Skandal w lidze rosyjskiej! Drużyna chce wycofać się z rozgrywek już po pierwszej kolejce

W niedzielny wieczór Spartak Moskwa zremisował z PFK Sochi 2:2. Po meczu wybuchł niemały skandal, a właściciel gospodarzy zapowiedział wycofanie swojego klubu z rozgrywek.

Wszystko wydarzyło się w 88. minucie spotkania. Spartak prowadził 2:1, ale to Sochi atakowało. Jeden z zawodników gości otrzymał podanie w pole karne, uderzył na bramkę i wpadł z impetem w obrońcę gospodarzy. Sędzia spotkania w tym momencie zaskoczył chyba wszystkich, ponieważ podyktował… rzut karny dla PFK.

Po dokładnym obejrzeniu powtórek możemy zobaczyć, że jeżeli komuś należał się faul, to tylko i wyłącznie gospodarzom. Jako ciekawostkę możemy dodać, że na stadionie znajdował się VAR. Rosyjskie media po meczu zawrzały, a już zwłaszcza po wypowiedzi właściciela Spartaku Moskwa.

Jutro wycofamy klub z rozgrywek. Nie chcę brać udziału w tej błazenadzie i tracić na to pieniędzy – powiedział w rozmowie z rosyjskimi dziennikarzami

Całą sprawę na Twitterze skomentował Arkadiusz Stolarek z Widzew FM, który interesuje się ligą rosyjską. Według niego sprawa ma głębsze dno. Władze Spartaka pod koniec ubiegłego sezonu napisały list otwarty do ligi, twierdząc, że klub jest umyślnie krzywdzony przez sędziów. Wczorajszy rywal drużyny z Moskwy to niemal satelicki klub Zenitu Sankt Petersburg, który jest rządzony za pieniądze z Gazpromu.

Kacper Polaczyk