NEWSY I WIDEO

Marcin Bułka wzbudził zainteresowanie! Chcą go czołowe kluby z Anglii

Marcin Bułka wzbudził zainteresowanie licznych klubów w Europie. Najnowsze doniesienia kierują naszą uwagę w stronę Anglii.




Za Marcinem Bułką kolejny udany sezon we Francji. Wraz z OGC Nice zajął 4. miejsce w Ligue 1. Tym samym w przyszłym sezonie Nicea zagra w kwalifikacjach do Ligi Mistrzów. W minionych rozgrywkach ligi francuskiej Bułka rozegrał 34 mecze – w 8 z nich zachował czyste konto.

Bułka zanotował drugi świetny sezon z rzędu. To nie umknęło uwadze europejskim skautom, którzy od dłuższego czasu śledzą poczynania polskiego golkipera. Najnowsze doniesienia odnośnie sytuacji 25-latka przekazał Tomasz Włodarczyk z „Meczyków”. Z przekazanych informacji wynika, że Polakiem zainteresowane są topowe kluby z Anglii.




Zdaniem Tomasza Włodarczyka sytuację Marcina Bułki intensywnie monitorują 4 kluby z Anglii. Mowa o Chelsea, Aston Villi, Nottingham Forest i Newcastle. Kluby te mają oferować za Polaka kwotę w granicach 8 milionów euro.


źródło: Meczyki

Nieczysta walka o Mistrzostwo Polski? Raków miał obiecać premię motywacyjną

Szokujące wieści ukazały się we wtorek polskich mediach. Według doniesień, Raków Częstochowa miał zaproponować „premię motywacyjną” GKS-owi Katowice za mecz z Lechem Poznań. Póki co nie ma jednak w tej sprawie dobitnych dowodów.




Sezon 2024/2025 w PKO BP Ekstraklasie wkroczył w decydującą fazę. W ten weekend zostanie rozegrana ostatnia kolejka. I to dopiero w niej rozstrzygną się losy mistrzostwa. W grze o tytuł są już tylko 2 drużyny – Lech Poznań i Raków Częstochowa. Obecnie liderem jest Kolejorz z 1 punktem przewagi nad Medalikami.

We wtorek w polskich mediach ukazały się szokujące wieści dotyczące ostatniej kolejki. „Weszło” oraz „Meczyki” informują o rzekomej „premii motywacyjnej” jaką Raków miałby obiecać piłkarzom GKS-u Katowice, którzy w miniony weekend mierzyli się z Lechem Poznań. „Meczyki” podają kwotę 230 tysięcy euro za zwycięstwo GKS-u z Lechem, z kolei „Weszło” informuje o kwocie około 1 miliona złotych.

Wiadomość o rzekomej premii miała wyjść na jaw po zakończeniu meczu GKS Katowice – Lech Poznań (2:2), informuje „Weszło”. Informacja ta miała trafić do chociażby Nielsa Frederiksena, trenera Lecha Poznań. Duńczyk był mocno zniesmaczony usłyszanymi plotkami.

Krótko po naszym niedzielnym spotkaniu zaczęły krążyć niepokojące sygnały odnośnie potencjalnego złamania przepisów mówiących o wpływaniu na wynik meczu. Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji. Nie mieści mi się w głowie, że ktoś mógłby się posunąć do takich nieczystych zagrań, które są zabronione i mogą spotkać się z surową karą skomentował Niels Frederiksen na łamach „Weszło”.




Do powyższych doniesień należy podchodzić na chłodno i z dystansem. Póki co nie ma żadnych konkretnych dowodów na to, by do opisywanego procederu miało dojść – są to jedynie medialne spekulacje. Temat na łamach „Meczyków” skomentował przedstawiciel Rakowa Częstochowa, Wojciech Cygan.

– To informacja kompletnie nie mająca potwierdzenia w faktach. Jest kłamstwem. Podobne historie słyszałem, gdy Cracovia wypisała nas z walki o mistrzostwo trzy lata temu. Wtedy niby to Lech miał proponować bonus naszemu rywalowi. Wyrównana sytuacja w tabeli generuje takie plotki. Stanowczo je dementuję – skomentował Wojciech Cygan na łamach „Meczyków”.

AKTUALIZACJA:

Do medialnych doniesień odniósł się Raków Częstochowa. Władze klubu stanowczo zaprzeczyły informacjom, które pojawiły się w mediach.


źródło: Weszło, Meczyki

Krótka przygoda Frankowskiego w Galatasaray? Polak może zostać ekspresowo sprzedany

Przyszłość Przemysława Frankowskiego w Galatasaray stoi pod znakiem zapytania. Polak nie przypadł do gustu tureckim kibicom. Głos niezadowolenia z transferu wyraził także dziennikarz, Kadir Onur Dincer w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”.




Zimą Frankowski zdecydował się na dość niespodziewany ruch. Odszedł z Lens, w którym miał niepodważalną pozycję. Wybór Polaka padł na Galatasaray, co spotkało się z mieszanym odbiorem.

Krótka przygoda

Kibice Galaty szybko dali jednak do zrozumienia, że podobał im się ten transfer. W Turcji słychać było mnóstwo głosów zadowolenia i pochlebstw dla 30-latka. Wszystko się zmieniło w przeciągu kilku miesięcy.

Frankowski w 13 rozegranych meczach zdołał zdobyć zaledwie jedną asystę. Pod dużą krytykę poddano także jego umiejętności gry w defensywie.




To wszystko sprawiło, że coraz odważniej mówi się o możliwym rozbracie Polaka z Galatą. Turecki dziennikarz, Kadir Onur Dincer podzielił się swoimi spostrzeżeniami na temat Frankowskiego w „Przeglądzie Sportowym”.

– Jego forma nie satysfakcjonowała klubu. Wolą innych graczy. Nie popełniał szczególnych błędów, ale uważa się, że w defensywie jest zbyt wolny. Myślę, że to jest powód jego problemów. Myślę, że Frankowski może odejść po zakończeniu sezonu, jeśli jakiś klub zgłosi nim zainteresowanie – ocenił.

Spekuluje się, że Galatasaray byłaby gotowa oddać wahadłowego bez żalu. Warunkiem miałoby być jednak odzyskanie pieniędzy, które na niego wyłożono. Mowa konkretnie o ośmiu milionach euro oraz opłacie za wypożyczenie.

FOT: Galatasaray / X

FC Barcelona wraca na Camp Nou! Joan Laporta wskazał datę pierwszego meczu po przebudowie

Już niedługo FC Barcelona ma wrócić na Camp Nou. Joan Laporta wskazał konkretną datę oraz wydarzenie, na którym do tego dojdzie.




Podczas dwóch ostatnich sezonów, FC Barcelona rozgrywała swoje mecze na Stadionie Olimpijskim na wzgórzu Montjuic. Przeprowadzka była związana z modernizacją Camp Nou. Nominalny stadion Blaugrany był wówczas placem budowy.

Termin powrotu

Wielokrotnie już przekładano datę oddania obiektu do użytku klubu. Teraz jednak projekt ma być na finiszu, a katalońskie media już kilka tygodni temu zauważyły, że na stadionie ponownie położono murawę.




Co więcej, drużyna Blaugrany miała już rozpocząć „przeprowadzkę” z Montjuic. Joan Laporta wprost oznajmił, kiedy można spodziewać się powrotu Dumy Katalonii na Camp Nou.

– Mecz o Puchar Gampera ma zostać rozegrany na Spotify Camp Nou. Chcemy, żeby to był test stadionu – wyznał Laporta.

Wspomniane spotkanie jest zaplanowane na 10 sierpnia. Będzie miał zatem miejsce jeszcze przed rozpoczęciem sezonu 2025/26.

Maciej Skorża wybrany najlepszym trenerem miesiąca w Japonii! Odebrał prestiżową nagrodę

Maciej Skorża ostatnio znowu przeżywa dobry okres w Japonii. Polak został doceniony i nagrodzony za wyniki w kwietniu. Uznano go najlepszym trenerem tego miesiąca.




Skorża po raz drugi związał się z Urawa Red Diamonds we wrześniu 2024 roku, gdy trwał jeszcze poprzedni sezon. Polak nie zrobił cudów i jedynie utrzymał drużynę w japońskiej ekstraklasie.

Najlepszy w kwietniu

Kolejna kampania zaczęła się dla Urawy bardzo słabo. W pierwszych siedmiu meczach drużyna prowadzona przez Skorżę wygrała zaledwie raz. Na formę przyszło czekać do kwietnia.

W poprzednim miesiącu Urawie udało się wygrać pięć meczów i ponieść zaledwie jedną porażkę. Tym samym klub wrócił do czołówki tabeli, a sam Skorża został uznany najlepszym trenerem kwietnia. Odebrał przy tym symboliczną statuetkę.




– Jestem zaszczycony. Oczywiście nie osiągnąłem tego sam. Nie byłoby to możliwe bez wsparcia piłkarzy, personelu i kibiców. Chciałbym wyrazić swoją szczerą wdzięczność dla wszystkich. Nasza motywacja jest większa niż kiedykolwiek. Będziemy robić wszystko, co w naszej mocy, by osiągać jeszcze większe sukcesy – oznajmił.

Fot. REDSOFFICIAL / X

Valencia ostro reaguje po premierze filmu o Viniciusie. Klub grozi podjęciem kroków prawnych i żąda sprostowania

Nowy film o Viniciusie wzbudził masę kontrowersji. Zareagować postanowiła Valencia. Klub wydał oświadczenie, w którym nie zgadza się z przedstawieniem zachowania swoich kibiców wobec Brazylijczyka.




W miniony czwartek, 15 maja, premierę miał nowy film o Viniciusie. Zaprezentowano w nim dotychczasową karierę Brazylijczyka. W tym incydent z 2023 roku, kiedy Real Madryt mierzył się na wyjeździe z Valencią.

Ostra reakcja

W drugiej połowie wspomnianego starcia, Vinicius ruszył pod trybunę kibiców „Nietoperzy” i pokazywał na nich palcem. Po spotkaniu wydał z kolei oświadczenie. Oskarżał on sympatyków rywali o rasizm.




Całą sytuację ponownie wyciągnięto w materiale Netflixa. Valencia zdecydowała się nie zostawiać sprawy samej sobie. Klub podjął reakcję i wydał oświadczenie. Podkreślono, że w filmie miały pojawić się napisy, które były sprzeczne z tym, co krzyczeli kibice.

– W obliczu niesprawiedliwości i kłamstw skierowanych przeciwko kibicom Valencii CF, klub zażądał od firmy produkującej film dokumentalny natychmiastowego pisemnego sprostowania odnośnie tego, co wydarzyło się na Mestalla. Informacja ta jest niezgodna z rzeczywistością. Prawda i szacunek dla naszych fanów muszą zwyciężyć. Valencia CF zastrzega sobie prawo do podjęcia kroków prawnych – napisano w komunikacie.

Były piłkarz FC Barcelony ostro o Szczęsnym: „Ukarałbym go. Prezentuje fatalny wizerunek”

Wojciech Szczęsny wywołuje w większości pozytywne reakcje wśród kibiców FC Barcelony, jednak nie każdemu podoba się zachowanie bramkarza. Tym razem Polakowi oberwało mu się od byłej gwiazdy Barcelony. Francisco José „Lobo” Carrasco nazwał go „człowiekiem chorym” i zaapelował o karę za jego zachowanie.

Papieros na fecie wywołał oburzenie

Wojciech Szczęsny nigdy nie ukrywał swojego zamiłowania do papierosów. Często żartuje z tego nałogu, a kibice przyzwyczaili się do jego luzu. Jednak dla niektórych nie jest to powód do śmiechu.

Po ostatniej fecie Barcelony Polak znów pokazał się z papierosem. Zdjęcia trafiły do sieci, a internet szybko zareagował. Jednak najmocniej wypowiedział się były piłkarz Blaugrany, Francisco José Carrasco.

– Kiedy widzę kogoś takiego jak Szczęsny, widzę człowieka chorego. Ukarałbym go, bo prezentuje fatalny wizerunek – powiedział Hiszpan.

„W domu możesz robić, co chcesz”

Carrasco nie atakuje samego faktu palenia. Przeszkadza mu to, że Szczęsny robi to publicznie. Jego zdaniem sportowiec powinien znać swoje miejsce i odpowiedzialność.

– Musi wiedzieć, w którym miejscu jest zawodowo i sportowo. Musisz zachować spokój i utrzymać wizerunek, a potem w domu możesz robić to, co chcesz – podkreślił były pomocnik Barcelony.

Nie jest to jego pierwsza krytyka wobec Polaka. Kilka miesięcy temu Carrasco również nie przebierał w słowach. Wówczas powiedział, że palenie papierosów w przypadku Szczęsnego to „sposób na powolne popełnienie samobójstwa”.

Źródło: El Chiringuito, WP Sportowe Fakty

Ter Stegen oberwał po ostatnim meczu. „Dziękujmy Bogu za Szczęsnego”

Barcelona już zapewniła sobie mistrzostwo Hiszpanii, ale końcówka sezonu wciąż rozgrzewa dyskusję na temat bramkarza. Villarreal wygrał w Katalonii 3:2, a Marc-André ter Stegen znalazł się w ogniu krytyki.

Kibice rozliczają bramkarza

W przedostatniej kolejce La Liga Hansi Flick wystawił silny skład. Zrezygnował jednak z Wojciecha Szczęsnego, którego posadził na ławce. Miejsce w bramce zajął Marc-André ter Stegen. Ostatecznie Barca przegrała 2:3.

Niemiec nie ponosił pełnej winy za stracone bramki, ale w mediach społecznościowych zawrzało. Kibice i komentatorzy porównują go ze Szczęsnym, który notuje solidne występy, a według wielu zasługuje na miano numeru jeden.

Na portalu X nie brakowało ostrych opinii:

„Widziałem to już niezliczoną liczbę razy… Dziękujmy Bogu za Szczęsnego” – napisał profil „Barca Worldwide”, obserwowany przez blisko 700 tysięcy użytkowników.

Z kolei „FrenchFCB” zapytał ironicznie: „Ale czy ter Stegen nie chciałby trochę otworzyć oczu?”.

Nie wszyscy jednak gloryfikowali Polaka. Lucas Sotelo zwrócił uwagę na szerszy problem w bramce FC Barcelony.

„Abstrahując od dobrych występów Szczęsnego, Barca nadal potrzebuje bramkarza na dłuższą metę. Ani Polak, ani ter Stegen nie mają wystarczających możliwości fizycznych, aby bronić bramki lub wychodzić do przodu i na czas powstrzymać ataki”.

Ostatnia kolejka bez presji

Barcelona nie musi już walczyć o tytuł. Mimo to porażka z Villarrealem rozgrzewa dyskusję przed następnym sezonem. Wciąż bowiem nie wiadomo, czy Wojciech Szczęsny przedłuży kontrakt i czy będzie zmiennikiem Ter Stegena.

Co ciekawe, wielu kibiców FC Barcelony pisze w mediach społecznościowych o Emiliano Martinezie. Argentyński bramkarz odchodzi z Aston Villi i według wielu fanów ekipy Katalończyków byłby idealnym rozwiązaniem na sytuację w bramce Barcy. Klub miał już nawet wykonać pierwsze ruchy w stronę tego transferu.

W ostatniej kolejce Barca zmierzy się z Athletikiem na wyjeździe.

Źródło: Przegląd Sporotwy Onet, X

Jaka będzie przyszłość Feio? „Najważniejsza jest komunikacja”

Legia Warszawa przegrała z Cracovią 1:3. W związku z tym atmosfera wokół Goncalo Feio zrobiła się jeszcze bardziej napięta. Portugalczyk zabrał głos po meczu i potwierdził medialne doniesienia o rozmowach z zarządem. Odniósł się także do pogłosek o zwolnieniu.

Trener Legii walczy o pozostanie w klubie

Mecz w Krakowie nie poprawił sytuacji szkoleniowca. „Wojskowi” zagrali słabo, stracili trzy bramki i kolejny raz zawiedli swoich kibiców. Już wcześniej pojawiały się informacje o możliwej zmianie na ławce trenerskiej. Po porażce z Lechem Poznań fala krytyki wyraźnie przybrała na sile. Goncalo Feio nie unikał tematu, a teraz wypowiedział się bez owijania w bawełnę.

– Mieliśmy bardzo dobre rozmowy w tym tygodniu, teraz na dniach mamy kolejne. Rozmowy były według mnie owocne, wnioski zostały wyciągnięte. Dla mnie najważniejsza jest komunikacja, nawet ważniejsza od parafki czy kawałka papieru – podkreślił Portugalczyk.

Wiele wskazuje na to, że trener rozmawiał z Fredim Bobiciem i Michałem Żewłakowem. Obaj pełnią kluczowe funkcje w strukturach klubu. Wbrew plotkom, rozmowy nie muszą oznaczać natychmiastowego rozstania.

Feio zdementował pogłoski o zwolnieniu i zaznaczył, że żadne decyzje jeszcze nie zapadły.

– Myślę, że jeszcze nie było komunikatu, bo rozmawiamy. Myślę, że jeżeli byłaby decyzja, że nie zostanę, to byłoby to oczywiście zakomunikowane, najpierw wewnętrznie, potem zewnętrznie. Natomiast trwają rozmowy – dodał.

Ostatnia kolejka bez wpływu?

Legia zagra ostatni mecz sezonu ze Stalą Mielec. Rywal nie ma już szans na utrzymanie. Wynik tej potyczki raczej nie wpłynie na decyzję w sprawie przyszłości Feio. Legia też już nie walczy o nic, ponieważ zajmie w tym sezonie piąte miejsce.

Źródło: Interia Sport, Legia Warszawa

Jakub Kiwior wychwalany przez kibiców Arsenalu. Kolejny znakomity występ Polaka

Jakub Kiwior zebrał kolejne pozytywne recenzje na swój występ. Arsenal wygrał z Newcastle 1-0, a Polak spędził ponownie 90 minut na murawie.

Mikel Arteta na początku sezonu nie stawiał na Kiwiora. Sytuacja zmieniła się po kontuzji Gabriela Magalhaesa. Polak wskoczył w miejsce Brazylijczyka i od tamtej pory nie oddał miejsca w składzie.




MVP

Kiwior po wskoczeniu do składu miał między innymi spory udział w wyeliminowaniu Realu Madryt z Ligi Mistrzów. Teraz spisał się także dobrze przeciwko Newcastle United (1-0). Wyliczono, że zaliczył aż 10 udanych interwencji.

Ponadto Kiwior wygrał aż 6 pojedynków i zablokował 2 strzały. Wykreował również 2 sytuacje bramkowe.




Tym samym Kiwior ponownie stał się bohaterem kibiców. W mediach społecznościowych, pod adresem stopera, spływają same pochwały.

– Bez względu na to, co stanie się w letnim okienku, Jakub Kiwior zasługuje na ogromne pochwały. Prawdziwy fachowiec – napisał jeden z nich.

Niels Frederiksen z jasnym stanowiskiem po remisie z GKSem. „Nie interesuje mnie, jak zagraliśmy”

Lech Poznań jest o krok od tytułu mistrza Polski. Sytuacja skomplikował jednak nieco remis z GKSem Katowice (2-2). Niels Frederiksen podsumował występ „Kolejorza” w tym spotkaniu.




Zarówno Raków Częstochowa, jak i Lech Poznań zawiodły kibiców w ostatniej kolejce Ekstraklasy. Kandydaci do mistrzostwa zremisowali swoje ostatnie mecze. „Medaliki” zostały zatrzymane przez Koronę Kielce (1-1), a „Kolejorz” – przez GKS Katowice (2-2).

„Nie interesuje mnie”

Remis był dla Lecha szczególnie dotkliwy. Lechici mogli wykorzystać potknięcie rywala, a tak sytuacja musi rozstrzygnąć się w ostatniej kolejce. Niels Frederiksen podkreślił jednak, że najważniejszym było dla niego zdobycie choćby jednego punktu.




– Uff… Takie mecze na tym etapie sezonu obfitują w nerwowe starcia. Najważniejszy był punkt. Nie interesuje mnie, jak zagraliśmy. Nie będę się na tym koncentrował, ale mamy pole position. Drużyna była regularnie krytykowana za brak wyciągania wyniku. Dzisiaj zrobiła to dwukrotnie w najważniejszym meczu w tym sezonie – cytuje szkoleniowca Dawid Dobrasz.

Sytuacja przed ostatnią kolejką Ekstraklasy jest napięta. Lech ma punkt przewagi nad Rakowem. Wszystko rozstrzygnie się w kolejny weekend.

99. minuta, rzut karny na wagę utrzymania. I stało się TO [WIDEO]

Le Havre walczyło o utrzymanie w Ligue 1 do dosłownie ostatniej minuty sezonu. O ich losie zadecydował rzut karny w 99. minucie meczu.

Sezon ligowy we Francji dobiegł końca. Wiele kluczowych rozstrzygnięć zapadło dopiero w ostatniej kolejce rozgrywanej w sobotę. Mimo że mistrza Francji poznaliśmy już wiele tygodni temu, to dopiero wczoraj poznaliśmy komplet drużyn, które zagrają w europejskich pucharach. Wiemy już także, które zespoły spadły na drugi poziom rozgrywkowym. Z małym wyjątkiem w postacie Stade Reims, które o utrzymanie powalczy w barażach.




Walka o utrzymanie

ostatniej kolejce o utrzymanie walczyło Le Havre. Do bezpiecznego miejsca potrzebne im było zwycięstwo oraz potknięcie Stade Reims. Drugi warunek został spełniony, gdyż Reims przegrało z Lille. Wynik meczu Strasbourg – Le Havre rozstrzygnął się dopiero w ostatniej akcji spotkania.

Zachowany spokój

Strasbourg dwukrotnie wychodził na prowadzenie w meczu z Le Havre. Goście jednak za każdym razem doprowadzili do wyrównania. Remis jednak ich nie satysfakcjonował – do utrzymania potrzebne im było zwycięstwo. W doliczonym czasie gry Le Havre otrzymało rzut karny. Do jedenastki podszedł Abdoulaye Toure. Na zegarze była już 99. minuta meczu. Gwinejczyk wziął rozbieg i… uderzył „Panenką”. Jego sposób, choć ryzykowny, okazał się skuteczny. Piłka wpadła do bramki, a Le Havre wywalczyło utrzymanie. Co więcej, bramka ta odebrała europejskie puchary Strasbourgowi, a zapewniła Lyonowi.




Łukasz Fabiański pożegnał się z WHU. Polak nie krył wzruszenia [WIDEO]

Przygoda Łukasza Fabiańskiego z West Ham United dobiega końca. W mediach społecznościowych „Młotów” pojawił się film pożegnalny z udziałem polskiego piłkarza.




Łukasz Fabiański trafił do West Hamu latem 2018 roku. W szeregach „Młotów” spędził w sumie 7 lat. Przez ten czas rozegrał w sumie 215 meczów. Tym samym West Ham jest klubem, dla którego 40-latek rozegrał największą liczbę meczów w swojej karierze. Wraz z końcem tego sezonu przygoda Fabiańskiego z WHU dobiegnie końca.

W niedzielę West Ham rozegra przedostatni mecz tego sezonu. „Młoty” przed własną publicznością podejmą Nottingham Forest. Wielce prawdopodobne, że w tym meczu wystąpi Łukasz Fabiański. Byłaby to dla Polaka dogodna sytuacja do pożegnania się przed własnymi kibicami.

W niedzielny poranek w mediach społecznościowych West Hamu pojawił się pożegnalny film z udziałem Łukasza Fabiańskiego. Polak pożegnał się z kibicami „Młotów”. Na nagraniu widać ogromne wzruszenie.

– Nadszedł czas, abym się pożegnał, tak jak moi inni koledzy z drużyny, którzy odchodzą z klubu na koniec sezonu. Chcę ogromnie podziękować wszystkim za tę piękną podróż. To było niewiarygodne, nie tylko na boisku, ale również poza nim. Jestem bardzo wdzięczny za wszystko, to była absolutna przyjemność. Mieliśmy wzloty i upadki zarówno jako drużyna, jak i ja indywidualnie. Myślę, że główną rzeczą jaką zabiorę stąd, poza oczywiście wspomnieniami z boiska i reprezentowaniem klubu, było poznanie wielu wspaniałych ludzi. Nie tylko piłkarzy, ale wielu pracowników klubu pracujących od zaplecza. Więc bardzo im dziękuję, bo bez nich nie moglibyśmy tak dobrze występować – powiedział Łukasz Fabiański.

– Do fanów… Chcę wam podziękować… jestem bardzo emocjonalny. Na pewno dziękuję za wasze wsparcie. Po wielu latach tutaj rozumiałem skąd bierze się wasza pasja. Wiem, że nie jestem najbardziej przebojową osobą. Zawsze starałem się reprezentować ten klub w sposób, w jaki myślałem, że powinno się to robić. Mam nadzieję, że to zrobiłem. Doceniam wszystkich, także tych, którzy wątpili lub dalej wątpią we mnie. Dziękuję, bo jesteście motywacją do pracowania dalej, by udowodnić, że się mylicie. Do kibiców, którzy mnie wspierali – byliście dla mnie dodatkową motywacją, do dalszej pracy – przekazał 40-latek.

– Dziękuję za tę wspaniałą podróż. Mam nadzieję, że reprezentowałem Klub w dobry sposób. Dziękuję – podsumował polski piłkarz.




Dymy podczas meczu Piasta z Górnikiem. Skandal i przerwane spotkanie. Palenie flagi i demolka toalet

Do ogromnego skandalu doszło podczas meczu Piasta Gliwice z Górnikiem Zabrze. Pod koniec drugiej połowy kibole zdemolowali stadion.




Piast Gliwice ograł w sobotę Górnika Zabrze (2-0). Jak przystało na derby, gorąco było nie tylko na murawie. Kibice obu drużyn nie przepadają za sobą z wzajemnością, co tylko podwyższało temperaturę.

Dymy, dymy

Pierwsze duże zgrzyty zaczęły się na trybunie gości. Kibice Górnika spalili flagę Piasta Gliwice. To tylko rozpoczęło napędzającą się lawinę.

Obie strony zaczęły się przerzucać wyzwiskami, aż w końcu na murawie zaczęły lądować różne przedmioty. Kibole Górnika postanowili zdemolować toalety na stadionie.

Finalnie sędziowie postanowili przerwać spotkanie na kilka minut. Obawiano się o bezpieczeństwo piłkarzy. Udało się je później wznowić i dokończyć.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.