NEWSY I WIDEO

Podolski krytykuje działania Górnika Zabrze. Mocne słowa Niemca

Lukas Podolski w gorzkich słowach wypowiedział o obecnej sytuacji w Górniku Zabrze. Piłkarz przyznał, że przede wszystkim szkoda mu kibiców oraz całego klubu. 

Mimo zwycięstwa z Wisłą Płock władze Górnika Zabrze postanowiły zwolnić trenera Bartoscha Gaula. Zastąpił go Jan Urban, który z klubem pożegnał się jeszcze na początku obecnego sezonu. Cała sytuacja wywołała spory szum wokół całego klubu.

„Szkoda mi kibiców”

Głos na temat zamieszania zabrał Lucas Podolski. Niemiec w gorzkich słowach wypowiedział się o działaniach zarządu. Piłkarz poparł krytykujących klub dziennikarzy.

– Jestem tu półtora roku, a wydarzyło się tu bardzo dużo. Nie wiem, czy ze wszystkich zmian się śmiać, czy płakać. Szkoda mi klubu, kibiców, że Górnik stoi w miejscu. To nie atak w kogokolwiek, a obraz sytuacji, jak nie powinien działać klub sportowy – stwierdził „Poldi” w „Prawdzie Futbolu”.

Nie wiadomo, jak zaistniała sytuacja wpłynie na przyszłość Podolskiego. Jego obecny kontrakt z Górnikiem wygasa wraz z końcem bieżącego sezonu. Sam zainteresowany nie ukrywa, że może wówczas odejść z Zabrza.

– Może się tak wydarzyć, że w maju po ostatnim meczu powiem, że nie chce mi się grać i stanę się wolnym zawodnikiem. Może zostanę, a może wpłynie jakaś oferta z kraju i miasta, w którym nie byłem jeszcze z rodziną. Półtora roku w Górniku, to jak pięć lat gdzieś indziej. Tyle się tu dzieje, traci energii na niepotrzebne rzeczy, że czasami to męczy. Kocham to i biorę zarówno te rzeczy pozytywne, jak i negatywne. Chciałem tu przyjść, gram w swoim klubie – mówił.

– Do rozwoju trzeba spokoju i stabilizacji i nie dotyczy to tylko klubu sportowego, ale też biznesu. Tego w Zabrzu nie ma, dlatego ciężko iść do przodu. Może kilka miesięcy temu weszliśmy kilka szczebli po drabinie do góry, ale teraz spadliśmy już do piwnicy. Dużo się dzieje wokół klubu, co nie pomaga samej drużynie – zakończył.

Niedoszły prezes PZPN skomentował wywiad Łukasza Skorupskiego. „Ośmieszył trenera, sztab kadry i kolegów z zespołu”

Były reprezentant Polski i niedoszły prezes PZPN, Marek Koźmiński, w gorzkich słowach wypowiedział na temat ostatniego wywiadu Łukasza Skorupskiego. 52-latek stwierdził, że reprezentant Polski nie powinien wypowiadać się na temat „afery premiowej” w mediach.

W grudniu cała Polska żyła tzw. aferą premiową. Po kilku tygodniach rozgorzałych dyskusji temat ucichł. Do tej kwestii postanowił ostatnio jednak wrócić Łukasz Skorupski. Bramkarz reprezentacji Polski w wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” ujawnił kulisy całej tej afery. 31-latek przyznał, że między zawodnikami dochodziło do kłótni, które powodowały, że niektórzy ze sobą nie rozmawiali.

Do słów Łukasza Skorupskiego postanowił się odnieść Marek Koźmiński na łamach „WP Sportowe Fakty”. 45-krotny reprezentant Polski przyznał, że czytał wywiad z zażenowaniem. Stwierdził, że tego typu wywiadów reprezentanci Polski nie powinni udzielać.

– Sporo osób do mnie dzwoniło, bym jak najszybciej rzucił na to okiem. Niestety, czytałem to z ogromnym zażenowaniem – rozpoczął Marek Koźmiński.

– Tego typu wywiadów nie powinno się udzielać. Na pewno Łukasz powiedział prawdę, ale jest takie powiedzenie: „Co w szatni, umiera w szatni”. Trener Santos na pewno nie będzie zadowolony ze słów „Skorupa” – powiedział były reprezentant Polski.

Zdaniem Marka Koźmińskiego wywiad Łukasza Skorupskiego może mieć ogromne skutki w atmosferze między piłkarzami. Koźmiński zebrał się na odważne stwierdzenie, mówiąc o rozsypywaniu się obecnej kadry.

– Jeżeli się kłócili – OK, niech to robią we własnym gronie. Brakowało jeszcze, żeby Skorupski podał nazwiska, kto z kim nie gadał, kto głośniej krzyczał… Drużynę długo się buduje, a rozpierniczyć można ją w dwie minuty. Dla mnie ta kadra właśnie się rozsypuje. A co do Łukasza – szkoda go, bo to fajny, charakterny chłopak. Chyba uśpił swoją czujność – ocenił.

– Łukasz swoimi wypowiedziami o premiach poważnie wciągnął do dyskusji kolegów z reprezentacji. Uwiarygodnił wszystko to, co pisało się o kadrze po mistrzostwach. Ośmieszył trenera, sztab kadry pracujący przy reprezentacji i kolegów z zespołu. Do niedawna odbieraną przez wszystkich grupę fajnych chłopaków przeistoczył w ekonomicznych krwiopijców – zakończył Koźmiński.


źródło: wp sportowe fakty

Ogromne osłabienie reprezentacji Czech. W meczu z Polską zabraknie ich największej gwiazdy

Reprezentacja Czech przystąpi do meczu z reprezentacją Polski bez swojej największej gwiazdy. Problemy zdrowotne wyeliminowały z gry Patricka Schicka.

W poniedziałek rozpoczęła się marcowa przerwa reprezentacyjna. W tym miesiącu reprezentacja Polski rozegra dwa mecze – oba w ramach eliminacji do Mistrzostw Europy 2024. Na początek Biało-Czerwoni zmierzą się z reprezentacją Czech, ten mecz zostanie rozegrany już w najbliższy piątek. Z kolei w poniedziałek, 27 marca Polacy zagrają z Albanią.

Problemy reprezentacji Polski

Nowy selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos, nie ma szczęścia przed pierwszym zgrupowaniem. W ostatnich tygodniach kontuzji doznało wielu polskich piłkarzy. Ze względu na urazy na zgrupowaniu nie stawili się m.in. Arkadiusz Milik, czy też Kamil Glik. Wcześniej z problemami zdrowotnymi mierzyli się chociażby Robert Lewandowski, Krystian Bielik, czy Sebastian Szymański, na szczęście oni zdążyli już wrócić do pełni sił. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze sytuacja Kamila Piątkowskiego i Jana Bednarka. Obaj zostali powołani przez Fernando Santosa, jednak wciąż nie wiadomo, czy będą do dyspozycji portugalskiego trenera podczas marcowych meczów.

Osłabienie Czechów

Problemy zdrowotne piłkarzy nie dotyczą jedynie reprezentacji Polski. Tego typu bolączki ma również najbliższy rywal Biało-Czerwonych, czyli reprezentacja Czech. W meczu z Polską na pewno nie zagra Patrik Schick. Czeska federacja poinformowała, że piłkarza Bayeru Leverkusen z marcowego zgrupowania wyeliminowały problemy zdrowotne. Początkowo 27-latek znalazł się wśród piłkarzy powołanych przez selekcjonera.

Niedyspozycyjność Schicka

Patrik Schick bez wątpienia jest największą gwiazdą reprezentacji Czech. Portal „Transfermarkt” wycenia go na 38 milionów euro – najwyżej spośród reprezentantów Czech. 27-letni napastnik rozegrał w narodowych barwach w sumie 35 spotkań. Strzelił w nich 18 bramek.


fot. UEFA

Nietypowa analiza na Twitterze. Udowodniono, że Piotr Zieliński lepiej gra w opuszczonych getrach niż w podciągniętych

Piotr Zieliński lepiej radzi sobie, grając z getrami opuszczonymi, niż podciągniętymi. Do takiego wniosku doszedł kibic Napoli, Dominik Szpik. Na Twitterze dokonał on analizy ostatnich występów Piotra Zielińskiego, uwzględniając czynnik sposobu założenia getrów piłkarskich.

W tym sezonie Piotr Zieliński znakomicie radzi sobie w SSC Napoli. Jego zespół pewnie zmierza po mistrzostwo Włoch, a dodatkowo klub z Neapolu ma duże szanse na zawojowanie Ligi Mistrzów. We wszystkich klubowych rozgrywkach tego sezonu Zieliński rozegrał już 36 meczów. W tym czasie zdobył 7 bramek i zanotował 9 asyst.

Na Twitterze oryginalną analizą występów Piotra Zieliński pochwalił się Dominik Szpik. Kibic SSC Napoli przeanalizował wszystkie występy polskiego pomocnika w tym sezonie. W swojej analizie uwzględnił aspekt typu ubioru getrów. Wziął on pod uwagę 2 możliwości – getry podciągnięte i getry opuszczone.

Średnia ocena Piotra Zielińskiego była wyższa w przypadku getrów opuszczonych średnio o 0,41 oceny w skali 1-10. Pod uwagę wzięto dwa portale statystyczne – SofaScore i Whoscored.

Jak już wspomnieliśmy, w całym sezonie Piotr Zieliński strzelił 7 bramek i zanotował 9 asyst. Prawie wszystkie te liczby zostały zanotowane w przypadku getrów opuszczonych. Jedynie 1 asysta była zdobyta przy okazji getrów podciągniętych. Warto jednak odnotować, że w tym sezonie piłkarz Napoli rozegrał aż 3 razy więcej meczów z getrami opuszczonymi.


źródło: Dominik Szpik

Fernando Santos powołał kolejnego obrońcę z uwagi na kontuzje. „Dziś ma przyjechać na zgrupowanie”

 

Fernando Santos zamierza powołać dodatkowego środkowego obrońcę z uwagi na kontuzje w tej formacji. Na zgrupowanie reprezentacji Polski ma dojechać Bartosz Salamon z Lecha Poznań.

Salamon powołany do kadry

Kamil Piątkowski i Jan Bednarek zmagają się z kontuzjami przed marcowym zgrupowaniem reprezentacji Polski. Z uwagi na ten fakt, Fernando Santos postanowił zabezpieczyć blok defensywny i powołać jeszcze jednego zawodnika. Jest nim Bartosz Salamon z Lecha Poznań.

– Chcemy dowołać jednego środkowego obrońcę, ale nie możemy dodzwonić się do klubu i do zawodnika. Mają wolne. Tak, chodzi o Poznań, możecie się domyśleć – powiedział Jakub Kwiatkowski.

Policja zakazuje rozgrywania meczów na Stadionie Narodowym. Chodzi o finał PP i mecz reprezentacji [CZYTAJ]

Niedługo po konferencji prasowej Bartosz Salamon odebrał telefon. Piłkarz Lecha Poznań jeszcze dziś ma przyjechać na zgrupowanie reprezentacji Polski. O jego oficjalnym powołaniu poinformował również klub.

Źródło: Twitter

Policja zakazuje rozgrywania meczów na Stadionie Narodowym. Chodzi o finał PP i mecz reprezentacji

Policja odmówiła wydania zezwolenia na zorganizowanie finału Pucharu Polski i czerwcowego meczu reprezentacji Polski na Stadionie Narodowym. Z kolei rozegranie marcowego mecz Polska-Albania pozostaje niezagrożone.

W listopadzie ubiegłego roku wykryto usterkę na Stadionie Narodowym. Awaria dotyczyła jednego z głównych elementów konstrukcji obiektu. W związku z tym zakazano rozegrania towarzyskiego meczu Polska-Chile, który był zaplanowany na 16 listopada. Ostatecznie mecz ten został przeniesiony i rozegrany na stadionie Legii Warszawa.

W ostatnich tygodniach pojawiały się różne doniesienia odnośnie marcowego meczu Polska-Albania. Rozegranie tego pojedynku na Stadionie Narodowym stało pod dużym znakiem zapytania. 24 lutego prezes PZPN, Cezary Kulesza, potwierdził, że federacja otrzymała wszystkie potrzebne dokumenty, który dotyczyły kontroli bezpieczeństwa. Tym samym zbliżający się mecz Polski z Albanią zostanie rozegrany na Stadionie Narodowym z kompletem kibiców na trybunach.

To jednak nie koniec problemów związanych ze Stadionem Narodowym. Dziennikarz RMF FM, Mariusz Piekarski, poinformował, że nie ma zgody na zorganizowanie na warszawskim obiekcie dwóch istotnych meczów. Chodzi o finał Pucharu Polski (02.05.2023) oraz towarzyski mecz reprezentacji Polski (16.06.2023). Odmowę wydania zezwolenia wydała policja. Dziennikarz podkreślił, że jest zgoda na zorganizowanie wspomnianego wcześniej meczu Polska-Albania.

Tomasz Kaczmarek może objąć zespół z Holandii

 

Tomasz Kaczmarek może wrócić na ławkę trenerską. Według medialnych doniesień były szkoleniowiec Lechii Gdańsk jest przymierzany do przejęcia holenderskiego FC Den Bosch.

Kaczmarek może wrócić do trenowania

Tomasz Kaczmarek od początku września pozostaje bezrobotny. Były trener Lechii Gdańsk do niedawna był łączony z dołączeniem do sztabu Fernando Santosa w reprezentacji Polski. Ostatecznie szkoleniowiec nie będzie asystował Portugalczykowi.

Niewykluczone jednak, że Tomasz Kaczmarek niedługo wróci do pracy w zawodzie. Według doniesień mediów z Holandii Polak jest kandydatem do objęcia FC Den Bosch. Wspomniana drużyna zajmuje 18. miejsce w drugiej lidze holenderskiej.

Kolejna kontuzja reprezentanta Polski. Dziś przejdzie szczegółowe badania [CZYTAJ]

Portal „bd.nl” twierdzi, że władze klubu skupiły się na Kaczmarku. Asystentem byłego trenera Lechii Gdańsk miałby zostać Vincent Helimann (obecnie związany z VfL Wolfsburg – przyp. red.).

Źródło: bd.nl/meczyki.pl

fot. Kacper Polaczyk/Polczyk FOTO

Kolejna kontuzja reprezentanta Polski. Dziś przejdzie szczegółowe badania

Docierają do nas kolejne złe informacje w kontekście najbliższego zgrupowania reprezentacji Polski. Urazu nabawił się kolejny polski piłkarz. Kamil Piątkowski, bo o nim mowa, w poniedziałkowy poranek miał przejść szczegółowe badania.

W miniony piątek Fernando Santos ogłosił kadrę na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski. Wśród 25 powołanych piłkarzy znalazł się Kamil Piątkowski. Dla 22-letniego piłkarza jest to powrót do drużyny narodowej po półtorarocznej przerwie. Po raz ostatni w narodowych barwach zagrał we wrześniu 2021 roku przeciwko San Marino. W sumie rozegrał do tej pory 3 mecze dla seniorskiej reprezentacji Polski.

Niestety, przyjazd Kamila Piątkowskiego na zgrupowanie reprezentacji Polski nie jest jeszcze pewny. Wszystko z powodu urazu łydki, którego nabawił się w niedzielnym meczu ligowym. Polak opuścił boisko w drugiej połowie spotkania przeciwko Eupen. Po meczu głos zabrał jeden z przedstawicieli agencji menadżerskiej, do której należy Piątkowski. We wpisie na Twitterze Marcin Lewicki poinformował, że w poniedziałkowy poranek jego podopieczny ma przejść badania.

To nie pierwsza zła wiadomość przed rozpoczęciem zgrupowania reprezentacji Polski. W miniony weekend urazu żeber nabawił się Jan Bednarek. Jego dyspozycyjność również nie została jeszcze określona. Wstępne badania miały jednak wykluczyć złamanie żeber, o którym początkowo się mówiło.

Carlo Ancelotti ma wątpliwości do pracy sędziów po El Clasico. „Nie wygraliśmy z powodu spalonego”

FC Barcelona pokonała Real Madryt w niedzielnym El Clasico. Carlo Ancelotti po meczu zakwestionował słuszność decyzji arbitra, który anulował bramkę strzeloną przez Królewskich.

Klasyk dla Barcy

Duma Katalonii pokonała Real Madryt (2:1) w niedzielnym El Clasico. Sprawa mistrzostwa Hiszpanii wydaje się więc być przesądzona. Podopieczni Xaviego Hernandeza mają już 12 punktów przewagi nad Królewskimi.

Spotkanie mogło jednak obrać inny kierunek. Podczas meczu doszło do kontrowersji. Arbiter anulował bramkę Marco Asensio przy wyniku 1:1. O nieuznaniu gola zdecydował milimetrowy spalony.

– To był nasz kompletny występ od pierwszej do ostatniej minuty. Nie wygraliśmy z powodu spalonego, co do którego mamy wątpliwości. Z tymi wątpliwościami wrócimy do Madrytu – powiedział po meczu Carlo Ancelotti.

Lech Poznań w pierwszej setce rankingu UEFA. Kolejorz ma tyle samo punktów co Union Berlin i Schalke [CZYTAJ]

Na słowa włoskiego szkoleniowca zareagował Xavi. Hiszpan był zdumiony wypowiedzią trenera Realu Madryt, po czym poparł decyzję arbitrów.

– Jestem zaskoczony słowami Ancelottiego. Spalony był ewidentny, to kwestia naukowa. Nie ma żadnych wątpliwości, miejsca na debatę. Albo jest spalony, albo go nie ma. Jeśli ktoś mówi na temat VAR, to są to fajerwerki – ocenił.

Źródło: sport, ESPN, meczyki.pl

Fulham się bawi, czyli jak obejrzeć 3 czerwone kartki w minutę i przegrać mecz

W niedzielnym ćwierćfinale FA Cup Manchester United pokonał Fulham 3:1. Od 72. minuty goście grali w dziewięciu, a także musieli sobie radzić bez swojego szkoleniowca, który wyleciał za dyskusje z arbitrem.

Na gole przy Old Trafford musieliśmy czekać do drugiej połowy. W 50. minucie wynik spotkania otworzył Aleksandar Mitrović.

Ostatecznie Serb został jednym z anty bohaterów Fulham, ale do tego zaraz dojdziemy. W 72. minucie Willian obejrzał czerwoną kartkę za wybicie piłki ręką z linii bramkowej.

Sędzia Chris Kavanagh nie zauważył nielegalnego zagrania Brazylijczyka i jego decyzją boiskową był rzut różny dla Czerwonych Diabłów. Koledzy z wozu VAR zawołali arbitra do telewizora, aby ten mógł na własne oczy zobaczyć, co tak naprawdę się wydarzyło. Kiedy Kavanagh oglądał powtórki, szkoleniowiec Fulham, Marco Silva, postanowił podejść do sędziego i przekazać mu, co tak naprawdę myśli o tej całej sytuacji, za co obejrzał czerwony kartkę.

Decyzja arbitra po obejrzeniu powtórek z sytuacji z pola karnego nie mogła być inna – czerwona kartka dla Williana. Chris Kavanagh wrócił na boisko i wyrzucił Brazylijczyka z boiska. To wszystko nie spodobało się Mitroviciowi, który w całym tym niezadowoleniu odepchnął sędziego i po niemałej dyskusji również musiał udać się do szatni. Tak o to Fulham stracił dwóch zawodników i trenera w minutę.

Cała ta sytuacja była gwoździem do trumny dla drużyny z Londynu. Najpierw do remisu doprowadził Bruno Fernandes, który wykorzystał prezent od Williana w postaci rzutu karnego.

Dwie minuty później Manchester United był już na prowadzeniu, kiedy to bramkarza rywali pokonał Marcel Sabitzer.

W doliczonym czasie gry swoją drugą bramkę zdobył Bruno Fernandes. Tym golem Portuglaczyk zamknął wynik spotkania. Ostatecznie Czerwony Diabły pokonały Fulham 3:1.

Lech Poznań w pierwszej setce rankingu UEFA. Kolejorz ma tyle samo punktów co Union Berlin i Schalke

Lech Poznań awansował do pierwszej setki klubów w Europie. Mistrzowie Polski zajmują 91. lokatę w nowym rankingu UEFA, mając na koncie tyle samo punktów co Schalke i Union Berlin.

Awans Kolejorza

Lech Poznań pokonał Djurgarden w 1/8 finału Ligi Konferencji Europy i awansował do ćwierćfinału tych rozgrywek. Tam podopieczni Johna van den Broma zmierzą się z Fiorentiną. Sukces Lecha Poznań w europejskich pucharach wpłynął na ranking klubowy. Kolejorz awansował do pierwszej setki najlepszych zespołów na Starym Kontynencie. Podopieczni Johna van den Broma znajdują się aktualnie na 91. lokacie. Tyle samo punktów co mistrzowie Polski ma np. Union Berlin, Schalke czy Hapoel Beer Shewa.

Zbigniew Boniek deprecjonuje rekord Zlatana Ibrahimovicia: „Gdybym był na ławce i wszedł na rzut karny, to prawdopodobnie też mógłbym go strzelić” [CZYTAJ]

Drugim polskim zespołem w tym zestawieniu jest Legia Warszawa (137. lokata). Ekipa ze stolicy ma tyle samo punktów co Rosenborg czy AEK Ateny. Na zdecydowanie dalszych pozycjach plasują się Raków Częstochowa (249. lokata) i Pogoń Szczecin (297.).

Źródło: Twitter

Zbigniew Boniek deprecjonuje rekord Zlatana Ibrahimovicia: „Gdybym był na ławce i wszedł na rzut karny, to prawdopodobnie też mógłbym go strzelić”

Zlatan Ibrahimović został najstarszym strzelcem bramki w historii Serie A. Jego osiągnięcie postanowił zdeprecjonować Zbigniew Boniek. Były reprezentant Polski stwierdził, że w wieku 65 lat również dałby radę zdobyć gola z rzutu karnego.

W sobotę AC Milan przegrał na wyjeździe z Udinese 1:3. Jedyną bramkę dla Rossoneri zdobył Zlatan Ibrahimović. Szwed dokonał tego w wieku 41 lat, 5 miesięcy i 15 dni. Poprzednim rekordzistą był Alessandro Costacurta, który strzelił gola w wieku 41 lat i 25 dni.

Ostatnia bramka Zlatana Ibrahimovicia padła z rzutu karnego. Z tego tytułu osiągnięcie szwedzkiego napastnika zdyskredytował Zbigniew Boniek. Były piłkarz m.in. Juventusu, czy AS Romy stwierdził, że z wieku 65 lat również byłby w stanie tego dokonać. Dodał również, że w sobotnim meczu AC Milan grał w dziesiątkę ze względu na to, iż w składzie znajdował się wspomniany Zlatan.

– Mam 65 lat. Gdybym był na ławce i wszedł na rzut karny, to prawdopodobnie też mógłbym go strzelić. Oglądałem wczoraj mecz – Milan grał w dziesiątkę. Metryki nie oszukasz – stwierdził Zbigniew Boniek.

Łukasz Skorupski wrócił do afery premiowej. „Tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami”

W wywiadzie dla „Przeglądu Sportowego” Łukasz Skorupski wrócił do afery premiowej. Bramkarz reprezentacji Polski przyznał, że podczas mundialu w Katarze wewnątrz polskiej kadry panowała znakomita atmosfera. Ta została jednak popsuta przez słynną już aferę premiową.

Reprezentacja Polski zakończyła Mistrzostwa Świata 2022 na etapie 1/8 finału. Po odpadnięciu z mundialu w naszym kraju wybuchła afera premiowa. Jeszcze przed wylotem do Kataru Premier Mateusz Morawiecki miał obiecać polskim piłkarzom premię za awans z grupy. Cel został osiągnięty. Po ostatnim meczu grupowym wewnątrz kadry rozpoczęły się rozmowy o podziale pieniędzy.

Do afery premiowej wrócił Łukasz Skorupski. Reprezentant Polski porozmawiał na ten temat z „Przeglądem Sportowym”. 31-latek przyznał, że kwestia podziału pieniędzy powinna zostać ustalona jeszcze przed wylotem na Mistrzostwa Świata.

– Moim zdaniem na takim turnieju nie powinniśmy w ogóle gadać o premii, wszystko powinno być ustalone na papierze przed mistrzostwami. Tylko my niewiele mogliśmy zrobić. Powiedzieli nam o niej przed samym wyjazdem do Kataru, zaraz wyjeżdżaliśmy na lotnisko. Normalnie to wcześniej ustalilibyśmy między sobą – powiedział Łukasz Skorupski na łamach „Przeglądu Sportowego”.

Łukasz Skorupski przyznał, że wewnątrz reprezentacji Polski w trakcie mundialu panowała znakomita atmosfera. Kwestia premii podzieliła jednak polskich piłkarzy i sztab reprezentacji. Skorupski przyznał, że rozmowy przeistoczyły się w kłótnie.

– Zaczęły się kłótnie między nami, rozmowy z trenerem. Tak trochę nakręcaliśmy się już wszyscy w ekipie, tak szczerze ci powiem: premia, premia, kiedy premia – ujawnił Skorupski.

– Tworzyliśmy zwartą grupę, byliśmy zżyci. Atmosfera była piękna, a później wszystko się zepsuło – dodał.

– Wychodzimy z grupy i zamiast się cieszyć, nagle zaczęliśmy kłócić się o tę premię. Ci mają mieć tyle, inni tyle. Ale to tak się kłóciliśmy, że nie gadaliśmy z pewnymi zawodnikami. A dzień wcześniej razem śpiewaliśmy – zdradził bramkarz reprezentacji Polski.

Po wyjściu z grupy na reprezentację Polski czekał mecz z reprezentacją Francji. Jednak zamiast w pełni skupić się na meczu 1/8 finału piłkarze i sztab drużyny narodowej zaprzątali swoje głowy pieniędzmi i podziałem premii. O kulisach opowiedział Łukasz Skorupski.

– Zbliżał się mecz z Francją. „Lewy” mówi, rada drużyna: „Panowie, dogadajmy się. Nie możemy myśleć o premii, tylko o meczu”. Dogadaliśmy się, żeby już nie rozmawiać o tej premii. Z całym szacunkiem dla pieniędzy, ale nikomu na kadrze ich nie brakuje. Wrócił spokój, zagraliśmy mecz – podsumował Łukasz Skorupski.


źródło: przeglad sportowy

Poważna kontuzja Jana Bednarka. Polak ze złamaniem trafił do szpitala

Ogromny pech spotkał Jana Bednarka. W sobotnim meczu przeciwko Tottenhamowi Polak doznał poważnej kontuzji. Natychmiastowo został przetransportowany do szpitala.

Jan Bednarek wyszedł w podstawowym składzie Southampton na mecz z Tottenhamem. Niestety, nie zdołał on dograć spotkania do końca. Już w pierwszej połowie Polak musiał opuścić boisko po tym, jak doznał groźnego urazu. W 28. minucie gry jeden z rywali uderzył go łokciem w okolice żeber.

Niestety, kontuzja polskiego obrońcy okazała się całkiem poważna. Brytyjscy dziennikarze poinformowali, że u Bednarka doszło do złamania żebra. Jeszcze w trakcie meczu został on przetransportowany do szpitala.

Kontuzja Jana Bednarka jest fatalną informacją dla Fernando Santosa i całej reprezentacji Polski. Piłkarz Southampton znalazł się wśród 25 powołanych piłkarzy na marcowe zgrupowanie. W obliczu problemów innych środkowych obrońców (brak regularnej gry Kiwiora, kontuzja Glika) Jan Bednarek przez wiele osób był przewidywany do gry w wyjściowym składzie na mecz z Czechami.


screen: Viaplay

Robert Lewandowski zaskoczył. „Za dużo myślę podczas meczów”

 

Robert Lewandowski wypowiedział się na temat współpracy z Pepem Guardiolą. Kapitan reprezentacji Polski stwierdził, że Hiszpan zmienił jego podejście do piłki nożnej.

Guardiola wpłynął na „Lewego”

Robert Lewandowski współpracował z Pepem Guardiolą w latach 2014-2016. Były piłkarz Bayernu Monachium przyznał, że odcisnęło to na nim piętno. Polak stwierdził, że dzięki Hiszpanowi zmienił podejście do piłki nożnej.

– Guardiola jest trenerem, który zmienił moje podejście do futbolu. Nie wiem, czy to dobrze, czy nie. Czasami myślę, że gdybym był głupszy, grałoby mi się łatwiej. Teraz za dużo widzę i za dużo myślę podczas meczów. Ale to też pomaga. Dostrzegam, co można zmienić, a potem przekazuje to kolegom z drużyny – powiedział Robert Lewandowski.

Grzegorz Krychowiak tęskni za meczami reprezentacji Polski [CZYTAJ]

– Pracowałem z Guardiolą przez dwa lata. Dużo rozmawialiśmy. Pamiętam, że kiedyś powiedział, że może mi pomóc tylko w tym, jak konstruować akcję i przenieść piłkę w polu karnym. Mówił: „Nie pomogę ci w tym, co możesz zrobić z piłką, bo jesteś ode mnie lepszy. W polu karnym to ty decydujesz” – dodał.

Źródło: ESPN, Meczyki.pl


TROLLNEWSY I MEMY