Selekcjoner reprezentacji U-17 komentuje ostatnie wydarzenia. „Jest to moja osobista porażka”

Selekcjoner reprezentacji Polski do lat 17, Marcin Włodarski, skomentował ostatnie wydarzenia, które miały miejsce w Indonezji. Trener Włodarski przyznał, że zaistniała sytuacja jest dla niego osobistą porażką.




Głównym tematem poniedziałkowych dyskusji o piłce w Polsce są ostatnie wydarzenia z udziałem reprezentantów Polski do lat 17. Minionej nocy czterech z nich miało opuścić hotel i spożywać alkohol. W związku z tym zostali oni usunięci ze zgrupowania reprezentacji U-17, która za kilka dni rozpocznie Mistrzostwa Świata.




Afera z udziałem młodych piłkarzy odbiła się szerokim echem w Polsce. Całą sytuację skomentował selekcjoner reprezentacji U-17, Marcin Włodarski. Na łamach „Prawdy Futbolu” przyznał, że zaistniała sytuacja jest dla niego porażką. Uważa, że jedną z roli sztabu młodzieżowej reprezentacji Polski jest także wychowanie młodych zawodników.

– Jest to moja osobista duża porażka. Nie zawsze się wygrywa, ale to jest porażką. Bo my też chcemy tych chłopców wychowywać – przyznał Marcin Włodarski.

Zapytany o kulisy omawianej afery Marcin Włodarski nie chciał zagłębią się w szczegóły. Potwierdził jednak, że chłopcy złamali wewnętrzny regulamin i opuścili hotel po ustalonej godzinie.




– Nie chcę aż tak bardzo się w to zagłębiać, bo jest to świeży temat. Możemy tylko powiedzieć, że złamali regulamin i opuścili hotel po 22. Jest to dla nas bardzo duże złamanie regulaminu, zwłaszcza w sytuacji, w jakiej się znajdujemy – ujawnił selekcjoner do lat 17.

Trener Marcin Włodarski nie zamierza jednak zamykać drzwi w reprezentacji dla chłopców, którzy zostali usunięci teraz ze zgrupowania. Ma nadzieję, że jego podopieczni przemyślą swoje zachowanie i wyciągną wnioski.




– Cały czas twierdzimy, że musimy być konsekwentni. […] My też chcemy podawać rękę i wychowywać. To jest też krok w stronę wychowania. Nie możemy pozwalać na niektóre sytuacje. Ja wierzę, że ci chłopcy to zrozumieją i jeszcze kiedyś w przyszłości do nas wrócą – ocenił Włodarski.

– Oczywiście, potępiamy to, bo nie mogą się takie rzeczy wydarzać. Natomiast rozumiemy z czysto ludzkiego punktu widzenia, jak to wygląda. Dlatego powiedziałbym, tak jak rozmawialiśmy wcześniej, że za każdego z nich dałbym sobie uciąć rękę i teraz bym nie miał ręki. Głupie młodzieńcze wyskoki się zdarzają, ale nie przekreślamy ich do końca życia – dodał selekcjoner.

Michał Budzich