Ale urwał!! Fenomenalna bramka w meczu Bayern-Atletico [WIDEO]

Polecimy klasykiem „Ale urwał!”. Tolisso popisał się fenomenalnym uderzeniem zza pola karnego i zdobył trzecią bramkę dla Bayernu w starciu z Atletico. Nie był to jednak jedyny piękny gol w tym spotkaniu! Kilka minut później znakomity rajd zaprezentował Kingsley Coman.

Fatalne kiksy przy Łazienkowskiej! Pekhart nie trafia na pustą bramkę, Exposito strzela w kosmos [WIDEO]

W tę wspaniałą piłkarską środę Legia Warszawa i Śląsk Wrocław nadrabiają swoją zaległą kolejkę Ekstraklasy. Spotkanie obfituje w wiele interesujących strzałów.

Najpierw na pustą bramkę nie trafił Pekhart. Napastnik Legii zmarnował stuprocentową sytuację.

Chwilę później strzałem z dystansu popisał się Exposito. Napastnik Śląska tak podkręcił piłkę, że wypadła ona na aut.

Będziemy świadkami sensacji?! Szachtar prowadzi z Realem Madryt już 3:0 [WIDEO]

Z pewnością nie taki początek meczu z Szachatarem wymarzyli sobie kibice Królewskich. Real nie rozpoczął spotkania najlepiej i musi odrabiać dwubramkową stratę, co z pewnością nie będzie łatwe! Pierwszą bramkę zdobył 20-letni Tete, druga to samobój w wykonaniu Varane’a, a trzecia to gol Solomona, który najpierw świetnym podaniem znalazł Tete.

Gattuso idzie na rękę Milikowi. Zwrot akcji w Neapolu

Trener Napoli, Gennaro Gattuso wyciągnął dłoń do Arkadiusza Milika. Polak trenuje z zespołem mimo braku zgłoszenia do Serie A i Ligi Europy.

Według Manuela Guardasole sytuacja Arkadiusza Milika nie będzie wyglądać tak źle jak się zapowiadała. Piłkarz miał spędzić najbliższe miesiące trenując indywidualnie. Ponadto, Polak nie został zgłoszony do rozgrywek Serie A i Ligi Europy.

Okazało się jednak, że Milik normalnie trenuje z klubem spod Wezuwiusza. – Są zdjęcia z treningu Napoli. Jeden szczegół: Arek Milik też trenuje z zespołem. Jest wykreślony z Ligi Europy i Serie A, ale nie z sesji u Gattuso – napisał Guardasole na Twitterze i załączył zdjęcia.

Polski napastnik pomimo wielu ofert z innych klubów został w Neapolu. Według włoskich mediów Milik nie będzie miał szans na grę podczas piłkarskiej jesieni. Nie można jednak wykluczyć, że sytuacja związana z pandemią wymusi na klubie zgłoszenie Polaka do rozgrywek.

Arkadiusz Milik wystąpił w barwach Napoli 122 razy. W tym czasie zanotował 48 trafień i 5 asyst. Jego umowa z włoskim klubem wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu.

Lewandowski czy Ronaldo, kto jest lepszy? Douglas Costa zabrał głos

Douglas Costa w swojej karierze miał przywilej gry zarówno z Robertem Lewandowskim, jak i z Cristiano Ronaldo. 30-latek zabrał głos w kwestii tego, kto jest lepszy.

Robert Lewandowski ma za sobą kilka, o ile nie kilkanaście znakomitych miesięcy. Zwycięstwo w minionym sezonie Ligi Mistrzów tylko potwierdziło, kto był najlepszy na świecie w sezonie 2019/2020. Douglas Costa w wywiadzie dla niemieckiego portalu „BILD” porównał Polaka do Cristiano Ronaldo.

– Miałem szczęście i przywilej gry ze wspaniałymi mistrzami: Neymarem w kadrze i Ronaldo w Juventusie. Teraz gram z Robertem Lewandowskim, który jest najlepszy w Europie. Jeśli jednak spojrzysz tylko na liczby, to Cristiano wydaje się być na wyższym poziomie – stwierdził Costa.

Douglas Costa bez wątpienia ma ciekawą karierę. Do Monachium po raz pierwszy trafił w 2015 roku, kiedy to Bawarczycy wykupili Brazylijczyka z Szachtara Donieck. W 2017 roku został wypożyczony do Juventusu, a rok później przeniósł się do Włoch na stałe. W minionym okienku transferowym po raz kolejny doszło do transakcji na linii Juventus – Bayern, dzięki czemu 30-latek ponownie trafił do Bayernu, tym razem na zasadzie wypożyczenia.

W trakcie kilkunastu lat kariery Douglas Costa spotkał wielu świetnych piłkarzy. Poza wspomnianą dwójką miał przyjemność gry z m.in. Philippem Lahmem, Gianluigim Buffonem, a w reprezentacji z Neymarem. Do pełni szczęścia brakuje tylko pewnego Argentyńczyka.

Axel Tuanzebe popisał się w meczu z PSG. Wcześniej zasłynął jednak z… rekordu w grze głodnych hipopotamów

We wtorkowym spotkaniu pomiędzy Paris Saint-Germain, a Manchesterem United jeden z zawodników gości objawił się światu w niesamowity sposób. Axel Tuanzebe zagrał fenomenalne spotkanie.

Anglik nie miał prostego zadania, bowiem przez cały mecz musiał powstrzymywać zawsze groźnych Neymara i Mbappe. Z obrońcą Manchesteru United wiąże się jedna ciekawa historia, ponieważ w 2018 roku pobił on rekord Guinnessa.

Axel Tuanzebe dwa lata temu zszokował piłkarski świat swoim osiągnięciem. Wychowanek Manchesteru United pobił rekord Guinnessa w najszybszym przejściu gry planszowej „Hungry Hungry Hippos”. Wspomnianego wyczynu dokonał w 17,36 sekund.

Przypomnijmy, że wtorkowe spotkanie było dla Anglika pierwszym meczem w podstawowej jedenastce od długiego czasu. Tuanzebe udzielił wywiadu klubowej telewizji. Obrońca opisał swoje wrażenia z meczu z Paris Saint-Germain w następujący sposób:

Fajnie było móc znów pobiegać po boisku. To było trudne spotkanie na powrót, ale cieszę się, że wygraliśmy. Przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo. Jesteśmy w tych rozgrywkach po to, aby rywalizować. Okazaliśmy szacunek PSG, ale ostatecznie to my jesteśmy większym zespołem, chcieliśmy dominować i zgarnąć trzy punkty.

Czuję się dobrze. Ciężko trenowałem. Pracowałem z fizjoterapeutami, którzy każdego dnia przygotowywali mnie do tej chwili. Ten wysiłek się opłacił.

Rewolucja w Barcelonie? Nic z tego! Barca przedłużyła umowy z czterema piłkarzami

Zwycięstwo we wczorajszym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Ferencvaros 5:1 nie jest jedyną dobrą informacją dla kibiców Blaugrany. Tuż po spotkaniu z Węgrami klub z Katalonii przekazał informację o przedłużeniu kontraktów z czterema piłkarzami, którzy są ważnymi elementami pierwszej drużyny Barcy.

To był udany wieczór dla kibiców Dumy Katalonii! Tuż przed godziną 23 zakończył się mecz z węgierskim Ferencvaros, który Barcelona gładko pokonała 5:1. Poza wynikiem było wiele innych plusów, jak m.in. dobra gra zawodników, którzy na co dzień są zmiennikami (Trincao oraz Pedri). Poza tym z dobrej strony pokazał się powracający po kontuzji Ousmane Dembele. Francuz pokazał, że ma w sobie nadal to „coś”. Teraz kwestia tego, by przełożył to na mecz z silniejszym rywalem.

Kilkadziesiąt minut po zakończeniu wspomnianego spotkania FC Barcelona poinformowała na swoich social mediach o przedłużeniu umów z czterema piłkarzami pierwszej drużyny. Wszyscy z nich są kluczowymi elementami układanki Ronalda Koemana, więc ta informacja z pewnością cieszy zarówno kibiców, jak i samego szkoleniowca.

Gerard Pique, Frenkie De Jong, Marc-Andre Ter Stegen oraz Clement Lenglet. Ci zawodnicy zdecydowali się przedłużyć umowy z klubem i grać w nim przez następne kilka sezonów. Każdy z nich jest obecnie graczem wyjściowego składu, więc taka informacja z pewnością cieszy sympatyków Blaugrany.

Wiele wątpliwości wśród kibiców budzi przedłużenie umowy z Gerardem Pique. Po przegranej w LM z Bayernem Hiszpan sam deklarował, że jeśli będzie konieczne, to jest gotów opuścić klub. Tym bardziej jest to nielogiczne, z uwagi na to, że Gerard ma już 33 lata, a przedłużono z nim umowę do 2024 roku. Hiszpan jednak wciąż trzyma poziom i przez 2/3 sezony nie powinien schodzić poniżej pewnego poziomu.

Przedłużenie kontraktu z Frenkiem de Jongiem pokazuje, że władze Barcelony wierzą w 23-latka i wiążą z nim przyszłość. Kto wie, być może za kilka lat cały skład będzie oparty właśnie wokół Holendra? Kontrakt do 2026 pokazuje, że zarząd widzi w 23-letnim zawodniku przyszłość drużyny. Decyzja jak najbardziej przemyślana i zrozumiała.

Przedłużenie umów z Ter Stegenem i Clementem Lenglet nie powinno nikogo mówić. Spośród czterech piłkarzy, z którymi Bartomeu przedłużył kontrakt, to właśnie oni aktualnie dają najwięcej swojej drużynie. Ich pozycja w klubie jest raczej niepodważalna. Niemiec należy do TOP5 (jeśli nie do TOP 3) bramkarzy na świecie i w minionych latach wielokrotnie uratował swoich kolegów z opresji. Francuz z sezonu na sezon notuje progres i wydaje się być najpewniejszym środkowym obrońcą, jakiego ma do dyspozycji Ronald Koeman.

Jednak to nie wszystko! Jak podają hiszpańskie media, zarząd Blaugrany chce przedłużyć umowy z kolejnymi trzema zawodnikami. Są to Sergi Roberto, Antoine Griezmann, a także Sergio Busquets. W odróżnieniu do powyższej czwórki piłkarzy ci nie robią już takiego wrażenia, a decyzja o przedłużeniu z nimi kontraktów nie wydaje się być do końca zrozumiała.

Niecodzienna sytuacja w Serie B! Sędzia chciał skorzystać z VARu

Spotkanie 4. kolejki Serie B pomiędzy Ascolią a Reggianą zakończyło się wynikiem 2:1. Pod koniec spotkania, gdy goście zdobywali gola na remis, sędzia liniowy zasygnalizował spalonego, a arbiter główny chciał wspomóc się VARem, którego nie było.

Francesco Meraviglia sędziował spotkania na wielu szczeblach. Od niedawna arbiter prowadzi mecze Serie B, a także Copa Italia. Włoch pokazał już w tym sezonie 19 żółtych kartek, a sędziował zaledwie 4 spotkania!

Meraviglia zaliczył małą wpadkę podczas spotkania Serie B. Podczas ostatniego spotkania, które prowadził, Ascolia wygrała z Rggianą 2:1. Goście pod koniec spotkania strzelili wyrównującego gola, lecz asystent Francesco zasygnalizował spalonego. Meraviglia od razu zasygnalizował wszystkim, że idzie obejrzeć powtórkę, lecz problem tkwi w tym, że w Serie B nie ma VARu.

Arbitra o błędzie uświadomili zawodnicy gospodarzy. Być może sędziemu pomyliły się rozgrywki, ponieważ gdy prowadzi spotkania Copa Italia ma do dyspozycji system VAR.

Benfica podała kadrę na mecz z Lechem! Bez zaskoczeń

Już jutro w pierwszym spotkaniu fazy grupowej Ligi Europy Lech Poznań zmierzy się z SL Benficą. Na Twitterze pojawiają się spekulacje o tym, jakim składem przyjadą Portugalczycy.

Jeszcze wczoraj informowaliśmy o tym, że Benfica może przylecieć do Poznania w rezerwowym składzie. Według Mateusza Borka Portugalczycy zrobiliby to tylko dlatego, aby uniknąć zakażeń koronawirusem w pierwszej drużynie. Jak jest naprawdę?

Okazało się, że wpis Mateusza Borka mija się z prawdą. Na Twitterze pojawiła się kadra Benfici na mecz z Lechem Poznań. Tak, jak niektórzy przypuszczali, Orły przylecą na mecz z Kolejorzem w najmocniejszym możliwym składzie.

Informację potwierdził Leszek Urban, który napisał w tej sprawie do portugalskiego dziennikarza.

Szczerze wątpię w to. Nic nie słyszałem. Mogą dać odpocząć kilku graczom, ale nie wyjdą rezerwowym składem, dopóki nie odpadną – napisał Rui Miguela

Zarząd Barcelony spotka się 26 października. „Bartomeu ma zapytać o to czy chcą się podać do dymisji przed głosowaniem”

Zarząd FC Barcelony spotka się 26 października, podczas którego Bartomeu ma zapytać współpracowników, czy chcą się podać do dymisji. Takiego scenariusza życzyliby sobie kibice Blaugrany.

Kibice Barcelony swoim zaangażowaniem doprowadzili do organizacji  głosowania nad wotum nieufności. Wymagane było około 16.5 tysiąca podpisów, których zebrano znacznie więcej, bo około 20 tysięcy.

Możliwe jednak, że do tego nie dojdzie, przez przedwczesną decyzję zarządu, który spotka się 26 października. Według doniesień Mundo Deportivo, na wspomnianym zebraniu Bartomeu ma zapytać współpracowników, o to czy chcą się podać do dymisji przed głosowaniem.

Inicjatorem wniosku o wotum nieufności dla prezydenta Bartomeu był Jordi Farre. Wspomniany działacz wypowiedział się na wspomniany temat w dzienniku Marca.

Oczekujemy, że Bartomeu poda się do dymisji i nie będziemy musieli przeprowadzać głosowania. Powinien to zrobić. Nie będzie miało żadnego sensu angażować 20 tysięcy socios, żeby przyszli i powiedzieli mu, że musi odejść.

Pierwszy dzień Ligi Mistrzów za nami! Co ciekawego wydarzyło na europejskich boiskach?

Długo nie musieliśmy czekać, ponieważ już po dwóch miesiącach wróciła Liga Mistrzów! Nie zabrakło dziś ciekawych akcji i pięknych bramek.

Na Camp Nou FC Barcelona przejechała się dziś po Ferencvaros. Duma Katalonii wygrała aż 5-1, a jedną z bramek zdobył Phillipe Coutinho. Trzeba przyznać, że Blaugrana zabawiła się z obroną przyjezdnych.

W Lipsku padło co prawda mniej bramek, niż w Barcelonie. Klub z Bundesligi wygrał u siebie 2:0, a Angelino nieźle zakręcił obrońcą Basaksehiru.

Co prawda Manchester United wygrał dzisiaj z PSG, lecz Anthony Martial raczej nie zaliczy tego spotkania do udanych. Francuz oddał w Paryżu swój pierwszy celny strzał w tym sezonie, niestety do własnej bramki.

Całe szczęście dla Manchesteru 3 punkty uratował Marcus Rashford. W 87. minucie Anglik precyzyjnie zmieścił piłkę w bramce Navasa. Golkiper PSG był bez szans.

Wróćmy jeszcze na chwilę do Barcelony, gdzie Ansu Fati popisał się dość ciekawym uderzeniem. Warto również  zwrócić uwagę na świetną asystę Frankiego De Jonga.

Nowe doniesienia w sprawie transferu Grosickiego. „W czwartek się okaże”

Kamil Grosicki jak to on, co jakiś czas chce zmienić klub w końcówce okna transferowego. Portal meczyki.pl przedstawił nowe doniesienia w sprawie jego przenosin do Nottingham Forest. Przypomnijmy, że do potwierdzenia jego transferu zabrakło… 21 sekund.

Portal meczyki.pl przedstawił nowe informacje w sprawie Kamila Groscikiego. Oto część z nich:

Prawnicy polskiego skrzydłowego od początku byli pewni legalności nawiązanej transakcji w związku z czym, zapowiedzieli odwołanie od decyzji The Football Association. W środę ma się odbyć zebranie komisji, która wyda werdykt w sprawie transferu Kamila Grosickiego.

Z tych doniesień można wywnioskować, że o przyszłości reprezentanta Polski przekonamy się w czwartek. Piłkarz nadal nie wypowiedział się na temat wspomnianego zdarzenia, jednak opublikował w swoich social mediach post z podpisem „będzie dobrze”. Polak na zdjęciu ma kciuk uniesiony w górę, co może sugerować, że jest pewny działań swoich prawników, którzy już wcześniej potwierdzali, że wszystko zostało podpisane w odpowiednim czasie.

Kamil Grosicki broni barw WBA od stycznia 2020 roku. Były gracz Hull City pomógł The Baggies w awansie do Premier League, w której jednak nadal w tym sezonie nie zagrał. Według Slavena Bilicia, Polak otrzymałby na pewno kilka szans. Grosicki jest jednak chętny na częstsze występy, przez co przez całe lato szukał sobie nowego klubu.

Jeśli transfer „Grosika” się potwierdzi, będzie on piętnastym zawodnikiem sprowadzonym do Forest w tym okienku.

FIFA wspiera projekt najlepszych klubów w Europie. Powstanie „European Premier League”?

Według doniesień Sky Sports, FIFA współpracuje z najbogatszymi klubami w Europie w celu utworzenia „nowej Ligi Mistrzów”. Projekt miałby nazywać się European Premier League.

Na początku tygodnia, Telegraph poinformował o tym, że UEFA zamierza zmienić formułę rozgrywek najlepszej ligi świata, Champions League. Aleksander Ceferin chciałby, aby we wspomnianym turnieju grało więcej drużyn, a mianowicie 36.

Na pomysł zgadza się większość najlepszych klubów. Okazuje się jednak, że swoją ideę na Ligę Mistrzów ma FIFA, która chce wdrożyć swój pomysł niezależnie od zgody przewodniczącego UEFA.

Według Sky Sports, FIFA i najbogatsze kluby myślą o utworzeniu European Premier League. W jej skład wchodzą:

  • Liverpool
  • Manchester City
  • Manchester United
  • Chelsea
  • Tottenham
  • Arsenal
  • Real Madryt
  • Barcelona
  • Atletico
  • PSG
  • Juventus
  • Bayern

O reszcie zespołów na razie nie wiadomo. Cała liga miałaby składać się z 18 drużyn podzielonych na dwie grupy. Być może rozgrywki wyglądałyby podobnie jak w MLS. Kluby mogłyby być podzielone na dwa regiony (wschód – zachód), a później grać w fazie play-off o zwycięstwo turnieju.

Jednym ze sponsorów całego przedsięwzięcia może być wielki bank z Wall Street, JP Morgan. Wspomniany podmiot miałby przeznaczyć na ten projekt aż 6 miliardów dolarów. Kluby zaangażowane w projekt zarabiałyby znacznie większe pieniądze niż w Lidze Mistrzów ze względu na fakt częstszych meczów ogromnych firm.

UEFA na razie odmawia komentarza w tej sprawie.

Vuković wyjaśnia kulisy odejścia Kucharczyka z Legii! „Ja nie wierzę w Ciebie jako…”

Od zwolnienia Aleksandara Vukovicia z Legii minął już prawie miesiąc. Po raz pierwszy od tamtego wydarzenia Serb zgodził się na wywiad, w którym poruszył kilka ciekawych wątków, w tym kulisy odejścia Michała Kucharczyka ze stołecznego klubu.

Jutro minie dokładnie miesiąc, od kiedy Aleksandar Vuković przestał pełnić funkcję pierwszego trenera w Legii Warszawa. 41-latek od tamtego czasu unikał wywiadów i jak sam mówi „byłem w Turcji, odpoczywałem”. Portal WP Sportowe Fakty okazał się pierwszym, któremu Serb udzielił wywiadu po zwolnieniu z Legii.

Na samym początku Vuković skomentował zwolnienie z posady trenera Legii Warszawa. Według niego decyzja padła w nieodpowiednim momencie.

– Zwolnienie oczywiście boli. Tym bardziej że było niespodziewane i – moim zdaniem – niezasłużone. Nie powinno się wydarzyć w tym momencie. Nie na trzy dni przed pucharowym meczem z Dritą i nie na półtora tygodnia przed spotkaniem z Karabachem – mówi Vuković.

– Ani z prezesem, ani z dyrektorem nie rozmawiałem. Dopiero w niedzielę dostałem sygnał od dziennikarzy, że jest temat mojego zwolnienia. A gdy jeszcze dostałem z klubu telefon, że mam się stawić na Łazienkowskiej w poniedziałek rano, stało się dla mnie jasne, że jest już pozamiatane. Szybko poszło, wręcz błyskawicznie. Gdybym odpadł w meczach o Ligę Europy, nie miałbym prawa powiedzieć nawet słowa. Ale nie powinno być tak, że jeden mecz decyduje o ocenie twojej pracy przez kilkanaście miesięcy. Odbieram to jako niesprawiedliwe – kontynuuje Serb.

Po wypowiedziach dot. kulis zwolnienia, a także o przyczynach porażek w el. do europejskich pucharów oraz w lidze na początku sezonu, kolejnymi kwestiami była szatnia drużyny. Jak mówi sam trener Vuković „Tak zżytej i zjednoczonej drużyny jak teraz w Legii nigdy nie było”.

– Ja osobiście byłem częścią różnych drużyn w Legii, w różnych okresach. Zarówno jako zawodnik jak i trener. I tak zżytej i zjednoczonej drużyny jak teraz w Legii nigdy nie było. I myślę, że Radosław Kucharski doskonale o tym wie. W dniu, kiedy chciał przedstawić zespołowi nowego trenera, też się przekonał, że w tej drużynie nie brakowało jedności – dodaje.

Jak wiemy, Legia minionego okienka transferowego poczyniła wiele ciekawych ruchów transferowych. Do klubu przyszły wielkie – jak na polską ligę –  nazwiska, jednak nie wszystkie się sprawdziły. Vuković zdradził również nazwisko piłkarza, którego chciał, lecz nie udało się ostatecznie ściągnąć na Łazienkowską.

– Mieliśmy już zakontraktowanego Mladenovicia, więc dla mnie najważniejsze były dwie pozycje: bramkarz i skrzydłowy. Potrzebowałem kogoś z takim potencjałem jak Paweł Wszołek, bo Novikovas był kontuzjowany, a później odszedł z klubu. A ja miałem swego czasu inny, bardzo odważny pomysł. Chciałem, żeby do Legii przyszedł Kamil Grosicki! […] Kamil przychylnie patrzył na ten pomysł – zdradza Vuković.

Niemal na sam koniec 41-latek poruszył tytułowy temat – odejście z Legii Michała Kucharczyka.

– W tej sprawie mam czyste sumienie. Powiedziałem mu wprost: „Ludzie nie wierzą, że masz wystarczające umiejętności piłkarskie na Legię, ale ja mam z tobą inny problem. Ja nie wierzę w ciebie jako człowieka”. Powiedziałem mu to szczerze. Chyba się nie myliłem – mówi.

Całą rozmowę przeczytacie na WP Sportowe Fakty, wystarczy kliknąć TUTAJ. Serdecznie polecamy.

Dobra wiadomość dla Lecha! Do Poznania mogą przylecieć rezerwy Benfiki

W czwartek swoje pierwsze spotkanie w Lidze Europy rozegra Lech Poznań. Na pierwszy ogień Polacy podejmą faworyta grupy – Benfikę. Szanse Kolejorza wzrastają z uwagi na to, że do Polski ma przylecieć drugi garnitur klubu z Lizbony.

Przed startem eliminacji Ligi Europy mało kto stawiał na awans Lecha do fazy grupowej tych rozgrywek. Kolejorz nie miał łatwego zadania, gdyż drogę do głównej fazy LE rozpoczynał od pierwszej rundy eliminacji. Podczas czterech rund kwalifikacji Lech zaimponował swoją grą wielu polskim kibicom. Po drodze rozgromili Apollon 5:0, a w ostatniej rundzie pewnie pokonali Charleroi 2:1. Los dla Kolejorza nie był łaskawy i w fazie grupowej przyjdzie im grać z Benficą, Glasgow Rangers oraz ze Standardem Liege.

ZOBACZ: Przyjrzeliśmy się rywalom Lecha w Lidze Europy. Jest się czego bać?

Jak już wspomnieliśmy, pierwszym rywalem Poznaniaków w fazie grupowej Ligi Europy będzie Benfica Lizbona. Portugalski klub bezsprzecznie jest faworytem tego starcia, jednak szanse Polaków mogą wzrosnąć! Jak podaje Mateusz Borek, Orły mogą przylecieć do Polski w rezerwowym składzie.

– Wczoraj dostałem info, że wielce prawdopodobny przyjazd rezerw. Boją się zakażeń podstawowych graczy. Ale zobaczymy kto wsiądzie na pokład.

Jak przyznaje w rozmowie z PAP Ivan Djurdević, były szkoleniowiec Lecha, Benfica jest faworytem nie tylko czwartkowego starcia, ale i całych rozgrywek.

– Zbudowano bardzo ciekawy skład, zespół wzmocnił się tak świetnymi piłkarzami jak Belg Jan Vertonghen czy Argentyńczyk Nicolas Otamendi. Do tego spora grupa utalentowanych i także doświadczonych Brazylijczyków. Wydaje mi się, że Benfica poważnie myśli o tym, żeby zwyciężyć w tych rozgrywkach – mówi w rozmowie z PAP Ivan Djurdević.