NEWSY I WIDEO

David Moyes wyjaśnił przyszłość Fabiańskiego. Wiadomo, gdzie zagra w kolejnym sezonie

Łukasz Fabiański nie musi obawiać się o swoją przyszłość? David Moyes zapewnia, że polski bramkarz zostanie w West Hamie na kolejny sezon!

Umowa byłego reprezentanta Polski wygasa w czerwcu tego roku. Do tej pory nie wiadomo było, jak swoją karierę postanowi kontynuować „Bambi”. Prawdopodobnie w kolejnym sezonie znowu będziemy mogli oglądać wyczyny 36-latka w bramce „Młotów”.

Zostanie w Londynie?

David Moyes został zapytany o to, czy Łukasz Fabiański zostanie w West Hamie na przyszły sezon. Odpowiedź szkoleniowca była jednoznaczna.

– Łukasz w tym roku grał świetnie i oczywiście zatrzymamy go na kolejny sezon – oznajmił.

Fabiański regularnie występuje na boiskach Premier League. Na najwyższym szczeblu angielskich rozgrywek zanotował 29 występów w bieżącym sezonie. Nie gra natomiast w europejskich pucharach. Moyes wytłumaczył, że chce w ten sposób oszczędzić golkipera.

– Być może ze względu na wiek chcieliśmy trochę oszczędzać Fabiańskiego. Łukasz ma dużą konkurencję, ale prezentuje się naprawdę dobrze – przyznał.

Sousa ostro krytykowany w Brazylii. Dziennikarz domaga się zwolnienia Portugalczyka

Paulo Sousa pożegna się z Flamengo szybciej, niż sam zakładał? Brazylijskie media ostro krytykują Portugalczyka i jego wyniki z nowym zespołem. Niedawno przegrał dwumecz o mistrzostwo stanowe Rio de Janeiro.

W grudniu ubiegłego roku Sousa zdecydował się na rezygnację z funkcji selekcjonera reprezentacji Polski. Jak się okazało, szkoleniowiec dostał lukratywną ofertę z Flamengo i przeniósł się właśnie do Brazylii. Jego przygoda w Ameryce Południowej nie układa się jednak tak, jakby sobie tego życzył.

Krytyka

Ogólnie Flamengo pod wodzą Portugalczyka nie spisuje się najgorzej. Z 16 meczów, rozegranych pod wodzą Sousy, jego drużyna wygrała 10. Do doszły trzy remisy i trzy porażki. Mnóstwo krytyki nad szkoleniowcem zebrało się jednak po porażce w finale mistrzostw stanowych Rio de Janeiro. Bardzo ważny dwumecz z Fluminense okazał się totalną klapą. Flamengo najpierw przegrało 0-2, a następnie zremisowało 1-1.

Głównie z tego powodu podważa się pracę, jaką Sousa wykonuje w Brazylii. Do tego dochodzą jeszcze głosy niezadowolenia, jakie niemal od początku płyną od piłkarzy.

– Paulo Sousa to fiasko. Przez trzy miesiące nie złożył nawet szkieletu drużyny – grzmi Renato Mauricio Prado z „UOL Esporte”.

– Choć miał lepszy skład, to otrzymał taktyczną lekcję od Abela Bragi z Fluminense. Przegrał mistrzostwa Rio de Janeiro – najłatwiejszy tytuł w sezonie. Zasługuje na zwolnienie. Ale tak się nie stanie, bo problemy Flamengo są większe – dodał.

Polacy planują sparingi przed Mundialem. Jest pierwszy potencjalny rywal

Władze Polskiego Związku Piłki Nożnej rozpoczęły poszukiwania sparingpartnerów w celu odpowiedniego przygotowania się do tegorocznego Mundialu. Sekretarz PZPN zdradził, że rozpoczęły się pierwsze rozmowy.

Reprezentacja Polski pokonała reprezentację Szwecji w europejskich barażach do Mistrzostw Świata. Tym samym Biało-Czerwoni po raz drugi z rzędu zagrają na Mundialu. Za nami jest już losowanie fazy grupowej. Rywalami Polaków w pierwszej fazie rozgrywek będą reprezentacje Argentyny, Meksyku i Arabii Saudyjskiej.

W czerwcu reprezentacja Polski rozegra cztery mecze w ramach Ligi Narodów UEFA, a we wrześniu dwa kolejne. Przed rozpoczęciem Mundialu będzie jeszcze czas na rozegranie meczów towarzyskich. W związku z tym władze polskiej federacji rozpoczęły poszukiwań potencjalnych rywali.

Rąbka tajemnicy o procesie poszukiwań sparingpartnera uchylił sekretarz generalny PZPN, Łukasz Wachowski. Z jego wypowiedzi dowiadujemy się, że ostatni sparing Polacy będą mogli rozegrać 16 listopada. Rozpoczęły się już także wstępne rozmowy.

– Jakieś rozmowy wstępne są, mamy kilka wybranych federacji. Najprawdopodobniej będzie to ktoś z Ameryki Południowej. 16 listopada to ostatni termin, na rozegranie meczu towarzyskiego […] Spotkanie chcielibyśmy rozegrać w Polsce- przekazał Łukasz Wachowski.

– Nie ograniczamy się do zespołu, który zakwalifikował się na Mundial. […] Są też drużyny, które nie awansowały, jak na przykład Kolumbia – dodał.

Glik skomentował galę Królikowskiego. Mocne słowa reprezentanta Polski

Antoni Królikowski zaprezentował światu swój nowy projekt. Aktor zapowiedział galę MMA, podczas której w walce wieczoru zmierzy się sobowtór Władimira Putina z Wołodymyrem Zełenskim.

Antoni Królikowski postanowił wykorzystać wojnę do specjalnego performance’u, podczas którego „dobro wygra ze złem”. Pomysł związany z walką „udawanych polityków” nie przypadł do gustu Kamilowi Glikowi (tak, jak większości społeczeństwa). Obrońca reprezentacji Polski postanowił w dobitny sposób skomentować działanie aktora.

Bezpośredni komentarz Glika

Stoper Benevento napisał komentarz Antoniemu Królikowskiemu pod postem na Instagramie. Jego treść jest bardzo bezpośrednia…

– Ciebie popi***oliło do końca, idioto? Sz**am i rzygam na ciebie – napisał reprezentant Polski w piłce nożnej.

„Dogrywkę” komentarza Kamila Glika zobaczyliśmy na Twitterze. 34-letni obrońca reprezentacji Polski nazwał Królikowskiego „kompletnie popi***olonym debilem”.

Jose Mourinho przejechał się po dziennikarzu. „W radiu byłeś o wiele bardziej agresywny”

Jose Mourinho kolejny raz zabłysnął na konferencji prasowej. Szkoleniowiec tym razem skonfrontował się z dziennikarzem, który narzekał na niego w audycji radiowej. – Robisz przede mną w spodnie – wypalił Portugalczyk.

Odpowiedź Mourinho

AS Roma w niedzielę o 18:00 zagra na wyjeździe z Sampdorią. Przed spotkaniem Jose Mourinho odpowiedział na pytania dziennikarzy podczas konferencji prasowej. Portugalczyk zaczepił jednego z dziennikarzy, który narzekał na niego w radiowej audycji.

– Spodziewałem się po tobie trudniejszego pytania. Wczoraj słyszałem Cię w radiu. Byłeś o wiele bardziej agresywny i krytyczny. Dochodzę do wniosku, że jesteś super agresywny i krytyczny w radiu, a później przychodzisz tutaj i robisz przede mną w spodnie – wypalił Jose Mourinho do Alessandro Austiniego.

Vuković poirytowany pytaniami o Boruca. „Jak ktoś uznał zachowanie za poprawne, to…”

Legia Warszawa pokonała u siebie Lechię Gdańsk (2:0). Aleksandar Vuković na pomeczowej konferencji prasowej odpowiedział na pytanie o nieobecność Artura Boruca. Serbski szkoleniowiec przyznał, że irytuje go ciągłe roztrząsanie tej sprawy.

Poirytowany pytaniami o Boruca

– Nie licytuję, kto jest pierwszy, drugi, a kto trzeci. Broni ten, który jest lepszy w danym momencie. Irytują mnie pytania o Artura, gdy robimy serię zwycięstw. Pamiętam dobrze, a mam lepszą pamięć od kibiców, bo oni pamiętają zwykle od wieczora do rana – zaczął „Vuko”.

Skandaliczne zachowanie w meczu z Wartą i konsekwencje

Przypomnijmy, że Artur Boruc po meczu z Wartą Poznań został zawieszony na 3 mecze. Legendarny bramkarz Legii Warszawa popchnął obrońcę Zielonych – Dawida Szymonowicza, nakrzyczał sędziemu do ucha i popchnął pracownika mediów. Po wszystkim wrzucał wulgarne posty na swoje media społecznościowe.

Aleksandar Vuković uznał, że to zachowanie zasłużyło na potępienie. Serbski szkoleniowiec nie stawia już na Artura Boruca. Jego miejsce zajął na początku Miszta, a w meczu z Lechią zagrał nowy nabytek – Richard.

– Boruc grał jako podstawowy bramkarz i grał z Wartą. I jak ktoś uznał zachowanie w 60. minucie za poprawne, to… Jeżeli młody bramkarz wchodzi między słupki, daje radę, broni dobrze, to czemu ma stracić miejsce. Po meczu z Wartą okazało się, że kara dla Artura to 3 mecze i zostaliśmy z dwoma młodymi zawodnikami i jeden z nich dał radę. I wtedy byłaby wina Vukovicia, że nie dał rady – stwierdził.

– Nastąpiła pewna zmiana. Zaczął bronić Czarek, pozyskaliśmy Richarda i powiedziałem, że nie będę sadzać Artura na ławkę, bo jest legendą klubu i nic to nie wniesie ani dla niego, ani dla drużyny. Dziś bronił Richard i jak będzie zdrowy, to zagra w kolejnych meczach – podusmował.

Źródło: Legia Warszawa, Sport.pl

Pech Jakuba Modera. Wszystko wyjaśni się w niedzielę. „To nie jest nic pozytywnego”

Jakub Moder doznał kontuzji podczas sobotniego meczu Brighton & Hove Albion. Na pierwszy rzut oka wydawało się, że uraz Polaka jest całkiem poważny. Wszystko wyjaśni się w niedzielę, kiedy Polak przejdzie szczegółowe badania.

W sobotę Brighton & Hove Albion podejmowało na własnym obiekcie Norwich City. Starcie zakończyło się bezbramkowym remisem. W 83. minucie na placu gry zameldował się Jakub Moder. Niestety, występ Polaka nie potrwał zbyt długo. Po zaledwie pięciu minutach musiał opuścić boisko z powodu poważnie wyglądającej kontuzji. Został on zniesiony na noszach.

– Jest za wcześnie, by cokolwiek powiedzieć, ale to nie jest nic pozytywnego – przekazał po meczu trener Brighton.

Badania

W sobotni wieczór na Twitterze pojawiła się informacja, jakoby Jakub Moder miał mieć zerwane więzadła krzyżowe. Ta informacja nie została jednak oficjalnie potwierdzona, a wiele osób ją zdementowało. Tomasz Włodarczyk przekazał, że reprezentant Polski w niedzielę przejdzie szczegółowe badania. To wtedy powinniśmy otrzymać informację dotyczącą stanu zdrowia piłkarza.

Kuriozalna sytuacja w Bundeslidze. Bayern grał w „12”… przez błąd sędziego

Do kuriozalnej sytuacji doszło w meczu Bayernu Monachium z Freiburgiem (4-1). Choć Bawarczycy wygrali spotkanie, to możliwe, że zostaną ukarani walkowerem. W trakcie drugiej połowy na murawie przebywało bowiem 12 zawodników „Die Roten”. 

Bayern dość łatwo pokonał Freiburg 4-1. Gole dla mistrzów Niemiec zdobyli: Leon Goretzka, Serge Gnabry, Kinsgley Coman i Marcel Sabitzer. Robert Lewandowski został zmieniony przez Juliana Nagelsmanna w 62. minucie.

Walkower?

Po zejściu Polaka, w samej końcówce meczu doszło do kuriozalnej sytuacji, która finalnie może przekreślić zwycięstwo Bayernu. W 84. minucie Nagelsmann chciał przeprowadzić dwie zmiany (Sule za Tolisso i Sabitzer za Comana).

O ile pierwsza przeszła bez problemu, to przy drugiej zmianie sędziowie popełnili błąd. Na tablicy wyświetlił się stary numer Comana, a więc „29”. Problem w tym, że Francuz gra obecnie z „11”, więc… nie zszedł z boiska. Z tego powodu przez chwilę na murawie znajdowało się 12 Bawarczyków.

Może być zdjęciem przedstawiającym 5 osób, ludzie uprawiający sporty i tekst „84:22 SCF BAY 13 3 1 9 8 7 10 astro SUPERSPORT5 LIVE 6 11 3 2 5 4 1 12 Neuer”
Fot. Facebook // Bavarian Poland

Wiadomo, że nie było to celowe zagranie ze strony Bayernu, a jedynie błąd sędziego liniowego. Komisja Ligi zajmie się sprawą w najbliższym czasie. Niewykluczone jednak, że Bawarczycy zostaną ukarania walkowerem.

Poważna kontuzja Jakuba Modera? Pomocnik upadł na murawę i zwijał się z bólu

Dramatyczne wieści napływają z Anglii! Jakub Moder opuścił mecz Brighton z Norwich City po kilku minutach od wejścia na boisko. Sytuacja wyglądała bardzo niepokojąco i reprezentant Polski musiał zostać zniesiony na noszach. 

Pomocnik pojawił się na murawie w końcówce spotkania. W 83. minucie zmienił Solomona Marcha, a po chwili stracił piłkę w pojedynku z Teemu Pukkim. 22-latek upadł na murawę i zaczął prosić o pomoc lekarzy.

Reprezentant Polski zwijał się z bólu nie był sam w stanie opuścić boiska. W asyście fizjoterapeutów udało mu się jednak zejść z murawy. Na zdjęciach widać, jak piłkarz leży na noszach.

Poważna kontuzja?

Cała sytuacja wyglądała bardzo groźnie. Na razie nie wiadomo jednak, co dokładnie przytrafiło się pomocnikowi. Wskazywał natomiast na kolano. W najbliższych dniach powinien pojawić się komunikat Brighton w sprawie stanu zdrowia Polaka.

Dla 22-latka był to 32. występ w tym sezonie. W Moderze upatrywano faworyta do wyjazdu na mistrzostwa świata w Katarze. W niedawnym meczu ze Szwecją był jednym z liderów i najlepszych zawodników naszej reprezentacji.

Gianluca Di Marzio rzucił nowe światło na transfer Lewandowskiego. „W tym klubie ma wszystko”

Przyszłość Roberta Lewandowskiego stoi pod znakiem zapytania. Polak ma umowę z Bayernem Monachium do końca czerwca 2023 roku i niewiele wskazuje na to, aby ją przedłużono.

Według medialnych doniesień taką sytuację chciałyby wykorzystać inne europejskie kluby. Polski snajper byłby latem do wyciągnięcia za ok. 50 mln euro. Lewandowski znalazł się m.in. na oku Paris Saint-Germain i FC Barcelony.

„W tym klubie ma wszystko”

Nowe światło na sprawę rzucił uznany włoski dziennikarz, który udzielił wywiadu portalowi „wettfreunde.net”. Gianluca Di Marzio twierdzi, że Robert Lewandowski pozostanie w Bayernie Monachium.

– Nie sądzę, by Lewandowski opuścił Bayern. W tym klubie ma wszystko, czego potrzeba. Tam może zakończyć karierę. Myślę, że szansa na jego odejście z Monachium jest bardzo mała. Barcelona, Real czy Manchester City szukają topowego napastnika, ale myślę, że Bayern będzie chciał nadal współpracować z Robertem Lewandowskim. On jest dla nich idealnym graczem, nie szukają nowego napastnika – ocenił Di Marzio.

– Mając na uwadze mistrzostwa świata, ważne jest, żeby Lewandowski nie zmieniał klubu, ani swoich nawyków. Ważne, by pojechał na turniej jako zawodnik Bayernu – dodał.

Zobacz również: Piechniczek: „Messi? To już leśny dziadek”

Źródło: Sport.pl

Argentyna, Meksyk i Arabia Saudyjska. Jak do tej pory szło nam z tymi reprezentacjami?

Reprezentacja Polski poznała swoich przeciwników podczas fazy grupowej Mistrzostw Świata 2022. Jak do tej pory Biało-Czerwoni radzili sobie w starciach z reprezentacjami Argentyny, Meksyku i Arabii Saudyjskiej? W skrócie – różnie.

W piątek odbyła się ceremonia losowania fazy grupowej Mistrzostw Świata 2022. Reprezentacja Polski trafiła do grupy „C” wraz z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Właśnie w takiej kolejności przyjdzie nam się zmierzyć z tymi zespołami w fazie grupowej. Szczegółowy plan meczów Roberta Lewandowskiego i spółki znajdziecie TUTAJ.

Argentyna

Reprezentacja Argentyny została wylosowana do grupy „C” z pierwszego koszyka. Albicelestes uchodzą za wyraźnego faworyta „polskiej” grupy. Nie ma się co takim opiniom dziwić, gdyż Messi i spółka zajmują 4. miejsce w rankingu FIFA, a w 2021 roku zwyciężyli w rozgrywkach Copa America.

Do tej pory reprezentacje Polski i Argentyny mierzyły się ze sobą w oficjalnych meczach 11-krotnie. W bezpośrednich starciach lepiej wypadają Albicelestes, którzy odnieśli 6 zwycięstw. Biało-Czerwoni ze spotkań z Argentyńczykami z tarczą wychodzili 3 razy. W dwóch przypadkach mecz kończył się remisem. Bilans bramkowy 18:12 na korzyść Argentyńczyków.

Na Mistrzostwach Świata obie ekipy mierzyły się ze sobą dwukrotnie. W 1974 roku lepsi okazali się Polacy, którzy wygrali 3:2. Cztery lata później Argentyńczycy udanie się zrewanżowali, wygrywając 2:0. W obu przypadkach były to mecze w fazie grupowej.

Ostatnie spotkanie pomiędzy Argentyną a Polską zostało rozegrane w 2011 roku. Co ciekawe, wówczas zwycięsko z tergo starcia wyszli podopieczni Franciszka Smudy, wygrywając 2:0. Bramki zdobyli Paweł Brożek oraz Adrian Mierzejewski. Warto jednak zaznaczyć, że wówczas Argentyńczycy przylecieli do Polski mocno rezerwowym składem. Z piłkarzy grających w tamtym meczu żaden Argentyńczyk nie gra obecnie w swojej reprezentacji. Jeśli jednak chodzi o Polaków, to w tamtym meczu wystąpili Szczęsny, Lewandowski, Grosicki oraz Klich.

Bilans meczów Polska-Argentyna:

  • 3 zwycięstwa Polski
  • 2 remisy
  • 6 zwycięstw Argentyny
  • bilans bramkowy 18:12 na korzyść Argentyńczyków

Meksyk

Reprezentacja Meksyku trafiła do grupy „C” z drugiego koszyka. Wydaje się, że Meksykanie powalczą z Polakami o wyjście z grupy z drugiego miejsca. Obie drużyny zagrają ze sobą już w pierwszej kolejce. Reprezentacja Meksyku zajmuje obecnie 9. miejsce w rankingu FIFA. W ubiegłorocznym turnieju Gold Cup zajęli drugie miejsce po porażce z USA w finale.

W oficjalnych meczach reprezentacje Meksyku i Polski mierzyły się ze sobą osiem razy. Ogólny bilans pojedynków można uznać za remisowy. Obie reprezentacje odniosły po 3 zwycięstwa. Dwukrotnie dochodziło do remisów. Jeśli jednak chodzi o bilans bramkowy, to w nim lepiej wypadają Meksykanie, którzy strzelili 13 goli, a Polacy zaledwie 9.

Podczas Mistrzostw Świata obie drużyny zagrały ze sobą tylko raz. Miało to miejsce w 1978 roku podczas fazy grupowej. Wówczas zwycięstwo 3:1 odnieśli Polacy. Tamten turniej Meksykanie zakończyli już na pierwszym etapie, przegrywając wszystkie trzy mecze grupowe. Z kolei Polacy po wygraniu grupy „2” awansowali do kolejnej fazy, do grupy „B”, gdzie jednak zajęli dopiero 3. miejsce.

Po raz ostatni Polska i Meksyk spotkały się ze sobą w meczu towarzyskim w 2017 roku. Selekcjoner Adam Nawałka mocno zmienił skład, co skończyło się klęską 0:1. Jedyną bramkę w tym meczu zdobył Raul Jimenez. Z piłkarzy grających w tamtym meczu w naszym zespole do dziś pozostali Szczęsny, Kędziora, Rybus, Linetty i Zieliński. Z kolei, jeśli chodzi o Meksykanów, to do dziś swoją karierę reprezentacyjną kontynuują Hector Moreno, Andres Guardado, Jesus Gallardo, Raul Jimenez, Nestor Araujo, Cesar Montes i Hirving Lozano.

Bilans meczów Polska-Meksyk:

  • 3 zwycięstwa Polski
  • 2 remisy
  • 3 zwycięstwa Meksyku
  • bilans bramowy 13:9 dla Meksykanów

Arabia Saudyjska

Ostatni z naszych rywali został wylosowany z czwartego koszyka. Saudyjczycy są uważani za wyraźnego outsidera grupy „C”. Obecnie zajmują oni 49. lokatę w rankingu FIFA. W kwalifikacjach do Mundiali wygrali swoją grupę. Saudyjczycy okazali się lepsi od m.in. Australii, czy Japonii.

Historia meczów między Polską a Arabią Saudyjską nie jest zbyt bogata. Reprezentacje tych krajów grały ze sobą zaledwie trzykrotnie. Komplet zwycięstw w tych starciach mają na swoim koncie Polacy. Bilans bramkowy 5:2 na korzyść Biało-Czerwonych. Co ciekawe, ani razu obie reprezentacje nie zmierzyły się ze sobą na Mundialu, za każdym razem był to mecz towarzyski.

Po raz ostatni reprezentacja Polski zmierzyła się z reprezentacją Arabii Saudyjskiej w 2006 roku. Jak wspomnieliśmy, było to spotkanie towarzyskie. Biało-Czerwoni wygrali 2:1. Obie bramki dla naszego zespołu zdobył Łukasz Sosin. Żaden z piłkarzy grających w tamtym meczu nie kontynuuje kariery reprezentacyjnej.

Bilans meczów Polska-Arabia Saudyjska:

  • 3 zwycięstwa Polski
  • 0 remisów
  • 0 zwycięstw Arabii Saudyjskiej
  • bilans bramkowy 5:2 na korzyść Polaków

Meksykanie uważają, że znaleźli się w „grupie śmierci”. „Kluczem do awansu będzie pokonanie Polski”

Reprezentacje Meksyku i Polski znalazły się w tej samej grupie na Mistrzostwach Świata 2022. Dziennikarze z Meksyku nazywają grupę C „grupą śmierci”. Ich zdaniem kluczowy będzie pojedynek z Polską.

W piątek odbyło się losowanie fazy grupowej Mistrzostw Świata. Reprezentacja Polski trafiła do grupy „C”. Rywalami Biało-Czerwonych podczas tegorocznego Mundialu będą drużyny z Argentyny, Meksyku oraz Arabii Saudyjskiej.

Na pierwszy rzut oka faworytem grupy „C” wydaje się być reprezentacja Argentyny. Na przeciwległym biegunie znajduje się z kolei reprezentacja Arabii Saudyjskiej, która zgodnie jest uważana za outsidera grupy. O drugie miejsce, premiowane awansem do 1/8 finału, powinny powalczyć zespoły z Polski i Meksyku. Obie drużyny zagrają ze sobą już w pierwszej kolejce. Dziennikarze meksykańskiej gazety „El Universal” piszą, że to właśnie mecz z Polską będzie dla ich reprezentacji kluczowy w kontekście awansu.

– Kluczem do awansu do kolejnej rundy będzie pokonanie Polski w pierwszej kolejce we wtorek 22 listopada. Dopisanie trzech punktów w pierwszym meczu powinno zmotywować do pojedynku z Argentyną – piszą dziennikarze „El Universal”.

– Grupa śmierci? Na to wygląda, gdy spojrzymy, że w żadnym z trzech starć na Mundialu nie udało nam się wygrać z Argentyną. Polacy mają Roberta Lewandowskiego, z kolei Saudyjczycy są wielkim znakiem zapytania – czytamy w „El Universal”.


fot. twitter – @miseleccionmx

Piechniczek: „Messi? To już leśny dziadek”

Antoni Piechniczek udzielił wywiadu portalowi natemat.pl. Były selekcjoner reprezentacji Polski przedstawił swoją opinię na temat rywalizacji Roberta Lewandowskiego z Lionelem Messim. Legendarny trener nazwał Argentyńczyka „leśnym dziadkiem”.

Reprezentacja Polski wylosowała w grupie na mistrzostwa świata Argentynę, Meksyk i Arabię Saudyjską. Oznacza to, że na mundialu najprawdopodobniej dojdzie do starcia pomiędzy Robertem Lewandowskim a Leo Messim.

„Messi? Leśny dziadek”

Argentyński piłkarz od odejścia z FC Barcelony nie przypomina tego samego piłkarza. Legendarny polski trener, Antoni Piechniczek przyznał w wywiadzie dla portalu natemat.pl, że Lionel Messi to obecnie „leśny dziadek”.

– Jak najbardziej interesuje mnie to starcie. Choć przyznaję, że bardziej ciekawiłby mnie ten pojedynek, gdyby Lionel Messi był o pięć-sześć lat młodszy. Bądź gdyby był rówieśnikiem Lewandowskiego. My możemy się ekscytować taką rywalizacją, ale powiedzmy sobie szczerze… Messi to obecnie jest już „leśny dziadek” – powiedział Piechniczek.

– To już nie jest ten piłkarz, co był jeszcze kilka lat temu. Nie do końca wiadomo, jaką on właściwie rolę odegra na MŚ w Katarze – dodał były selekcjoner reprezentacji Polski.

Forma na korzyść „Lewego”

Bilans Lionela Messiego z obecnego sezonu w barwach PSG to: 26 spotkań, 7 bramek i 11 asyst. Dla porównania Robert Lewandowski w 37 spotkaniach dla Bayernu zdobył 45 goli i zanotował 4 asysty.

Biało-Czerwoni zaczną turniej od starcia z Meksykiem, a następnie zmierzą się Arabią Saudyjską. Mecz Polski z Argentyną odbędzie się w ostatniej kolejce fazy grupowej.

Źródło: natemat.pl

Piłkarz Lechii Gdańsk zgłasza chęć do reprezentacji. „Nie czuję się gorszy od Piątka, Buksy i Świderskiego”

Łukasz Zwoliński udzielił wywiadu Przeglądowi Sportowemu. Napastnik Lechii Gdańsk zaoferował się Czesławowi Michniewiczowi. Piłkarz przyznał, że nie czuje się gorszy od innych atakujących w reprezentacji Polski.

Zwoliński chce do kadry

Biało-Czerwoni awansowali na mundial w Katarze. Polacy zmierzą się na mistrzostwach świata z Meksykiem, Arabią Saudyjską i Argentyną. Dla niektórych piłkarzy to szansa, aby zobaczyć turniej na żywo. Zawodnikiem, który marzy o wyjeździe na mundial, jest Łukasz Zwoliński.

Lepszy od Krzysztofa Piątka?

Napastnik Lechii Gdańsk w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego przedstawił swój punkt widzenia w sprawie obsady ataku kadry. 29-latek przyznał, że nie czuje się gorszy od Adama Buksy, Krzysztofa Piątka i Karola Świderskiego. Wychowanek Pogoni Szczecin wierzy w swoje umiejętności i ma nadzieję na powołanie do reprezentacji. W rozmowie z „PS” przyznaje, że pozycja trzeciego lub czwartego napastnika jest w jego zasięgu.

– Mamy w kadrze Roberta Lewandowskiego, czyli najlepszego napastnika na świecie, jest Arek Milik, który też sporo osiągnął i od dłuższego czasu nie schodzi poniżej pewnego poziomu. Uważam, że pozycja numer trzy i cztery jak najbardziej jest w moim zasięgu. Nie czuję się gorszym napastnikiem od Adama Buksy, ani od Krzyśka Piątka, czy Karola Świderskiego – powiedział Zwoliński.

– Wiem, że wszystko jest w moich nogach. Cała trójka niedawno była jeszcze w ekstraklasie, więc grając dobry sezon w Polsce, można wyjechać za granicę. Stamtąd pewnie łatwiej otrzymać powołanie, ale jak już powiedziałem, trener Michniewicz potrafi docenić wyróżniających się ligowców w naszej ekstraklasie. Znam swoją wartość, czuję, że jestem w niezłej formie i wiem, że jak podtrzymam dobrą dyspozycję, to będę miał szansę – dodał.

– Trener Michniewicz pokazał ostatnimi powołaniami, że docenia ligowców, nie zamyka się na ekstraklasę. Uważam, że wszystko jest w moich nogach i nie jest to coś niemożliwego – podsumował.

29-letni napastnik Lechii Gdańsk ma na swoim koncie 27 występów w bieżącym sezonie. Zwoliński zanotował w tym czasie 11 trafień.

Źródło: Przegląd Sportowy

Selekcjoner Arabii Saudyjskiej: „Moi dziadkowie byli z Polski. Mama jest szczęśliwa”

Reprezentacja Polski w fazie grupowej mistrzostw świata zagra między innymi z Arabią Saudyjską. Herve Renard nie ukrywa radości z faktu wylosowania „Biało-Czerwonych”. – Moi dziadkowie byli z Polski – zaznacza dla „TVP Sport”.

Grupa „C”, do której trafiła nasza reprezentacja składa się z Argentyny, Meksyku oraz Arabii Saudyjskiej. W meczu otwarcia zmierzymy się z drugą z tych drużyn. Następnie czeka nas spotkanie z Saudyjczykami, a na sam koniec – z „Albicelestes”.

Dobre losowanie

Herve Renard, selekcjoner Arabii Saudyjskiej nie ukrywa, że grupa jest bardzo trudna. Francuski szkoleniowiec cieszy się jednak z losowania. Szczególnie uradowało go trafienie Polski. Z naszego kraju pochodzą bowiem jego dziadkowie.

– Bardzo trudna grupa, ale to są mistrzostwa świata. Wiecie o tym lepiej niż my. To wysoki poziom, więc musimy być gotowi, ale też cieszyć się mundialem. Bardzo ważne jest, by dobrze się przygotować, bo to będzie trudna rywalizacja, ale fantastyczna – zaznaczył w rozmowie z Jakubem Pobożniakiem z „TVP Sport”.

– Dla mnie to też coś znaczy, ponieważ moi dziadkowie byli z Polski. Myślę, że moja mama jest bardzo szczęśliwa dzisiejszego wieczora. Dedykuję jej to losowanie – dodał.

Polska zagra z Arabią Saudyjską w drugim meczu fazy grupowej, 26 listopada o godzinie 14:00. Do spotkania dojdzie na Education City Stadium w Ar-Rajjan. Cały terminarz „Biało-Czerwonych” możecie sprawdzić TUTAJ.


TROLLNEWSY I MEMY