NEWSY I WIDEO

Przełomowy moment w kwestii przenosin Mbappe do Realu? Francuz przyleciał do Madrytu [ZDJĘCIA]

W ciągu kolejnych kilku tygodni zakończy się saga związana z transferem Kyliana Mbappe do Realu Madryt. Kontrakt Francuza z PSG wygasa pod koniec czerwca i musi on podjąć decyzję w sprawie swojej przyszłości.Media przyłapały gwiazdora paryżan na wizycie w stolicy Hiszpanii.

Kwestia przenosin Mbappe na Estadio Santiago Bernabeu to w mediach sportowych jeden z najgorętszych tematów ostatnich sezonów. 23-latek już wielokrotnie łączony był z transferem do Realu Madryt, jednak w tym roku sytuacja wygląda z goła inaczej, bowiem umowa Francuza z jego aktualnym klubem kończy się już za kilka tygodni.

Wizyta w Madrycie

W poniedziałek popołudniu w hiszpańska prasa ujawniła, że Mbappe znajduje się aktualnie w Madrycie. Napastnik PSG widziany był tam ze swoim klubowym kolegą, Achrafem Hakimim.

W ubiegłym tygodniu Internet obiegła informacja, jakoby Mbappe przedłużył swój kontrakt z Paris Saint-Germain. Plotki te zostały jednak szybko zdementowane przez jego matkę. Fayza Lamari podkreśliła jednocześnie, że 23-latek nie podjął jeszcze decyzji co do swojej przyszłości.

Taki stan rzeczy niewątpliwie może zmienić się po wizycie Mbappe w Madrycie. Juz od dłuższego czasu mówiono o zbliżającym się spotkaniu zawodnika z przedstawicielami „Królewskich”. Jak przekazało „COPE”, do rozmów pomiędzy stronami może dojść jeszcze dziś.

„Dla nas był to faul i akcja powinna była być przerwana”. Waldemar Fornalik o sytuacji z udziałem Daniego Ramireza

Piast Gliwice przegrał z Lechem Poznań (1:2) w 32. kolejce Ekstraklasy. Waldemar Fornalik podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. Szkoleniowiec Piasta Gliwice ma wątpliwości co do pracy arbitrów.

Kontrowersja przed decydującą bramką

Lech Poznań zdobył zwycięską bramkę w samej końcówce spotkania. Przed rzutem rożnym dla Kolejorza (po którym padł gol) doszło do sporej kontrowersji. Dani Ramirez uderzył Damiana Kądziora łokciem w twarz. Waldemar Fornalik uważa, że Hiszpan zasługiwał na karę.

– Miałem wątpliwości w sytuacji z Damianem Kądziorem, który dostał uderzenie łokciem, oglądaliśmy powtórki tej akcji. Dla nas był to faul i akcja powinna była być przerwana, a tak się nie stało. Nie dopatruję się jednak, że z tego powodu przegraliśmy mecz – powiedział trener Piasta Gliwice.

– Wszyscy doskonale wiemy, jaki jest potencjał piłkarski w drużynie Lecha Poznań. To się potwierdziło, zespół ma naprawdę wielką wartość – podsumował Waldemar Fornalik.

Źródło: Piast Gliwice

Pep Guardiola na temat walki o mistrzostwo Anglii. „Większość kibiców i media wspierają Liverpool”

Manchester City wykorzystał potknięcie The Reds i przybliżył się do wygrania Premier League. Pep Guardiola w pomeczowej wypowiedzi stwierdził, że w wyścigu o mistrzostwo „wszyscy wspierają Liverpool”.

Liverpool w miniony weekend mierzył się z Tottenhamem. Podopieczni Jurgena Kloppa zremisowali ze Spurs (1:1). Wpadkę The Reds wykorzystał Manchester City, który rozjechał u siebie Newcastle United (5:0).

Wszyscy przeciwko City?

Pep Guardiola w pomeczowym wywiadzie skomentował atmosferę w Anglii w dość dosadny sposób. Szkoleniowiec Manchesteru City zarzucił, że większość kibiców i media wspierają Liverpool w walce o tytuł Premier League.

– Tydzień temu nikt nie sądził, że będziemy mistrzami. Wszyscy w tym kraju wspierają Liverpool – większość kibiców, media, wszyscy. Oczywiście Liverpool ma niesamowitą historię w europejskich pucharach. Nie w Premier League – wygrali ją raz w ciągu trzydziestu lat. Ale nie obchodzi mnie to. Ludzie chcą, aby Liverpool wygrał. Ma więcej kibiców w Anglii i na całym świecie – powiedział Pep Guardiola na antenie beIN SPORTS.

– Musimy zdobyć dziewięć punktów, w tej chwili może już nawet sześć. Wszystko zależy od tego, co wydarzy się w dwóch najbliższych kolejkach. Środowy mecz z Wolverhampton to dla nas prawdziwy finał. Nasze przeznaczenie jest w naszych rękach i to jest najważniejsze – dodał.

Do końca sezonu pozostały trzy kolejki. Manchester City ma na swoim koncie 86 „oczek”. Zajmujący drugie miejsce Liverpool traci do Obywateli 3 punkty.

Źródło: beIN SPORTS, Meczyki

Maciej Skorża po meczu z Piastem Gliwice. „Bardzo zaimponowała mi postawa zespołu”

Lech Poznań pokonał Piasta Gliwice w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy i wskoczył na fotel lidera po potknięciu Rakowa Częstochowa. Maciej Skorża podsumował spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej. – Bardzo zaimponowała mi postawa zespołu – powiedział trener Kolejorza.

Dobry początek

Spotkanie Piast Gliwice – Lech Poznań zaczęło się po myśli gości. Jakub Kamiński wyprowadził Kolejorza na prowadzenie w 16. minucie spotkania. Młodzieżowiec pokonał Placha precyzyjnym strzałem z główki.

– Zaczęliśmy ten mecz dobrze, było widać, że drużyna szybko wyrzuciła z głowy niepowodzenie w finale Pucharu Polski i rozpoczęliśmy to spotkanie tak, jak sobie założyliśmy. Przez większość pierwszej połowy kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia, stworzyliśmy kilka sytuacji, a bramkę zdobyliśmy po świetnym zagraniu Joela Pereiry i strzale Kuby Kamińskiego. Zabrakło nam pójścia za ciosem i strzelenia drugiego gola w okresie naszej dobrej gry. To był nam ułatwiło zadanie – zaczął Maciej Skorża.

Gorsza druga połowa

Druga część meczu należała do Piasta Gliwice. Podopieczni Waldemara Fornalika wyrównali już w 46. minucie spotkania. Bramkarza Lecha pokonał Damian Kądzior, który jeszcze niedawno był łączony z poznańskim klubem. Kolejorz ostatecznie wolał sprowadzić Adriela Ba Louę.

– Druga połowa zaczęła się dla nas fatalnie, nie wyszliśmy dobrze z szatni, a już był remis po bardzo ładnej akcji gospodarzy. Zaczęło być nerwowo, było widać, że zawodnicy odczuli ten cios i trochę mental musiał się odbudować. Staraliśmy się dalej przeprowadzać dobre akcje, ale kosztowało nas to dużo zdrowia i sił, odległości na boisku były dużo większe. Musieliśmy więcej ryzykować, więc Piast miał również groźne sytuacje. To zresztą świetna drużyna, patrząc na tegoroczne wyniki – dodał.

Gol na wagę zwycięstwa w końcówce

Mikael Ishak w 87. minucie meczu wpakował piłkę do bramki Placha. Maciej Skorża na pomeczowej konferencji prasowej przyznał, że bardzo podobała mu się postawa zespołu w spotkaniu z tak trudnym rywalem.

– Bardzo mi zaimponowała postawa zespołu. W tak trudnym spotkaniu, na tak trudnym terenie i w momencie, kiedy nie układała nam się gra tak, jakbyśmy chcieli, to zawodnicy potrafili pokazać charakter i zdobyć drugą bramkę. Trzy punkty powodują, że znowu jesteśmy na fotelu lidera, wszystko zależy od nas. To nie koniec walki, wiemy, że dwa kolejne mecze to będą być może jeszcze trudniejsze przeprawy niż dzisiaj – podsumował szkoleniowiec Kolejorza.

Źródło: Lech Poznań

Fatalny początek sezonu Flamengo. Kibice mają dość. „Ćwiąkała, miałeś rację co do Paulo Sousy”

Flamengo nie najlepiej weszło w nowy sezon ligi brazylijskiej. Wściekli są fani tejże drużyny. Niektórzy z nich mają już dość Paulo Sousy. Jeden z fanów Flamengo napisał na Twtterze, że Tomasz Ćwiąkała miał rację do co portugalskiego szkoleniowca.

W kwietniu zainaugurowana zmagania w nowym sezonie brazylijskiej Serie A. Nie najlepiej w nowy sezon weszło Flamengo. Zespół dowodzony przez Paulo Sousę po pięciu rozegranych spotkaniach ma na swoim koncie zaledwie pięć punktów i zajmuje dopiero 14. pozycję w ligowej tabeli. Ostatnie spotkanie Flamengo przeciwko Botafogo zakończyło się porażką Urubu 0:1.

Wszyscy pamiętamy, w jakich okolicznościach Paulo Sousa żegnał się z reprezentacją Polski. Portugalski szkoleniowiec zrezygnował z pracy w Polsce na rzecz brazylijskiego Flamengo. Niespodziewana decyzja Sousy wywołała w Polsce ogromną falę krytyki. Specjalny film w języku portugalskim dla kibiców Flamengo nagrał wówczas Tomasz Ćwiąkała, który podsumował pracę Sousy w Polsce i powiedział, czego można się po nim spodziewać. Nagranie odbiło się szerokim echem w Brazylii i zostało odtworzone już 400 tysięcy razy.

Po ostatniej porażce Flamengo z Botafogo brazylijscy kibice ponownie zaczęli narzekać na Paulo Sousę. Jeden z nich przyznał rację Tomaszowi Ćwiąkale.

Jeden z portali poświęcony Flamengo napisał, że cierpliwość względem Paulo Sousy się już skończyła. Czytamy, że zdaniem kibiców, zespół przestał się rozwijać. Utworzono także ankietę, w której zagłosowało ponad 1000 osób. Kibice Flamengo są zgodni – aż 80% z nich chce odejścia Paulo Sousy.

Mega bonusy na Gierki od LOTTO czas start!

Przygotowaliśmy dla Was mega bonusy na Gierki od LOTTO! Zagrajcie 5 razy za stawkę 5 zł, a odbierzecie 5 zł na dalszą grę na lotto.pl lub w aplikacji mobilnej LOTTO. Z promocji możecie skorzystać przez najbliższe dwa dni – 9 oraz 10 maja! Nasza promocja jest powtarzalna, co oznacza, że możecie odebrać 5zł dowolną liczbę razy!

Więcej informacji oraz regulamin znajdziecie na stronie naszej promocji:
https://oferta.lotto.pl/mega-bonusy-w-gierkach

Kontrowersja w meczu Piast – Lech. Damian Kądzior uderzony łokciem w twarz [WIDEO]

Lech Poznań wygrał z Piastem Gliwice (2:1) w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Podczas meczu doszło do sporej kontrowersji z udziałem Daniego Ramireza i Damiana Kądziora. Hiszpan uderzył Polaka w twarz z łokcia, jednak sędzia nie pokazał mu za to żadnej kartki. Do sytuacji w pomeczowym wywiadzie odniósł się sam Kądzior.

Ramirez uderzył piłkarza Piasta

https://twitter.com/Swiderr03/status/1523352102445416448

Perspektywa Kądziora

Damian Kądzior dość mocno ucierpiał w starciu z Danim Ramirezem. Piłkarz Piasta Gliwice w pomeczowej rozmówce z Jakubem Polkowskim z Canal+ Sport odniósł się do zdarzeń z boiska. Były zawodnik Dinama Zagrzeb nie chciał komentować decyzji sędziego.

– Na temat pracy sędziego nie chcę się wypowiadać. Ramirez wypuścił sobie piłkę i moim zdaniem ewidentnie uderzył mnie w twarz – powiedział w pomeczowym wywiadzie.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1523360748042276865

Ocena spotkania

– Trzeba docenić klasę rywala. To jest zespół, który walczy o tytuł mistrza Polski. W drugiej połowie nie mieliśmy nic do stracenia. Lech miał problemy. Z boiska miałem poczucie, że łapiemy kontrolę, ale nie możemy tracić takiej bramki, jak tej… – zaczął.

Lech Poznań liderem Ekstraklasy! Gol na wagę zwycięstwa w końcówce [WIDEO]

Lech Poznań wygrał z Piastem Gliwice w 32. kolejce PKO BP Ekstraklasy. Kolejorz wykorzystał potknięcia Rakowa Częstochowa z Cracovią (1:1) i uplasował się na pozycji lidera tabeli dwie kolejki przed końcem sezonu. Strzelcem bramki na wagę zwycięstwa Mikael Ishak.

https://twitter.com/CANALPLUS_SPORT/status/1523353228058181632

Dziwna sytuacja w meczu Lechia – Stal. Reakcja Bartosza Salamona: „Nauczyliśmy się po Lech – Legia” [WIDEO]

Podczas meczu Lechii Gdańsk ze Stalą Mielec doszło do niecodziennej sytuacji. VAR weryfikował decyzję… VAR. Do sytuacji odniósł się Bartosz Salamon z Lecha Poznań, który nawiązał do meczu Kolejorza z Legią Warszawa, kiedy nie podjęto decyzji o analizie wydarzeń z boiska.

Mecz Lechii Gdańsk ze Stalą Mielec był prawdziwym rollercoasterem. Ekipa z Trójmiasta prowadziła 2:0, później mielczanie doprowadzili do remisu, by w końcówce znów prowadzenie objął zespół Tomasza Kaczmarka.

Dziwna sytuacja

Bramka na 3:2 była absolutnym ewenementem ze względu na dwukrotną analizę VAR. Najpierw sędzia Paweł Malec anulował gola dla Lechii Gdańsk po wideoweryfikacji (wszystko zasygnalizował na boisku), a później zmienił decyzję na pierwotną. Taki rozwój spraw wywołał spore poruszenie wśród kibiców i dziennikarzy.

https://twitter.com/Oskar_M04/status/1523279708669890560

https://twitter.com/D_Smyk/status/1523279644983709698

https://twitter.com/Maciej_Wasowski/status/1523280410565771264

https://twitter.com/_Ekstraklasa_/status/1523285272200421377

Trzeba wywierać presję

Do sytuacji z Gdańska odniósł się również obrońca Lecha Poznań, który wrócił myślami do wydarzeń z 9 kwietnia 2022 roku. Przypomnijmy, że w końcówce spotkania Kolejorza z Legią Warszawa stoper ekipy ze stolicy zagrał ręką. Sędziowie nie podjęli jednak żadnych działań, aby na spokojnie zweryfikować tę sytuację. Arbiter tamtego meczu niedługo po zakończeniu akcji zagwizdał po raz ostatni.

– Czyli po Lech – Legia nauczyliśmy się, że trzeba wywierać presję na sędziach po każdej kontrowersji, bo w sumie to VAR nie zawsze reaguje. Dziś dodatkowo wiemy, że nawet jeśli VAR podejmie decyzję, to trzeba dalej protestować, bo też ją można zmienić – napisał Bartosz Salamon na Twitterze.

https://twitter.com/salamon1591/status/1523282706079092736

Jeden z kibiców zauważył, że piłkarze Lecha Poznań po wspomnianej sytuacji z meczu z Legią Warszawa nie nałożyli większej presji na arbitra. Obrońca Kolejorza odpowiedział kibicowi, że zadba o ten aspekt po wyleczeniu kontuzji.

https://twitter.com/salamon1591/status/1523284751834038273

Brak klasy Juergena Kloppa. Bardzo niepotrzebne słowa pod adresem Conte i Tottenhamu

Liverpool utrudnił sobie walkę o mistrzostwo Anglii. „The Reds” tylko zremisowali z Tottenhamem (1-1) mecz 35. kolejki Premier League. Juergen Klopp po ostatnim gwizdku udzielił kontrowersyjnej wypowiedzi.

Sobotnie widowisko wydawało się być pod kontrolą Liverpoolu. Choć ekipa Kloppa nie mogła znaleźć sposobu na defensywę Tottenhamu, to gołym okiem widać było przewagę nad drużyną Antonio Conte. W drugiej połowie to jednak „Koguty” wyszły na prowadzenie po trafieniu Sona. „The Reds” zdołali wyrównać kilka minut później i spotkanie zakończyło się podziałem punktów.

Tym samym Liverpool znacząco utrudnił sobie walkę o mistrzostwo Anglii. Obecnie ma na koncie tyle samo „oczek”, co Manchester City, z tym że „Obywatele” grają dziś z Newcastle. Istnieje więc bardzo duże prawdopodobieństwo, że drużyna Pepa Guardioli odskoczy w tabeli rywalom.

Kontrowersyjny wywiad

Po spotkaniu obaj szkoleniowcy udzielili krótkich wypowiedzi dziennikarzom. Juergen Klopp nie wypadł wówczas najlepiej. Niemiec dał się ponieść emocjom i niepotrzebnie zdyskredytował pracę, jaką Antonio Conte wykonuje w Tottenhamie.

– Spodziewałem się, że tak to będzie wyglądało. To było jasne, że Tottenham zagra w taki sposób. Patrząc na ich indywidualności i plan gry wiedziałem, że będzie piekielnie trudno – rozpoczął Klopp.

– Koniec końców zdobyliśmy jeden punkt i musimy go szanować. Mamy jeden punkt więcej niż przed tym spotkaniem, ale wszyscy wiemy jaka jest sytuacja. Przestańmy się jednak zachowywać tak, jakbyśmy byli na pogrzebie. Nie lubię tego nastroju – kontynuował.

– Co do dzisiejszego meczu… nie lubię takiego futbolu. Ale to mój osobisty problem. Uważam, że mają na tyle jakości, że powinni grać inaczej. Ale to mój problem. Ja nie mogę tego zmienić. Po prostu trudno zaakceptować, że światowej jakości piłkarze skupiają się na blokowaniu piłek – brnął dalej niemiecki szkoleniowiec.

– Zresztą, nieważne, naprawdę, nieważne. Szanuję wszystko, co robią, ale to nie mój futbol. Plan Tottenhhamu na ten mecz wypalił, ale to oni są teraz na piątym miejscu w Premier League – wypalił na koniec.

Wielu postronnych kibiców uznaje końcówkę wywiadu za niepotrzebną. Słowa Kloppa zostały odebrane, jako brak klasy i poszanowania w stosunku do rywali.

To dlatego Boruc nie gra w Legii? Absurdalny powód nieobecności 42-latka

Artur Boruc od kilku miesięcy nie pojawił się na boisku w barwach Legii Warszawa. Ostatni raz doświadczony bramkarz zaliczył występ w lutym, przeciwko Warcie Poznań. Wówczas uderzył Dawida Szymonowicza, za co wyleciał z boiska. Z informacji podanych przez media okazuje się, że może mieć to bezpośredni związek z dalszą nieobecnością 42-latka w składzie „Wojskowych”. 

Po wspomnianym incydencie w meczu z Wartą Komisja Ligi nałożyła na Legię karę pieniężną. Według informacji Tomasza Włodarczyka grzywną miał zapłacić zawodnik, na co nie chciał zgodzić się klub. W ten sposób zaognił się konflikt między stronami.

Jaka jest prawda?

To jednak nie sam konflikt jest tu problemem. Dopóki jedna ze stron nie ureguluje kary nałożonej za zachowanie Boruca – bramkarz nie może zostać zgłoszony przez Legię do kadry meczowej. Włodarczyk konkretnie wypowiedział się o całej sprawie w programie „Pogadajmy o Piłce”.

– Mam informację, że Artur Boruc nie gra w Legii, bo nie została opłacona jego kara 25 tysięcy złotych w Komisji Ligi. I to jest konflikt de facto wewnętrzny – może nie między trenerem a piłkarzem, a piłkarzem a klubem. Pamiętamy, że były tarcia między zarządem a Arturem ws. premii za europejskie puchary. I tutaj mamy podobne starcie, takie dochodzą do nas głosy – zdradził dziennikarz.

– Mamy jasność, że ta kara „wisi” i jest polemika, kto ma ją zapłacić – dodał.

Do słów Włodarczyka odniósł się również Aleksandar Vuković, który był gościem w programie na kanale „Meczyków”. Serb nawet nie próbował zaprzeczyć podanym informacjom. Dodał również, że Komisja Ligi może nie otrzymać wymaganych pieniędzy.

– Trzeba się zwracać do organów, które się tym zajmują w klubie. Coś na ten temat wiem, słyszałem i jest temat tej kary, ale wydaje mi się, że Komisja Ligi może się nie doczekać zapłaty  oznajmił.

Polacy kontynuują strzelanie w MLS. Kolejne bramki zdobyli Adam Buksa oraz Jarosław Niezgoda [WIDEO]

Polscy piłkarze na dobre zadomowili się w MLS. Minionej nocy po jednej bramce zdobyli Adam Buksa oraz Jarosław Niezgoda.

Buksa

Po słabym początku sezonu Adam Buksa powoli wraca na dobre tory. W pierwszych czterech meczach nowego sezonu MLS napastnik New England Revolution nie potrafił znaleźć sposobu, by pokonać bramkarzy rywali. W kolejnych czterech meczach było już zdecydowanie lepiej. W każdym z nich Polak zdobywał po jednej bramce. Jest to najlepsza seria zdobywanych bramek z rzędu od czasu przenosin do MLS. Wcześniej 25-latek strzelał bramki w co najwyżej trzech meczach z rzędu.

Minionej nocy Buksa pokonał bramkarza Columbus Crew strzałem głową. Zespół Polaka zremisował 2:2. W tym sezonie Buksa rozegrał 8 spotkań, w których zdobył łącznie 4 bramki.

https://twitter.com/Nitrov01/status/1523237618070474752

Niezgoda

W przeciwieństwie do Buksy, Jarosław Niezgoda miewa wahania formy i nie potrafi strzelać bramek seriami. Mimo to w tym sezonie ma na swoim koncie już 3 bramki. Ostatnia z nich padła w meczu przeciwko New York Red Bulls. Zespół Polaka, Portland Timbers, zremisował 1:1.

https://twitter.com/TimbersFC/status/1523095698022887424

Inni Polacy

Jeśli chodzi o poczynania pozostałych Polaków w MLS w ten weekend, to tym razem obyło się bez żadnych konkretów. Charlotte FC z trzema Polakami w kadrze pokonał Inter Miami 1:0. 56 minut rozegrał Kamil Jóźwiak, a do 86. minuty przebywał na boisku Karol Świderski. W kadrze meczowej ponownie nie znalazł się Jan Sobociński.

W kadrze na ostatnie spotkanie nie znalazł się także Kacper Przybyłko, który zmaga się z kontuzją. Chicago Fire przegrało z Atlantą United 1:4. W bramce Strażaków wystąpił Gabriel Slonina.

Los Przybyłki i Sobocińskiego podzielił także Patryk Klimala, choć o przyczynach jego absencji nic nie wiemy. New York Red Bulls pod nieobecność Polaka zremisował z Portland Timbers 1:1.

Jerzy Brzęczek wierzy do samego końca. „Nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale będziemy walczyć”

Wisła Kraków zremisowała z Jagiellonią Białystok w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Biała Gwiazda coraz bardziej zmierza w stronę spadku do niższej ligi. Jerzy Brzęczek podsumował bezbramkowe spotkanie na pomeczowej konferencji prasowej.

Bezbramkowy remis przy ulicy Reymonta

– Na pewno jesteśmy rozczarowani i zawiedzeni tym, że pomimo tego, że do ostatnich sekund tego spotkania dążyliśmy do zwycięstwa, nie byliśmy skuteczni. W drugiej połowie stworzyliśmy kilka sytuacji. Plan taktyczny i zmiany otworzyły nam więcej możliwości. Zabrakło jednak zimnej głowy, wyrachowania i żeby w jakiś sposób wykorzystać chociaż jedną sytuację. Na pewno jesteśmy rozczarowani – powiedział były selekcjoner reprezentacji Polski.

Walka do końca

13-krotny mistrz Polski zajmuje aktualnie 16. miejsce w tabeli Ekstraklasy. Biała Gwiazda traci 3 punkty do bezpiecznej strefy. Do końca sezonu pozostały dwie kolejki. Jerzy Brzęczek stara się podchodzić do całej sytuacji z optymizmem.

– Nasza sytuacja jest bardzo trudna, ale patrząc jeszcze na układ tabeli, pozostały dwa spotkania i na pewno dopóki będziemy mieć szansę, będziemy walczyć o to, żeby zdobyć punkty, które będą potrzebne do utrzymania – przyznał.

Przed Wisłą Kraków ostatnie dwa spotkania w lidze. Biała Gwiazda zmierzy się z Radomiakiem Radom na wyjeździe (15.05 o godz. 17:30) oraz z Wartą Poznań u siebie (21.05 o godz. 17:30).

Źródło: Sport.pl, Wisła Kraków

„Szóstki” dla Polaków w Serie A. Włoskie media chwalą też Piotra Zielińskiego

Polscy piłkarze pozytywnie ocenieni przez włoskie media po 36. kolejce Serie A. Cieszy szczególnie dobra ocena Piotra Zielińskiego, który mecz z Torino (1-0) zaczął na ławce rezerwowych. 

W sobotę na włoskich boiskach mogliśmy oglądać występy Karola Linetty’ego, Bartosza Bereszyńskiego oraz Piotra Zielińskiego. Ten ostatni rozpoczął jednak zmagania z Torino na ławce rezerwowych. W ostatnim czasie notowania reprezentanta Polski znacząco spadły i już czwarty raz z rzędu nie było go w pierwszym składzie.

Pozytywne oceny

„Zielek” otrzymał w meczu z „Bykami” 22 minuty na pokazanie się na murawie. Krótki występ odnotowały włoskie media. „La Gazzetta dello Sport” jednogłośnie z tuttomercatoweb.com oceniły Polaka na „6” w dziesięciostopniowej skali.

– Wreszcie widzimy Piotra, jakiego dobrze znamy – napisano w „LGdS”.

– Dobry wpływ na grę. Kilka niebezpiecznych zagrań, a przede wszystkim fizyczna obecność w celu powstrzymania ataków gospodarzy – argumentował tuttomercatoweb.

W ekipie Torino na boisku pojawił się natomiast Karol Linetty. Pomocnik od dawna nie miał okazji wybiec na mecz Serie A. Tym razem otrzymał jednak szansę pogrania przez 24 minuty. Również zebrał pozytywne komentarze i oceny na poziomie „6”.

– Dał świeżość w środku pola. Nie wyróżnił się, ale nie zrobił też godnych uwagi błędów – czytamy.

– Starał się grać dobre, wertykalne piłki do Belottiego – dodaje „LGdS”.

„Szóstki” otrzymał także Bartosz Bereszyński, którego Sampdoria w tej samej kolejce przegrała z Lazio (0-2). Ekipa Polaka wciąż nie jest pewna utrzymania w Serie A.

– W pierwszej połowie próbował się zrelaksować wraz z Candrevą. W drugiej nie udało mu się wpłynąć na ofensywę Sampdorii, pozostając zablokowanym w linii obrony. Pod koniec gry jedno z jego zagrań dociera do Quagliarelli, który jednak nie jest w stanie tego wykorzystać – ocenia tuttomercatoweb.

– Sprawdzał, czy są jakieś problemy i robił to aż do końca. Utrzymywał prawą stronę przy życiu wraz z Candrevą – dodaje „LGdS”.

Marcel Lotka porównany do legendy Bundesligi. „Jest jak Oliver Kahn”

Marcel Lotka w ostatnim czasie zrobił prawdziwą furorę w Niemczech. Choć polski bramkarz w meczu z Mainz (1-2) przyczynił się do porażki Herthy, to i tak otrzymał pochwały od swojego trenera. Felix Magath porównał go do Olivera Kahna. 

Od kilku kolejek Bundesligi Lotka pozostaje pierwszym bramkarzem Herthy Berlin. Polak wskoczył do składu, gdy resztę bramkarzy zaczęły nękać kontuzje. Między słupkami spisuje się na tyle dobrze, że nie zapowiada się jednak, aby miał oddać miejsce w „jedenastce”.

Jak Oliver Kahn

W ostatniej kolejce ligowej Hertha mierzyła się z Mainz. Berlińczycy przegrali 1-2 i wciąż nie są pewni utrzymania w Bundeslidze. Przy pierwszym trafieniu dla rywali zawinił właśnie Lotka, który zaskoczony strzałem, przepuścił piłkę pod pachą.

Mimo błędu popełnionego przez 20-latka Felix Magath trener Herthy, postanowił go pochwalić. Co ciekawe, porównał go do jednej z największych legend Bundesligi oraz Bayernu Monachium.

– Jego rozwój jest rewelacyjny. Szkoda by było, gdyby tak utalentowany bramkarz, który wysunął się teraz na pierwszy plan, musiałby zrezygnować z wywalczonej pozycji. Lotka jest jak Oliver Kahn, ponieważ ma odwagę, która dawniej cechowała Olivera – stwierdził w rozmowie z telewizją „Sky”.

Lotka po sezonie miał przenieść się do Borussii Dortmund. Hertha chciałaby jednak zatrzymać transfer 20-latka. Według „Bilda” w umowie zawartej między klubami znajduje się klauzula, które może anulować transakcję. Na razie nie wiadomo więc, jaka przyszłość czeka polskiego bramkarza.


TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.