NEWSY I WIDEO

Kibice Legii znowu uderzają w sponsorów Polonii. Tym razem zdewastowali warszawski autobus

Nie od dziś wiadomo, że kibice Legii Warszawa nie przepadają za lokalnymi rywalami z ulicy Konwiktorskiej. Fani Wojskowych niedawno wywołali sporą aferę, atakując medialnego partnera Polonii. Sebastian Warzecha opublikował na portalu X kolejne akty wandalizmu ze strony fanów Legii. Tym razem oberwało się Miejskiemu Zakładowi Autobusów.

 

Powrót Polonii

 

Polonia Warszawa od lat odbudowuje się po finansowych tarapatach. Klub w rękach francuskiego właściciela aktualnie walczy o utrzymanie w pierwszej lidze. Coraz lepszy poziom sportowy Czarnych Koszul powoduje większe zainteresowanie sponsorów.

 

Nie podoba się to jednak kibicom Legii Warszawa. Lokalni rywale Polonii postanowili uprzykrzyć życie firmom współpracującym z Czarnymi Koszulami. Niedawno na trybunach podczas meczu przy ulicy Łazienkowskiej pojawił się obraźliwy baner w kierunku Radia Kampus.

 

Okazało się, że to nie koniec tych skandalicznych działań fanów Legii Warszawa. Sebastian Warzecha opublikował na portalu X zdjęcia zdewastowanego autobusu komunikacji miejskiej w Warszawie.

– Hey MZA! K**wy sponsorujecie, z zajezdni nie wyjedziecie – napisano na plakacie przyklejonym do tyłu pojazdu.

Źródło: X

Powstał film dokumentalny o… Marcinie Najmanie. Wyrachowany biznesmen czy nieudolny sportowiec?

Marcin Najman, który w sobotę przegrał swoją walkę z Jackiem Murańskim, doczekał się pełnometrażowego reportażu o swojej osobie. Produkcja opowiada o początkach kariery sportowej Częstochowianina, jego kontrowersyjnym wejściu w świat showbiznesu, i rzuceniu rękawicy współczesnej erze freakfightów.




Reportaż opowiada o kulisach kariery medialnej i „sportowej” Marcina Najmana. Jest krytyką na współczesny show-biznes i rynek mediów w Polsce. Film pokazuje, jak niewiele trzeba, by nie zmieniając sposobu działania przez ponad dwie dekady, łączyć pokolenia we wspólnym definiowaniu tego gdzie kończy się sport, a rozpoczyna rozrywka. 

W produkcji głos zabierają dziennikarze, sportowcy i eksperci m.in Mariusz Wach, Zbigniew Raubo, Kacper Bartosiak, Hubert Kęska czy Artur Bińkowski. Niepublikowane dotąd rozmowy mają rozstrzygnąć czy sam Marcin Najman prowadzi wyrachowaną grę medialną czy bardzo nieudolną karierę sportową.




Zdaniem twórców „(Nie)Bokser” to nie tylko opowieść o jednym człowieku, ale także zapalnik do refleksji nad współczesnymi mechanizmami mediów oraz granicami między sportem a rozrywką. Film chcę wywołać dyskusję nad rolą mediów w kształtowaniu naszych społecznych wyobrażeń o bohaterach sportowych.

Uprzywilejowany Mbappe mógł grać z koronawirusem? „Władze ligi musiały sfałszować dokumenty”

Romain Molina przekazał nową porcję doniesień dotyczącej francuskiego podwórka piłkarskiego. Według doniesień dziennikarza władze Ligue 1 sfałszowały dokumenty Kyliana Mbappe, gdy ten był zakażony na koronawirusa.

 

Liga sfałszowała dokumenty

 

Kylian Mbappe od wielu lat jest wizytówką Ligue 1. Piłkarz Paris Saint-Germain od dawna ma spore przywileje w swoim kraju. Według medialnych doniesień podczas podpisywania kontraktu ze stołecznym klubem miał zagwarantowany wpływ na decyzje transferowe.

 

Romain Molina przekazał nowe informacje w sprawie przywilejów francuskiego napastnika. Według wspomnianego dziennikarza 25-latek mógł liczyć na pobłażliwe traktowanie władz Ligue 1 po zakażeniu koronawirusem.

 

– Wszyscy koledzy Mbappé znają tę anegdotę. Ja byłem zszokowany, gdy ją usłyszałem. Nie wiem, jak to zrobili, ale Kylianowi pozwolono grać mecze, gdy miał koronawirusa. LFP musiało sfałszować testy, lub pozwolić na ich sfałszowani – powiedział Romain Molina w materiale na YouTube.

Źródło: Romain Molina

Mariusz Rumak wybuchł po pytaniu dziennikarza. Trener Lecha nie wytrzymał ciśnienia [WIDEO]

Robi się coraz bardziej w Lechu Poznań. „Kolejorz” zremisował ostatni mecz z Górnikiem Zabrze 0-0 i znowu okazał się kompletnie nieskuteczny. Na gola w Wielkopolsce czekają już od 450 minut. Na pomeczowej konferencji prasowej ciśnienia nie wytrzymał Mariusz Rumak, który zagotował się po pytaniu dziennikarza. 

Lech ostatni mecz wygrał niemal miesiąc temu. 17 lutego pokonał na wyjeździe Jagiellonię Białystok (2-1). Od tamtej pory jednak nie dość, że nie zdołał dołożyć kolejnego zwycięstwa, to jeszcze… nie zdobył ani jednego gola. W sumie na trafienie „Kolejorz” czeka już 7,5 godziny.

Wybuch

Dorobku nie udało się poprawić w ostatnim meczu z Górnikiem Zabrze (0-0). Tym samym jest to najgorsza passa Lecha od sezonu 2016/17, co wytknięto Mariuszowi Rumakowi na konferencji prasowej. Dziennikarz zapytał szkoleniowca o pomysł na poradzenie sobie z kłopotem w ofensywie. Wtedy nie wytrzymał.

– Serdecznie zapraszam na treningi. Trenujemy o 11:00 codziennie. Obiecuję, że będzie pan na wszystkich treningach i powie mi pan, co jest nie tak. Przyjeżdża pan do nas na treningi? Bo stawia pan tezę, że coś jest nie tak – wypalił Rumak. 

– Przepraszam, że się uniosłem. Nie lubię takich dyskusji – dodał jednak po chwili. 

Mimo słabszego momentu Lech znajduje się obecnie na 3. miejscu w tabeli Ekstraklasy. Do liderującej Jagiellonii Białystok traci 4 punkty. Na kark „Kolejorzowi” dyszą jednak Pogoń Szczecin, Raków Częstochowa i Legia Warszawa.

Sensacyjne powołanie na baraże? Michał Probierz może kompletnie zaskoczyć

Wraca temat powołania do reprezentacji Polski Tarasa Romanczuka. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl twierdzi, że temat piłkarza Jagiellonii Białystok jest traktowany poważnie. Fanem takiego rozwiązania jest również Zbigniew Boniek. 




21 marca Polska zagra z Estonią w półfinale baraży o Euro 2024. Jeżeli „Biało-Czerwoni” przejdą najbliższych rywali, to zagrają z Walią lub Finlandią o wyjazd na turniej w Niemczech. Niebawem Michał Probierz ogłosi kadrę na nadchodzące zgrupowanie.

Niespodziewane powołanie?

Selekcjoner pokazał już, że potrafi zaskoczyć swoimi wyborami w kontekście powołań. Możliwe, że podobnie będzie w marcu. Według Tomasza Włodarczyka pod uwagę brany jest Taras Romanczuk.




– Dochodzą mnie słuchy, że w kadrze może znaleźć się Taras Romanczuk. Czy to ewentualne powołanie może zaskakiwać? Patrząc na to, jak wygląda w Jagiellonii, to niekoniecznie mnie to będzie szokowało – powiedział dziennikarz w programie meczyki.pl na YouTube. 

Swoje zdanie w tym temacie wygłosił również Zbigniew Boniek. Były prezes PZPN nie krył się z faktem, że jest zdecydowanym zwolennikiem powołania dla piłkarza Jagiellonii.




– Romanczuk ma doświadczenie i pewność. Umie czytać grę, szybko myśli, jest dobry przy stałych fragmentach gry. Takiego piłkarza jak on szybko nie znajdziemy na pozycję nr 6. On jest w formie. Absolutnie zgadzam się z tym powołaniem – stwierdził.

32-latek jest kapitanem „Dumy Podlasia” i jej kluczowym zawodnikiem w bieżącym sezonie. Do tej pory tylko raz zagrał w reprezentacji Polski. W 2018 roku wybiegł na murawę w meczu towarzyskim z Koreą Południową (3-2).

Jakub Rzeźniczak kolejnym piłkarzem we freak fightach?! Szokujące informacje o pierwszym rywalu

Zaskakujące informacje przekazał portal meczyki.pl. Z ich ustaleń wynika, że Jakub Rzeźniczak ma wkrótce dołączyć do freak fightowej federacji Clout MMA. Wiadomo, z kim miałby zawalczyć. 

Rzeźniczak zbliża się do rozbratu z futbolem. Ostatnim klubem byłego reprezentanta Polski byłą Kotwica Kołobrzeg, z którą rozstał się w burzliwych okolicznościach. Kontrakt 37-latka został rozwiązany, choć on nie zgodził się z taką decyzją. Zapowiedział już, że będzie walczyć o swoje przed organami PZPN.

Walka z Najmanem?

Wiele wskazuje jednak na to, że nie dopisze do swojego CV kolejnego klubu. Portal meczyki.pl podaje, że Rzeźniczak ma niebawem ogłosić zakończenie piłkarskiej kariery. Nie natomiast od sportu. Samuel Szczygielski przekazał, że Rzeźniczak ma się związać z Clout MMA, jedną z freak fightowych federacji. Wcześniej na jej galach walczyli już byli piłkarze (Tomasz Hajto, Błażej Augustyn czy Jakub Wawrzyniak).

Kto miałby być rywalem Rzeźniczaka? Na „Meczykach” czytamy, że 9-krotny reprezentant Polski miałby wejść do klatki z Marcinem Najmanem. Sam zawodnik ma z kolei poważnie podchodzić do sprawy i solidnie przygotowywać się do pierwszego pojedynku.

– Clout MMA ma już pewne plany związane z Rzeźniczakiem. Słyszymy, że ten już na początek może wejść do klatki z… Marcinem Najmanem – twierdzi Szczygielski.

Źródło: Meczyki.pl/Samuel Szczygielski

Wirus w drużynie Ruchu Chorzów. Ich rywal nie zgodził się na przełożenie meczu

Wirus nawiedził szatnię Ruchu Chorzów. W związku z tym beniaminek tego sezonu Ekstraklasy wybierze się na niedzielny mecz ze Stalą Mielec w mocno okrojonym składzie.




Jako pierwszy o problemach zdrowotnych piłkarzy i sztabu Ruchu Chorzów napisał dziennikarz Tadeusz Danisz. Według jego pierwotnych informacji wirus miał dopaść nawet kilkunastu zawodników pierwszej drużyny Ruchu. Dziennikarz ujawnił także, że Ruch prosił Stal o przełożenie niedzielnego meczu, niestety bezskutecznie.

„Przed meczem ze Stalą Mielec sytuacja w drużynie Ruchu DRAMATYCZNA. Kilkunastu zawodników z kadry (plus ludzie ze sztabu plus administracja) wyłączeni z „życia” z powodu wirusa, choroby itd. Prośba o przełożenie meczu bez efektu… więc w Mielcu szczególna motywacja „




Rzecznik Ruchu potwierdza

Niedługo później powyższe informacje potwierdził rzecznik prasowy Ruchu Chorzów, Tomasz Ferens. Jak czytamy na Twitterze, wirus dopadł zawodników, sztab, a także pracowników Ruchu Chorzów. Władze Ruchu starały się przełożyć mecz ze Stalą, jednak ich rywal nie przystał na to. Rzecznik Ruchu nie podał jednak nazwisk zarażonych piłkarzy.

„Niestety przez nasz Klub przeszedł wirus, dopadając zawodników, członków sztabu i pracowników. Próbowaliśmy przełożyć mecz ze Stalą, ale rywale nie wyrazili zgody. Trudno. Kadra, która pojechała do Mielca, jutro wyjdzie na boisko walczyć o zwycięstwo – to się nie zmieniło.”




Oświadczenie Stali Mielec

Do medialnych doniesień ustosunkowała się także Stal Mielec, najbliższy rywal Ruchu Chorzów. Klub poinformował, iż otrzymał mail od Ruchu o godzinie 16:32, czyli niespełna 24 godziny przed planowanym rozpoczęciem meczu. Stal podkreśliła dobre relacje między prezesami obu klubów, jednak w oświadczeniu napisano, że prezes Ruchu nie skontaktował się z prezesem Stali ws. ewentualnego przełożenia meczu.

„Informujemy, iż klub FKS Stal Mielec S.A. otrzymał maila na temat ewentualnego przełożenia meczu w ramach 24. kolejki PKO BP Ekstraklasy o godz. 16:32, a więc mniej niż 24 godziny przed pierwszym gwizdkiem arbitra.

Warto zaznaczyć, iż Prezes Zarządu naszego klubu- Jacek Klimek utrzymuje bardzo dobry kontakt z Panem Prezesem Ruchu Chorzów. Jednak Pan Seweryn Siemianowski nie kontaktował się w ciągu dnia z Prezesem FKS Stal Mielec S.A. w tej kwestii.”



Mecz już jutro

Spotkanie między Stalą a Ruchem Chorzów ma rozpocząć się w niedzielę o godzinie 12:30. Mecz zostanie rozegrany w Mielcu. Na ten moment Stal zajmuje 8. miejsce w tabeli, z kolei Ruch wyprzedza jedynie ŁKS Łódź.

Skandaliczne zachowanie kibiców Legii. Poszło o nową współpracę Polonii Warszawa

Kibice Legii wywołali sporą burzę. Wszystko przez ich zachowanie w stosunku do ogłoszenia nowej współpracy Polonii Warszawa z Radiem Kampus. 

„Czarne Koszule” od 2013 roku są w przebudowie, a obecnie występują w Fortuna 1. Lidze. Poza ciągłym rozwojem sportowym, Polonia prężnie działa też w strefie marketingowej. Między innymi w tym celu w lutym rozpoczęto współpracę z akademickim Radiem Kampus. Jednocześnie zapowiedziano, że w jego audycjach coraz częściej pojawiać się będą piłkarze Polonii, na co przeważnie zareagowano pozytywnie.

„Radio Kampus ssie pałę”

Niestety nie wszyscy w Warszawie byli zachwyceni nową współpracą. Kibice Legii dali upust swoim emocjom początkowo w mediach społecznościowych. Pojawiały się między innymi komentarze o popełnionym błędzie stacji czy takich, które wprost nawoływały do bojkotu. Na tym jednak się nie zakończyło. Przy okazji ostatniego meczu z Pogonią Szczecin na trybunach pojawił się transparent z obraźliwym napisem: „Kampus ssie pałę”.

Na całą sytuację zdecydowanie zareagował już Kamil Rykaczewski. Specjalista ds. komunikacji w Polonii udzielił wypowiedzi dla portalu wirtualnemedia.pl podkreślił, że jest świadom całej sytuacji i się jej sprzeciwia.

– Sport nie ma barw i stanowczo potępiamy tego typu zachowania, które nigdy nie powinny mieć miejsca. Każdy ma wolną wolę i prawo wyboru, a zabranianie komuś kibicowania jednej, czy to drugiej drużynie nie powinno mieć nigdy miejsca. Ubolewamy również nad tym, że to nie pierwsza tego typu akcja skierowana przeciwko Polonii w ostatnim czasie. Kilka miesięcy temu kwestia plakatów skierowana przeciwko dzieciom trenującym w Akademii, ostatnio dewastacja autobusów miejskich z naszą reklamą zapraszającą na mecz, a dziś atakowanie studenckiego Radia Kampus. Jesteśmy także świadomi, że tego hejtu może być coraz więcej – zaznaczył. 

Niebywały samobój Grzegorza Krychowiaka. Co on wymyślił? [WIDEO]

W sobotnim meczu ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak zanotował trafienie samobójcze. Ciężko wytłumaczyć, dlaczego Polak skierował piłkę w stronę własnej bramki, gdzie nie było golkipera zespołu Abha FC.




W tym sezonie ligi saudyjskiej Grzegorz Krychowiak jest podstawowym gracze Abha FC. W 23 kolejkach rozegrał aż 22 mecze. Ostatnio dopisywała mu nawet forma strzelecka – w dwóch ostatnich meczach strzelał po jednej bramce. Zespołowi polskiego pomocnika nie idzie jednak w tym sezonie najlepiej. Na ten moment Abha FC znajduje się w strefie spadkowej ze stratą 5 punktów do bezpiecznego miejsca.




Dzisiejszego popołudnia Abha FC rozgrywała kolejny mecz w lidze saudyjskiej. Rywalem zespołu Grzegorza Krychowiaka było Al Ettifaq dowodzone przez Stevena Gerrarda. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Al Ettifaq 3:0.




Niestety, do zwycięstwa drużyny Stevena Gerrarda przyczynił się dziś mocno Grzegorz Krychowiak. Polak wpakował piłkę do własnej siatki w 54. minucie meczu. Był to gol na 1:0 dla gospodarzy. Patrząc na nagranie z bramką ciężko się domyślić, co w głowie miał polski piłkarz. Nie był on zbyt agresywnie pressowany przez żadnego z rywali, a mimo to zdecydował się na zagranie z pierwszej piłki w światło własnej bramki, gdzie nie było bramkarza Abhy.




Dziennikarz przejechał się po słowach dyrektora Legii. „Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Nie ma żadnej ścieżki do pierwszego zespołu”

Łukasz Olkowicz wypowiedział się na temat działań Legii Warszawa. Dziennikarz Przeglądu Sportowego Onet na kanale Meczyków ostro skomentował ostatnią wypowiedź Jacka Zielińskiego.

 

Nie grają młodzieżą

Jacek Zieliński kilka dni temu na oficjalnym kanale Legii Warszawa opowiedział o sytuacji drużyny i klubu. Dyrektor sportowy skomentował również problemy. Łukasz Olkowicz w programie „Piłkarski Salon” na antenie Meczyków ostro skontrował słowa Zielińskiego.

 

– Uderzyły mnie słowa o młodzieży. Mówił z przekonaniem, że Legia będzie ich wprowadzać. Ale Runjaić nie jest takim trenerem, żeby to robić. Można o nim wszystko powiedzieć, ale nie to, że to szkoleniowiec do wprowadzania młodzieży. Chce mieć doświadczonych i dojrzałych zawodników, nie ma zamiaru tracić czasu, żeby komuś dawać czas – powiedział.

 

– Rezerwy Legii to też oddzielny temat – klub jest tak sfokusowany na awansie, że gra 30-latkami i przez to młodzi zaczynają uciekać. Raz, że nie mogą grać w rezerwach, dwa – jaka jest ścieżka do pierwszego zespołu? Nie ma żadnej. Jestem ciekaw, jak Jacek Zieliński chce przestawić wajchę i zarabiać miliony na młodych zawodnikach. Ale gdzie ich pokazać? Skąd ich brać? Młodzi uciekają – dodał dziennikarz.

 

– Walukiewicz, Włodarczyk, Mosór, Peda, Łakomy… Oni odeszli i nie narzekają. Nawet w samej akademii zastanawiają się – może pół żartem, pół serio – czy produkują graczy dla innych. Może czas to powiedzieć? Albo znaleźć zespół pierwszoligowy, który byłby klubem filialnym? Niech Legia przestanie mówić o młodzieży, bo nie ma to pokrycia w rzeczywistości – podsumował.

Legia Warszawa zajmuje szóste miejsce w PKO BP Ekstraklasie. Podopieczni Kosty Runjaicia zdobyli 38 punktów w dwudziestu trzech kolejkach ligowych.

Źródło: Meczyki.pl

Skład Adriana Mierzejewskiego na Estonię. Wybierał tylko z Ekstraklasowiczów

Adrian Mierzejewski wskazał skład reprezentacji Polski na barażowy mecz z reprezentacją Estonii. Były reprezentant Polski wybierał tylko spośród piłkarzy grających na co dzień w Ekstraklasie.




Wielkimi krokami zbliżają się marcowe baraże o awans na Mistrzostwa Europy 2024. W półfinale tego decydującego turnieju kwalifikacyjnego reprezentacja Polski zagra z niżej notowaną Estonią. W przypadku potencjalnej wygranej w finale Polacy zagrają ze zwycięzcą meczu Walia-Finlandia.




W przyszłym tygodniu poznamy ostateczną kadrę reprezentacji Polski na marcowe zgrupowanie. Selekcjoner Michał Probierz ma ją ogłosić w czwartkowy wieczór. Przed meczem z Estonią mamy kilku pewniaków do gry w wyjściowym składzie, jak m.in. Robert Lewandowski, Jakub Kiwior, czy Wojciech Szczęsny. Kilka pozycji stanowi jednak dla kibiców ogromny znak zapytania.




Swój skład na mecz z Estonią zaprezentował Adrian Mierzejewski. Były reprezentant Polski wybrał 11 piłkarzy, którzy grają na co dzień w Ekstraklasie. Jego zdaniem skład ten powinien poradzić z naszymi najbliższymi rywalami.




Skład Adriana Mierzejewskiego na mecz z Estonią złożony z Ekstraklasowiczów:

Rafał Gikiewicz – Paweł Wszołek, Bartosz Salamon, Jakub Czerwiński, Bartłomiej Wdowik – Dominik Marczuk, Rafał Wolski, Bartosz Kapustka, Kamil Grosicki – Bartłomiej Pawłowski, Kamil Zapolnik

Hiszpańska prasa chwali Roberta Lewandowski po meczu z Mallorcą. Masa pozytywnych ocen

FC Barcelona wygrała piątkowy mecz z Mallorcą 1-0 po pięknej bramce Lamine Yamala. Tym razem do siatki nie udało się trafić Robertowi Lewandowskiemu. Mimo to Polak zebrał masę pochwał w hiszpańskiej prasie. 

„Lewy” mecz z Mallorcą zaczął na ławce rezerwowych. Xavi zastąpił go 18-letnim Markiem Guiu, a decyzja ta była podyktowana najpewniej nadchodzącym meczem z Napoli w Lidze Mistrzów i Atletico. Dodatkowo Polak jest zagrożony zawieszeniem za żółte kartki, co na pewno miało wpływ na posadzenie go na ławce.

Masa pochwał

Postawienie na 18-latka nie okazało się jednak szczególnie trafione. Barcelona długo nie mogła pokonać bramkarza Mallorki i po godzinie gry na murawie pojawił się Lewandowski. 35-latek przyczynił się do wygranej Blaugrany, asystując przy fenomenalnym golu Lamine Yamala. Teraz hiszpańskie media bardzo chwalą Polaka za grę po zmianie.

– Wszedł na boisko w 61. minucie za Marca Guiu. Sama jego obecność zmieniła obronę Mallorci. Nie strzelił gola, ale dobrze się poruszał i zmusił rywali do dania z siebie wszystkiego –  opisała występ napastnika „Marca”, która przyznała mu „szóstkę”. 

– Inteligentny występ. Wobec braku strzałów Lewandowski zdecydował się na nieco głębsze ustawienie. Znalazł Vitora Roque przy strzale głową Brazylijczyka – dodał kataloński „Sport”. 

– Lewandowski wszedł za Guiu, próbując naprawić katastrofę w ofensywie. Był bardziej zaangażowany w grę, chociaż nie okazał się decydującym graczem. Jego asysta do Yamala będzie jednak liczona w statystykach – kontynuował pochwały portal eldesmarque.com.

FC Barcelona porzuci Nike na rzecz własnej marki? Taki ruch ma przynieść klubowi więcej korzyści

Jakiś czas temu media obiegła informacja, że FC Barcelona wkrótce może rozstać się z firmą Nike. Firmą, która produkowała koszulki dla Blaugrany od wielu lat. Rozmowy w kwestii porzucenia współpracy miały wejść już na zaawansowany poziom. 

O pierwszych informacjach na temat zmiany producenta koszulek dla Barcelony pisaliśmy już dłuższy czas temu. Wówczas kataloński „Sport” podawał, że Nike miało zostać wygryzione przez Pumę. Więcej TUTAJ.

Własna marka?

Teraz nowe i zaskakujące wieści w tej sprawie przekazał dziennikarz Adrian Sanchez. Z jego informacji wynika, że rozmowy o rozstaniu z Barcelony z Nike weszły już na zaawansowany poziom. Co więcej, firma miała się już pogodzić z decyzją Blaugrany.

To jednak nie koniec rewelacji. Sanchez dodaje, że Barcelona chciałby używać swojej marki. Taki zabieg miałby przynieść jej więcej korzyści niż kontynuowanie współpracy z amerykańskim gigantem.

Warunki pogodowe przekreśliły transfer afrykańskiego piłkarza. Norwegia okazała się zbyt zimna

Ibrahim Hafiz Umar miał trafić do Bodo/Glimt, o czym spekulowało się od dłuższego czasu. Nigeryjczyk był nawet na testach w norweskim klubie, ale zrezygnował z transferu. Powodem miała być… pogoda. 

Umar to 18-letni Nigeryjczyk, który występuje na pozycji napastnika. Zawodnik Ojodu City był obserwowany od dłuższego czasu przez europejskie tuzy, o czym informował między innymi Fabrizio Romano. Włoch wskazywał, że chciała go Fiorentina, Milan czy Inter.

Pogoda ważniejsza niż transfer

Finalnie Umar miał się zdecydować jednak na transfer do nieco słabszego na papierze klubu. Wybór padł na norweskie Bodo/Glimt, które poszukiwało napastnika po ostatnich odejściach. Nastolatek pasował idealnie do profilu szybkiego i silnego atakującego, więc potwierdzenie transakcji wydawało się kwestią czasu.

18-latek pojawił się nawet na testach w klubie, jednak do transferu ostatecznie nie doszło. Powodem okazały się… warunki pogodowe w Norwegii.

Jest tu cholernie zimno, ale daję z siebie wszystko – miał napisać piłkarz do dziennikarza Lolade Adewuyiego.

Niespodziewany zwrot akcji ws. Piotra Zielińskiego! Piękny apel do kibiców Napoli

Piotr Zieliński po sezonie odejdzie z Napoli. Przy okazji potwierdzenia odejścia Polaka pojawiły się pierwsze informacje, że szybko zasiądzie na ławce rezerwowych. Carlo Alvino, dziennikarz radia „Kiss Kiss Napoli” uważa jednak, że do tego nie dojdzie. 




Kiedy oficjalnie ogłoszono, że Zieliński nie przedłuży swojego kontraktu z Napoli, podpadł Aurelio De Laurentiisowi. Włoch jest znany ze skreślania zawodników, którzy chcą odejść z klubu. Nie inaczej było w przypadku pomocnika, który momentalnie został wykreślony z kadry na Ligę Mistrzów i nie zagrał w dwumeczu z FC Barceloną.




Sytuacja miała się podobnie w Serie A, gdzie Zieliński rzadko pojawiał się w ostatnim czasie na murawie. Gdy się tak jednak zdarzało, to prezentował się znacznie poniżej oczekiwań. Już wkrótce ma się to zmienić.

Zwrot akcji

Carlo Alvino, dziennikarz radia „Kiss Kiss Napoli” uważa, że Zieliński będzie do końca sezonu podstawowym piłkarzem mistrzów Włoch. Zapewnił, że Polak ma pełne poparcie wśród szefów Napoli. Zaapelował również do kibiców o wsparcie dla piłkarza.

– Jest pełne zaufanie do wielkiego profesjonalizmu Zielińskiego ze strony Napoli. W klubie mówią, że są pewni, iż Polak świetnie zakończy sezon w lidze, by uhonorować tę koszulkę najlepiej jak potrafi – uważa dziennikarz.




– Zieliński będzie nosił tę koszulkę często jako podstawowy piłkarz Napoli – jak na przykład przeciwko Torino – do końca swej neapolitańskiej przygody – zaznaczył.

– Oczekujemy maksymalnego wsparcia od wszystkich kibiców dla zawodnika, który zapisał przecież niezatarte karty w najnowszej historii klubu – podsumował Alvino. 




Po sezonie Zieliński odejdzie do Interu Mediolan. Polak spędził w Napoli 8 lat. Do tej pory rozegrał 359 meczów, w których strzelił 50 goli i zanotował 46 asyst.


TROLLNEWSY I MEMY