NEWSY I WIDEO

Mecz rekordów za nami! Jakie rekordy pobił Robert Lewandowski?

Znakomity występ Roberta Lewandowskiego! Polak w meczu z Freiburgiem strzelił 2 bramki i zaliczył 1 asystę. Poza tym pobił kilka rekordów, jakich? Zapraszam.

Za nami przedostatnia kolejka tego zwariowanego sezonu Bundesligi. Bayern pokonał na własnym obiekcie Freiburg 3-1, w głównej mierze przyczynił się do tego Robert Lewandowski, który strzelił 2 bramki i zaliczył 1 asystę. Przy okazji pobił i wyśrubował kilka rekordów strzeleckich.

Lewandowski jest pierwszym obcokrajowcem, który zdobył 32 bramki w jednym sezonie Bundesligi. Mało tego, Robert ten rekord lekko podrasował, dokładając drugą bramkę w dzisiejszym meczu. Pamiętajmy, że przed nami jeszcze 1 kolejka!

Poprzedni rekord należał do Aubameyanga, który w sezonie 2016/2017 dla Borussii Dortmund zdobył 31 goli w 32 meczach.

Koncert Roberta Lewandowskiego! Polak zdobywa drugą bramkę [WIDEO]

Robert Lewandowski strzelił drugiego gola w meczu z Freiburgiem. Bayern prowadzi już 3-1, a Polak jest coraz bliżej hat-tricka! Robert ma już na swoim koncie 33 gole w tym sezonie Bundesligi.

Pierwszą bramkę Polaka zobaczycie tutaj.

Pierwsza połowa nie dobiegła końca, a Robert Lewandowski ma na swoim koncie już 2 bramki i 1 asystę! Polak zdobył już 33 gole w tym sezonie Bundesligi. Dzięki pierwszej bramce stał się najlepszym obcokrajowcem, jeśli chodzi o liczbę bramek w 1 sezonie!

 

Lewandowski strzela dla Bayernu! 32. gol Polaka w tym sezonie Bundesligi [WIDEO]

Zarówno Bayern, jak i Robert Lewandowski się nie zatrzymują! Polak zdobył 32. bramkę w tym sezonie Bundesligi, a Bayern prowadzi już 2-0 w meczu z Freiburgiem.

 

Jak zapisać się na kartach historii? 44 lata od legendarnego gola Panenki

Dziś mijają dokładnie 44 lata od legendarnego gola Antonina Panenki. Właśnie ta bramka dała nowe pomysły na wykonywanie rzutów karnych.

Zacznijmy od tego, skąd pochdzi określenie „Panenka” dla charakterystycznego wykonania rzutu karnego. Ta nazwa wywodzi się od czeskiego piłkarza Antonina Panenki. Po raz pierwszy pokazał całemu światu swój sposób na wykonywanie rzutów karnych w… finale Mistrzostw Europy! Prędzej trenował ten sposób wykonania „jedenastki” tylko na treningach i w sparingach.

Wpadłem na pomysł, że jeśli spowolnię kopnięcie piłki i tylko lekko ją podbiję, bramkarz rzuci się już w któryś róg bramki i nie zdąży zareagować. Zacząłem to testować na treningach i pierwszym efektem było to, że… przybrałem na wadze. Bo zacząłem wygrywać zakłady – wyznaje Panenka

Finał Euro, czyli jak to było

Rok 1976, finał Mistrzostw Europy pomiędzy Czechosłowacją, a reprezentacją RFN. Faworytem byli oczywiście ci drudzy, lecz nieoczekiwanie doszło do serii rzutów karnych. Przez trzy pierwsze serie obie drużyny bezbłędnie wykonywały „jedenastki”, lecz w czwartej kolejce pomylił się Uli Hoeness i to nasi południowy sąsiedzi prowadzili 4-3. Do „jedenastki” podszedł Panenka, który zachował zimną krew i wykonał rzut karny, który na zawsze zapisał się w historii futbolu. Strzał podcinką i Czechosłowacja Mistrzem Europy!

Ivo Viktor (ówczesny bramkarz Czechosłowacji) groził mi, że jeśli wykonam w ten sposób jedenastkę na mistrzostwach, to nie wpuści mnie do pokoju. Ale potem jako pierwszy spieszył mi z gratulacjami.

W przeszłości wielu piłkarzy próbowało odwzorować wyczyn Panenki. Zidane, Neymar, Ibrahimović, Pirlo, Hazard, czy Messi. To tylko kilku z tych, którzy powtarzali wyczyn Czecha, lecz nikt do tej pory nie powtórzył tego w finale EURO.

Nie powiedziałbym, że to była sztuka, nie wiem, czy to dobre słowo. Ale nigdy nie wpadłbym na to, że właśnie ten karny przejdzie do historii piłki, że kolejni zawodnicy będą ją próbować powtórzyć, że po 40 latach dalej ktoś będzie o tym mówił.

https://www.youtube.com/watch?v=drM3Cz15_Gc

Oczywiście, jestem z tego bardzo dumny. Czyni mnie to niezwykle szczęśliwym, gdy słyszę, że na całym świecie nazywają ten strzał „Panenką”.

Poza udanymi próbami strzelenia gola a’la Panenka zdarzały się również te nieudane. Poniżej niektóre z nich.

Mourinho wściekły po karnym dla United. Atakuje Pogbę! [WIDEO]

Jose Mourinho w typowy dla siebie sposób nie krył niezadowolenia po przyznanym karnym dla United. „Pogba wykonał swoją pracę”.

We wczorajszym meczu pomiędzy Tottenhamem a Manchesterem United, to gospodarze przez większość meczu prowadzili 1-0. Wszystko zmieniło się 10 minut przed końcem, kiedy to Paul Pogba padł w polu karnym, dzięki czemu Manchester utrzymał „jedenastkę”. Po tej decyzji swojego niezadowolenia nie krył Mourinho.

Jestem niezadowolony z VAR, nie z sędziego. Arbiter może popełnić błąd, ale VAR jest po to, aby wykonać swoje zadanie. Pogba wykonał swoją pracę. Jonathan Moss również próbował to zrobić. Praca sędziów odpowiadających za VAR to już jednak coś innego.

https://twitter.com/love_professo/status/1274102286776709120

Poza narzekaniem na niesprawiedliwość względem sędziów Jose wspomniał również o wąskiej ławce swojego zespołu.

Jestem niezadowolony z tego, że czytałem grę, lecz nie miałem możliwości, by na to zareagować. Kiedy rywale zaczęli dominować, my nie mieliśmy sił z przodu by pressować.

Siedmiu wspaniałych. Ci trenerzy najkrócej pracowali w Ekstraklasie w ostatniej dekadzie

Włodarze polskich klubów od lat wykazują się swoją niecierpliwością. Kilka słabszych wyników i trener może pożegnać się z klubem po kilku miesiącach, a nawet tygodniach. Zapraszamy na listę trenerów, którzy najkrócej pracowali w danym klubie w poprzednich 10 sezonach!

7. Tadeusz Pawłowski – Wisła Kraków (69 dni)

Gdy widzimy nazwisko 66-letniego trenera to pierwszym klubem, z jakim on się nam kojarzy, jest Śląsk Wrocław. Nic dziwnego, trener Pawłowski reprezentował barwy Śląska zarówno jako trener, jak i zawodnik. Do funkcji szkoleniowca klubu z Wrocławia podchodził aż 3-krotnie, ale my nie o Śląsku.

Mimo że nie jest on trenerem, który najmniej dni spędził w klubie, to jest on szkoleniowcem, który z całego tego zestawienia poprowadził klub w najmniejszej liczbie meczów. Chodzi oczywiście o epizod w Wiśle Kraków w sezonie 2015/2016. 3 mecze – 1 remis i 2 porażki. Obraz niecierpliwości polskich prezesów w czystej postaci.

Bramka sezonu w La Liga? Cudowny gol z rzutu wolnego! [WIDEO]

W dzisiejszym meczu ligi hiszpańskiej pomiędzy RCD Mallorca a CD Leganes piłkarz gości zdobył niesamowitą bramkę z rzutu wolnego! Zobacz trafienie Óscara Rodrígueza z kilkudziesięciu metrów!

Damien Perquis: Nie grałem dalej w reprezentacji Polski z powodu…

Kilka dni temu informowaliśmy o zakończeniu kariery sportowej przez Damiena Perquisa. Od tego czasu światło dzienne ujrzał wywiad z uczestnikiem EURO 2012 na łamach Super Expressu.

Damien Perquis w poniedziałek ogłosił zakończenie dotychczasowej kariery. W barwach reprezentacji Polski rozegrał 14 spotkań i nawet zdobył jedną bramkę, choć fani i tak zapamiętają go głównie z blamażu podczas EURO 2012.

W wywiadzie dla Super Expressu 36-latek poruszył wiele ciekawych kwestii. Tak jak wspomnieliśmy Mistrzostwa Europy rozgrywane w Polsce i na Ukrainie zakończyły się klęską, lecz Damien uważa ten turniej za swój sukces. W takich słowach podsumował EURO:

Dla mnie sukces. Zrealizowałem marzenie mojej babci, zagrałem w finałach EURO… Poznałem nowych kolegów, zaprzyjaźniłem się nawet z jednym z członków sztabu medycznego… Oczywiście, tych występów mogło być więcej, ale potem nie grałem już bardziej ze względów „politycznych”.

Były obrońca m.in. Betisu ostatni mecz w kadrze zagrał 6 lutego 2013 oku. Wyznał on, że o braku dalszych powołań zadecydowały względy polityczne.

Nie było już klimatu do powoływania piłkarzy z podwójnym obywatelstwem. Taka prawda. Nie mówię tego, żeby się odegrać, czy wyzłośliwiać, bo każdy, kto mnie zna, wie, że taki nie jestem. Jestem spokojnym facetem nieszukającym kłopotów. Ale tak po prostu było.

Poza tematem reprezentacji Polski Damien wyjaśnił główne powody odejścia na emeryturę.

Na pewno brak klubu miał spore znaczenie w decyzji o przejściu na emeryturę. Wcześniej jeszcze szukałem, ale ostatnio już nie. Po drugie, chcę się już przygotować do życia po karierze. Zamierzam iść w kierunku trenerki, zdobyć wszystkie możliwe dyplomy. Poza tym, zacznę też działać trochę w biznesie.

Ogromne oczekiwania finansowe gwiazdy Lecha. Gytkjaer chce zarabiać…

Christian Gytkjaer podpisał aneks, dzięki któremu do końca sezonu będzie mógł reprezentować barwy Lecha Poznań. Duńczyk już teraz może swobodnie negocjować kontrakt z nowym pracodawcą, a zainteresowanie najlepszym napastnikiem Ekstraklasy jest naprawdę duże.

Kilka dni temu po internecie krążyła informacja, że Gytkjaer lada dzień podpisze kontrakt z Legią Warszawa. Jest to mało prawdopodobne, tak samo, jak pozostanie na dłużej w Lechu. Wszystko kręci się wokół jednego – pieniędzy.

Według WP Sportowe Fakty Duńczyk zarabia obecnie 30 tysięcy euro, co po dodaniu wszystkich dodatków daje około 150 tysięcy złotych. Obecnie Gytkjaer chciałby ponad dwukrotnej podwyżki, co dawałoby prawie milion euro rocznie. Dodatkowo trzeba się liczyć z premią za podpis, która wynosiła milion euro, gdy Duńczyk dołączał do Kolejorza. Obecnie Lech nie jest w stanie wyłożyć takich pieniędzy.

Robimy zbiórkę w sztabie, więc mam nadzieję, że przekonamy Chrisa do pozostania – odparł żartem trener Lecha – Chris widzi w jakim jest klubie, jak gramy pod niego. Dajemy mu sporo do myślenia. Oczywiście to on musi podjąć decyzję – dodał już na poważnie

Znamy datę premiery nowej FIFY! Jest niespodzianka w trybie kariery!

Oficjalnie – jesienią 2020 roku najczęściej kupowana gra piłkarska trafi do sprzedaży. EA na konferencji EA Play Live 2020 zaprezentowało pierwszy zwiastun, który łączy FIFĘ 21 z Madden 21 oraz podało kilka informacji dotyczących nowej generacji.

Światowa premiera nowej FIFY została zaplanowana na 9 października 2020 roku. Tego dnia gra trafi do sprzedaży na PC, PlayStation 4, Xbox One i Nintendo Switch. Dodatkowo, FIFA 21 zadebiutuje na konsolach nowej generacji, które mają pojawić się na rynku w okolicy świąt Bożego Narodzenia. 

Fani gry domagali się zmian w grze, ponieważ uważają, że EA stawia duży nacisk na tryb Ultimate Team. Deweloperzy postanowili posłuchać opinii klientów i wprowadzić mały smaczek. Każdy, kto zamówi grę w preorderze, otrzyma lokalnego młodego piłkarza z potencjałem na światowym poziomie, gdy tylko wybierze swój zespół w trybie kariery.

Dla wszystkich, którzy kupią grę na PS4 bądź Xbox One, EA przygotowało specjalny dodatek. Każdy gracz otrzyma darmową kopię na konsolę nowej generacji. Do tego bezproblemowo będzie mógł przenieść postępy osiągnięte w Ultimate Team.

EA, jak co roku, planuje wydać grę w trzech wersjach: Standardowej, Ultimate oraz Mistrzowskiej. Każda opcja będzie miała specjalny bonus do trybu Ultimate Team, a wersje Ultimate i Mistrzowska pozwolą na dostęp do gry na 3 dni przed premierą.

Podczas grania w FIFĘ na PlayStation 5 będzie można odczuć nową jakaś rozgrywki. Dzięki kontrolerowi DualSence deweloperzy dodali haptyczne wibracje, dzięki którym gracz poczuje rezultaty każdego strzału, podania, odbioru czy zderzenia.

Boniek vs Kucharski. Prezes PZPN atakuje byłego agenta Lewandowskiego

Zbigniew Boniek ponownie odniósł się do wypowiedzi Cezarego Kucharskiego. Prezes PZPN wbił szpilkę byłemu agentowi Roberta Lewandowskiego.

Kilka dni temu na kanale youtube „Futbolownia” ukazał się wywiad z Cezarym Kucharskim. Agent piłkarski opowiedział m.in. o kulisach rozstania się z Robertem Lewandowskim. Mianowicie chodziło o to, że Lewandowski miał się domagać wypłacenia części prowizji. Głos w tym zamieszaniu postanowił zabrać Zbigniew Boniek:

Kiedyś czytałem wywiad z byłym menedżerem Lewandowskiego, który mówił, że Robert będzie coraz słabszy, bo ma głowę nastawioną na biznes. Niesamowicie walnął kulą w płot, kiedy to sugerował. Okazuje się, że idzie to w drugą stronę. I bardzo dobrze – stwierdził Boniek na łamach programu „Prawda Futbolu”

Prezes PZPN uważa, że obecny kapitan reprezentacji Polski będzie zachwycał nas przez kilka następnych lat, a słowa byłego agenta Roberta mijają się z rzeczywistością.

Jeśli Robert dalej będzie tak mentalnie skoncentrowany na piłce nożnej, to uważam, że ma cztery-pięć lat gry na najwyższym poziomie. Jak będzie myślał tak, jak teraz, to rzeczywiście cały czas będzie parł do przodu. – dodał Boniek

Piłkarze, którzy zyskali na pandemii

Ostatnie miesiące były dla nas naprawdę trudne. Przymusowa izolacja, brak rozrywki, a do tego weekendy bez piłki. Jednak zawsze znajdą się ludzie, którzy widzą w takich sytuacjach pozytywy. Są to między innymi piłkarze, którym pandemia pozwoliła na wyleczenie kontuzji.

1. Eden Hazard

Początek Belga w Realu Madryt nie należał do najlepszych. Chwilę po starcie sezonu nabawił się kontuzji, a gdy już wszedł w rytm meczowy został brutalnie sfaulowany przez Thomasa Meuniera podczas meczu przeciwko PSG. Wrócił w lutym, a tu znowu uraz. Dzięki pandemii Hazard miał czas się poskładać i miejmy nadzieję, że wróci silniejszy. Oby, bo przecież LaLiga już wróciła.

Wpadka przed meczem Juve – Napoli! Artysta zapomniał słów hymnu Włoch…

Przed rozpoczęciem wczorajszego meczu finału Pucharu Włoch doszło do niemałej wpadki. Artysta odpowiedzialny za odśpiewanie hymnu Włoch zapomniał słów!

Wiadomo, jak to jest, stres, trema i takie tam. Każdemu może się zdarzyć, lecz taka sytuacja nie umknęła uwadze internautów, którzy natychmiastowo wyłapali gafę muzyka. Filmy z wpadką podczas śpiewania hymnu zaczęły masowo pojawiać się na twitterze.

Sprawcą całego zamieszania jest Sergio Sylvestre. Jest to amerykański piosenkarz, który od wielu lat mieszka we Włoszech. Sławę zyskał głównie dzięki zwycięstwu w konkursie włoskich talentów Amici di Maria De Filippi.

https://twitter.com/RadioSavana/status/1273355469957013506

W internecie przeważają głównie negatywne komentarze, takie jak – „Chciałbym zobaczyć twarz tego idioty, który wybrał go do śpiewania hymnu”. Poza wpadką z zapomnieniem słów pojawiły się również opinie dot. nie najlepszego wykonania – „Dlaczego on śpiewa hymn jak piosenkę Bożonarodzeniową?”

Zdecydowaną mniejszość stanowią głosy, które bronią 29-letniego artystę – „Przecież on nawet nie jest Włochem, czego oczekujesz?”

– To ze wzruszenia – wyjaśnił po meczu amerykański piosenkarz, ale niesmak wśród Włochów pozostał.

Niecodzienna sytuacja w Argentynie. Piłkarza porwało UFO!

Do dość niezwykłej sytuacji doszło w Argentynie. Kilka lat temu Guillermo Marino, piłkarz Boca Juniors, nie pojawił się na treningu. Jako wytłumaczenie podał, że… porwali go kosmici.

Portal goal.com na swojej stronie przedstawił dość ciekawą historię Guillermo Marino. Argentyński piłkarz pewnego razu nie pojawił się na treningu. Gdy przyszło mu tłumaczyć się ze swojej absencji, zawodnik Boca Juniors z pełną powagą powiedział, że został porwany przez kosmitów.

Nie chodziło o to, że on przyszedł dwa dni później i żartem tłumaczyć swoją nieobecność. Ja na przykład wierzę w istnienie obcych. Guillermo wyjaśniał nam, że najpierw biorą twoją duszę, analizują ją, a potem podczas podróży się tobą opiekują. Musimy mu na to uwierzyć, chyba że kiedyś powie, że było inaczej. Na dziś jego wersja jest taka, że był porwany – tłumaczy jego klubowy kolega Gustavo Lorenzetti

Taką samą wersję Marino opowiedział trenerowi. Lorenzetti uważa, że szkoleniowiec musiał mu uwierzyć.

To jest sprawa dla Discovery czy czegoś w tym rodzaju – uważa Gustavo

Guillermo Mariano w latach 2005-2010 reprezentował barwy Boca Juniors. W 2015 roku, mając 34 lata postanowił przejść na piłkarską emeryturę.


TROLLNEWSY I MEMY