Gareth Bale rozważa powrót do Walii. Niespodziewany transfer 32-latka?

Nie jest tajemnicą to, że Gareth Bale znajduje się na wylocie z Realu Madryt. „Królewscy” kilkukrotnie próbowali pozbyć się Walijczyka, lecz bezskutecznie. Najbliższego lata wygaśnie jednak jego kontrakt i w końcu pożegna się z Santiago Bernabeu. Portal „Wales Online” wskazuje zaskakujący klub, z którym 32-latek mógłby podpisać nową umowę.

Bale praktycznie nie gra już w Realu. Carlo Ancelotti postawił na skrzydłowego zaledwie pięć razy w bieżącym sezonie. Niejednokrotnie Walijczyk pokazywał, że nie zależy mu już na grze w Madrycie, a znacznie poważniej traktuje narodową reprezentację. Dla swojego kraju w ostatnim meczu z Austrią popisał się nawet dwoma trafieniami.

Powrót do ojczyzny?

Odejście Bale z Santiago Bernabeu jest więc przesądzone. Pytanie zatem, jaka przyszłość czeka 32-latka. Według „Wales Online” rozważa on nietypową opcję. Piłkarz zastanawia się nad podpisaniem kontraktu z Cardiff City.

W swoim rodzinnym mieście mógłby liczyć na regularne występy, czego nie dostaje w Realu Madryt. Dziennnikarze dodają, że dla Bale’a bardzo ważne jest przygotowanie się do nadchodzących mistrzostw świata. W Cardiff miałby spełnione ku temu wszelkie warunki.

Reprezentacja Walii w czerwcu ma się zmierzyć w finale baraży ze zwycięzcą meczu Szkocja-Ukraina. Z wiadomych powodów spotkanie nie mogło się odbyć w pierwotnie zaplanowanym na marzec terminie.

Selekcjoner Rosji ma nadzieję, na… powtórzenie baraży. „Byłoby idealnie”

Reprezentacja Rosji została zawieszona w strukturach FIFA i UEFA po rozpoczęciu wojny w Ukrainie. Tym samym „Sborna” nie mogła wziąć udziału w meczach barażowych o wyjazd na mistrzostwa świata. Walerij Karpin ma nadzieję na „triumf sprawiedliwości i zdrowego rozsądku”. 

Rosjanie nadal nie mogą pogodzić się z dyskwalifikacją. 24 marca miało dojść do starcia „Sbornej” z Polską. Od wyniku tego spotkania zależało, kto awansuje do finału baraży. Dziś wiemy, że we wtorek na Stadionie Śląskim „Biało-Czerwoni”, którzy wygrali walkowerem, zagrają ze Szwecją.

Powtórzona drabinka?

Na wschodzie panuje przekonanie, że FIFA i UEFA postąpiły niesłusznie, wykluczając Rosję. Dziennikarz sports.ru ma nadzieję, że mecze barażowe zostaną powtórzone z udziałem ich reprezentacji. Tego samego zdania jest Walerij Karpin, selekcjoner kadry.

– Byłoby idealnie, gdybyśmy dostali prawo walki w barażu o awans na mistrzostwa świata. A jak będzie to wyglądać, to już nie moja decyzja – stwierdził szkoleniowiec. 

– Sytuacja zmienia się każdego dnia. Na razie możemy tylko mieć nadzieję na lepsze jutro. Liczymy, że nastąpi triumf sprawiedliwości i zdrowego rozsądku – dodał.

Bonucci krytykuje format kwalifikacji mundialu. „Zostajemy w domu, bo przegraliśmy jedno spotkanie”

W ubiegłym tygodniu reprezentacja Włoch sensacyjnie odpadła z baraży mundialu w Katarze po porażce z Macedonią Północną. Ostoja defensywy „Azzurich”, Leonardo Bonucci, krytykuje format kwalifikacji do mistrzostw świata.

Podopieczni Roberto Manciniego zajęli zaledwie drugie miejsce w swojej grupie eliminacyjnej. Italia musiała uznać wyższość Szwajcarii i została zepchnięta do baraży.

Włosi trafili do ścieżki C wraz z kadrami Portugalii, Turcji oraz Macedonii Północnej. Ostatnia z wymienionych drużyn okazała się ich przeciwnikiem w półfinale fazy play-off. Mistrzowie Europy stawiani byli jako zdecydowany faworyt tej rywalizacji, jednak ostatecznie to „Czerwone lwy” zagrają z Portugalią w decydującym meczu.

Bonucci krytykuje

Po sensacyjnej porażce z Macedonią Północną głos zabrał wielki nieobecny tego spotkania, Leonardo Bonucci. 114-krotny reprezentant Włoch uważa, że aktualny system eliminacji nie działa poprawnie.

– Graliśmy z Macedonią w systemie jednego, decydującego spotkania, to absurdalne. Na Mundial pojadą zespoły, które w kwalifikacjach przegrały 4 czy 5 spotkań. My zostajemy w domu, bo przegraliśmy tylko jedno spotkanie po bramce w 92 minucie. To szaleństwo – stwierdził obrońca Juventusu.

Warto zaznaczyć jednak, że Bonucci nie powiedział całej prawdy. Reprezentacją ze strefy europejskiej, która posiada największą ilość porażek w eliminacjach do mistrzostw świata w Katarze i  dostała się do baraży jest Szwecja. Nasi dzisiejsi przeciwnicy w swojej grupie przegrali trzykrotnie.

Krychowiak przed meczem ze Szwecją: „Jestem gotowy na 120 minut”

Grzegorz Krychowiak udzielił wywiadu Mateuszowi Skwierawskiemu z portalu WP Sportowe Fakty. Piłkarz AEK-u Ateny wierzy w to, że reprezentacja Polski pokona Szwedów w finale baraży o udział w mundialu.

Czesław Michniewicz zadebiutował jako selekcjoner reprezentacji Polski w marcowym meczu towarzyskim przeciwko Szkocji. Teraz całą kadrę czeka sprawdzian o wielkiej wadze. Biało-Czerwoni powalczą o wyjazd na mundial.

„Krycha” jest gotowy

Grzegorz Krychowiak w wywiadzie dla WP Sportowe Fakty opowiedział o swoich odczuciach przed spotkaniem ze Szwedami. Defensywny pomocnik reprezentacji Polski przyznał, że jest gotowy na 120 minut gry.

– Czuję się dobrze przygotowany, nawet na 120 minut. Niedawno byłem chory, ale jest już dużo lepiej. Jestem gotowy. Tego typu mecze mnie dodatkowo motywują. Lubię być podłączony pod prąd, lubię gdy od jednego spotkania zależy tak dużo. Czuję odpowiedzialność i myślę, że właśnie dla takich momentów gra się w piłkę – przyznał Krychowiak.

Lepsi od Szkotów

– Szwedzi są lepiej zorganizowani niż Szkoci, grają w ustawieniu 1-4-4-2, lepiej przesuwają się na boisku całym zespołem, bardzo dobrze zawężają. Jeżeli chodzi o samą grę – kierują bezpośrednia podania do napastników i próbują przejąć piłkę po stracie. Są też mocni w stałych fragmentach gry. My musimy zagrać przede wszystkim wzorowo w defensywie – dodał.

Źródło: WP Sportowe Fakty

„To był najlepszy czas w mojej karierze”. Stilić wspomina grę w Lechu Poznań

Semir Stilić udzielił wywiadu mediom Lecha Poznań. Bośniak wrócił myślami do czasów reprezentowania Kolejorza (lata 2008-2012). Pomocnik nazwał ten okres najlepszym w karierze.

Stilić w jedenastce stulecia

Lech Poznań niedawno obchodził swoje stulecie istnienia. W związku z tym ogłoszono najlepszą jedenastkę w historii klubu. Kibice wyróżnili m.in. Semira Stilicia, który był zaskoczony takim wyborem kibiców.

– Fajne uczucie zostać docenionym, przede wszystkim chciałbym podziękować wszystkim, którzy głosowali na moje nazwisko oraz zawodnikom, z którymi grałem, bo bez nich nie mógłbym tego osiągnąć. Nie oczekiwałem takiego wyróżnienia, ale bardzo mnie cieszy i dziękuję jeszcze raz – powiedział Semir Stilić w rozmowie z klubowymi mediami.

Zapisał się w historii Kolejorza

34-letni Bośniak stwierdził, że pobyt w Lechu Poznań był dla niego najlepszym okresem w piłkarskiej karierze. Stilić brał udział m.in. w spotkaniach z Juventusem i Manchesterem City.

– To były wspaniałe lata. To był najlepszy czas w mojej karierze. Przyjechałem tutaj jako bardzo młody zawodnik, bardzo szybko się to wszystko potoczyło. Szybko stałem się czołowym piłkarzem i przeżyłem w Poznaniu wiele pięknych chwil – przyznał Bośniak.

– Ciężko wybrać jeden moment, bo miałem tutaj dużo fajnych chwil, dużo dobrych meczów rozgrywanych przy pełnych trybunach. Może mistrzostwo, może puchary, sam nie wiem co wybrać – zakończył.

Semir Stilić rozegrał w Lechu Poznań 156 spotkań. W tym czasie zanotował 28 trafień oraz 47 asyst. 34-latek obecnie reprezentuje barwy bośniackiego FK Zeljeznicara Sarajevo.

Źródło: Lech Poznań

Tak zagramy ze Szwecją? Dwie wersje ustawienia składu

Czesław Michniewicz stoi przed niezwykle trudnym zadaniem. W swoim zaledwie drugim meczu za sterami reprezentacji Polski ma zmierzyć się ze Szwecją o awans na tegoroczne mistrzostwa świata. Jak ustawi „Biało-Czerwonych” nasz selekcjoner?

Reprezentacja „Trzech Koron” to drużyna, która wyjątkowo nam nie sprzyja. Rzadko mieliśmy okazję cieszyć się z wygranej nad Szwecją. Nawet podczas ostatnich mistrzostw Europy doznaliśmy bolesnej porażki 2-3.

Jak zagramy?

Większość piłkarzy na konferencjach prasowych podkreślała, że chcieliby się zrewanżować za to ostatnie spotkanie. Możemy być zatem pewni, że na murawę Stadionu Śląskiego wyjdą zmotywowani. A jak zamierza ustawić ich Czesław Michniewicz?

Portal meczyki.pl przewiduje, że w linii obrony przed Wojciechem Szczęsnym stanie trójka stoperów, składająca się z Kamil Glika, Jana Bednarka i Krystiana Bielika. Obecność tego ostatniego jest pokłosiem kontuzji, jakiej doznał Bartosz Salamon. Pierwotnie to gracz Lecha Poznań był przymierzany do gry w „trójce”.

Na prawym wahadle pewniakiem jest natomiast Matty Cash. Jeśli chodzi o drugą stronę, to największe szanse daje się Bartoszowi Bereszyńskiemu. W linii pomocy zagrać mogą natomiast: Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński i Sebastian Szymański.

W takim ustawieniu Robert Lewandowski pozostałby w ataku sam. Niewykluczone więc, że Czesław Michniewicz zdecyduje się na wymianę jednego z pomocników na Adama Buksę.

Drugi scenariusz

Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na antenie kanału „Meczyki” na YouTube przedstawił jednak inną, różniącą się nieco wersję składu. Dziennikarz stwierdził, że w rolę lewego wahadłowego może wcielić się Sebastian Szymański. Wówczas Bartosz Bereszyński mógłby zagrać jako jeden ze stoperów obok Kamila Glika i Jana Bednarka. Takie posunięcie spowodowałoby przesunięcie Krystiana Bielika do linii pomocy.

Dodatkowo Włodarczyk zaznacza, że byłoby to posunięcie taktyczne, gdyż ustawienie zmieniałoby się w zależności od fazy meczu. Na papierze gralibyśmy systemem 3-4-2-1, ale przechodziłby on w 4-2-3-1. W tym drugim ustawieniu Bartosz Bereszyński wchodziłby w miejsce Szymańskiego, który zmieniałby się w ofensywnego pomocnika.

Potencjalne składy Polski:

  1. Wojciech Szczęsny – Krystian Bielik, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Jakub Moder, Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński – Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (lub Adam Buksa) – Robert Lewandowski
  2. Wojciech Szczęsny – Bartosz Bereszyński, Kamil Glik, Jan Bednarek – Matty Cash, Grzegorz Krychowiak, Krystian Bielik, Sebastian Szymański – Piotr Zieliński, Jakub Moder – Robert Lewandowski.

Wiadomo, z kogo zrezygnował Michniewicz. Poznaliśmy kadrę na mecz ze Szwecją

Dziś reprezentacja Polski na Stadionie Śląskim rozegra arcyważny mecz przeciwko Szwecji. Stawką jest awans na tegoroczne mistrzostwa świata w Katarze. Czesław Michniewicz ogłosił już kadrę na spotkanie z „Trzema Koronami”. Wiadomo, z których piłkarzy zrezygnował.

Michniewicz powołał na marcowe zgrupowanie 33 zawodników. Przed meczem ze Szwecją musiał skompletować jednak kadrę, składającą się z 23 reprezentantów. Niestety na czas nie zdążyli się wykurować Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, którzy doznali kontuzji w sparingu ze Szkocją.

Kto skreślony?

Dwóch innych zawodników miało więcej szczęścia. Mowa o Krzysztofie Piątku i Szymonie Żurkowskim, których sztab medyczny reprezentacji zdążył postawić na nogi. Obaj znaleźli się w kadrze meczowej na Szwecję.

 Michniewicz skreślił natomiast sześciu innych piłkarzy. Selekcjoner zrezygnował z: Bartłomieja Drągowskiego, Marcina Kamińskiego, Przemysława Płachety, Patryka Kuna, Przemysława Frankowskiego i Konrada Michalaka. Cała grupa będzie mogła oglądać mecz z „Trzema Koronami” z trybun Stadionu Śląskiego.

Świetne informacje przed meczem ze Szwecją. Piłkarze wracają do zdrowia

Po meczu towarzyskim ze Szkocją (1-1) pod wielkim znakiem zapytania stał występ Krzysztofa Piątka w spotkaniu barażowym ze Szwecją. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” podał jednak, że napastnik Fiorentiny będzie do dyspozycji Czesława Michniewicza. To świetne wieści dla naszego selekcjonera. 

24 marca Polska zagrała sparing z reprezentacją Szkocji. Niestety, mimo że był to mecz towarzyski, to nasza drużyna odniosła wiele kontuzji. Boisko musieli jeszcze w pierwszej połowie opuścić Bartosz Salamon oraz Arkadiusz Milik, w którego miejsce wszedł Krzysztof Piątek.

26-latek również nie miał łatwego życia. Snajper „Violi” doznał groźnego rozcięcia w okolicy ścięgna Achillesa. Sztab reprezentacji Polski stawał na głowie, aby przywrócić Piątka do zdrowia na wtorkowy mecz ze Szwecją. Problemem było nawet założenie buta przez naszego napastnika.

Będzie gotowy

W ostatnich dniach, w zasadzie od zakończenia rywalizacji ze Szkocją, trwała więc walka o postawienie Piątka na nogi. Tomasz Włodarczyk w programie „Sportowy Poranek” na kanale „Meczyków” przekazał jednak dobre informacje. Z jego ustaleń wynika, że zarówno strzelec bramki przeciwko Szkocji oraz Szymon Żurkowski będą do dyspozycji Czesława Michniewicza przeciwko Szwecji.

– Mam dla wszystkich bardzo dobre informacje sprzed kilku minut. Potwierdzone: w 23-osobowej kadrze na mecz ze Szwecją są Piątek i Żurkowski – zdradził dziennikarz. 

Spotkanie finałowe baraży o mistrzostwa świata w Katarze odbędzie się dzisiaj o 20:45. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie zasiąść ma komplet publiczności.

Szwedzki dziennikarz narzeka na wybór sędziego: „To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski”

Już tylko godziny dzielą nas od finału barażów, którego stawką jest awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Rozjemcą spotkania Polska – Szwecja będzie Włoch Daniele Orsato. Taka obsada sędziowska nie do końca podoba się  Olofowi Lundhsie, dziennikarzowi z kraju naszego rywala.

Już za kilka godzin, o 20:45, reprezentacja Polski zmierzy się w Kotle Czarownic ze Szwedami. Zwycięzca tego spotkania zapewni sobie awans na Mistrzostwa Świata w Katarze. Obie ekipy podchodzą do wtorkowego spotkania z problemami kadrowymi. Mimo tego, wszyscy liczymy na dobre widowisko.

Sędzią dzisiejszego spotkania będzie Daniele Orsato. Olof Lundhs nie są zadowolony z takiej nominacji. Szwedzki dziennikarz uważa, że mecz takiej rangi powinien prowadzić ktoś inny. Wszystko z uwagi na to, iż włoski arbiter przeprosił biało-czerwonych za niepodyktowanie rzutu karnego w spotkaniu Polska – Hiszpania podczas Euro 2020. Chodzi o sytuację z 3. minuty meczu, kiedy to Piotr Zieliński został pchnięty przez jednego z piłkarzy przeciwnika w plecy. Wówczas Daniele Orsato nie wskazał na wapno, nie interweniował także VAR. Kilka dni temu Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy biało-czerwonych, spotkał włoskiego arbitra, który przyznał się do błędu.

– Daniele Orsato może być jednym z najlepszych sędziów na świecie. Mimo tego to niedobrze, że będzie sędziował mecz Polska – Szwecja. To kontrowersyjne biorąc pod uwagę przeprosiny, jakie złożył reprezentacji Polski – pisze dziennikarz portalu fotbollskanalen.se.

– W centrum uwagi jest sędzia Daniele Orsato. Przez wielu zaliczany do najlepszych sędziów na świecie. Tak, pokazał czerwoną kartkę Markusowi Danielsonowi po analizie VAR w 1/8 finału z Ukrainą na Euro 2020 (Szwedzi przegrali wówczas 1:2 po dogrywce), ale też sędziował mecz Rumunia – Szwecja w eliminacjach do mistrzostw Europy. Przerwał spotkanie, kiedy Alexander Isak i Robin Quaison byli obrażani na tle rasistowskim. Plus w eliminacjach do mundialu w meczu  Szwecja – Holandia, nie uznał gola dla rywali (w meczu eliminacji do Mistrzostw Świata 2018 padł remis 1:1, w końcówce meczu Orsato nie uznał zwycięskiej bramki dla Holandii) – wspomina Lundhs.

Selekcjoner Szwedów sprostował swoją wypowiedź. „Żartowałem mówiąc, że Polska ma 90% szans”

Dzień przed meczem z reprezentacją Polski w konferencji prasowej udział wziął Janne Andersson. Szwedzki selekcjoner sprostował jedną ze swoich ostatnich wypowiedzi, która dotyczyła szans obu drużyn we wtorkowym meczu.

Odliczamy godziny do rozpoczęcia meczu Polska-Szwecja w finale baraży. Stawką tego starcia jest przepustka na finały Mistrzostw Świata 2022. Spotkanie zostanie rozegrane na Stadionie Śląskim w Chorzowie i ma rozpocząć się we wtorek o godzinie 20:45. Rozjemcą tego pojedynku będzie Daniele Orsato.

Szanse w meczu Szwecja-Polska

Przed kilkoma dniami selekcjoner reprezentacji Szwecji został poproszony o ocenienie szans obu reprezentacji na awans na Mundial. Wówczas Janne Andersson przekonywał, że to Polacy są faworytami, którym dawał 90% szans na zwycięstwo. Od samego początku można było się spodziewać, że jest to zabieg czysto psychologiczny, by zrzucić presję ze swoich piłkarzy na zawodników reprezentacji Polski. Dzień przed meczem Andersson ustosunkował się do swojej wypowiedzi.

– Żartowałem mówiąc, że Polska ma 90 procent szans. Myślę, że to jest zespół podobny do Czechów, mocny fizycznie. Spodziewam się dużo walki – przekazał Janne Andersson, cytowany przez „TVP Sport”.

Kto zagra w reprezentacji Szwecji?

Janne Andersson przekazał, że w stosunku do meczu z Czechami nie szykuje on zbyt wielu rotacji. Selekcjoner naszych rywali zwrócił też uwagę na to, że za nimi 120-minutowy pojedynek z Czechami. Co z kolei ze Zlatanem Ibrahimoviciem?

– Ci zawodnicy, których wystawię jutro w pierwszym razie, grają ze sobą od dawna i dobrze współpracują. Być może będą jakieś minimalne zmiany w stosunku do meczu z Czechami, który kosztował nas bardzo dużo sił – zdradził selekcjoner reprezentacji Szwecji.

Oczywiście, taki piłkarz to jest nasza wielka broń, ale nie może on już zagrać całego meczu – wypowiedział się o Ibrahimoviciu.


źródło: tvp sport

Roman Abramowicz zaatakowany bronią chemiczną? Stwierdzono podobne objawy

Roman Abramowicz znajdował się w delegacji, która uczestniczyła w rozmowach pokojowych między Rosją a Ukrainą. Według brytyjskich mediów oligarcha wraz z dwiema innymi osobami, miał wykazywał objawy zatrucia bronią chemiczną. Poszkodowani mieli już wrócić do zdrowia. 

W nocy z 3 na 4 marca 2022 roku obyły się negocjacje pokojowe między Ukrainą a Rosją. Roman Abramowicz miał znajdować się w trzyosobowej delegacji ukraińskiej, która pośredniczyła w rozmowach.

Niepokojące objawy

Według „Wall Street Journal” u oligarchy oraz pozostałych osób zespołu, w tym posła Rustema Umerowa, stwierdzono objawy zatrucia bronią chemiczną. Doświadczyli oni zakrwawienia oczu i bolesnego łzawienia oraz łuszczenia się skóry na rękach i twarzy.

Abramowicz miał nawet stracić wzrok na kilka godzin. Leczono go w Stambule, po czym wrócił do zdrowia. Ofiary oskarżają Kreml o atak bronią chemiczną.

„Bellingcat” potwierdza wersję „WLS”. Z relacji brytyjskiego serwisu śledczego wynika jednak, że do zdarzenia doszło po rozmowach przypadających na noc z 3 na 4 marca. Następnego dnia po negocjacjach delegacja miała wyruszyć do Stambułu na nieformalne spotkanie ze stroną rosyjską.

„Bellingcat” uważa, że taki atak miał na celu zastraszenie ofiar, a nie ich zabicie. Dawka, jaką potraktowano wysłanników była zbyt mała, aby mogła wywołać trwałe uszkodzenia. Christo Grozew, członek zespołu „Bellingcat” nie wyklucza także użycia promienia mikrofalowego.

– Ich celem nie było zabicie, ale ostrzeżenie – stwierdził. 

Polski talent może odejść z La Masii: „Rodzina rozważa powrót do Polski”

Michał Żuk na co dzień trenuje w szkółce FC Barcelony – La Masia. Jak podaje Wojciech Demusiak z Goal.pl, hiszpańska przygoda młodego piłkarza wkrótce może się zakończyć, ponieważ jego ojeciec planuje powrót do Polski.

Michał Żuk to jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich talentów, a także zawodników La Masii – szkółki FC Barcelony. Trenerzy z akademii Dumy Katalonii często stawiali na talent młodego zawodnika. Żuk pojechał nawet na turniej La Liga Promes, podczas którego rywalizują ze sobą najlepsze szkółki piłkarskie z Hiszpanii. Udało mu się nawet strzelić gola.

– Nie jest najwyższy, najsilniejszy, ani najszybszy. Michał Żuk, z dziesiątką na plecach i blond włosami, które wyróżniają się, gdy tylko wchodzi na boisko, jest diamentem, o który Barcelona dba wyjątkowo. Polak od początku zdecydowanie przewyższał swoich rówieśników – mogliśmy przeczytać w Marce.

Żuk często był chwalony za swój talent, nazywano go polskim Iniestą. Jednak wszystko wskazuje na to, że jego przygoda z La Masią wkrótce może się zakończyć. Wojciech Demusiak z potralu Goal.pl informuje, iż rodzina 13-latka zastanawia się nad powrotem do Polski. Wraz z nimi do ojczyzny miałby wrócić Michał.

Michniewicz o planach na finał barażów: „W meczu ze Szwecją będą różne fazy”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawili się selekcjoner reprezentacji, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Plan jest taki:

Od początku swojej przygody z reprezentacją Polski Czesław Michniewicz zamarzył sobie grę trzema środkowymi obrońcami z wahadłowymi. Selekcjoner zdradził, iż planował zastosować takie rozwiązanie w starciu z Rosją, które ostatecznie z wiadomych powodów nie doszło do skutku.

Selekcjoner skorzystał z tej formacji w starciu ze Szkocją, które zakończyło się remisem 1:1. Na poniedziałkowej konferencji prasowej Czesław Michniewicz zdradził, iż identycznym ustawieniem ma zamiar rozpocząć spotkanie ze Szwecją, jednak w trakcie spotkania możemy spodziewać się przejść do systemu z czterema obrońcami.

– Zakładaliśmy, że ze Szwedami zagramy trójką środkowych obrońców. Teraz wypadł Bartosz Salamon, ale mamy inne alternatywy. W meczu ze Szwecją będą różne fazy – czasami będzie to trójka, a czasami dwójka środkowych obrońców – przyznał szkoleniowiec.

– Moim marzeniem jest to, aby na lewym wahadle i lewym stoperze zagrali piłkarze lewonożni. Natomiast nie wszystko da się zawsze zrealizować. O tym, kto zagra na tych pozycjach, przekonamy się dopiero jutro. Jednak zawodnicy znają skład już teraz – zdradził Michniewicz.

Co z Piątkiem?

W czwartkowym starciu ze Szkocją jedyną bramkę dla biało-czerwonych zdobył Krzysztof Piątek. Mimo tego, że napastnik Fiorentiny dograł sparing do końca, po meczu założono mu siedem szwów w okolicach ścięgna Achillesa. W internecie pojawiły się informacje o trzytygodniowej pauzie, lecz według tego, co podaje Czesław Michniewicz, 26-latek trenował w poniedziałek z drużyną i znajdzie się w kadrze na wtorkowe spotkanie ze Szewcją.

– Krzysztof Piątek wyjdzie dziś na trening. Opatrunek pozwala na włożenie stopy do buta i będzie zgłoszony do kadry meczowej – potwierdził selekcjoner.

Kamil Glik o meczu ze Szwecją: „Dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę”

We wtorek reprezentacja Polski zmierzy się ze Szwecją w finale barażów do Mistrzostw Świata w Katarze. W poniedziałkowej konferencji prasowej wzięli udział selekcjoner reprezentacji Polski, Czesław Michniewicz oraz Kamil Glik.

Już we wtorek o 20:45 reprezentacja Polski zmierzy się w starciu, którego stawką będzie awans do Mistrzostw Świata w Katarze, a ich przeciwnikiem będzie Szwecja. Niestety, kadra prowadzona przez Czesława Michniewicza będzie podchodzić do spotkania w osłabieniu. W jutrzejszym spotkaniu na boisku zabraknie między innymi Arkadiusza Milika czy Bartosza Salamona.

Mimo niezbyt szczęśliwego spotkania ze Szkocją, w obozie biało-czerwonych panuje dobra, bojowa atmosfera. Na poniedziałkowej konferencji prasowej pojawił się Kamil Glik, który zdradził kilka szczegółów z wnętrza kadry przed wtorkowym spotkaniem.

– Na pewno jest to dla nas wielkie święto. To starcie wywołuje w nas największe emocje, dla takich meczów gra się w ogóle w piłkę – przyznał defensor.

– Jako drużyna staramy się pomóc trenerowi, przed którym stoi trudne wyzwanie, a trener stara się pomagać nam. Jest zawsze świetnie przygotowany pod względem taktyki, ale oczywiście później to my wychodzimy na boisko i musimy wykonać pracę. Dla mnie awans byłby spełnieniem marzeń, czwarty kolejny awans z rzędu na wielką imprezę – powiedział Glik.

– Jeśli zaś idzie o przygotowanie mentalne – reprezentacja Polski jeszcze takiego meczu nie grała. Jest to jeden mecz, który będzie decydował o wszystkim. Natomiast podejście do spotkania jest kwestią indywidualną. Dla mnie jest ono związane wyłącznie z pozytywnymi emocjami, którymi staramy się zarażać naszych kolegów – dodał.

Wayne Rooney chce trenować swój były klub. „Zrobię wszystko, by pewnego dnia to się stało”

Wayne Rooney aktualnie jest szkoleniowcem Derby County, jednak klub znajduje się na skraju upadku. Anglik zadeklarował, że w przyszłości chciałby spróbować swoich sił za sterami Manchesteru United.

Rooney pracuje w drużynie „Baranów” od listopada 2020 roku. Początkowo był tylko tymczasowym trenerem, później okazało się jednak, że zarząd widzi go w tej roli na dłużej. Nie wiadomo jak potoczą się dalsze losy klubu z Pride Park Stadium.

Derby County znajduje się w bardzo trudnym położeniu finansowym, przez co ich sytuacja w tabeli Championship jest równie skomplikowana. Podopieczni Rooney’a na boisku wywalczyliby sobie spokojne utrzymanie, jednak ze względu na odjęcie aż 21 punktów okupują ostatnie miejsce w lidze. Na kilka kolejek przed końcem sezonu „Barany” mają marginalne szanse na pozostanie na zapleczu Premier League.

Rooney marzy o powrocie na Old Trafford

36-letni trener na początku bieżącego roku otrzymał ofertę pracy od Evertonu. „The Toffees” szukali zastępstwa dla zwolnionego Rafy Beniteza. Rooney stwierdził wówczas, że misja utrzymania Derby County w Championship jest dla niego ważniejsza.

W rozmowie z „The Sun” popularny „Wazza” zdradził swoje plany na przyszłość. Szkoleniowiec chciałby wrócić do Manchesteru United, którego barwy reprezentował przez blisko 13 lat.

– Zaoferowano mi posadę w Evertonie, ale chcę być menedżerem Manchesteru United – powiedział Rooney.

– Wiem, że teraz nie jestem jeszcze gotowy, ale muszę wszystko co robię zaplanować tak, aby mieć pewność, że pewnego dnia to się stanie – podkreślił.