NEWSY I WIDEO

Wróciła polska piłka w najlepszym możliwym wydaniu! Za nami pierwsze kiksy [WIDEO]

80 dni bez meczów polskiej Ekstraklasy to zdecydowanie za dużo! Wczoraj wróciła nasza rodzima liga, a wraz z początkiem przyszły pierwsze kiksy!

Pierwszy mecz po przerwie już na samym papierze nie wyglądał najlepiej. Zarówno Śląsk, jak i Raków nie grają piłka najmilszej dla oka. Na pierwszą bramkę musieliśmy czekać do 84. minuty, kiedy to na prowadzenie wyszedł Raków. W doliczonym czasie gry z karnego wyrównał Michał Chrapek. Nie zabrakło również popisów piłkarzy. Poniżej w akcji piłkarze Rakowa:

https://twitter.com/RadekZak7/status/1266423893872578563

O 20:30 rozpoczął się mecz pomiędzy Pogonią Szczecin a Zagłębiem Lubin. Liczyliśmy na wielkie emocje, choć te zakończyły się wraz z końcem pierwszej połowy. Zagłębie po pierwszej części gry prowadziło już 3:0. Ciężko zdobyć choćby bramkę, gdy rzuty wolne wykonuje się tak:

Natomiast piłkarze „Miedziowych” zaprezentowali element „Tiki-Taki”:

https://www.facebook.com/LigaDzbanow/videos/676776763156533/

We wtorek wróciły rozgrywki Pucharu Polski. Tam również swoje trzy grosze postanowili dorzucić piłkarze, a dokładniej dorzucił je Valeriane Gvilia, zobaczcie sami:

Sędzia UEFA zatrzymany! Ma być powiązany z grupą przestępczą!

36 osób zostało zatrzymanych przez bośniacką policję. Wśród nich znajdował się Slavko Vincić, słoweński arbiter międzynarodowy. Sędzia jest podejrzewany o udział w zorganizowanej grupie przestępczej.

Słoweński sędzia brał udział w imprezie wspólnie z przestępcami. Oprócz niego zatrzymani zostali między innymi Damir Skomina, który był asystentem Vincicia podczas Euro 2012 oraz Tijana Maksimovic. Ostatnia z wymienionych jest oskarżana o kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą. Próbowała także nielegalnie przekroczyć granicę bośniacko-chorwacką łodzią. Na pokładzie miała przetrzymywać 3 kobiety.

Zorganizowana grupa przestępcza, z którą Vincić ma być powiązany, zajmuje się głównie prostytucją. Policja skonfiskowała z miejsca imprezy 10 sztuk broni, 14 paczek kokainy i 10 tysięcy euro. Znaleziono również narzędzia do produkcji narkotyków. Słoweniec został zatrzymany, przesłuchany, po czym wypuszczono go do domu.

Po spotkaniu z partnerami biznesowymi zostałem zaproszony na uroczystość do tej posiadłości. Tak się tam znalazłem. Przyjęcie zaproszenia na tę imprezę było największym błędem w moim życiu – ujawnił arbiter portalowi 24ur.com

Slavko Vincić jest sędzią międzynarodowym od 2010 roku. W tym sezonie poprowadził spotkania m.in. w Lidze Mistrzów. Narazie nie wiadomo jak zamieszany w to wszystko jest słoweński arbiter. Bośniacka policja cały czas wyjaśnia sprawę. 

Bułka do więzienia? Drugi kierowca z wypadku ranny!

Do zdarzenia doszło w środę, gdy Marcin Bułka wypożyczonym Lamborghini zderzył się czołowo z Hyundaiem. Bramkarz PSG wyszedł z tego bez szwanku, natomiast drugi kierowca z licznymi złamaniami trafił do szpitala.

Z moich ustaleń wynika, że piłkarz PSG chciał wyprzedzić inny pojazd. Po zjeździe na lewy pas ruchu zabrakło mu jednak miejsca do dokończenia manewru, gdyż z naprzeciwka zbliżało się inne auto – powiedział o wypadku reporter portalu Krótka Piłka dla portalu sport.pl

Wiadomo, że auto, którym jechał 20-letni bramkarz mistrza Francji, pochodziło z wrocławskiej wypożyczalni. Oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku, mł. asp. Marta Lewandowska, powiedziała, iż nie ustalono jeszcze oficjalnej przyczyny wypadku oraz kto go spowodował. W sprawie mają zostać przesłuchani świadkowie, został także powołany biegły.

Nie mogę potwierdzić ani wykluczyć, że 20-latek usłyszy zarzut spowodowania tego wypadku, co wiązałoby się z groźbą kary pozbawienia wolności do lat trzech – stwierdziła mł. asp. Marta Lewandowska.

Marcin Bułka dołączył do PSG w lipcu 2019 roku. Zdążył narazie rozegrać tylko jedno jedno spotkanie w Ligue 1. Ostatnio głośno się mówi o jego transferze. Jego kontrakt z mistrzami Francji obowiązuje do czerwca 2021 roku.

Bundesligowy rekord Tomasza Hajto zagrożony?!

Ponad 20 lat temu Tomasz Hajto zapisał się złotymi zgłoskami w historii Bundesligi. Niechlubnie, bo niechlubnie, ale zapisał. W sezonie 1998/1999 ówczesny piłkarz MSV Duisburg otrzymał 16 żółtych kartek. Klaus Gjasula jest bliski pobicia rekordu byłego reprezentanta Polski. Dotychczas obejrzał 15 żółtych kartoników, a do końca sezonu pozostało 6 kolejek.

SC Padeborn, klub Klausa Gjasula, w tej chwili skrobie dno tabeli. Zespół stracił dotychczas aż 55 bramek. Nawet wysokie zaangażowanie zawodników defensywnych nie pomaga zespołowi. W końcu 15 kartek w 25 spotkaniach u środkowego obrońcy nie świadczy chyba o jego pasywności.

Były reprezentant Polski 22 lata temu otrzymał 16 żółtych kartek w 29 występach ligowych. Rekordu dotychczas nikt nie pobił, ale kto, jak nie Klaus Gjasula, który ma jeszcze do zagrania 6 spotkań i „tylko” dwa kartoniki do obejrzenia

Kabaret w Austrii! Władze ligi odbiorą mistrzostwo za grupowy trening?

Masz szansę na pierwsze mistrzostwo od 55 lat. 3 punkty przewagi nad drugim zespołem w tabeli – RB Salzburg. Co robisz? Organizujesz potajemnie trening za co … władze ligi odejmują ci 12 punktów. Cyrk na kółkach.

Kabaret to mało powiedziane! Ostatnie lata w lidze austriackiej są, jakie są. RB Salzburg zdominował ostatnie lata i ma na swoim koncie 6 mistrzostw z rzędu. Sezon 2019\2020 miał być przełomowy, lecz do akcji wkroczyły władze ligi.

LASK Linz, bo o nich mowa, zorganizował potajemnie nielegalny trening bez pozwolenia od związku. Dziś austriacka Bundesliga podjęła decyzję o ukaraniu LASK odjęciem 12 punktów za złamanie zasad sanitarnych i urządzanie potajemnych treningów. Dodatkowo na LASK nałożono karę finansową w wysokości 75 000$.

LASK przed przerwaniem rozgrywek, lecz po podziale punktów, plasował się na pierwszej pozycji z 27 punktami. Nad drugim w tabeli klubem z Salzburga miał 3 punkty przewagi. Dzięki podziałowi punktów LASK spadnie na drugie miejsce ze stratą zaledwie 3 punktów do lidera. W tej sytuacji tabela będzie wyglądała następująco:

 

Kibice Stali Mielec wspierali swój klub pod stadionem! Policja nie zareagowała?

Za nami ostateczne rozstrzygnięcia w ćwierćfinałach Pucharu Polski. W ostatnim meczu tego etapu rozgrywek Lech Poznań pokonał Stal Mielec 3:1. Mecz odbył się na stadionie w Mielcu przy pustych trybunach. Mimo to kibice Stali zebrali się pod stadionem, by wesprzeć swój klub.

Przed rozpoczęciem meczu pod stadionem Stali zebrała się pokaźna grupka kibiców licząca kilkadziesiąt osób. Kibice z Mielca jak gdyby zapomnieli o obowiązujących restrykcjach i wspólnie wspierali klub, odśpiewując piłkarskie przyśpiewki. Raczej ciężko mówić tutaj o zachowaniu jakiejkolwiek odległości. Na nagraniu widać również pojazdy policyjne, lecz nie widać było ich interwencji. Czy słusznie? Nie nam to oceniać.

Zawodnicy Stali Mielec wyszli na balkon, by z dużej odległości podziękować swoim fanom i wspólnie odśpiewać przyśpiewki. Film ze zdarzenia nie spodobał się internautom, którzy byli oburzeni lekkomyślnością kibiców. Obecność kibiców najprawdopodobniej miała za zadanie zmobilizować swoich ulubieńców do zwycięstwa. Na niewiele się to zdało, Lech pokonał miejscową Stal wynikiem 3:1 i nie pozostawił złudzeń, komu należy się awans. 

Kibicom Stali nie pozostaje nic innego jak wspierać swoich piłkarzy w walce o awans do Ekstraklasy. A jest na to całkiem duża szansa. Klub z Mielca zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli 1. ligi. Do liderującego Podbeskidzia traci zaledwie 2 punkty, a przypomnijmy, że bezpośredni awans uzyskają 2 najlepsze drużyny. Zespoły z miejsc 3-6 o awans powalczą w Play-Offach.

 

 

Oni będą do wzięcia za darmo! TOP 10 zawodników, którym w lipcu kończy się kontrakt

Jak to najczęściej bywa, umowy piłkarzy kończą się 31 czerwca. Obecny sezon jest wyjątkowy, przez co niektóre kontrakty mogą ulec wydłużeniu o kilka tygodni. Tak czy inaczej, zapraszamy na zestawienie 10 najgłośniejszych nazwisk, które od lata będą do wzięcia za darmo!

10. Mario Götze

Zestawienie rozpoczynamy od zawodnika, który na 100% opuści po tym sezonie Signal Iduna Park. Przed paroma dniami klub poinformował o nieprzedłużeniu aktualnej umowy z 27-letnim Niemcem. Mario od kilku sezonów zalicza regularny spadek w dół i jest daleki powrotu do formy choćby z finałów Mistrzostw Świata 2014, gdzie zapewnił swojej reprezentacji Mistrzostwo Świata. W obecnym sezonie wystąpił w zaledwie 20 spotkaniach, w których zdobył 3 bramki i zaliczył tylko 1 asystę. Gdzie trafi Niemiec? Mówi się o zainteresowaniu ze strony Lazio, Romy, czy nawet Interu. Poza włoską Serie A mówi się również o przenosinach do Hiszpanii.

9. Rafał Gikiewicz

Okej, nazwisko Polaka na tle reszty pod względem umiejętności, czy też medialności może nie robić wielkiego wrażenia, ale musieliśmy wrzucić do tej list jakiegoś naszego rodaka. Informacja o odejściu Polaka z Unionu wraz z końcem tego sezonu była zaskoczeniem chyba dla wszystkich. Zarówno dla kibiców z Polski, jak i kibiców z Berlina. Rafał dołączył do Unionu Berlin przed rozpoczęciem poprzedniego sezonu. Już w pierwszym sezonie udało mu się wywalczyć awans do pierwszej Bundesligi, będąc jednym z najważniejszych ogniw swojego zespołu. Gdzie powędruje Polak? Póki co cisza, lecz w mediach przewinęły się Schalke oraz HSV Hamburg.

8. Layvin Kurzawa

27-letni Francuz z polskimi korzeniami przez większość swojej przygody z PSG był jedynie zmiennikiem. Nie był w stanie przebić się na te najważniejsze spotkania, a szansę otrzymywał po wejściu z ławki, lub w meczach Pucharu Francji i Ligue 1. W obecnym sezonie wystąpił w 23 spotkaniach, lecz duża część z nich to były występy po wejściach z ławki rezerwowych.

7. Thomas Meunier

Zostajemy przy zawodnikach PSG, a nawet zostajemy przy zawodnikach z defensywy! Tym razem z lewej flanki przenosimy się na prawą, a tu znajduje się Thomas Meunier. Tym razem nieco odmienna sytuacja, bo Belg przez większość sezonu występował w pierwszej „11”. W obecnym sezonie rozegrał 27 meczów, w których zdobył 1 bramkę i zaliczył 2 asysty.

6. Pedro

W poprzednim sezonie 52 występy, a w tym już tylko 18. Tak wiemy, sezon się jeszcze nie skończył, ale za to czas Hiszpana w Chelsea jak najbardziej. 32-latek nie dostawał w obecnym sezonie zbyt wielu szans na grę głównie z powodu urazów. Mimo to póki co jego umowa nie pozostała przedłużona.

5. Willian

Zostajemy w Chelsea, czas na 31-letniego Brazylijczyka. Ponownie mamy odwrotną sytuację do poprzedniej. Willian w obecnym sezonie był podstawowym zawodnikiem Chelsea, wystąpił w 37 meczach, w których zdobył 7 goli i dorzucił 6 asyst. Obecnie prowadzone są rozmowy w sprawie kontraktu, lecz obecnie obie strony nie są w stanie dojść do porozumienia. Sytuacja na dniach może ulec zmianie.

4. Jan Vertonghen

Sytuacja wygląda podobnie jak w sprawie Williana. Obecny szkoleniowiec „kogutów” – Jose Mourinho – chce mieć w kadrze na przyszły sezon 33-letniego Belga. Jeśli pozostanie na przyszły sezon, raczej oznaczałoby to dla Belga rolę rezerwowego. W obecnym sezonie 26 meczów, 2 bramki, 1 asysta.

3. Dries Mertens

Kolejny Belg na naszej liście. Dries w obecnym sezonie główne skrzypce grał w Champions League, gdzie zagrał w 7 spotkaniach i zdobył 6 bramek oraz zaliczył 1 asystę. W Serie A głównie odgrywał rolę rezerwowego. Na 21 występów, aż 9 było po wejściu z ławki rezerwowych. Zaledwie 7 było rozegranych w pełnym wymiarze czasowym. Tak jak w poprzednich przypadkach, tak i tu Mertens jest bardzo blisko przedłużenia umowy o 2 lata. Tym bardziej ważne jest zatrzymane Belga w Napoli, gdy spojrzymy na to, że Arek Milik jest łączony z wieloma klubami.

2. David Silva.

34 lata na karku, 10 lat po niebieskiej stronie Manchesteru. Hiszpan sam wyznał w wywiadach, że osiągnął wszystko, co mógł przez mijającą dekadę gry dal Citizens. Odejdzie, to pewne, ale gdzie trafi wychowanek Valencii? Tego wciąż nie wiadomo.

1. Edinson Cavani

33 lata na karku, lecz on wciąż to ma! Obecny sezon nie był łaskawy dla Urugwajczyka przez trapiące go urazy. Mimo to nazwisko piłkarza PSG w nadchodzących tygodniach będzie często się przewijało w mediach, a on sam będzie łakomym kąskiem dla klubów. Gdzie trafi El Matador? O Atletico mówi się już od roku. Inne kierunki? Manchester United oraz Inter Mediolan. Przed Urugwajczykiem w obecnym sezonie pozostały jedynie mecze w Lidze Mistrzów, z uwagi na to, że sezon we Francji został zakończony.

Wypadek samochodowy polskiego piłkarza! Rozbił Lamborghini….

Minionej nocy doszło do wypadku samochodowego na ulicach mazowieckiego Wyszogrodu. W wypadku brał udział młodzieżowy reprezentant Polski Marcin Bułka, kierujący Lamborghini.

Według informacji podanych przez „Kanał Sportowy” Marcin Bułka miał rozbić samochód w okolicach rodzinnego Wyszogrodu. Według podanych dotychczas informacji Polak nie miał odnieść większych obrażeń. Auto, którym kierował Bułka, nie należało do Polaka, lecz pochodziło z wypożyczalni.

– W środę o godz. 21:35 przyjęliśmy zgłoszenie zdarzenia na drodze krajowej 62 w Wyszogrodzie na ul. Warszawskiej. Jak wstępnie ustalili policjanci, kierujący Lamborghini 20-letni mieszkaniec powiatu płockiego podczas manewru wyprzedzenia zderzył się czołowo z kierującym samochodem marki Hyundai – mówi WP SportoweFakty oficer prasowy Komendanta Miejskiego Policji w Płocku mł. asp. Marta Lewandowska.

Do szpitala trafili zarówno Bułka, jak i kierujący Hyunadaiem.

Los bramkarza w rękach… kibiców?

Kibice decydują o wielu rzeczach, które dzieją się w ich ukochanym klubie. Jedni przychodzą na trening, aby odpowiednio zmotywować piłkarzy, inni wspierają drużynę finansowo. Kibice FC Livingston mają natomiast zdecydować czy ich klub przedłuży kontrakt z rezerwowym bramkarzem.

Zarząd FC Livingston, klubu ze szkockiej ekstraklasy, wpadł na pomysł, aby to kibice zdecydowali o przedłużeniu kontraktu z Garym Maleyem, rezerwowym bramkarzem. Głosowanie odbywa się na Twitterze od poniedziałku i potrwa do najbliższego czwartku.

„Możliwe, że to precedens w futbolu, ale dajemy wam szansę zdecydowania o przyszłości bramkarza” – napisano na oficjalnym koncie FC Livingston na Twitterze

Do wtorkowego wieczoru głos oddało około 170 tysięcy osób. Większość jest za pozostawieniem bramkarza w klubie, który reprezentuje od 2016 roku.

Przeglądając komentarze pod kontem na Twitterze drużyny FC Livingston można zauważyć, że niektórym kibicom nie do końca podoba się ten pomysł. Kilku z nich uważa nawet, że pomysł nie jest do końca zgodny z prawem.

Przypominamy, że liga szkocka zakończyła sezon z powodu pandemii koronawirusa. Tytuł mistrzowski otrzymał Celtic Glasgow, natomiast klub FC Livingston uplasował się na 5. miejscu.

Alphonso Davies szybki niczym Bolt? Kanadyjczyk w czołówce najszybszych piłkarzy Bundesligi w historii

Alphonso Davies we wczorajszym meczu przeciwko BVB podczas jednego ze sprintów osiągnął prędkość 35.3 km/h! Taka liczba gwarantuje mu miejsce tuż za TOP 10 zawodników w Bundeslidze, odkąd mierzony jest ten pomiar.

Wczorajszy mecz pomiędzy Bayernem Monachium, a Borussią Dortmund (1:0) przyniósł nam dodatkowy smaczek w postaci rekordowego sprintu Daviesa. Kanadyjczyk od początku swojej przygody imponuje nienaganną zwinnością oraz szybkością. Obecny sezon jest przełomowy dla 19-latka, który raczej na stałe zadomowił się w wyjściowej 11-stce Bawarczyków. Powyższy rekord może być polepszany niejednokrotnie, gdy spojrzymy, że Davies ma zaledwie 19 lat!

Powyższą prędkość (35.3 km/h) Kanadyjczyk osiągnął w sytuacji, kiedy podążał za Haalandem, który po błędzie obrońców miał okazję wyjść do sytuacji sam na sam. Wtedy pojawił się Alphonso, który niczym Grosik odpalił swoje turbo, dogonił rywala, a następnie odebrał mu piłkę.

https://twitter.com/RomeluLukaku9/status/1265328228459335680?ref_src=twsrc%5Etfw%7Ctwcamp%5Etweetembed%7Ctwterm%5E1265328228459335680&ref_url=https%3A%2F%2Fwww.vi.nl%2Fnieuws%2Falphonso-davies-etaleert-topsnelheid-als-de-bayern-road-runner-die-de-bal-afpakt

Tak, szybkość jest moim głównym atutem. W nadchodzących latach pracy z moim zespołem niewątpliwie dowiem się więcej o mojej pozycji. Dzięki czemu pozwoli mi to na mniejszą ilość ucieczek do przodu, po których należy wracać. – wyznał Kanadyjczyk

Dla porównania warto podać prędkość najszybszego człowieka na ziemi. Usain Bolt podczas jednego z biegów na 100 metrów w szczytowym momencie osiągnął prędkość niemal 44.8 km/h! Jak widać różnice między piłkarzami, a zawodowymi sprinterami są zauważalne, mimo to szybkość Davies’a nadal robi wrażenie.

TOP 10 najszybszych sprintów w historii Bundesligi:

  1. Achraf Hakimi (36.20 km/h)
  2.  Kingsley Ehizibue (35.85 km/h)
  3.  Kingsley Coman (35.66 km/h)
  4.  Jeremiah St. Juste (35.60 km/h)
  5.  Fabian Johnson (35.50 hm/h)
  6.  Pierre-Emerick Aubameyang (35.44 km/h)
  7.  Sheraldo Becker (35.43 km/h)
  8.  Lukas Kluenter (35.40 km/h)
  9. Jan Rosenthal (35.39 km/h)
  10.  Arjtoms Rudnevs (35.39 km/h)

Najważniejszy mecz tego sezonu Bundesligi już dziś! Czas na Der Klassiker!

Już dziś o 18:30 rozpocznie się 125. Der Klassiker! Hit nad hitami. Dzisiejsze starcie jest nad wyraz ważne, ponieważ może zadecydować o tegorocznym mistrzostwie kraju.

Do tej pory rozegrano 124 mecze nazwane mianem „Der Klassiker”. Dotychczas lepiej spisywali się Bawarczycy, którzy wygrali 58 starć. Ich dzisiejsi przeciwnicy do tej pory 32 razy schodzili z boiska z tarczą. Reszta starć kończyła się remisami. W statystyce strzelonych bramek również góruje Bayern. Klub z Monachium w Der Klassiker zdobył 235 bramek, podczas gdy Dortmundczycy zaledwie 152. Kto dziś poprawi swoje statystyki?

Przewidywane składy 

Niemiecki portal „Kicker” podał wczoraj swoją przewidywaną jedenastkę na to spotkanie. Poza kontuzjowanymi zawodnikami raczej ciężko znalezć jakieś niespodzianki. Po stronie Borussii zabraknie Marco Reusa, który nie wrócił do gry po przerwie. Pozytywną informacją dla kibiców BVB jest nazwisko Matsa Hummelsa w przewidywanych składach, ponieważ w ostatnim meczu musiał zejść z boiska po 45 minutach gry. W Bayernie pojawiła się nowa kontuzja, która zdecydowanie osłabi Bawarczyków. Kontuzji mięśni przywodzicieli nabawił się Thiago Alcantara.

Bayern:

M. Neuer – B. Pavard, J. Boateng, D. Alaba, A. Davies – J. Kimmich – L. Goretzka – K. Coman, T. Müller, S. Gnabry – R. Lewandowski 

Borussia:

R. Bürki – Ł. Piszczek, M. Hummels, M. Akanji – Hakimi, E. Can, M. Dahoud, R. Guerreiro – T. Hazard, J. Brandt – E. Haaland.

Lewandowski vs Haaland

Dodatkowej pikanterii nadaje pojedynek dwóch strzelb obu drużyn. Erling Haaland vs Robert Lewandowski. 10 meczów, 10 bramek w Bundeslidze. 8 meczów 10 bramek w Champions League. Obecny sezon Norwega jest fenomenalny, a transfer do Dortmundu okazał się strzałem w „10”. Jeśli nadal będzie utrzymywał taką formę, to jego przygoda w Niemczech może nie potrwać zbyt długo. Po drugiej stronie mamy naszego rodaka – Roberta Lewandowskiego. Robert kolejny sezon notuje znakomite liczby. 25 meczów, 27 goli w Bundeslidze. Średnia bramek na mecz powyżej 1. Jakie by to nie było nazwisko, to i tak robi piorunujące wrażenie. Który z nich poprowadzi dziś swój zespół do zwycięstwa?

Haaland jest następcą tronu w Bundeslidze, jeśli o Lewandowskiego. Przekonamy się jednak, jak długo Norweg pogra jeszcze w lidze niemieckiej. Zakładam, że będą to jeszcze dwa sezony i ktoś go z Borussii zabierze. Usługami Haalanda jest bardzo zainteresowany Real Madryt. Na pewno rywalizacja Haalanda z Lewandowskim pobudza wyobraźnię. Robert w 2020 roku w ośmiu meczach strzelił osiem goli. Z kolei Erling w 10 spotkaniach zdobył 10 bramek, więc jak tu ich nie zestawiać i nie porównywać. – wyznał Tomasz Urban w rozmowie z Polsat Sport

Zawodnicy Borussii z pewnością liczą na atut własnego boiska, nawet jeśli nie pojawią się na nim kibice. Po raz ostatni na Signal Iduna Park Bayern wygrał w listopadzie 2017 roku.

Dzisiejszy mecz jest niezwykle ważny w kontekście mistrzostwa kraju. Obecnie liderem jest Bayernem, lecz z zaledwie 4 punktami przewagi nad ich rywalami z Dortmundu. Zwycięstwo Lewandowskiego i spółki praktycznie zapewni im mistrzostwo. W przypadku zwycięstwa ekipy dowodzonej przez Łukasza Piszczka, walka o mistrzostwo rozpocznie się praktycznie od nowa, wtedy różnica między oboma zespołami wyniesie zaledwie 1 punkt.

Nielegalny mecz na francuskich boiskach! Zgromadziło się ponad 400 osób!

W związku z pandemią koronawirusa we Francji ograniczono zgromadzenia do 10 osób. Z wielu boisk, parków i kompleksów sportowych zdemontowano sprzęty do aktywności fizycznych, między innymi bramki. I co z tego, skoro od kilku dni po mediach społecznościowych krąży filmik z nielegalnego spotkania piłkarskiego w Strasburgu?

Nawet 400 osób mogło uczestniczyć w nielegalnym meczu zorganizowanym w Strasburgu. Policja została wezwana na miejsce przez mieszkańców, jednak po ich przyjeździe nikt nie został zatrzymany. Mają zostać zabezpieczone nagrania z miejskiego monitoringu, co ma pomóc w identyfikacji uczestników tego nielegalnego zgromadzenia.

Zespół piłkarzy z Neuhof spotkał się z drużyną z Hautepierre na boisku w innej dzielnicy. Nie wiemy, czy to drużyny oficjalne – powiedział Serge Oehler, asystent ds. sportu miejskiego

Zapowiedziane są surowe sankcje, jeżeli okaże się, że w meczu brali udział trenerzy bądź zawodnicy, którzy mają aktywne licencje.

We Francji zostało potwierdzonych ponad 180 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem, a zmarło około 28 tysięcy osób.

10 największych transferowych niewypałów polskich klubów ostatnich lat.

Mieli zostać gwiazdami ekstraklasy, a wyszło jak zawsze. Przychodzili ze statusem „gwiazdy”, a odchodzili w cieniu swoich kolegów z drużyny. Przedstawiamy 10 największych transferowych wtop polskich klubów. Kolejność losowa.

1. Eduardo da Silva (Legia Warszawa)

Ojj cóż to był za transfer, nie zapomnimy go nigdy. Przywędrował do Polski wraz z początkiem 2018 roku. Pomimo 35 lat na karku, wciąż wiązano z nim ogromne nadzieje. CV bowiem miał znakomite, zaliczył niekrótkie przygody w Arsenalu i Szachtarze. W reprezentacji kraju zaliczył 62 występy, w których zdobył 29 bramek. Jak na ekstraklasowe warunki piłkarz znakomity. Drugim Igorem Angulo, który wciąż ładuje bramki pomimo skończonych 36 lat, to on nie został. Niech przemówią liczby – 14 meczów, 0 bramek. Dziękujemy, lecimy do kolejnego punktu.

2. Thomas Necid (Legia Warszawa)

Nie cofamy się daleko do przeszłości, ponieważ czeski piłkarz zawitał na Łazienkowskiej w styczniu 2017 roku. Do Polski przybył na zasadzie wypożyczenia z Bursasporu. W Legii miał zastąpić Nemanję Nikolicia, który odszedł podczas tego samego okienka do MLS. Jakie statystyki zaliczył Necid w polskiej ekstraklasie? Nie miał on zbyt wielu okazji do gry z powodu przewlekłych urazów. Na boisku pojawił się 8 razy, zdobył 1 bramkę, a także raz zaliczył asystę. Szału nie ma, d**y nie urywa.

3. Denis Thomalla (Lech Poznań)

Ahh, ile to powstało memów o niemieckim napastniku? W Poznaniu zasłynął głównie z tego, że systematycznie marnował tzw. „setki”. Zacznijmy od tego, że ten transfer można w jakiś sposób uzasadnić. Niemiec trafił do Polski w wieku 23 lat, a sezon prędzej zdobył 10 bramek i zaliczył 7 asyst w 29 spotkaniach ligi austriackiej, co jakby nie patrzeć jest solidnym wynikiem. W Polsce nie było już tak kolorowo. Na Bułgarskiej spędził pół roku, w 27 spotkaniach strzelił zaledwie 2 gole.

4. Hildeberto (Legia Warszawa)

Do Legii przychodził jako perspektywiczny prawy obrońca wywodzący się z akademii Benfici. W wieku 21 lat miał już za sobą 22 występy na poziomie Championship. Jakby dołożyć do tego stosunkowo niedużą kwotę zakupu przez warszawski klub (100 000$), to mogło się wydawać, że Legia zrobi na nim niezły interes. Jak wiemy, tak się nie stało. Portugalczyk przez większość czasu zmagał się z nadwagą, przez co Legia po zaledwie 6 miesiącach wypożyczyła go do Northampton. Po powrocie z wypożyczenia został sprzedany do rodzimej Vitorii Setubal.

5. Mikel Arruabarrena (Legia Warszawa)

Tym razem cofnijmy się kilkanaście lat wstecz. Rok 2008. Legia rezygnuje z pozyskania Roberta Lewandowskiego. Na Łazienkowską trafia hiszpański napastnik Mikel Arruabarrena. Z czym teraz możemy kojarzyć ten ruch transferowy? Z pewnym cytatem. „Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy Arruabarrenę”. A jak faktycznie potoczyły się losy Hiszpana w Legii? Pół roku w Polsce, 15 meczów, 1 gol.

6. Freddy Adu (Sandecja Nowy Sącz)

„Następca Pelego„. Tak został nazwany głównie dzięki rozgłosowi na początku swojej kariery. Potem z każdym rokiem było coraz gorzej. Z czego zasłynął na polskich boiskach? Tak właściwie z niczego, ponieważ … oblał testy w Sandecji.

7. Valeri Qazaishvili (Legia Warszawa)

Do ekstraklasy przyszedł w wieku 23 lat. Mimo dość młodego wieku miał już za sobą ponad 100 spotkań w Eredivisie! W Legii Warszawa spędził 1 sezon w ramach wypożyczenia z Vitesse. W barwach warszawskiego klubu zdobył 1 bramkę oraz dołożył do tego 2 asysty. Wszystko to w 16 meczach. Obecnie Gruzin kontynuuje karierę w Stanach Zjednoczonych.

8. FABIAN SERRARENS (Arka Gdynia)

Tym razem piłkarz, a raczej kopacz, który jakimś cudem do tej pory pobiera pensje z kasy polskiego klubu. Przyszedł do Polski jako doświadczony holenderski napastnik, z doświadczeniem w postaci ponad 200 występów na poziomie pierwszej oraz drugiej ligi w Holandii. Gość z takim bagażem doświadczeń powinien zagwarantować takiej drużynie jak Arka co najmniej 7-8 bramek na sezon. Spytacie, jak jest w rzeczywistości? 15 rozegranych gier, 0 bramek. No coś poszło nie tak.

9. Michał Masłowski (Legia Warszawa)

Do Legii przychodził po niesamowicie udanym sezonie w barwach bydgoskiego Zawiszy. Do kasy Zawiszy wpłynęła za ten transfer nie mała suma – 800 000 €, co jak na polskie warunki było kwotą wysoką, ale uzasadnioną. W barwach Legii rozegrał 34 mecze, w których zdobył zaledwie 1 bramkę i nie zaliczył żadnej asysty. W międzyczasie był wypożyczany do Piasta Gliwice, jednak nawet tam nie zdołał powrócić do szczytu swojej formy. Od września 2017 roku kontynuuje grę dla chorwackiej drużyny HNK Gorica.

10. Nicki Bille Nielsen

Duńczyk w Polsce zostanie zapamiętany głównie za swoje akcje pozaboiskowe. Lech zapłacił za Duńczyka 400 000 euro, a w ekstraklasie zdobył 4 bramki. Jak łatwo policzyć, 1 bramka kosztowała 100 000 euro… W styczniu 2018 roku odszedł do greckiego Panioniosu.

W kwietniu 2019 roku został skazany na 4 miesiące więzienia. Rok wcześniej w pazdzierniku napadł na kolarza z bronią w ręku. A to nie wszystko. O wszystkich tych akcjach było w Polsce zdecydowanie głośniej, aniżeli o jego występach w barwach Lecha.

 

 

Lewandowski najlepszym zawodnikiem obecnego sezonu Bundesligi! Czy Polak wygra ranking „Kickera”?

Robert Lewandowski jak co roku prezentuje znakomitą formę na niemieckich boiskach. Dobre występy przekładają się na noty wystawiane przez „Kicker”. Czy Polak wygra końcową klasyfikację?

Przypomnijmy, dziennikarze „Kickera” w każdej kolejce wystawiają noty piłkarzom w skali 1-6. Gdzie 6, to występ poniżej wszelkiej krytyki, a 1 oznacza Klasę Światową. Czyli im niższa nota, tym lepiej. Gdy wyliczymy średnią ze wszystkich dotychczasowych not, to na prowadzeniu znajdzie się Robert Lewandowski!

Lewandowski obecnym sezonie Bundesligi wystąpił w 25 spotkaniach Bundesligi, w których zdobył 27 bramek i dorzucił 3 asysty. Znakomite liczby na boisku mają przełożenie na noty wystawiane przez niemieckich ekspertów. Przy nazwisku Polaka widnieje, póki co średnia not w wysokości 2.44, co gwarantuje mu bezpieczną przewagę. Póki co, na drugim miejscu znajduje się Lukas Hradecky (2.69). Najniższy stopień podium okupuje Yann Sommer z Borussi  Moenchengladbach (2.79). Kolejny z Polaków – Rafał Gikiewicz – znajduje się na 18. pozycji z notą 2.98. Najlepszą drużyną według not jest RB Lipsk ze średnią ocen 3.12.

https://twitter.com/GoalGoalGoal_/status/1264476772571254784

Gdyby Lewandowskiemu udało się wygrać powyższą klasyfikację, to byłaby to jego pierwsza taka nagroda w historii. Co więcej, byłby pierwszym Polakiem, który tego dokonał. Do końca sezonu 7 kolejek, Robert walczy nie tylko wygranie tej klasyfikacji, ale także o zwycięstwo w klasyfikacji strzelców. Tam również, póki co, jest najlepszy.

W ostatnim czasie krążyła również ciekawa statystyka, która mówi o ilości bramek na przestrzeni ostatnich 5 lat. Kto miał ich najwięcej w Europie? Ronaldo? Nieee. Messi? Bliżej, ale wciąż nie on. Lewandowski? Ojj tak. W ostatnich 5 sezonach zdobył 241 bramek, gdy Messi i Ronaldo zdobyli kolejno 233 i 231 bramek.

https://twitter.com/Bayern_mania/status/1264271333673840645

 


TROLLNEWSY I MEMY