Ojciec 22-letniego piłkarza w barwach Sassuolo zdewastował ośrodek AS Romy

We Włoszech doszło do szokującego wydarzenia. Ojciec Gianluki Scamakki wtargnął na teren AS Romy i podczas treningu drużyny młodzieżowej zdemolował kilka samochodów. Policja zdołała go zatrzymać, jednak jego motywy nadal nie są znane. 

Gianluca Scamacca w przeszłości był związany z Romą. 22-latek obecnie reprezentuje barwy Genoi, do której wypożyczono go z Sassuolo.

Napaść

W poniedziałkowy wieczór, kiedy młodzieżowa drużyna „Giallorossich” miała swój trening, Emiliano Scamacca wtargnął na teren klubu. „Il Messaggero” podało, że mężczyzna przy pomocy łomu wybił szyby w kilku samochodach. Między innymi ucierpiały auta dyrektorów, a więc Tiago Pinto oraz Morgana De Sanctisa.

Z relacji „La Repubblica”  otrzymaliśmy nieco większą garść szczegółów. Ojciec piłkarza miał przełamać ogrodzenie ośrodka klubowego własnym samochodem. Po prostu staranował przeszkodę, dzięki czemu wtargnął na teren Romy. Gdy zdewastował pojazdy, skierował się w stronę boiska, gdzie trenowali juniorzy. Po drodze zniszczył jeszcze figurkę wilka, która stała przy wejściu do budynku klubu. Co więcej, Emiliano ubrany był w koszulkę Sassuolo, czyli drużyny, która posiada kartę zawodniczą jego syna.

Na miejsce natychmiast wezwano policję, która przyjechała na miejsce w ciągu kilku minut. Kiedy Scamacca senior zauważył radiowóz… wybił w nim reflektory. Funkcjonariusze nie mieli wyboru i użyli wobec agresora siły. Po obezwładnieniu napastnika przewieziono go do szpitala, aby zbadać jego poczytalność.

Szok

Cała sytuacja wywołała poruszenie w Romie. Policja wszczęła śledztwo, w celu określenia motywów 45-latka. Niewykluczone, że głównym celem Scamakki seniora był dyrektor Bruno Conti. Prawdopodobnie był on dłużny mężczyźnie.

Gianluca Scamacca nie ukrywa, że zachowanie jego ojca wywołało u niego spory szok. Na łamach „La Gazzetty dello Sport” 22-latek nie krył swojego zaskoczenia.

– Jestem strasznie wstrząśnięty tym co się stało, tym, co przeczytałem. Naprawdę nie wiem, co powiedzieć – przyznał piłkarz.

– Trudno mi o tym mówić, ale to chyba konieczne… Mój ojciec nie jest już z moją mamą od bardzo dawna. Nie rozwiedli się, ponieważ nigdy się nie pobrali. Wychowywała mnie moja mama i siostra. To one są moją rodziną – wyjaśnił.

– Mamy z sobą wyłącznie okazyjny kontakt. Bardzo rzadko się widujemy. Ale to są sprawy rodzinne, które wolałbym zachować dla siebie i proszę ludzi, by uszanowali naszą prywatność – dodał.

Na koniec 22-latka zapytano jeszcze o potencjalne powiązania jego ojca z Contim. Piłkarz zapewnił jednak, że przez ograniczony kontakt z ojcem nie jest w stanie odpowiedzieć, jaka jest prawda.

– Mój ojciec nigdy nie miał nic wspólnego z moją karierą, zwłaszcza w ostatnich latach. Jestem bardzo rozczarowany i wstrząśnięty tym zdarzeniem, ale mam tak słaby kontakt z ojcem, że naprawdę nie wiem, co powiedzieć – podsumował.

Aleksander Buksa trafi do Portugalii? FC Porto rozpoczęło rozmowy z agentem 18-latka

Gdzie latem trafi Aleksander Buksa? Przyszłość 18-latka nadal nie jest do końca pewna, a zainteresowanie nim wykazuje wiele uznanych w Europie klubów. „Tuttomercatoweb” podaje, że do tego grona dołączyło także FC Porto.

Młody napastnik najpewniej pożegna się po sezonie z Wisłą Kraków. Z klubem nie pozostaje w najlepszych stosunkach po wiadomych perturbacjach w sprawie przedłużenia kontraktu. Ten z kolei wygasa za lekko ponad miesiąc, a liczba klubów, które chciałyby sprowadzić utalentowanego napastnika wciąż się powiększa.

Kierunek: Portugalia?

Od sierpnia 2020 roku Buksa w barwach „Białej Gwiazdy” rozegrał tylko 556 minut. Choć jego początki w Wiśle były obiecujące, to ostatecznie odstawiono go od składu. Złożyły się na to różne czynniki, które przerodziły się w konflikt i zimną wojnę pomiędzy piłkarzem a klubem.

18-latek nie chciał przedłużyć kontraktu i zawodnikiem Wisły jest tylko formalnie. Wiadomo, że latem odejdzie z klubu, jednak nie wiadomo, na jaki kierunek się zdecyduje.

Według włoskiego „Tuttomercatoweb” FC Porto rozpoczęło już rozmowy z agentem piłkarza. „Smoki” są chętne na sprowadzenie młodego Polaka, a na tę chwilę wydaje się, że wszystko zmierza ku pomyślnemu zakończeniu negocjacji. Bardzo możliwe, że Buksa w lipcu podpisze kontrakt z nowym zespołem i przeniesie się na Estadio do Dragao.

Jan Tomaszewski widzi Kamila Grosickiego w kadrze! „Dla mnie, dla tej atmosfery, warto go powołać”

Jan Tomaszewski skomentował „na gorąco” wybory Paulo Sousy. Były bramkarz reprezentacji Polski w rozmowie z Super Expressem wytknął błędy portugalskiego szkoleniowca oraz zdradził, że stracił do niego zaufanie.

W poniedziałek Paulo Sousa ogłosił 26-osobową kadrę na Mistrzostwa Europy 2020(1). Portugalski szkoleniowiec dokonał kilku ciekawych ruchów, m.in. powołując 17-letniego Kacpra Kozłowskiego, a rezygnując z chociażby Kamil Grosickiego, czy Sebastiana Szymańskiego. Swoimi decyzjami Portugalczyk wywołał w Polsce masę dyskusji.

– Dla mnie największym skandalem jest to, że Szymański nie został powołany. Ma kapitalny sezon, dodatkowo jest takim „myrdałą”, może grać i w środku i po prawej stronie. Jest to dla mnie po prostu skandal. To dla mnie znak, że Paulo Sousa nie ma zielonego pojęcia o możliwościach polskich piłkarzy – ocenił wybory selekcjonera Jan Tomaszewski.

– Grosicki trenuje, nie przytył 20 kilo. Ci ludzie umieją grać w piłkę. Dla mnie, dla tej atmosfery, warto go powołać. Nie dlatego, że śpiewał „Oczy zielone”, ale dlatego, że zawodnicy w niego wierzą. Sousa w tym momencie zepsuł atmosferę w szatni – dodał były reprezentant Polski.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Tomasz Hajto krytykuje Paulo Sousę za brak Grosickiego. „Płacheta statystyki ma fatalne”

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Agent Kamila Grosickiego jest w szoku! „Jestem zażenowany. Portugalczyk nie zna piłkarzy”

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Robert Lewandowski skomentował brak powołania dla Kamila Grosickiego. „Zrobiło mi się przykro”

Reprezentacja Polski powalczy o medal?

Jeszcze kilka tygodni temu Jan Tomaszewski uważał, że mamy zawodników, którzy mogą powalczyć o medale na EURO. 73-latek podtrzymuje swoje zdanie, jednak po ostatnich decyzjach selekcjonera reprezentacji Polski zaczyna się obawiać o to, czy my w ogóle wyjdziemy z grupy.

– Mamy piłkarzy, którzy mogą walczyć o medal, ale po wystąpieniu Paulo Sousy mam wątpliwości, czy wyjdziemy z grupy – skomentował Jan Tomaszewski.

– Straciłem do Sousy jakiekolwiek zaufanie i przekonanie, że coś zrobi na mistrzostwach Europy. Na konferencji odpowiadał na pytania z pełną kurtuazją. […] Wierzyłem mu, że doprowadzi kadrę do automatyzmów, tak teraz mój optymizm stopniał do minimum i życzę kadrze, żeby się nie skompromitowała – dodał 73-latek.

źródło: Super Express

Tomasz Hajto krytykuje Paulo Sousę za brak Grosickiego. „Płacheta statystyki ma fatalne”

Tomasz Hajto zakwestionował powołania Paulo Sousy. Portugalczyk w poniedziałek ogłosił kadrę Polaków na Euro 2020, w której znalazł się, chociażby Przemysław Płacheta. Na liście rezerwowej między innymi znalazł się Kamil Grosicki, co, co ciekawe, wywołało spore poruszenie wśród naszych ekspertów. Oba wybory ostro skrytykował wspomniany Hajto.

Dosyć zaskakujące było to, jak duże emocje wywołał brak Grosickiego w kadrze na Euro 2020. Na temat skrzydłowego wypowiadał się między innymi Robert Lewandowski, Franciszek Smuda czy agent zawodnika. Teraz głos w tej sprawie zabrał Tomasz Hajto.

Grosicki>Płacheta?

W rozmowie z „Super Expressem” były piłkarzy stwierdził, że powołanie Przemysława Płachety jest nieporozumieniem. Hajto przywołuje jego statystyki w Championship oraz fakt, że od dłuższego czasu jest jedynie rezerwowym w Norwich.

– Czy wystarczy być młodym, czy trzeba być w dobrej formie, żeby być w kadrze. Powołany został Przemek Płacheta, który od kilkunastu meczów w Championship jest rezerwowym i statystki ma fatalne – stwierdził na łamach „Super Expressu”.

23-latek w tym sezonie rozegrał 26 meczów, w których strzelił jednego gola oraz dołożył dwie asysty. Jeśli chodzi natomiast o Grosickiego, to rozegrał on zaledwie trzy ligowe spotkania, w dodatku w niepełnym wymiarze czasowym. Mimo dorobku jednej asysty i 149 minut spędzonych na boisku Hajto broni 32-latka.

– Jeśli w 70. minucie meczu będziemy przegrywali, to kogo mamy wpuścić na boisko – 17-latka, który uczy się gry w lidze, czy Grosickiego, który statystki w reprezentacji ma niesamowite? – pyta były piłkarz.

Specjalna koszulka z okazji odejścia Łukasza Piszczka z BVB już w sprzedaży!

Borussia Dortmund wypuściła do sprzedaży specjalne koszulki z okazji odejścia swojej legendy – Łukasza Piszczka. Cena takiej pamiątki wynosi 19,99 euro.

Łukasz Piszczek po zakończeniu obecnego sezonu zakończy swoją wspaniałą przygodę w Borussii Dortmund. Polak trafił do Dortmundu w 2010 roku i od tamtej pory w żółto-czarnych barwach wystąpił w 381 oficjalnych meczach. W najbliższą sobotę BVB podejmie na własnym obiekcie Bayer Leverkusen w ostatniej kolejce tego sezonu Bundesligi. Będzie to idealna okazja na pożegnanie się z kibicami.

Co dalej?

W przyszłym sezonie 35-letni obrońca najprawdopodobniej będzie występował w 3-ligowym LKS Goczałkowice-Zdrój, którego Łukasz jest wychowankiem. Pomimo wieku Polak wciąż miał bardzo wiele ofert. Przed kilkoma tygodniami mówiło się o zainteresowaniu klubów z Bundesligi, a nawet sama Borussia oferowała przedłużenie kontraktu. Z byłym reprezentantem Polski kontaktowała się również Legia Warszawa. Pomimo licznego zainteresowania Piszczek pozostaje nieugięty i najprawdopodobniej zagra we wspomnianym klubie z Goczałkowic.

Specjalna koszulka

Z uwagi na zakończenie piłkarskiej przygody w Borussii Dortmund klub postanowił wypuścić okolicznościową koszulkę. Widnieje na niej wizerunek Piszczka oraz hasło „Chłopak z Dortmundu bez względu na wszystko”. Cena przedmiotu wynosi obecnie 19,99 euro.

https://twitter.com/BlackYellow/status/1394650201764335616

Piękny lob Edinsona Cavaniego, niemal z połowy boiska. David de Gea z asystą! [WIDEO]

Edinson Cavani otworzył wynik w meczu Manchesteru United z Fulham. Asystę przy trafieniu Urugwajczyka zaliczył, co ciekawe, David de Gea. Bramkarz „Czerwonych Diabłów” wyrzucił daleko piłkę, którą przyjął napastnik. Ten poprowadził chwilę futbolówkę i wykorzystał złe ustawienie golkipera rywali. 

https://twitter.com/initiation_xo/status/1394705476689047555

Dla 34-latka, który niedawno przecież przedłużył kontrakt z Manchesterem, był to 16 gol w tym sezonie. Licząc same trafienia w Premier League Cavani ma ich na koncie natomiast 10. Urugwajczyk ma także na koncie 6 asyst.

Piękna inicjatywa właściciela Manchesteru City. Opłaci kibicom przelot na finał Ligi Mistrzów

Właściciel Manchesteru City pokryje koszty wyjazdu kibiców jego klubu na finał Ligi Mistrzów! Szejk Mansour zamierza opłacić fanom przelot do Porto, gdzie „Obywatele” zmierzą się z Chelsea. 

Kilka dni temu oficjalnie podano, że ostatni mecz tegorocznej edycji Champions League odbędzie się w Portugalii. Pierwotnie areną zmagań miał być Stadion im. Ataturka w Stambule, jednak UEFA podjęła decyzję o przeniesieniu go na Estadio do Dragao w Porto. Spotkanie zaplanowano natomiast na 29 maja.

Szczodry gest

Łącznie finał Ligi Mistrzów z trybun obejrzy 6000 tysięcy kibiców Manchesteru City i Chelsea. Właściciel mistrzów Anglii, szejk Mansour bin Zayed Al Nahyan postanowił opłacić wyjazd do Portugalii swojego klubu. Dzięki takiemu gestowi zaoszczędzą oni na kosztach przelotu z Wysp do Portugalii.

O decyzji właściciela „Obywateli” poinformowano na oficjalnej stronie klubu. W komunikacie napisano, że szejk chce w ten sposób pozwolić jak największej ilości kibiców obejrzeć jeden z najważniejszych meczów w historii. Przypomnijmy, że nigdy wcześniej nie udało im się dostać do finału Ligi Mistrzów.

– Pep i drużyna mieli za sobą tak niezwykły sezon, a ich dotarcie do finału Ligi Mistrzów po bardzo trudnym roku to prawdziwie historyczny moment dla klubu. Dlatego niezwykle ważne jest, aby jak najwięcej fanów miało możliwość wzięcia udziału w tym wyjątkowym meczu. Szczególnie ci, którzy wspierali Manchester City w dobrych i złych czasach przez tyle lat – wyjaśnił Masnour.

Specjalny list do Thomasa Mullera. Niemiecki felietonista poruszył temat Lewandowskiego i rekordu

Robert Lewandowski w sobotę stanie przed szansą zapisania się w historii niemieckiej piłki nożnej już na zawsze. W meczu z Augsburgiem Polak może pobić 49-letni rekord Gerda Mullera. Do tego wystarczy mu raptem jedno trafienie. Temat ten budzi na tyle wielkie poruszenie u naszych zachodnich sąsiadów, że jeden z felietonistów „Sport Bild” poruszył go w liście otwartym do Thomasa Mullera. 

Wielu niemieckich dziennikarzy sugerowało Lewandowskiemu, aby ten odpuścił pogoń za rekordem. 32-latek mógłby w ten sposób okazać szacunek legendzie Bayernu i całej Bundeslidze. Wzywał go do tego zresztą Peter Ahrens z „Der Spiegel” czy Dietmar Hamann, znani w Niemczech eksperci.

List otwarty

Teraz głos w tej sprawie zabrał Raimund Hinko. Felietonista „Sport Bild” wystosował nawet list otwarty skierowany do Thomasa Mullera.

– Drogi Thomasie Muellerze, nie mam zamiaru wtrącać się do dyskusji o tym, czy Lewandowski powinien powstrzymać się od bicia rekordu Gerda. Sam mówiłeś, że bez niego Bayern nie stałby się tym klubem, którym jest obecnie. Franz Beckenbauer powiedział nawet, że bez goli Muellera piłkarze Bayernu nadal przebieraliby się w zniszczonym baraku. A jednak w sobotę będzie tak, jak być powinno – napisał.

Hinko nie zamierza nakłaniać Lewandowskiego do rezygnowania z pogoni za Mullerem. Samego pomocnika Bayernu także nie chce prosić o niepodawanie do Polaka. Co więcej, felietonista jest pewny, że legenda Bayernu również by tego nie chciała.

– Thomas, jeśli w ostatniej minucie meczu z Augsburgiem będzie bezbramkowy remis, a ty będziesz mógł podać do nieobstawionego Lewandowskiego, to założę się, że to zrobisz. Duch sportowej rywalizacji jest w tobie żywy. Gerd Mueller przyklasnąłby takiej postawie – stwierdził.

 

Tymoteusz Puchacz zagra w Bundeslidze! Poznaliśmy szczegóły transferu

Wszystko wskazuje na to, że Tymoteusz Puchacz jeszcze przed EURO zmieni barwy klubowe. Według doniesień Sebastiana Staszewskiego z Interii 22-letni obrońca wyruszył we wtorek do Berlina, gdzie przejdzie testy medyczne. Wiemy również, ile Lech otrzyma pieniędzy za sprzedaż swojego zawodnika.

O zainteresowaniu Tymoteuszem Puchaczem ze strony Unionu Berlin mówiło się już od dobrych kilku tygodni. Na początku kwietnia plotki potwierdził nawet sam piłkarz, który mówił wówczas, iż do dogadania pozostały szczegóły transferu pomiędzy oboma klubami, a jego kontrakt jest już gotowy.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Lech znalazł następcę Puchacza? Piłkarz Górnika Zabrze może trafić do Poznania

Sebastian Staszewski z Interii podaje, że 22-letni lewy obrońca pojechał we wtorkowy poranek do Berlina na testy medyczne przed transferem do Unionu. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to piłkarz podpisze z klubem czteroletni kontrakt. Na sprzedaży swojego piłkarza Lech ma zarobić 3,5 miliona euro. Do tego mają dojść liczne bonusy oraz procent od przyszłej sprzedaży.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: TOP 10 najdroższych transferów w historii Ekstraklasy. Moder na szczycie, a gdzie jest Karbownik?

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Szykuje się wielki powrót do Lecha Poznań? Kolejorz zainteresowany Gergo Lovrencicsem!

Przypomnijmy, że Tymek Puchacz znalazł się w powołanej przez Paulo Sousę 26-osobowej kadrze na EURO 2020(1). Jego jedynym kandydatem do walki o wyjściowy skład jest Maciej Rybus. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z oczekiwaniami, to 22-latek załatwi sprawy transferowe jeszcze przed rozpoczęciem zgrupowania, które rozpoczyna się 24 maja.

https://twitter.com/LaczyNasPilka/status/1386283849265688578

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Paulo Sousa ogłosił powołania! Jest kilka niespodzianek

źródło: Interia Sport

Zbigniew Boniek wkrótce może objąć ważne stanowisko! Będzie pracował z Jose Mourinho?

Już niedługo zakończy się druga kadencja Zbigniew Bońka w roli prezesa PZPN. Były reprezentant Polski nie musi jednak narzekać na nudę. Według włoskiego „Corriere dello Sport” po 65-latka zgłosiła się AS Roma!

Za kilka tygodni Zbigniew Boniek skończy swoją przygodę w roli prezesa PZPN. Ze względu na to, że jest to jego druga kadencja na tym stanowisku, nie może brać udział w kolejnych wyborach. Pomimo 65 lat na karku Boniek nie zamierza odchodzić na emeryturę i wkrótce może zająć się pracą na nowym stanowisku.

Nowa praca Bońka?

Jak podaje włoski dziennik „Corriere dello Sport”, Zbigniew Boniek jest blisko objęcia posady dyrektora technicznego w AS Roma. Włodarze włoskiego klubu szukają na to stanowisko osoby, która jest rozpoznawalna na arenie międzynarodowej. Włoscy dziennikarze zdradzają, że obecny prezes PZPN był obecny na meczu Ligi Europy pomiędzy Romą oraz Manchesterem United. Mniej więcej wtedy miało dojść do spotkania między Polakiem a zarządem Romy.

Po mistrzostwach Europy moja 8-letnia kadencja jako prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej dobiegnie końca. Do tej pory nie myślałem o przyszłości. To jest oczywiste, że byłbym szczęśliwy, gdybym mógł pomóc Romie. Gdyby ktoś do mnie zadzwonił, byłbym dostępny – mówił miesiąc temu Zbigniew Boniek w rozmowie z Rai Radio 2.

Przypomnijmy, że od nowego sezonu szkoleniowcem AS Romy będzie Jose Mourinho. Współpraca między Bońkiem a „The Special One” mogłaby wyglądać naprawdę kolorowo.

źródło: „Corriere dello Sport”

Szpaler był niespodzianką dla Lewandowskiego. Thomas Muller zdradził szczegóły

W sobotę Robert Lewandowski wyrównał rekord Gerda Mullera, strzelając swojego 40. gola w tym sezonie Bundesligi. Koledzy z Bayernu uhonorowali Polaka szpalerem, zaś sam 32-latek oddał hołd legendzie, ukazując specjalną koszulkę z wizerunkiem Niemca. Thomas Muller przyznał, że gest w jego stronę był przygotowywany „za jego plecami”.

Lewandowski w tym sezonie imponuje skutecznością. Przypomnijmy, że w marcu doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry niemal na miesiąc. Mimo to był w stanie dobić do niebotycznej liczby czterdziestu bramek w lidze, czym wyrównał 49-letni rekord Gerda Mullera.

Przed Polakiem wciąż szansa na pobicie osiągnięcia legendy Bayernu z sezonu 1971/72. W najbliższą sobotę Bawarczycy zmierzą się z Augsburgiem, zaś „Lewemu” brakuje jednego trafienia do ustanowienia nowego rekordu.

Szpaler był planowany

Thomas Muller w rozmowie z telewizją „Sky” przyznał, że szpaler wykonany przez niego i kolegów z drużyny dla Lewandowskiego był omawiany wcześniej. 32-latek o niczym nie wiedział. Piłkarze Bayernu chcieli w ten sposób pogratulować napastnikowi niesamowitego osiągnięcia.

– Rozmawialiśmy o tym wcześniej, bez wiedzy Lewego. Zastanawialiśmy się, kiedy wyrówna rekord. To było bardzo wyjątkowe, że dokonał tego w tym meczu – powiedział pomocnik.

Lewandowski po wykorzystaniu rzutu karnego podbiegł do kamer i pokazał koszulkę z podobizną Gerda Mullera. Oprócz tego widniał na niej napis „4ever Gerd”, co wywołało niemałe poruszenie w Niemczech. W ten sposób Polak chciał także oddać hołd legendzie.

– W dodatku ta koszulka, co było wspaniałym gestem z jego strony dla Gerda Muellera – dodał 31-latek.

Przypomnijmy, że szpaler wykonany dla Lewandowskiego skomentował również dyrektor sportowy Freiburga, Jochen Saier. Według niego było to trochę nie na miejscu. Więcej o tym przeczytacie TUTAJ.

Pep Guardiola bohaterem hitowego filmiku. Świętował mistrzostwo… śpiewając i paląc cygaro [WIDEO]

Manchester City tydzień temu zdobył mistrzostwo Anglii. Do sieci wyciekło wideo, na którym Pep Guardiola świętuje tytuł… śpiewając z cygarem w ustach.

Kolejne trofeum do gabloty

Obywatele sięgnęli po trzeci tytuł pod wodzą Pepa Guardioli. Sukces przypieczętowali bez wchodzenia na murawę, bowiem drugi Manchester United przegrał we wtorek z Leicester (1:2). Piłkarze i sztab zjechali się do swojego ośrodka treningowego, by celebrować zdobycie trofeum.

Śpiewy i palenie cygara

Swojej radości podczas świętowania nie krył Pep Guardiola. Do sieci wyciekło nagranie z imprezy, które po czasie stało się hitem.

https://twitter.com/City_Xtra/status/1394391611388436481

Zobacz również: Pep Guardiola zdradza kulisy świętowania mistrzostwa. „Pizza była najlepszym momentem imprezy”

Batshuayi za wcześnie ogłosił swoje powołanie. Federacja ukarała go… 50 pompkami do zrobienia na pierwszym treningu

Napastnik reprezentacji Belgii Michy Batshuayi zaliczył wpadkę i ogłosił swoje powołanie na EURO 2020 za wcześnie. Federacja ukarała go przymusem zrobienia 50 pompek na pierwszym treningu.

27-letni snajper Crystal Palace nie zainstalował specjalnej aplikacji Belgijskiej Federacji Piłkarskiej. Wypożyczony z Chelsea piłkarz nie wiedział zatem, kiedy selekcjoner Roberto Martinez ogłosi powołania.

Wpadka przed ogłoszeniem powołań

Batshuayi poinformował o tym kibiców za wcześnie… za pomocą postu w mediach społecznościowych.

– Euro 2021, nadciągamy. Jestem bardzo dumny, że jestem częścią tego zespołu – pisał 27-letni Belg.

Po czasie zrozumiał, że popełnił błąd i usunął post. Wiadomość jednak rozeszła się po mediach społecznościowych, a sam zawodnik przeprosił za zamieszanie.

– Nie mam tej aplikacji. Przepraszam, myślałem, że wszystko było już ogłoszone oficjalnie – dodał w kolejnym wpisie.

Zasłużona kara

Na odpowiedź federacji nie trzeba było długo czekać. Belgowie ukarali napastnika Crystal Palace… 50 pompkami do zrobienia na pierwszym treningu kadry.

Robert Lewandowski skomentował brak powołania dla Kamila Grosickiego. „Zrobiło mi się przykro”

Robert Lewandowski wypowiedział się na temat powołań Paulo Sousy w programie Gość Wydarzeń na antenie Polsatu News. Kapitan reprezentacji Polski przyznał, że było mu przykro, gdy zauważył na liście brak Kamila Grosickiego.

Komentarz kapitana

W poniedziałek ogłoszono kadrę na EURO 2020. Na liście powołań Paulo Sousy nie znalazł się m.in. Kamil Grosicki. Z tego faktu niepocieszony był Robert Lewandowski, kapitan reprezentacji, który w programie Gość Wydarzeń wyraził swoją opinię w tym temacie.

– Gdy usłyszałem o nominacjach i zobaczyłem, że Kamila Grosickiego nie ma na liście to zrobiło mi się przykro – skomentował snajper Bayernu Monachium.

– To mój dobry kolega, wiele lat gramy w reprezentacji i tutaj mogę trochę inaczej, emocjonalnie podchodzić do jego osoby. Wielka szkoda. Wierzę w to, że Kamil wróci do tej reprezentacji szybciej niż niektórzy może myślą – dodał kapitan reprezentacji Polski.

– Oczywiście, respektuję decyzje jakie podjął trener. Muszę to akceptować, ale wiadomo, że ta więź pomiędzy mną a Kamilem, była od kilku lat na fajnym poziomie. Dogadywaliśmy się na boisku i poza nim – zakończył Robert Lewandowski.

Brak minut = brak powołania

Brak Grosickiego w kadrze na EURO wzbudziło wiele zamieszanie wśród opinii publicznej. Warto jednak podkreślić, że ostatni mecz w barwach West Bromwich Albion „Grosik” rozegrał w styczniu. Podczas całego sezonu Premier League wystąpił tylko w trzech spotkaniach.

Skandal w Podbeskidziu podczas meczu z Legią? Konflikt Polacy vs obcokrajowcy trwa

Ciąg dalszy problemów Podbeskidzia. Po ostatecznym spadku z Ekstraklasy w klubie trwa teraz dochodzenie. Część piłkarzy prawdopodobnie zniszczyła nazwiska z tabliczkami obcokrajowców w szatni podczas ostatniego meczu z Legią Warszawa. To jednak nie wszystko.

Przygoda jednego z trójki beniaminków Ekstraklasy kończy się z hukiem. Choć Stal Mielec i Podbeskidzie Bielsko-Biała przez większość sezonu prezentowali podobny poziom, to jednak ci pierwsi w lidze się utrzymali. Oczywiście zawdzięczają to temu, że spada tylko jedna drużyna, ale nie da się ukryć, że przy okazji ta, która na to najbardziej zasłużyła.

Atmosfera w klubie z Bielsko-Białej nigdy nie była zbyt dobra. Wystarczy spojrzeć na wspomniany mecz z Legią, kończący sezon. Kiedy sędzia zarządził przerwę, którą podyktowało racowisko, piłkarze gości byli rozproszeni, chodzili samotnie po murawie. Trener Podbeskidzia, Robert Kasperczyk także stał sam, nawet nie próbując przekazać swoim zawodnikom żadnych instrukcji. Dla kontrastu Czesława Michniewicza niemal natychmiastowo otoczyli piłkarze Legii, którzy wysłuchiwali jego wskazówek.

Skandal?

To jednak nie wszystko. Podczas tego samego meczu prawdopodobnie doszło do skandalu z udziałem Podbeskidzia. I znowu rozchodzi się (prawdopodobnie) o konflikt na linii Polacy-obcokrajowcy.

Z szatni gości po spotkaniu w Warszawie „zniknęły” tabliczki z nazwiskami właśnie obcokrajowców. Podobna sytuacja miała miejsce na korytarzu, gdzie z kolei brakuje ich zdjęć.

Na łamach „Gazety Wyborczej” przekazano, że we wtorek opublikowane zostaną zapisy z monitoringu. Wykażą one, kto stoi za „tajemniczym zniknięciem” tabliczek oraz posterów. Na tę chwilę w klubie spadkowicza trwa dochodzenie.