czesław Michniewicz na antenie „Kanału Sportowego” zdradził nawet, że tuż przed pierwszym gwizdkiem Wojciech Szczęsny miał zapowiedzieć, że faktycznie będzie to dla niego ostatni turniej.

– Wojtek Szczęsny wyszedł przed szereg i powiedział, że to mecz o ostatnie mistrzostwa w jego życiu. Dla niego, Lewego i Krychy – powiedział selekcjoner. 

Michniewicz dodał również reakcję Lewandowskiego na słowa bramkarza Juventusu po zakończeniu spotkania. 33-latek zaznaczył, że nie zamierza jeszcze żegnać się z reprezentacją i chciałby uczestniczyć w kolejnych dużych imprezach.

– Ty, ale dlaczego powiedziałeś, że to moja ostatnia impreza? Ja chcę jeszcze grać na kolejnej i kolejnej – cytował kapitana reprezentacji Polski. 

Słowa napastnika Bayernu wcale nie muszą być zwykłym populizmem. Mimo upływu lat Lewandowski zdaje się rozwijać, zamiast poddawać się nieuchronnie zbliżającemu zakończeniu kariery. W bieżącym sezonie dla Bawarczyków strzelił aż 45 goli w 37 występach na wszystkich frontach. Rok temu udało mu się nawet pobić rekord legendarnego Gerda Mullera i strzelił 41 bramek w Bundeslidze.

 

Jak powiedział, tak zrobił! Matty Cash napił się polskiej wódki i dostał prezent

Matty Cash zapewnił polskich kibiców, że jeśli uda się wygrać ze Szwecją, to „napije się polskiej wódki”. Warunek został spełniony, ale czy 24-latek słowa dotrzymał? Ojciec zawodnika uchylił rąbka tajemnicy i przyznał, że przed hotelem jego syn otrzymał zaskakujący prezent. 

Reprezentacja Polski pokonała Szwecję (2-0) i zapewniła sobie awans na mistrzostwa świata w Katarze. Całe spotkanie na murawie spędził Matty Cash, rozgrywając bardzo dobry występ. Z trybun jego grę oglądała natomiast jego rodzina.

Dotrzymał słowa

Jeszcze przed startem meczu Cash zapowiedział, że jeśli „Biało-Czerwoni” wygrają ze Szwecją, to napije się polskiej wódki. Czy faktycznie dotrzymał złożonej obietnicy? Stuart Cash, ojciec zawodnika w rozmowie z Piotrem Koźmińskim z „WP Sportowe Fakty” zdradził, że tak.

– Byliśmy na after party wraz z Mattym i całą kadrą. Miałem okazję poznać selekcjonera, który przypadł mi do gustu. Czy mój syn spróbował polskiej wódki, jak zapowiadał? Mogę przyznać, że tak – oznajmił.

– A jeszcze co do trunków, to syn dostał prezent od kibiców, którzy pojawili się w hotelu. To właśnie butelka polskiej wódki, Soplica. Ale Matty na pewno jej nie wypił, jest bezpieczna w mojej walizce. Za chwilę poleci z nami jako pamiątka do Anglii- dodał.

Sam Cash natomiast opublikował dzień po meczu ze Szwecją wymowny wpis na Twitterze. Czy polska wódka mu smakowała? Można przypuszczać, że tak.

Piłkarze Szwecji hejtowani w internecie. Federacja zgłosi zawiadomienie na policję

Szwedzki Związek Piłki Nożnej złoży zawiadomienie na policję w związku z hejtem na reprezentantów. – Skontaktowaliśmy się ze służbą policji i poinformowaliśmy, że wrócimy z oficjalnym zawiadomieniem.

Hejt na piłkarzy

Reprezentacja Polski pokonała Szwecję w finale baraży o udział w mundialu. Podopieczni Czesława Michniewicza wygrali z Trzema Koronami 2:0. Kibice tego skandynawskiego kraju nie kryli swojego niezadowolenia z tego faktu. W internecie wylał się spory hejt na reprezentantów Szwecji. Najbardziej oberwało się Marcusowi Danielsonowi oraz Jesperowi Karlströmowi.

Oto przykładowe wpisy szwedzkich internautów na temat wspomnianych piłkarzy:

Federacja zgłosi to na policję

Szwedzki Związek Piłki Nożnej postanowił zadziałać od razu. Federacja złoży doniesienie na policję w sprawie hejtu po meczu z Polską.

– Skontaktowaliśmy się ze służbą policji i poinformowaliśmy, że wrócimy z oficjalnym zawiadomieniem.

Jesper Karlström po porażce z Polską: „To cholernie przykre”

Reprezentacja Polski awansowała na mistrzostwa świata w Katarze. Biało-Czerwoni pokonali Szwecję 2:0. Jesper Karlström z Lecha Poznań przyczynił się do porażki Trzech Koron. Pomocnik Kolejorza sprokurował rzut karny. W pomeczowym wywiadzie opowiedział o swojej perspektywie tego zdarzenia.

Doskonały początek zgrupowania

Selekcjoner reprezentacji Szwecji powołał na marcowe zgrupowanie Jespera Karlströma z Lecha Poznań. Piłkarz pokazał się z bardzo dobrej strony w półfinałowym meczu baraży (przeciwko Czechom). Wówczas wszedł na boisko z ławki.

Zasłużone miejsce w składzie i błąd na wagę awansu

Świetna postawa pomocnika Kolejorza zaowocowała możliwością gry w finale od pierwszej minuty. 26-latek nie zapamięta dobrze tego spotkania, ponieważ to po jego faulu na Grzegorzu Krychowiaku przyznano rzut karny dla Polaków. Robert Lewandowski pewnie zamienił jedenastkę na bramkę.

„To cholernie przykre”

Jesper Karlström po spotkaniu udzielił wywiadu, w którym opisał boiskową sytuację ze swojej perspektywy. Słowa piłkarza na język polski przełożył Piotr Piotrowicz, który na co dzień prowadzi profil społecznościowy związany ze skandynawskim futbolem.

– Piłka wchodziła przy punkcie rzutu karnego. Biegłem w jej kierunku, a Krychowiak był lekko przede mną. Moje pierwsze wrażenie było, że obaj się zderzyliśmy i upadliśmy – powiedział Jesper Karlström.

– Może to był karny. To cholernie przykre, ale trzeba spróbować przez to przejść – dodał 26-letni pomocnik Kolejorza.

Skandal w meczu Senegalu z Egiptem. Piłkarze oślepiani laserami [WIDEO]

We wtorek nie tylko Polska zapewniła sobie awans na piłkarskie mistrzostwa świata. Do Kataru zakwalifikowały się także reprezentacje ze strefy afrykańskiej, w tym także Ghana i Senegal. Awans tej drugiej ekipy spowodował jednak sporo kontrowersji. 

Z Afryki na mundial zakwalifikowały się wczoraj zarówno Ghana (pierwszy raz od ośmiu lat), Senegal, Kamerun, Maroko i Tunezja. Tym samym poznaliśmy komplet drużyn z tego kontynentu, które polecą na przełomie listopada i grudnia walczyć o mistrzostwo świata.

Skandal

W meczu Senegalu z Egiptem doszło jednak do nie lada kontrowersji. Co ciekawe obie te ekipy spotkały się kolejny raz w bardzo krótkim odstępie czasu. Na początku lutego Senegalczycy wygrali finał Pucharu Narodów Afryki, pokonując Salaha i spółkę w rzutach karnych.

Teraz historia zatoczyła koło. Pierwsze spotkanie eliminacyjne zakończyło się wynikiem 1-0 dla Egiptu. W rewanżu widniał identyczny wynik, ale na korzyść Senegalu, więc sędzia zarządził konkurs „jedenastek”.

Pierwsze dwa strzały każdej z ekip okazały się niecelne. Spudłowały największe gwiazdy, jak Salah czy Koulibaly. W końcu jednak do siatki trafił Ismaila Sarr, zaś Egipcjanie dalej pudłowali. Rozstrzygającego, zwycięskiego gola dla Senegalu strzelił Sadio Mane.

W trakcie konkursu kibice oślepiali laserami strzelających piłkarzy Egiptu. Przez wciąż migające światła piłkarze nie mogli skupić się na wykonaniu celnego uderzenia. Wszystko doskonale było widać na boisko, co zarejestrowały także kamery.

 

Czesław Michniewicz ostro o dziennikarzach. Selekcjoner rzuca nazwiskami

Czesław Michniewicz ma powody do satysfakcji. Wczoraj reprezentacja Polski kosztem Szwecji (2-0) awansowała na piłkarskie mistrzostwa świata w Katarze. Selekcjoner nie krył wzruszenia, ale i radości z wygranego spotkania. Szczególnie cieszyło go jednak utarcie nosa dziennikarzom, o czym wspomniał w pomeczowym „Hejt Parku” na antenie „Kanału Sportowego”. 

Po ostatnim gwizdku na Stadionie Śląskim Michniewicz w mixed zone udzielił wywiadu Jackowi Kurowskiemu z „TVP Sport”. Przed kamerami Telewizji Polskiej ostro zrugał dziennikarza za wcześniejsze ataki w jego stronę. Więcej o tym spięciu przeczytacie TUTAJ.

To nie koniec

Michniewicz na tym nie poprzestał. Selekcjoner był gościem pomeczowego „Hejt Parku” na antenie „Kanału Sportowego”. 52-latek nie pozostawił suchej nitki na reszcie dziennikarzy, którzy jeszcze niedawno krytykowali postawienie go za sterami kadry.

Rozumiem, że ktoś może być negatywnie do mnie nastawiony, jako człowieka. Wiadomo, grupa zgredów, że tak powiem: Tuzimek i ta ekipa: Kołodziejczyk, ten cały Kurowski, Stefan „mokra koszulka, spocona” [Szczepłek – przyp. red.] może oceniać mnie na różne sposoby. Tylko oceniaj mnie sportowo, nie jako człowieka, bo nie masz do tego prawa. Bo sam leżałeś w krzakach pod redakcją pobity przez zdradzonego męża. My wygrywamy bardzo trudny mecz, a on mówi, że zawodnicy nie wiedzieli, w jakim systemie zagramy. Co on pier*oli za głupoty… – ostro atakował Michniewicz. 

Góralski do Michniewicza po otrzymaniu żółtej kartki: „Trenerze, musimy jeszcze podostrzyć” [WIDEO]

Jacek Góralski przedwcześnie zakończył udział w meczu z reprezentacją Szwecji z powodu otrzymanej żółtej kartki. Po pierwszej połowie na boisku zastąpił go Grzegorz Krychowiak. Po zakończeniu meczu selekcjoner Czesław Michniewicz zdradził kulisy rozmów ze swoim podopiecznym. Dowiedzieliśmy się, że ciężko było utemperować Jacka Góralskiego.

Reprezentacja Polski pokonała w finale baraży reprezentację Szwecji 2:0. Bramki dla Biało-Czerwonych zdobyli Robert Lewandowski oraz Piotr Zieliński. Tym samym reprezentacja naszego kraju po raz drugi z rzędu zagra na Mistrzostwach Świata. Przed czterema laty podopieczni Adama Nawałki zakończyli udział w turnieju na fazie grupowej. Oby tym razem było lepiej.

Pod koniec pierwszej połowy z pewnością zadrżały serca większości polskich kibiców. W 38. minucie Jacek Góralski ostro zaatakował jednego z rywali. Za swoje zagranie Polak otrzymał żółtą kartkę, choć równie dobrze mogło zakończyć się to czerwoną kartką.

Czesław Michniewicz zdecydował się zmienić Góralskiego na Krychowiaka na początku drugiej połowy. Tak więc Jacek musiał rozegrać 7 minut z żółtą kartką na koncie. Na pomeczowej konferencji prasowej selekcjoner naszej reprezentacji zdradził kulisy rozmowy z Jackiem Góralskim po tym, jak otrzymał on żółtą kartkę.

– Ja wiem, jaki jest Jacek. Poprosiłem go do linii i mówię: „Jacek, musisz grać bezkontaktowo. Nawet jak cię będzie zawodnik mijał, to nie możesz do nawet dotknąć, bo nas osłabisz”. A Góral, jak to Góral: „Trenerze, musimy podostrzyć, musimy jeszcze bardziej się pakować” – zdradził Czesław Michniewicz.

Polska jedzie na Mistrzostwa Świata! Reprezentacja Szwecji pokonana [OCENY]

Reprezentacja Polski jedzie do Kataru! Biało-Czerwoni pokonali w finale baraży reprezentację Szwecji 2:0. Kto zaprezentował się dziś najlepiej, a kto najgorzej? Zapraszamy na oceny.

Przed finałem baraży do Mistrzostw Świata wśród piłkarskiej społeczności w Polsce pojawiało się wiele wątpliwości. Po pierwsze, ostatni mecz z reprezentacją Szkocji nie poszedł najlepiej, a po drugie w ostatnim czasie kilku piłkarzy nabawiło się kontuzji. Nasi reprezentanci stanęli jednak na wysokości zadania i w decydującym starciu pokonali Szwedów 2:0. Bramki dla naszej reprezentacji zdobyli Robert Lewandowski i Piotr Zieliński.

Wojciech Szczęsny (9)

W końcu doczekaliśmy się meczu, w którym Wojciech Szczęsny wspiął się na wyżyny swoich umiejętności. Do bramkarza Juventusu przylgnęła łatka zawalania istotnych meczów. Dziś był on jednym z największych bohaterów naszej reprezentacji. Od początku do końca zachowywał wzmożoną czujność. Po raz pierwszy zmuszony do poważniejszej interwencji w 13. minucie, kiedy obronił zdradliwy strzał Isaka, po którym piłka kilkukrotnie odbiła się od bardzo mokrej murawy. Kilkadziesiąt sekund później obronił kolejny strzał zza pola karnego, tym razem jednak zdecydowanie mniej groźny. W 18. minucie naprawił poważny błąd Krystiana Bielika, który stracił piłkę w środku boiska. Po zmianie stron ponownie dał pokaz swojej wysokiej koncentracji, broniąc strzał Kulusevskiego tuż zza pola karnego. W 58. minucie obronił strzał Forsberga z ostrego kąta. Poza udanymi interwencjami wielokrotnie brał się za rozgrywanie piłki – w większości z powodzeniem. W sumie wykonał 33 podania, żaden z naszych piłkarzy z pola nie wykonał ich więcej.

Matty Cash (7)

W dotychczasowych meczach w reprezentacji Polski Matty Cash nie zdołał jeszcze pokazać pełni swoich umiejętności, tak też było i dziś. Piłkarz Aston Villi wystrzegł się poważniejszych błędów w defensywie. Wiele ataków Biało-Czerwonych było przeprowadzanych prawą stronę, na której ustawiony był właśnie Cash. Najlepiej świadczy o tym fakt, że Cash zanotował najwięcej kontaktów z piłką w naszej reprezentacji (64). Dwukrotnie dośrodkowywał on w pole karne, tylko raz piłka dotarła do adresata. Była to 10. minuta, kiedy piłka trafiła do Roberta Lewandowskiego, który jednak nie zdołał oddać celnego strzału głową. W pierwszej połowie w polu karnym rywala dopadł do piłki zagranej przez Sebastiana Szymańskiego, jednak oddał strzał na wykroku i oddał słaby strzał obok bramki.

Kamil Glik (8,5)

Walczak. I na tym moglibyśmy zakończyć ocenę występu Kamila Glika. Typowy mecz walki w jego wykonaniu. Co ciekawe, w pomeczowym wywiadzie 34-latek przyznał, że niemal cały mecz zagrał z kontuzją. Już w pierwszej minucie, przy pierwszym kontakcie z piłką Kamil poczuł ból. Mimo to uraz nie przeszkodził mu w rozegraniu bardzo dobrego meczu. Zawsze pojawiał się tam, gdzie był potrzebny, by odebrać lub wybić piłkę. Według statystyk stoczył dwa pojedynki powietrzne i oba wygrał.

Jan Bednarek (8,5)

Występ porównywalnie dobry do Kamila Glika. Kiedy Szwedzi próbowali zagrywać piłkę do napastników, Bednarek starał się utrudniać im życie, raz za razem wyskakując do nich i nie dawał im szans na obrócenie się z piłką. Agresywnie, skutecznie, a zarazem bez nieprzepisowych zagrań. W 20. minucie zablokował groźny strzał w polu karnym, po którym piłka zmierzała w światło bramki. W drugiej połowie był bliski zdobycia gola po strzale głową, jednak fantastycznie obronił bramkarz Szwedów.

Krystian Bielik (6,5)

W dzisiejszym meczu Krystian miał zdecydowanie inne obowiązki niż Kamil Glik i Jan Bednarek. Bielik zdecydowanie częściej próbował napędzać akcje swojego zespołu, poprzez wprowadzanie piłki. Szczególnie skuteczne były długie podania – było ich aż 4 i wszystkie były celne. Kiedy natomiast Glik i Bednarek zabierali się za rozgrywanie piłki, wówczas Krystian przesuwał się nieco wyżej, grając jak defensywny pomocnik. Na ogromny minus strata z 18. minuty meczu, kiedy przed utratą bramki uratował nas Wojciech Szczęsny.

Bartosz Bereszyński (7)

W obliczu problemów z obsadzeniem lewej strony boiska Czesław Michniewicz zdecydował się postawić na nominalnego prawego obrońcę, Bartosza Bereszyńskiego. Był to powrót do pomysłu, który w przeszłości wprowadził Jerzy Brzęczek. Wielokrotnie można było zaobserwować, że gra na lewej stronie nie jest czymś naturalnym dla Bereszyńskiego. Wielokrotnie przekładał piłkę do swojej lepszej, prawej nogi. Mimo to był to całkiem udany występ, bez poważniejszych błędów w defensywie. Kilkukrotnie próbował podłączyć się do akcji ofensywnej, jednak bez większych konkretów.

Jacek Góralski (5,5)

Występ Góralskiego w meczu ze Szwecją zostanie zapamiętany głównie przez pryzmat akcji z 38. minuty meczu. Wówczas dopuścił się bezmyślnego, ostrego faulu w środkowej części boiska. Jacek został ukarany żółtą kartką, choć mogło to się skończyć zdecydowanie gorzej. W związku z tym w 46. minucie zastąpił go na boisku Grzegorz Krychowiak.

Jakub Moder (7,5)

Po raz kolejny pokazał, że powoli wyrasta na lidera środka pola. Obok Szymańskiego najbardziej aktywny piłkarz środka pola naszej reprezentacji. W sumie zanotował 56 kontaktów z piłką, tylko Matty Cash miał ich więcej w naszej reprezentacji. Ciągle pod grą, chcący otrzymać futbolówkę (w przeciwieństwie do choćby Zielińskiego). W 24. minucie posłał prostopadłą piłkę w kierunku Szymańskiego, który jednak był minimalnie wolniejszy od szwedzkiego bramkarza. Mimo to na duży minus dokładność podań, która wyniosła zaledwie 58%. Oddał jeden celny strzał. W 63. minucie uderzył z lewej nogi, jednak strzał okazał się zbyt lekki. Wydaje się, że to na nim powinno się budować pomoc reprezentacji Polski w najbliższych kilku, kilkunastu latach.

Piotr Zieliński (7)

Za sprawą zdobytej bramki Piotr Zieliński stał się jednym z bohaterów reprezentacji Polski. Poza strzelonym golem był to jednak mocno przeciętny występ pomocnika SSC Napoli. Zieliński przyzwyczaił nas, że w reprezentacji nie odgrywa pierwszoplanowej roli i staje raczej w cieniu kolegów, tak też było również dziś. Poza bramką na plus podanie do Bartosza Bereszyńskiego z 26. minuty. Niedługo później był bliski zaliczenia asysty drugiego stopnia. Wówczas Zieliński przekazał piłkę Szymańskiemu, ten zagrał ją wzdłuż linii końcowej do Matty’ego Casha, jednak ten oddał strzał na wykroku i mocno chybił. Gdyby nie bramka, można by go było uznać za jednego z najsłabszych polskich piłkarzy w tym meczu, a tak… Choć przez chwilę kibice i eskperci mogą się nacieszyć jego występem.

Sebastian Szymański (7,5)

Kolejny udany występ Szymańskiego w reprezentacji Polski, ponownie lepszy niż Piotr Zieliński. Większość z akcji ofensywnych przechodziła właśnie przez niego. Podobnie jak Moder bardzo często pokazywał się do gry, chcąc otrzymać piłkę. Nie bał się wchodzić w pojedynki z rywalami i zagrywać piłkę w niekonwencjonalny sposób. Wraz z Moderem może się on pochwalić największą liczbą prób dryblingu (4). W 26. minucie był bliski zaliczenia asysty, jednak słaby strzał oddał Matty Cash. Kilkadziesiąt sekund później dobrze dośrodkował w pole karne na Lewandowskiego. Kapitan naszej reprezentacji jednak był osamotniony i po przejęciu piłki nie miał zbytnio co z nią zrobić. W drugiej połowie wstrzelił piłkę w pole karne, głową uderzył Bednarek, jednak fantastycznie interweniował bramkarz. Groźnie było także po jego dośrodkowaniach z rzutów rożnych.

Robert Lewandowski (7,5)

Nie był to najlepszy występ Roberta Lewandowskiego. Kapitanowi naszej reprezentacji z pewnością nie pomogła taktyka gry na jednego napastnika, przez co Szwedzcy obrońcy niemal w pełni skupili się na Lewandowskim. Na całe szczęście 50. minucie stanął na wysokości zadania i pewnie wykonał rzut karny, dając naszej reprezentacji prowadzenie 1:0.

Grzegorz Krychowiak (6,5)

Po ostatnim występie przeciwko reprezentacji Szkocji nie mogliśmy od niego dziś zbyt wiele oczekiwać. Trener Michniewicz zdecydował się posadzić go na ławce rezerwowych. Selekcjoner wprowadził Krychowiaka na boisko na początku drugiej połowy, a na tę decyzję wpłynęła żółta kartka Jacka Góralskiego. Kilka minut po wejściu na boisko wywalczył rzut karny, którego na bramkę zamienił Robert Lewandowski. W przeciwieństwie do meczu ze Szkocją tym razem Krychowiak wystrzegł się poważnych błędów indywidualnych.

Adam Buksa (bez oceny)

Grał za krótko.

Michniewicz ostro do dziennikarza TVP. Padły mocne słowa

W pomeczowym wywiadzie doszło do spięcia pomiędzy Czesławem Michniewiczem a dziennikarzem „TVP”, Jackiem Kurowskim. Selekcjoner ostro odpowiedział na pytanie redaktora. 

Polsce udało się awansować na mistrzostwa świata w Katarze po wygranej ze Szwecją (2-0). Po ostatnim gwizdku Czesław Michniewicz nie zamierzał się powstrzymywać i uronił kilka łez. Jak sam przyznał, ciężko było mu utrzymać emocje na wodzy.

– Wzruszyłem się, dużo emocji, ta otoczka meczu, ranga. Fakt, że osiągnęliśmy ten cel, a nie było łatwo grać ze Szwecją – wyjaśnił na gorąco przed kamerami „TVP Sport”.

–  Cała Polska chciała wygrać ten mecz. To nie był mój egzamin. Napięcie rozkładało się na 38 milionów mieszkańców. Powtarzałem moim piłkarzom, że musimy sobie z tym poradzić – dodał.

Niestety niecała rozmowa selekcjonera z Jackiem Kurowskim przebiegała w sielankowej atmosferze. W pewnym momencie dziennikarz „TVP” zapytał Michniewicza, czy piłkarze byli zaskoczeni przygotowanym ustawieniem. Opiekun „Biało-Czerwonych” w tym momencie wybuchł.

– To bzdura, kolejny raz szukacie afery. Od trzech dni trenowaliśmy w tym ustawieniu. Mam wielką satysfakcję, że wbrew wielu ludziom, Panu i Pana kolegom udało się zbudować drużynę, która awansowała na mundial. Mam olbrzymią satysfakcję. Pisało się, że podzieliłem Polskę na pół. Ja to pamiętam i zadra została na długo – oznajmił.

Wielki mecz reprezentacji Polski. Matty Cash: „Niech mi ktoś da wódkę” [REAKCJE]

Na przełomie listopada i grudnia reprezentacja Polski zagra na mistrzostwach świata w Katarze. „Biało-Czerwoni” pokonali w barażach Szwecję (2-0) i zapewnili sobie awans na największą piłkarską imprezę. Twitter po ostatnim gwizdku Daniele Orsato wprost eksplodował, podobnie jak Stadion Śląski w Chorzowie. 

Przed meczem było wiele wątpliwości odnośnie składu, taktyki czy formy poszczególnych zawodników. Ostatecznie jednak zagrało praktycznie wszystko, od obrony, przez pomoc i wahadła, aż po sam atak. Czesław Michniewicz ma powody do zadowolenia oraz pole do analizy pod kątem przygotowań do gry na mundialu.

Reakcje

A jak na zwycięstwo zareagował Twitter? Poniżej umieszczamy najciekawsze tweety, jakie udało nam się znaleźć podczas trwania meczu Polaków, jak i po jego zakończeniu.

Michniewicz nie wytrzymał

Spływają gratulacje

Kręgosłup zadziałał

Będzie świetowane

Solidne ciosy

Szykuje się udany turniej

Historyczny awans

Święto

Jak to było z tym Szymańskim?

Michniewicz? Fajny gość

Bardzo ofiarne zachowanie Kamila Glika. Cały mecz ze Szwecją grał z kontuzją

Reprezentacja Polski pokonała Szwecję 2-0 w finale baraży i zapewniła sobie grę na mistrzostwach świata w Katarze! „Biało-Czerwoni” zaliczyli świetny występ. Na szczególne wyróżnienie zasługuje jednak blok obronny na czele z Kamilem Glikiem. Piłkarz Benevento wyznał po spotkaniu, że od pierwszej minuty… grał z kontuzją. 

Trafienie z rzutu karnego Roberta Lewandowskiego i przytomne zachowanie Piotra Zielińskiego pozwoliły reprezentacji Polski awansować na mundial. Mecz ze Szwecją zakończył się zwycięstwem ekipy Czesława Michniewicza. Co więcej, było to zwycięstwo zasłużone, a gra Polaków, szczególnie w drugiej połowie była bardzo dobra.

Poświęcenie

Doskonale w tej rywalizacji spisała się defensywa „Biało-Czerwonych”. Wojciech Szczęsny miał kilka dobrych, udanych interwencji, natomiast cały blok obronny dobrze pokrywał wolne strefy. Jak zwykle bardzo ofiarnie zagrał Kamil Glik, który kilkukrotnie ścierał się ze Szwedami i nie bał się odważnych interwencji.

Pod koniec drugiej połowy w grze stopera dało się jednak zauważyć pewien dyskomfort. Widać było, że nie czuje się najlepiej. Po zakończonym meczu przed kamerami TVP Sport zdradził, że od pierwszej minuty grał z kontuzją.

– Grałem z kontuzją od pierwszej minuty. Już przy pierwszym kontakcie z piłką poczułem ból. Nie wiem, czy jeszcze w tym sezonie zagram – oznajmił Glik. 

Miejmy nadzieję, że po powrocie do klubu okaże się, że uraz naszego piłkarza nie jest aż taki groźny. Póki co może się oddać świętowaniu awansu na mundial.

Piechniczek liczy na występ konkretnego kadrowicza. „Zapomnijmy, że nie ma Milika”

Wielkimi krokami zbliża się pierwszy gwizdek w meczu Polska-Szwecja na Stadionie Śląskim. Przed rozpoczęciem finału baraży Antoni Piechniczek udzielił wywiadu portalowi „Interia”. Były selekcjoner zdradził, że ma nadzieję na występ konkretnego reprezentanta. 

Czesław Michniewicz powołał na marcowe zgrupowanie pięciu napastników. Na mecz ze Szwecją do dyspozycji ma jednak tylko trzech. Do Polski ze Stanów Zjednoczonych nie przyleciał Karol Świderski, zaś Arkadiusz Milik doznał kontuzji w meczu kontrolnym ze Szkocją.

W odwodzie zostali zatem: Robert Lewandowski, Adam Buksa i Krzysztof Piątek. Ten ostatni jednak też miał problem po meczu ze Szkotami. 26-latek doznał groźnie wyglądającego rozcięcia w okolicy Achillesów. Z obozu reprezentacji Polski dobiegł jednak sygnał o gotowości Piątka do gry.

Buksa przed szansą?

Sytuacja polskiej linii ataku jest więc w kiepskim stanie. W obliczu problemów reszty zawodników rosną zatem szanse na występ Adama Buksy. Na wstawienie napastnika New England Revolution liczy Antoni Piechniczek.

– Zapomnijmy o tym, że nie ma Milika i nie dojechał Świderski. Jest zawodnik, który jest moim czarnym koniem, z uwagi na doskonałą grę w powietrzu. Chodzi mi o Adama Buksę. On nie jest kontuzjowany i może zastąpić Milika – stwierdził były selekcjoner. 

Według przedmeczowych spekulacji Czesław Michniewicz zacznie spotkanie z jednym nominalnym napastnikiem. W tej roli ma się oczywiście znaleźć Robert Lewandowski.

Ibrahimović odmawia zdjęć polskim kibicom. „Zlatan nigdy się nie zatrzymuje”

Zlatan Ibrahimović słynie ze specyficznego charakteru. Szwedzki napastnik potrafi być bardzo bezpośredni w swoich wypowiedziach. Dlatego kibice często są podzieleni co do odbioru jego osoby. Część go uwielbia, druga nienawidzi. Teraz charakter Szweda dał się we znaki polskim fanom, którzy spotkali napastnika AC Milanu w Katowicach.

Reprezentacja Szwecji przyleciała do Polski na finałowy mecz barażów o udział w mundialu w Katarze. Spotkanie rozstrzygnie się na Stadionie Śląskim w Chorzowie, jednak kadra Trzech Koron postanowiła stacjonować w Katowicach.

Rozczarowanie

Polscy kibice postanowili „zapolować” na zawodników reprezentacji Szwecji, aby zrobić sobie z nimi zdjęcia. Niewątpliwie największą gwiazdą tego skandynawskiego kraju jest Zlatan Ibrahimović. Jeden z kibiców pochwalił się „sympatyczną” rozmową z 40-latkiem.

– Zlatan, mógłbym zrobić sobie z Tobą zdjęcie? – Zapytał kibic Dariusz, który opisał swoją sytuację na Twitterze.

Szwedzki napastnik Milanu odpowiedział mu krótkim „nie”. Jak zauważył Samuel Szczygielski – Zlatan Ibrahimović wielokrotnie chwalił się w swojej biografii, że nie odmówiłby nigdy zrobienia sobie zdjęcia z kibicem. Jak widać, wygląda to inaczej.

Pozwolił na fotkę

Swoją historią ze spotkania ze Zlatanem Ibrahimoviciem pochwalił się również Mateusz Zgorzyk, który na co dzień jest fotografem. W tym przypadku Szwed pozwolił na zrobienie zdjęcia. Kibic musiał jednak zachować odpowiedni dystans oraz złapać „Ibrę” w trakcie spaceru, ponieważ „Zlatan się nigdy nie zatrzymuje”.

Podpisana koszulka

Wspomniany kibic nie był jedynym szczęściarzem, który mógł liczyć na gest Zlatana Ibrahimovicia. Jeden z fanów „złapał” Szweda wchodzącego do hotelu. 40-latek podpisał się kibicowi na koszulce Milanu.