NEWSY I WIDEO

Finał Pucharu Polski: Wygrany zgarnia wszystko?

Już w poniedziałek 2 maja odbędzie się finał Pucharu Polski. W ostatnim meczu tegorocznych rozgrywek „Pucharu Tysiąca Drużyn” zmierzą się Lech Poznań i Raków Częstochowa. Obie drużyny zdominowały polskie rozgrywki w sezonie 2021/22.

Déjà vu Macieja Skorży

Zwycięstwo jednej z drużyn może znacząco wpłynąć na morale drugiego zespołu. Taki obrót spraw może spowodować, że przegrana ekipa „wypisze się” z walki o mistrzostwo Polski. Ale czy na pewno? Przykładem może być Lech Poznań z sezonu 2014/15. Kolejorz przegrał finał na Stadionie Narodowym przeciwko Legii Warszawa. Później Niebiesko-Biali pokonali CWKS na Łazienkowskiej i pewnie dotarli do celu, jakim było mistrzostwo Polski.

Triumf w Pucharze Polski może rozluźniająco wpłynąć na zwycięzców, tak jak było w 2015 roku. Podobne zdanie na ten temat ma Maciej Skorża, który po meczu Lecha Poznań ze Stalą Mielec wrócił myślami do mistrzowskiego sezonu z Kolejorzem.

– Mam takie déjà vu z poprzedniego finału, kiedy prowadziłem wtedy Lecha. Wtedy po przegranym finale wszyscy mówili „to teraz Legia jest mistrzem, bo dostaną takiego mentalnego kopa”. Stało się dokładnie odwrotnie, więc nie ma reguły. Myślę, że to jest kwestia charakteru ludzi w szatni. I Raków, i Lech to są takie drużyny, które twardo stąpają po ziemi. Piłkarze są mega zmotywowani. Wydaje mi się, że bez względu na to, jak zakończy się finałowy mecz, to walka o mistrzostwo Polski będzie zupełnie innym rozdziałem – powiedział szkoleniowiec Lecha Poznań na konferencji prasowej.

Droga Lecha Poznań

Kolejorz rozpoczął drogę do finału od meczu ze Skrą Częstochowa (0:3). Co ciekawe, formalnym gospodarzem tego spotkania byli częstochowianie, jednak mecz odbył się na ulicy Bułgarskiej w Poznaniu z powodu braku spełnienia wymogów na obiekcie Skry.

W kolejnej rundzie Kolejorz pojechał do Skierniewic, gdzie pokonał tamtejszą Unię 2:0. Później poznaniacy trafili na krakowską Garbarnię. Podopieczni Macieja Skorży wygrali z drugoligowcem 4:0. W ćwierćfinale Kolejorz zmierzył się z Górnikiem w Zabrzu, gdzie wygrał 2:0.

Półfinał oznaczał starcie z Olimpią Grudziądz. Lech poradził sobie z trzecioligowcem bez większych problemów, notując zwycięstwo 3:0. Warto zaznaczyć, że Kolejorz przez całą drogę do finału Pucharu Polski nie stracił ani jednej bramki.

Droga Rakowa Częstochowa

Pierwszy krok Medalików do tegorocznego finału Pucharu Polski, to starcie ze Stalą Rzeszów. Ekipa z Ekstraklasy pokonała drugoligowca 4:2. W następnej rundzie Medaliki mierzyły się z KKS-em Kalisz. Podopieczni Marka Papszuna wygrali 2:1.

Raków trafił później na rywala z najwyżej ligi. RKS pokonał Bruk-Bet Termalicę 2:0 na wyjeździe. Później na drodze Rakowa stanęła Arka Gdynia. Ekipa z Częstochowy pokonała MZKS 2:0. W półfinale Medaliki pokonały u siebie Legię Warszawa 1:0.

Kursy bukmacherów

Bukmacherzy stawiają Lecha Poznań w roli faworytów. Kurs na to, że to Kolejorz zgarnie trofeum, wynosi około 1,65. Raków Częstochowa mimo statusu obrońcy tytułu, będzie się mierzył z Lechem Poznań jako „underdog”. Bukmacherzy oferują kurs na poziomie około 2,20 za triumf Rakowa.

Końcówka sezonu w Ekstraklasie i lepszy bilans Rakowa (szanse procentowe)

Liderem PKO BP Ekstraklasy jest obecnie Raków Częstochowa. Medaliki mają dokładnie tyle samo punktów co Kolejorz. Lepszy bilans meczów bezpośrednich działa jednak na korzyść podopiecznych Marka Papszuna, którzy u siebie zremisowali z Lechem Poznań 2:2 oraz wygrali na wyjeździe 1:0.

Bilans bezpośrednich spotkań przekłada się również na procentowe szanse na triumf w lidze. Paweł Mogielnicki z portalu 90minut.pl wyliczył, iż Raków Częstochowa ma 56.7% szans na mistrzostwo Polski. W przypadku Kolejorza mowa o wartości 42.3%.

1% szans na triumf w Ekstraklasie ma Pogoń Szczecin. Portowcy mają jednak trzy punkty straty do obu ekip oraz gorszy bilans meczów bezpośrednich. To oznacza, że obie drużyny musiałyby zgubić po minimum cztery punkty w ciągu trzech spotkań. Dodatkowo Pogoń musiałaby wygrać wszystkie mecze do końca sezonu.

„Rachunki do wyrównania”

Lech Poznań przegrał z Rakowem Częstochowa w domowym meczu PKO BP Ekstraklasy. Asystent trenera Macieja Skorży, Rafał Janas nie ukrywa, że Kolejorz zamierza się odegrać na ekipie Marka Papszuna.

– Mamy rachunki do wyrównania. Ten bilans ostatnich meczów na pewno działa na naszą niekorzyść. Jesteśmy jednak głodni zwycięstwa i wierzę, że wygramy puchar. Wiemy o co gramy. Jesteśmy maksymalnie zmobilizowani. Wciąż jesteśmy w walce o mistrzostwo Polski. Finał Pucharu Polski przed nami, czekamy na poniedziałek – powiedział 45-latek.

Swoje zdanie w sprawie odegrania się na Rakowie Częstochowa przedstawili również piłkarze. Michał Skóraś, Mikael Ishak i Radosław Murawski udzielili przedfinałowych wypowiedzi na oficjalnym kanale YouTube Lecha Poznań.

– Mamy na pewno coś do udowodnienia. Przegraliśmy u siebie z Rakowem w lidze 0:1. Rok temu też wyeliminowali nas z Pucharu Polski – przyznał 22-letni skrzydłowy Kolejorza.

– To oni są teraz na szczycie tabeli w lidze, ale my wciąż ich gonimy. Tutaj będzie jednak zupełni inaczej, bo zagramy tylko jedno spotkanie. Zwycięzca zgarnie trofeum. Nie możemy już doczekać się tego meczu – dodał szwedzki napastnik Niebiesko-Białych.

– W Rakowie mieli też dużo szczęścia. Nie zabieramy im ich jakości, ale równie dobrze my mogliśmy wywieźć trzy punkty z Częstochowy. Mogliśmy załatwić mecz dużo wcześniej u nas, ale tak się nie stało. Piłka nie wpadła do bramki i mamy niekorzystny bilans. Ale tak, jak mówię, to jest dobry moment, żeby to przełamać i pokazać swoją wyższość nad rywalem i naszą jakość – podsumował Radosław Murawski.

Czy wygrany zgarnie wszystko? Wypowiedzi Michała Skórasia i Iviego Lopeza

– Myślę, że trzy zwycięstwa w lidze dadzą nam mistrzostwo. Jeśli wygramy Puchar i następne mecze w lidze, to ja mocno w to wierzę, że zdobędziemy tytuł. Wiadomo, że to nie jest zależne od nas, bo Raków jak wygra wszystkie spotkania, to przeskoczy nas w tabeli. Myślę jednak, że jeśli pokonamy ich w poniedziałek, to może im się jeszcze gdzieś noga powinąć – powiedział Michał Skóraś w rozmowie z oficjalną stroną Lecha Poznań.

Myślę, że faworytem do mistrzostwa Polski zawsze bywały drużyny totalne, bo zazwyczaj są to duże kluby i silne drużyny, tak jak Legia. Od takich klubów oczekuje się, że zawsze będą wysoko. My jesteśmy niespodzianką i myślę, że skoro w zeszłym roku zostaliśmy wicemistrzem, to w tym możemy być mistrzem. Nie możemy jednak mieć na tym punkcie obsesji. Musimy iść krok po kroku, mecz po meczu. Teraz gramy w Pucharze, więc myślimy tylko o tym i o wygranej. Później zajmiemy się ostatnimi trzema meczami w lidze, koncentrując się na każdym z nich – powiedział Ivi Lopez w rozmowie z klubowymi mediami Rakowa Częstochowa.

„Wyjątkowa” otoczka finału Pucharu Polski

Poniedziałkowe spotkanie nie będzie takie samo, jak poprzednie finały Pucharu Polski. Po dwóch latach rozgrywania decydującego starcia bez kibiców przyjdzie na mecz z widzami. To jeden z niewielu pozytywów dotyczących „oprawy” finału.

PZPN poinformował niedawno o decyzji ws. organizacji finału Pucharu Polski i warunku, jaki federacja otrzymała od władz Warszawy (za opinią Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej). Fanatycy Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa nie będą mogli wnieść banerów i flag o wymiarach większych, niż 2 m x 1,5 m. To oznacza, że podczas tego spotkania najprawdopodobniej nie zobaczymy opraw.

Zobacz również: Nie będzie flag na finale Pucharu Polski! Brak zmiany po odwołaniu PZPN

Źródła: Lech Poznań, Raków Częstochowa, PZPN

Pochettino stwierdził, że Mbappe na pewno zostanie w PSG. Ancelotti odpowiada

Podczas konferencji prasowej przed meczem ze Strasbourgiem Mauricio Pochettino zapewniał, że na ten moment jest przekonany o przyszłości zarówno swojej, jak i Kyliana Mbappe. Według Argentyńczyka obaj panowie zostaną w PSG na kolejny sezon. Swoją opinię na temat tych słów wygłosił trener Realu Madryt, Carlo Ancelotti. 

Według wszystkich największych mediów w Hiszpanii i Francji Kylian Mbappe systematycznie odrzuca coraz bardziej lukratywne oferty przedłużenia kontraktu z PSG. Umowa gwiazdora paryskiego klubu wygasa wraz z końcem sezonu i 23-latek od lipca najprawdopodobniej stanie się wolnym zawodnikiem.

Inaczej twierdzi trener świeżo upieczonych mistrzów Ligue 1, Mauricio Pochettino. Argentyńczyk uważa, że Mbappe nadal będzie piłkarzem PSG. To samo tyczy się samego mówcy.

– Teraz, gdy wygrałeś mistrzostwo, myślisz o kolejnym sezonie? Jaki procent dajesz sobie na pozostanie w PSG? I to samo pytanie dotyczy też Kyliana Mbappé – zapytał dziennikarz na konferencji prasowej.

– Na dziś 100% w obu przypadkach – odpowiedział Pochettino. 

Ancelotti zasiał ziarno niepewności

Jeśli Mbappe latem opuści stolicę Francji, jego nowym pracodawcą najprawdopodobniej będzie Real Madryt. Do słów Pochettino odniósł się szkoleniowiec „Królewskich” Carlo Ancelotti.

– Trenerzy na konferencjach prasowych nie mogą mówić wam całej prawdy – skwitował krótko Włoch. 

Nie będzie flag na finale Pucharu Polski! Brak zmiany po odwołaniu PZPN

Sebastian Staszewski z Interii Sport oraz Piotr Koźmiński z portalu WP Sportowe Fakty donoszą, iż nie dojdzie do zmiany decyzji ws. organizacji finału Pucharu Polski. Kibice nie wniosą flag większych niż 2 m x 1,5 m.

Polski Związek Piłki Nożnej opublikował niedawno komunikat, w którym poinformował o warunku dotyczącym organizacji finału Pucharu Polski. Federacja otrzymała informację, iż jako organizator musi zapobiec wnoszeniu flag większych od wymiarów 2 m x 1,5 m. PZPN postanowił odwołać się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Dziennikarze przekazali nowe informacje w tej sprawie.

Sebastian Staszewski z Interii Sport oraz Piotr Koźmiński z portalu WP Sportowe Fakty poinformowali, że polska federacja nic nie ugrała w rozmowach. Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej zaopiniowała, iż lepiej będzie bez wnoszenia dużych flag.

W związku z zaistniałą sytuacją podczas finału Pucharu Polski najprawdopodobniej nie dojdzie do prezentacji opraw kibiców Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa. Fanatycy obu ekip niedawno wystosowali wspólny apel do Cezarego Kuleszy. Kwestia flag na finale Pucharu Polski wydaje się już jednak nie do ruszenia.

Kibice West Hamu zaatakowali niemieckich dziennikarzy. „Nie jest łatwo komentować, kiedy cały czas myślisz, że ktoś może zadać cios od tyłu”

West Ham United przegrał z Eintrachtem Frankfurt (1:2) w czwartkowym półfinale Ligi Europy. Podczas meczu doszło do skandalu z udziałem kibiców Młotów. Fani gospodarzy zaatakowali niemieckich dziennikarzy.

Fani Eintrachtu Frankfurt zasłynęli z licznej grupy wyjazdowej na mecz z FC Barceloną. Nie inaczej było w przypadku spotkania w Londynie. Na Stadionie Olimpijskim w stolicy Anglii pojawiło się około 10 tysięcy fanów z Niemiec. Ci przekrzykiwali gospodarzy, co w pewnym momencie zezłościło kibiców Młotów.

Zaatakowani komentatorzy z Niemiec

Dwóch niemieckich dziennikarzy poinformowało, że zostali zaatakowani przez kibiców West Hamu United. Phil Hofmeister i Tim Borockmeier twierdzą, że uderzono ich pięścią. Do całej sytuacji odniósł się klub, który opublikował specjalny komunikat.

– Nie jest łatwo komentować mecz, kiedy cały czas myślisz, że ktoś może podejść z tyłu i zadać cios – mówił niemiecki komentator.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1519941128342183936

– Zgodnie z naszym podejściem, każdy zidentyfikowany kibic zostanie przekazany policji. Otrzymają oni bezterminowy zakaz i nie będą mogli wejść na stadion oraz podróżować z klubem. Nie ma miejsca na tego rodzaju zachowania – napisano w oświadczeniu West Hamu United.

Źródło: Onet Sport

Fot. whufc.com

Prezes Radomiaka tłumaczy zwolnienie Banasika: „Ważne, żeby nie pracować z tym samym trenerem”

Kilka dni temu zarząd Radomiaka podjął dziwna decyzję o zwolnieniu Dariusza Banasika. Miejsce dotychczasowego trenera zajął Mariusz Lewandowski. Sławomir Stempniewski był dziś gościem na „Kanale Sportowym”, gdzie wytłumaczył decyzje kibicom. 

Radomiak miał świetną rundę jesienną w Ekstraklasie. Nieoczekiwanie klub skazywany na pożarcie znalazł się w czołówce tabeli, prezentując bardzo dobry, zgrany futbol. Po przerwie zimowej zdecydowanie obniżył jednak poziom.

Obecnie zajmuje 7. miejsce w tabeli, a ostatni mecz wygrał 27 lutego. Winą za pogorszenie się gry Radomiaka szybko obarczono Banasika. Szkoleniowcowi nie dano czasu, aby mógł wyprowadzić drużynę z kryzysu. Zamiast tego zarząd postanowił go zwolnić i zastąpić Mariuszem Lewandowskim.

Pokrętne tłumaczenia

Sławomir Stempniewski, prezes Radomiaka w piątek pojawił się na „Kanale Sportowym”. Wyjaśnił w nim, dość specyficzną logiką, czemu zwolniono Banasika.

– Dla rozwoju zawodników ważne jest, żeby wciąż nie pracować z tym samym trenerem – powiedział Stempniewski.

– Jesień pokazała, że puchary to nie są marzenia z księżyca, to są zupełnie realne rzeczy – dodał.

„Wszystko zawdzięcza Włochom, ale czuje się Polakiem”. Polityk krytykuje Zalewskiego

Nicola Zalewski udzielił ostatnio wypowiedzi o wyborze reprezentacji, dla której będzie grał. 20-latek przyznał, że decyzja była dla niego dość prosta, gdyż w 100% czuje się Polakiem. Słowa piłkarza Romy głośno skrytykował Antonello De Pierro, włoski polityk. 

„Reprezentacja? Była szansa gry dla Włoch, ale z szacunku dla mojej rodziny zawsze wybierałem Polskę – bo w 100% czuję się Polakiem” – powiedział Zalewski po zremisowanym meczu Ligi Konferencji z Leicester City (1-1).

Krytyka

Wypowiedź piłkarza spotkała się z ciepłym przyjęciem w naszym kraju. We Włoszech natomiast pojawili się jej krytycy. Polityk, Antonello De Pierro stwierdził, że Zalewski powinien okazać wdzięczność, gdyż to nie w Polsce, właśnie we Włoszech przyszedł na świat i dorastał.

– Urodzony w Tivoli, wychowany w Poli Zalewski wszystko zawdzięcza Romie i Włochom, ale wybrał grę dla Polski, bo „czuje się w 100% Polakiem”. Talent to za mało, a wdzięczność robi różnicę – stwierdził na Twitterze De Pierro. 

Pod wpisem udzieliło się oczywiście wielu polskich kibiców. Co ciekawe zareagował również Mateusz Święcicki. Dziennikarz „Eleven Sports” pozamiatał, stwierdzając, że Zalewski po prostu „chciał zagrać na mundialu„.

Reprezentacja Ukrainy rozegra mecz towarzyski z klubem z Bundesligi. Dochód zostanie przeznaczony na cele charytatywne

Poznaliśmy pierwszego rywala, z jakim zmierzy się reprezentacja Ukrainy od czasu wybuchu wojny. Przeciwnikiem naszych wschodnich sąsiadów w najbliższym meczu towarzyskim będzie Borussia Moenchengladbach.

Z powodu ataku Rosji na Ukrainę piłka na Ukrainie praktycznie całkowicie została zamrożona. Od czasu wybuchu wojny nie są rozgrywane żadne rodzime rozgrywki piłkarskie. Dopiero w ostatnim czasie Dynamo Kijów i Szachtar Donieck rozpoczęły podróż po Europie w celu rozgrywania kolejnych meczów towarzyskich. W najbliższym czasie towarzyski pojedynek rozegra także reprezentacja Ukrainy.

Przełożone baraże

W związku z wybuchem wojny barażowy mecz o awans na Mistrzostwa Świata pomiędzy Szkocją a Ukrainą został przełożony z marca na czerwiec. Zanim jednak nasi sąsiedzi przystąpią do tego niezwykle ważnego meczu, przyjdzie im rozegrać sparing.

Sparing reprezentacji Ukrainy

Borussia Moenchengladbach poinformowała, że 11 maja odbędzie się mecz towarzyski z reprezentacją Ukrainy. Spotkanie zostanie rozegrane na Borussia-Park.

Z opublikowanych informacji dowiadujemy się, że bilety dla obywateli Ukrainy będą darmowe. Z kolei cały dochód zostanie przeznaczony na cele charytatywne.

Więcej informacji nt. ukraińskiej piłki znajdziecie poniżej:

Piłkarz Legii Warszawa na celowniku SSC Napoli. Od dłuższego czasu jest pod specjalną obserwacją

Jeden z piłkarzy Legii Warszawa znalazł się na „liście życzeń” SSC Napoli. Włoskie media przekazały, że zawodnik znajduje się pod specjalną obserwacją już od dłuższego czasu.

Napoli obserwuje Muciego

SSC Napoli wykazało zainteresowanie Ernestem Mucim. 21-letni piłkarz Legii Warszawa trafił na listę życzeń klubu z Neapolu. Portal „calcionapoli24.it” przekazał, że Muci od dłuższego czasu znajduje się na liście piłkarzy do specjalnej obserwacji dyrektora sportowego włoskiego klubu. Włosi podkreślają uniwersalność Albańczyka oraz dobre strzały z dystansu.

Statystyki Muciego

Ernest Muci trafił do Legii Warszawa w lutym 2021 roku. Od tamtej pory zagrał w 40 oficjalnych meczach. W tym czasie strzelił 6 bramek i zanotował jedną asystę. Portal Transfermarkt wycenia 21-letniego Albańczyka na 1,2 miliona euro.

Dwumecz z Napoli

W tym sezonie Ernest Muci dwukrotnie wystąpił przeciwko SSC Napoli w fazie grupowej Ligi Europy. W Neapolu Muci rozegrał 71 minut. W rewanżowym meczu w Warszawie Albańczyk rozegrał zaledwie 23 minuty.

Więcej nt. Legii Warszawa przeczytacie poniżej:

Javi Martinez o Robercie Lewandowskim: „Kiedyś próbowałem nakłonić go do zjedzenia ciastka. Nie było sposobu”

Javi Martinez wypowiedział się na temat Roberta Lewandowskiego. Hiszpan stwierdził, że snajper Bayernu Monachium z podobnymi osiągnięciami w La Lidze zdobyłby dwie Złote Piłki.

Javi Martinez przez pewien czas dzielił szatnię Bayernu Monachium z Robertem Lewandowskim. Media w ostatnich tygodniach grzeją temat przenosin Polaka do FC Barcelony. Hiszpan przedstawił swój pogląd na tę sytuację.

– Gdyby grał w La Liga i miał przy tym liczby, jakie notował w Bundeslidze, to miałby na koncie co najmniej dwie Złote Piłki. Jestem o tym przekonany – powiedział Javi Martinez.

– Jest wielkim profesjonalistą. Po treningach w klubie ćwiczył też w domu z żoną. Kiedyś próbowałem nakłonić go do zjedzenia ciastka, ale nie było na to sposobu. Jest bardzo surowy, jeśli chodzi o jedzenie – dodał.

Javi Martinez bronił barw Bayernu Monachium w latach 2012-2021. 33-latek obecnie reprezentuje Qatar SC.

Źródło: MARCA, Sport.pl

Skrzydłowy Lecha Poznań wierzy w dublet. „Trzy zwycięstwa w lidze dadzą nam mistrzostwo”

Michał Skóraś udzielił wywiadu oficjalnej stronie Lecha Poznań. Skrzydłowy Kolejorza wierzy w udaną końcówkę swojego klubu. 22-latek liczy na mistrzostwo Polski i Puchar Polski.

– Myślę, że trzy zwycięstwa w lidze dadzą nam mistrzostwo. Jeśli wygramy Puchar i następne mecze w lidze, to ja mocno w to wierzę, że zdobędziemy tytuł – powiedział Michał Skóraś.

– Wiadomo, że to nie jest zależne od nas, bo Raków jak wygra wszystkie spotkania, to przeskoczy nas w tabeli. Myślę jednak, że jeśli pokonamy ich w poniedziałek, to może im się jeszcze gdzieś noga powinąć – dodał.

Do końca sezonu PKO BP Ekstraklasy pozostały trzy kolejki (w przypadku Rakowa i Lecha, które wcześniej zagrały 31. serię gier). Częstochowianie zagrają z Cracovią (D), Zagłębiem (W) i Lechią (D). Kolejorz na finiszu sezonu zmierzy się z Piastem (W), Wartą (W) i Zagłębiem (D).

Raków Częstochowa i Lech Poznań zmierzą się ze sobą w finale Pucharu Polski. Spotkanie zaplanowano na poniedziałek 2 maja o godzinie 16:00.

Źródło: Lech Poznań

Piękne słowa Nicoli Zalewskiego. „Reprezentacja? Czuję się w 100% Polakiem”

Nicola Zalewski zaliczył wczoraj kolejny dobry występ w barwach AS Romy. „Giallorossi” zremisowali z Leicester City pierwszy mecz półfinałowy Ligi Konferencji Europy. W wywiadzie pomeczowym Polaka zapytano o możliwość gry dla włoskiej reprezentacji. 20-latek wyznał, że brał pod uwagę występy dla „Biało-Czerwonych”. 

Zalewski przeżywa świetny czas w Romie. Młody piłkarz notuje dobre występy, a w czwartkowym meczu z Leicester zaliczył asystę przy bramce Lorenzo Pellegriniego. Ostatecznie „Wilkom” nie udało się dowieźć zwycięstwa i spotkanie zakończyło się remisem (1-1).

Czuję się Polakiem

Po ostatnim gwizdku Zalewski stanął do wywiadu. Dziennikarz „Sky Sports” zapytał go o możliwość gry dla reprezentacji Włoch (20-latek posiada dwa obywatelstwa, ale wybrał grę dla Polski). Bez wahania odpowiedział, że marzył jedynie o grze dla „Biało-Czerwonych”.

– Reprezentacja? Była szansa gry dla Włoch, ale z szacunku dla mojej rodziny zawsze wybierałem Polskę – bo w 100% czuję się Polakiem – odparł Zalewski.

20-latek zadebiutował w polskiej kadrze za kadencji Paulo Sousy. Obecnie regularnie występuje w AS Romie. W bieżącym sezonie ma na koncie 18 spotkań, w których zanotował dwie asysty. Wczoraj popisał się pięknym podaniem do Pellegriniego, po którym Roma wyszła na prowadzenie w meczu z Leicester City.

Nadchodzą czystki w Legii Warszawa. Co najmniej pięciu piłkarzy odejdzie z klubu

Po zakończeniu sezonu 2021/2022 w Legii Warszawa dojdzie do małej rewolucji kadrowej. Już teraz wiadomo, że z klubu odejdzie co najmniej pięciu piłkarzy.

Sezon 2021/2022 nie potoczył się po myśli zarządu, piłkarzy oraz kibiców Legii Warszawa. Co prawda Legioniści całkiem dobrze radzili sobie w europejskich pucharach, gdzie doszli do fazy grupowej Ligi Europy. Dużo gorzej było jednak na rodzimym podwórku, gdzie Legia pożegnała się z szansami na wywalczenie awansu do europejskich rozgrywek w przyszłym sezonie. Na 4 kolejki przed końcem sezonu PKO BP Ekstraklasy Legia zajmuje 10. lokatę w tabeli.

Ograniczone środki

Po tak słabym sezonie nieuniknione jest odświeżenie szatni Legii Warszawa. Problem mogą stanowić jednak ograniczone zasoby finansowe klubu. Przed kilkoma tygodniami w mediach ukazała się informacja, iż klub Dariusza Mioduskiego będzie mógł przeznaczyć na sprowadzenie nowych piłkarzy około 1,5 miliona euro. O potencjalnych ruchach transferowych do klubu pisaliśmy TUTAJ.

Liczne odejścia

Nieuniknione są także odejścia z Legii Warszawa. Portal „legia.net” pisze, że na ten moment kilku piłkarzy jest już niemal pewnych odejścia z klubu. Po sezonie z Legii mają odejść: Artur Boruc (koniec kariery), Mateusz Hołownia (koniec kontraktu), Tomas Pekhart (koniec kontraktu), Szymon Włodarczyk (koniec kontraktu). Ponadto dwóm piłkarzom kończą się wypożyczenia i nie wiadomo co z nimi dalej, są to Paweł Wszołek i Benjamic Verbić. Pierwszy z nich na pewno wróci do Unionu Berlin, gdzie przepracuje okres przygotowawczy i wtedy Niemcy zadecydują, co robić dalej z Polakiem. Wypożyczenie kończy się także Maikowi Nawrockiemu, jednak klub będzie chciał go wykupić z Werderu Brema. Jeśli pojawi się przyzwoita oferta za Rafaela Lopesa, to Legia także ma rozważyć możliwość sprzedaży swojego piłkarza.


źródło: legia.net

Amaral wybrał MVP tego sezonu Ekstraklasy. „Jest najlepszy, ma najlepsze statystyki”

Joao Amaral należy do grona gwiazd Ekstraklasy. Pomocnik Lecha Poznań wskazał jednak zawodnika, którego uważa za najlepszego piłkarza naszej ligi. Kogo wybrał?

30-latek w bieżącym sezonie notuje kapitalne występy. Strzelił 13 goli oraz zanotował 8 asyst w 30 występach dla Lecha Poznań na ekstraklasowych boiskach. Nie będzie więc przesadą nazwanie go jedną z największych gwiazd polskiej ligi.

Jest ktoś lepszy

Sam Portugalczyk uważa jednak, że jest ktoś o większych umiejętnościach. Amaral postawił na Iviego Lopeza. Hiszpan jest liderem ofensywy Rakowa Częstochowa, z którym Lech walczy o zdobycie mistrzostwa Polski.

– Prawda jest taka, że na chwilę obecną to nie jest wybór pomiędzy mną i Lopezem. Na ten moment to Ivi jest najlepszy w Ekstraklasie, ma najlepsze statystyki – cytował pomocnika „Głos Wielkopolski”.

Lopez w bieżącym sezonie również błyszczy formą. Swoją skutecznością Hiszpan zaskakuje nawet kibiców własnego klubu. W 29 ligowych występach udało mu się aż 18 razy pokonać bramkarzy rywali. Tym samym przewodzi w klasyfikacji strzelców Ekstraklasy.

– Jeśli chodzi o moje zdanie na temat MVP ligi, to mówię otwarcie, że na ten moment najlepszy w lidze jest Ivi. Jeśli zostanę wybrany ja, to oczywiście będzie mi bardzo miło dostać takie wyróżnienie – przyznał Amaral.

Ivi Lopez bliski odejścia z Rakowa Częstochowa. Poznaliśmy możliwe kierunki transferu

Obecnie Ivi Lopez jest najważniejszym piłkarzem walczącego o mistrzostwo Polski Rakowa Częstochowa. Niewykluczone jednak, że Hiszpan po tym sezonie zmieni klub i opuści polską ligę.

Ivi Lopez trafił do Rakowa Częstochowa 1 września 2020 roku. Już w pierwszym sezonie wielokrotnie pokazywał pełnię swoich umiejętności, strzelając 13 bramek i notując 7 asyst w 31 meczach. W sezonie 2021/2022 Hiszpan wszedł na jeszcze wyższe obroty. Do tej pory rozegrał 41 spotkań we wszystkich rozgrywkach. Strzelił 19 bramek oraz zanotował 12 asyst.

Walka o mistrzostwo

W tym sezonie Raków Częstochowa będzie walczył o mistrzostwo Polski zapewne do ostatniej kolejki. Na ten moment zespół Marka Papszuna ma tyle samo punktów co Lech Poznań. Najjaśniejszą, a zarazem najważniejszą postacią zespołu z Częstochowy bez wątpienia jest Ivi Lopez. Bez Hiszpana ciężko byłoby sobie wyobrazić walkę Rakowa o mistrzostwo kraju. Indywidualnie Ivi przewodzi także w walce o koronę króla strzelców PKO BP Ekstraklasy. Na ten moment 27-latek ma na swoim koncie 18 goli w tych rozgrywkach. Za jego plecami jest Mikael Ishak z 16 bramkami.

Czas na transfer

Dobra dyspozycja Iviego Lopez nie umknęła uwadze innych klubów. Tomasz Włodarczyk przekazał, że całkiem niedawno piłkarz Rakowa otrzymał „lukratywną ofertę”, która pochodziła z Bliskiego Wschodu. Dziennikarz powiedział, że transfer Iviego jest nieunikniony.

– Prawdopodobnie Ivi Lopez odejdzie po sezonie albo będzie go bardzo trudno zatrzymać. Już teraz miał bardzo lukratywną ofertę z Bliskiego Wschodu. Rozmawiał z ludźmi z klubu, którzy mówili: “Zamknijmy ten projekt i porozmawiamy o transferze po sezonie”. Nie wiem, co mieli na myśli, ale najpewniej walkę o mistrzostwo Polski – przekazał Tomasz Włodarczyk.

– Zanosi się na minimum 20 goli w Ekstraklasie. Spokojnie znajdzie pracodawcę – jeśli nie na Bliskim Wschodzie, to wskazałbym drogę, którą podążył Luquinhas, czyli MLS. Nie zdziwiłbym się, jeśli Lopez odszedłby do któregoś z tych kierunków za nowym projektem, ale też po prostu za wysokim kontraktem – podkreślił dziennikarz.

Kontrakt

Jeśli znajdzie się chętny klub na zakup Iviego Lopeza, to będzie musiał za niego całkiem dużo zapłacić. Kontrakt Iviego Lopeza z Rakowem Częstochowa obowiązuje do 30 czerwca 2024 roku. Portal „Transfermarkt” wycenia go na 3,5 miliona euro.


źródło: meczyki.pl

Ralf Rangnick zostanie selekcjonerem europejskiej reprezentacji. Oficjalny komunikat wkrótce

Według informacji płynących z zagranicznych mediów Ralf Rangnick obejmie stanowisko selekcjonera reprezentacji Austrii. Oficjalny komunikat ma zostać opublikowany w piątek.

W ostatnim czasie dowiedzieliśmy się, że Rangnick nie będzie kontynuował pracy jako trener Manchesteru United. Od przyszłego sezonu funkcję szkoleniowca „Czerwonych Diabłów” obejmie Erik ten Hag.

Rangnick obejmie reprezentację Austrii

Jak poinformowały liczne zagraniczne źródła, w tym „The Athletic”, 63-latek w najbliższych dniach podpisze umowę z austriacką federacją. Od 2017 roku selekcjonerem „Das Team” był Franco Foda, który odszedł z kadry po porażce z Walią w barażach do mundialu w Katarze.

Nie oznacza to jednak, że Rangnick całkowicie rezygnuje z pracy w Manchesterze United. Niemiec zostanie konsultantem na Old Trafford. Według informacji przekazanych przez „Daily Mail” przez kolejne dwa lata będzie spędzał 6 dni w tygodniu na swoich zadaniach w angielskim klubie.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.