Robert Lewandowski kapitanem FC Barcelony? Polak może wykorzystać problemy kolegów

Robert Lewandowski od kilku dni przygotowuje się z FC Barceloną do nowego sezonu. W Katalonii panuje równolegle zamieszanie związane z opaską kapitańską. „Sport” nie wyklucza, że Hansi Flick przy problemach swoich zawodników, może postawić na Roberta Lewandowskiego. 




35-latek szykuje się do swojego trzeciego sezonu w FC Barcelonie. Tym razem ponownie spotka się ze swoim byłym trenerem z Bayernu Monachium – Hansim Flickiem. Pod batutą Niemca, Lewandowski wskoczył na swój najlepszy poziom, zdobywając z Bawarczykami sześć trofeów oraz bijąc rekord strzelecki Gerda Muellera.

Kapitan?

Flick, przejmując Barcelonę, podkreślał, że Lewandowski ma być wzorem dla młodszych kolegów. Podobnie zresztą wypowiadał się Xavi, który prowadził Blaugranę jeszcze w poprzednim sezonie. Wówczas miał być także blisko dołączenia do grona kapitanów zespołu, co ostatecznie się nie ziściło. Opaskę dzierżył w pierwszej kolejności Sergi Roberto, a po nim wyznaczono kolejno: Marca-Andre Ter Stegena, Ronalda Araujo i Frenkiego de Jonga.

W Barcelonie sporo się od tamtej pory zmieniło. Roberto wygasł kontrakt i choć dogadał się już w kwestii jego przedłużenia o kolejny rok, to nie był w stanie go podpisać. Na drodze do porozumienia stanęły przepisy Finansowego Fair Play. Kataloński „Sport” pisze wprost, że: „jeśli w ostatniej chwili nie nastąpi cud w postaci dźwigni finansowej”.




Barcelona, która przygotowuje się do tournee po Ameryce, ma obecnie dostępnego jednego z nominalnych kapitanów – Ter Stegena. Pozostali, czyli Araujo i de Jong, zmagają się z kontuzjami.

Według „Sportu” Flick może zatem zostać zmuszony do polegania na piłkarzach, którzy byli do tej pory tzw. „liderami bez opasek”. Mowa konkretnie o Inigo Martinezie i Robercie Lewandowskim. Polak może jednak skorzystać na wspomnianych problemach jeszcze bardziej. Niewykluczone, że niemiecki szkoleniowiec zdecyduje się na postawienie na Polaka i wręczenie mu opaski podczas tournee, gdzie Barcelona zagra z Manchesterem City, Realem Madryt i AC Milanem.

Reprezentacja Argentyny okradziona na IO. Złodzieje weszli do szatni podczas treningu

Do wielkiego skandalu doszło przed meczem Argentyny z Marokiem na Igrzyskach Olimpijskich. „Albicelestes” zostali okradzeni przez nieznanych sprawców. Według podanych informacji, złodzieje mieli wejść do szatni i zabrać kilka wartościowych przedmiotów. 




W środę piłkarskie reprezentacje rozpoczęły grę na Igrzyskach Olimpijskich. Źle weszła w nie Argentyna, która przegrała z Marokiem (1-2). Warto tu jednak zaznaczyć, że mecz w sumie trwał aż cztery godziny. Szerzej jednak tę sytuację opisywaliśmy TUTAJ.

Złodzieje w szatni

Poza kuriozalnym zakończeniem spotkania i wznowieniem go po aż dwóch godzinach, doszło do skandalicznej sytuacji. Javier Mascherano, selekcjoner olimpijskiej reprezentacji Argentyny, przyznał po meczu z Marokiem, że jego drużyna została okradziona. Podczas treningu, do szatni mieli wejść nieznani sprawcy, którzy zabrali kilka wartościowych przedmiotów. Ofiarą złodziei padł między innymi Thiago Almada, któremu ukradziono zegarek i pierścionek.

– Ktoś wszedł do szatni i w trakcie treningu nas okradł. Thiago Almada nie ma zegarka, pierścionka i wielu innych przedmiotów. Jesteśmy na igrzyskach olimpijskich a nie turnieju dzielnicowym. To nie może się zdarzyć – grzmiał Mascherano. 




Sprawą miała się już zająć francuska policja. Obecnie trwa śledztwo. Nie podano na razie żadnych szczegółów.

Abstrakcyjna sytuacja na Olimpiadzie. Piłkarze musieli wrócić na boisko po 2 godzinach przerwy [WIDEO]

Do kuriozalnej sytuacji doszło w trakcie jednego z piłkarskich meczów na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. Piłkarze musieli wrócić na boisko po niemal dwóch godzinach. Po przerwie VAR anulował jedną z bramek.




Dziś rozpoczęły się piłkarskie rozgrywki na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu. W jednym z meczów Argentyna podejmowała Maroko. Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem Maroka wynikiem 2:1. Po drodze byliśmy jednak świadkami bezprecedensowej sytuacji.

Zacznijmy od początku. Jako pierwsze na prowadzenie wyszło Maroko. W 51. minucie gry reprezentacja ta podwyższyła prowadzenie na 2:0. W 68. minucie gry Argentyna zdobyła jednak bramkę kontaktową. W doliczonym czasie gry Argentyńczycy zdobyli gola wyrównującego. Po tej bramce na boisko wtargnęło kilku kibiców. Na trybunach zaczęły się małe zamieszki. W związku z tym piłkarze, sędziowie oraz sztaby obu drużyn zeszli z boiska. Najlepsze całej tej historii jeszcze przed nami.




Po blisko dwóch godzinach piłkarze wrócili na boisko dograć mecz. Tym razem już bez udziału kibiców. Do dogrania pozostały zaledwie 3 minuty. Przed wznowieniem gry sędzia podjął jednak decyzję o… anulowaniu gola Argentyny! Arbiter dopatrzył się spalonego dzięki interwencji VAR.

Był mistrzem Anglii z Leicester City. Dziś pracuje na budowie. Kibice go… wyśmiali

Danny Drinkwater ma całkiem okazałe CV. Zdobył między innymi historyczne mistrzostwo Anglii w 2016 roku z Leicester City. 34-latek zakończył w październiku minionego roku karierę, a obecnie… pracuje na budowie.




Kariera Drinkwatera nabrała rozpędu kilka lat temu. W zaledwie jeden sezon udało mu się wejść na sam szczyt. Mowa oczywiście o historycznym sezonie 2015/16, kiedy Leicester City niespodziewanie wygrało Premier League. Sam pomocnik był wówczas nieodzownym elementem składu „Lisów”.

Wówczas, jeszcze przed zakończeniem sezonu, Drinkwaterowi udało się zadebiutować w reprezentacji Anglii. Był nawet o krok od wyjazdu na mistrzostwa Europy we Francji. Rok później natomiast był już piłkarzem Chelsea, która zapłaciła za niego prawie 40 mln euro.

Życie po karierze

Niestety, od tamtej pory Drinkwater zaliczał już tylko zjazd. Pomocnika trapiły ciągłe kontuzje, które skutecznie przeszkadzały mu w walce o skład „The Blues”. Pomóc miały mu wypożyczenia do Aston Villi, Burnley, Reading czy tureckiego Kasimpasu. Zdały się one jednak na nic. Latem 2022 roku wygasł jego kontrakt z Chelsea, a sam Drinkwater zakończył karierę po kilkunastu miesiącach bycia bezrobotnym.




W opublikowanych niedawno zdjęciach w mediach społecznościowych widać, że Anglikowi rzucenie piłki nie przeszkadza. Obecnie 34-latek trudni się pracą na… budowie.

Kibice nie szczędzili przykrych słów pod adresem byłego piłkarza. Większość z nich wprost sugerowała, że „sięgnął dna”. Negatywne komentarze nie pozostały bez odpowiedzi.

– Niektóre z tych wiadomości… Zachowujcie się. Uwielbiam pracę na budowie! To mój wybór – pisał Drinkwater.  

Co dalej ze Szczęsnym? Transfer do Monzy raczej nie wypali

Według najnowszych informacji z włoskiego dziennika „La Gazzetta dello Sport” transfer Wojciecha Szczęsnego do Monzy może się nie wydarzyć.

 

Co dalej ze Szczęsnym?

Klub z Serie A intensywnie poszukuje alternatywy. Monza bierze pod uwagę możliwość pozyskania Marco Silvestriego z Udinese. Pomimo wcześniejszych spekulacji o zainteresowaniu Monzy polskim bramkarzem, negocjacje utknęły w martwym punkcie z powodu problemów finansowych.

Kluczowym czynnikiem utrudniającym transfer są wysokie wymagania finansowe stawiane przez Szczęsnego oraz Juventus. Choć Monza jest zainteresowana jego usługami, nie może sprostać tym oczekiwaniom bez rozłożenia płatności na trzy sezony. To właśnie z tego powodu włoski klub poszukuje innych opcji na rynku transferowym.

 

Wciąż więc nie wiadomo, gdzie Wojciech Szczęsny zagra w nadchodzącym sezonie. Jego nazwisko pojawia się w kontekście zainteresowania ze strony klubów z różnych lig. Zaliczają się do nich drużyny z Premier League i Arabii Saudyjskiej.

Polski bramkarz ma na swoim koncie 272 występy w Serie A oraz 68 w Lidze Mistrzów. Teraz stoi przed kluczową decyzją o swojej przyszłości. Kolejne tygodnie będą z pewnością kluczowe dla jego dalszej kariery.

Źródło: La Gazzetta dello Sport

Włosi walczą o pozyskanie Karola Świderskiego. Charlotte FC stawia warunek

Hellas Werona wciąż walczy o pozyskanie Karola Świerczewskiego. Trwają negocjacje w tej sprawie z obecnym klubem Polaka, Charlotte FC.

 

Karol Świderski trafił do Charlotte FC w styczniu 2022 roku. Po dwóch latach udał się na półroczne wypożyczenie do włoskiego Hellasu Werona. Na wiosnę rozegrał 15 meczów w Serie A i strzelił 2 bramki.

Po zakończeniu wypożyczenia Świderski wrócił do Charlotte FC.  Zdołał nawet rozegrać już jeden mecz, w którym zdołał zdobyć bramkę. 27-latek ma ważny kontrakt z amerykańskim klubem do końca 2025 roku.

 

Świderski może jednak wrócić do Hellasu. Włosi chcą go ponownie wypożyczyć. Jak informuje Nicolo Schira, kluby prowadzą ze sobą rozmowy i na stole pojawiła się propozycja wypożyczenia z opcją wykupu. Charlotte ma zgodzić się na ten ruch tylko wtedy, Hellas zadeklaruje obowiązek wykupu po zakończeniu wypożyczenia. Nie wiadomo, jakiej kwoty żąda Charlotte.

Jakub Kiwior idealnym transferem dla Interu Mediolan. Mistrzowie Włoch zainteresowani Polakiem

Jakub Kiwior jest gorącym nazwiskiem na rynku transferowym. Polaka przymierza się do odejścia latem z Arsenalu, w związku z transferem Riccardo Calafioriego. Dziennikarz „La Gazzetty dello Sport” uważa, że 24-latek byłby idealnym rozwiązaniem dla Interu Mediolan. 




W styczniu 2023 roku Kiwior trafił do Arsenalu ze Spezii. Od tamtej pory wystąpił w drużynie „Kanonierów” 38 razy, z czego najwięcej w minionym sezonie. Polak wykorzystał dobrze problemy kadrowe i wywalczył sobie zaufanie Mikela Artety. Niestety wiele wskazuje na to, że wkrótce ponownie zasiądzie na ławce.

Realny powrót do Włoch

Niepokój w kwestii Kiwiora budzi transfer Calafioriego. 22-latek był objawieniem ubiegłego sezonu Serie A i ważnym punktem Bolonii, z którą awansował do Ligi Mistrzów. Później potwierdził swoją jakość na mistrzostwach Europy, będąc najlepszym piłkarzem Włochów na turnieju.

W związku z powyższym Kiwior jest łączony z odejściem z Londynu. Sporo mówi się o zainteresowaniu włoskich klubów. Według „La Gazzetty dello Sport”, w tym gronie ma być również Inter Mediolan. Mistrzowie Włoch mają obserwować Polaka w kontekście lewej obrony. Równolegle jednak są zainteresowani także Ricardo Rodriguezem. Davide Stappini, dziennikarz LGdS uważa natomiast, że to reprezentant Polski ma więcej atutów.

– Polak z Arsenalu ma 24 lata i możliwości techniczne, które pod pewnymi względami są wciąż niezbadane. To zawodnik gotowy i jest w stanie zagrać na dwóch pozycjach w obronie – twierdzi Stappini.




– Kiwior mógłby przychylnie spojrzeć na transfer do Mediolanu. (…) Wypożyczenie z opcją wykupu to byłby idealny ruch, ponieważ Inter nie musiałby wydawać dużych zasobów finansowych – dodaje. 

Warto zaznaczyć, że niedawno Inter potwierdził transfer innego Polaka. Po ośmiu latach spędzonych w Napoli, do Mediolnu przeniósł się Piotr Zieliński. W drużynie mistrza Włoch występować będzie z numerem „siedem” na koszulce.

Jagiellonia o krok od III rundy el. LM! Potencjalny rywal Jagi autorem pogromu

Jagiellonia Białystok jest niemal pewna udziału w III rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrz Polski jest już także niemal pewny rywala, z którym przyjdzie mu się zmierzyć w kolejnej rundzie kwalifikacji.




Jagiellonia rozpoczęła swoją przygodę w tym sezonie europejskich pucharów. Z racji zdobycia tytułu mistrza Polski w zeszłym sezonie, Jaga przystąpiła w tym roku do walki o Ligę Mistrzów w eliminacjach. Mistrz Polski rozpoczął walkę o najbardziej prestiżowe rozgrywki klubowe w Europie od II rundy eliminacji.

Pierwszym rywalem Jagi w eliminacjach Ligi Mistrzów był FC Panevezys. Na inaugurację europejskich zmagań mistrz Polski pokonał litewski klub 4:0. Hat-tricka ustrzelił dziś Jesus Imaz. Jedną bramkę dołożył Kristoffer Hansen. Rewanż powinien być już tylko formalnością.

Po okazałym zwycięstwie aż 4:0 awans do kolejnej rundy Jagiellonia ma już niemal w kieszeni. Równie dobrze poradził sobie potencjalny rywal Jagi w kolejnej rundzie. Norweskie Bodo/Glimt pokonało u siebie łotewski FC RFS 4:0. Rewanż w Norwegii, tak jak i w przypadku Jagiellonii, powinien być już tylko formalnością.





fot. JAGA TV

Wielka szansa przed Jakubem Piotrowskim! Klub z Serie A zainteresowany Polakiem

Świetne wieści dobiegają z Włoch. Według Tomasza Włodarczyka z portalu meczyki.pl, Udinese jest zainteresowane Jakubem Piotrowskim. Rozmowy mają już ponoć trwać. 




Kosta Runjaić jakiś czas temu objął stery we włoskim Udinese. Niemiecki szkoleniowiec szuka teraz nowego, defensywnego pomocnika. Niedawno pojawiły się informacje, że mógłby do Włoch sprowadzić swojego byłego zawodnika z Legii Warszawa – Bartosza Slisza. Transakcja okazała się jednak trudna do zrealizowania, ze względu na niedawny transfer reprezentanta Polski do Atlanty United.

Inna opcja

jak się jednak okazuje, do Udinese wciąż może trafić reprezentant Polski. Mowa tym razem razem o Jakubie Piotrowskim. Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl ustalił, ze działacze włoskiego klubu są bardzo zainteresowani pomocnikiem Łudogorca. Mieli już nawet rozpocząć negocjacje z Bułgarami w tej sprawie.

26-latek ma za sobą całkiem udane miesiące, zwieńczone wyjazdem na Euro 2024, na którym zagrał w dwóch spotkaniach. W poprzednim sezonie Piotrowski rozegrał 51 meczów dla Łudogorca, w których strzelił 17 goli i zanotował 6 asyst.




– Zainteresowanie ze strony Udinese nie jest przypadkowe. Runjaic dobitnie pokazuje, że dobrze zna polskich piłkarzy i szuka wśród nich opcji mocnych, ale pozostających w zasięgu klubu z Serie A. Warto też dodać, że panowie dobrze znają się z czasów wspólnej pracy w Pogoni Szczecin – napisał Włodarczyk. 

Warto zaznaczyć, że jeśli dojdzie do transferu, to Piotrowskiego czeka spory przeskok. W swojej dotychczasowej karierze grał tylko w Ekstraklasie, drugie Bundeslidze oraz lidze belgijskiej i obecnie bułgarskiej.

Tego brakuje Piotrowi Zielińskiemu? „Dzisiaj byłby na jeszcze wyższym poziomie, gdyby…”

Były piłkarz SSC Napoli wypowiedział się na temat Piotra Zielińskiego. Wskazał, czego zabrakło Polakowi do zostania topowym zawodnikiem.

8 lat. Tyle trwała przygoda Piotra Zielińskiego w SSC Napoli. Polak rozegrał w neapolitańskim klubie 364 oficjalne spotkania. Strzelił 51 bramek i zanotował 46 asyst. Z SSC Napoli sięgnął także po mistrzostwo Włoch. Raz zdobył także Puchar Włoch.




Wraz z końcem sezonu 2023/2024 umowa Piotra Zielińskiego z SSC Napoli dobiegła końca. Polak postanowił nie przedłużać współpracy z Azzurri. Usługami polskiego pomocnika zainteresował się jednak Inter Mediolan. Piotr związał się z tym klubem czteroletnią umową.




Jak na polskie warunki Piotr Zieliński jest świetnym piłkarzem. W skali całej Europy wyróżnia się on znakomitą techniką. Mimo to nie zdołał on się przebić na sam szczyt. Dlaczego? Głos w tej sprawie zabrał Andrea Carnevale. Były piłkarz SSC Napoli stwierdził, że Polakowi brakuje bezczelności na boisku.

– Gdy pierwszy raz zobaczyłem w jaki sposób operuje piłką, nie wiedziałem, czy jest lewo czy prawonożny. W tamtym czasie nie było dla niego miejsca w składzie Udinese, ale już wtedy wiedzieliśmy, że dokonaliśmy kapitalnej inwestycji – skomentował Andrea Carnevale.

– Dzisiaj byłby na jeszcze wyższym poziomie, gdyby był bardziej bezczelny na boisku – dodał.


źródło: La Gazzetta dello Sport

Wisła Kraków bije rekord frekwencji w Europie. Jarosław Królewski motywuje do kupna biletów

W czwartek Wisła Kraków zmierzy się z Rapid Wiedeń w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europejskiej. Spotkanie to cieszy się ogromnym zainteresowaniem kibiców, co zapowiada rekordową frekwencję. Bilety na to wydarzenie znikają w błyskawicznym tempie.

 

Europejska przygoda Wisły

Wisła Kraków awansowała do eliminacji europejskich rozgrywek dzięki zwycięstwu w Pucharze Polski. Mimo że w lidze klub nie odnosił sukcesów od trzech lat, to w krajowym pucharze spisał się znakomicie. W finale na Stadionie Narodowym pokonali Pogoń Szczecin, co umożliwiło im reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej.

Na początku, tj. w pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Europy Wisła Kraków zmierzyła się z KF Llapi. W Krakowie wygrali 2:0, a w rewanżu pokonali rywali 2:1, co pozwoliło im pewnie awansować do kolejnej fazy rozgrywek. Teraz przed nimi trudniejsze wyzwanie. Wiślacy zmierzą się bowiem z Rapidem Wiedeń.

 

Już teraz wiadomo, że czwartkowy mecz będzie rekordowy pod względem liczby widzów. Wisła sprzedała już 24,5 tysiąca biletów, co jest najwyższym wynikiem w historii występów klubu w europejskich pucharach w XXI wieku.

Poprzedni rekord, wynoszący 23,050 widzów, został ustanowiony podczas meczu z Liteksem Łowecz w 2011 roku. Pobito go w poprzednim spotkaniu z Llapi, gdzie na meczu pojawiło się 24403 widzów.

Do kupna biletów zachęca również Jarosław Królewski. Prezes Wisły Kraków w mediach społecznościowych regularnie udostępnia statystyki sprzedaży, motywujące filmy oraz zapowiada potencjalne transfery w zamian za wysoką frekwencję na stadionie.

– Robimy komplet na czwartek, to wlecą jeszcze dwa transfery w następnym tygodniu – napisał w jednym z tweetów Jarosław Królewski.

Dzięki temu istnieje duża szansa, że stadion zostanie wypełniony do ostatniego miejsca, co oznaczałoby ponad 30 tysięcy widzów. Pojemność stadionu Białej Gwiazdy wynosi bowiem 33 130 miejsc. Spotkanie z Rapidem Wiedeń rozpocznie się w czwartek o godzinie 18:00.

Źródlo: X, Interia Sport

Krychowiak nie zostanie w Abha Club. Polak szuka klubu w trzech krajach

Grzegorz Krychowiak nie planuje dalszej gry w Abha Club po spadku zespołu z Saudi Pro League. Według doniesień Piotra Koźmińskiego piłkarz nie zamierza opuszczać Bliskiego Wschodu i aktywnie szuka nowego klubu w tym regionie.

 

Co dalej z Krychowiakiem?

Grzegorz Krychowiak w minionym sezonie reprezentował barwy saudyjskiego Abha Club, po tym jak sprowadził go tam Czesław Michniewicz. Polski szkoleniowiec nie popracował jednak tam zbyt długo. Zmiana trenera nie uchroniła klubu od spadku.

W związku ze zmianą poziomu sportowego Grzegorz Krychowiak zamierza odejść z zespołu. Polak rozgląda się za nowym klubem.

Jeszcze do niedawna wiele wskazywało na to, że pomocnik może wrócić do Europy, ponieważ otrzymywał zapytania ze strony drużyn z niższych lig angielskich. Zapewne wynika to z epizodu, kiedy „Krycha” reprezentował barwy tamtejszego West Bromwich Albion. Ostatecznie te propozycje nie były kuszące dla Polaka.

 

Nowe doniesienia ws. przyszłości byłego reprezentanta Polski przekazał dziennikarz portalu WP Sportowe Fakty. Według Piotra Koźmińskiego zawodnik nie zamierza kończyć kariery i planuje ją kontynuować na Bliskim Wschodzie.

Wspomniane źródło przekonuje, że Krychowiak szuka dla siebie klubu w Katarze, Zjednoczonych Emiratach Arabskich i Arabii Saudyjskiej. Zainteresowanie Polakiem ma być spore, jednak na razie nie ma żadnych konkretów.

Wiele wskazuje na to, że przyszłość byłego reprezentanta wyjaśni się w najbliższych tygodniach.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Milik na wylocie z Juventusu. Klub wycenił Polaka. Zainteresowanie z Premier League

Arkadiusz Milik niemal na pewno nie zagra w przyszłym sezonie w Juventusie. Polak nie może jednak narzekać na brak zainteresowania na rynku. Oferty za napastnika miało wystosować już kilka klubów. 




Juventus zrezygnował z udziału Milika i Szczęsnego w przedsezonowym zgrupowaniu w Niemczech. Nieobecność napastnika można teoretycznie wytłumaczyć kontuzją, której doznał na Euro, jednak to ponoć nie jest cały obraz sytuacji. Według „Tuttosport” to pokłosie decyzji Thiago Motty, który chciałby mieć w składzie „dziewiątkę” o innej charakterystyce.

Premier League?

Według wspomnianego źródła, Juventus nie prowadzi na razie rozmów w sprawie sprzedaży Polaka. Mimo to, do Turynu miały już wpłynąć pierwsze zapytania za zawodnika. O Milika miały pytać między innymi kluby z Premier League, w postaci: Evertonu, Brentford czy Newcastle.

Podobne informacje przekazał również dziennikarz, Nicolo Schira. Według Włocha, do Juventusu miały zgłosić się trzy kluby  spoza Włoch, zainteresowane Milikiem. Niewykluczone, że były to właśnie wspomniane ekipy z Anglii.




Jeśli ufać mediom, to Juventus jest gotowy oddać Milika za 6-7 milionów euro. Pozostanie w Serie A wydaje się niemożliwe ze względu na jego pensję. Większość klubów nie byłoby w stanie udźwignąć wysokiego wynagrodzenia 30-latka.

Probierz wskazał kluczowy problem reprezentacji Polski. Podsumował występ na Euro

Michał Probierz dokonał analizy występu reprezentacji Polski na mistrzostwach Europy. Selekcjoner wskazał jasne punkty w kadrze, ale nie obyło się także bez minusów. Wyjaśnił, z jakimi problemami boryka się drużyna. 




Reprezentacja Polski zakończyła Euro 2024 na fazie grupowej. Z turniejem pożegnaliśmy się jednak z podniesionymi głowami. Po porażkach z Holandią (1-2) oraz z Austrią (1-3), „Biało-Czerwonym” udało się urwać punkty Francji (1-1), która później grała w półfinale.

Analiza

Wiadomo już, że Michał Probierz zostanie na stanowisku selekcjonera. Szkoleniowiec już niedługo ponownie poprowadzi reprezentację. We wrześniu rozpoczną się bowiem zmagania w Lidze Narodów, gdzie zmierzymy się ze Szkocją, Chorwacją i Portugalią. Wkrótce ruszą również eliminacje mistrzostw świata 2026.

Probierz ma zatem trochę czasu na przemyślenie sobie występu reprezentacji na Euro. W poniedziałek 22 lipca był on jednym z prelegentów Ogólnopolskiej Konferencji Dla Trenerów z UEFA Pro w gmachu Politechniki Łódzkiej. Właśnie tam po raz pierwszy zdecydował się na publiczne podsumowanie gry kadry.

– Trzon drużyny jest zbudowany i to dla nas bardzo istotne, że mamy zawodników regularnie grających w klubach. Mamy trzy, cztery pozycje, na których ciągle szukamy rozwiązań. Musimy poprawić grę w obronie, bo za łatwo traciliśmy gole na mistrzostwach – cytuje Probierza portal sport.tvp.pl. 




– Staraliśmy się zmobilizować zawodników przed Euro i chcieliśmy grać swój futbol, nawet przeciwko Holandii (1-2) czy Francji (1-1). Nie zawsze to wychodzi, ale to nasz kierunek, który chcemy obrać. Głównym ustawieniem było 1-3-5-2 i do tego dopasowywaliśmy zawodników. Mieliśmy dwa alternatywne 1-3-4-3 lub 1-4-4-2, których próbowaliśmy w trudnych momentach – podsumował selekcjoner. 

Czesław Michniewicz przywitał się z kibicami nowego klubu. „Moim marzeniem jest praca poza Polską” [WIDEO]

Czesław Michniewicz przedstawił się kibicom w mediach społecznościowych swojego nowego klubu. Polski trener opowiedział nieco o wrażeniach towarzyszących mu dołączeniu do AS FAR Rabat.




Wraz z końcem 2022 roku Czesław Michniewicz zakończył swoją pracę na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski. Kilka miesięcy później postanowił rozpocząć pracę w saudyjskim Abha FC. Przygoda ta nie potrwała jednak zbyt długo, gdyż Michniewicz wyleciał już po 9 oficjalnych meczach.

Michniewicz pozostawał bezrobotny od października ubiegłego roku. Po wielu miesiącach oczekiwań polski szkoleniowiec w końcu wraca do pracy. 54-latek postanowił objąć marokański AS FAR Rabat.

Michniewicz został ogłoszony trenerem AS FAR Rabat już kilka dni temu. W poniedziałek natomiast na profilach społecznościowych marokańskiego klubu pojawił się film z udziałem polskiego trenera. Michniewicz opowiedział o dołączeniu do nowego klubu. Przedstawił się także marokańskim kibicom.

– Cześć, jestem Czesław Michniewicz. Jestem trenerem z Polski, mam 54 lata – rozpoczął Czesław Michniewicz.

– Przychodzę do Maroko z Polski, by pracować z dużym klubem ASFAR Rabat. Jestem bardzo szczęśliwy, bo moim marzeniem jest praca poza Polską. Pracowałem w reprezentacji Polski do lat 21 oraz w seniorskiej reprezentacji. Prowadziłem także saudyjski Abha FC – przedstawił się 54-latek.

– ASFAR Rabat jest dużym klubem. Jest fantastycznie wspierany. Dobrze zorganizowany. Rozmawiałem z prezesem, to było bardzo dobre spotkanie. Mówił o przyszłości, o zawodnikach, o nowym sezonie. Rozmawialiśmy o transferach… – zakończył.