Mamy pierwszą ofiarę drugiej fali pandemii. W tym kraju w piłkę już nie pograją

Wczoraj poznaliśmy pierwszą piłkarską ofiarę drugiej fali pandemii. Jeden z europejskich związków podjął decyzję o zawieszeniu, a zarazem o zakończeniu krajowych rozgrywek. Który kraj będzie następny?

Islandzki związek piłki nożnej oficjalnie ogłosił przerwanie krajowych rozgrywek. Sezon ligowy nie zostanie dokończony, więc poznaliśmy już mistrza (Valur) oraz spadkowiczów (Fjölnir i Grótta) najwyższej klasy rozgrywkowej. Stawkę na przyszły sezon uzupełnią Keflavík i Leiknir.

Z tej decyzji nie jest zadowolony KR Reykjavik, który sądzi, że decyzja nie jest zgodna z prawem związkowym.

 

Ciekawą rozmowę na ten temat przeprowadził portal Sport.pl z Piotrem Giedykiem, pasjonatem islandzkiej piłki. Mówi on m.in. o tym, co dzieje się na Islandii nie tylko w świecie sportu.

– Sytuacja w Islandii miała się już dwa tygodnie temu coraz lepiej. W zeszłym tygodniu jednak nastąpił zwrot i znowu przybyło nowych infekcji. Od soboty obowiązują surowsze obostrzenia, które wymierzono również w uprawianie sportu. Całkowicie go zakazano – przekazał Piotr Giedyk.

– Większość postulowała, by kontynuować rozgrywki ligowe oraz Puchar Islandii. Napięty terminarz nie daje większych możliwości, gdyż oficjalnym terminem zakończenia sezonu piłkarskiego jest 1 grudnia. Od 2 grudnia przystępujemy do sezonu 2021. To jest oficjalny powód, natomiast również warunki atmosferyczne przyczyniłyby się prawdopodobnie do kolejnych sytuacji, gdzie odwoływane byłyby mecze.

Sezon został przerwany i zakończony w trakcie trwania rozgrywek, więc o końcowym miejscu w tabeli zadecydowała średnia punktów na mecz.

– Większość klubów chciała grać dalej. Nie chodzi nawet o pozycje ligowe, ale o chęć rywalizacji i – co jest chyba najważniejsze – straty finansowe z powodu braku meczów. O tabeli ligowej decyduje średnia punktów. To oznacza, że mistrzem został Valur – mówi Giedyk.

Islandia w kwestii koronawirusa woli dmuchać na zimne. Do tej pory zrobili łącznie ponad 370 000 testów, gdzie liczba mieszkańców wynosi 360 000, pod tym względem są w światowej czołówce. Do tej pory na Islandii z powodu wirusa zmarło 13 osób, gdzie dla porównania w Polsce co dzień umiera ponad 200.

Michał Budzich