Insigne puściły nerwy. Kapitan ostro skrytykował Napoli: „Co za gó***ana drużyna!” [WIDEO]

SSC Napoli w środę po raz kolejny w tym sezonie straciło punkty w Serie A. Podopieczni Gennaro Gattuso zremisowali na wyjeździe z Sassuolo 3-3. Do czołowej czwórki ligi tracą już pięć punktów.

Spotkanie na Mapei Stadium było świetnym widowiskiem. Gospodarze od 34. minuty prowadzili, jednak już po chwili wyrównanie gościom dał Piotr Zieliński. Tuż przed przerwą z rzutu karnego bramkę zdobył Domenico Berardi i to piłkarze Sassuolo schodzili do szatni z podniesionymi głowami.

Po przerwie znowu nie brakowało emocji. W 72. minucie do wyrównania doprowadził Di Lorenzo, a w końcówce Napoli na prowadzenie wyprowadził kapitan, Lorenzo Insigne. W doliczonym czasie gry gospodarze zdołali jednak ostatni raz ukąsić rywali. Po faulu Kostasa Manolasa „jedenastkę” na trafienie zamienił Francesco Caputo.

Frustracja

Ostatni okres nie jest dla Napoli najprzyjemniejszy. Ekipa spod Wezuwiusza zajmuje 6. lokatę w Serie A i traci do czwartego miejsca już pięć punktów. Kwestią czasu było, aż atmosfera zacznie się udzielać piłkarzom także w trakcie meczów.

Po ostatnim gwizdku sędziego Lorenzo Insigne nie mógł pogodzić się z tak łatwo oddanym zwycięstwem. Kapitan Napoli dał upust złości, kiedy opuszczał murawę. – Co za gó***ana drużyna! – krzyczał Włoch w kierunku swoich kolegów. Następnie 29-latek kopnął bandę reklamową i stojące przed nim bidony. Wszystko zostało uchwycone przez kamery.

Wiemy kto będzie transmitował Ligę Mistrzów. Nowy gracz na rynku przejmie Ligę Europy

Wszystko jasne! Wiemy, kto będzie transmitował najlepsze rozgrywki w Europie. Liga Mistrzów pozostanie w Polsacie, a Ligę Europy i Ligę Konferencji zobaczymy na platformie Viaplay. Nowy działacz na polskim rynku oprócz tych rozgrywek będzie miał w ofercie także Bundesligę.

Od jakiegoś czasu na polskim rynku toczyły się negocjacje w sprawie praw transmisji Ligi Mistrzów. Najlepsze europejskie rozgrywki należą do Polsatu od sezonu 18/19 i tak pozostanie. Wspomniana grupa telewizyjna wykupiła prawa do transmisji Ligi Mistrzów na kolejne trzy lata. To oznacza, że na kolejny przetarg poczekamy do 2024 roku.

Nowy podmiot

Według doniesień Tomasza Włodarczyka z Meczyki.pl Liga Europy i Liga Konferencji będzie transmitowana w innym miejscu. Dziennikarz informuje, że wspomniane rozgrywki kibice obejrzą na platformie Viaplay, która należy do grupy NENT. Wcześniej szwedzkie przedsiębiorstwo wykupiło prawa do transmisji Bundesligi.

Źródło: Meczyki.pl

Laporta odważnie o potencjalnej porażce w wyborach prezydenckich. „Wtedy Messi nie zostanie w klubie”

Kandydat na prezydenta FC Barcelony uważa, że Leo Messi opuści klub gdy ten przegra wybory. Swoje słowa argumentuje dobrą znajomością z Argentyńczykiem i planem na budowę drużyny.

Odważne zdania kandydata

Joan Laporta, Victor Font oraz Toni Freixa zawalczą o posadę prezydenta FC Barcelony. Laporta jest faworytem, ale nic nie jest jeszcze pewne. Działacz obawia się, że w przypadku wygranej innego z kandydatów Messi odejdzie z klubu.

– Jestem pewien, że jeśli ktoś inny niż ja wygra wybory, Messi nie zostanie w klubie. Mam z nim dobre relacje, jest dużo szacunku między nami. Złożymy mu ofertę w oparciu o sytuację klubu. Może nie możemy konkurować finansowo, ale Messi nie patrzy tylko na pieniądze. Liczą się u niego inne wartości – cytuje Laportę serwis WP Sportowe Fakty.

Zaufanie socios

Wiele wskazuje na to, że Laporta faktycznie zostanie prezydentem Blaugrany. Dlaczego? Zebrał od socios najwięcej podpisów. Drugi Victor Font miał ich o ponad połowę mniej. Laporta swoimi dobrymi relacjami z Messim budzi zaufanie akcjonariuszy. Według działacza jego prezydentura zapewni pozostanie Argentyńczyka w klubie.

Kontrakt Messiego

Według ostatnich doniesień gazety Marca, Messi chce zostać w Barcelonie. Argentyńczyk ma jednak kilka warunków, niekoniecznie związanych z finansami. 33-latek chce mieć pewność, że projekt FC Barcelony zbudowany będzie wokół jego osoby.

Kontrakt Lionela Messiego wygasa wraz z końcem czerwca 2021 roku. Media spekulowały, iż Argentyńczyk uczy się francuskiego i może dołączyć do Paris Saint-Germain. W ostatnich miesiąc szanse na jego pozostanie w Katalonii znacznie wzrosły.

Źródło: WP Sportowe Fakty

Wrażenia Paulo Sousy po pierwszych meczach w Polsce. Portugalczyk zdradził plany na przyszłość

Paulo Sousa ma już za sobą dwa mecze w Polsce, które obejrzał z trybun jako selekcjoner reprezentacji Polski. Portugalski szkoleniowiec opisał swoje pierwsze wrażenie i zdradził plany na najbliższe tygodnie.

Odczucia Sousy po obejrzanych meczach

Selekcjoner reprezentacji Polski był gościem podczas czwartkowej ceremonii losowania półfinałów Pucharu Polski. Poza wyjmowaniem kulek 50-latek  podzielił się również swoimi pierwszymi odczuciami. Przypomnijmy, że były reprezentant Portugalii po przyjeździe do Polski gościł już na dwóch stadionach. Trener prosto z trybun obejrzał starcie Lecha z Rakowem oraz mecz Legii z Piastem.

– Przede wszystkim jest to dla nas ogromna przyjemność, aby móc obejrzeć mecze na żywo. Jest to bardzo ważne, ponieważ widzimy pewne aspekty, których nie widzimy podczas innej analizy meczu. Widzimy też zachowania zawodników na murawie, wyczucie czasu. To też ogromna różnica w stosunku do najlepszych pięciu lig w Europie. Skupiamy się przede wszystkim na tym, jak zawodnicy grają – podzielił się swoimi wrażeniami Sousa.

Plan na najbliższe tygodnie

Selekcjoner reprezentacji Polski zdradził również swoje plany na najbliższą przyszłość. Portugalczyk wraz ze swoim sztabem chcą się skupić głównie na oglądaniu meczów swoich podopiecznych oraz na analizowaniu przeciwników reprezentacji.

– Przede wszystkim będę oglądał na żywo kolejne mecze, analizował grę zawodników podczas tych spotkań. Spotkam się ze wszystkimi działami, aby wszystko zorganizować przed spotkaniem z piłkarzami. Następnie będziemy przyglądać się także naszym przeciwnikom i obejrzymy tyle rozgrywek, ile będzie tylko możliwe, mając otwartą głowę i szerszą perspektywę, jak wygląda ich gra i jaką mają taktykę – zdradził selekcjoner reprezentacji Polski.

Kontuzje reprezentantów Polski

W ostatnich tygodniach kontuzje nie oszczędzały reprezentantów Polski. Przez kilka tygodni pauzował Arek Milik, a w zeszły weekend urazu doznał Krzysztof Piątek. Problemy z barkiem miał Łukasz Fabiański, który musiał opuścić ostatni mecz West Hamu. Ponadto więzadła zerwali Góralski i Bielik, co wyklucza ich obu z gry na EURO.

– Mam nadzieję, że nie będzie już żadnych kolejnych kontuzji w naszej drużynie. Później podejmiemy już właściwe decyzje w kwestii sesji treningowych, w szczególności, jeśli chodzi o jednostki przed pierwszym meczem z Węgrami- wyznał Portugalczyk.

Polski bramkarz zastąpi Fabiańskiego? Według mediów jest na celowniku Młotów

Według doniesień włoskich mediów West Ham United interesuje się Łukaszem Skorupskim. Bramkarz Bolonii miałby zostać następcą Łukasza Fabiańskiego.

Niepewny przyszłości

„Fabian” w kwietniu skończy 36 lat, więc londyńczycy zaczynają się rozglądać za jego następcą. Media z Półwyspu Apenińskiego donoszą, że jednym z kandydatów jest inny Polak, Łukasz Skorupski. Umowa Młotów z Fabiańskim obowiązuje do końca bieżącego sezonu. 36-letni bramkarz jest jednym z najlepszych zawodników The Hammers, dlatego wszystko wskazuje na przedłużenie kontraktu.

Polak za Polaka?

Do tej pory nie ogłoszono żadnej informacji na ten temat. Fabiański jak tylko był zdrowy – grał w bramce WHU. Teraz jednak zmaga się z urazem, który wykluczył go ze starcia z Manchesterem City. Według włoskich dziennikarzy, West Ham widzi następcę dla Polaka w Bolonii. Mowa oczywiście o Łukaszu Skorupskim, który od dawna zbiera świetne noty na Półwyspie Apenińskim.

Zobacz również: Łukasz Skorupski zatrzymał Ciro Immobile! Włoskie media doceniają Polaka [WIDEO]

Bilans „Skorupa” w bieżącej kampanii to osiemnaście występów i cztery czyste konta. Jego umowa z włoskim klubem obowiązuje do czerwca 2024 roku. Branżowy portal transfermarkt.de wycenia Polaka na 4 miliony euro. Wcześniej Skorupski bronił barw m.in. AS Romy, Empoli i Górnika Zabrze. We Włoszech przebywa od 2013 roku.

Źródło: TuttoBolognaWeb, TVP Sport

Ivan Rakitić o Leo Messim: „Mam trofeum, którego nigdy nie zdobędziesz”

Ivan Rakitić dużo czasu spędził w FC Barcelonie. W barwach Blaugrany łącznie występował przez sześć lat. W wywiadzie z „LaLiga TV” Chorwat wspominał tamten okres. Pomocnik opowiedział między innymi, jak żartował sobie z Leo Messiego.

32-letni pomocnik do Barcelony przeniósł się w 2014 roku z Sevilli. We wrześniu ubiegłego roku wrócił do Andaluzji po sześciu latach spędzonych na Camp Nou. Choć atmosfera, w jakiej Chorwat opuszczał klub nie była najlepsza, piłkarz doskonale wspomina okres grania dla Blaugrany.

Głód sukcesów

Rakitić opowiedział o swoich początkach w katalońskim zespole. Przede wszystkim pomocnik docenia, że miał szansę trenowania razem z Xavim i Iniestą. Jak sam przyznał, wiele się od nich nauczył.

– Kiedy przyjechałem do klubu, głód sukcesów, którzy odczuwali ci zawodnicy, był niesamowity. Miałem szczęście, trenując przez rok z Xavim i dłużej z Andresem Iniestą. Nauczyłem się od nich wiele na boisku i poza nim – stwierdził Chorwat.

– Tym ludziom niczego nie dano za darmo. Zasłużyli na swój sukces. To nie przypadek, że wygrali wszystko. Każdy piłkarz miał tam do odegrania swoją rolę – zaznaczył.

– Każdy robił coś po swojemu, ale zawsze po to, aby wygrać. W Berlinie, w finale Ligi Mistrzów, powiedzieliśmy sobie: „Jeśli będziemy trzymać się razem, nikt nas nie pokona” – wspominał 32-latek.

Żarty z Messiego

Rakitić dobrze dogadywał się także z Leo Messim. Pomocnik zdradził, że często żartował sobie z Argentyńczyka. Ma on bowiem jedno trofeum, którego 6-krotny zdobywca Złotej Piłki w swoim CV nie ma.

– Kiedyś rozmawiałem z Messim i powiedziałem: „Wygrałeś prawie wszystko, strzeliłeś wiele goli. Ale to ja mam trofeum, którego nigdy nie zdobędziesz. To Liga Europy” – opowiedział Chorwat.

BVB znalazła następcę Haalanda? Utalentowany 23-latek na celowniku

Kariera Erlinga Haalanda od jakiegoś czasu pędzi jak szalona. Norweg zadziwia cały piłkarski świat, a europejskie potęgi światowego futbolu zacierają ręce na myśl o jego ściągnięciu. Prędzej czy później Borussia Dortmund będzie musiała się pogodzić z utratą utalentowanego 20-latka. Wówczas trzeba będzie znaleźć jakiegoś następcę.

Umowa Haalanda z BVB obowiązuje do 2024 roku. Latem 2022 aktywuje się jednak klauzula, dzięki której Norweg będzie mógł odejść z Signal Iduna Park za jedyne 75 mln euro. Zdaniem dziennikarzy „ABC” łączna kwota za napastnika wyniesie około 150 mln przez wzgląd na prowizję Mino Raioli. 

Luka do zapełnienia

Po ewentualnym odejściu 20-latka z Borussii potrzebny będzie jakiś następca. Według informacji „Eurosportu” BVB ma już jednego kandydata na oku. Mowa o snajperze Sevilli, Youssefie En-Nesyrim.

Reprezentant Maroka jest obserwowany przez działaczy z Signal Iduna od dłuższego czasu. Do tej pory robił na Niemcach bardzo dobre wrażenie. Miał nawet okazję zmierzyć się ze swoim potencjalnym przyszłym pracodawcą w 1/8 Ligi Mistrzów. Tam jednak nie udało mu się zdobyć gola.

W tym sezonie 23-latek łącznie zanotował 37 występów w barwach andaluzyjskiego zespołu. W swoim dorobku ma 17 bramek, z czego cztery strzelone w Champions League. Umowa napastnika z Sevillą obowiązuje aż do 2025 roku, więc Borussia musiałaby wyłożyć na niego aktualnie sporą kwotę.

Były reprezentant Polski obwinia piłkarzy za zwolnienie Brzęczka. „Słabo się zachowali, uderzyli w trenera”

Na początku 2021 roku posadę selekcjonera reprezentacji Polski stracił Jerzy Brzęczek. Były piłkarz kadry biało-czerwonych, Jacek Bąk w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego skomentował całe zajście.

Winni piłkarze

Wychowanek Motoru Lublin uważa, że Brzęczek powinien poprowadzić reprezentację na EURO 2020, a za jego zwolnienie odpowiadają piłkarze. W rozmowie z Piotrem Wołosikiem Bąk nawiązuje do słynnego wywiadu z Robertem Lewandowskim.

– Słabo zachowali się piłkarze, bo nie ma się co czarować, oni uderzyli w trenera. Prezes Boniek postanowił coś z tym zrobić. Lepiej powiedzieć coś wprost, a tu było trochę ściemniania, chociaż milczenie niekiedy mówi więcej niż tysiąc słów – nawiązuje do wywiadu Roberta Lewandowskiego Jacek Bąk.

– Brzęczka zwolnili piłkarze. Gestami, wywiadami. W środku tej reprezentacji coś się nie kleiło. Po ludzku mi go szkoda. Osiągnął cel, którym był awans do mistrzostw Europy. Później odebrano mu szansę poprowadzenia zespołu w dużym turnieju – uzupełnia były obrońca reprezentacji Polski.

Jacek Bąk ma na swoim koncie 96 występów dla reprezentacji Polski, w których zdobył 3 bramki. Podczas swojej kariery bronił barw m.in. Lecha Poznań, Austrii Wiedeń czy Olympique Lyon. Buty na kołku zawiesił w sezonie 2011/2012.

Źródło: Przegląd Sportowy

fot. Łączy Nas Piłka

Lewandowski najlepszy w historii FUT! Pod tym względem Polak nie ma sobie równych

Robert Lewandowski w ostatnich miesiącach pnie się w każdym możliwym rankingu. Kapitan reprezentacji Polski otrzymał swoją trzydziestą kartę Team of the Week w grze FIFA Ultimate Team. Czyni go to zawodnikiem z największą liczbą In Formów na koncie.

Maszyna

Robert Lewandowski w ostatnim czasie nie ma sobie równych. Przez ostatni rok Polak wygrał wszystkie możliwe drużynowe trofea, a także zdobył koronę króla strzelców Bundesligi, Pucharu Niemiec oraz Ligi Mistrzów. 32-latek triumfował w wielu plebiscytach na najlepszego piłkarza, a także został wyróżniony na galach FIFA The Best 2020 i Globe Soccer Award. Zapewne napastnik mógłby się jeszcze pochwalić Złotą Piłką, jednak France Football zdecydowało się odwołać plebiscyt ze względu na pandemię koronawirusa.

Lewandowski idzie jak burza. Polak bije kolejne rekordy i małymi krokami zmierza po ten najważniejszy. Napastnik Bawarczyków jest na dobrej drodze, aby wyrównać, a nawet pobić, wynik Gerda Mullera z sezonu 1971/1972. Polakowi brakuje 12 goli, aby zrównać się z Niemcem. Kapitan biało-czerwonych ma na to 11 spotkań.

Kolejne wyróżnienie

32-latek zapisał się na kartach historii, tym razem w grze komputerowej. Polak  po raz trzydziesty trafił do drużyny tygodnia w FIFA Ultimate Team i jest pierwszym piłkarzem, który osiągnął ten pułap. Tuż za nim plasuje się Luis Suarez. Urugwajczyk ma na swoim koncie 29 kart Team of the Week.

https://twitter.com/polczyk_foto/status/1367243117154340869?s=20

Wpadka norweskiego piłkarza! Kamera wyłapała napis obrażający kobiety

Choć o kobiecej piłce można powiedzieć wiele, to mimo prezentowanego poziomu piłkarkom należy się szacunek. Innego zdania jest chyba jeden z piłkarzy SK Brann, który podczas udzielania wywiadu, miał w pokoju koszulkę z napisem „Czym jest kobieca piłka nożna? Ani nie jest futbolem, ani nie jest kobieca”.

Obraza kobiet

Norweska telewizja śniadaniowa postanowiła przeprowadzić wywiad z wielokrotnym reprezentantem swojego kraju oraz zasłużonym zawodnikiem SK Brann – Vegardem Forrenem. Po opublikowaniu wideo z rozmowy w sieci zabrzmiało. Na tapecie pojawiły się nie słowa piłkarza, a koszulka z napisem „Czym jest kobieca piłka nożna? Ani nie jest futbolem, ani nie jest kobieca” wisząca w tle.

To bardzo zawstydzające. Moja twarz nigdy nie była tak czerwona jak teraz. Pomyślałem sobie „czy to możliwe?”. W każdym razie ta koszulka została ściągnięta ze ścianypowiedział dyrektor wykonawczy SK Brann, Vibeke Johannesen.

https://twitter.com/Piotrowicz17/status/1366876786437545992?s=20

Do koszulki Forrena odniosła się Inrid Rylkand, piłkarka reprezentująca barwy IL Sandviken.

– Prawdopodobnie był to tylko niewinny żart, ale nie był śmieszny. Takie wydarzenia pokazują, że to podejście nadal pozostaje obecnie. Równość płci nie jest brana na poważniestwierdziła na antenie telewizji TV 2.

Norwegia odgrywa ważną rolę w kobiecym futbolu. To właśnie z tego kraju pochodzi Ada Hegerberg, zwyciężczyni pierwszej Złotej Piłki przyznawanej kobietom.

Żródło: Piotr Piotrowicz, TVP Sport

Buffon zapowiedział, kiedy zakończy karierę. „Mógłbym przestać grać za cztery miesiące”

Kiedy Wojciech Szczęsny przychodził do Juventusu musiał pogodzić się z rolą rezerwowego. Wówczas pierwszym bramkarzem „Starej Damy” był Gianluigi Buffon. Aktualnie sytuacja uległa zmianie i to 43-latek zasiada na ławce rezerwowych, a między słupkami mistrza Włoch stoi Polak. Wiekowy golkiper wyjawił, kiedy możemy spodziewać się odwieszenia przez niego butów na kołek.

Kariera Buffona dobiega do nieuchronnego końca. Kontrakt legendy Juventusu wygasa wraz z końcem tego sezonu, a wciąż brakuje porozumienia w sprawie jego ewentualnego przedłużenia. Jednak nawet jeśli stronom uda się dogadać, Włoch przyznaje, że zbliża się koniec pewnego rozdziału.

„To jest maksimum”

Na łamach „The Guardian” Buffon wyznał, że wkrótce przyjdzie czas na powiedzenie „dość”. Kiedy do tego dojdzie? Włoch zapowiedział, że najpóźniej karierę zakończy latem 2023 roku, jednak możliwe, że zrobi to wcześniej.

– To jest maksimum, naprawdę maksimum. Ale mógłbym też przestać grać za cztery miesiąceprzyznał mistrz świata z 2006 roku.

43-latek już w 2018 roku zapowiedział odwieszenie butów na kołek. Finalnie rozstał się ze „Starą Damą” na rzecz PSG. Do Turynu wrócił jednak rok później. Aktualnie pełni rolę rezerwowego bramkarza. Podstawowym golkiperem Juventusu jest Wojciech Szczęsny.

Tytan

Kariera Buffona trwa już prawie 20 lat. Bramkarz lwią jej część spędził w Juve, dla którego rozegrał łącznie 681 meczów. Reprezentował także barwy Parmy oraz PSG. Jest również 176-krotnym reprezentantem Włoch.

Z kadrą sięgnął po mistrzostwo świata w 2006 roku, a w 2012 został wicemistrzem Europy. W swoim piłkarskim CV ma zarówno mistrzostwa Włoch, jak i jedno mistrzostwo Francji.

Georgina Rodriguez wyręcza Cristiano Ronaldo w pracach domowych. Partnerka boi się o zdrowie ukochanego

Cristiano Ronaldo nie wykonuje w domu żadnych większych prac domowych. Partnerka Portugalczyka tłumaczy to troską o zdrowie swojego ukochanego.

Jak Ronaldo poznał swoją partnerkę?

Georgina Rodriguez oraz Cristiano Ronaldo po raz pierwszy spotkali się w 2016 roku w salonie sklepu Gucci, gdzie pracowała Argentynka. Oboje przyznają, że była to miłość od pierwszego wejrzenia. Oboje doczekali się potomka, jednak do tej pory wciąż nie wzięli ślubu.

– Pierwszy raz spotkaliśmy się w salonie Gucci, gdzie byłam asystentką sprzedaży. Kilka dni później spotkaliśmy się ponownie, na imprezie innej marki. Wtedy mogliśmy porozmawiać w luźnej atmosferze, poza moim środowiskiem pracy. Dla nas to była miłość od pierwszego wejrzenia – opowiadała partnerka Ronaldo w rozmowie z magazynem „Elle” w 2019 r.

Portugalczyk stroni od prac domowych

Przed kilkoma dniami Georgina Rodriguez pojawiła się na okładce włoskiego tygodnika „Sportweek”. Argentynka w wywiadzie z gazetą podzieliła się wieloma ciekawymi historiami z życia prywatnego. Argentynka przytoczyła przykład żarówki, której – jak sama mówi – nigdy nie dałaby wymienić Crisowi.

–  Nie ma możliwości, by wymieniał żarówkę w naszym domu. Czy gdybyś nazywał się Cristiano Ronaldo, wymieniałbyś żarówkę prawie sześć metrów nad ziemią? Mamy bardzo wysokie sufity, a on musi o siebie dbać i poświęcać się temu, co wychodzi mu najlepiej, czyli grze w piłkę. Ja zajmuję się resztą. Tym bardziej, że naprawdę lubię dbać o dom i rodzinę – mówi 27-latka na łamach włoskiej gazety.

Kolejną ciekawą sprawą z życia rodziny Cristiano Ronaldo jest gotowanie. Rodriguez przyznaje, że mają zatrudnionego kucharza, jednak co jakiś czas, sama lubi przygotować posiłek.

– On nie gotuje. Choć mamy kucharza, to lubię czasami po jego treningu przywitać go talerzem ciepłego jedzenia przygotowanym przeze mnie z miłością – wyznaje partnerka Crisa.

Paulo Sousa odwiedził ośrodek przygotowawczy przed EURO. „Selekcjoner był pod wrażeniem”

Selekcjoner reprezentacji Polski – Paulo Sousa – zanim wybrał się na mecz Lech-Raków, postanowił odwiedzić ośrodek treningowy w Opalenicy. Jak mówi dyrektor obiektu: „Selekcjoner był pod wrażeniem”.

Sousa na meczu Lech-Raków

Następca Jerzego Brzęczka rozpoczął swoją podróż po Polsce od wtorkowego starcia w ramach Pucharu Polski pomiędzy Lechem Poznań a Rakowem Częstochowa. Kolejnym przystankiem na drodze Paulo Sousy ma być Warszawa. Dziś o 20:30 Legia zmierzy się z Piastem Gliwice w ćwierćfinale Pucharu Polski.

ZOBACZ: Kapustka wróci do reprezentacji Polski? „Poczekajmy z tymi komplementami”

Selekcjoner odwiedził bazę treningową

Zanim jednak Paulo Sousa wyjechał do Poznania, odwiedził Opalenicę. Znajduje się tam ośrodek treningowy, z którego od wielu lat korzysta reprezentacja Polski. W hotelu Remes przebywali rodacy Sousy w 2012 roku. Cristiano Ronaldo i spółka przygotowywali się w nim do Mistrzostw Europy w Polsce i na Ukrainie.

Trener Sousa dostał mocną rekomendację naszego hotelu przede wszystkim od swojej federacji. Poza tym zna wiele osób, które tutaj gościły, a także wie, jakie drużyny nas odwiedzały. Przyznał, że nasz ośrodek jest już znany w całej Europiepowiedział w rozmowie z PAP dyrektor obiektu – Jakub Wrobiński.

W trakcie wizyty trener Sousa wraz ze swoim sztabem przyjrzeli się boiskom, na którym będą trenować jego podopieczni. W trakcie zgrupowania reprezentacja Polski będzie miał hotel na wyłączność.

Po wizycie nie miał żadnych uwag. Uznał, że mamy wszystko, co jest potrzebne do pracy: boiska, sprzęt sportowy, strefę masażu, wellness. Będzie też możliwość rozluźnienia się, dysponujemy bowlingiem, stołami bilardowymi. Selekcjoner był pod wrażeniem standardu naszego hotelu – opowiedział Jakub Wrobiński.

Reprezentacja Polski rozpocznie przygotowania w ośrodku w Opalenicy 24 maja. Następnie 10 lub 11 czerwca zespół Paulo Sousy wyleci do Irlandii. Tam podczas mistrzostw będą przebywać w hotelu Portmarnock Hotel&Golf Links.

źródło: PAP

Dariusz Żuraw zostaje w Lechu Poznań do końca sezonu. Dwie kandydatury na jego miejsce

Dawid Dobrasz z Głosu Wielkopolskiego poinformował, że Dariusz Żuraw pozostanie trenerem Lecha Poznań. Szkoleniowiec Kolejorza utrzyma posadę przynajmniej do końca sezonu. Pojawiły się pierwsze kandydatury na jego stanowisko.

Dziennikarz Głosu Wielkopolskiego donosi o decyzji władz Lecha Poznań w sprawie Dariusza Żurawia. Okazuje się, że trener ekipy z ulicy Bułgarskiej pozostanie na stanowisku do końca sezonu. Klub nie zamierza robić żadnych pochopnych ruchów. Żurawia ocenią na podstawie całej kampanii.

Marazm

Lech Poznań od wielu miesięcy męczy. Męczy przede wszystkim swoich kibiców, ale też postronnych widzów i dziennikarzy. Swoją grą pokazuje marazm i nieumiejętne wychodzenie z dołka. W Wielkopolsce od dawna spekuluje się na temat odejścia trenera Dariusza Żurawia i dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. Kibice względem drugiego z wymienionych wywieszali na mieście transparenty.

Wymówki i kłamstwa

Przed nowym rokiem Lechowi wybaczano słabszą grę z powodu natłoku meczów. Po natłoku meczów trener tłumaczył się kontuzjami i stanem boisk. Mówił nawet, że „Lech potrzebuje jednej wygranej i ruszy”. Wcześniejsza frustracja też nie wzięła się znikąd, bowiem Rząsa otwarcie powiedział, że Kolejorz ma kadrę na trzy fronty. Tak nie było.

Liga Europy brutalnie zweryfikowała Lecha. Można również powiedzieć, że odbiła mu się czkawką. Ostatnie miejsce w tabeli LE (tutaj nie było większych oczekiwań), przegrany Puchar Polski, fatalna sytuacja w lidze. Frustracja kibiców jest jak najbardziej zasadna, jednak klub na razie zamierza wstrzymać się z decyzją. W poprzednich latach władze Kolejorza pochopnie zwalniały trenerów. Od 2018 roku klub kompletnie zmienił swoje podejście w tej kwestii i nie chce działać w emocjach.

https://twitter.com/adam_dworak/status/1367091991192952834

Dwie kandydatury

Informacje na temat trenera Lecha Poznań przekazał również Tomasz Włodarczyk z portalu meczyki.pl. Dziennikarz twierdzi, że władze Kolejorza zostawią Żurawia do końca sezonu, jednak w tym czasie będą prowadzić rozmowy z innymi szkoleniowcami.

– Wróble ćwierkają o Waldemarze Fornaliku, któremu kończy się kontrakt z Piastem Gliwice. Nikt tych doniesień nie potwierdza i jasne jest, że nie potwierdzi dopóki rozmowy nie byłyby na naprawdę zaawansowanym etapie. Natomiast nawet ludzie w klubie mówią nieoficjalnie: „Coś słyszałem, ale tylko tyle”. Trudno więc ocenić, czy takie informacje to na razie przymiarki, wewnętrzne rozważania i czy w ogóle realnie może dojść do zatrudnienia Fornalika. Drugim nazwiskiem na polskim rynku dostępnym od lata będzie Marcin Brosz – pisze Włodarczyk.

Kierunek zagraniczny

Swoje informacje na temat działań władz Lecha przedstawił również Radosław Nawrot z Interii. Jego zdaniem Kolejorz przeczesał rynek Beneluksu. Jednym z głośnych nazwisk trenerów z tego regionu był Besnik Hasi w Legii Warszawa (Albańczyk, który większość kariery spędził w Belgii). Jego przygoda z Ekstraklasą nie trwała jednak długo. Zwolniono go po trzech miesiącach pracy w Legii.

– Nieoficjalnie wiadomo, że Kolejorz sprawdza i sonduje rynek. Rozpytywał o potencjalnych szkoleniowców chociażby w krajach Beneluksu – donosi Nawrot.

Źródło: Głos Wielkopolski, Interia Sport, Meczyki.pl

Szczęsny o swojej pozycji w świecie bramkarzy: Nie interesują mnie takie rankingi

Juventus z Wojciechem Szczęsnym w składzie pokonał Spezię 3:0. Polski bramkarz obronił rzut karny i zachował czyste konto w spotkaniu z beniaminkiem Serie A. Po meczu dostał pytanie, na temat swojej pozycji w świecie golkiperów.

Przeanalizował rywala

Szczęsny nie musiał się wysilać we wtorkowym meczu. Kilkukrotnie pobudzał kolegów z bloku defensywnego, a w końcówce obronił rzut karny.

– Spodziewałem się takiego wykonania rzutu karnego. Wiedziałem, że Gałabinow lubi uderzać w środek bramki, więc nic było trudno zatrzymać jego strzał – cytuje polaka portal WP Sportowe Fakty.

„Nie interesują mnie rankingi”

„Szczena” otrzymał także pytanie o najlepszych pięciu bramkarzy na świecie. Dziennikarz zapytał Polaka o to, czy widzi siebie w tym gronie.

– Nie oceniam swoich występów. Staram się wykonywać swoją pracę dla Juventusu, żeby wspólnie wygrywać mecze. Kto jest najlepszy, kto jest najgorszy – takie rankingi mnie nie interesują – powiedział Sky Sports były zawodnik Arsenalu.

Źródło: Sky Sports, WP Sportowe Fakty