Maciej Skorża uchodzi za głównego faworyta dla Cezarego Kuleszy, w kontekście objęcia reprezentacji Polski. Rafał Rostkowski jest jednak zdania, że nie byłoby to dobre dla samego trenera. A przynajmniej nie w tym momencie.
Trwają poszukiwania nowego selekcjonera reprezentacji Polski. Cezary Kulesza ma dokonać ostatecznego wyboru do końca czerwca. Jak na razie najwięcej słyszy się o Macieju Skorży, Janie Urbanie i Nenadzie Bjelicy.
„Nie, nie jest”
Głównym faworytem ma być właśnie Skorża. Wyciągniecie go jednak z Urawy może być bardzo trudnym zadaniem. Polak ma bardzo silną pozycję w klubie i wciąż ważny kontrakt. PZPN musiałby zatem nie tylko przekonać szkoleniowca do objęcia kadry narodowej, ale i zapłacić Japończykom sporą kwotę odstępnego.
Rafał Rostkowski uważa jednak, że dla samego Skorży porzucenie Urawy byłoby niekorzystne. Na łamach portalu sport.tvp.pl napisał, że nie jest to dobry moment na taki ruch.
– Przez wiele lat współpracowałem z władzami Japońskiej Federacji Piłkarskiej (JFA), byłem w Japonii trzy razy, pracowałem tam i znam na tyle dobrze japoński futbol i jego organizację, że na miejscu Macieja Skorży — w obecnej sytuacji — nawet nie zastanawiałbym się, czy to jest dobry moment na zmianę pracy z klubu Urawa Red Diamonds na PZPN. Nie, nie jest. Poziom organizacji piłki nożnej w Japonii i Polsce oraz warunki pracy w tych krajach są nieporównywalne – uważa Rostkowski.
– Skorża jest w Japonii chwalony, lubiany, ceniony i doceniany. Rezygnacja z pracy w takich warunkach dla pracy z reprezentacją Polski byłaby gestem pięknym i nawet romantycznym, ale chyba raczej nierozsądnym – dodał.
Co ciekawe, ostatnio w mediach coraz głośniej mówi się o rosnących akcjach Nenada Bjelicy. Kandydatura Chorwata jest o tyle interesująca, że zna on doskonale polskie realia. Co więcej, ma on przemawiać do Kuleszy bardziej, niż Jan Urban, głównie ze względu na twardszy charakter od Polaka.