Rafał Gikiewicz skomentował plotki o możliwym powołaniu. „Jestem za stary, aby się nimi podniecać”

Rafał Gikiewicz odpowiedział na plotki, mówiące o jego potencjalnym powołaniu do reprezentacji Polski. 35-letni bramkarz przyznał, że obecnie skupia się na najbliższym meczu w klubie.

Pomimo 35 lat na karku Rafał Gikiewicz wciąż nie doczekał się debiutu w reprezentacji Polski. Polski bramkarz od wielu lat jest jednym z czołowych bramkarzy ligi niemieckiej. Mimo to żaden z dotychczasowych selekcjonerów nie dał mu szansy na zadebiutowanie w polskiej drużynie narodowej. Najbliżej debiutu był w 2019 roku, kiedy jedyny raz pojawił się na zgrupowaniu reprezentacji Polski.

Zmiana selekcjonera oznacza nowe otwarcie dla większości polskich piłkarzy. Przed kilkoma dniami w mediach gruchnęła informacja, że w kadrze na marcowe zgrupowanie reprezentacji Polski ma znaleźć się Rafał Gikiewicz. Sam zainteresowany, póki co, podchodzi do tej sprawy na chłodno. W rozmowie z „sport.tvp.pl” powiedział, że obecnie skupia się na najbliższym meczu w Augsburgu.

– Czekam na sobotę, bo chcę się utrzymać w lidze z Augsburgiem. Żyję tym, co mam w klubie. Na razie są to tylko spekulacje medialne. Jestem za stary, aby się nimi podniecać. Wykonuję swoją robotę, chcę być zdrowy i w każdej kolejce pojawiać się na boisku – powiedział Rafał Gikiewicz.

W ostatnim meczu Bundesligi przeciwko Bayernowi Monachium Rafał Gikiewicz nabawił się drobnego urazu. Początkowo mówiono o dłuższej przerwie. Kontuzja okazała się jednak niezbyt poważna. Polski bramkarz uspokoił kibiców swoją wypowiedzią.

– Z dnia na dzień będzie lepiej. Nie ma żadnego zagrożenia, że nie zagram w sobotę. Nic wielkiego się nie stało. Upamecano upadł na moją nogę. Skóra została rozcięta. Mam spuchniętą stopę, ale jest to kontuzja jak każda inna. Boli, ale nie z takim bólem grałem. Miałem już badania, wszystko wyszło ok. Być może będę odpuszczę wtorkowy trening, bo poniedziałek mamy wolny, ale w środę plan jest taki, aby normalnie trenować, bo czeka nas mega ważny mecz z Schalke – poinformował Rafał Gikiewicz.


źródło: sport.tvp.pl

Michał Budzich