NEWSY I WIDEO

Piotr Żyła zapowiedział, że nie będzie oglądać mundialu. „W ogóle nie czekam”

Mistrzostwa świata w Katarze wzbudzają spore kontrowersje. Głos na temat największej piłkarskiej imprezy zabierają różne osoby, także spoza nominalnego środowiska. Piotr Żyła przyznał, że nawet nie czeka na inaugurację czempionatu. 

W miniony weekend rozpoczęły się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Z polskich skoczków najlepiej zaprezentował się Dawid Kubacki. 32-latek wygrał zarówno sobotni, jak i niedzielny konkurs.

Nie czeka na mistrzostwa

Przez nietypowy termin organizacji mundialu, zawody Pucharu Świata także odbędą się na nieco innych zasadach. Skoczkowie obecnie będą mieli trzytygodniową przerwę.

Piotr Żyła w Wiśle zajął kolejno piąte i ósme miejsce. Wypowiedział się przy okazji o odczuciach związanych z nadchodzącymi mistrzostwami świata w piłce nożnej.

– W ogóle na nie nie czekam! I w ogóle jestem zły, że sobie nie będę mógł usiąść latem, piwa wypić i popatrzeć na mecze. Tak fajnie było, jak to w lato było! Szło się na mecz, można było się schłodzić elegancko złocistym napojem i fajnie się oglądało. A teraz może finał oglądnę, a tak to chyba nic – zapowiedział Żyła.

– Ja tak mam, że jak chcę dobrze poskakać, to muszę się na sobie skupić, a nie na tym, co się dzieje dookoła. Tak więc przykro mi bardzo, oglądałbym z chęcią, ale będę tylko sprawdzał wyniki, pewnie bramki w powtórkach zobaczę, a na żywo raczej nie. Nie bez wspomagacza, nie w sezonie – dodał.

– Będę tylko po swojemu trzymał kciuki za naszych. Miejmy nadzieję, że zrobią niespodziankę – podsumował.

Przypomnijmy, że mistrzostwa świata rozpoczną się 20 listopada od inauguracyjnego meczu Kataru z Ekwadorem. Reprezentacja Polski dwa dni później zmierzy się z Meksykiem. W grupie spotkamy się jeszcze z Arabią Saudyjską i Argentyną.

Arsenal sięgnie po ukraińskie objawienie? W grę wchodzą olbrzymie pieniądze

Mychajło Mudryk świetnie zaprezentował się podczas zakończonej niedawno fazy grupowej Ligi Mistrzów. Ukrainiec zwrócił na siebie uwagę dużo silniejszych klubów. Niewykluczone, że 21-latek trafi wkrótce do Premier League. 

Młodym skrzydłowym zainteresowało się sporo europejskich potęg. Nic w tym dziwnego. Mudryk to zdecydowanie najjaśniejsza postać Szachtara Donieck w tym sezonie Ligi Mistrzów. W bieżącym sezonie Ukrainiec w sześciu występach w fazie grupowej strzelił trzy bramki i dołożył dwie asysty.

Wielkie pieniądze

Mocno interesować się Mudrykiem ma Arsenal. Zakusy „Kanonierów” potwierdził już Fabrizio Romano, dodając przy tym, że sprawę trzeba załatwić szybko. 21-latek jest bardzo gorącym nazwiskiem na transferowej karuzeli.

W mediach można było niedawno przeczytać, że skrzydłowego obserwuje kilka innych klubów z Premier League, między innymi Everton czy Brentford. Szachtar oczekuje jednak olbrzymich pieniędzy. Mowa o kwocie rzędu nawet 70 milionów euro.

Na zakusy ze strony Arsenalu zareagował niedawno nawet bramkarz donieckiej ekipy, Anatolij Trubin.

– Wszystkie te pogłoski działają na niego jedynie w pozytywny sposób, on cieszy się tym, co robi. W zespole możemy jedynie powiedzieć mu: „Cóż, właściwie już jesteś w Arsenalu, idźmy tam wszyscy!” – cytował golkipera portal „Football 24”.

Mudryk ogólnie w bieżącym sezonie dla Szachtara wystąpił w 14 meczach. Strzelił łącznie 7 goli i zanotował tyle samo asyst.

Michniewicz mocno odpowiedział Wichniarkowi: „Totalna bzdura”

Chwicza Kwaracchelia robi furorę w tym sezonie. Gruzin zalicza kapitalne występy i coraz częściej pojawia się na ustach tak kibiców, jak i ekspertów. Kilka dni temu Artur Wichniarek stwierdził, że piłkarz Napoli został swego czasu odrzucony przez polskie kluby. Słowa byłego piłkarz „totalną bzdurą” nazwał Czesław Michniewicz. 

Kwaracchelia na ten moment ma na koncie już dziesięć asyst i osiem goli w barwach Napoli. Imponujący bilans idzie w parze ze świetnymi występami zarówno w Serie A, jak i w Lidze Mistrzów.

Bzdura

Forma 21-latka spowodowała, że ostatnio zaczęło robić się o nim głośno także w polskich mediach. Artur Wichniarek kilka dni temu na „Kanale Sportowym” stwierdził, że rok temu Gruzina odrzuciło kilka polskich klubów. Powodem miało być niedostrzeżenie talentu piłkarza.

Wypowiedź spotkała się z mocną krytyką środowiska. Kwaracchelia już rok temu był wyceniany na około 10 milionów euro. Na słowa Wichniarka zareagował także Czesław Michniewicz.

– Jeden z naszych ekspertów – już pomijam nazwisko – powiedział, że Chwicza Kwaracchelia był oferowany do polskiej ligi i nikt go nie chciał. Totalna bzdura – powiedział selekcjoner w programie „Dwa Fotele” na kanale „Meczyków”. 

– Będąc w Legii opowiadał mi o nim Gwilia, bo to jego rodak, że jest taki fantastyczny człowiek w Rubinie Kazań i prawdopodobnie będzie grał w Milanie. Przyjechał tam Maldini, że go tam dogadują. W efekcie tam nie trafił, bo wojna skomplikowała sprawę, ale to nie ważne – dodał.

Piszczek wypowiedział się o Mattym Cashu. „Nie nazwałbym go moim następcą”

Łukasz Piszczek przez wiele lat był podstawowym prawym obrońcą reprezentacji Polski. Obecnie jego miejsce dzielnie zajmuje Matty Cash. Były piłkarz Borussii Dortmund nie chce nazywać go jednak swoim następcą. 

Cash to obecnie najsolidniejszy z naszych prawych obrońców. Poza nim Czesław Michniewicz na mundial zabierze najpewniej Bartosza Bereszyńskiego, Tomasza Kędziorę i Roberta Gumnego. Najpoważniejszym kandydatem do gry w pierwszym składzie wydaje się natomiast piłkarz Aston Villi, który ostatnio regularnie okupował prawą stronę obrony.

Następca?

W ostatnim meczu Premier League Manchester United przegrał z Aston Villą aż 3-1. Niezły występ zaliczył właśnie Cash, co nie umknęło uwadze ekspertów. Na antenie „Viaplay” o 25-latku wypowiedział się między innymi Łukasz Piszczek.

– Na tę chwilę radzi sobie bardzo dobrze. Nie nazwałbym Casha moim następcą. To po prostu kolejny zawodnik, który ma szansę rywalizować o miejsce na tej pozycji z Bartkiem Bereszyńskim czy Tomkiem Kędziorą – stwierdził Piszczek. 

Były reprezentant ma nadzieję, że Cash przełoży formę klubową na grę w kadrze. Jego dotychczasowe występy ocenia z reguły pozytywnie.

Miedź Legnica podsłuchiwana. Znaleziono podsłuch w biurze klubu

Przy okazji meczu Miedź Legnica – Śląsk Wrocław znaleziono podsłuch w biurze gospodarzy. Obecnie nie wiadomo, kto i po co zamontował urządzenie.

W niedzielę Miedź Legnica podejmowała na własnym obiekcie Śląsk Wrocław. Spotkanie rozegrano w ramach 16. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili gospodarze, który wygrali 1:0. Jedyną bramkę zdobył Chuca.

Rewelacja Ligi Mistrzów zainteresowana Sebastianem Szymańskim! [CZYTAJ]

Podsłuch

Ciekawym znaleziskiem po meczu pochwalił się Kierownik ds. organizacyjnych Miedzi Legnica, Krzysztof Piotrowski. Na Twitterze pracownika Miedzi pojawił się wpis, z którego dowiadujemy się, że klub z Legnicy był na podsłuchu. Urządzenie zostało zamontowane w biurze Miedzi.

Jürgen Klopp skrytykował Mistrzostwa Świata w Katarze. „Przez 12 lat nikt nie zareagował”

Jürgen Klopp w ostrych słowach skomentował nadchodzące Mistrzostwa Świata. Niemiecki szkoleniowiec nie jest zadowolony z faktu przyznania mundialu Katarowi.

Już za kilkanaście dni rozpoczną się Mistrzostwa Świata 2022. Mecz otwarcia pomiędzy Katarem a Ekwadorem zostanie rozegrany 20 listopada. Z kolei finał imprezy został zaplanowany na 18 grudnia.

Guardiola odpowiedział Ibrahimoviciowi. „Erling, nie strzelaj już goli” [CZYTAJ]

Kontrowersje

W 2010 roku Katar został mianowany gospodarzem Mistrzostw Świata 2022. Decyzja podjęta przez FIFA od samego początku budziła sporo kontrowersji. Wiele osób zarzucało władzom piłkarskiej federacji korupcję. Kibicom, piłkarzom oraz trenerom nie podoba się również fakt, że turniej, ze względu na wysokie temperatury panujące w Katarze, musi zostać rozegrany późną jesienią w trakcie sezonu klubowego.

Kiwior odpowiedział na pochwały Lewandowskiego. „Sprawił, że jestem dumny” [CZYTAJ]

Opinia Kloppa

Swoje zdanie na temat nadchodzącego wydarzenia przedstawił Jürgen Klopp. Niemiecki szkoleniowiec, jak większość osób, nie jest zadowolony z faktu organizacji mundialu w Katarze. Sam przyznał, że nie zamierza jechać do Kataru.

„Nie zamierzam (jechać do Kataru – przyp. red.), w tym czasie planuje wyjechać na wakacje. Oczywiście będę oglądał spotkania, ale to nie to samo. Jakiś czas temu oglądałem dokument przedstawiający, w jaki sposób Rosja i Katar dostały prawo do organizacji dwóch najważniejszych turniejów piłkarskich. To była najprawdopodobniej jedyna taka sytuacja, kiedy w tym samym momencie ogłoszono dwóch gospodarzy mundiali.”

„Wszyscy wiemy, jak to się stało, ale nikt przez dwanaście lat nic z tym nie zrobił. Po tym wszystkim nagle ktoś mówi piłkarzom, że mają nie ubierać żadnych opasek na rękę i być całkowicie obojętnymi wobec otoczki turnieju. To są piłkarze, którzy jadą zagrać tam, jak najlepiej mogą. Robią to dla swoich krajów.”

„Przez dwanaście lat nikt nie zareagował, więc teraz możemy cieszyć się z tego, że przed nami mundial w listopadzie. Jest tam, co jasne, wielu wspaniałych ludzi, dla których to wydarzenie będzie jednym z najważniejszych w życiu. Ale nie możemy zapomnieć, co tam się działo.”

„Stadiony w Katarze nie powstały z niczego. Ktoś musiał je zbudować. Powstawały one w czasie tamtejszego lata, kiedy temperatury sięgają 50 stopni Celsjusza, a takie warunki nie sprzyjają ciężkiej pracy fizycznej”


źródło: transfery.info

20-letni napastnik Sydney FC chciałby reprezentować Polskę. „Na pewno bym się zgodził”

Jaiden Kucharski udzielił wywiadu Przemysławowi Chlebickiemu z portalu sport.tvp.pl. Wychowanek Sydney FC przyznał, że czuje się związany z Polską i stara się o paszport.

Polskie korzenie

Jaiden Kucharski niedawno trafił do pierwszej drużyny Sydney FC. Wychowanek tego klubu zadebiutował przeciwko Macarthur (3:2). 20-latek zanotował w tym spotkaniu asystę. W rozmowie z TVP Sport opowiedział m.in. o swoich polskich korzeniach.

– Polska? To kraj, z którego pochodzi mój tata. I czuję się związany z waszą kulturą. Mój tata urodził się w Krakowie i tam mieszkał do dwunastego roku życia, gdy wyjechał do Australii z rodziną. Poza tym moi dziadkowie stamtąd pochodzą – powiedział Kucharski.

Kibic przewidział bramkę Podolskiego. 37-latek poradził mu zagranie w Eurojackpot [CZYTAJ]

Język

Jaiden Kucharski przyznał, że na razie zna tylko kilka słów w języku polskim. Wychowanek Sydney FC ma jednak zamiar się nauczyć większej liczby zwrotów.

– Znam kilka słów i zwrotów. „Cześć”, „jak się masz”, „ciasteczka”… Moi dziadkowie często używali tego słowa w kontekście „cookies”. Wiem, że dla ludzi wychowanych w Australii jest to trudne słowo! Ale chyba trochę odziedziczyłem akcent po mojej polskiej rodzinie, bo nie mam problemów z nauką wyrazów. W każdym razie chciałbym lepiej poznać język – dodał.

Hiszpańscy dziennikarze surowo ocenili Lewandowskiego. „Tym razem tak nie było” [CZYTAJ]

Gra dla Biało-Czerwonych

– Gdyby Polska zgłosiłaby się po mnie, na pewno zgodziłbym się na reprezentowanie jej barw. Myślę, że powołanie było moim dużym osiągnięciem i wyróżnieniem. Ale zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie to łatwe – stwierdził 20-latek.

Szwedzi uhonorowali Igora Sypniewskiego. Kibice skandowali jego nazwisko [WIDEO]

– Złożyłem już wniosek o obywatelstwo. Wszystko jest już prawie załatwione i mam nadzieję, że niedługo zostanę pełnoprawnym Polakiem. Muszę jeszcze złożyć wniosek o polski paszport i wtedy mógłbym przebywać w kraju bez konieczności posiadania wizy. Z pomocą rodziców i dziadków ruszyłem ten temat już dwa lata temu i mieliśmy bardzo dużo papierkowej roboty – zakończył.

Jaiden Kucharski występuje na pozycji środowego napastnika. Jego umowa z Sydney FC obowiązuje do końca czerwca 2024 roku.

Źródło: TVP Sport

Hiszpańscy dziennikarze surowo ocenili Lewandowskiego. „Tym razem tak nie było”

 

FC Barcelona pokonała Almerię (2:0) w sobotnim meczu ligi hiszpańskiej. Tamtejsze media oceniły występ Roberta Lewandowskiego. Dziennikarze byli surowi dla kapitana reprezentacji Polski.

Nieudany mecz „Lewego”

To nie było udane spotkanie w wykonaniu Roberta Lewandowskiego. Polak na początku spotkania zmarnował rzut karny. Dziennikarze redakcji „’Sport” ocenili napastnika najniżej z całego zespołu FC Barcelony. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał od nich tylko piątkę w dziesięciopunktowej skali.

Kibic przewidział bramkę Podolskiego. 37-latek poradził mu zagranie w Eurojackpot [CZYTAJ]

– Przywykł do tego, że to on rozstrzyga mecze. Tym razem tak nie było. Najpierw zmarnował rzut karny, a później nieskutecznie walczył o gola. Nie chował się i szukał okazji, ale to nie był jego dzień – napisali redaktorzy w Sporcie.

Robert Lewandowski ma na swoim koncie trzynaście występów w La Liga. Polak w tym czasie zaliczył cztery asysty oraz dopisał trzynaście trafień. W następnym spotkaniu FC Barcelona zagra na wyjeździe z Osasuną.

Źródło: TVP Sport/Sport

Kibic przewidział bramkę Podolskiego. 37-latek poradził mu zagranie w Eurojackpot

Pogoń Szczecin przegrała u siebie z Górnikiem Zabrze (1:4) w sobotnim meczu PKO BP Ekstraklasy. Ostatnia bramka w spotkaniu padła po strzale Lukasa Podolskiego ze swojej połowy boiska. Piłkarz Górnika po meczu podziękował na Twitterze jednemu z kibiców.

Kibic przewidział bramkę Podolskiego

– Klebaniuk w bramce, to czekamy na gola z połowy imienia lewej armaty Lukasa Podolskiego – napisał na Twitterze przed meczem Antoni Majewski.

Słowa wspomnianego użytkownika się sprawdziły. Były reprezentant Niemiec pokonał bramkarza Pogoni po strzale z własnej połowy. Po wszystkim Lukas Podolski odpowiedział na wpis Antoniego Majewskiego, dziękując mu za radę i polecił mu zagranie w Eurojackpot.

Salamon odpowiedział dziennikarzowi. „Prosimy o podpowiedź, od którego momentu LKE będziemy mogli się cieszyć” [CZYTAJ]

– Dziękuję za podpowiedź. Dom Ci rada. Wstań, ubierz się, idź i puść dzisiaj Eurojackpot. Podziękujesz potem – napisał „Poldi” na Twitterze.

Źródło: Twitter

Kiwior odpowiedział na pochwały Lewandowskiego. „Sprawił, że jestem dumny”

Wielce prawdopodobne, że Jakub Kiwior wyjedzie z reprezentacją Polski na mundial do Kataru. Mało tego, stoper może także znaleźć się w pierwszym składzie „Biało-Czerwonych”. W rozmowie z „Il Secolo XIX” wyznał, jak dużo dały mu słowa Roberta Lewandowskiego. 

Piłkarz Spezii ma za sobą zaledwie cztery występy w reprezentacji Polski, a już zaskarbił sobie sympatię kibiców. Szczególnie w meczu z Holandią pokazał niezłą formę i dobre zagrania. Pod wrażeniem młodszego kolegi był nawet Robert Lewandowski, który pochwalił go na kanale „Łączy nas Piłka”.

– Kiwior. O Jezu, powiem ci: zawodnik. Na rozgrzewce przed Holandią w ogóle zobaczyłem, bo na treningu, to wiesz, nie ma okazji, co to jest za piłkarz. Przerzuty, jak się rusza, jaki ma przerzut. Mówię: kurde, co to za piłkarz? Później patrzę w meczu, mega. Duży potencjał – mówił „Lewy”. 

Wdzięczność

Sam Kiwior nie ukrywa, że wiele dały mu słowa piłkarza takiego kalibru, jak Lewandowski. 22-latek przyznaje, że obecnie skupia się wyłącznie na Spezii oraz wyjeździe na mundial do Kataru.

– Jego słowa sprawiły, że jestem naprawdę dumny i dały mi dodatkowy bodziec do polepszenia swoich umiejętności, ale teraz chcę myśleć tylko o Spezii, utrzymać się w lidze w tej koszulce i zdobyć miejsce w składzie na mistrzostwa świata – mówił na łamach „Il Secolo XIX”.

– Nie myślę za dużo o przeciwnikach, z którymi trzeba się zmierzyć, nie daję się temu zwariować. Z pewnością jednak mistrzostwa świata to doświadczenie, które wszyscy piłkarze chcieliby przeżyć przynajmniej raz w życiu. Gra dla swojego kraju to wyjątkowe emocje i mam nadzieję, że uda mi się w Katarze, starając się awansować jak najdalej w turnieju – dodał.

Michał Skóraś opowiedział o planach na przyszłość. „Chciałbym dokończyć sezon w Lechu”

 

Michał Skóraś w rozmowie z Tomaszem Włodarczykiem z Meczyków.pl wypowiedział się między innymi na temat swojej przyszłości. Skrzydłowy Lecha Poznań chciałby dokończyć sezon w tym klubie, a później nie wyklucza wyjazdu.

Wyróżniający się Skóraś

Michał Skóraś jest jednym z najlepszych piłkarzy Lecha Poznań w bieżącym sezonie. 22-letni skrzydłowy w ciągu 28 spotkań zanotował 10 trafień i 3 asysty. W przestrzeni medialnej coraz więcej mówi się o potencjalnym transferze Polaka.

Rewelacja Ligi Mistrzów zainteresowana Sebastianem Szymańskim! [CZYTAJ]

22-latek w rozmowie z Meczykami wypowiedział się na temat swoich planów na najbliższe miesiące. Michał Skóraś chciałby pozostać w Lechu Poznań do końca sezonu, jednak później nie wyklucza odejścia.

– To wszystko dzieje się teraz bardzo szybko. Chciałbym dokończyć sezon w Lechu, a co po nim? Nie wykluczam wyjazdu, jeśli pojawi się dobra oferta – powiedział skrzydłowy Kolejorza.

Według Tomasza Włodarczyka Michał Skóraś po meczu z Villarrealem rozmawiał z Czesławem Michniewiczem. Selekcjoner miał pochwalić skrzydłowego Kolejorza za dwa trafienia z zeszłorocznym półfinalistą Ligi Mistrzów. Po czwartkowym spotkaniu 22-latek stał się jednym z faworytów do pojechania na mundial w Katarze.

Guardiola odpowiedział Ibrahimoviciowi. „Erling, nie strzelaj już goli” [CZYTAJ]

Portal transfermarkt.de wycenia Michała Skórasia na 2,5 mln euro. Jego umowa z Lechem Poznań obowiązuje do końca czerwca 2026 roku.

Źródło: Meczyki.pl

Rewelacja Ligi Mistrzów zainteresowana Sebastianem Szymańskim!

Sebastian Szymański zwraca na siebie uwagę kolejnych klubów, dzięki dobrym występom w lidze holenderskiej. Polakiem zainteresował się Club Brugge. Belgowie są w tym sezonie rewelacją Ligi Mistrzów. 

Brugge pewnie awansowało do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po drodze pokonali między innymi Bayer Leverkusen czy Atletico Madryt. Belgowie przez długi czas nie stracili nawet bramki w fazie grupowej.

Z Holandii do Belgii?

Działacze klubu z Brugii myślą już o przyszłości i kolejnych wzmocnieniach. Nowych piłkarzy szukają raczej w sąsiednich ligach.

Wysłannicy Brugge byli na meczu Lazio z Feyenoordem, gdzie pod lupą znaleźli się: Lutsharel Geertruida, Quinten Timber i Sebastian Szymański. Największe zainteresowanie w Belgach miał wzbudzić ten pierwszy, który mógłby wzmocnić rywalizację na prawej stronie obrony.

Zainteresowanie Szymańskim to także całkiem ciekawa sprawa. Polak znajduje się obecnie w bardzo dobrej formie, zaś w Feyenoordzie przebywa na zasadzie wypożyczenia z Dinama Moskwa. Holendrzy mogą go jednak wykupić za 10 mln euro.

Guardiola odpowiedział Ibrahimoviciowi. „Erling, nie strzelaj już goli”

Zlatan Ibrahimović dość krytycznie wypowiedział się o przyszłości Erlinga Haalanda w Manchesterze City. Szwed podważył umiejętności trenerskie Pepa Guardioli. Hiszpan nie pozostał obojętny i odpowiedział napastnikowi Milanu. 

Erling Haaland notuje genialne wejście do Manchesteru City i całej Premier League. Regularność, z jaką zdobywa bramki wywołuje podziw nawet u Zlatana Ibrahimovicia. 39-latek ma jednak wątpliwości, czy Norweg wybrał odpowiednią drużynę.

Wszystko zależy od ego Guardioli. Od tego, czy pozwoli mu stać się większym, czy nie. Mnie i innym na to nie pozwolił – stwierdził „Ibra”. 

Odpowiedź

Wypowiedź Ibrahimovicia została podyktowana niechęcią, jaką od lat Szwed darzy Hiszpana. Guardiolę o te słowa zapytali dziennikarze.

On ma całkowitą rację. W tym klubie moje ego jest najważniejsze. Nie lubię, gdy Haaland strzela trzy gole i wszyscy mówią tylko o nim. Jestem zazdrosny, taki zazdrosny!wyśmiał szkoleniowiec. 

Erling, proszę, nie strzelaj już goli, w przeciwnym razie gazety nie będą pisać tylko o mnie. Ibrahimović ma rację, zna mnie doskonale. Może mógłby napisać kolejną książkę – ironizował dalej. 

Bilans Haalanda w Manchesterze City jest imponujący. W bieżącym sezonie Norweg ma na koncie 16 występów, w których strzelił aż 22 gole. Kontuzja wykluczyła go jednak z dwóch ostatnich spotkań „Obywateli”.

Krychowiak zachwycony Legią. „Ma wszystko, żeby walczyć o Ligę Mistrzów”

Grzegorz Krychowiak od niedawna trenuje z Legią Warszawa, aby przygotować się do mundialu. Pomocnik nie ukrywa, że jest pod sporym wrażeniem tego, co zastał w klubie. 

Liga Arabii Saudyjskiej, w której na co dzień występuje Krychowiak, zakończyła swoje rozgrywki w połowie października. Do mundialu zostało już niewiele czasu, więc żeby nie wypaść z rytmu meczowego, 32-latek postanowił spędzić ten czas w Legii.

Mogą walczyć o Ligę Mistrzów?

Zanim Krychowiak trafił do Al-Shabab, tuż po wybuchu wojny na Ukrainie, miał okazję podpisać kontrakt z warszawskim klubem. Jak wspomina – było dużo kontaktów, ale brakowało ostatecznego potwierdzenia.

– Było bardzo blisko. To prawda, że w ostatnim czasie jest bardzo dużo kontaktów z Legią. Brakuje tylko podpisu… Nie wiem, czy przyszłość tym zaowocuje – wyznał na łamach sport.pl.

32-latek nie ukrywa swojego podziwu dla Legii. Zdaniem reprezentanta Polski „Wojskowi” mają wszystko, aby walczyć o Ligę Mistrzów.

– Ośrodek treningowy, baza, stadion robią ogromne wrażenie. Ten zespół, ten klub ma wszystko, żeby grać i walczyć o najwyższe cele, walczyć o Ligę Mistrzów i się rozwijać – ocenił.

Krychowiak ma ważny kontrakt z Al-Shabab do końca czerwca. O rok dłużej ważna jest jego umowa z Krasnodarem, jednak trudno wyobrazić sobie jego powrót do Rosji.

Peszko opisał spięcie Glika z Bońkiem. „A co pan, k***a, do mnie?”

Reprezentacja Polski w 2013 roku przegrała z Anglią. Sławomir Peszko wrócił do tego spotkania w swojej autobiografii. Piłkarz Wieczystej opisał spięcie między Zbigniewem Bońkiem a Kamilem Glikiem, po zakończonym meczu z „Synami Albionu”.

W swojej autobiografii Peszko odkrywa zakulisowe sytuacje z reprezentacji Polski. Wśród wielu smaczków można znaleźć sytuacje nawet sprzed prawie 10 lat.

Spina

Jedna z nich tyczyła się kłótni Kamila Glika ze Zbigniewem Bońkiem, po porażce reprezentacji z Anglią na Wembley w październiku 2013 roku (0-2). Wówczas selekcjonerem „Biało-Czerwonych” był Waldemar Fornalik, a Boniek dopiero co został prezesem PZPN. Od razu chciał pokazać, kto tu rządzi.

Co to w ogóle jest? Przegrywacie mecz za meczem. To wstyd, kompromitacja. Koniec tego, od jutra to się zmieni. Teraz będzie po mojemu – opisywał słowa Bońka Peszko w „Peszkografii”.

Na słowa prezesa miał zareagować Kamil Glik, który tym samym skierował krytykę w swoją stronę. Boniek, według relacji Peszki, miał poradzić stoperowi „skupienie się na sobie”. Dodatkowo wbił mu szpilkę, mówiąc, że jeśli nie ma siły wracać na swoją połowę po 50 minutach gry, to niech od razu poprosi o zmianę.

A co pan, k***a, do mnie wyskakuje? To ja gram sam? Sam na boisku byłem?odpowiedział Glik. 

Choć wszyscy piłkarze w tym sporze jedynie spuścili głowy i postanowili w niej nie uczestniczyć, to finalnie przyznali rację stoperowi. Peszko dodaje, że konflikt między oboma panami był i dalej jest bardzo widoczny.

Kamil z Bońkiem się nienawidzą. To żadna tajemnica. Niechęć między nimi da się wyczuć na kilometr, nawet jeśli przed kamerami obaj podają sobie ręce i potrafią wyściskać – stwierdził Peszko. 


Fragment pochodzi z książki pt. „Peszkografia. Będzie się działo!”
Publikacja jest dostępna na -> https://bit.ly/Polski-Atmosferic
Peszko w autobiografii nie czaruje ani siebie, ani odbiorcy. Mówi, jak było.

TROLLNEWSY I MEMY

EkstraklasaTrolls.pl
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.