Mbappe o swojej przyszłości: Zbliża się wiele ważnych wydarzeń

Kylian Mbappe strzelił cztery bramki w meczu reprezentacji Francji z Kazachstanem. Snajper Paris Saint-Germain po spotkaniu udzielił wywiadu, w którym podsumował swój występ i… opowiedział o swojej przyszłości klubowej.

Pewna wygrana i cztery bramki jednego piłkarza

Reprezentacja Francji pokonała Kazachstan aż 8:0. Kylian Mbappe strzelił 4 bramki. Napastnik bez wątpienia był najlepszym zawodnikiem na boisku. Po meczu porozmawiał z mediami, w których podsumował swój występ.

– Cztery gole na Parc des Princes to coś wyjątkowego. To mój stadion. Zawsze mówiłem, że chcę tworzyć historię mojego kraju. Staram się to robić krok po kroku, kolejną szansą będzie mundial w Katarze – powiedział Kylian Mbappe po meczu z Kazachstanem.

Co z przyszłością Mbappe?

Dziennikarze zapytali Francuza o jego przyszłość. Media od kilku miesięcy donoszą o tym, że Mbappe wypełni umowę z Paris Saint-Germain, aby później dołączyć do Realu Madryt jako wolny zawodnik. Napastnik odniósł się do tych spekulacji w pomeczowej rozmowie.

– Jeszcze nie wiem, co się stanie. Teraz jestem tutaj. Już mówiłem, że przeżyłem pięć niezwykłych lat, cieszyłem się każdą chwilą i nadal to robię. Zbliża się wiele ważnych wydarzeń – ocenił Mbappe.

Źródło: Telefoot/L’Equipe, Meczyki.pl

Gianluigi Donnarumma o rywalizacji z Keylorem Navasem: Sytuacja mnie niepokoi

Gianluigi Donnarumma w rozmowie z TNT Sports opowiedział o swojej sytuacji w Paris Saint-Germain. Włoski bramkarz stwierdził, że rywalizacja z Keylorem Navasem nie ma wpływu na jego grę, ale jest dla niego kłopotliwa.

Rywalizacja z Navasem

Gianluigi Donnarumma dołączył do Paris Saint-Germain jako wolny zawodnik. Włoski bramkarz wciąż musi jednak udowadniać swoją wartość na treningach, rywalizując z Keylorem Navasem. 22-latek nie był przyzwyczajony do takiej sytuacji, o czym opowiedział w rozmowie z TNT Sports.

– Nie ma to wpływu na moją grę, ale sytuacja mnie niepokoi. Siadanie na ławce nie jest dla mnie łatwe. Byłem przyzwyczajony do tego, że zawsze zaczynałem mecze w pierwszym składzie. Bycie wśród rezerwowych boli. Jestem jednak pewien, że sytuacja zostanie rozwiązana – powiedział Donnarumma.

Kontuzja Kostarykanina umożliwi Włochowi grę w następnych spotkaniach

Obecnie Gianluigi Donnarumma przebywa na zgrupowaniu reprezentacji Włoch. Wiele wskazuje jednak na to, że po powrocie do klubu rozegra kolejne kilka spotkań z rzędu, ponieważ Keylor Navas zmaga się z urazem łokcia. Bilans 22-letniego bramkarza w bieżącym sezonie to 7 występów i dwa czyste konta. Portal transfermarkt.de wycenia Włocha na 65 mln euro.

Źródło: TNT Sports

„Nie ma dla niego lepszego miejsca na powrót”. Luis Nani skomentował powrót Ronaldo

Luis Nani wypowiedział się na temat powrotu Cristiano Ronaldo do Manchesteru United. Portugalczyk uważa, że nie było lepszego miejsca dla „CR7” niż klub z Old Trafford.

Kumpel z boiska o powrocie „CR7” na Old Trafford

Nani zna się z Cristiano Ronaldo od długich lat. Piłkarze razem dzielili szatnię w Sportingu, a potem w Manchesterze United. Skrzydłowy bacznie śledzi karierę swojego rodaka. Nani stwierdził, że nie było lepszego miejsca dla „CR7” niż Old Trafford.

– Cały czas śledzę poczynania piłkarzy United. Jeśli nie gram w tym samym czasie, to oglądam ich mecze. Teraz jest wyjątkowo ze względu na Cristiano. Widząc sytuację w Juventusie, wiedziałem, że nie ma dla niego lepszego miejsca na powrót – powiedział Nani cytowany przez Daily Mail.

Luis Nani od 2019 roku broni barw Orlando City. Portugalczyk wcześniej występował w takich klubach jak Fenerbahce, Manchester United, Sporting, Valencia czy Lazio. 34-latek podczas swojej kariery zaliczył 112 występów w reprezentacji Portugalii, w tym czasie zanotował dla kadry 23 trafienia.

Źródło: Daily Mail, Meczyki.pl

Klub nie ma kim grać. Zawodnicy pojechali bronić polskiej granicy

W wielu przypadkach kibice nie chcą łączyć futbolu z polityką. Jednak w tym wypadku polityka realnie osłabiła zespół Czarnych Żagań. Drużyna z województwa lubuskiego musi oddać najbliższy mecz walkowerem. Wszystko przez to, że zawodnicy klubu pojechali bronić polskiej granicy.

Piłkarze powołani

Wszyscy wiemy, jak obecnie wygląda sytuacja na granicy polsko-białoruskiej. W ostatnich tygodniach wiele polskich żołnierzy zostało wysłanych właśnie na naszą wschodnią granicę. Ten los spotkał także większość piłkarzy podstawowego składu Czarnych Żagań, którzy łączyli hobbistyczną grę w piłkę ze służbą w wojsku. W związku z trudną sytuacją klub poprosił o przełożenie najbliższych spotkań. Jednak Lubuski ZPN odmówił, przez co Czarni mecz ze Spójnią Ośno Lubuskie musieli oddać walkowerem.

Źródło: Facebook

Wiele kontrowersji

Decyzja LZPN wywołała duże oburzenie internautów. Warto zaznaczyć, że inne zespoły borykające się z podobnymi problemami dostały zgodę na przełożenie najbliższych meczów. Do takiej sytuacji doszło, ponieważ o wnioskach danych klubów decydują okręgowe związki piłki nożnej. Tak więc np. związek Dolnośląski przychylił się do próśb takich klubów jak: Twardy Świętoszów, BKS Bolesławiec czy też Rybak Parowa. Natomiast związek Lubuski podjął odrębną i zupełnie samodzielną decyzję, która zdaniem wielu dziennikarzy i kibiców jest po prostu krzywdząca.

Łukasz Fabiański o rywalizacji z Wojciechem Szczęsnym: To chyba było nam pisane

Łukasz Fabiański zakończył reprezentacyjną karierę w październikowym meczu przeciwko San Marino (5:0). Bramkarz West Hamu United w rozmowie z TVP opowiedział o swojej wieloletniej rywalizacji z Wojciechem Szczęsnym o miejsce w składzie kadry biało-czerwonych.

Koniec kariery reprezentacyjnej

W sierpniu 2021 roku Łukasz Fabiański ogłosił, że kończy reprezentacyjną karierę. Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej zaproponował bramkarzowi termin, w którym mógłby pożegnać się z publicznością i po raz ostatni stawić się na zgrupowaniu reprezentacji. Piłkarz Młotów zagrał 57 meczów w biało-czerwonych barwach. Jego ostatnim spotkaniem było październikowe starcie z San Marino (5:0).

Rywalizacja ze Szczęsnym

Reprezentacyjna kariera Łukasza Fabiańskiego przez długi czas wiązała się z walką o skład z Wojciechem Szczęsnym. Bramkarz West Hamu United w rozmowie z TVP opowiedział o swoim młodszym konkurencie i o konkurencji na poziomie kadry narodowej.

– Najfajniejsze było to, że to wszystko chyba było nam pisane. Jak spojrzy się na to, co nas łączy – obchodzimy urodziny tego samego dnia, poznaliśmy się, zanim weszliśmy na ten wysoki poziom. Fajne jest to, że mamy dwa zupełnie różne charaktery, ale to nas łączyło – powiedział „Fabian” w rozmowie z TVP.

– Każdy miał to przekonanie, dążył do tego, walczył i walczył. Jakbyśmy patrzyli tylko i wyłącznie na statystyki, to meczów mamy pół na pół. W mediach on miał tą przewagę. Ale gdy spojrzymy na liczbę rozegranych spotkań, to jest to na wyrównanym poziomie – dodał wychowanek MSP Szamotuły.

Zobacz również: Są baraże, jest przedłużony kontrakt. Paulo Sousa z reprezentacją na kolejne miesiące

Źródło: TVP, WP Sportowe Fakty

Dani Alves przywitał się z fanami FC Barcelony. „Wracam do domu, jestem jednym z Was”

Dani Alves wrócił do FC Barcelony. Brazylijczyk dołączył do Blaugrany jako wolny zawodnik. Piłkarz zamieścił emocjonalny, powitalny wpis w swoich mediach społecznościowych.

Wielki powrót Daniego Alvesa

Media od dłuższego czasu spekulowały na temat powrotu Daniego Alvesa na Camp Nou. Brazylijczyk ostatecznie dołączył do FC Barcelony, a jego powitalny wpis poruszył wielu kibiców Dumy Katalonii.

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Dani Alves (@danialves)

– Prawie pięć lat walczyłem jak szalony, aby dojść do tego momentu. Nie wiedziałam, że to będzie trwało tak długo, nie wiedziałam, że będzie tak ciężko, ale wiedziałam w głębi serca i w głębi duszy, że ten dzień nadejdzie. Wracam do domu, z którego nigdy nie wyjechałem i tak jak powiedziałem przed wyjazdem: jestem jednym z Was – napisał 38-letni Brazylijczyk, który jest najbardziej utytułowanym piłkarzem w historii dyscypliny.

Powrót do Katalonii po kilkuletniej przerwie

Dani Alves odszedł z FC Barcelony w 2016 roku. Jego nowym pracodawcą był wówczas Juventus. Piłkarz po roku przeniósł się do Paris Saint-Germain, gdzie spędził dwa sezony. Po przygodzie we Francji wrócił do Brazylii, aby grać dla Sao Paulo. 12 listopada 2021 roku piłkarz oficjalnie powrócił do FC Barcelony.

Zobacz również: Sensacyjne doniesienia z Hiszpanii! Dani Alves gotowy grać dla Barçy za 1 euro tygodniowo

Źródło: Instagram, WP Sportowe Fakty

Tomasz Hajto rozczarowany grą kadry. „Oczekuje od niektórych piłkarzy o wiele więcej jakości”

Po wygranej z reprezentacją Andory, Polska kadra jest już pewna gry w barażach do mistrzostw świata. Jednak zwycięstwo biało-czerwonych nie przekonało do siebie Tomasza Hajty. Były reprezentant Polski wskazał jakie błędy popełnił zespół Paulo Sousy.

Strata bramki

Tomasz Hajto jest powszechnie znany ze swoich kontrowersyjnych i oryginalnych opinii. Jednak tym razem kibice popierają niektóre fragmenty wypowiedzi eksperta. W swoim wystąpieniu Hajto między innymi skrytykował ustawienie naszych zawodników przy bramce dla Andory:

Od początku mecz się dla nas ułożył idealnie, a straciliśmy bramkę. Moim zdaniem, ze złego ustawienia. Przede wszystkim, Bartosz Bereszyński był źle ustawiony w stosunku do zawodnika, którego krył, nasz bramkarz również był źle ustawiony. Cała linia obrony stała przy tym rzucie wolnym zbyt głęboko i przez to stworzyliśmy sobie sami groźną sytuację pod naszą bramką. Zarówno bramkarz, jak i Kamil Glik powinni wypchnąć ich nieco wyżej. Przyjdą mecze barażowe, gdzie nie możemy sobie pozwolić na stratę takich goli – ocenił Tomasz Hajto.

Hajto oczekuje więcej jakości

Szybka czerwona kartka dla rywali na pewno podniosła oczekiwania wielu kibiców. W  swojej wypowiedzi Hajto również zahaczył o ten temat, podsumowując grę biało-czerwonych w następujących słowach:

– Oczekuję od niektórych piłkarzy o wiele więcej jakości, którą przecież mają, a szczególnie przeciwko drużynie złożonej w pewnej części z amatorów, z ligi w tak małym kraju. Wydawało mi się, że nie jesteśmy w stanie stracić bramki grając w jedenastu zawodników na dziesięciu – dodał ekspert „Polsatu Sport”.

Wielu innych ekspertów także zauważyła parę niedociągnięć we wczorajszym spotkaniu. Najbliższą szansą na poprawę będzie oczywiście mecz z Węgrami. Spotkanie z naszymi sąsiadami zostanie rozegrane 15 listopada na stadionie narodowym w Warszawie.

Źródło: Polsat Sport

Są baraże, jest przedłużony kontrakt. Paulo Sousa z reprezentacją na kolejne miesiące

Paulo Sousa pozostanie selekcjonerem reprezentacji Polski co najmniej do końca marca. Kontrakt Portugalczyka z Polskim Związakiem Piłki Nożnej został automatycznie przedłużony po zapewnieniu sobie awansu do baraży.

Reprezentacja Polski pokonała wczoraj reprezentację Andory 4:1 i dopisała na swoje konto trzy punkty. W innym meczu „polskiej” grupy Anglia pokonała Albanię 5:0. Przed nami ostatnia kolejka gier, w której Biało-Czerwoni podejmą na własnym obiekcie Węgrów. W związku z powyższymi wynikami niezależnie od rezultatów w ostatniej kolejce podopieczni Paulo Sousy są już pewni gry w marcowych barażach.

Przedłużenie kontraktu

Paulo Sousa objął stery nad reprezentacją Polski po Jerzym Brzęczku w styczniu tego roku. Głównymi zadaniami stawianymi przed Portugalczykiem było wyjście z grupy na EURO, a także awans na Mundial w Katarze. Pierwszego celu nie udało się zrealizować, jednak drugi wciąż nie został rozstrzygnięty. Dotychczasowy kontrakt Sousy z PZPN obowiązywał do końca eliminacji, a z racji zakwalifikowania się do baraży, został on automatycznie przedłużony do marca przyszłego roku.

– Portugalczyk ma ważną umowę, w której jest taki zapis, że jeśli nie awansujemy na mistrzostwa świata, to kontrakt automatycznie się rozwiązuje. Do jesiennych meczów nie ma sensu niczego zmieniać, a jeśli potem nadal zachowamy szansę na awans przynajmniej do strefy barażowej, jestem zdania, że trener Sousa powinien dokończyć to, co zaczął – mówił w sierpniu tego roku Cezary Kulesza.

źródło: tvp sport

Matty Cash zadebiutował w reprezentacji Polski! „Zapamiętam ten dzień na zawsze”

Za nami pierwszy mecz Matty’ego Casha w barwach reprezentacji Polski. Po zakończeniu pojedynku z Andorą piłkarz Aston Villi udzielił wywiadu, w którym można było odczuć jego zadowolenie.

Za nami przedostatnie spotkanie reprezentacji Polski w grupowej rywalizacji o Mundial w Katarze. Biało-Czerwoni zgodnie z planem pokonali reprezentację Andory 4:1. Bramki dla naszej reprezentacji zdobyli Robert Lewandowskie (dwie), Kamil Jóźwiak oraz Arkadiusz Milik. Jedyną bramkę dla reprezentacji Andory zdobył Marc Vales.

Debiut Casha!

Piątkowe spotkanie – delikatnie mówiąc – nie porwało zgromadzonych przed odbiornikami kibiców. Mimo wszystko to spotkanie zapamiętamy na nieco dłużej z powodu debiutu Matty’ego Casha. Obrońca Aston Villi pojawił się na murawie 63. minucie spotkania, kiedy zastąpił Przemysława Frankowskiego. Co prawda 24-latkowi nie udało się ani wpisać na listę strzelców, ani zanotować asysty, to i tak występ wyglądał naprawdę obiecująco.

Obiecujący występ

Po wejściu na boisko 24-latek występował na prawym wahadle, gdzie był bardzo aktywny, szczególnie w ofensywie. Co prawda Matty nie strzelił ani gola, ani asysty, jednak jego współpraca z kolegami z zespołu wyglądała naprawdę obiecująco. Widać było u niego ogromną chęć do gry, jednak ze względu na broniących się całym zespołem Andorczyków miał mało miejsca na długie rajdy z piłką. Kilkukrotnie brał udział w szybkich wymianach piłek po prawej stronie boiska wraz z kolegami z zespołu. Z drugiej strony nie najlepiej wyglądały jednak jego próby dośrodkowań. Mimo wszystko występ Casha należy uznać za poprawny i obiecujący. Najprawdopodobniej otrzyma on szansę gry z Węgrami.

– Przed meczem rozmawiałem z trenerem i powiedział mi, że zagram. Nie wiedziałem, ile minut dostanę, ale byłem gotowy. To spełnienie marzeń i wyjątkowy moment dla mnie, także dla mojej rodziny. Zapamiętam ten dzień na zawsze. Co do spotkania, to świetnie się prezentowaliśmy – powiedział po meczu Matty Cash.

– Za każdym razem, gdy gram daję z siebie sto procent. Grało mi się bardzo dobrze. Mam nadzieję, że będzie tak dalej – dodał.

źródło: tvp sport

Polska U21 pokonała Niemców aż 4:0. Biało-Czerwoni mieli zabójczy początek [WIDEO]

Reprezentacja Polski do lat 21 pokonała Niemców 4:0. Biało-czerwoni odrobili punkty do lidera grupy.

Świetny początek

Polacy mieli zabójczy początek w spotkaniu z Niemcami. Kadra do lat 21 wygrała aż 4:0. Biało-czerwoni zdobyli pierwszą bramkę już w 5. minucie za sprawą trafienia Adriana Benedyczaka. Jakub Kamiński świetnie wypatrzył wbiegającego napastnika Parmy, a ten pewnie pokonał golkipera.

https://twitter.com/dirtyjary/status/1459209786935975938

Szybkie podwyższenie rezultatu

Na podwyższenie prowadzenia nie trzeba było długo czekać. Biało-czerwoni ponownie trafili do siatki Niemców po dwójkowej akcji Kamińskiego z Benedyczakiem. Skrzydłowy Lecha Poznań podał do byłego napastnika Pogoni Szczecin, a ten strzelił na 2:0.

Dwie minuty później na listę strzelców wpisał się Michał Skóraś. Piłkarz Lecha Poznań poradził sobie z rywalem, po czym wbiegł w pole karne i pokonał Lucę Philippa.

Spokojnie dograne spotkanie

Niedługo później Jean-Manuel Mbom obejrzał czerwoną kartkę, przez co Polacy mogli spokojnie kontynuować grę i utrzymać wynik do końca. W ostatnich minutach spotkania wynik ustalił Kacper Kozłowski.

Po pięciu kolejkach eliminacji do mistrzostw Europy młodzieżowa reprezentacja Polski zajmuje trzecie miejsce. Biało-czerwoni mają na swoim koncie 10 punktów i tracą dwa „oczka” do pierwszy Niemiec i drugiego Izraela. W następnym spotkaniu podopieczni Macieja Stolarczyka zmierzą się z Łotwą u siebie. Mecz odbędzie się 16 listopada o godzinie 17:30.

Sensacyjne doniesienia z Hiszpanii! Dani Alves gotowy grać dla Barçy za 1 euro tygodniowo

Zapowiadany od kilku tygodni powrót Daniego Alvesa do FC Barcelony jest coraz bliżej realizacji! Najnowsze doniesienia hiszpańskich mediów mówią, że Brazylijczyk jest gotowy na grę dla Barçy za niemalże darmo.

Dani Alves występował w bordowo-granatowych barwach w latach 2008-2016. W tym czasie rozegrał dla klubu z Katalonii 391 oficjalnych spotkań. Z Barçą aż 3-krotnie sięgał po trofeum Ligi Mistrzów. Po odejściu z Barcelony najpierw grał dla Juventusu, później dla PSG, a w ostatnim czasie reprezentował barwy brazylijskiego Sao Paulo.

Powrót Daniego Alvesa coraz bliżej!

W obliczu problemów kadrowych FC Barcelony w ostatnim czasie wiele mówiło się o potencjalnym powrocie Alvesa na Camp Nou. Media podawały, że piłkarz sam zaoferował się klubowi, jednak Laporta początkowo był sceptycznie do tego nastawiony, głównie ze względu na wiek Brazylijczyka. Nastawienie prezydenta FC Barcelony miał rzekomo zmienić Xavi, który mocno chciał 38-latka w swojej drużynie.

Zagra za darmo?

Warto zaznaczyć, że Dani od 16 września tego roku jest wolnym zawodnikiem, dzięki czemu Barça nie musiałaby nic płacić za transfer piłkarza. Otwartą kwestią pozostawał kontrakt Alvesa, jednak jak się teraz okazuje, piłkarz jest skłonny grać dla klubu z Katalonii praktycznie za darmo. Zagraniczne media podają, że piłkarz jest gotowy, by grać dla FC Barcelony za 1 euro tygodniowo.

Fabrizio Romano potwierdza!

Informacje o powrocie Daniego Alvesa do FC Barcelony potwierdził sam Fabrizio Romano, na ten moment chyba najlepiej poinformowany dziennikarz na świecie. Według jego informacji Dani Alves ma podpisać kontrakt z Barçą do końca tego sezonu z możliwością przedłużenia o rok. Ogłoszenie porozumienia jest tylko kwestią czasu.

Milik o napastnikach reprezentacji Polski. „Najlepszy atak od lat”

Arkadiusz Milik udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Napastnik Olympique Marsylia po wraca do gry w reprezentacji po kilkumiesięcznej przerwie spowodowanej urazem. Snajper skomentował siłę napastników w kadrze biało-czerwonych.

Powrót do reprezentacji Polski

Kontuzja kolana wyeliminowała Arkadiusza Milika z udziału w mistrzostwach Europy. Polak wrócił do gry po kilku miesiącach, a teraz ponownie zawitał na zgrupowanie reprezentacji. 27-letni napastnik w rozmowie z Przeglądem Sportowym opowiedział o swojej sytuacji w kadrze.

– W piłce nigdy nie ma do końca pewnej sytuacji. To tak przewrotny sport, że jednego dnia jesteś w pierwszej jedenastce i strzelasz gole, a następnego nagle cię nie ma. Piłka uczy niesamowitej pokory – przyznał Arkadiusz Milik.

– Uważam, że nie ma czegoś takiego, że ktoś jest pierwszym wyborem trenera. Koniec końców, jeśli nie pracujesz ciężko, jeśli nie jesteś przygotowany na to, żeby być cały czas gotowym, a zarazem się rozwijać, to w pewnym momencie ktoś cię dogoni albo przeskoczy. To normalne i naturalne – dodał napastnik OM.

Najlepszy atak kadry za czasów Milika

Arkadiusz Milik uważa, że obecny atak reprezentacji Polski jest najlepszym, w jakim funkcjonował za czasów swojej kariery. Piłkarz dodał, że samo powołanie do kadry biało-czerwonych jest dla niego świetną informacją i nie liczy się dla niego liczba rozegranych minut podczas bieżącego zgrupowania.

– Myślę, że trudno może być mi znaleźć lepszy atak, więc wydaje mi się, że tak. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, jakie statystyki w kadrze mają obecni napastnicy – stwierdził.

– Nie przyjechałem tutaj z jakimiś oczekiwaniami w stylu, że muszę grać od początku czy wystąpić w obu meczach. Podchodzę do tego na spokojnie. Niezależnie od tego, czy zagram pięć, 10 czy 90 minut, to będę zadowolony. Już moja obecność tutaj jest dla mnie wielkim plusem, zwłaszcza że po 3-4 miesiącach przerwy i bez okresu przygotowawczego od razu zacząłem grać – podsumował Milik.

Arkadiusz Milik w bieżącym sezonie zagrał w dziewięciu spotkaniach w barwach Olympique Marsylia. W tym czasie strzelił dwie bramki. Portal transfermarkt.de wycenia byłego piłkarza Ajaxu na 20 mln euro.

Źródło: Przegląd Sportowy

Nainggolan: Reprezentacja? Odmówiłbym. Martinez nie pozwala mi palić papierosów

Radja Nainggolan opowiedział o ewentualności powrotu do reprezentacji Belgii. Pomocnik Royalu Antwerpia przyznał, że odmówiłby gry dla kadry Czerwonych Diabłów. Były piłkarz Interu nie ma najlepszych stosunków z obecnym selekcjonerem, Roberto Martinezem.

Nowy selekcjoner nie polubił Nainggolana

Nainggolan ma na swoim koncie 30 spotkań w reprezentacji Belgii. 33-letni pomocnik ostatni raz zagrał w kadrze Czerwonych Diabłów w 2018 roku. Piłkarz Royalu Antwerpia przyznał, że nowy selekcjoner nie jest fanem jego stylu bycia.

– Miałem dobry czas na mistrzostwach w 2016 roku za Wilmotsa. A później Martinez ze mnie zrezygnował. Przyjechał do Włoch i powiedział mi, że psułbym atmosferę w kadrze i mnie nie powoła – powiedział Radja Nainggolan.

Nie może jarać szlugów na kadrze

Pomocnik zasugerował, że Roberto Martinez zrezygnował z niego dlatego, że nie odpowiada mu jego nieprofesjonalne podejście do futbolu i imprezowy styl życia. W kadrze Nainggolanowi zabroniono palenia papierosów, dlatego odmówiłby przyjazdu na zgrupowanie w przypadku powołania.

– Co jeśli jednak by mnie powołał? Nie sądzę, by to się wydarzyło. Ale i tak bym odmówił. Inni trenerzy akceptowali mnie takim, jakim jestem. Pozwalali mi palić na balkonie. W czym problem? Płuca mam wytrenowane. Nie sądzę, by było coś złego w tym, że wypalę kilka papierosów. To mnie odpręża, redukuje stres – wytłumaczył 33-latek.

Źródło: Weszło

Szykuje się wielki powrót na Łazienkowską? Legia ma na oku swojego byłego trenera

Włodarze Legii Warszawa wciąż przeczesują rynek w poszukiwaniu nowego trenera dla pierwszej drużyny. Według najnowszych doniesień portalu „WP Sportowe Fakty” Dariusz Mioduski i spółka wyrazili zainteresowanie trenerem, który już pracował w Warszawie.

Pod koniec października tego roku Czesław Michniewicz został zwolniony z posady trenera pierwszej drużyny Legii Warszawa. Jego obowiązki przejął dotychczasowy szkoleniowiec rezerw, Marek Gołębiewski. Po zmianie trenera gra Legionistów nie uległa znaczącej poprawie, więc zarząd klubu nie przestaje przeszukiwać rynku.

Co dalej z Gołębiewskim?

Na ten moment wciąż niepewna jest przyszłość Marka Gołębiewskiego. Jeśli 41-latkowi uda się poprawić wyniki Legii, to być może otrzyma on szansę poprowadzenia zespołu dłużej niż tylko do zimowej przerwy. Wówczas Dariusz Mioduski chętnie sięgnąłby po Marka Papszuna, który ma ważny kontrakt z Rakowem do końca tego sezonu. Jeśli jednak Gołębiewskiemu nie uda się znaleźć lekarstwa na problemy Legii, to wtedy do zmiany na stanowisku trenera mogłoby dojść już w zimę.

Czas na powrót?

Jeśli zmiana trenera będzie potrzebna już podczas zimowej przerwy, to szansa na pozyskanie przez Legię Marka Papszuna jest raczej znikoma. Wówczas bardzo możliwe, że Legia złożyłaby ofertę Henningowi Bergowi, którym bez wątpienia się interesuje. W tej sytuacji kluczowa może się też okazać decyzja włodarzy Omonii, której drużynę trenuje Berg. W obecnym sezonie ligi cypryjskiej norweskiemu trenerowi nie idzie najlepiej i być może władze klubu zdecydują się z nim pożegnać. Wówczas władze Legii miałyby ułatwione zadanie.

– Faktem jest, że Omonia gra dużo poniżej oczekiwań, ale na razie nic tu się nie mówi o zwolnieniu Berga. Niemniej, zmiany szkoleniowców na Cyprze to chleb powszedni, więc niczego wykluczyć nie można. Działacze na razie czekają na poprawę wyników. Ale wszyscy wiemy co z reguły następuje, gdy to się nie dzieje. Gdyby nie było poprawy, gdyby Omonia dalej gubiłaby punkty, to Berg sezonu pewnie by nie dokończy – powiedział w rozmowie z „WP Sportowe Fakty” jeden z cypryjskich dziennikarzy.

źródło: wp sportowe fakty